Cześć dziewczyny!
Na początek komunikat. Muszę zawiesić poniedziałki i czwartki jako dni w których ukazują się wpisy. Pracuję teraz nad swoim pierwszym produktem. Będą to paletki kolorystyczne dla wszystkich typów urody (takie podręczne paletki, do torebki) i kolory dosłownie śnią mi się po nocach. Niestety nie jestem w stanie ukończyć paletek przy równoczesnym stałym publikowaniu. Chcę żeby paletki były perfekcyjne, ale to wymaga czasu i ciągłości pracy.
Blog jest dla mnie najważniejszy, ciągle coś piszę, ale będę mieć teraz trudność, by wstrzelić się idealnie w te dwa dni. Zaglądajcie jednak na bloga, bo w dalszym ciągu planuję dużą ilość publikacji. Jak zawsze w dniu ukazywania się wpisu, linkuję do niego na facebooku i instagramie, więc to też jest jakiś sposób, żeby być na bieżąco.
Tak swoją drogą, nie sądziłam, że komponowanie palet będzie takie pracochłonne i zajmujące umysł. Zajmujące umysł 24h na dobę :) A teraz do poleceń!
aktualizacja zakupów
O co chodzi? Dla tych, co nie wiedzą, proszę przeczytać ten wpis.
Jak obiecałam, pokazuję swoje zakupy z tego roku. Doszedł jak widać tylko naszyjnik od Orskiej. Ta nowa reguła sprawia, że jestem bardzo wybredna i chociaż odrzucam jakieś rzeczy w przymierzalniach i odsyłam zamówienia internetowe, to koniec końców jestem z tym bardzo szczęśliwa. W sumie, to doszłam do wniosku, że to jest również istotne, by pokazać Wam czego nie kupiłam!
nie kupiłam
Ta bluzka wydała mi się na zdjęciu idealna. W dodatku uszyta z wiskozy, którą bardzo lubię – musiała być moja. Niestety odesłałam ją, bo nie dość że z bliska materiał wyglądał tandetnie, to nie układała się tak dobrze jak na modelce. Na zdjęciu wygląda super, ale na żywo wygląda „tanio”.
Spodnie mają na zdjęciu dokładnie taki krój i kolor jaki sobie wymarzyłam, ale z racji składu materiałowego postanowiłam przejść się do H&M i podotykać. I wierzcie mi, że materiał tu w ogóle nie jest problemem. W przymierzalni okazało się, że spodnie leżą źle. Nogawki są za krótkie (nie tak jak na modelce, a mam 168cm wzrostu), góra układa się jakoś koślawo, zjeżdżając na jedną stronę i w dodatku trafiłam na egzemplarz z niedobrze wszytą kieszenią, więc stałam w przymierzalni w tych porciętach i po prostu śmiałam się do lustra z tego jak komicznie to wygląda.
torebka
Przemawia do mnie idea białej torebki, ale nie tylko na lato. Widzę taki mocny element z innymi neutralnymi kolorami – przy płaszczu zimowym, przy denimie, przy trenczu, przy czerni na całości stylizacji. Ja ostatnio wszystko robię tak do bólu praktycznie, że może fajnie by było mieć torebkę, która się brudzi przy byle okazji :) Na razie nie jestem jeszcze pewna co do formy, bo zarówno luźny shopper, jak i taka bardziej sztywna forma mi się podobają.
fot. Timur Emek, NYFW 2015
sztuka
Obejrzałam film o Stanisławie Szukalskim i… muszę odetchnąć. Tyle dziwności, geniuszu, absurdu, pychy, nonsensu, mistrzostwa, wielkości w jednym człowieku. Wow. Film mną potrząsnął, bardzo polecam.
Stephen Hawking, Krótkie odpowiedzi na wielkie pytania
książka
Ooo, to lubię, wreszcie książka, którą mogę polecać na wszystkie strony! Tytuł w zasadzie mówi wszystko. Najwybitniejszy naukowiec naszych czasów odpowiada na najbardziej frapujące ludzkość pytania. Może odpowiedzi są krótkie, ale żeby je zrozumieć trzeba zaangażować szare komórki i czytać po kilka razy to samo (tak jest w moim przypadku). Takie zagadnienia jak podróże w czasie, czarne dziury, rozważania o powstaniu wszechświata sprawiają, że książka w stu procentach wstrzela się w moje zainteresowania, ale myślę że będzie również interesująca dla tych którzy lubią dziedziny pokrewne filozofii, religii czy chociażby science fiction. Zdecydowanie nie jest to coś jedynie dla pasjonatów fizyki czy astronomii.
Hawking cytuje Hamleta: Zamknięty w skorupce orzecha, jeszcze czułbym się władcą nieskończonych przestrzeni. Daje do myślenia.
serial
Oglądam teraz Przyjaciół od samiutkiego początku i oczywiście jestem pod wrażeniem kostiumów. I mówię tu o wszystkich postaciach, ale przyznaję, że perfekcją jest wszystko co nosi Rachel od sezonu szóstego. Praktycznie od momentu rozpoczęcia pracy u Ralpha Laurena jej stroje są nienaganne. Dużo białych koszul, cały czas małe czarne, skórzane płaszcze, sukienki bez ramiączek – rewelacja. Na pewno zrobię wpis o kostiumach w tym serialu, choć jeszcze nie wiem jaką dokładnie przybierze on formę.
