No proszę, jest połowa lutego, a to dopiero moje pierwsze zdjęcia ze stylówką na blogu. Bardzo się z tego powodu cieszę, bo to oznacza, że metoda na zakupy (nie mam nic), którą wymyśliłam sobie z końcem tamtego roku, dobrze się sprawdza.
Nie poszerzam szafy o nowe rzeczy. Nic, co wzbudza jakiekolwiek wątpliwości do niej nie trafia. Odkryłam przy okazji, jakie to wspaniałe uczucie być takim wybrednym :) Kombinuję z tym, co mam i otwieram się na to, że coś mnie może zachwycić.
Dzisiaj pokazuję Wam jedyną nowość, która weszła ostatnio do mojej szafy, czyli naszyjnik od Orskiej. Pisałam o nim we wpisie o ciekawych markach biżuteryjnych. Niedawno dostałam go w prezencie od marki i szczerze powiem, że na żywo jest jeszcze piękniejszy niż na zdjęciach. Tutaj mam go dość blisko przy szyi, ale w weekend byłam na domówce i założyłam tę sukienkę, a do niej naszyjnik bardziej pasował mi w dłuższej wersji.
Zawsze czekałam z takimi materiałowymi spodniami do wiosny, zdawało mi się, że botki niedobrze się z nimi prezentują, ale zmieniłam zdanie. Teraz jest tak ciepło, że nie trzeba nawet zakładać pod spód rajstop :) Te spodnie noszę również z grubszym i luźniejszym swetrem, wtedy przód swetra wkładam do środka, a reszta jest puszczona luzem.
Bardzo zaczęłam „celebrować” strój codzienny, takie właśnie zwyklaki, siłę uniformu, prostoty, wygody i tym bardziej doceniam elementy, które robią różnicę – biżuterię, makijaż, torebkę…
Mam do Was pytanie związane z metodą na zakupy – nie mam nic. Czego ostatnio nie kupiłyście? Czy raczej: czego z rozmysłem nie wpuściłyście do szafy, choć było blisko?
Ostatnio właśnie było odwrotnie: wpuściłam do szafy dwie nowe rzeczy, gdyż mam głód nowych ubrań (a moją szafę wiosenną będę musiałam zbudować od nowa). Jest to golf w mniej więcej tym kolorze jak pierwszy z dołu na palecie Czystej Zimy: http://images.yuku.com/image/jpg/d22262d6d0d0601b1c03280ab8a243b9dc900763_r.jpg
Z zakupu jestem bardzo zadowolona, bo golf nie dosyć, że ładny i twarzowy, to jeszcze jakby szyty na miarę dla mnie. Bardzo lubię ten moment, kiedy przymierzam coś i mam wrażenie, że to coś czekało właśnie na mnie.
Drugi zakup został jakby „wymuszony” przez moją koleżankę (która prowadzi ten sklep) i moją mamę, które wypatrzyły dla mnie bluzkę w odcieniu limonkowej zieleni (taka limonka w chłodniejszej tonacji) skontrastowanej z czarnymi koronkowymi rękawami. Nie do końca byłam przekonana z uwagi na motyli wzór, ale kiedy przymierzyłam, okazało się, że wzór nie razi i rzeczywiście wyglądam bardzo dobrze, i koniec końców bluzka została zakupiona. Jest to pierwsza rzecz jaką kupiłam z myślą o przyszłym sezonie.
Ostatnio wpadłam na pomysł kupna niebieskiej ramoneski, bądź w ogóle niebieskiej kurtki. Choć jakiś czas temu pisałam, że mam dość niebieskiego w swojej szafie, to jednak widzę, ile dobrego robi ten kolor dla mnie. Czasem mam wrażenie, że niebieski jest najbardziej twarzowym kolorem – faktycznie nie ma odcienia, który by mnie szpecił.
Przymuszona, ale zadowolona :) A dlaczego wiosenną szafę od nowa będziesz składać? Nie masz żadnego punktu zaczepienia, żeby tylko coś tam pouzupełniać?
