Główny bohater filmu Memento (reż. Christopher Nolan) cierpi na zanik pamięci krótkotrwałej. Pamięta wszystko, co wydarzyło się przed wypadkiem powodującym ten stan, ale nie potrafi sobie przypomnieć zdarzeń, które miały miejsce kilka minut temu. Jego pamięć dosłownie „resetuje się” co kilka minut. Jako że Leonard poprzysiągł zemstę na zabójcach swojej żony, prowadzi prywatne śledztwo i musi wchodzić w interakcję z ludźmi, którym nie może ufać.

Jak w sytuacji, kiedy ma się świadomość, że za chwilę nie będziemy niczego pamiętać, wiedzieć kto jest zły, kto jest dobry, kto może nas skrzywdzić, kto jest naszym powiernikiem…? Ano można sobie samemu zostawić wiadomość. Tak robi Leonard – całe jego ciało pokrywają tatuaże, przypominające mu o jego misji, a każda napotkana osoba jest fotografowana i opisywana. „Wystarczy” przeczytać swoje uwagi na temat danej osoby i można przybrać odpowiednie nastawienie do niej. Tylko żeby taka notatka mogła być wykorzystana, trzeba spełnić jeden warunek – trzeba sobie bezgranicznie ufać.

film Mementokadr z filmu Memento, reż. Christopher Nolan, źródło zdjęcia

Chodzi o to, by zerkając na wiadomość pozostawioną samemu sobie, być w stu procentach pewnym, że to, co tam zostało napisane jest prawdą. Nie mieć wobec siebie żadnych wątpliwości. Czy Ty masz takie zaufanie do siebie? Czy jesteś siebie tak pewna, że stosujesz się do rad, jakie dawałaś sobie po popełnieniu błędu w przeszłości? Czy w kółko popełniasz te same błędy i tylko powtarzasz sobie potem, że następnym razem zachowasz się inaczej?

Pod tym względem, muszę Wam powiedzieć, że jestem szczęściarą. Owszem, zdarza mi się nie posłuchać głosu rozsądku i popełnić ten sam błąd z pełną świadomością, tego jak to się skończy, ale są to sprawy tak małego kalibru, że nawet nie ma co ich porównywać z przypadkami typu toksyczne związki czy zaprzepaszczone szanse. U mnie chodzi o błahostki. Raz na jakiś czas pragnę grzywki i ją sobie robię, mimo że zawsze pamiętam jak się czuję na drugi dzień po wizycie u fryzjera (fatalnie, gdyby ktoś się nie domyślał). Raz na jakiś czas chce mi się fastfooda, chociaż zawsze kończy się to nieprzyjemnym samopoczuciem. Raz na jakiś czas dochodzę do wniosku, że trzeba pomalować paznokcie na jakiś kolor i lecę do drogerii po lakier, żeby potem po dosłownie trzydziestu minutach go zmyć. I nie chodzi o to, że nie pamiętam jak siebie za każdym razem ostrzegam, żeby na przyszłość tego nie robić. Chodzi o to, że ignoruję z premedytacją te odczucia i wmawiam sobie, że teraz będzie inaczej. Że będę super się czuła z grzywką, cheeseburgerem i czerwonymi paznokciami.

Na szczęście ostatnio, idzie mi budowanie zaufania do samej siebie coraz lepiej. Potrafię się opierać pewnym rzeczom, które wiem, że nie są w moim stylu i których będę potem żałować. I nawet muszę powiedzieć, że po takim nie uleganiu sobie w słabostkach, człowiek jest z siebie naprawdę dumny. To o czym ja mówię, to oczywiście są pierdoły. Ale to nie znaczy, że mamy takie pierdoły ignorować. Bo jeżeli nie jesteś się w stanie oprzeć jakiejś błahostce, to jak możesz oprzeć się popełnieniu naprawdę poważnego życiowego błędu?

Prawda, że garderoba jest idealnym narzędziem do ćwiczenia charakteru? Można sobie samemu wysłać wiadomość w postaci listy ubrań, stylów, klimatów itd. w których nie czujemy się sobą (moja lista to post 10 ubrań nie dla mnie) i po prostu trzymać się od zawartości tej listy z daleka. Trzeba zaufać sobie z przeszłości – tej sobie, która była niezadowolona po zakupie danej rzeczy.

Jakie błędy popełniasz najczęściej, mimo że doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że będziesz tego żałować? Oczywiście nie muszą to być tylko błędy urodowe i ubraniowe, jeśli chcesz się podzielić czymś bardziej hardkorowym to śmiało! Serdecznie polecam film Memento – to jeden z moich ukochanych filmów.