Przestałam uaktualniać stronę Wybór Marii, ponieważ zajmuję się teraz czymś bardzo czasochłonnym, o czym niedługo mam nadzieję Was poinformować, ale wierzę, że uda mi się jeszcze ją podźwignąć. Dlatego jej nie zamykam, póki mam nadzieję :) Chciałabym pokazać Wam tymczasem rzeczy, które mnie ostatnio zainteresowały, które mi się spodobały i które są warte puszczenia w świat. Was też zachęcam do dzielenia się inspiracjami w komentarzach.
Dla mnie największym odkryciem ubiegłych tygodni była… kawa. Zaczęłam pić normalną, czarną kawę, a nie jakieś rozpuszczalne siuśki czy przesłodzone kapuczinka na mieście. Teraz mała czarna, bez żadnego mleka i cukru – Maria twardziel. Moja babcia i mama całe moje życie piły kawę, a ja będąc dzieckiem mówiłam, że nigdy przenigdy mnie kawa nie skusi. No i stało się. Późno, ale się stało.
KSIĄŻKI
Zgodnie z Waszymi rekomendacjami zabrałam się za Biegnącą z wilkami, ale ciężko mi się czyta tę książkę. To nawet nie jest kwestia podoba/nie podoba się, tylko pewnie takiego momentu w życiu, że trudno się czyta coś tak poważnego kalibru. Ale jak przebrnę przez nią, to podzielę się wrażeniami, bo już na samym początku nawet coś dla siebie znalazłam.
Za to ja mogę polecić z ręką na sercu kilka lżejszych pozycji. One wszystkie mają wyraźnie poradnikowe zabarwienie, więc teraz mam zamiar skupić się bardziej na literaturze pięknej. Ale muszę Wam powiedzieć, że z każdej z tych książek, coś dla siebie wzięłam i stosuję w codziennym życiu.
Marie Kondo „Magia sprzątania”
Dwa lata temu wszyscy o tej książce pisali i pewnie gdybym czytała ją wtedy, mogłabym mieć za duże oczekiwania. A tak po prostu wypatrzyłam ją u koleżanki na regale, pożyczyłam, przeczytałam i już. I muszę powiedzieć, że to bardzo przyjemna lektura, która odrobinkę zmian wniosła do mojego życia. Przede wszystkim moje sprzątanie jest bardziej refleksyjne i zdarza mi się podchodzić do sprzątania z przyjemnością. Rzeczy w szufladach mam poukładane pionowo i sobie taki układ bardzo chwalę. A zdarzyło mi się nawet podczas mycia naczyń rozmawiać z patelnią i to nie jest żart, bo gdy robię takie bezmózgowe czynności zazwyczaj myślami odpływam już po 20 sekundach i to jest cholernie męczące dla mnie. Więc uświadomienie sobie, że „myję Ciebie patelenko”, jest jak wybudzenie ze śpiączki.
Charlotte Cho „Sekrety urody Koreanek”
Świetna książka, która dla kogoś, kto zawsze tylko starał się walczyć z bieżącymi problemami z cerą, pozwala zrobić krok w tył i spojrzeć na pielęgnację urody z szerszej perspektywy. Mi bardzo odpowiada, że ktoś łopatologicznie wręcz, pisze jakie są poszczególne etapy pielęgnacji, jakiego rodzaju kosmetyków używać, jak to robić i po co. Ja się akurat bardzo zainspirowałam i trochę nowości do mojej kosmetyczki weszło dzięki tej książce. Wszystko i tak sprowadza się do mycia, tonizowania i nawilżenia, ale miło jest zobaczyć koreańskie podejście do tego tematu i coś z tego dla siebie uszczknąć.
Zielone koktajle dla mam i dzieci
Jestem teraz zakręcona na punkcie zdrowego jedzenia, koktajli, dużych ilości warzyw w lodówce, więc taka książka to skarb. Tym bardziej, że mam już poprzednią książkę z tej serii i ciągle jeszcze próbuję tamtych przepisów. Brak mi zawziętości, żeby szukać w necie po omacku przepisów, więc jestem idealnym odbiorcą książki. Każda strona to inny zestaw przepisów, są m. in. koktajle na zdrowe zęby, koktajle na szkolny stres i rozkojarzenie, koktajle na dobry sen – różne kategorie, również dotyczące smaku, zdrowia, wieku dziecka itd. Bardzo dobrze zorganizowana książka.
Ola Budzyńska „Jak zostać panią swojego czasu”
Na dniach skończyłam czytać i jestem zachwycona. Bo ta książka jest skierowana tylko do kobiet i mówi o takich zagadnieniach, o jakich mężczyzna raczej by nie napisał. Lubię taką prozę życia, gadanie o myciu okien, szkole dziecka i garach w zlewie, a nie wyidealizowany świat do którego trzeba wprowadzać jakieś teorie tworzone przez panów w krawatach. Czytałam ją dosłownie wszędzie – trochę na placu zabaw, trochę w łóżku, zabierałam ze sobą na podróż. Nie zmotywowała mnie (i dobrze, bo motywacja jest ulotna), ale nauczyła mnie takiego wstydu przed poddawaniem się, czarnowidztwem czy strachem przed działaniem. Wiem, że wszystko, co sobie zamarzę jest do zrobienia, ale nie oszukuję się już, że czas jest z gumy i można sobie w nieskończoność dokładać nowych obowiązków.
UBRANIA
Pozazdrościłam Wojtkowi bluzy i kupiłam sobie czarną, prostą bluzę z kapturem z działu męskiego w Big Starze. Świetnie mieć coś tak uniwersalnego w szafie. Najbardziej podoba mi się w zestawieniu ze skórzaną kurtką, wygląda to po prostu kozacko. Jest mięciutka, lekka, luźna – wzięłam rozmiar M. Teraz się zastanawiam jeszcze nad szarą. Wydaje mi się, że w Big Starze są często zniżki połączone z kuponami w gazetach, więc chyba poczekam na odpowiedni moment, bo na pewno nie jest to nic niezbędnego w tej chwili.