Bo prawie wszystko albo powywałam do kontenerów, albo zużyłam :)
Hmm, nie wiem, czy mam konkretny punkt zaczepienia – chyba tylko czarne legginsy, które niemalże wyparły jeansy z mojej szafy (tzn. jeansy wiosenno-letnie jeszcze są, ale już bardziej w charakterze domowym lub na rower, raczej nie „do ludzi”).
Do tego dwie koszule w kratę, niebieska i czarna, w których w obu mi dobrze, ale oczywiście mam schizę, że ta niebieska już jest za jasna jak na mój obecny gust (czyli „Ciemność widzę, ciemność”). Noo, będzie trzeba przemyśleć, w jakim kierunku iść.
To w takim razie zaczynasz nowy fascynujący etap, trzeba podejść z dużym optymizmem, ale też w sumie z rezerwą, żeby nie nakupować bez sensu :)
Ostatnia fraza „nakupować bez sensu” to jest słowo-klucz :).
Co prawda złamałam postanowienie, że odtąd będę miała wyłącznie ciemne rzeczy (tamta limonkowa zieleń absolutnie się do nich nie zalicza), ale już nie zmienię postanowienia, by dobrze przemyśleć kwestię wzorów. Chciałabym uniknąć tego, co zawsze charakteryzowało moją wiosenno-letnią szafę, czyli brak zdecydowania w tej kwestii. No bo z jednej strony kwiaty, motywy indyjskie, etniczne, z drugiej – jakieś komiksowe nadruki (bardzo mi się podobał niegdyś klimat pop artu), gdzieś między tym wszystkim paski poprzeczne (no fakt, że mi pasują, ale co z tego) i brak w tym wszystkim spójności (zresztą nie da się odnaleźć spójności w takiej różnorodności). Więc co z tego wszystkiego bym chciała zostawić? Na pewno koronki, jest to moja miłość od kilku lat – czarnych koronkowych bluzek nigdy nie będę miała dość.
Druga sprawa to te koszule w kratę, które trochę mi rozmywają koncepcję na nowy styl. Nie jestem pewna czy zostawię, czy jednak zdecyduję się oddać do kontenera.
Co do kolorów, to oczywiście będę trzymać się przede wszystkim swojej palety, ale stosować się do tej samej zasady, co w przypadku jesienno-zimowej szafy – wybieram kolor i powtarzam go przynajmniej 3 razy. Czyli teraz na przykład mam 3 rzeczy w wariantach ciemnej czerwieni, więc na sezon wiosna/lato kupię sobie jeszcze ze dwie bluzki w odcieniach pasującej mi jaśniejszej nasyconej zieleni (np. kelly green).
Bardzo ładnie wyglądasz . Sweter robi swoje;)
Ja ostatnio nie kupiłam pięknego fioletowego swetra. Miał to czego szukam…splot i krój…
Patrzę na metkę…a tam 100%akr
*Naszyjnik robi swoje:D
Bardzo dobra stylizacja, prosta ale efektowna, trochę jakbym widziala siebie; total czerń i płaszcz zarzucony na ramiona:)
A propos naszyjników; stworzyłam sobie w głowie projekt, ktory chyba będę chciała zrealizować – kolczykonaszyjnik, coś jak sznurek do okularów przymocowany do uszu, złoty, podwójny, z widocznymi ogniwami.
Jak Ci się to widzi Mario? Zaopiniuj, czy rzecz warta zachodu;)
I przy okazji; wyłoniłaś może jakiegoś faworyta z gali BAFTA?:) Dla mnie wygrywa kreacja Lily Collins https://goo.gl/images/sW3ANJ
A mnie z kolei podobała się Danai Gurira!
No pewnie, daj ujście kreatywności, brzmi bardzo intrygująco!!!
Bardzo podoba mi się dopasowany, czarny golf przy krągłych piersiach (nawet takich sporo większych). Wygląda moim zdaniem bardzo zmysłowo. Swoją drogą, Mario, Twoje zdjęcia to odpoczynek i relaks dla moich oczu zmęczonych nadmiarem bodźców (w sklepach, na ulicach, w internetach…)
Dzięki Klara, ja też mimo tego, co mówi większość poradników o modzie, lubię golfy nie tylko na bardzo szczupłych sylwetkach :)
Cudowny golf, poluje na taki. Cała stylizacja bardzo pasuje do Twojej figury :)
Czego ostatnio nie kupiłam? Cudownego, beżowego, pluszowego płaszcza. Od dwóch lat takiego szukam, ale niestety beż to nie mój kolor, więc odpuściłam.
