Zacznę wyjątkowo od kilku mailowych spraw :)
Po pierwsze, przysiadłam przez ostatnie dni do odpisywania na maile i mam wyczyszczone wszystkie skrzynki (uff, jestem na bieżąco w końcu). To znaczy, że jeśli nie odpowiedziałam Ci na maila, to albo on do mnie nie dotarł, albo został uznany za spam i automatycznie skasowany, albo przez jakąś moją pomyłkę coś mogło zostać usunięte. Bardzo proszę, żebyś napisała jeszcze raz i z góry przepraszam, jeśli takie sytuacje mają miejsce.
Po drugie, chciałam jeszcze raz podkreślić, że nie robię analiz kolorystycznych.
Po trzecie, dziękuję za wszystkie miłe wiadomości. Zauważyłam, że w korespondencji tak mniej więcej połowa osób pisze z taką swego rodzaju nieśmiałością czy poczuciem, że nie powinna. Niepotrzebnie :) Proszę śmiało. Czytam wszystkie sugestie z pomysłami na wpisy (jak mogłabym się czepiać o to, że mam zaangażowanych czytelników, którzy zwierzają się o czym chcieliby przeczytać, no jak???). Nie wszystkie pomysły czuję, ale niektóre z nich jakoś mi się tam w głowie kotłują i może w zmodyfikowanej formie, ale jednak będą na blogu omówione.
A dzisiaj podrzucam trochę inspiracji. Będę to robić o wiele częściej, ale tylko jak mi się nazbiera jakichś fajnych linków, książek, filmów etc., bo też nie ma co wkładać tu czegokolwiek na siłę. Dzielę wszystko na przejrzyste kategorie, bo sama uwielbiam takie wypunktowania :)
książka
Aleksandra Chrobak, Fashionistki zrzucają czadory. Moje odkrywanie Iranu.
Jeśli miałabym wskazać książkę, która ostatnimi czasy zrobiła na mnie ogromne wrażenie i która zaskoczyła mnie pozytywnie, zdecydowanie postawiłabym na tę pozycję. Nie czytałam bestsellerowych Beduinek na instagramie tej autorki (ale już wiem, że przeczytam) i nie wiedząc czego się mam spodziewać, jakoś uprzedziłam się, że to będzie książka o tym jak ciężko żyje się kobietom w Iranie.
Treść książki jest o wiele bardziej głęboka niż to sugeruje tytuł!
Książki, która pokazuje osobiste doświadczenia i obserwacje pani Aleksandry z podróży po Iranie, która pokazuje, że wszędzie są kobiety dobre, uczynne i ciepłe, która pokazuje, że niezależnie od szerokości geograficznej kobiety chcą się bawić, podobać się i kochać.
Książka o irańskiej codzienności, przeplataniu tradycji z nowoczesnością, czuciu się jak w domu będąc z dala od domu, gościnności, otwartości. Bardzo, bardzo polecam.
film
Mamy teraz z Wojtkiem jakiś zwrot w stronę filmów z kosmosem w tle. Po raz kolejny zaliczyliśmy Interstellar, widzieliśmy film Pasażerowie (2016), Orbita 9 (2017), jak w tv leci Alien to oczywiście nie ma siły, trzeba obejrzeć, choć już znany na pamięć :) Ale to właśnie ten film – Nowy początek z 2016 roku i z Amy Adams w roli głównej został mi w głowie najbardziej. Niektóre filmy bazują wyłącznie na tym, żeby pokazać jakiś klimat i strasznie się dłużą. A ten film jest taki miło powolny i klimatyczny właśnie, bez żadnej pretensjonalności. Często myślę o niektórych kadrach z niego i o ostatniej sekwencji. Sens sam w sobie też był piękny (Amy jako lingiwstka miała się porozumieć z kosmitami, którzy wylądowali na ziemię i dowiedzieć się czego chcą), ale obrazy – szare, ciemne, przytłumione – na mnie zrobiły największe wrażenie.
Ja mam skojarzenia trochę z filmem Tree of life, który oglądałam wiele lat temu, ale o którym zdarza mi się często myśleć. Dla mnie te dwa seanse to były bardzo mocne przeżycia, łezki poleciały.