Mam też w końcu wymarzone sportowe buty – Adidas Stan Smith, które, choć niemiłosiernie mnie obtarły na początku noszenia, teraz już są bardzo wygodne. Mam takie nieszczęście do butów w tym roku – każda para oprócz Birków mnie obcierała, nawet stare buty wyciągnięte na lato… Jak widać po zdjęciu, wróciłam do zieleni. Stara miłość nie rdzewieje.
Torebka DKNY jest maleńka, ale dla mnie liczyła się ta zieleń plus złoty łańcuch i jestem z niej zadowolona. Teraz zaczęły się wyprzedaże Premium na Zalando, więc myślę, że te torebki będą jeszcze znacznie tańsze. Ja też kupiłam ją w promocyjnej cenie.
A naszyjnik kupiłam od Madame Moriarty (pseudonim na Etsy). Jest to nikt inny, tylko nasza Nina Wum, która stale tu komentuje i którą na pewno wszystkie znacie. Taka z niej zdolniacha. Najśmieszniejsze jest to, że trafiłam na jej biżuterię przypadkowo!
BIŻUTERIA
Mam zielony zegarek! I to polskiej marki, o nazwie MIUGO. Tutaj jest mój model. MIUGO ma konfigurator w którym można samemu skomponować wygląd zegarka – wybrać sobie kolor koperty, tarczy i paska. Można również oddzielnie dokupić pasek w innym kolorze, ale jakoś nie przewiduję, by zieleń mogła mi się znudzić :)
Na hasło klasyczniezMiugo obowiązuje rabat 50zł w sklepie MIUGO. Kod jest ważny do dwudziestego czerwca. Wszystkie zegarki można obejrzeć w sklepie MIUGO.
Chciałam Wam jeszcze pokazać biżuterię Magoku, która kojarzy mi się z jakimś śródziemnomorskim kurortem czy wakacjami na plaży. Biżuteria o tyle cenna, że nie ma dwóch identycznych egzemplarzy – wszystko ręcznie robione, wypalane, malowane…
Tutaj filmik o tym, jak można na kilka sposobów nosić jeden naszyjnik. Bardzo fajny pomysł :) Właśnie ten długi naszyjnik najczęściej noszę, ale ja akurat wybieram najbardziej tradycyjną formę – długiego wisiorka.
URODA
Kupiłam sobie wspaniały krem BB marki Erborian, który polecam dosłownie wszystkim przyjaciółkom i który spodobał się również mojej kuzynce. Przestałam już używać podkładu, krem spokojnie daje radę. A ostatnio dostałam też w Sephorze próbkę kremu BB pod oczy tej marki i wydaje mi się, że mogłabym nawet pominąć korektor w makijażu. Do końca czerwca w Sephorze na nieprzecenione rzeczy obowiązuje rabat 15%, hasło AFF617.
Oprócz tego, w zeszłym tygodniu zaszalałam i ścięłam włosy (całe 10cm) oraz… zrobiłam hybrydy. To nie żart. Ja. Ja zrobiłam hybrydy, jako nagrodę dla samej siebie za coś, co dokończyłam. I co? Miałam je na paznokciach uwaga: 17 godzin (specjalnie policzyłam), po czym sama je sobie zdarłam. Jestem hardkorem. Nie mogę mieć koloru na paznokciach. Oczywiście akcję poprzedziło wyszukiwanie w google: jak zdjąć samemu hybrydy, oglądanie przez godzinę różnych filmów, a skończyło się na dłubaniu drewnianym patyczkiem po paznokciach. Bez acetonu! Wszystko ładnie zeszło. Ale te 17 godzin patrzenia na kolor taupe na moich drobniutkich paznokciach to była dla mnie udręka.
INTERNET
Warto zajrzeć do sklepu dobrze.com.pl. Właścicielka Magda, na co dzień prowadzi bloga soie.pl, pięknie odpicowała sklepik: wszystko jest prześlicznie zorganizowane, selekcja rzeczy bardzo z charakterem. Są nie tylko rzeczy vintage, ale również nowe z metką i rękodzieło. Ja akurat zamówiłam sobie kimono i teraz czekam z wypiekami na przesyłkę, na pewno Wam pokażę w stylówce :)
Uwielbiam, gdy ktoś zmusza mnie do myślenia w niestandardowy sposób. Ciekawy punkt widzenia na blogu Projectmanagerka -> Ty też jesteś startupem.
Przepiękna strona z paletami. Można znaleźć naprawdę cudowne połączenia kolorów. Spójrzcie na przykład na to cudo.
Wspaniały lookbook z Zara Home, zatytułowany Idealny Stół. Uczta dla oczu.
Gosia w jednej z najpiękniejszych stylizacji, jakie ostatnio widziałam. Prawda, że klasa?
Ostatnio zachwyca mnie styl Nicole Kidman. Tutaj w Dior Couture na festiwalu w Cannes. Zapiera mi ta kreacja, kolorystyka, forma dech w piersiach.
Świetny film dokumentalny, pokazujący kulisy kręcenia serialu Przyjaciele. Niesamowite ile osób pracuje przy takiej produkcji i jak dużo rzeczy i tak jest kwestią ostatniej chwili i improwizacji :)
Co fajnego przeczytałaś, kupiłaś, ugotowałaś itd. ostatnio? Podziel się inspiracją.
