Ostatnio pisałam z czytelniczką odnośnie tego jak łączyć klapki z innymi ubraniami. Przyszła teraz taka pogoda, że i ja zrezygnowałam z trampków i wyciągnęłam z szafy srebrne klapki. Po domu chodzę w białych klapkach, dokładnie takich jak mają lekarze, po dworze jak na razie przemęczę się jeszcze w tych srebrnych, ale planuje sobie kupić klasyczne, czarne Birckenstocki. Wydaje mi się, że odpowiedniejszego buta dla siebie nie mogę znaleźć. Zwłaszcza pod względem estetycznym to obuwie mnie najbardziej przekonuje. O wygodzie już nawet nie wspominam, bo to wydaje się oczywiste.
Jak więc nosić proste, inspirowane męskimi klapki?
Z prostą sukienką. Z czymś w rodzaju szaty lub oversizowej tuniki. Nie widzę tutaj możliwości pomyłki. Prosty but, prosta sukienka. Kolor zupełnie nie ma znaczenia. Nawet podoba mi się opcja gdy but jest z kompletnie innej kolorystycznej bajki niż góra stroju. Ale gdybym miała wybierać dla siebie to wiadomo, że nie wykraczałabym poza biel, szarość i czerń.Z białą koszulą. I jeansową miniówką. Marzy mi się takie zestawienie. Gdyby do tego kompletu dodać obcasy czułabym się zbyt wyzywająco. Klapek i jakiś sportowy dodatek sprawia, że te dwie rzeczy są bardziej surowe w swojej wymowie niż kobiece. To w zasadzie jest jedyne zastosowanie jakie widzę dla jeansowej spódnicy, nie do końca lubię to ubranie.Z jeansami. Najlepiej takimi pożyczonymi od chłopaka. Do tego luźny podkoszulek i jakaś fajna ozdoba na nadgarstek. Jeansy raczej bym lekko podwinęła. Ze spodenkami. To chyba bardzo standardowe połączenie – t-shirt i spodenki, do tego prosty plecak. Aż się prosi żeby założyć tu trampki. Do każdego stroju do którego pasują trampki, klapki będą się sprawdzać. To mój ulubiony zestaw.Z luźną spódnicą. Marzę o takim zestawieniu. Luźna spódnica i luźny podkoszulek, ograniczona paleta kolorystyczna, do tego torba ekologiczna. Tak na marginesie już mam torbę z tego kolażu i jest prześliczna :)Te klapki jak widzę są hitem w sieci, ale z mojego punktu widzenia to dobrze, że coś tak prostego, normalnego i wygodnego podbija rynek. Czy nosicie klapki? Jak byście wystylizowały klapki? Czy są takie ubrania do których klapki nie będą pasowały?
Przecudowne zestawy! Kradnę wszystkie :) Ja uwielbiam klapki w różnych wersjach. Są uniwersalne. Noszę do wszystkiego, może z wyjątkiem wieczorowych kreacji.
A i na pewno to by się dało zrobić, z wieczorową sukienką i jakąś kopertówką prostą ze skóry z nieobrobionymi bokami i jakimś wielkim naszyjnikiem srebrnym.
Hej Justyna!
Te klapki akurat mi sie nie podobaja, ale klapki u kobiet badzo lubie.
Olśnienie! Zawsze gdzieś w środku ciągnęło mnie do jeansowych miniówek, ale ich unikałam, bo nie wiedziałam, z czym je zestawić żeby nie wyglądać wyzywająco, pretensjonalnie albo po prostu dziwnie. A tu podałaś mi takie proste rozwiązanie – klapki! Teraz nie zaznam spokoju, nim nie skompletuję takiego zestawu :D
O jak fajnie, bo ja też jak napisałam nie za bardzo widzę inne możliwości dla takiej spódnicy. Ona się tak bardzo wyzywająco na ogół pojawia na dziewczynach :(
Ale sama w sobie wyzywająca nie jest ;) wiadomo, że w połączeniu z wysokimi butami przyciąga uwagę do nóg… ale z kolorowymi rajstopami czy do płaskich, nawet sportowych butów (typu trampki) jest zupełnie normalnie. Jesienią – płaskie kozaki. Spódnica jak spódnica ;))
No niby tak, z tymże tyle się widzi takich spódnic mega krótkich z wystrzępionym dołem, że potem zostają w pamięci bardziej kiczowate obrazy.