Wiesz co Aldona, to właśnie beże chyba jako jedyny kolor są dla mnie takie – że bym chciała, ale za każdym razem jak przymierzę to widzę, że przecież nie mogę :)
Powiem krótko: jestem zachwycona!
Uważam, że ta stylówa już może uchodzić jako jeden z Twoich najlepszych outfitow 2019 roku :)
To bardzo miłe, dziękuję Ellie!
Bardzo, bardzo mi się podoba ta stylizacja. Gdybym miała bardziej dramatyczną urodę, pomykałabym w tym płaszczu non stop. A spodnie z radością bym przygarnęła i tak.
Kupiłam ostatnio takie cudo: bluzkę w opływowym fasonie, ale takim, który układa się na talii tak, że jej nie ukrywa. Kolor: zielony oceaniczny wg sklepu, czyli coś takiego: https://www.istockphoto.com/pl/zdj%C4%99cie/turquoise-abstract-glass-texture-background-or-pattern-creative-design-template-gm831252194-135148917 Czyżbym trafiła wreszcie w ciuch, który pokaże moją talię i jest z palety Bright Spring? Niby tak. Niestety, materiał pozostawia trochę do życzenia, ale zobaczymy, czy mimo takiego sobie składu będzie się dobrze nosić.
Poluję na krótki kombinezon na lato.
Ja niestety także nie mam dramatycznej urody :)
Czasem chciałabym wyglądać faktycznie mrocznie, nieco groźnie i tajemniczo, ale nawet w ciemnym makijażu i czarnym stroju nie sprawiam takiego wrażenia :) Nawet za czasów granatowej czerni daleko mi było do takiego „gotyckiego” wizerunku.
Co do tego turkusu, mam bluzkę wiosenno-letnią właśnie w tym odcieniu w turecki wzór, ale już zdążyła mi się znudzić i znosić.
Turkus jednak jest typowo ciepły, przynajmniej ja go tak odbieram, może Czysta Zima jest do niego po prostu za mocna?
O tak, mocno dramatyczna uroda jest magnetyczna. Ja pod tym względem mam zupełne rozdwojenie jaźni – raz ją uwielbiam, raz wydaje mi się totalnie antyklasyczna i odpychająca (syndrom Cate Blanchett. No ale Cate podoba się wielu osobom, bo jej ostrą urodę łagodzi jasna kolorystyka. Więc może Casus Tildy Swinton? Ta to już jest dramatyczna w 100%).
Nie, każdy typ ma swoją wersję turkusu :)
Mnie się podoba połączenie dramatyzmu i ciemnej urody.
Dołączam do fanek 'dramatycznej urody’! Fajnie tak móc wyglądać tajemniczo, wyrafinowanie, nieco mrocznie.