Przede wszystkim kocham Big Stara nie tylko za sentyment za latami 90…. wiecie że w 99 roku sprzedali milion par jeansów…??? ale również za to że kiedy wszystkie sieciówki zaczęły po latach serwować modę emo to właśnie ta marka sie temu oparła i pozostała casualowa i pachnąca końcówką ubiegłego wieku… co do hybryd jak ja Cię Mario rozumiem :) mogę mieć kolor i hybrydę na spaznokciach u stóp a u rąk tylko bezbarwny….
Nie wiedziałam o tych ilościach :) Ja szczególnie lubię za linię basic. Jak proste bluzy bez udziwnień i koszulki poszukiwane to praktycznie w ciemno mogę brać. A mówię, kupiłam Wojtkowi bluzę i się zakochałam, to już mu nie kradnę, tylko sama sobie też sprawiłam.
Ale super wiadomość o książce.Czekam z niecierpliwością.
Polecam książkę „Romanowowie” Simona Siebaga Montefiore, pięknie wydana, rzetelnie napisana. Obfita uczta dla oczu i duszy.
Zakupy,…wreszcie kupiłam piękny zestaw koronkowej bielizny ! W kolorze głębokiego granatu w sklepie Etam. Coś innego niż róże, beże, czy czernie ;)
Do tego powrót do lat młodości za sprawą kolejnego sezonu „Miasteczka Twin Peaks” ;) i jestem w niebie. Polecam gorąco!
:)
Ciekawy jest ten sklep, widziałam jakieś pojedyncze rzeczy tej marki w innych sklepach i nie wpadłam nawet na to, żeby sobie poszukać źródła. I jak Miasteczko, jeszcze nie dotarłam?
Etam ma ogromny wybór bielizny i są modele w rozmiarówce mniej popularnej (np. 65-70 D, E). Bardzo lubię ich bogatą kolorystykę i tkaniny, fasony i dziewczyny potrafią pomóc w doborze bielizny. Jeśli brakuje czegoś w sklepie stacjonarnym, to można znaleźć w internetowym, albo sklep sprowadza na zamówienie (to chyba francuska marka i główny magazyn jest we Francji).
Etam jest super, mieszkam we Francji i mam praktycznie tylko bielizne od nich. Warto poczekac na wyprzedaze, bo maja spore obnizki. Ich pret à porter tez jest niezle, choc wole dzial z bielizna.
Strona z paletami cudna, uwielbiam zabawę kolorami i ich łączenie.
A mój ulubiony krem BB to Anew z Avonu ;) pierwszy który wręcz idealnie mi pasuje i też często wybieram go zamiast podkładu.
Z moich własnych odkryć ostatnich to nowy kolor w szafie w postaci czerwonej torebki :)
Proszę Cię o szczerość – ten krem nie robi się pomarańczowawy na skórze?
Hmmm, nie zauważyłam… przyjrzę się dziś jeszcze dokładniej dla pewności :) tylko wiadomo, to że dla mnie jest super nie znaczy że dla kogoś będzie również. Mi np. nie podszedł jakiś oryginalny azjatycki BB kupiony pod wpływem pozytywnych recenzji na blogach – zupełnie nie to, za gęsty był, a moja cera jakaś szara, ziemista. Avon zaryzykowałam w ciemno ze względu na niewygórowaną cenę. Droższe postanowiłam jednak testować przed zakupem.
A no właśnie, ja też bym określiła swoją cerę jako ziemistą. I jakieś odcienie różu czy pomarańczki się bardzo odznaczają na niej. Wolałabym coś w tonacji beżowej czy nawet lekko żółtej, a wszystkie drogeryjne jakie próbowałam się utleniały i okropnie odcinały od koloru cery.
Ja z czystym sumieniem polecam BB z Golden Rose – zero pomarańczu :-)
Polecam kremy BB marki Mixa. Nie zolkna na twarzy świetnie sie ztapiaja z cera, niestety ostatnio zniknely z polek Rossmana. Moze mozna kupic przez Internet.
O matko, jakie te zegarki są śliczne! I-de-a-lne! <3 Niestety, aktualnie ostatnie pieniądze wydaję na wózek dla mojego Bobasa, który już chce mi uciekać z brzucha, ale z pewnością kiedyś sprawię sobie jeden z zegarków :) a Twój wygląda niesamowicie, nigdy nie przypuszczałabym, że tak spodobają mi się zielone rzeczy. Mario, czynisz cuda :D
PS Wyglądasz przepięknie, tak promiennie! Ale to akurat żadna nowość ;)
Olka, żebyś Ty wiedziała co się działo jak wyszłam z tej kawiarni. Dostałam album o malarstwie od przyjaciółki, wracam do domu (z Zosią) i nagle spadł grad. Dobrze, że kurtki miałyśmy, ale po prostu własną piersią zasłaniałam książkę i jakoś wygrałam tę nierówną walkę z pogodą! Dziękuję Ci za miłe słowa :)
Haha, no bywa i tak :D Ale dobrze, że udało Ci się zwycięsko wyjść z tej walki z pogodą :D
Album suchutki, my z Zośką też nie z cukru, się nie roztopiłyśmy :)
Zakochałam się ostatnio w Nowej Jadlonomii – obłędne wegańskie przepisy; kremie CC Bobbie Brown oraz żelu do brwi tej samej marki.
Ps. Mario, pięknie wyglądasz
Dziękuję. Czyż wegetariańskie przepisy nie są najbardziej kreatywne? Właśnie na takich blogach i w książkach z przepisami najwięcej inspiracji można znaleźć. Jeszcze nie widziałam tej książki.
Mario, super wpis! Śledziłam Wybór Marii, ale chyba wolę takie zestawienia tutaj jednak :)
Co do „Biegnącej z wilkami” – zażyczyłam sobie jej w zeszłym roku na prezent urodzinowy, i… nie. Nie. Zdecydowanie nie mogę… Chyba jednak należę do tych mocno racjonalizujących osób, które po pewnej dawce tzw. „duchowości” zaczynają reagować chęcią ucieczki bądź wyśmiewania się. Myślę, że to nie dla mnie, ale już widze wśród moich znajomych dobrą przyszłą czytelniczkę (choć całkiem możliwe, że już ma tę lekturę za sobą).