Jennifer Aniston jako Rachel Green w serialu Przyjaciele
paznokcie
Ostatnio na swoich instastories opowiadałam, że znalazłam najlepszy bezbarwny lakier do paznokci pod słońcem. Uwaga: kosztuje ok. 8 zł i nazywa się Miss Sporty – Nail Expert Glossy Base and Coat. Zielonego pojęcia nie mam jak się sprawdza jako baza czy top coat, ale jako bezbarwny lakier jest dla mnie bezkonkurencyjny. Nie lubię mieć kolorowych paznokci. Znalazłam jakieś inspiracje, które są już ekstremalnymi przykładami czegoś innego niż bezbarwny lakier, ale wreszcie po tylu latach zmieniania lakierów jak szalone (bo były beznadziejne i się szybko odpryskiwały) mam coś, co utrzymuje się przez 7 dni bez żadnego oszczędzania paznokci! Jak na razie moje odkrycie roku.
Źródło zdjęć (od lewej): @betinagoldstein, @imarninails, @ntmnails
sport
Słuchajcie, jestem teraz taka szczęśliwa, bo wróciło mi znowu uwielbienie do piłki nożnej. Po prostu chce się znowu oglądać futbol. Byłam tak rozczarowana ostatnim Mundialem, że nie miałam już do tego serca. Od kiedy Krzysztof Piątek przeszedł z Genoa CFC do A. C. Milan obejrzeliśmy wszystkie mecze Milanu i powiem Wam, że teraz mam marzenie, które zamierzam przemienić w plan i obejrzeć występ Piątka na San Siro. Napiszcie mi czy ktoś z Was lubi piłkę nożną. Mam tylko jedną koleżankę, która lubi futbol, więc może online ta statystyka okaże się lepsza :)
konto Krzysztofa Piątka na instagramie
Oscary
Za chwilkę Oscary, które z roku na rok stają się dla mnie coraz mniej istotne pod względem filmowym. Jednak i tak za każdym razem przewijam sobie zdjęcia wszystkich kreacji na czerwonym dywanie. W zeszłym roku Margot Robbie wystąpiła w sukni Chanel, zaprojektowanej przez Karla Lagerfelda. Ta suknia była tak olśniewająca, że wracałam do niej kilka dni z rzędu i każdego dnia kochałam ją jeszcze bardziej. Pomyśleć, że już nie będziemy mogli podziwiać talentu takiego wizjonera…
Proszę o Wasze polecenia i aktualizację zakupów. Co kupiłyście i mogłybyście z ręką na sercu polecić? Co oglądałyście i chciałybyście, by inni też obejrzeli?
Przeczuwałam, że dzisiaj nastąpi ten wpis:)
Moje zachwyty otwiera ta stylówka
https://www.instagram.com/p/BrnCZOrFQVH/?utm_source=ig_share_sheet&igshid=13v4s7t64le7o jest boska, mogę ciągle na nią patrzeć, wybitnie koreluje z moim poczuciem estetyki.
Tu widzę inspirację na wystrój pokoju
https://www.instagram.com/p/BssJivCnWMB/?utm_source=ig_share_sheet&igshid=1kfhi9oneerim jakiś czas już chodzi za mną koncepcja na wnętrze jak środek szkatulki na biżuterię-całe w czerwonych aksamitnych draperiach…
Ze sztuki uwielbiam coraz bardziej Ewę Juszkiewicz, to mój ulubieniec https://www.instagram.com/p/BuDlooTluEF/?utm_source=ig_share_sheet&igshid=1n8j23eq2ty2o – poetycka, królewska enklawa nadświadomości.
Czytam teraz o duchowości i systemie kosmogonicznym Aborygenów; ujmuje mnie, że wierzą w Czas Snu, tzn w trójdzielność świadomości i interakcje strumieni, chociaż nie potrafili wytworzyć łuku i do xix wieku żyli na poziomie paleolitu. Uwarunkowania do myślenia abstrakcyjnego mają na równi z białą rasą. A na szycie Uluru podobno czas nie istnieje… Miejsce po za miejscem i czas po za czasem.
Z muzyki to teraz jest dla mnie cudowny Czajkowski.
Ja też lubię piłkę nożną
obejrzyjcie puchar sześciu narodów w rugby. po tych meczach piłka nożna wyda się wam nudna jak flaki z olejem.
A ja wczoraj przeglądałam sobie prace Josepha Lee i widzę jakieś podobieństwa z Ewą Juszkiewicz. https://www.instagram.com/joeyunlee/ Bardzo interesujący artyści!
Hmm, ja nie widzę żadnego:) Totalnie inna ekspresja.
Ekspresja inna, ale ja widzę podobieństwo gestu wymazania twarzy. To jest odwortność wydrapywania twarzy ze zdjęć czy obrazów, ale również unieważnienie postaci poprzez odebranie jej twarzy. Tak to czuję.
Tak funkcjonuje w zbiorowej świadomości, że zakryta twarz to odebranie sprawczości, brzydota, lęk, wstyd, grzech etc. A ja widzę w tym zdecydowanie wzniesienie się ponad, zatrzymanie swojego ja jedynie dla siebie i trwanie w swojej samowystarczalności. To coś królewskiego, godnego podziwu i zachwytu. Juszkiewicz i Lee nijak mi nie paralelizują, bo u tej pierwszej jest fascynacja bogatą historią i niesamowita klarowność treści, a u Lee jest po prostu taki uliczny neopopart. Wspólny mianownik w postaci kombinowania przy twarzy dla mnie jeszcze nic nie znaczy.
Nie mam nic przeciwko raz na jakiś czas bycia częścią zbiorowej świadomości.