Z kolorowymi rajstopami ujdzie chyba tylko na etapie podstawówki (podobnie z trampkami). Najbardziej naturalnie i bez tandety chyba rzeczywiście z tymi klapkami, albo szmaciakami typu tomsy czy płaskie espadryle. I gołe nogi, bo jeansowa miniówa to lato, wakacje, żadnych rajstop ;)
Eee, do czarnych/szarych przejdzie bez efektu podstawówki. :D
No i są jeszcze baleriny :)
W ogóle mi się to nie widzi :/
To ja tu takie fajnie zestawy przygotowuje, hihihi :) Ale co klapki, czy te zestawy ogólnie?
Szare Birkenstocki już do mnie jadą :) Zainspirował mnie wpis na Twoim blogu właśnie w momencie, gdy szukałam dla siebie klasycznych klapek. Do tej pory przez kilka lat dzielnie służyły mi czarne, skórzane, porządne japonki, ale w tamtym sezonie zakończyły żywot ;) Myślę, że B. będą strzałem w dziesiątkę.
Też tak myślę, wydają się bardziej surowe i przez to uniwersalniejsze od japonek. Jejku, ja już tyle razy próbowałam japonek i zawsze kończyło się cierpieniem, że teraz to mówię nigdy więcej.
Ja miałam japonki Cat, nie były z jednej warstwy skóry z wierzchu, ale miały jakieś wypełnienie, przez co dobrze trzymały stopę. Naprawdę bardzo wygodne. W zasadzie w życiu miałam tylko dwie pary japonek. Jedne jakieś zwyklaki, które po pierwszym odparzeniu stopy trafiły do kosza, i właśnie długie, długie lata te. I znowu sprawdza się zasada, że lepiej kupić jedną porządną rzecz, cieszyć się nią dłuższy czas niż po prostu wyrzucić kasę w błoto, wydając na tanie badziewie.
Ale czy rzeczywiście takie japonki z górnej półki nie będą się wrzynały? Czy dobra jakość da mi tę gwarancję? Bo tak naprawdę ból wiązałam raczej z moją anatomią niż z budową japonek.
Ja od około 5 lat mam ciemnobrązowe skórzane japonki z Lasocki, też mają jakby piankę, wypełnienie delikatne pod stopą. Wcale nie jakieś górnopółkowe (poniżej 100zł kosztowały z tego co pamiętam), i je uwielbiam! Wygodne jak nic innego. Łączą 'sportowość’ z kobiecością, są surowe ale babskie :) Też kiedyś krzywym okiem patrzyłam na japonki, w końcu się nauczyłam na zwykłych gumowych (ale ze 2 razy się obdarłam ze skóry), teraz to dla mnie jeden z głównych fasonów na lato :) Z zestawień biorę wszystkie góry i tę boską czarną spódnicę!
Te moje miały jakby piankę ale wszytą pomiędzy kawałki skóry w tej górnej warstwie, na stopie. A podeszwa była z tworzywa ze skórzaną wkładką, już chyba bez pianki. Mimo ich wygody i porządnego wykonania, na chwilę obecną klasyczne klapki z nieco męskim charakterem bardziej do mnie przemawiają, a zwłaszcza możliwość założenia ich ze skarpetkami ;) To może być ciekawe połączenie.
Dżinsowa spódniczka super wygląda ze sportowymi butami. Ja noszę je z Nike Oceania. :)
Racja, a jaki masz kolor oceania? Bardzo fajne buty :)
http://cdn.mysportworld.de/live/media/catalog/product/cache/5/image/380x/9df78eab33525d08d6e5fb8d27136e95/sync/20130110/nike_049_01.jpg
O takie. :)
Śliczne, mierzyłam je kiedyś, ale były za małe. A już miałam kupować :)
Wole japonki, nosze do wszystkiego, a te na zdjęciach są … wsiowe. :P
Nieprawda, japonki są wsiowsze :))))
Pfff, tez coś!