Co do Big Stara – to jeden z ulubionych sklepów mojego męża (a mało czego tak nie cierpi jak zakupów ubraniowych) – więc siłą rzeczy i ja lubię ten sklep :) choć szczerze przyznam, że rzadko coś tam kupuję, bo relatywnie jak na sieciówkę to dość drogi sklep i zawsze sobie żałuję tam zakupów dla siebie :(
Moją inspiracją, którą chciałabym się podzielić, jest biżuteria. W zeszłym tygodniu obchodziłam 30tkę i dostałam całkiem sporo biżuteryjnych prezentów, w tym jeden taki, którego sama na pewno bym sobie nie wybrała, a okazał się do mnie bardzo pasować :) to zielona bransoletka z koralików z przywieszką-listkiem. Motyw listka mocno mnie ostatnio kręci :) bransoletka o taka: http://yes.pl/55811-yes-palette-bransoletka-z-agatu-kr-c-000-aga-ybxi217
Bransoletka jest po prostu piękna! Co do książki, to doskonale rozumiem o jakim uduchowieniu piszesz, ale ja staram się po prostu przyjąć, że tak jest i pomimo to kontynuować. To znaczy kiedyś pewnie też bym trochę się podśmiewywała, ale już potrafię jakby godzić się z pewnymi rzeczami i mimo tego szukać czegoś dla siebie :)
Takie posty „przeglądowe” pojawiają się często na blogach, ale muszę przyznać, że rzadko kiedy tak się z nich cieszę jak z tego. Trzeba mieć naprawdę dobrze wyszlifowany styl i gust żeby na widok nagłówka „Wybór Marii” czytelnik od razu wiedział, że to będą świetne rzeczy :)
Zosia, dzięki. A Ty ostatnio co sobie kupiłaś? A może coś ciekawego czytałaś?
Akurat wczoraj znalazłam w lumpeksie piękną spódnicę na lato, jest długa, biała, ze wzorem w chabry i liście, nie mogę się doczekać jej noszenia. Na imieniny dostałam udaną książkę – „Alkaliczne gotowanie” Beaty Sokołowskiej – proste przepisy z warzywami i kaszami w rolach głównych. A do tego znalazłam zeszłoroczne wydanie Burdy, z którego będę szyć sukienkę :) Jeśli jest tu ktoś z szyjących to polecam zajrzeć na stronę empiku – mają sporo archiwalnych numerów Burdy w wykrojami.
Ta paleta kolorystyczna to jakby zrobiona dla mnie! We wszystkich kolorach czułabym się świetnie, co za inspiracja!
A poza tym – uwielbiam treściwość Twoich postów. Nie żadne tam pitu pitu, zdjęcia wklejone z internetu, tylko, jak to mówi Ola Budzyńska, „mięcho” – jest pięknie, jest inspirująco, jest interesująco. Napawam się każdym zdaniem, zdjęciem, nie mam ochoty przeskrolować strony w dół. Mario, jesteś jedną z najlepszych blogerek w sieci :)
Dzięki Kochana, rozkręcam machinę i będę pisać intensywniej i przemówię jeszcze częściej na insta stories. No paletki są takie, że cały czas rozkochuję się w zieleniach. Natura ma najlepsze połączenia swoją drogą.
Po Magii sprzątania udało mi się rozstać z wieloma ubraniami, których szkoda mi było oddać. Właśnie odczuwanie wdzięczności wobec ubrań wyłączyło we mnie zwyczaj kumulowania wszystkiego co już się wysłużyło. Książkę Oli Buczyńskiej mam na oku, może się skuszę jeszcze, jako, że mam problem z odkładaniem na później..W blogi się wczytałam, aż zapomniałam o kolacji. Dzięki;). Co mnie ostatnio inspiruje? Malarstwo René Magritte, mogłabym przyglądać się całymi dniami. Postanowiłam też poprawić swoje zdrowie metodami naturalnymi i od nowego roku intensywnie wałkuję ten temat. Rozwinęłam niesamowitą dyscyplinę w tej kwestii. Wymagało to zmiany nawyków żywieniowych, wykluczenia produktów mlecznych, ograniczenia glutenu, ogarnięcia równowagi zasadowo-kwasowej, wybrałam sobie też przy pomocy pani zajmującej się naturalnymi metodami leczenia i ekologiczną żywnością witalnego grzyba, który ma wzmacniać zdrowie i wgryzam się w tematy jak betaglukan czy kolagen rybi (kolagen to dla dla piękności bardziej). Skutkiem ubocznym nowego stylu żywienia jest -4 kg bez uczucia głodu, lepsza cera i odejście od dawnych rutyn w kuchni. Teraz mam kuchnię pełną ziół i różnych cudów i niewidów jak Spirulina, Maca, ziarna konopii, pyłek kwiatowy itd.
Ostatnio przeczytałam „Wolność od znanego“ Jiddu Krishnamurti- to w ramach poszukiwaniań esencji, polecam też wszystkim, którzy chcą bardziej niezależnie myśleć, czuć i doświadczać.
Z żywieniem bardzo się staram, żeby jakiekolwiek zmiany nie były drastyczne, ale za to, żeby były na stałe. I to jest bardzo korzystne, bo niejako robi się samo. Ale nigdy też nie byłam na tyle zdeterminowana, żeby poznawać poszczególne składniki, liczyć kalorie czy tam cokolwiek innego na poziomie wiedzy wyższym niż pani na targu. Jak leci jakiś program o zdrowym jedzeniu lubię sobie posłuchać, poczytać przepisy czy bloga, ale nie tak, by potem móc komuś innemu to streszczać czy zachęcać jego do czegoś. Tym bardziej szanuję właśnie takie zdyscyplinowane podejście, bo u mnie wiązałoby się ono z dużym poświęceniem i byłoby bardzo trudne do zrealizowania.