Rzadko ma się to, czego się chce :) Ja na przykład z zazdrością patrzę na osoby, które sobie zakładają porwane jeansy, koszulka im spada na ramię, włosy jakby dopiero wstały z łóżka, a i tak wyglądają „sexy” haha. Albo takie klimaty typu „joga na plaży” albo „tonę w beżach, otulam się kocem” <3
Mario, joga na plaży brzmi świetnie(może dlatego że sama jestem joginką;-)Zrobisz taki wpis, prooooszęęę. I te porwane jeansy i spadająca koszulka, już to widzę! Dawno nie było takiego luźnego looku…Pozdrawiam
Odrazu zauwarzyłam jak fajnie te botki wyglądają z tymi spodniami :)
Ta długość fajnie eksponuje botka :)
Ja również zaczęłam stosować metodę „Nie mam nic” i muszę przyznać, że jest rewelacyjna! Gdyby nie ona to pewnie kupilabym już kilka rzeczy, które są „prawie” takie jakbym chciała. Teraz patrzę dużo bardziej krytycznie na ubrania i postanowiłam, że wszystkie góry będę kupować w jasnych kolorach (zgaszony róż, kremowa biel lub paski) bo nawet mój ukochany granat, przy twarzy mnie przygasza i sprawia, że wyglądam smutno
Ooo, jak dobrze coś takiego czytać <3
O, stylówa z pazurem! Lubię takie spodnie, są 100 razy ciekawsze niż dżinsowe rurki itd. Czego nie wpuściłam do szafy? Kilku kardiganów, które zamawiałam, mierzyłam i jednak odsyłałam. Tak bardzo chciałabym mieć kardigan w pięknym kolorze i z dobrym składem, w którym nie wyglądam (i nie czuję się) jak w bezkształtnym szlafroku. Jak na razie w żadnym się sobie nie podobałam tak naprawdę, więc swetra wciąż nie mam i pewnie doczekam tak do wiosny. Ale poszukiwania swetra poskutkowały znalezieniem czapki, miłej, kaszmirowej, w moim ulubionym ciemnym odcieniu petrolu. I czapkę mam, i to był zakup trafiony w punkt. Nic na siłę ;)
Widziałam ładne kardigany na stronce Arket, może Ci się coś spodoba :)
O, dzięki – oni w ogóle mają ciekawe rzeczy.
Agaffia, zdradzisz gdzie kupiłaś czapkę? Petrol to mój ukochany kolor ale ciężka cokolwiek w nim znaleźć…
Nie kupiłam sukienek, które od kilku miesięcy czekały na obniżkę ceny na mojej liście życzeń.Nie kupiłam dlatego, że po długim czasie poszukiwania stylu, porażkach, wahaniach I nieudanych zakupach wreszcie dokładnie wiem czego chcę. Olśnienie przyszło podczas oglądania serialu Gypsy z Naomi Watts. Patrzyłam zachwycona na stylizacje głównej bohaterki i pomyślałam to jest to ! Jean Holloway stała się moją modową inspiracją i stworzyłam swój styl kopiując jej stylizacje. Pomyślałam wtedy ” nie mam nic” i zaczęłam wypełniać mój pusty pokój ubraniami i akcesoriami zgodnymi z moją wizją, przed każdym zakupem zadając sobie pytanie „czy ona by to założyła?”. Stworzyłam sobie szafę moich marzeń, w tym stylu, w nowych ubraniach czuję się cudownie. Doszłam do etapu „mam wszystko” , w sensie naprawdę wszystko co chcialabym mieć i teraz zakupy są dla mnie niespiesznym wyborem tylko wyjątkowych rzeczy, które dopełniają wystrój pokoju.Zniknęły te okropne wątpliwości przy wyborze każdej rzeczy i frustracja z powodu źle wydanych pieniędzy. W dużej mierze dzięki Tobie , Mario. Zastosowałam się do Twoich rad, z bloga i z książki i mam swój styl. Dla mnie, osoby dla której wygląd zawsze miał duże znaczenie, radość , spokój i pewność siebie z tego powodu są bezcenne. Dziękuję.
Nie oglądałam tego serialu, ale jak patrzę na grafiki z google to styl jest świetny, wydaje się przy tym bardzo komfortowy. Super inspiracja! Dziękuję za ciepłe słowa Pola <3
Welnianego beretu od Marie Zelie, uznalam, ze moja czapka jednak jeszcze dobrze sie sprawuje, a beret to nie do konca moj styl :)
Piękny naszyjnik, odważny. Chodze teraz w pełni na czarno z powodu żałoby po Mamie i jeszcze parę miesiecy tak pochodzę. Nie dodaję żadnego koloru, nawet pomadki, biżuteria bardzo delikatna. Wiec wygladam dośc ponuro i bardzo blado- zakwalifikowałam się jako intensywna zima. Aż mi oko rozbłysło do tego naszyjnika, ale teraz zastanawiam się, czy to miałoby coś wspólnego z żałobą ? Żeby było jasne, chcę akcentować załobę ubiorem, to moja decyzja, ale postarzyło mnie to błyskawicznie. I zastanawiam się już chociaż nad jaskrawą pomadką. Co Mario sądzisz o naszyjniku w takim kontekście?
