Kolory najkorzystniejsze dla swojej urody można znaleźć wszędzie. Oczywiście można szukać wśród dzieł sztuki, natury czy krajobrazów, ale warto też otworzyć się na coś, co jest często niepozorne i nie kojarzące się wszystkim z bazą inspiracji. A jedzenie też jest w pewnym sensie sztuką i to taką, która może być przyjmowana wszystkimi zmysłami. Przygotowałam kolaże z potrawami w roli głównej. Ciekawe czy znajdziecie w nich swoje ulubione barwy. Obrazy zdają mi się na tyle sugestywne, że tym razem ich nie komentuję. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to dla każdego łatwe do przełknięcia – szukanie kolorów swojej urody w sferze kulinarnej. Nic na siłę – jeśli nie jesteś się w stanie otworzyć na taki pomysł, po prostu zignoruj ten wpis. To jest tylko moje postrzeganie, ono może być jakąś podpowiedzią, a zapewne też jedną tylko z wielu możliwych interpretacji tematu.
STONOWANE (ZGASZONE) LATOPRAWDZIWE (CHŁODNE) LATO DELIKATNE (JASNE) LATODELIKATNA (JASNA) WIOSNAPRAWDZIWA (CIEPŁA) WIOSNACZYSTA (WYRAŹNA) WIOSNA CZYSTA (WYRAŹNA) ZIMAPRAWDZIWA (CHŁODNA) ZIMAINTENSYWNA (CIEMNA) ZIMAINTENSYWNA (CIEMNA) JESIEŃPRAWDZIWA (CIEPŁA) JESIEŃSTONOWANA (ZGASZONA) JESIEŃWszystkie zdjęcia pochodzą z banków z darmowymi zdjęciami – foodshot.co, freefoodphotos.com, pexels.com, kaboompics.com i pixabay.com.
Które zestawienie przemawia do Ciebie najbardziej? Gdybyś miała znaleźć swoje kolory w kuchni, gdzie dokładnie zaczęłabyś szukać? Ja najpierw kierowałabym się do piwniczki z winem i półki z przetworami :)
W zakładce ANALIZY znajdziecie informacje i kontakt odnośnie robienia przeze mnie analiz kolorystycznych.
Podobne wpisy:
Typy urody jak krajobrazy – 1, 2, 3.
Typy urody jak kwiaty
Typy urody jak filmy – 1, 2, 3.
Typy urody jak wnętrza – 1, 2, 3.
O, matko! Ale smakowite :) a miałam dzisiaj nie jeść nic słodkiego. Nic z tego :D
I teraz się będę winna czuła… Mam nadzieję, że jednak nie zjesz :)
Najbardziej do mnie przemawia zgaszone lato i intensywna zima (czyli ja!)
podoba mi się takie zestawienie :D
Te typy mają ze sobą wiele wspólnego, więc super, że estetycznie podobają Ci się razem.
Przepiękne kolaże, jak zwykle. Jako intensywna zima też zwykle lubię zestawienia zgaszonego lata, szczególnie lubię takie kolory we wnętrzach, bo na sobie jednak zwykle mam ciemności.
Mario, czy możesz rozwinąć tę myśl? Zaintrygowałaś mnie, bo zawsze Zgaszone Lato wydawało mi się stać w zupełnej opozycji do Intensywnej Zimy. Osobiście bardzo lubię wyraziste kolory, a jednak „powinnam” iść w stronę przygaszonych:D Czy tylko chłód uznajesz za wspólną cechę w tych typach?
Intensywna zima jest dramatyczniejszą wersją stonowanego lata. Weź kolory intensywnej zimy, dodaj do nich troszkę szarości – nałóż na nie trochę mgiełki i masz kolory stonowanego lata. Intensywna zima będzie się dobrze czuła w najciemniejszych kolorach stonowanego lata, a stonowane lato będzie się czuło dobrze w najspokojniejszych kolorach intensywnej zimy :)
Podoba mi się!!! Dziękuję:)
Jaka feria barw, az glodna sie zrobilam ;) Ciekawe, ze akurat najmniej spodobal mi sie kolaz z „moimi” kolorami czystej zimy, ale moze to przez lososia, do ktorego ostatnio mam lekka awersje ;) Podobaja mi sie kolory prawdziwej zimy, a z kolazu stonowanej jesieni bije taki lad i harmonia!