Mario, jeśli zachwyciłaś się kawą, serdecznie polecam typ kawiarki, z której moim zdaniem kawa wychodzi po prostu najsmaczniejsza. Wpisz sobie „kawiarka włoska” w google, a wyskoczy Ci mnóstwo takich cudeniek. https://www.google.co.uk/search?q=kawiarka+w%C5%82oska&safe=off&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwinhYuWob_UAhVlJsAKHUfcDawQ_AUICigB&biw=1366&bih=662#imgrc=2Fx_qdoYZdkZNM: Poza tym picie kawy w taki sposób i w takich porach dnia jak to robią Włosi ma dużo sensu i wtedy kawa smakuje podwójnie :)
Ten wpis jest zbiorem ciekawostek i inspiracji. Gdybym miała pisać o wszystkim, co mi się dzisiaj u Ciebie spodobało, komentarz byłby jeszcze dłuższy, niż będzie :D W skrócie: zdjęcie z butami, czekam na zdjęcie z bluzą, ZEGARKI!!! Są tak proste, że moje oczy przy nich odpoczywają.
Rozumiem Twój problem z hybrydami. Ja wybieram hybrydy bezbarwne – ku zdziwieniu kosmetyczki. Przeraża mnie myśl, że utknęłabym z kolorem na paznokciach.
Przeczytałam ostatnio książkę „Francuzki nie tyją”, dzięki której jeszcze bardziej nabrałam apetytu na sezonowe jedzenie :D
Znalazłam kilku nowych artystów bluesowych i innych, grających muzykę etniczną – któregoś dnia po prostu wyświetlili mi się na youtube. Youtube trafił w moje gusta kompletnie.
Zainspirował mnie Twój wpis o sukienkach i butach. Czytałam go wiele razy, długo o tym myślałam… Sprawiłam sobie prostą w formie granatową sukienkę, granatowe mule, resztę sukienek odświeżyłam w głowie i w szafie.
Od dawna szukam odpowiedniej biżuterii boho. W końcu dopadła mnie inspiracja. Zabieram się za robienie moich cudeniek, żeby mieć co nosić jesienią.
Zrobiłam porządek w szafie. Po metodzie białej kartki przyszedł czas na sprzątanie bez sentymentów. Zostałam z niewielką ilością ubrań. Cierpię jedynie na deficyt białych koszulek (nigdzie nie mogę znaleźć odpowiedniej, mam tylko 2), za to mam dwie w paski i kilka „roboczych”, najczęściej szarych. Połączenie pasków i kolorów na półce mnie przytłacza i unieszczęśliwia. Przekonałam się w 100%, że nie dla mnie nadmiar kolorów i wzorów. Koszulki „robocze” będę trzymać w pudełku (białym!), a te w paski… no cóż, będę nosić i jak się zniszczą, to nie kupię nowych.
Mario, a do Ciebie mam prośbę. Niedawno pogubiłam się w kolorach. Niby mam swoją ustaloną bazę kolorów, ale ciężko mi było rozpracować temat dół + góra i dół + góra + coś ciepłego na ramiona w kontekście jasne – ciemne. Teraz wiem, że muszę mieć na sobie zawsze coś jasnego i coś ciemnego, nigdy tylko jasne lub tylko ciemne. Nijak się to ma do neutrali czy jakiegokolwiek poradnika. Czy masz ten temat przepracowany? Po prostu marzę o wpisie poradnikowym na ten temat.
Nie robiłam takiego wpisu, o łączeniu kolorów – będzie na blogu to, nie wiem czy w formie serii czy pojedynczego wpisu jednak. Natomiast jeśli lubisz białe koszulki to sugeruje mi, że góra może być jaśniejsza. Czyli na przykład robić tak:
1) góra jasna (jednolita) + ciemny dół (jednolity) + na ramiona wzór
2) góra jasna (jednolita) + dół (wzór) + na ramiona ciemne (jednolite)
3) góra ciemna + dół ciemny + na ramiona wzór (może iść w jasne, nie musi)
I to jak najszybciej! Taka kawiarka to super sprawa i ładnie wygląda w kuchni :)
Dziękuję za poradę :) Najbardziej skłaniam się ku dwójce – ciemna jednolita narzutka. Mam dwie ulubione opcje kolorystyczne:
ciemny dół – jasna góra + drobna biżuteria lub zegarek;
ciemny dół – ciemna góra + fantazyjny akcent (duża biżuteria, bogato zdobiony szal itp.).
Teraz muszę to tak rozpracować, żeby „na ramiona” było uniwersalne :) Pewnie skończy się na jednym neutralu, a potem będę polować na morską zieleń :)
Dziękuję za polecenie kawiarki, najprawdopodobniej się zaopatrzę!
Muszę przyznać że biżuteria jest prześliczna! Uwielbiam ręcznie robioną biżuterię. Kiedyś dostałam duże kolczyki (sutasz) w ulubionym czerwonym kolorze. Mam je już chyba 5 lat i zawsze jak je zakładam czuję się wyjątkowo i przeważnie dostaję komplementy. Tutaj gdzie mieszkam nie jest to popularne. Jeśli chodzi o zielone koktajle to u mnie na topie jest kiwi ze szpinakiem, miksuje z jakimś słodkim owocem, łyżeczką nasion i drugie śniadanie gotowe.
Mnie ostatnio wciągnęła strona ted.com. W każdej wolnej chwili oglądam prezentacje i się inspiruję ;) tam jest ponad 2000 filmików, każdy może znaleźć coś interesującego dla siebie.