Uwielbiam oglądać piłkę nożną Moja ukochana drużyna to FC Barcelona. Byłam na ich stadionie Co prawda nie podczas meczu ale nawet pusty robi wrażenie Odnośnie zakupów to ja ostatnio więcej nie kupuję niż kupuję Myślę że pilna że mnie uczennica
Moja ulubiona druzyna to Real Madryt… :-) Z czasow Raula i Figo. A pilka nozna fascynuje sie od mistrzostw swiata z 1990. Na szczescie z wiekiem troche mi przeszlo, choc z dzieciakami na boisku tez kopie. Albo gram w pilkarzyki. Obled :-P
A to świetnie, ja tak na dobrą sprawę nie fascynowałam się nigdy ligą hiszpańską, zawsze raczej patrzyłam na angielską, potem mi na kilka lat przeszło i tylko liga mistrzów, reprezentacje, no ale teraz ten Piątek… Zawsze jak mecz leci w sumie to siądziemy i obejrzymy, jednak teraz jakoś przybyło serca do tego :)
Zgodnie z filozofią posiadania mniejszej niż kiedyś ilości rzeczy, znacznie ograniczyłam zakupy. Nie mam potrzeby nabywania ciągle czegoś nowego. Jednak, jeśli na coś „zachoruję”, muszę to kupić. Takim czymś był płaszcz wełniany w kolorze zgniłej zieleni, i właśnie udało mi się go upolować na Allegro. Długość do kolan, rewersy, wełna z angorą. Za jedyne 100 zł. Nie mogę się doczekać, kiedy go założę. Poza tym, kupiłam sandały od Moniki Kamińskiej. Zamszowe, w kolorze bladego różu. Cudo. Ostatnio namiętnie śledzę stronę MK. Jestem zachwycona asortymentem jej sklepu i czekam na kolekcję wiosenno- letnich butów. Poza sandałami mam już karmelowe czółenka z zamszu. Piękne i bardzo wygodne, więc polecam gorąco ww. sklep.
ja zaliczyłam powrót do Moniki Kamińskiej, kupiłam dwie spódnice i sukienkę i jestem naprawdę zadowolona – przymierzam się do butów, jedynie obawiam się praktyczności zamszu na polskich ulicach.
A jak tam wypada rozmiarówka? Możesz napisać ile cm ma stopa i jaki rozmiar kupujesz?
Przy każdych butach jest zakładka rozmiarówka, ze wskazówkami czy jest typowa. Kupowałam zgodnie z zaleceniem. Czółenka mam 39 (to mój rozmiar), a przy sandałach był opis, żeby brać większe, więc zamówiłam 40 i są ok. Stopę mam 24,5 cm.
mam 38 i tam też takie noszę (zamówiłam Audrey Black). Mario, jak będziesz w Warszawie to polecam wpaść do butiku – tam nowości o wiele szybciej lądują i jest na przykład nowe kolekcja butów, która dopiero za chwilę pojawi się w sklepie internetowym. jeżeli chodzi o ubrania to moje 38 (czasem 36/38) to zdecydowanie S
Dziewczyny, jak oceniacie produkty od Moniki Kamińskiej? Czy one są warte swojej wysokiej ceny?
Na razie posiadam tylko dwie pary butów. Są piękne, wygodne, z cudnego zamszu. Jestem nimi zachwycona. Dla mnie są warte swojej ceny. Mam świadomość, że nie wytrwają tak długo, jak buty ze skóry licowej, ale zdecydowałam się na zakup. Generalnie, wydaję więcej pieniędzy na buty, niż na ubrania, więc dla mnie nie są zbyt drogie. Ciuchy kupuję tanie, mogę sobie zatem pozwolić na bardziej wyszukane buty.
Mam golf i kardigan, które kocham (czysta wełna merino), 3 wspaniałe sukienki (świetnie skrojone, leżą tak jak nic z sieciówek; biodra i mocno wcięta talia=głównie sukienki cięte z prostokąta i zawiązywane paskiem w talii – ciężko jest znaleźć coś innego do takiej figury bez wzrostu modelki), 2 piękne spódnice, 3 pary butów – baleriny Audrey dodają niesamowitej elegancji, nie widziałam takich ładnych do tej pory. Jestem z wszystkiego bardzo zadowolona, odkąd ją odkryłam, to dla przyjemności codziennie zaglądam na stronę sklepu i instagrama, to chyba już uzależnienie Wszystko jest z naturalnych materiałów, połączenie tego z dobrym szyciem i przemyślanymi projektami wypełniło jak dla mnie lukę na rynku.
A, i tez na początku miałam mieszane uczucia co do cen, ale na moje szczęście odkrylam sklep tuż przed Black Friday
Ja mam z pięć spódnic, sukienkę i jakiejś dodatki. I tak – są warte każdej złotówki.
Koniecznie wypróbuję ten bezbarwny lakier. Ja również nie lubię kolorowych lakierów, bo nie znoszę odprysków i niedociągnięć. Sztucznych paznokci nie chcę (żadnych hybryd ani tipsów). Tak sobie myślę, że może przygotowałabyś wpis o trendach/tendencjach urodowych, które do Ciebie NIE przemawiają? Mam wrażenie, że kobieta bez sztucznych paznokci dzisiaj to już rzadkie zjawisko, a mnie się sztuczne paznokcie po prostu nie podobają, no nic nie poradzę. Tak samo jak tatuaże i konturowanie twarzy, ale to już odrębna inna rzecz :)
Dziewczyny, jeśli zależy Wam na efekcie no-polish polish ;) to polecam Wam odżywkę z Nailteka – Ridge Filler. Zasycha w minutę, ładnie schodzi, do tego pielęgnuje paznokcie. Daje zdrowy pobłysk, ale nie ten typowy dla lakierów bezbarwnych. To moja alternatywna dla hybryd, kiedy bardzo nie chce mi się malować paznokci kolorem, ale nadal chcę, żeby ładnie wyglądały.