Też jestem czystą zimą, ryby za bardzo nie lubię, więc średnio
mi się ten mój podoba. Ale ogólnie ciekawy pomysł.
A ja z kolei łososia w każdej postaci teraz jem, więc pewnie wskoczył tu za sprawą tego mojego lubienia :)
Mario, piękny wpis, jak zawsze :) Mam pytanie do Ciebie odnośnie typu Delikatne Lato. Czy możliwym jest, że ten typ ma brązowe włosy? Zostałam ostatnio sklasyfikowana jako Light Summer, choć moje włosy są brązowe. Otwieram Twojego bloga, widzę Cate Blanchett i opis nie pasujący do mnie w kwestii tych nieszczęsnych włosów. Dodam tylko, że jako dziecko miałam blond włosy w odcieniu lnu, z czasem ściemniały do średniego brązu. Co o tym myślisz? Pozdrawiam Cię serdecznie :)
Droga Anno, nie jestem Marią, ale jestem Jasnym Latem, które też w dzieciństwie miało bardzo jasne włosy, a teraz ma trochę ciemniejsze. Na słońcu płowieją i tworzą się na nich naturalne pasemka, a potem zimą pojawia się „odrost”. Z Cate Blanchett to w ogóle trudno się porównywać, choć daję głowę, że jej kolor też jest nieco „podrasowany”.
Nie chodziło mi o wygląd Cate sensu stricte, tylko o oprawę oczu. U mnie jest ciemna. Ostatnio próbuję wrócić do jaśniejszych włosów i nieskromnie powiem, całkiem nieźle wyglądam. Jednak ciemniejsze brwi chcę zachować, wygląda to wg mnie ciekawie. Okazuje się, że mogę ogólnie nosić blondy, nawet bardzo jasne (do takiego teraz dążę). I tak, masz rację co do pasemek. Miałam naturalne pasemka latem jako mała dziewczynka, dopóki nie zaczęłam męczyć moich włosów henną i innymi specyfikami. Pozdrawiam serdecznie, my jasne lata musimy trzymać się razem ;)
Ja również Cię pozdrawiam :) A ciemnej oprawy oczu szczerze zazdroszczę :) u mnie i brwi i rzęsy raczej jasne
Jak patrzę na zdjęcia sprzed lat to mam taki ładny jasnobrązowy kolor z jaśniejszymi pasemkami :) Później mi ściemniały jeszcze bardziej, bo zaczęłam farbować. Czas wrócić do korzeni …
Balbinka, no więc właśnie: nie wiem, czy to możliwe, że jestem tym Jasnym Latem ze względu na te ciemne brwi w kolorze grafitu… Ale Pani kolorystka, jak i dziewczyny uczestniczące w warsztatach wydały jednoznaczny werdykt. A mój narzeczony, jak zobaczył moje zdjęcie z liceum, wybuchnął śmiechem i nazwał mnie Fridą przez te moje krzaczory :P
Też się długo zastanawiałam, czy jestem Jasnym Latem, czy może stonowanym, bo zarówno Cate jak np. Naomi Watts czy Gwyneth Palthrow są naprawdę bardzo, bardzo jasne, więc miałam wątpliwości. Zwłaszcza, że zawsze szerokim łukiem omijałam pastele, dlatego nie jest to paleta bardzo łatwa do zaakceptowania. Jednak ogólne wrażenie jest takie, że po prostu najbardziej pasuje to jasne lato. Co do brwi, to nie bardzo wiem, jakie są zasady, ale skoro byłaś na warsztatach i prowadząca tak zawyrokowała, to może i ciemniejsze się zdarzają. Tu musiałaby się wypowiedzieć ekspertka :)
Ja siebie podejrzewałam o bycie Zgaszonym Latem, a nawet Zgaszoną Jesienią… Bo sugerowałam się kolorem włosów i Jasne Lato od razu odrzuciłam. Pastele kocham, jasne błękity, róże, szarości, beże, granaty, złamane biele – to mam głównie w szafie i najlepiej się czuję w jasnoróżowej szmince;) Podświadomie więc jakoś wyczuwałam, że w tych kolorach jest mi najlepiej. Wczoraj to potwierdziłam, szczególnie, że okazało się, iż pasuje mi również ciepły różowy kolor. Jasne Lato to typ siostrzany do Jasnej Wiosny i z powodzeniem może korzystać z jej palety (oczywiście z umiarem). Tylko te brwi mnie niepokoją… I brązowe włosy. Ale z pasujących mi kolorów, wyszło co wyszło.