Ja też swego czasu pochłaniałam dużo wykładów na TED, ale doszłam do wniosku, że lepiej wypatrywać tego, co dla nas ważne i to stosować, a nie tylko oglądać w nadmiarze, żeby to się rozeszło po kościach. Dlatego warto zwolnić, przesłuchać sobie coś nawet kilka razy i próbować się nad tym zastanowić, niż się tym zachłysnąć :)
A moją drugą inspiracją jest strona ubierajsieklasycznie.pl. :)
„Biegnąca z Wilkami” to bardzo specyficzna książka i jedyna, przez którą nie przebrnęłam. I tak sobie leży i czeka na swój czas. Ostatnio jestem oczarowana „Sekretnym Życiem Drzew” (Peter Wohlleben) – coś pięknego! Jeśli interesuje Cię rozwój duchowy, to polecam „Świadectwo” (Rajiv Parti) czy „Potęga Teraźniejszości” (E. Tolle).
Widzę, że lubisz zieleń – mój ukochany kolor od dziecka, ale rzadko nosze zieleń. Po prostu kocham ten kolor za jego kojącą moc.
Pozdrawiam serdecznie, Renata
Tak, bardzo lubię zielony i dobrze się w nim czuję. Teraz na pewno będę uciekać od tego typu książek i jednak poszukiwać czegoś w rodzaju linearnie opowiedzianej historii, bo ile można tych poradnikowych książek czytać :)
Dla mnie drobnym, ale bardzo przyjemnym odkryciem w ostatnim czasie, był koktajl owocowy – zmiksowane truskawki + banan + śmietana (jogurt naturalny) + trochę cukru. Pyszne :) Poza tym świetne lody w znanej lodziarni na Mazowszu.
Przymierzam się do takich lodów właśnie i na bank zrobię!
Na majowych targach książki przypadkiem zatrzymałam się przy stoisku wydawnictwa specjalizującego się w reportażach …i przepadłam. Wyniosłam kilka książek. Na razie przeczytałam cztery i wszystkie mnie zachwyciły: „Co się komu śni i inne historie”Andrzeja Mularczyka, „Boginie z Žítkovej” Kateriny Tuckovej , „Podróże z Beniaminem” Martina Vopeńki i „Projekt prawda” Mariusza Szczygła. Ogromne wrażenie pozostało też po książkach Michaiła Chodorkowskiego: „Portrety z łagru” i ” Będę walczył o wolność”. Polityka itd., to wszystko w jakimś stopniu oczywiście jest, ale przede wszystkim jest człowiek i jego niesamowita historia. Dla wielu Chodorkowski to postać kontrowersyjna, dla mnie poniekąd też, ale wyłącznie w pozytywnym znaczeniu, bardzo go podziwiam.
Muzycznie: Nigel Kennedy i Melody Gardot (znaleziona znowu przypadkiem przy okazji plotek u siostry). Dla mnie to strzały prosto w serce. ;)
Oglądam mnóstwo zdjęć z kompozycjami roślin i kwiatów na balkon i na stół. Nie mam żadnej ulubionej strony, po prostu wrzucam temat, który akurat bardzo mnie fascynuje, np. białe kwiaty i szukam „tej” kompozycji.
Strona z paletami to moje dzisiejsze odkrycie i inspiracja, i uczta dla duszy, i bardzo Ci za nią dziękuję :)
Przyznam Ci się droga emm, że na pewno uznałabym te reportaże za bardzo wciągajace, ale boję się angażować w tematykę społeczną czy polityczną, bo po prostu takie sprawy mnie szybko przygnębiają. Jakbym zaczęła czytać o Chodorkowskim to prawdopodobnie bym wpadła w ogromnego doła :( Paletki też kocham oglądać, niezbyt wymagające zajęcie, ale daje dużo inspiracji!
fajne te zieloności <3
ja mam bluzę z kapturem ale kangurkę i uwielbiam ją ze skórzana kurtką albo płaszczem też wygląda świetnie.
To mi się trochę kojarzy z latami 80-tymi i do tego jeszcze sportowe buty :)
z adidasami, trampkami i sztybletami wygląda dobrze :)
Ja bardzo lubię Wybór Marii, także dzięki wielkie za wpis :)
Z inspiracji ostatnich to musical Hamilton, można go na Spotify wysłuchać. Meeega muzyka.
Z książek to Philip Roth: „Amerykańska sielanka”. Dla mnie to była ciężka książka do czytania ale do wielu przemyśleń mnie skłoniła. Dlatego warto.
Super wpis Mario :)
Dziękuję bardzo, postaram się robić takie podsumowania, gdy więcej rzeczy zbiorę :) Kochana, obejrzałam sobie właśnie trailer do filmu na podstawie tej powieści i wow, muszę to obejrzeć. Tam gra moja ukochana Jennifer Connelly <3
Ja ostatnio przeczytałam Pana Lodowego Ogrodu, drugi raz w życiu – i znowu tak samo wsiąkłam. Pewne rzeczy się nie zmieniają :) Z seriali oglądam sense8 i mimo teoretycznie nieciekawej dla mnie fabuły i baaaardzo powolnej akcji na początku, cieszę się że dałam mu szansę. Rzadko widzę tak dobrze wyważone połączenie dramatu z dowcipem, do tego ten serial jest bardzo ładny wizualnie i miło się ogląda. Wcześniej fabułą i klimatem zachwycił mnie The Expanse, także polecam, zwłaszcza jak ktoś lubi science fiction.
Mój Wojtek czytał Pana i był bardzo rozczarowany, więc ja już się za to nie brałam, bo mamy taki sam gust. A te seriale sobie posprawdzam. Mi też raczej powolność nie przeszkadza, jeśli jest czymś rekompensowana.