Porównanie hybryd do tipsów jest bardzo nietrafione – lakier hybrydowy to taki, który trzyma się u mnie 2 tygodnie bez odprysków. Nie trzeba nic sztucznego doklejać, dokładać, ani przedłużać. Rewelacja, którą każdemu polecam :)
Klara, zapraszam do Francji, mało kto tu nosi hybrydy czy tipsy, czy feerię kolorów na kazdym paznokciu. Niestety hybrydę widac z daleka, a jej perfekcja nie wygląda naturalnie.
Wydaje mi się, że to zależy od wykonania hybrydy, którą też przecież można spieprzyć. Ja tę jedyną swoją też oceniam nie za dobrze technicznie, ale zdarłam ją sama, bo nie mogłam znieść koloru na paznkociu haha (był to beż tak na marginesie, więc i tak naturalnie to wyglądało). Na innych mi się podoba czasami :)
Wiem, wiem! Tak samo sztuczne rzęsy czy przedłużane włosy… Na francuskich ulicach tego nie widać. Ostatnio spotkałam się w jakimś tekście ze zdaniem „(…) sztuczne rzęsy, kilometrowe paznokcie i cały ten wschodni sznyt” – coś w tym jest. Ale to nie tylko wschodni sznyt- to też bardzo amerykańska tendencja. Gust amerykański i wschodni (Rosja, Ukraina, Polska jednak trochę też) ma wbrew pozorom dużo wspólnego.
Zajrzyj pod burkę, może będzie widać? :)
Co to za bzdura, byłaś na Ukrainie czy w Rosji? Mogłaby się Francja sporo nauczyć. W Polsce też tego nie ma, wieje szaro-czarną nudą. A ten Twój '”wschodni sznyt” to raczej domena brytyjek czy amerykanek…
Gabrielo, we Francji noszenie burek i generalnie zakrywanie twarzy w sferze publicznej jest karalne i grozi wysoką grzywną (widać, że Twój obraz Francji budują prawicowe media – a prawda jest taka, że dzisiejsza Francja niewiele ma wspólnego zarówno z obrazem z TVN, jak i z telewizji Republika. Prawda leży pośrodku) . Inna sprawa, że znajdują się fundamentaliści którzy faktycznie wykładają pieniądze na takie grzywny i wstawiają się za kobietami ukaranymi taką grzywną (to jest patologia). Mimo wszystko jest to absolutna mniejszość wśród imigrantek. Sporo z nich nosi hidżab, jednak ten nie zasłania ani sztucznych rzęs, ani tipsów, ani mocnego makijażu (tak, wśród Arabek makijaż jest często rzeczywiście mocny, ale te mieszkające we Francji nieraz przejmują wzorce od rodowitych Francuzek i również rezygnują z mocnego makijażu, zwłaszcza te z większych miast). Wiesz, akurat nie trzeba być w Rosji czy na Ukrainie, by widywać Rosjanki i (zwłaszcza!) Ukrainki. Nie zgodzę się też,że w Polsce jest szaro-buro. Polki uwielbiają żywe kolory i chętnie je ze sobą łączą. U nas bardziej wyróżni się na ulicy kobieta w czerni (w stylówce takiej, jak Maria w jednym z poprzednich wpisów z naszyjnikiem Orskiej), niż kobieta w neonach i z brokatem na paznokciach.
Zauwazylam, ze sztucze rzęsy i paznokcie i ostatnio nienaturalnie wyrysowane brwi noszą głównie mlode dziewczyny, pewnie spędzające zycie na instagramie;) Tez mi sie wydaje, ze to amerykanskie trendy. Nosząc hidżab faktycznie dziewczyny nie uzywają tzw arabskiego makijazu, moze dlatego ze tu we Francji to kwestia wyboru, a nie nacisku spoleczenstwa wiec i ten wybór jesr bardziej spojny, w kierunku skromności itp. Komentarz o burkach zdradza nieznajomosc tematu. I faktycznie we Francji taki czarny look jest duzo czesciej uniformem niz u nas, pewnie dlatego, ze wielu Francuzkom po prostu on pasuje, duzo bardziej niz w przypadku naszej delikatniejszej urody. Ale tez ostatnio widze duzo wiecej np kolorowych płaszczy, co szarą zimą daje trochę urozmaicenia!
Szczerze mówiąc nie lubię do końca takiego negatywnego wydźwięku we wpisach, ale to nie dlatego, że nie chciałabym się przyznawać, że coś jest dla mnie nieładne, ale dlatego, że często zmieniam zdanie. Rzeczy, które mi się nie podobały niedawno, teraz mogą być dla mnie istotne. W makijażu akurat często mi się to zmienia. Mogę pisać na przykład, że od teraz tylko bb lub twarz czysta, ale ostatnio wróciłam do cięższych podkładów i też się dobrze z tym czuję…
Zamiast bezbarwnych lakierów do paznokci polecam zestaw do manikiuru japońskiego (ok. 100zł na allegro) – paznokcie są odżywione i wypolerowane, naturalne i bardzo estetyczne -wyglądają na zadbane, a sam rytuał trwa jakieś pół godziny (czyli odcinek serialu – ja właśnie zawsze robię oglądając netflixa), raz na tydzień-dwa. Druga sprawa, to że nie widać żadnych odprysków czy niedoróbek, efekt wypolerowania słabnie z czasem i nie widać odrostów. Też nie znoszę koloru na swoich rękach, poza tym mam słabe paznokcie, a pasta mineralna ładnie je wzmacnia :)
Musze sie zaninteresowac takim manicurem! Wlasnie te „odrosty” w hybrydzie mnie odstraszają, podobno niektore dziewczyny noszą taki lakier 2 czy 3 tygodnie. Ja tez lubie czerwien na paznokciach jako akcesorium – na imprezie do malej czarnej czy szarej, juz nie na codzien, wiec po dniu dwóch zmywam. Nie chce tez udawac, ze nie myje naczyn, nie sprzatam i nie piore;) Takie wypolerowanie wydaje mi sie dużo bardziej kuszące w zwykłe dni.
przecież hybrydy nie mają nic wspólnego z tipsami. to zwykły lakier, tylko utwardzony lampą. Twój bezbarwny lakier jest tak samo sztuczny, jak hybrydowy i założę się, że połowa kobiet, które podejrzewasz o „sztucznosć”, mają pomalowaną naturalną płytkę.