Zawsze trzeba patrzeć na kolory, które pasują i nie sugerować się włosami, oczami. Miałam już jakiś czas temu poprawić opisy, bo mam teraz więcej pokory i nie jedną „dziwną” rzecz już widziałam. Nawet ciemne włosy nie mogą wykluczyć jasnego lata.
Dziękuję, Mario, za odpowiedź. Czyli jednak jest to możliwe? Czekałam na odpowiedź, bo bardzo cenię Twoją opinię. A jeśli tak, to jutro czeka mnie przegląd szafy i zmiany :)
Jako przykład dziwnych zjawisk – moje dziecko, które ma mlecznobiałą karnację i rude włoski w odcieniu strawberry blond jest prawdopodobnie ciemną zimą:)
Gillian: Musi być piękny ten Twój chłopczyk, ale jeszcze może się zmieni w trakcie dorastania?
O Mario Kochana!!! chciałabym się tarzać :) w tych orzechach i kawie i serach jesiennych, ale..po chwili jednak- delikatne lato.Co bym nie kupiła pod chwilowym zatchnięciem :) się,co by mi się nie podobało ,to za chwilę i tak wracam do odcieni śmietany i serów plesniowych – takich nieoczywistych bieli.Dlatego moich koloRów szukam w lodówce :).Wszystkie inne lubię w wersji wytrawionej przez słońce,j akby spłowiałe, utlenione,jeśli wiesz co mam na myśli, przeswietlone i wypłowiałe-dlatego skłaniam się do delikatnego lata. Cudny wpis :) zabawny i SMACZNY :)
Super, fajnie opisałaś ten efekt, który robi się od słońca. Jasne, że wiem o co chodzi, fajnie :)
Wizualnie najbardziej podoba mi się zgaszone lato i zgaszona jesień. Innymi słowy, wszystko to, co stonowane. Lecz najlepiej do twarzy jest mi w tym pierwszym zestawieniu.
Przepiekne kolaże! Najbardziej urzekły mnie te dla ciepłej wiosny i czystej zimy.
Piękny wpis! Masz niezwykły dar Mario, potrafisz nie tylko widzieć świat przez pryzmat kolorów, ale tez klasyfikować :) Może rzeczywiście skusisz się na napisanie książki? Dzięki „Twoim potrawom” zaczynam coraz lepiej kojarzyć pory roku. Kolejny raz bardziej przemawia do mnie stonowane lato, a jasne lato wydaje mi się przesłodzone ( inaczej było tylko w przypadku obrazów). Ostatnio odkryłam swój naturalny kolor, ocał z tyłu głowy :) Jako dziecko byłam jasną blondynką o niebieskich oczach, ale nie przezroczystych ( w pracy mam takie typowe jasne lato: włosy szarawe, niebieskie przejrzyste oczy i bardzo jasna skóra), raczej jakby zamglonych, czasem trochę szarych, ale nigdy bardzo jasnych. Moja skóra nigdy nie była bardzo jasna, przezroczysta, raczej leciuteńko złotawa, choć opalałam się najpierw na czerwono. Niestety z wiekiem i po chemii moja skóra stała się jasna, opalam się nadal łatwo, lecz na czerwono, a z czasem kolor staje się brązowy, zimą natomiast mam coraz bardziej różową skórę twarzy. Włosy nie są jednolite, farbuję na blond, ale nigdy nie wychodzi kolor jednolity, zawsze mam przeróżne pasemka, ten „prawdziwy” kolor bardzo mnie zaskoczył, moje włosy maja barwę trochę szary, trochę jasny blond i trochę jakby brązowawy, czyli myszowaty.