Plakat z filmu Nowy początek
połączenie kolorów
Moja Zośka siedziała na kanapie w jasnoniebieskiej koszulce i bawiła się czerwoną satynową wstążką. Spojrzałam na nią i tak mnie uderzyło to znakomite połączenie kolorów – takie nieoczywiste, takie znaczące. I gdzieś z tyłu głowy przemknęła myśl: ja to już gdzieś widziałam. Słuchajcie – wygrzebałam to z pamięci. Kasia z bloga piatypokoj.pl ma przecież tak urządzony pokój dziecięcy. Na ścianie, która wygląda jak niebo, zawiesiła małą czerwoną biblioteczkę. Przypomniałam sobie jakie to na mnie zrobiło wrażenie. I teraz Zosia mi to po prostu przywołała :) I choć nie znoszę mieć pomalowanych paznokci, kupiłam sobie czerwony lakier i nawet wytrzymałam jedną dobę w kolorowych pazurach.
zdj. Kasia Sojka, piatypokoj.pl
Muszę Wam powiedzieć, że to połączenie ma dla mnie sens tylko wtedy jak niebieskiego jest dużo, a czerwony jest akcentem. Więc raczej dałabym do delikatnie niebieskiego płaszcza czerwone rękawiczki, a nie niebieskie rękawiczki do czerwonego płaszcza!
zdj. Adriana Sadkiewicz, lilinatura.pl
blog
To może nie jest jakieś moje odkrycie ostatnich tygodni, bo znam dobrze tego bloga, ale chciałabym żebyście Wy też tam zajrzały. Adriana ma bardzo sprecyzowany gust i na swoim blogu pokazuje rzeczy, które określiłabym jako mieszankę estetyczną: natura/etno/współczesność. Samo to jak podchodzi do dekorowania wnętrz jest bardzo przyjemne i inne od tego, co zazwyczaj widać u blogerów. Uwielbiam obserwować osoby, które mają wyrobioną estetykę i poniekąd wiedzieć, czego się można spodziewać, ale za każdym razem być zaskoczonym, że tak piękne rzeczy w tej swojej estetyce odnalazły i popchnęły ją znowu o krok do przodu. Na blogu znajdziecie też masę informacji o naturalnych kosmetykach.
Po lewej kadr z sypialni Adriany. Uwielbiam zakładkę wnętrza u niej, bo widać nie tylko efekt końcowy dekorowania, ale też niespieszny proces: od inspiracji do wykonania.
wnętrza
Nowy katalog IKEA bardzo przypadł mi do gustu, szczególnie zwrot w stronę ciemnych kolorów, nawet w malutkich wnętrzach. Na tym zdjęciu akurat moje ukochane czerń i zieleń z bielą i złotem, jeszcze w dodatku brąz. W tle te zielone witryny – miodzio.
Przyjemnie się ogląda. Zaskakujący klimat, w ogóle nie kojarzący się z IKEĄ.
Choć w dalszym ciągu podobają mi się najbardziej biel i brąz, ciepłe i jasne kolory we wnętrzach, nie można odmówić ciemności największej efektowności!
zdj. materiały prasowe IKEA
link
Interesujący artykuł na kameralna.com.pl o tym jak się żyje w domku, który ma powierzchnię 18m². Pani Magda z mężem przeprowadziła się do takiego domku z mieszkania, które miało ponad 60m² i wcale tego nie żałuje. Mały, żółty domek :)
zdj. Magdalena Widłak-Langer
zdj. Lookbook Pola Zag
biżuteria
Od dnia w którym rozpakowałam swój naszyjnik z kolekcji Dust (można zobaczyć go w tej stylówce), nie rozstaję się z nim ani na chwilę. Stał się moją codzienną biżuterią. Jestem absolutnie zakochana w większości projektów Poli Zag i na pewno na tym naszyjniku nie poprzestanę. Szczególnie podobają mi się wszystkie pierścionki z kolekcji Paper! Wszystkie rzeczy wykonane ręcznie <3
A uwagę na tę markę zwróciła mi niezastąpiona Asia z thinking graphic. Jak tylko projektantka ogłosiła na instagramie jednodniową wyprzedaż, ruszyłyśmy z Aśką na zakupy online :)
moda
Kolekcja sukien ślubnych Temperley London, jesień 2019
Nie chodzi stricte o suknie, które są oczywiście piękne, ale raczej o styl w jakim zrobiono ten lookbook. Ciemne tło jest strzałem w dziesiątkę przy sukniach ślubnych. To wygląda jak obrazy, a nie zwykłe zdjęcia, a bukiety z suszonych kwiatów, zamiast ze świeżych jeszcze potęgują to wrażenie. Zachwycające.