Hm, więc zwykły lakier a coś, co sprawia, że naturalna płytka jest zmasakrowana oraz może powodować, przy regularnym stosowaniu, czerniaka pod paznokciem to jest właściwie to samo, tak?
Myślę ,że za fenomenem sztucznych paznokci stoi fakt łączenia „zadbania” z kolorem na paznokciach X lat temu. Bez hybryd utrzymanie koloru w nienaruszonym stanie to było duże wyzwanie. Skojarzenia czy też opinia społeczna się zmienia w stosunkowo wolno. Zapewne za parę lat jakakolwiek hybryda zostanie uznana za głupotę i „obciach” jak jest teraz z solarium. Z uwagi na zdrowie liczę że niedługo staną się niszowym zjawiskiem.
Z ubrań, dodatków czy kosmetyków na razie nie mam niczego nowego do polecenia, od dość dawna nic nie kupiłam ani na nic nie poluję. Za to dziś kupiłam sobie do domu tę czarną „tacę” w kształcie liścia: https://inspiracje.pepco.pl/upload/images/user-post/20190131125411_5c52e44ee5439_l.jpg
Jestem z siebie dumna, bo generalnie zwykle „kuleję” jeśli chodzi o wystrój mieszkania, mało u mnie rzeczy „ozdobnych”, zwykle poprzestawałam na minimum: są meble, jest ogarnięte. A tymczasem jakiś miesiąc temu kupiłam nowe doniczki dopasowane kolorystycznie do kuchni i do siebie wzajemnie (wcześniej miałam każdą z innej bajki), no i teraz tę tacę, która albo trafi do mojego pokoju „pracowego”, albo na blat w łazience jako podstawka pod perfumy. Jeszcze nie zdecydowałam :) Ale cieszę się że troszkę się rozwijam w tę stronę.
Z doznań kulturalnych u mnie ostatnio bardzo niewiele, bo dużo pracuję. Ale w wolnych chwilach oglądam na Netflixie „Dom z papieru” i muszę przyznać, że jest całkiem ciekawy :)
Kolega mi polecał ten serial, więc pewnie przerzucimy się na niego jak skończymy Przyjaciół. Choć w kolejce mam jeszcze serial o zabójstwie Versace, który już jest na netflixie.
kocham Przyjaciół… jak mam chandrę to kupuję pudełko „Grycanów” odpalam laptopa i na chybił trafił włączam odcinek Przyjaciół – zawsze pomaga =) a garderoba Rachel jest fantastyczna i nawet po 15 latach emisji ostatniego odcinka chętnie przytuliłabym ją całą…
Dokładnie, nie sądzę, by coś tam się źle zestarzało :)
Kiedyś lubiłam Przyjaciół, dość namiętnie oglądałam i dobrze się bawiłam, a dziś, po latach, nie wiem dlaczego, każda postać mnie strasznie drażni ( toleruję jedynie Chandlera), serial odbieram jako niepozytywny i nieśmieszny i jak na niego natrafię to od razu przełączam kanał. Nie rozumiem dlaczego tak się stało, przecież lubiłam…podejrzewam że to ja stałam się zgorzkniałym niepozytywnym dziadem :D ma ktoś podobnie?
Ja ostatnio MUSIAŁAM już uwymienić spodnie w swojej garderobie. Nie wiem ile par dżinsów przymierzyłam… aż dorwałam pasujace w H&M i C&A!!! Aż w szoku jestem.
Z książek w tym roku zrobiła na mnie wrażenie powieść Fatum i furia. Na fb napisałam co nieco. No i biografię Michelle Obama polecam.
Futboll. Nie przepadam, ale w styczniu bylam w Barcelonie na meczu i już uwielbiam TYCH pilkarzy, TĘ drużynę i ihg sposób gry… No i Piątka tez bym obejrzałam na żywo!
No właśnie, ja zazwyczaj jestem zadowolona z dołów w H&M, ale jakoś te spodnie takie wyszły nie bardzo :) Ooo, zazdrość że byłaś na Barcelonie!