:P
Hi hi, Dziewczęta, mam dla Was historię o prawdziwych wsiowych japonkach. Kilka lat temu, na wakacjach, rozwalił mi się w drodze but. Zajechałam do przydrożnej Biedronki, gdzieś między Krakowem a Nowym Sączem. Był to palec Boży. Czekały tam na mnie (męskie, jak głosił opis) japonki – uwaga! dokładnie w kolorach, które noszę (czarny-biały-niebieski-czerwony), w moje ulubione wzory geometryczne stylizowane na lata 60.! Była 1 para, mój numer, kosztowały 5 ZŁ i nie śmierdziały przez następne trzy czy cztery lata noszenia przez okrągły rok (poza latem – w domu). Hm, to była miłość z wzajemnością od pierwszego wejrzenia jak grom z jasnego nieba do grobowej deski. Byliśmy sobie przeznaczeni i mieliśmy to zapisane w gwiazdach.
W komentarzu dla Niny Wum opisuję historię innego mojego związku z plastikowymi butami. A żyłam w przeświadczeniu, że zakochuję się wyłącznie w skórzanych butach;-D
Hahaha, to dobra historia jest :) Też chce takie za pięć złoty, bo niestety teraz chodzę w klapkach z lidla za 25! To stanowczo za drogo :)))
Ja swoje japonki kupiłam w Tesco chyba, kosztowały 7 albo 8 zł. 4 lata temu. Moro. Właśnie rozwaliły mi sie wtedy poprzednie japonki. Za 8 zł z Tesco, moro. :P Kupione też ze 4 lata wcześniej. Przeznaczenie :V
O kurza twarz, 4 lata! Czas iśc do Tesco po klapkuszki nowe lalalala!
nie wiem dlaczego ale japonki kojarzą mi się ze stringami… uwierają…nie lubić ;))
Pierścionek z ostatniego zestawu mnie powalił. Co to, gdzie to?
Noszę białe klapki w laboratorium i mam też ,,sandały woźnej”, srebrne (Marni dla H&M), które są pokrewne stylowo, choć na pewno nie tak wygodne ;) Zakładam do wszystkiego jak leci (czyli do uniformu w postaci szerokich dżinsów i białego podkoszulka z żakietem/koszulą/swetrem z dekoltem V). Chociaż w Norwegii pogoda rzadko pozwala na klapki, to teraz jest okej, więc korzystam.
Jakże to w Norwegii? Zazdrość :) Link do pierścionka tutaj.
Dzięki za linka :)
Norwegia – trochę innego spojrzenia na sprawy zawodowe. Ale nie mogę się doczekać przyszłorocznego lata w Polsce. Tak lubię ciepełko…
Lato to dla mnie czas bolesnych wyborów. Dusza ciągnie do zgrabnych kobiecych sandałków, które kroją mi stopy jak surowy indyczy filet. Wszystkie. I zawsze. Natomiast w klapkach typu prezentowanego powyżej czułabym się jak emerytka. W moich oczach brzydsze są chyba tylko sportowe sandały na rzepy. :)
Pozostają tzw. jelly sandals, czyli sandałki odlane z miękkiego gumo-plastiku, Te jako jedyne (naprawdę, przez 30 lat życia przetestowałam niezliczone rozwiązania) nie robią z moich stóp frittaty. Mam dwa modele z przodem w stylu japonkowym, mniej więcej takie:
http://mightygoods.com/archives/2012/07/neon-jelly-sandals
Czuję się w nich kobieco.
A na dłuższe spacery po wertepach zakładam te:
http://secret-hipster.blogspot.com/2013/12/jelly-shoes.html
Kolor pasuje do wszystkiego, a lśniące drobinki karmią dzieciaka we mnie.