Obie z przyjaciółką doszłyśmy kiedyś do wniosku, że „Biegnąca z wilkami” nie jest książką do czytania przed snem, tylko do po-czytania, gdy się jest gotowym na Słowa :) To trudna lektura, mnie towarzyszyła chyba cały rok; przyjaciółce podobnie. Moja rada: nie czytaj jej na siłę, tylko wtedy, gdy masz chwilę dla siebie i trochę czasu, żeby przeczytać choćby kilka stron.
To chyba dobra rada. Bez sensu z nieodpowiednim nastawieniem się zabierać. Mam ochotę dać jej szansę, a nie się uprzedzać niepotrzebnie.
Muzyka: Alabama Shakes – mam ciarki! wokalistka ma niesamowity głos – moje odkrycie roku.
Książka/serial: „Opowieść podręcznej” Margaret Atwood – książka napisana 32 lata temu – w założeniu socjologiczne fantasy, jednak nadal przerażająco realistyczna. Równocześnie oglądam serial nakręcony na jej podstawie (Netflix). Świetne zdjęcia, muzyka, scenografia.
Jedzenie: Truskawki z cukrem i śmietaną zagryzane kromką świeżego chleba z masłem. Smak dzieciństwa.
Ubrania: Kaszmirowy jasnofioletowy sweterek kupiony w sh za parę zł. Mięciutki jak kaczuszka i kolor stworzony dla mnie.
Buty: Zachcianka – fioletowe zamszowe klapki z Gino Rossi kupione na -50%. Kolorowy akcent do jeansów i białej koszulki. Bardzo wygodne – co dla mnie niezwykle istotne bo w pracy cały czas stoję albo biegam po sklepie. Kupiłam też, z myślą o nich, lakier do paznokci Golden Rose w tym samym kolorze.
Kosmetyki: Mam ten krem pod oczy BB Erborian. Polecam jeśli nie macie dużych cieni pod oczami, moje potrzebują jednak większego krycia. Za to bardzo zachwycił mnie nowy podkład mineralny z filtrem Biodermy Photoderm NUDE Touch SPF 50+ – cudowna sprawa dla wrażliwców, których filtry chemiczne podrażniają. Buzia jak z photoshopa, zmatowiona, tyle tylko, że krycie bardzo delikatne – konsystencja podkładu to coś jak suchy olejek. Uwaga na kolory bo 'jasny’ jest ciemniejszy od 'naturalnego’.
Ja dzisiaj też się umalowałam tym kremem pod oczy i wow, byłam zachwycona. Mi też by się przydało lepsze krycie, no ale było tak fajnie naturalnie wyrównane :) Ale Cię kochana wzięło na fiolety, super!
Mario, przez dłuższy czas kochałam szarości, bywało, że od stóp do głowy – niestety bez wzajemności bo wyglądałam w nich smutno i nijako. Zaczęłam przykładać do siebie ubrania w innych kolorach i wyszło mi, że korzystne są dla mnie barwy o chłodnej tonacji, zwłaszcza niektóre fiolety, fuksja, szmaragdowa zieleń, oliwka, granat, niebieski. Postawiłam na czerń i biel i jeans jako bazę i dokładam akcenty kolorystyczne. Nie zawsze trafiam w dziesiątkę, ale w związku z tym, że ubieram się ostatnio głównie w sh – to pozwalam sobie na uczenie się na błędach.
Dzisiaj byłam w quiosque i muszę powiedzieć, że byłam w szoku jaka tam jest ładna biżuteria. Teraz mają przeceny, ale jak sprawdziłam na stronie to ceny są wyższe niż stacjonarne. Na przykład była śliczna jedwabna chustka (zielona of course) za dwie dyszki. Kurczę, nic nie kupiłam, ale chyba jutro wrócę po bransoletki i wisiorek. I właśnie takie kolory jak Ty lubisz też tam były, więc jak będziesz miała okazję to zajrzyj. Fajnie to sobie wymyśliłaś, jutro idę na lumpy, bo czuję się zainspirowana. Koszulę albo jakąś strojną bluzkę bym chciała :)
Nigdzie nie mogłam dostać „Opowieści podręcznej” i w zamian przeczytałam „Ślepego zabójcę” tej samej autorki. Pamiętam że mi się ta książka podobała, był to chyba taki trochę romans, trochę thriller, ale nie zostawiła we mnie głębszego śladu.
Ostatnio kupiłam przez internet sukienkę w stylu safari. Jest świetna, lekka i przewiewna, do kolan. Powolutku moja szafa zaczyna nabierać takiego podróżniczego charakteru o którym od dawna myślałam. :)
Co do paletek kolorów znam jedną stronę, wystarczy wyguglować „designseed”. Robią naprawdę interesujące zestawienia kolorystyczne. :)
Miłego dnia.