Ja dalej lubię „Przyjaciół”, ale preferuję zdecydowanie te pierwsze sezony (do czasów ujawnienia romansu dwojga z głównych bohaterów (bez spoilerów ;)). Potem, mam wrażenie, dynamika jakoś tak się pogorszyła i chyba wszystkie postaci straciły swój charakter, zwłaszcza mój ulubieniec Chandler, który został pantoflarzem;) Z kolei Monica stała się niezwykle irytująca (przynajmniej dla mnie). Gdy trafiam na powtórki w tv, raczej nie przełączam, ale przez 10. sezon właściwie nie jestem w stanie przebrnąć :/
Ja również ostatnio wciąż coś odsyłam ale robię to bez żalu i na spokojnie-zamawiam z ciekawości, żeby się w czymś 'sprawdzić’, ale nie nastawiam się specjalnie i zwykle odsyłam. Ostatnio – sztywną bransoletkę w kolorze złota od Kate Sade-szukam takiej od jakiegoś czasu ale ta była jednak jakaś 'nie moja’. Odesłałam też coś o czym marzę i wiem, że w końcu znajdę idealne- płaszczyk albo kurtkę w kolorze khaki, może nawet lekko w stylu wojskowym… Widzę taką kurtkę w wielu zestawieniach jako przełamanie prostych, klasycznych zestawów, do dżinsów, butów na obcasie, a na wiosnę do białych adidasow. I żeby było jasne – klimaty militarne w modzie nigdy nie były mi bliskie:) ale o takiej kurtce myślę już od bardzo dawna. Większy luz w kwestii ubrań skierował moją uwagę na makijaż i kolory-szczególnie oczy:) więc temat Twojej Mario petki kolorystycznej dla każdego typu baaardzo mnie zainteresował! Będę czekać z niecierpliwością! I na wpis o modzie w serialu „Przyjaciele” również! Oglądam od początku bo namowilam w końcu męża i z każdym odcinkiem odkrywam mnóstwo elementów bliskich mojemu sercu:)
Świetnie, dużo teraz będzie militariów, ale z tego co widzę to nie przerysowanych, tylko spokojniejszych, raczej w materiałach to się będzie objawiało :) Będę informować o paletkach na blogu oczywiście :)
Czekam na wpis o Friendsach! Ja uwielbiam stylowki Rachel i Moniki. Zdecydowanie bardziej te ze wcześniejszych sezonów w stylu lat 90, niż te z 2000 i wyżej. Ostatnio zachwycałam się stylowka postaci seksuolożki z Sex education. No mogłabym tak „na starość” wyglądać! :)
A no widzisz, a ja im dalej jestem w serialu, tym bardziej mi się podobają :)
Powiem Ci szczerze, że skusiłam się na ten polecany przez Ciebie lakier i u mnie się nie sprawdza, ale sądzę, że to może też zależeć od płytki paznokcia. U mnie nawet hybryda sie trzymała niecały tydzień
Piłkę nożną lubię, grę Piątka śledzę z ogromnym zainteresowaniem, ale jednak kocham siatkówkę i z niecierpliwością czekam kiedy nasza reprezentacja zacznie rozgrywki
Też lubię siatkówkę, w zasadzie każdy sport obejrzę :) No proszę, ja ten lakier nakładam raz i tak długo trzyma!!!
Zachwycil mnie pomysl z tymi podrecznymi paletkami! Czekam z niecierpliwoscia. Ekstra pomysl!!!
Ja tez przestalam za duzo kupowac,zastanawiam sie czego mi potrzeba. Chwilowi nie kupuje niczego spontanicznie. Wyrzucam i rozdaje przedmioty,ktorych tak naprawde nie chce miec w domu,ale trzymalam,”bo to od kogos tam”,”bo szkoda”,”bo w sumie ladne”. Koniec z tym,te rzeczy mnie mecza.
Jedyne co kupilam w nowym roku to waskie,czarne spodnie,takie jakich mi bylo trzeba.
No to wspaniale, ile to radości z takiej samodyscypliny zakupowej płynie… I potem można sobie pozwolić na coś, co się tak szczerze, naprawdę podoba, nawet gdyby to miało być droższe. Co do paletek, to czytelniczki już dawno zgłaszały zapotrzebowanie, tylko ja nie mogłam się za to zabrać, więc myślę, że to będzie coś bardzo pomocnego!
I u mnie od jakiegoś czasu dużo mniej zakupów odzieżowych, właśnie odesłałam 3 całe zamówienia pod rząd… i dobrze mi z tym.
Ciekawa jestem bardzo tych paletek, trzymam kciuki za pomyślną realizację :) Uwielbiam zestawienia kolorystyczne więc na pewno zapoznam się. Powodzenia!
Dzięki Karolina, trzy zamówienia i nic w nich nie było? To sukces, choć kiedyś bym patrzyła na to zupełnie inaczej :)
Już dawno myślałam nad tym czemu na rynku nie ma palet dla typow kolorystycznych. To jest wyzwanie ale efekt może być olśniewający! O kolory się nie martwię, na pewno wymyślisz coś fajnego oby tylko formuły były dobre.
Swoją drogą jak słucham przemądrzałych makijażystek w tv to śmiać mi się chce. Nie wolno używać szarości w makijażu oka, pomarańcz jest zawsze dobry przy niebieskich oczach, każdemu pasują ciepłe brązy i złoto, koralowa szminka jest uniwersalna. I inne tego typu cuda wianki. Przez to znalezienie chłodnej i ładnej palety graniczy z cudem. Piękne są te barokowe złota i czerwienie ale dla mnie do podziwiania na kimś.
Daria, chodzi o paletki w formie wzorników kolorów. Nie o kosmetyki :) Fakt, te przytoczone rady są takie dość toporne. Nie skupiają się na istocie, tylko jakby na dziwnych szczegółach.
Taa, albo „kolory dla brunetki, kolory dla blondynki”, ciemna szminka postarza, róż odmładza, i takie tam różne…
Problem w tym, że na rynku kosmetycznym ma być dla wszystkich czyli tak naprawdę dla nikogo. Co do palet wystarczy cierpliwość od paru lat dominują cieple kolory, zaczęło się od brązów i złotych drobinek w innych kolorach potem czerwienie i pomarańcze teraz widuję masę zieleni i niebieskości.Myślę ,że za sezon może dwa będzie masa chłodnych i neutralnych palet. Co do szarości, to mało który odcień nie robi wielkiej krzywdy większości kobiet. Jednak wszystko idzie w dobrym kierunku w ogromie pozycji zawsze można znaleźć coś dla siebie.
Większość kobiet nie zna swojego typu i tu jest największy problem w prowadzeniu w życie tej idei.