A sama kolekcja, tak jak zazwyczaj u tej projektantki – w klimacie boho, vintage, tajemnicza. Na zdjęciu suknia Marcy – najpiękniejsza :)
zdj. Lookbook Temperley London
przepis
A na koniec jeszcze moje ulubione jedzenie. Banalne, ale proste jedzenie zawsze było dla mnie najlepsze.
Uwaga: warzywa, jakie akurat mam, kroję, układam na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, polewam trochę oliwą, mocno przyprawiam tym, co mam, trochę mieszam rękoma i piekę przez niecałe pół godziny w 180 stopniach (trzeba wyczuć dobrze swój piekarnik, mój stary grat już powoli nie daje rady haha). Po prostu pycha. Może być z tego niezły obiad, jeśli doda się np. bataty, a na innej blaszce będzie się piekła pierś z kurczaka.
Ja tak lubię bataty, że właśnie wyłożyłam nimi w całości drugą blaszkę i wyszedł z tego taki wegański obiadek :)
To teraz Wasza kolej. Jeśli w którejkolwiek kategorii, które tu wymieniłam, macie coś do polecenia, napiszcie to w komentarzu. Oczywiście polecamy te rzeczy, które nam się naprawdę podobają, a nie żadne przeciętniaki :) Jakieś proste i zdrowe przepisy kulinarne bardzo mile widziane!
Moje witryny Mam też do tego kredens, bardzo klimatyczny, właśnie w tym kolorze. Jedynie osadziliśmy je na ścianie w kolorze głębokiej musztardy w towarzysywie donic z ciemnozielonymi kwiatami. A w witrynach ceramiczne dynie i sowy, i patery ceramiczne w kolorach jesieni.
Magda, to brzmi po prostu magicznie!
I takie zielone masz? A jak sie nazywaja? Od razu weszlam na strone Ikei, ale nie moge znalezc…
Na warzywa proponuje w ciagu ostatnich 10 min polozyc cienkie plastry sera Hallumi lub pokruszyc fete i lekko zrumienic pod grilem, kiedy jeszcze dodasz wlasnie bataty i zwyklego ziemniaka wychodzi pelnowartosciowy obiadek. Podpatrzone u Nigelli L.
W kategorii książka: „Kosmos” Witolda Gombrowicza
Film: dekadenckie, metafizyczne, oniryczne; „Zmierzch bogów”, „Stalker”, „Lustrzana maska”
Wnętrza: teraz kocham dyktat czerwieni, krwistego welwetowego burgunda
https://www.instagram.com/p/Boru0m4izv_/?hl=pl, https://www.instagram.com/p/BhAQNhFAgsV/?hl=pl
Moda: najnowsza sesja Elizabeth Debicki dla Vanity Fair https://www.instagram.com/p/BoufumvnJK5/?hl=pl zawsze zastanawiam się na ile to ona dyryguje swoją „oprawą”, a na ile pracujący z nią ludzie widzą ją dokładnie tak jak widzieć powinni.
Biżuteria: https://www.czaszegarkow.pl/patek-philippe-complicated-europe-asia-world-time-wielokolorowy-skora-o395-mm-p-7429.html idealnie piękny❤
Link: spot Jaguara z Evą Green, cudne klimaty
https://www.instagram.com/p/Bo8rJOrlBu8/?hl=pl
I jeszcze coś czego Ty nie wymieniłaś, a co wydaje mi się dość istotne, a mianowicie muzyka! Ja ostatnio jestem oczarowana Haendelem:)
Dopisuję jeszcze kategorię Blog; http://www.ewaszalkowska.com/?m=1 Jakkolwiek jest on poświęcony pielęgnacji skóry, to warto tam zaglądać chociażby dla samej warstwy językowej, która jest po prostu fantastyczna, tym bardziej w obliczu zalewu blogów, którym ja bym nawet nie przyznała tego szumnego miana, a których autorki znają może raptem 100 niewybrednych słów na krzyż. Miłośnicy lotnego umysłu i poetyckich zapędów – ten blog jest dla Was!
Bardzo ciekawe linki!