Ojejku, to ja już wiem czemu nie podobają Ci się birki :) Mamy totalnie odmienny gust. Nie mogę uwierzyć, że te sandałki z linków są wygodne. Jakoś naprawdę nie wyglądają tak…
Mario, są i to bardzo – nie czuje się ich na stopie. Ale ja jestem takim dziwnym stworem, że nie przeszkadza mi to „wędzidło” w japonkach, natomiast paseczki (czy też paski, grubość nieistotna) okalające boki przedniej części stopy ranią mnie do krwi.
W innych niż obuw letni kwestiach mamy gusta bardziej zbieżne. ;)
Dzięki Tobie zaczęłam przychylnym okiem patrzeć na luźne, maksymalnie proste, z pozoru bezkształtne ciuchy w kolorach tak egzotycznych, jak biel, czerń, szarość. (Tyle, że zawsze ujarzmiam je paskiem. )
Ale to są takie plastikogumiaki jak do wody? „Na dłuższe spacery”? „Po wertepach”? Ale że jak :D Aż mnie stopy pieką na myśl o lataniu w tym przez dłuższy czas w 30-to stopniowym upale, chyba zdjęłabym je razem ze skórą… Nosisz je ze skarpetkami?
huskyeyes, żadnych skarpetek. (Zgroza. :D) Noszę je na gołą nogę. W cieplejsze dni posypuję podeszwy stóp talkiem, zapobiega odparzeniom. jeśli jest powyżej 30 stopni, jednak odpuszczam i idę w trampkach.
Ojacie ! Nosiłam takie jako przedszkolak i w podstawówce. Pierwsza para była landrynkowo-różowa, a kolejna zielona. Nie pamiętam, czy były wygodne, ale na pewno lekkie i dobre do biegania :-)
Ooooo to jak już mówimy o innych letnich butach niż klapki / japonki, to mnie w zeszłym roku namówiła Jaga swoim postem (http://jagadesign.com/sandalove/) na Les Tropeziennes – te z nr 1 na zdjęciu, chodziłam wokół nich, chodziłam, kupiłam, i już będę kupować :) Oczywiście mam nadzieję, że kolejne nieprędko, bo te zeszłoroczne sprawują się genialnie :)
Takie cieniutkie te buciki i delikatnie wyglądające. Ja potrzebuję chodaka, konkret na lato hihihi
takie cuś, to ja pamiętam z czasów podstawówki :D już bym do tego nie wróciła, ale miałam podobne sandałki do Twoich z wersji na wyprawy, i pamiętam, że były wygodne :)
tzn takie cuś jak u Niny :)
Nino Wum, takie jak Twoje „na dłuższe spacery po wertepach” przywiozłam sobie w 1985 roku (sic!) z Paryża (sic!), bo takie były obłędnie piękne w swej klasycznej prostocie. Żaden osiągalny na naszym wciąż komunistycznym rynku but nie dorastał im nomen-omen do pięt! Miały ciemnobłękitny kolor i były mega wygodne i komfortowe. Nosiłam je kilka lat, m. in. w ciąży, aż pękł któryś pasek. Dzięki, że przypomniałaś mi o tym cudnym wynalazku!
Mistrzyniami w noszeniu Birkenstocków są dla mnie Olsenki. <3 Ja sama uwielbiam je nosić do prostych czarnych kiecek (podobnych do tej białej z pierwszego kolażu), do czarnych rurek + t-shirtu/luźnej koszuli, do garniturowych spodni i prostej eleganckiej bluzki… do wszystkiegooo! A co do jeansowej mini – oprócz skojarzeń z wyzywającymi stylizacjami, to przywołuje mi też ona obraz naturalnych australijskich surferek; myślę, że fajnie wyglądałaby też w połączeniu z luźną, dłuższą tuniką w stylu boho, torebką z frędzlami i botkami na niskim obcasie. Osobiście raczej bym się tak nie ubrała, ale na pewno nie uznałabym tego za kicz.