Naprawdę jedyną osobą, która to może wyczuć jesteś Ty. Nikt nie ma moralnego prawa, żeby Ci na cokolwiek zwracać uwagę, jeśli uważasz, że to jest odpowiednie, to znaczy, że to jest odpowiednie. Obie wiemy, że żałoba mało ma wspólnego z ubraniem…
Piękna stylizacja..
Ostatnio przeżywam kryzys zw ze zmieniającą się ciążowo figurą. Ciężko coś kupić (oprócz H&M) a w sensownej cenie to graniczy z cudem. Tak więc ostatnio nie kupuję nic, choć chciałabym :D
Piękne botki, mają idealny obcas. Naprawdę nosisz rajstopy pod spodniami?
Ja niestety z powodu piorunująco zmieniającej sie sylwetki bylam wyglodniala na wyprzedazach… a to jak isc glodnym do sklepu z cukierkami. Kupuje wiec sukienki, ale coz, poniewaz one sa z myslą o koncu ciąży i karmieniu wiec jednym, max dwoch sezonach i cena jest waznym kryterium, to nie jestem az tak wybredna. Mam juz nawet jedną wtopę, sukienkę we wzory azteckie, ktore mi srednio pasują, w kolorach raczej dla prawdziwej zimy, nie czystej, ktora jest niemila dla ciala i jeszcze trzeba ja ciut skrocic… Wiec tak srednio.
Gdyby był mróz i miałabym założyć takie materiałowe spodnie, to założyłabym też rajstopy. Pod jeansy nie.
Kupiłam na wyprzedażach sporo. Sporo rzeczy, które miałam na liście i widziałam je w szafie. Sporo jak na mnie oczywiście, pewnie każdy inaczej sobie swoje „sporo” zdefiniuje :) więc nie mam poczucia, że czegoś nie kupiłam. Natomiast mam poczucie dbania o jakość i dopasowanie. Wiele zamówień internetowych powróciło do sklepów, bo wyrosłam z kompromisów. Już mi się po prostu nie chce nosić kiepskich rzeczy: niewygodnych, krzywo uszytych, prujących się, z kiepskich materiałów. Czuję się dobrze, gdy mam na sobie dobre ubranie.
Oraz zgadzam się, że golf może wyglądać dobrze na pełniejszej sylwetce. Ja się w golfach czuję rewelacyjnie, mimo że mam spory biust i dość obfite kształty. I jeszcze aspekt wygody – nie trzeba szalika! Dla mnie golf jest czasem jak sukienka: nie trzeba nic więcej, nadadzą się każde spodnie w zależności od okazji, a ładny golf „zrobi” całą górę. Naszyjnik to wisienka na torcie :)
Mario, ten golf jest wspaniały! i Twoja sylwetka w nim prezentuję się nienagannie. Jest jeszcze jedna rzecz, która przykuła moją uwagę…świętnie dopasowany biustonosz. Ja również mam pełniejszy biust i niestety nigdzie nie potrafię znaleźć dobrych biustonoszy. Czy możesz podpowiedzieć skąd pochodzi Twój?
Myślę, ze to kwestia odpowiedniego rozmiaru, a nie firmy. Ale co do rozmiarówki, doskonałą rozmiarówkę ma Ewa Michalak. Polecam też polski Gorteks i francuską Chantelle (tutaj rozmiarówka nieco uboższa, ale estetyka i jakość nienaganne).
Jasne, to jest dokładnie ten stanik: https://www.esotiq.com/pl/pl/biustonosze/stanik-esotiq-kassidy-brazowy-73 Choć dobierałam sobie w sklepie, nie przez neta. Mam dużo bielizny stamtąd i jestem z niej bardzo zadowolona!
Przepiękny naszyjnik i bardzo, bardzo podoba mi się golf w połączeniu ze spodniami o tym kroju. Wyglądasz super! Jest moc, jest swego rodzaju powaga, ale nie ma nic sztywnego w tym.