Taki zegarek bałabym się dotknąć, a we wnętrzach trzeba byłoby zastosować się do zaleceń konserwatora zabytków :-)) to takie rzeczy jak drogocenny obraz, na który nawet jeśli cię stać to nie możesz tak po prostu powiesić na ścianie i się nim cieszyć, a jednak takie rzeczy istnieją i pozwalają się podziwiać z daleka.
Szkoda że ten blog jest o kosmetykach. Ale jak kogoś to interesuje to niech zajrzy koniecznie!
No ta reklama z Evą Green też pociąga za jakieś tam struny u mnie… A ja już sama nie wiem czy z kolei ta Elizabeth Debicki tak u mnie rośnie przez to, że tak o niej często piszesz, czy tak naturalnie :)
Właśnie zaczęłam etap wyboru sukni ślubnej… i jest tyle pięknych modeli, jestem zachwycona ;)))
I jak tu się zdecydować :) Kiedy bierzesz ślub Madzia?
15 czerwca 2019 :) Mam już swojego faworyta, zobaczymy jak będzie na mnie leżała ;)
uwielbiam piąty pokój :) jest zachwycająco kolorowy i zabawny, wyróżnia się spośród innych blogów wnętrzarskich (przeważnie w klimacie skandynawsko-minimalistycznym); nawet jeśli komuś brakuje odwagi pójść na całość w takim kierunku, to warto wiedzieć, że istnieje alternatywa od obowiązującego stylu z katalogów wnętrz
a w klimacie pieczonych warzyw, polecam boską zupę – pieczesz w podobny sposób kalafiora, czosnek (w łupinkach, obierasz już po upieczeniu), opcjonalnie ziemniaka (zupa będzie bardziej gęsta i pożywna), a potem blendujesz z bulionem i ewentualnie mlekiem; wystarczy doprawić solą i pieprzem, polać dobrą oliwą i podawać z grzankami lub uprażonymi pestkami :) kompletnie odczarowuje patrzenie na zupę kalafiorową (i nie śmierdzi szkolną stołówką)
Ja i tak normalnie lubię kalafiorową, więc pewnie taka z pieczonym kalafiorem będzie suuuper!
Cześć,
Dziękuję za tę dawkę inspiracji! Niesamowite rzeczy polecasz.
Pozdrawiam,
Kasia
Dzięki Kasia!
Uwielbiam filmy z kosmosem w tle. Bardzo polecam film „Marsjanin”. Z Tojej listy nie oglądłam „Orbita 9” – koniecznie muszę nadrobić.
Dzięki Lucy, na pewno nadrobię Marsjanina. Ta Orbita 9 jest specyficzna, jeśli obejrzałaś dużo filmów sf to nie będzie tam dla Ciebie żadnych zaskoczeń czy rewelacji.
Sypialnia Adriany przywiodła mi na myśl lata 90. i oglądane bez końca jeszcze niemieckie magazyny w stylu „Moje Mieszkanie” (jedna z najulubieńszych lektur, kiedy miałam lat kilka!). Mocny, „prosty” kolor ścian (a nie biel czy ta okropna szarość nagiego betonu) ładnie skontrastowany z ciepłem wikliny klosza lampy i stolika przy łóżku i taka bardzo naturalna, jakby lniana zasłona w oknie. Trochę Ikea, a trochę etno-hippisowskie mieszkanie znajomych moich rodziców, sprzed 20 lat – i to komplement! Fajnie, jakby taka prosta, przytulna, „naturalna” estetyka w mieszkaniach wróciła :) (Może wraca, a nie wiem!)
Myślę że trafnie to podsumowałaś. Zdecydowanie taki „czysty” wystrój się wycofuje, a jest więcej przytulności, kolory też wracają :)
Co do przepisu kulinarnego – propozycja modyfikacji (sprawdzona! )
Pieczemy warzywa tak, jak opisałaś – bataty (mniam, mniam), marchewkę, buraki, dynię, seler, topinambur – co kto lubi, nie musibyć pełenzestaw. Gorące polewamy jeszcze odrobiną oliwy ioctem balsamicznym, ewentualnie winegretem z oliwy, octu i musztardy, posypujemy pokruszoną fetą i dużą ilością posiekanej natki pietruszki albo kolendry (albotym itym ). Posypujemy orzechami włoskimi albo nasinami słoneczkika uprażonymi na suchej patelni. Mieszamy i jemy. Pycha!