Dzięki Tobie umiem już rozpoznawać poszczególne typy urody, jednak okreslic siebie jest mi bardzo trudno… Cóż, nie każdy ma taki dar jak Ty Mario. Mamy szczęście, my czytelniczki, że możemy czytać Twojego bloga i uszczknąć rąbka tajemnicy barw.
Dzisiaj wszystkie zdjęcia bardzo mi się podobają, są niesamowite, ponieważ coraz łatwiej jest nam „wejść” do świata Twojej wrażliwości. Jak wspomniałam na początku, tylko te pralinki jasnego lata są dla mnie nie do strawienia, ale pewnie wiele osób się tam odnajdzie.
Pozdrawiam serdecznie i, jak my wszystkie, czekam z niecierpliwością na kolejne wpisy, które same w sobie są jak dzieła sztuki :)
zjadłabym wszystko haha! łakomczuch. :D jestem chyba wszystkimi typami 'urody’
Kolejny fantastyczny wpis! Twoja inwencja w kwestii kolorów chyba nie zna granic :)
Ciemna jesień i intensywna zima po prostu piękne.
Przepiękny post, albo raczej przesmaczny ;) Najbardziej podobają mi się zestawienia letnie. Jestem chłodnym latem i uwielbiam te wszystkie róże, błękity, fiolety, ciemniejsze zielenie, a nawet brązy w odpowiednim odcieniu. A tak poza tym zjadłabym wszystko :)
Biorę wszystkie typy, oprócz jesiennych. Jak tak patrzę na te piękne kolaże to myślę sobie jaka moja dieta jest uboga. A tyle pięknych i zapewne pysznych rzeczy nigdy nie jadłam. Chyba pora na eksperymenty w kuchni, dobrze że wiosna i lato coraz bliżej, będę miała warzywa z ogrodu i owoce z sadu. Nie mogę się już doczekać, tak mnie te kolaże podniosły na duchu, dodały energii, optymizmu. No i kwiaty z ogrodu, też nie mogę się ich doczekać. Mario, dzięki za tą dawkę optymistycznych zdjęć ! :)
Ja chętnie zobaczyłabym wpis o kosmetykach i makijażach,, kolory włosów jak pory roku. Taki typowo urodowy wpis. Co prawda przy opisach typów urody są zdjęcia przedstawicielek i opisy makijażu, ale chętniej bym zobaczyła coś więcej. Na przykład typy urody w nie tych klasycznych, najczęściej spotykanych wersjach.
Też bym chętnie przeczytała. Ciągle się zastanawiam, jaki róż byłby dobry dla ciemnej zimy.
Wprawdzie zjadłabym najchętniej te sery z ostatniego zdjęcia, ale przepyszne jagody na prawdzwozimowym to zdecydowanie lepszy pomysł na zawartość szafy. Nie mam nic w kolorze jagód (poza cieniem do powiek), a wydaje mi się teraz wyjątkowo fajny!
Nie znam się na analizie kolorystycznej, ani kuchni, więc trudno i się odnieść do meritum, ale pomimo to dzisiejszy wpis mnie wbił w krzesło – tle smakowitości! Idę do kuchni.
Wow ale piękne kolaże :D aż zrobiłam się głodna!
Prawdziwe chłodne lato – już widzę siebie w ogrodzie. Boskie zestawienie ;) jak zawsze na 6!