Pozdrawiam,
Olimpia Jamnik :D
Ale super, wiesz co teraz zaszczepiłaś we mnie pragnienie szerokich spodni garniturowych i założenia do nich klapek. Jak tylko będę w formie… :)
Ja natknęłam się na tą kompozycję z szerokimi spodniami: http://www.mydubio.com/outfit-spring-essentials-part-ii/
Dla mnie mega…
Prawie spadłam z krzesła z wrażenia. I ten luz w kroku… Superaśnie!
super!
I tak to sie wlasnie nosi! Naprawde mi sie podoba, chociaz ja wole troche zwiewniej, delikatniej itp. Patrzac na to zdjecie przekonuje sie, ze kazdy, kto uwaza, ze klapki sa wiesniackie, jest w bledzie.
Zestawy piękne, ale ja bym ze wszystkich wyrzuciła takie klapki. Dla mnie „nie do noszenia” poza domem i ogrodem/działką, za bardzo mi się kojarzą z babciami.
No jak to? A dla mnie to właśnie zaprzeczenie babciności :)
Możesz podrzucić linka do białej koszuli, proszę? Piękna! :)
Już jej nie ma na outnet.com, ale marka to Iris & Ink Kate :) Bardzo dużo podobnych jest w zalando i w przystępnych cenach.
Czerwone birckenstocki kupiłam, gdy po latach (chyba 3) potrzebowałam butów z wkładką ortopedyczną do chodzenia po domu. Dorwałam je w Tk Maxie za śmiesznie niską kwotę 59zł. Gdy obtarły mnie buty, gdzieś w kwietniu, a było ciepło zaryzykowałam i wyszłam w nich na uczelnie. Po jakimś czasie ośmieliłam się drugi raz, a teraz moje strażacko czerwone klapki towarzyszą mi od samego rana do późnych godzin nocnych. Jedyne do czego to chyba bym ich nie ubrała do eleganckiej sukienki. I na egzamin ;)
Pozdrawiam Cię, Twoja imienniczka
I super, bardzo odważny kolor wybrałaś :) Zobacz, że byłaś w pewnym sensie pionierką tego trendu, wprowadziłaś go do Polski :)
Te klapki nie przemawiają do mnie. Zdecydowanie wolę japonki. Nawet ostatnio rozglądałam się za zwykłymi, prostymi, ale wszędzie były jakieś udziwnione, z jakimiś świecidełkami, kamieniami błyszczącymi itd. Latem klapki to najlepsze rozwiązanie.
Nie rozumiem dlaczego uważacie spódniczkę jeansową za wyzywającą????? Jeśli byłaby ledwie zakrywająca pośladki, to może….. ale taka przed kolano, niezbyt dopasowana, też?
Nie, wiadomo, że nie. Ale to trochę tak jak z białymi kozakami. Niestety jak słyszę białe kozaki albo jeansowa spódnica to mi się od razu nasuwa skojarzenia takiej zrobionej lali co to nie odróżnia dyskoteki od wyjścia do sklepu. Ale faktycznie ten problem leży bardziej w mojej głowie niż w samym ubraniu :)
Mam tak samo jak Maria. Po prostu ten kawałek garderoby kojarzy mi się ze stylem, którego bardzo nie lubię, ciężko mi się uwolnić od stereotypu ;)
A ta torba skad?
Ja kiedys nie moglam patrzec na Birkenstock a potem sie przekonalam i mam dwie pary. Teraz przymierzam sie do arizony… A nosze glownie do dzinsow, a na wakacjach do wszystkiego :-)
Envirosax, torba ekologiczna.
Moja siostra potrafi tak nosić B., żeby pasowały na różne okazje …i pasują. I jednocześnie są wygodne. Nie widziałam jej tylko w sukni wieczorowej i w takich butkach. Sama nigdy ich nie miałam, bo muszę mieć coś pomiędzy skórą a butem, niestety, ale gdybym mogła, to pewnie inspirowałabym się też Twoimi kolażami. Pozdrawiam!