Super, nie pomyślałam o tym, jak prażę słonecznik czy orzechy to zazwyczaj robię sałatkę, a przecież tak też by było smaczne!
To ja się pochwalę jaki szal utkała mi Pani Alicja z Cottongrass. https://m.facebook.com/cottongrass.textiles/photos/pcb.1482029885236302/1482028515236439
Oprócz tego co jest dostępne na stronie Pani Alicja przyjmuje też zamówienia indywidualne.
Śliczne kolory obok siebie!
Też kocham takie jedzonko, pieczone warzywa są najpyszniejsze! A do nich koniecznie sos czosnkowy.
Dobry pomysł, można bataty na chrupiąco zrobić :) Lubię takie warzywa z maślanką najbardziej.
A może być kategoria „osoba”? Ostatnio znów czytam o Annemarie Schwarzenbach, szwajcarskiej pisarce i dziennikarce piszącej m.in. narastaniu hitleryzmu; niesamowita postać, androgyniczna, niejednoznaczna, podróżniczka, narkomanka, kochanka Eriki Mann, dziedziczka fortuny należącej do pronazistowskich fabrykantów. Odkryto ją w połowie lat 80, dzięki wystawie fotografii Marianne Breslauer, na której jej portrety zrobiły sensację. W Polsce do niedawna była nieznana – nie tak dawno wyszedł poświęcony jej numer Zeszytów Literackich, jeden tom jej wydano. Tu jest dobry artykuł o niej – http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,1133956.html a tu link do jej zdjęć na Pinterescie: https://pl.pinterest.com/wstroneretro/glamour-20s-30s/annemarie-schwarzenbach/ – świetny przypadek estetyki tomboy i twarz bez płci.
Może być osoba? Ostatnio znów siedzę po uszy w Annemarie Schwarzenbach, szwajcarskiej pisarce i dziennikarce, piszącej o narastaniu nazizmu. Niesamowita postać: dziedziczka fortuny pronazistowskich fabrykantów, nieakceptowana przez rodzinę lesbijka, zakochana w Erice Mann (córką noblisty), podróżniczka. Tu link do dobrego tekstu o niej: http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,1133956.html
Zmarła młodo, w idiotycznym wypadku (wpadek z roweru), odkryto ją w połowie lat 80., po wystawie zdjęć, na której jej portrety – twarz bez płci, estetyka tomboyw wersji z lat 30. – zafascynowały ludzi. W Polsce wyszła powieść o niej („Tak ukochana”), poświęcony jej numer Zeszytów Literackich i jeden tom tłumaczonych artykułów i esejów.
Dwa razy próbowałam wpisać komentarz i go zjadało, czy udaloby Ci się go jakoś wyciągnąć? Rozumiem, że mogło chodzić o link do artykułu biograficznego o Annemarie Schwarzenbach, który podalam.
Wybacz, czasami wchodzą do spamu komentarze z linkami i muszę ręcznie wyciągnąć. Bardzo tajemnicze zdjęcia i intrygująca osoba.
Oooo, bardzo lubię ten film, warto też przeczytać opowiadanie, na podstawie którego powstał. Jest zadziwiająco inne. To jakby dwie wariacje na ten sam temat, obie fascynujące.
A siadałam do filmu zupełnie bez oczekiwań, a mną tak potargał, że hej :)
Wszelkie wnętrzarskie inspiracje są teraz dla mnie na wagę złota :) W niedługim (mam nadzieję) czasie będziemy z mężem wykańczać nasze mieszkanie, więc blog, który polecasz z pewnością będzie dla nas łakomym kąskiem. Katalog Ikea znamy już chyba na pamięć, podobnie jak rozkład ich sklepu w Krakowie. Te zielone witryny również nie mogą wyjść mi z głowy. Jestem pewna, że gdzieś wykorzystamy ten kolor.