Niesamowite! Najbardziej pociągają mnie barwy intensywnej zimy, intensywnej jesieni i stonowanego lata. To już mam wryte w głowe i już tego nie zmienię. Zawsze, jak zobaczę coś w burgundzie, hebanowej czerni czy butelkową zieleń, to włącza się w umyśle napis – ale cudne! Chciałabym urządzić się w ciemnych barwach, ale chyba brak mi odwagi. Ludzie mnie przekrzykują, że to nie wypada, że teraz szarości są na topie, że brązy i czerwienie w pomieszczeniach przygnębiają, a mnie wręcz stymulują i w moim mózgu uruchamiają siłę napędową. Chyba dzięki Tobie nabiorę odwagi :)
„że to nie wypada, że teraz szarości są na topie”- przepraszam, ale aż parsknęłam śmiechem – „nie wypada” :D A tej mody na szare ściany chyba nigdy nie zrozumiem… Na szczęście nie muszę – ile ludzi tyle gustów. Moodboard z czystą wiosną piękny, właśnie takich kolorów staram się teraz trzymać – baza: czarny, biały, granat; dodatki w intensywnych kolorach (czerwień, fuksja, turkus, teal, fiolet). Mam też ochote na jakiś żółty detal :)
Avarati, życzę powodzenia we wnętrzarskiej metamorfozie. Mi też mówiono, że najlepiej beże, szarości, biele, a ja po prostu musiałam mieć ściany w moim najulubieńszym pomarańczu. Nic mnie nie drażni, nie rozprasza, za to rewelacyjnie odpręża i dodaje energii, jest radośnie i przytulnie o każdej porze doby i roku. Urządzaj się tak, jak Ci w duszy gra. :)
Dziękuję Wam dziewczyny… Jesteście super ;) Mnie też szarości (poza srebrem) i beże odrzucają. Wszyscy chwytają się za głowę, jak mówię, że nie mam żadnej szarej rzeczy w szafie i mam mnóstwo czerni, a jestem stonowanym latem… Co prawda, ograniczają mnie koszty, ale w przyszłości mam nadzieję rzucić się na ciemne meble i dodać trochę czerwieni do wnętrz. Na dzień dzisiejszy wybrałam szafirowy niebieski z bielą i będę to kontrastować z brązami. Natomiast mama uwielbia grafity, miętę i mocny błękit – prawdziwa zima jak nic :) Obie się otaczamy właściwymi kolorami :)
Czysta wiosna też jest cudna… Takiego poweru i świeżości nigdzie indziej nie można znaleźć.
fajne podejście do tematu :)
O, ale super pomysł. Nie umiem wybrać mojego faworyta nr jeden, niech będą to ex aequo stonowana jesień i czysta zima – pod względem kolażu jako całości (mimo, że nie jadam ani łososi, ani sushi, ani mleka :P). Ale każdy kolaż jest super. I ta intensywność kolorów…
Tak w temacie, to ostatnio zauważyłam, że zapomniałam o żywych kolorach w mojej garderobie, i w większości wszystko pozostało mi w kolorach bazy (beże, kamele, brązy), plus znowu romansowałam dużo z czarnym. Zatem szukałam inspiracji do tego by znów ożywić garderobę jakimiś kolorami (jestem ciepłą wiosną). A że mój styl to mniej więcej boho to ciężko mi było wymyślić jak to zrobić, żeby nie skończyć w jakiś zbyt kolorowiastych i kwiatowych wzorach, które osobiście do mnie nie przemawiają – wydaję się sobie w nich zbyt infantylna. I znalazłam inspirację w architekturze, głównie Iranu czy Maroko – częste są połączenia złota i kremów z turkusem i błękitem, i ogólnie orientalne wzory w żywych kolorach na ciepłej bazie. I to z tej architektury czerpię teraz główną inspirację. Kupuję dodatki w żywych kolorach i orientalnym stylu i czuję, że to jest to. Chciałam Ci Mario podziękować za to, że dzięki Tobie jestem teraz otwarta na szukanie inspiracji w tak różnych kategoriach, że magazyny modowe nie muszą mnie ograniczać w tym temacie :)
Najbardziej podoba mi się intensywna jesień- tu na kolażu i w ogóle:). Chciałabym być tym typem, ze swoim się lubię ale nie aż tak.
Jedna z dziewczyn już napisała, że Twoje opisy, pomysły na porównania typów urody same w sobie są dziełem sztuki. Z prawdziwą przyjemnością i podziwem dla Twojego stylu pisania zawsze czytam Twojego bloga. Widząc po komentarzach jest nadzieja, że w Pl jest jakieś poczucie estetyki, wrażliwość na piękno, bo czasami obserwując niechlujstwo w sposobie ubierania się ale w innych dziedzinach to chciałoby się przenieść natychmiast do Włoch….
Ja też czekam na Twoją książkę, koniecznie z pięknymi zdjęciami jak te!!!
Bardzo mi się podobają wszystkie jesienie. Aż szkoda, że jestem zimą.
Wszystko mi się podoba bo teraz możemy postrzegać poszczególne typy także poprzez smaki. =) Aktualnie najbardziej nie mogę napatrzeć się na stonowane lato, jesienie i delikatną wiosnę.