Co masz na myśli między skórą, a butem? Że na gołą nogę nie możesz ubierać, tak? Ja bym ryzykowała i do klapków bym zakładała skarpetki. Nawet mi się to podoba…
Piękne stroje, najwspanialsza spódnica z ostatniego zdjęcia <3
A torbę gdzie zakupiłaś, bardzo ładna?
Torba jest stąd.
Piękne te torby:)
oooo, fajne! Fajne te zestawy :) mi się te klapki widzą tak średnio – bo klapki :D niedobre obuwie, które mi z nóg spada i jest powodem sporej liczby problemów z naciągniętym i naderwanym ścięgnem Achillesa :) ale wygooglałam sobie te Birkenstocki – i wyskoczyły mi klapki, tylko że w wersji sandały – takie, jak nosiłam za czasów liceum, bo potem nigdzie ich nie można było kupić :) Bardzo lubiłam takie buty – prościutkie, i super wygodne!
o, te, nosiłabym! http://www.benges.com/BirkenstockMilano_large.jpg
hmmmmm…. chyba zacznę poważnie myśleć o zakupach :)
Świetne są, naprawdę świetne…
uwielbiam birkenstocki i tego typu klapki.
jednak dla mnie najbardziej optymalnym modelem są japonki.
zersztą, ja mam kota na punkcie japonek ;-)
Kolejna od japonek się odezwała :)
Klapkom poza basenem mówię nie, nawet birkenstockom, japonkom też nie, od lat jestem wierna klasycznym sandałom z paskami, mogą być wiązane wokół kostki, grunt żeby się trzymały stopy i nie klapały.
Nieeee! Nie wierzę w to. I Ty również? Przecież jak klapie to jest najwygodniej :)
Ostatni kolaż to totalnie mój styl, tyle że z prostą dzianinową spódnicą maxi. Zestaw z miniówą i białą koszulą jest przepiękny, kojarzy mi się ze Sky Ferreira.
Birkenstocki świetnie nosi Lisa Dengler, moja ulubiona modowa blogerka :) :
http://lookbook.nu/look/6242429-Cropped-Top-Pt-3
http://lookbook.nu/look/6057645-Suit-Up-Pt-2
http://lookbook.nu/look/6304399-A-Castle
http://lookbook.nu/look/6014469-Grid
Fajna ta dziewczyna, ma wyrazisty styl :)
No coz, sa tacy, co mowia „fashion, not funktion”. I tacy, dla ktorych luksus = wygoda.
Ja też się cieszę, kiedy coś prostego, naturalnego i wygodnego podbija rynek :-) Akurat takie klapki nie są do końca w moim stylu, ale podobają mi się zestawy. W przypadku wszystkich letnich butów i tak chyba najważniejsze są po prostu zadbane stopy…Będą wyglądały kobieco i japonkach i w bircenstockach i w klapkach góralskich i w białych lekarskich :-)
Bardzo fajnie podsumowałaś obuwie na lato. Poza tym przed letnim okresem szukamy butów, ale tak naprawdę jak już są upały to wsuwamy nogę do czegokolwiek co jest wygodne nie zwracając już większej uwagi na design.
zobaczcie co fajnego w temacie znalazłam http://www.thesartorialist.com/photos/on-the-street-via-de-brunelleschi-florence/
Dla mnie klapki to obuwie po domu, ewentualnie pod prysznic. Jakoś nie umiem się przekonać do tego flip-flop z każdym krokiem, drażni mnie ten odgłos, nie jest ani trochę przyjemny dla ucha w przeciwieństwie do stukania obcasów. Co nie znaczy, że noszę obcasy ;-)
oh, zestaw ze spodenkami i t-shirtem w paski, to cała ja ;) dla mnie jednak kawałek paska, zwłaszcza do prowadzenia samochodu, jest niezbędny (eee no dobra, prowadzić można nawet w trepach ;) to chyba kwestia komfortu psychicznego :) )
wielki szacunek Mario za zaproponowanie białego stanika do białej sukienki. w ogóle nie czaję, co to jest za moda, żeby pod zwłaszcza białe topy-bokserki, zakładać czarny stanik. niby to ze Stanów znowu przyszło, niby tak jest fajnie. moim zdaniem jest to po prostu nieeleganckie i niepotrzebnie zwraca uwagę na bieliznę.. rozumiem, w przypadku stanika od kostiumu kąpielowego, ok, i tak wiadomo że top będzie out, ale w normalnym układzie stroju? dziwne,dziwne…
Teoretycznie powinno się nosić pod białe ubranie cielistą bieliznę, ale mi się podoba biały biustonosz pod białą sukienkę. Chociaż przyznam, że też lubię ten efekt czarnej bielizny pod białym ubraniem. Według mnie wygląda to tak trochę prowokująco w dobrym tego słowa znaczeniu. Ale jak mówię: co kto woli, są dni kiedy podoba się tak, a są dni kiedy podoba się inaczej :) Zależy od nastroju przecież.