U mnie nuda z zakupami, bo trochę więcej eksperymentuję przy maszynie do szycia ;) Za to spodobały mi się ostatnio kolczyki podobne do tych https://www.etsy.com/pl/listing/201596204/healing-crystal-raw-quartz-earrings?ga_order=most_relevant&ga_search_type=all&ga_view_type=gallery&ga_search_query=raw+crystal+earrings&ref=sr_gallery-1-1i nie zdążyłam długo pomyśleć, a trafiły do mnie jako prezent ;) Zadowolenie na poziomie 100%. Jeśli jeszcze znajdę ładne kolczyki z geodą, będę całkowicie biżuteryjnie spełniona ;)
Z rzeczy takich, które jednak odrzuciłam: sweter. Ładny splot, 100% wełna, marka, którą lubię i ciekawy pomysł z połączeniem dwóch kolorów. Niestety, jeden z nich to wojskowa zieleń i mimo, że jest go niewiele i trochę dalej od twarzy, to pomyślałam, że jednak nie. Tu metoda ,,nie mam nic” i analogia do wnętrza działa genialnie, bo mam w domu parę nie do końca lubianych rzeczy z akcentami tego koloru.
Odkad zaczely sie wyprzedaze, intensywnie nie kupuje swetrów i dlugich kardiganów :) Swetry to w ogóle utrapienie, bo obecna moda kompletnie mi nie pasuje. Jak juz znajde coś, co nie jest oversize, to fason czesto i tak jest do bani. Jak fason daje rade, to okazuje sie, ze sweter ma zbyt gleboki albo za malo gleboki dekolt, albo ze jego dlugość dokladnie o 1-2 cm przekracza te linie, za która nie wyglada dobrze do moich sukienek i spódnic (mam sporo ubrań mocno rozkloszowanych i tam tych pare centymetrów naprawde znaczaco wplywa na ogólne proporcje). Co do kardiganów, to problem najcześciej tez tkwi w fasonie (moim idealem jest taki lekko taliowany, ale te w asortymencie dostepnych sklepów maja najcześciej krój zupelnie prosty). Niedawno widzialam fajny – idealna dlugość w kolano, dobry kolor, wykladany kolnierz jak w zakiecie (wow!), ale kosztowal na polskie ok. 300 zl i byl z akrylu. A taka sume jestem w stanie – okazjonalnie – wydać jedynie na coś, u czego mam gwarancje wysokiej jakości. Nie kupilam tez mocno przecenionej markowej sukienki, która od miesiaca podziwialam na zdjeciach, bo puścilam sobie wideo na stronie producenta i okazalo sie, ze ma zupelnie inne kolory, niz wcześniej myślalam.
Ja też mam utrapienie ze swetrami. Albo długość, albo dekolt nie taki, o jakości już nie wspominając. Niedawno jednak odkryłam Panią, która dzierga piękne swetry na zamówienie i teraz cieszę się z nowego, intensywnie niebieskiego sweterka doskonałej jakości w sprzyjającym mojej figurze fasonie :)
Chyba bede musiala tez rozejrzeć sie za kimś takim :) Ja troche potrafie robić na drutach, ale nie na tyle, zeby bawić sie fasonami – no i mozliwości czasowe mam takie, ze dziergalabym jeden sweter chyba caly rok :))
W takim stroju też czuję się bardzo dobrze.Ja niestety a właściwie stety musiałam kupić kilka rzeczy bo schudłam o 2 rozmiary.Kupiłam np.czarne i granatowe aksamitne spodnie , golf czarny i camel, bluzkę ecri i ciemniejszy róż.Ze wszystkiego jestem zadowolona,to były przemyślane zakupy w stylu nie mam nic.
Dla mnie ostatnio czarny golf jest ulubioną bazą – noszę do czarnej spódnicy albo pod ciemną sukienkę. U Ciebie z cygaretkami też bardzo mi się podoba, jednak sama nie mam spodni, żeby to powtórzyć :D
Ostatnio nie kupiłam bordowych botków – były piękne, ale pasowałyby tylko do jednej czy dwóch rzeczy w szafie i miały bardzo wysoki obcas, poza tym były bajońsko drogie. Tydzień później za te same pieniądze kupiłam 2 pary kozaków, które ponoszę częściej, a które zastąpiły mi zużytą parę. Tak że potrzeby ponad zachciankami jak na razie.