Pięknie Ci to wyszło :)
Intensywne zima i jesień po prostu mnie zachwyciły! Ale na zestaw mojej czystej zimy też nie narzekam. Zwłaszcza ciekawy jest ten łosoś na tle brązowawej (kurczę jak nazwać ten kolor?) misy. A co do ostatniego pytania- na pewno zaczęłabym od ciast:)
Najbardziej przemawia do mnie kolaż stonowanego lata (akurat wczoraj jadłam raki!) i stonowanej jesieni, ale z apetytem spałaszowałabym wszystko ze zdjęć… kolejny piękny pomysł Mario!
ps. pochwalę się, że kupiłam śliwkową zamszową kurtkę :D
Najbardziej podoba mi się mój typ i dwa, do których mi najbliżej :) Czyli Ciemna Jesień oraz Ciemna Zima i Ciepła Jesień :)
Dzięki temu wpisowi ostatecznie chyba pogodziłam się z moim typem kolorystycznym. Jestem stonowaną jesienią, a przez długi czas trochę na siłę próbowałam się nosić w barwach prawdziwej i intensywnej jesieni. Tragedii nie było, ale w intensywnych kolorach ginęłam… Kiedy odkryłam, że powinnam zainwestować w „stonowane” kolory, niemal się zbuntowałam – takie nijakie! takie mysie! sprane i wyblakłe! Miałam nieprzyjemne wrażenie, że moja stonowana jesień jest w jakiś sposób gorsza od innych jesiennych typów…. Twój kolaż z kawą i serami przekonał mnie ostatecznie (wcześniej częściowo przekonał mnie „Młyn” Mondriana), że ten ty urody ma swoje bogactwo, ma swój charakter i nie jest bledszą, mniej atrakcyjną wersją innych.
Tak nieśmiało zapytam… nie wiem, czy to przez brak mojego wyczucia, czy faktyczną pomyłkę, ale czy zgaszone i chłodne lato nie powinny być odwrotnie podpisane? :)
Na początku też tak pomyślałam… a teraz nie wiem :D
Nie powinny, ale to tylko świadczy o tym jak względne jest postrzeganie kolorów :)
Ja to widzę tak, że stonowane lato to jest prawy dolny róg z kolażu dla stonowanego lata + obrazki z kolażu z prawdziwego lata (bez puddingu z malinami i obrazka z lewej strony), pozostałe mi przywodzą na myśl lato prawdziwe.
Jestem zaskoczona, że lato stonowane ma takie dość intensywne kolory, według Ciebie, Mario, muszę je wypróbować :)
Chociaż moje serce kradną kolaże jesienne, czasem się zastanawiam, czy nie jestem może jesienią. Szczególnie mnie pociąga kolaż ciemnej jesieni
Całkiem nowego znaczenia nabiera powiedzenie „Jesteś tym, co jesz”! ;-) Uwielbiam sushi, mleko i kolorowe drinki, więc kolaż jest idealny. Szkoda tylko, że tak ciężko w sklepach o ubrania w kolorach czystej zimy. Naprawdę, zakupy stały się udręką. Pal licho kolory… ale te fasony dziwne, namioty zamiast ładnie podkreślonej talii. No coś okropnego.
Jest. Z niecierpliwością czekałam na ten wpis. Byłam ciekawa co zaproponujesz i nie zawiodłam się, wszystkie propozycje są piękne, klimatyczne. Musiałam je od wczoraj przefiltrować przez siebie. Kocham kolory stosowanej jesieni, chciałabym się w nie wtulić i odpocząć. Ostatnio kupiłam sobie nawet sweter w przygaszonym fiolecie i jasno beżowe spodnie, mimo że sama najlepiej wyglądam w czerni i mocnych, czystych kolorach (szmaragdowy, intensywny ametystowy). Twój moodboard dla zgaszonej jesieni jest piękny. Ujęły mnie również prawdziwe i delikatne lato, prawdziwa zima, choć wszystkie jak pisałam piękne, niektóre dla mnie oczywiste. Są też pojedyńcze zdjęcia, takie wisienki na torcie dla danej pory roku: ostatnie dla prawdziwej i czystej wiosny, dla ciemnej jesieni, drugie dla intensywnej zimy (wow) i trzecie dla ciepłej jesieni. Ciasteczkowe zdjęcia dla jasnej wiosny upewniły mnie, że mój mąż jest tą porą roku, gdy ubierze się w te kolory, moje serce bije szybciej, mimo kilkunastu lat wspólnego pożycia
Alez mniamniusnie!