Kupiłam spódnicę dzinsowa i zielony sweter (wymyśliłam sobie , że chcę wprowadzić w tym roku więcej zieleni do mojej szafy, a znaleźć odpowiedni odcień jest szalenie trudno, więc cieszę się podwójnie ). Trochę kosmetycznie poszalalam : paletka cieni , paletka do konstruowania i róż wypiekany.
Zieleń, tak! Dla mnie to już neutral haha
Hahaha:) Marzenia wyprzedziły rzeczywistość. Ale to pomysł na przyszłość. Nie sądzisz?
No wkleiłam post za nisko.
Ja też kolejny raz oglądam Przyjaciół Kilka miesięcy temu obejrzeliśmy z mężem całość (po kilka odcinków dziennie) i teraz nie widząc żadnej nowej ciekawej propozycji netfixa włączamy znów ten serial automatycznie. Chyba nigdy mi się nie znudzi.
Rachel i Monica od początku miały sporo ciekawych stylizacji. Ja doceniam te lata początkowe, kiedy Rachel nie miała jeszcze takich wyszukanych ubrań, ale zawsze świetnie podkreślane były jej atuty i były to takie zwykłe stylizacje „dla każdego” i na co dzień.
Monica mi się wydaje też mocno niedoceniona. Miała niekiedy takie ekstra stylówki, zwłaszcza z czarną skórzaną kurtką i skórzanymi spódnicami. Wygląda prawie zawsze super!
Dzięki za polecenie książki, uwielbiam takie tematy, także na pewno po nią sięgnę :) Jeśli chodzi o nowe zakupy to mimo iż nie planowałam, to kupiłam dwie koszule. W sumie były mi potrzebne, ale tak długo nie mogłam znaleźć nic odpowiedniego, że przestałam szukać. I oczywiście miałam wątpliwości, czy się decydować na zakup (raczej nie robię nieplanowanych zakupów), ale przeanalizowałam to w twój sposób i doszłam do wniosku, że one spełniają wszystkie moje wymagania :) Teraz często je noszę i jestem zadowolona z podjętej decyzji. A jeśli chodzi o piłkę nożną, to jak najbardziej jestem fanką, mam ulubione drużyny i piłkarzy :) Podobnie jak Ty jestem z tym sama wśród moich koleżanek, ale zawsze można pogadać o piłce nożnej w męskim gronie ;) Te ich miny, jak się orientują, że ja się znam na piłce są bezcenne :)
nie mogę się doczekać wpisu o kostiumach z „Przyjaciół” :)
Czekam na paletki, będzie fajnie mieć pomoc pod ręką. Zawsze podobają się moja własna i dwie sąsiednie. Moje zakupy dzięki Twoim radą stały się bardziej sensowne i satysfakcjonujące.Dzięki i i liczę na jeszcze.
Białe buty ,biała torebka- chyba się nie odważę i chyba to nie moje klimaty .
Heh, a więc ja i moja matka nie jesteśmy jedynymi kobietami, które uwielbiają Ligę Mistrzów. :D Nie posądzałam Cię akurat o takie zainteresowania, Mario!
Ale wykręcony wpis. Zaczyna się od tego, czego nie kupiono ;-). Podoba mi się Mario Twoje podejście :-). Howkinga akurat „Krótką historię czasu” czytałam. Też przystępna i ciekawa. Kiedyś bardzo się wkręciłam w temat kosmologii. Na polskim gruncie mamy równie utalentowanego popularyzatora wiedzy z fizyki, kosmologii i filozofii- ks.prof. Michała Hellera. Cokolwiek spod jego pióra śmiało polecam. Tak samo jak sir Rogera Penros’a. Obu warto choćby posłuchać na filmach dostępnych m.in.na youtube, żeby zobaczyć, czy nas przypadkiem nie wkręci ten wir wszechświata ;-). Z literatury akurat tak dla rozrywki to lubię iść w klasykę. Josepha Conrada mogę czytać po kilka razy tę samą książkę (tak jak oglądać „Przyjaciół”;-) bo zawsze odnajdę tam coś na nowo :-). Każdą pozycję z jego twórczości, jeśli ktoś nie miał okazji sięgnąć, śmiało polecam (czy na nowo czy też dla odkurzenia;-). Z filmów od pewnego czasu magluję też klasykę – filmy z Orsonem Wellesem. Gość był nietuzinkowy i filmy z nim też. A z ciuchów – kupiłam fajne portki z wysokim stanem i zakładkami na samiuśkiej końcówce wyprzedaży z dobrym składem po połowie bawełna i len. Fajną formę mają, fajny kolor zielony i fajną cenę 29 zł (a jako, że nie lubię wydawać dużo kasy na ciuchy), więc jestem zadowolona i się tu chwalę wszem i wobec bezkarnie ;-)
Hej
Ja mam białą torebkę i jeżdzę z nią na wszelkie wyjazdy…wakacje itp. Nie brudzi się bardziej od innych. Myślę, że wszystko zależy od materiału. Ja mam zwykłą skajkę, niby nie mieści A4, ale jest pojemna jak plecak:D
Lubię Wybór Marii i nie mogę się doczekać tych paletek
W tym krótkim miesiącu mogę polecić nową piosenkę Alicii Keys – „Raise A Man”. Dlaczego? Bo to jest taka antyteza współczesnych przebojów muzyki popularnej. Żadnego taniego efekciarstwa w rodzaju agresywnych, ogłupiających bitów, hałaśliwej elektroniki czy darcia gęby po to tylko, żeby się popisywać skalą głosu. Zamiast tego wyciszona, minimalistyczna instrumentacja, czyste emocje i tekst, który odbieram jako bardzo szczery, prawdziwy.