A ten sposób przedstawienia sukien ślubnych – prosty, ale genialny! Nie pojmuję dlaczego najczęściej białe sukienki są fotografowane na jasnym tle. Tutaj od razu wzrok skupia się na tym, co najważniejsze :)
Hej, nie wiedziałam, że lubisz filmy sf! Obcy to mój ulubiony film, też znam go na pamięć! Ten, który polecasz koniecznie obejżę, bo jeszcze nie miałam okazji- fabuła strasznie kojaży mi się z bardzo złym spektaklem, który mój przyjaciel zrobił lata świetlne temu i do tej pory mi słabo jak o tym pomyślę, ale muszę się po prostu przełamać. Książkę też przeczytam, bardzo chcę się w tym roku wybrać do Iranu, fascynuje mnie ten kraj już od jakiegoś czasu a są ostatnio tanie loty i jest względnie spokojnie. No i moja siostra jakiś czas temu rozstała się w pokoju z irańskim chłopakiem, więc mam tam znajomych. Jakoś ogólnie czuję, że możemy mieć podobne filmowo literackie zajawki. To połączenie kolorów o którym piszesz to kolory, którymi namalowane są wszytskie późne obrazy Rubensa. Oczywiście jak patrzy się na nie na pierwszy rzut oka, szczególnie nie na żywo wydają się feerią barw bo jest tam mnóstwo elementów, ale kiedy popatrzymy wnikliwiej (albo z dużej odległości, a ja po prostu ściągam okulary , bo wtedy widzę tylko plamy barwne) zobaczymy, że to po prostu błękit i czerwień o różnym stopniu rozbielenia. Dwie barwy. Jest to po prostu niesamowite. W ten sposób na tyle na ile to możliwe w filmie jest zrobiona również „Sprawa Dantona” Wajdy. Ten film jest tak malarsko skonstruowany jakby każdy kadr malował jakiś malarz z tamtego okresu, o wiele bardziej niż np Dziewczyna z perłą. No a ten błękit i czerwień są znaczące oczywiście z sensie rewolucji. Może to kwestia polskiej edukacji reżyserskiej, ale generalnie darzę Wajdę jakąś nabożną czcią ale za ten film to już szczególnie i też za „Przedładańca” to już w temacie sicience fiction, tam są kostiumy Barbary Hoff, które robią niesamowity klimat. Ten film jest estetycznie bardzo oryginalny i warto go obejżeć, trochę poza utartym nurtem estetycznym sf.
Jeśli chodzi o białe suknie na czarnym tle i suszone kwiaty, również pozostaje w temacie i pozwolę sobie zaprosić Ciebie i czytelnicznki na spektakl w Warszawie „Wiły, rusałki, baby wodne i inne polki” w którym robię scenografię i kostiumy. To spektakl o słowiańskich mitach, które żyją w nas, z jednej strony o ich opresji, a z drugiej o sile kobiecych bestii, którymi jesteśmy jako polki. Kto może przyjdźcie naprawdę, będzie sztos! https://www.facebook.com/events/1880657732055045/?ti=as Oprócz tego co w wydarzeniu gramy jeszcze sporo na przełomie listopada i grudnia i w grudniu.
Żeby nie było tylko autopromocji polecam też bardzo „Alexadra McQueena” jeżeli ktoś jeszcze nie widział. To z kolei film, któy ja przepłakałam, a płaczę średnio raz na 5 lat :D no ale McQueen jest dla mnie osobiście najwięlszym mistrzem i nauczycielem w ogóle. Film jest piękny, pokazuje jego postać z perspektywy różnych ludzi, ale przede wszystkim bardzo dużo materiałów z pokazów w dobrej jakości, no i mieszkanie Izabeli Blow to jest coś co koniecznie trzeba zobaczyć, nadal nie wychodzi mi z głowy. Jeśli widziałaś Mario ten film jestem bardzo ciekawa co myślisz. I w ogóle ciekawi mnie co myślisz o McQueenie, to znaczy trochę się też boję, bo mam do niego bardzo osobisty stosunek.
Co do jedzenia ostatnio w kółko gotuje takie coś i każdy komu daję mówi, że jest pyszne więc polecę. W drobną kostę kroję bakłażan, cukinie, paprykę i czerwoną cebulę (bakłażan trzeba koniecznie wcześniej nasolić i powycierać łzy bo będzie okropny) i piekę. Gotuję makaron ten surowy z lodówki z lidla. Kroję w kostkę ser, wcześniej robiłam to z jedną kostką sera halloumi i jedną mozarellą i było super, ale od kiedy zamieszkałam na podlasiu i mam ser koryciński 3 zł za pół kilo daję tylko korycińcki, on zastępuje oba, bo zostają kawałki, ale część się rozpuszcza. Wrzucam na chwileczkę warzywa na patelnie razem z serem i słoikiem ajvaru i podgrzewam tylko tyle, żeby rozpuścił się ser. Na koniec zabielam śmietanką, ale można dać też jogurt żeby było super zdrowo. I jem z makaronem. Dobra, idę właśnie to zjeść.