Moja tablica jest najpiekniejsza, najbardziej pasujaca i najbardziej przekonujaca ;-) Ale to pewnie dlatego, ze na innych typach urody sie nie znam tak, jak na swoim i patrzylam tylko na pysznosci :-D
Pani Mario, obserwuję Pani blog od roku i wciąż nie mogę wyjść z podziwu nad Pani wysublimowanym wyczuciem koloru. Każdy moodboard jest ucztą dla oka (ten w szczególności ;) ), a jako samozwańcza stonowana jesień jestem zachwycona tym zestawieniem. Wszystko ze sobą pięknie współgra w delikatny, nieoczywisty i muśnięty jesiennym słońcem sposób :)
Cudowne kolaże! Aż chce się coś zjeść :) świetnie wyrażają klimat poszczególnych typów, na wiele z nich jak patrzę to od razu czuję te najlepsze kolory. A w „moim” – czyli dla stonowanego lata – szczególnie urzekło mnie to, że są takie ciut ciemniejsze kolory, że jest lekkie przydymienie, ale nie jasność czy szarość jedynie.Te raki na intensywnie niebieskim talerzu – super połączenie!
Ostatnio pomagałam dwóm koleżankom w dobieraniu kolorów i o ile o jednej od dawna wiedziałam że jest latem (prawdopodobnie takim jak ja) to z drugą koleżanką miałyśmy duży problem żeby te jej najlepsze barwy określić. Raczej kolory ciemne niż jasne, ale to nie zima, raczej jesień, ale zbyt ciepło też nie może być. Myślałam o ciemnej jesieni, ale koleżanka ma w sumie dość jasną cerę i nie wiem czy to możliwe… w każdym razie, Mario, po raz kolejny podziwiam twój geniusz :D
„Okrutny” ten wpis :) Idę do kuchni coś zjeść :D Pozdrawiam serdecznie
zwykle nie komentuje wpisów, ale już drugi raz jestem po prostu zachwycona. typy urody jak obrazy były przegenialne, tak samo jak ten post <3
Jagody tak, te czerwone stworzonka – nie (co to jest?).
no jak tak można? teraz mam odruch psa Pawłowa ;)
jesień pasuje, teraz wiem dlaczego mnie tak do słodyczy ciągnie :)
mniam :D mogłabyś może polecić jeszcze jakieś perfumy dla stonowanego lata oprócz tych trzech, o których pisałaś kiedyś w poście? ;) a może dodanie kilku nowych pozycji dla każego typu to dobry temat na kolejnego posta? będę bardzo wdzięczna za odpowiedź :*
Szczerze mówiąc, to jak patrzę na te kolaże, to wszystko bym oddala, byle być jakimkolwiek innym typem niż jasne lato. Ech… Wyrzucilam to z siebie.
Najpierw pomyślałam sobie: e tam, głupoty- jedzenie, może wizualnie ale na pewno nie smakowo. A tu w moim typie moja ulubiona potrawa – kupiłaś mnie tym sushi- to było tak trafne, że nie mogłam przestać się śmiać. Chyba ten właśnie post dał mi najlepsze wyobrażenie czym różni się czysta zima od prawdziwej i zdecydowanie jestem czystą. Inne typy nie ruszają nawet za bardzo moich kubków smakowych. Tylko laktozy nie toleruję- wyobrażę sobie, że mleko jest migdałowe i wszystko na miejscu.
I to jedyny typ w którym nie ma słodkiego!
Mój typ to czysta wiosna, ale najbardziej urzekły mnie kolaże dla typów delikatnych i czysta zima. :) Sushi i łosoś to jest to :D
Jak już pisałam gdzieś wyżej, najbardziej mi się podobają kolaże jesienne, wielkim zaskoczeniem jest stonowane lato i dość intensywne barwy, te obrazy bardzo przemawiają do wyobraźni <3
Świetnym pomysłem byłby post na temat makijażu dla poszczególnych typów urody, jak już ktoś wyżej pisał.