Strasznie mi się te klapki nie podobają. Wiem, że są modne, wiem, że podobają się wielu osobom, ale mam nadzieję że takiego obuwia nie będę musiała nigdy nosić, nawet na emeryturze, nawet po domu i nawet w drodze z łóżka do toalety o 3 nad ranem:(
Mario, pięknie proszę o więcej postów na temat minimalizmu w szafie, szukania swojego stylu. Jestem na etapie wyrzucania ubrań których nie noszę, a co dalej… nie wiem.
Mario’
A ja tylko w domu klapki i to takie z pianki
Noszę tylko sandały trekkingowe więc to podobnie
'w klapkach to ja niestety jak stara baba się czuję;)
Mam podobne do tych , tzn taką formę
http://travel.godealla.pl/promocja/online/245116/69-zl-zamiast-139-zl-za-damskie-sandaly-trekkingowe-hi-tec-gran-canaria-w-kolorze-kremowym-lub-grafitowym-lekkosc-i-komfort-twoich-stop
nie są to takie typowe z bazaru;)) tylko coś takiego, delikatne paski , ja mam różowo taka fuksja z szarym kolorem, i właśnie na jeden palec z przodu.
Kupiłam je w Biedronce nie drogo rok temu.
Mnie obcierają wszystkie buty i nawet nie miałam co marzyć o kobiecych sandałkach. Cztery lata temu w desperacji kupiłam sobie srebrne japonki birkenstock i tak je pokochałam za wygląd i za wygodę, że teraz widzę, że podporządkowałam im cały swój styl :) Wszystko (poza koktajlowymi sukienkami) co kupujęmusi do nich pasować i w sumie to dzięki nim odnalazłam swój styl, a Twój blog mi jeszcze bardziej pomógł się w tym utwierdzić :)
Ja noszę klapki wyłącznie wokół domu i na urlopie, nie wyobrażam sobie siebie w klapkach „on the street”….Podobnie zresztą wszystkie powyższe stylizacje mają dla mnie charakter kurortowo-turystyczny, absolutnie nie miejski.Oczywiście pozdrawiam wszystkie fanki klapek:-)
Drogie Panie, czy tylko ja mam ten problem, że wyglądam w tym fasonie Fatalnie? (pisownia nie jest przypadkowa)
Lubię rzeczy proste, uniwersalne, które dobrze wyglądają w wielu kombinacjach, te klapki takie mi się wydawały, ale moja stopa/łydka/noga wygląda w tym okropnie.
Lubię takie klapsy, tak samo, jak uwielbiam buty trekkingowe oraz analogiczne sandały, w ogóle, takie trochę przaśne obuwie z szafy dziada-hippisa mnie pociąga, ale nie zestawiłabym tego chyba z niczym poza zachowawczymi, podwiniętymi, kraciastymi gaciami od Campusa. Tymczasem Twój zestaw z dżinsami jest, nie powiem, całkiem-całkiem.
miałam takie klapeczki z 10 lat temu tylko że zielone =) kto wie może zakupie na ten wiosenno-letni sezon…. myślicie że w tym roku będą jeszcze modne…???