Lubie dzielenie się inspiracjami, w morzu informacji łatwo przeoczyć perełki. Niedawno skończyłam urządzać mieszkanie i mam za sobą setki trudnych wyborów ale mogę powiedzieć ze jestem szczęśliwa i zadowolona z efektu:) Nie zdobyła bym się jednak na publikowanie takich zdjęć to wykracza poza moją introwertyczną strefę komfortu. Klimaty skandynawskie są modne, podobnie jak wszechobecne białe kuchnie, ale to kompletnie nie moja bajka. Biel wywołuje we mnie jakieś irracjonalne poczucie stresu, zwłaszcza na dużych płaszczyznach.
Urządzałam wnętrza jeszcze zanim „wsiąkłam” na dobre w bloga Marii ale intuicyjnie trzymałam się pewnej konsekwencji, użyłam tylko kilka kolorów w całym mieszkaniu. Jako neutrale ciemne odcienie brązu (podłogi i drzwi) do tego meble w jasnych odcieniach drewna z wyraźną fakturą. Jako akcenty zastosowałam
ciemne odcienie błękitu i żółty. Lampy to moje ulubione elementy, w przedpokoju powiesiłam kulki w słonecznym żółtym kolorze, w salonie z jasnej miedzi. Błękit połączony z odcieniami żółtego na obrazach na ścianach – moja nowa fascynacja: Gienadija Pitsko:
http://goog.com.pl/Artysci/PITSKO-Gienadij,4
Zapomniałam o szarościach – kolor mysiego futerka na kanapie i miękkich narzutach. Kwiaty w doniczkach
w kolorze czekolady i ciemnego błękitu, w tym moja ulubiona w kształcie głowy buddy;) Dodatki podobnie jak moja ukochana biżuteria – etniczne, orientalne, retro. Bardzo podobają mi się arabeski – zakochałam się w nich w Porugalii gdzie dużo takich deseni jest na płytkach azulejos.
http://www.bretonissime.com/2016/03/azulejos-w-porto-les-azulejos-de-porto.html
Ale nie za dużo tego wszystkiego bo lubię uporządkowane przestrzenie.
Piękny naszyjnik.Bardzo podoba mi się ostatnio pokazywana biżuteria,prosta,geometryczna,złota,taka nierówna,nieregularną.Mam dużo naszyjników z kamieni półszlachetnych dużych, mniejszych regularnych i nie.Mimo,że nie są topie to i tak je lubię.
.
Byłam dzisiaj z dziećmi na spektaklu Dzieci z Bullerbyn, sponsorem była Ikea i widziałam w scenografii zielone witryny, nie wiem czy te z postu, ale bardzo ładnie to wyglądało, piękne.
To ja mam ostatnio takie dwie perełki, pierwsza to „Nieprzysiadalność” autobiografia Marcina Świetlickiego, taki wywiad – rzeka, rozmawia Rafał Księżyk.
Druga – nie śmiejcie się bardzo :) – nowa Dynastia. Puściłam dla żartu pierwszy odcinek i wsiąkłam, co śmieszniejsze, mój facet ogląda go z równie wielkim zaciekawieniem. Jest to zupełnie inny serial, niż ten, który możecie pamiętać z dawnych lat. Bardzo charakterny, często okrutnie cyniczny i podły, ale przede wszystkim przepiękny. Piękne wnętrza, stroje, biżuteria. Miło popatrzeć.
Jeżeli też masz ciągoty do kosmicznych klimatów, to polecam trylogię Cixin Liu: Problem trzech ciał, Ciemny las i Koniec śmierci – kończę właśnie trzecią część i jestem zachwycona. Ja, która przenigdy nie chciała tknąć sci-fi. Te książki są rewelacyjne, skłaniają do przemyśleń i porywają fabułą.
Powiem ci że film arrival mega dobry taki inny nie typowy sci fi film. Powiem szczerze że dawno takiego filmu nie widziałem. Polecam wszystkim obejrzeć nie ma problemu .