Nie wiem, czy mogę tutaj spytać, ale jestem bardzo ciekawa do którego typu pasują te kolory, które widać na załączonym obrazku.
http://postimg.org/image/cs0mkyo97/
Przypisałabym je do stonowanego lata, może stonowanej jesieni :)
:D super, określiłam się jako stonowane lato i sukienka w tych kolorach mi bardzo pasuje, zbieram w niej komplementy.
Czyli wszystko się zgadza… :)
Mario kolejny wspaniały post! Świetnie oddajesz emocje współgrające z odbiorem koloru :) Polecam zajrzeć na ten kanał na yt: https://www.youtube.com/user/annawolinska/videos ta pani, super zadbana babka około 60-tki ma idealne wyczucie kolou i zrobiła kilka analiz na filmikach! :) Polecam Ci serdecznie, zajrzyj :)
Jagody – uwielbiam ten kolor.
To delikatne lato <3 Chociaż "moja" jasna wiosna też mi się bardzo podoba. Trafiłaś nawet w moje ulubione smaki – pianki, ciasto z owocami, makaron – aż się głodna zrobiłam ;-)
Jesteś mistrzynia tego typu skojarzeń :-)
klimat zgaszonego i chłodnego lata przyciągają mnie najbardziej (może dlatego, że tęskno mi za sielskim, wiejskim latem).
Jako ciepła jesień najpierw sięgnęłabym po kubek gorącej czekolady z śmietankową pianką, ozdobioną listkiem mięty i zagryzła cynamonowym ciasteczkiem :D
Przeczytałam chyba wszystkie posty o typach urody i słynnych kobietach o tych typach i post z potrawami nadal nie pomógł :)
Mam złoto-blond włosy, przygaszone niebieskie oczy z ciemną obwódką i lekko błękitnym białkiem. Co ciekawe, nie wyglądam dobrze w pastelach, ale w czarnym i białym tak.
Masz jakieś wskazówki :)? Stonowana jesień w stylu Rosie Huntington Whiteley najbardziej mi pasowała, bo zimy nie są blondynkami…
Dla mnie – stosowanego lata – ta mozaika jest ucztą dla oka. Gdybym miała sięgnąć po coś, co odpowiadałoby moim kolorom a także kubkom smakowym, byłaby to tarta borówka, jogurtowe lody i różowe wino… Zresztą każdy z tych kolaży jest piękny i pięknie pasujący :)
*stonowanego oczywiście :)
Mnie się wszystko podoba! Zależy tylko do czego , kiedy i jak dużo. Uwielbiam spokój zimy. „Opatulenie” jesieni,radość wiosny, rześkość lata.
Co do mnie- to nadal nie wiem jakim typem jestem.Ciepłym na pewno. Przez długi czas spośród wielu połączeń kolorystycznych kt b lubię, dla siebie wybierałam takie proste jak ciepła wiosna! Np. :Rude włosy(farbowane) jasne dżinsy, różowe trampki (lub coś z różem, tak tylko napisałam, różowych trampek nie mam), biel, ale nie biały naprawdę, żółty itp..Energia, ciepło, jasność-tak w głowie ;-) Nie jaskrawo, nie kontrasty, niestety nie ciemno. I znowu- nie, że nie lubię. Ja chyba wszystko lubię. No, ale realność puka. W czerni wyglądam b b źle..itd itp. Teraz włosów, przynajmniej chwilowo na rudy nie farbuję i coś ze wszystkim gorzej..Muszę pokombinować. Brak jasnego ciepła. Nie ostrości czy coś..
Kolaże są tak piękne, że musiałam się „oswoić”. Bo na pierwszy rzut to aż mnie zatyka i nic nie mogę powiedzieć tylko sycę się pięknem i różnorodnością.
Mnie się (jak zwykle) prawdziwa wiosna, (którą jestem) podoba, aż naszła mnie ochota na banana i jagody. ☺
Przemawia także do mnie ciepła jesień i delikatna wiosna oraz intensywna jesień.
Wymienilabym raki stonowanego lata na truskawki/poziomki prawdziwego lata
Genialny pomysł!
Jednak przemawia za mną „intensywna zima” ;)