Z twórczością Alicii miałam różną „relację” – jej dwie pierwsze płyty to dla mnie już klasyka gatunku, potem kilka razy wypuściła single, które mnie dość mocno rozczarowały mnie skrętami w stronę tandetnie brzmiącego popu, chociaż na szczęście żadnej z płyt nie nazwałabym słabą w całości. Ta piosenka to jest na pewno krok w dobrą stronę.
Niedawno wyszedł teledysk i on też mi się bardzo podoba, mimo że niewiele się dzieje. Ale ujął mnie, wręcz wzruszył klimat, jaki roztacza. Sama Alicia udowadnia, że nie potrzebuje tysiąca ozdobników, żeby wyglądać pięknie – wystarczy zadbana cera, i odpowiednie kolory (Prawdziwa Jesień). Ja jestem zachwycona tym, jak dobrze wygląda bez makijażu.
Wrzucam i klip audio i teledysk, bo opuszczono w nim drugą zwrotkę:
Piosenka:
https://www.youtube.com/watch?v=U2zpID2S6S0
Teledysk:
https://www.youtube.com/watch?v=ImJ-1cxsYrM
Piękna. Dziękuję. Kurcze,nigdy się jakoś nie zainteresowałam tą wokalistką, ale po tym co teraz usłyszałam, chyba najwyższa pora przesłuchać jej płyty.
Cieszę się :)
Ciekawa propozycja tej bialej torebki. Jestem ciekawa jak to by wyglądało. Ja mam jedną bialo- czarną i na lato/jesien jest super. Zastanawiam się jak wygladalby biały skórzany plecaczek na lato.
myślę, że biały kolor w dodatkach jest niedoceniany. Biała torebka moim zdaniem jest, podobnie jak i buty, dodatkiem prawie uniwersalnym. Ładna biała torebka czy plecak o ciekawej formie z ubraniem w jednym kolorze od góry do dołu jest dla mnie czymś gustownie przyciągającym uwagę, ale nie nachalnie. Kwestia formy i/lub materiału.
Mario, jeśli pozwolisz mała sugestia apropo paletek; stonowana jesień fantastycznie wygląda w bardzo ciemnym, klasycznym fiolecie, odpowiednio stłumionym.
Hej, Marysiu czy mogłabyś stworzyć posta dotyczącego stylizacji, w które mogłaby się ubrać kobieta po porodzie.
Ale się ciesze, ze zrobisz paletki! Czy można już zamówić? :)
W tym miesiącu nie kupiłam swetra „na siłę” bo w pracy zimno jak diabli, przeszłam wszystkie sieciówki, przegrzebałam internety i nic do mnie „nie zaśpiewało” a jak coś było w miarę ładne, to skład miało podły. (wolę ubierać się na cebulkę, niż niepotrzebnie zaśmiecać szafę z poczuciem, że mam coś, czego nie lubię) Przez podglądanie profilu Doroty Wróblewskiej znalazłam sweter idealny, ale jego cena jest taka, że zacznę sobie powoli odkładać drobniaki na następną zimę :) Myslałam też o znalezieniu kogoś, kto robi swetry a nie jest znanym projektantem, pewnie podobny do upragnionego wzór w świetnej jakości wyniesie znacznie mniej, niż zaporowe 1700. Zastanawiam się, czy tak właściwie, coś tak delikatnego jak wełniany sweter w tej cenie, mieści się w granicach przyzwoitości i zdrowego rozsądku? Chyba nie. Kupiłam za to piękną, prostą sukienkę polskiej marki, fajnej jakości i w bardzo rozsądnych pieniądzach, w tym miesiącu pomyślę o następnej. Kupiłam też ogromną torbę – również polskiej firmy, czekam na przesyłkę, ale wierzę, że będzie moją ulubioną. Dzięki Tobie Mario zaczęłam doceniać powolne kompletowanie szafy, z której – również właściwie dzięki Tobie wywaliłam niemal wszystko. Mam trzy rzeczy na krzyż (dosłownie) ale są to rzeczy które lubię, w których chodzę, o które dbam i które świetnie do mnie pasują. Powiedziałam stanowcze nie bylejakości. Przekłada się to również na drobiazgi codziennego użytku. Fajnie mi z tym.
Filmowo – ostatnio obejrzana Faworyta, głównie za piękne ujęcia, wnętrza i stroje.
Serialowo – powtarzam sobie genialny The Blacklist i jestem pełna uwielbienia dla głównego bohatera za jego niejednoznaczność.
Książkowo – „Nieprzysiadalność” autobiografia Świetlickiego i powrót po raz kolejny do klasyki, czyli „Śniadanie u Tiffaniego”.
Strasznie mi brakuje Tych regularnych wpisów, rozumiem powody, ale i tak jakoś smutno.
Lubię sekcję „czego nie kupiłam” :)
Ja trwam w moim postanowieniu, by do czerwca nie kupować ubrań ani kosmetyków kolorowych. Przed podjęciem postanowienia wiedziałam jednak, że będę polować na cieliste baletki z Deichmanna (najlepszy odcień nude i kształt noska). Pomyślałam jednak, że bardziej niż te baletki na wiosnę potrzebowałabym mokasynów. Idą do mnie właśnie jedne z Zalando. Zobaczymy, czy mi się spodobają i je zostawię.
Kupiłam też bilety do Rzymu w ramach prezentu urodzinowego dla siebie samej (#StaraPannaStyle) i obejrzałam Romę (śmiesznie wyszło, ale zasadniczo to bez związku ;) ), przeczytałam „Bakhitę”.
Czekam na kostiumy z „Przyjaciół” :)