Wczoraj zamówiłam sobie 2 sukienki z wyprzedaży Marie Zelie, czy ze mną zostaną, okaże się po przymiarkach.
Ja wlaśnie chodzilam wokól kuponu rabatowego MZ tak dlugo, az stracil wazność :) Wybieralam pomiedzy dwoma spódnicami – w końcu te, która pasowala mi bardziej, ktoś „sprzatnal”, a przy tej drugiej jakoś naszly mnie muchy w nosie i w końcu nie kupilam (teraz troche zaluje)…
Tak, taki akcent w postaci dużego, wyrazistego naszyjnika naprawdę „ustawia” minimalistyczną stylizację, zwłaszcza jeśli jest jednobarwna. To mi przypomniało, że od dawna nie zaglądałam do Ars Nova, gdzie można znaleźć świetną biżuterię, do tego bardzo róznorodną, od klasycznej aż po industrial. W zasadzie noszę bardzo mało biżuterii, jeśli nie liczyć obrączki i pierścionka od męża, ale naszyjniki mają moc ożywiania mojej dość spokojnej garderoby. Dodają jej charakteru :) W Ars Nova kupiłam sobie niegdyś przepiękny naszyjnik z labradorytu w oprawie z haftu koralikowego, na zawieszce również uplecionej z koralików. Cudeńko i moja ulubiona ozdoba już od paru lat. Może jednak wzbogacę się o kolejny drobiazg biżuteryjny. A na razie nie kupuję sobie nic, chociaż zauważyłam w Tatuum, gdzie chętnie zaglądam, jakieś granaty i ciemne zielenie, które bardzo lubię. Niestety, chyba to będzie jednak kolejny sezon łódkowych dekoltów, w moim odczuciu najgorszych, jakie mogą być, gdyż odcinają głowę od tułowia :) Raczej więc nie kupię sobie żadnej sukienki, a właśnie przydałyby mi się dwie, granatowa gładka i może jakaś wzorzysta. Szkoda, że kiedy pojawiają się „moje” kolory, to fasony raczej nie z tych, które lubię… Ale postanowiłam nie iść na kompromisy. Jak mówiła moja ciocia: kupować trzeba wtedy, kiedy coś się tak podoba, że aż brzuch boli. A jeśli nie, to nie.
Odwiesiłam w second-handzie szenilowy sweterek w marchewkowym brązie – piękny – ale nie na jasnym lecie. Gdzieś tam czeka na mnie błękitny. :)
Pięknie wyglądasz! Naszyjnik akurat nie jest w moim guście, dobrałabym zamiast niego duże kolczyki, ale spodnie i golf – połączenie pierwsza klasa :)
Uwielbiam golfy :-) i chciałabym moc tak gładko zaczesać włosy, klasyk :-) Nie kupiłam dwóch swetrów, których rękawy były boskie, jeden przepięknie wzorzysty z dziurkami a drugi taki spory popcorn. Przepiękne. Ale akrylu do szafy nie wpuszczam :-) od lat. I kropka :-)
Nie kupiłam kilku swetrów w pięknych kolorach, metka 100 % akryl. Ale za to w ciuchlandzie kupiłam przepiękny muszardowo-żółto-pomarańczowy (ma taki kolor nazwę?;-)) półgolf, skład: wełna, moher, szetland plus trochę bawełny (cena: 1 zł, drapie, ale ja to lubię;-)), spódnicę do połowy łydki (bawełna plus wiskoza), dwa szaliki: jeden z pashmina – fioletowy (nie mój kolor), drugi wełna plus moher w identycznym kolorze, jak półgolf, też po 1 zł za sztukę. Była wyprzedaż. Także nieźle:)
Dzisiaj zastosowałam się do Twojej metody „nie mam nic”. Nie włączyłam do garderoby torebki z CCC która kolorystycznie bardzo mi się podobała, ale miała zbyt klasyczny charakter. Chodzi o tę:
https://ccc.eu/pl/torby/torby-damskie/torebka-jenny-fairy-v010-bordowy-bordowy
Ooo świetna stylizacja! Do złotego naszyjnika, polecamy oczywiście złote kolczyki, jak tu: https://esclusiva.pl/Kolczyki-zlote :)!