Kupiłam swój pierwszy w życiu kapelusz i czuję się w nim jak milion dolarów. :)
Cieszę się, że Ci się podoba. :)
Bardzo <3
Mario, a to znowu ja i moje fantazyjne torebki oraz enta o radę prośba. Która? :D
https://www.zara.com/pl/pl/kobieta/torby/wy%C5%9Bwietl-wszystko/ma%C5%82a-torebka-typu-kuferek-z-motywami-tropikalnymi-c819022p4276011.html
https://www.zara.com/pl/pl/kobieta/torby/wy%C5%9Bwietl-wszystko/fantazyjna-torebka-typu-kuferek-z-ufo-c819022p4271099.html
Powiem Ci Izka, że tym razem żadna mi się nie podoba. Ta druga jest ładniejsza, choć ja mam ten kształt dokładnie z Mango i jest niepraktyczny. Ładny, ale nic tam się nie mieści i przy chodzeniu boli, bo to drewno i obija się o biodra :) https://www.instagram.com/p/BIj9OE-A7k4/?taken-by=ubierajsieklasycznie
Dzięki, Marysiu! :)
Ha, z kawą miałam podobnie (ale uzależniłam się od niej jakieś półtora roku, dwa lata temu). U mnie też mama zawsze piła kawę(wszyscy wiedzieli, że nie można jej przeszkadzać przed poranną dużą czarną), wszyscy kawę, a jak szalałam za herbatą i uważałam, że nie będę robić tego co reszta. A potem sama nie wiem, jak mnie wciągnęło. Teraz piję jedną kawę dziennie – z ekspresu, bez cukru, z mlekiem. I chyba nawet bardziej chodzi o rytuał, niż o smak, czy obudzenie, to jest taki mój moment. Czasami idę do kawiarni, czasem mąż mi zaparzy (sama nigdy nie robię sobie kawy z ekspresu, zniknęłaby pewnie wtedy część magii i tego rytuału, faktu, że coś miłego mnie spotyka ;)), czasami łapię w biegu na wynos między przystankiem i pracą. Dla mnie to taki prezent, coś co pozwala oderwać się od rzeczywistości. Nawet jak biegnę z papierowym kubkiem w ręku, to jestem szczęśliwa, dzieje się coś miłego, mam swoje pięć minut w ciągu dnia. I jeśli cały dzień jest do niczego i nie będę miała nawet chwili dla siebie, to ten moment, kiedy ta kawa ląduje mojej ręce jest specjalny i nadaje wszystkiemu sens. :P
A z odkryć:
-czekolada z solą. Lubię dziwne połączenia, ale do tego podchodziłam jak pies do jeża. Za to kiedy spróbowałam, zakochałam się. :D
-niepomalowane paznokcie. Miałam taki okres w życiu, że zawsze malowałam (i zawsze na czerwono), teraz mam taki, że wolę bez lakieru. Dłonie wyglądają delikatniej, biżuteria zawsze pasuje.
– niepomalowane paznokcie u stóp do sandałków nude. Dla mnie wygląda to strasznie… nago. I mi się podoba. :D
– czerwona szminka do ust. Jak nie paznokcie, to usta jak widać. Potrzebuję chyba jakiegoś mocnego akcentu. Kropli czerwieni.
Mario, mam nadzieję że twoim „tajnym” projektem jest książka! Byłaby to pierwsza książka, napisana przez blogerkę, którą kupiłabym w ciemno!
No dobra, pierwszy raz Kochana napiszę to publicznie. Piszę książkę i dziękuję Ci bardzo za dodanie otuchy :)
Wow! Suuuuu per! Już się nie mogę doczekać :) Mam nadzieję że będzie wersja na e-booka. Często mam problem z zakupem polskich książek które chciałabym przeczytać bo po prostu nie ma ich w wersji elektronicznej.
Świetna wiadomość! Czekam z niecierpliwością. Brakuje mi jakiegoś konkretnego, napisanego merytorycznie poradnika na temat budowania stylu. Większość to takie pitu-pitu z powtarzającymi się frazesami.
O matko jak ja wsiąknęłam w te palety… Nie wiem jak długo je już oglądam, są hipnotyzujące!
A ja ostatnio zakochałam się w obagach. Te torby mają w sobie coś fajnego, są proste i każda może wyglądać inaczej. Kiedyś nie rozumiałam dlaczego taki hałas o kawałek gumy, ale potem kupiłam swoje pierwsze sandałki crocsa i polecam je każdemu – nie miałam wygodniejszych i łatwiejszych w czyszczeniu butów. A obagi z linami to dla mnie ciekawa alternatywa dla skórzanych torebek na cieplejsze dni, zwłaszcza na wakacyjne wypady nad morze.
Mario, może w związku z sezonem ślubnym jakieś propozycje połączenia sukienek i dodatków? Lubię zakładać na takie okazje bardziej wieczorowe kreacje, bo to jednak nie zwykła potańcówka a dzień wymagający odpowiedniej oprawy. Niestety wszędzie królują tylko krótkie i rozkloszowane sukienki :(
Ostatnio udało mi się upolować dwie pary rękawiczek po 99/szt na Wittchen :) Jestem z tego strasznie dumna, bo poza przeceną nawet jednej bym nie kupiła za tą kasę.
Książki mało ambitne, bo kryminały, ale mam czworo małych dzieci więc czuję się usprawiedliwiona ;)
Strasznie mi się podoba zegarek, który prezentujesz Mario. Mam strategiczne pytanie: jak użyć tego kodu rabatowego? Automat nie nalicza niestety, a mam na oku zegarek i plan żeby się skusić.
Ja też mam rękawiczki z Wittchena i są super! Mola, wpisz kod w ten sposób: klasyczniezMiugo.
Dzięki, weszło. Zegarek kupiony :) Dwa dni temu próbowałam z tym kodem i nie chciało mi puścić.
Super, a który wzięłaś?
Złoty z białą tarczą. Rozważałam ciemną zieleń ze złotem, ale głos męża przeważył ;) on ma lepsze oko estetyczne jeśli chodzi o wygląd żony.
zegarek po prostu cudowny. Uwazam zielony 'butelkowy’ kolor za jeden z najbardziej stonowanych, a jednak przykuwajacych uwage glebia. Jednakze, nie wiem sama dlaczego, osobiscie czekam z nim raczej do okresu jesienno-zimowego. Moze czas sie przelamac i wlaczyc do letniej garderoby.
Z odkryc ostatnich polecam kanal yt 'violette _fr’. Francuska z tym nienachalnym wyluzowaniem, robiaca dodatkowo makijaz w miejscach publicznych. Bardzo spojna postac, wydaje mi sie, ze Tobie rowniez bedzie z nia po drodze.
Twin Peaks, Solaris Lema, Big little lies, Fleetwood Mac Tango in the night, szparagi i truskawki. Polecam zamiast wszystkich ciuchów ☺