Mam dla Was nielada gratkę. W tym wpisie będę porównywać typy urody wyłącznie do dzieł prerafaelitów. Wiem, że podobały Wam się wpisy o tym konkretnie nurcie w sztuce zatem zapraszam do oglądania obrazów:
Pomysł na styl – prerafaelicka kobieta
Ofelia
Obrazy powstały w okresie zdominowanym przez prerafelitów, choć nie wszystkie tak w stu procentach można zaliczyć do nurtu. Z nimi tak naprawdę też było ciężko dojść do ładu. Co chwila toczyli między sobą dyskusje: dla kogo powinno tworzyć się sztukę, co można, a czego nie można malować i kogo dzisiaj kochamy, żeby jutro go znienawidzić. Więc tak – zdecydowanie można się kłócić, że coś jest w tym gatunku, a coś nie, coś zostało przez nich samych zaklasyfikowane jako genialne, żeby po kilku latach uznać, że to absolutnie nie o to chodziło. Szczerze mówiąc, im więcej czytam o tym towarzystwie, tym więcej pojawia się chaosu w mojej głowie :) Chyba nie byłabym dobrą studentką historii sztuki…
Czysta (wyraźna) zima
Wspaniałe połączenie: włosów jak ogień i ubrania jak lód. Kolory bardzo teraz na czasie, a i forma ubrania mogłaby być obroniona we współczesności.
Malarzowi pozowała jego żona – Tryphena Ford. Prerafaelitom szczególnie podobały się tycjanowskie piękności, dlatego ich modelki miały często rudawe włosy i promienną cerę.
Arthur Hughes, Kwietniowa miłość (1855)
Prawdziwa (chłodna) zima
Takich sukien nie widuje się często. Silny kontrastowy wzór krzyczy prawdziwa zima.
Obraz przedstawia Sydonię Von Borck – kobietę z bardzo interesującym życiorysem, praktycznie gotowym scenariuszem na film o romansach i zemście, której życie zakończyło się spaleniem na stosie po niesłusznym oskarżeniu o czary. Sydonia całe życie spędziła na Pomorzu i jest dość słynną tutaj postacią.
Burne-Jones tworząc ten obraz inspirował się innym dziełem, a mianowicie portretem Margherity Paleologo, autorstwa Gulio Romano. Suknie obu kobiet wyglądają bardzo podobnie.
Edward Burne-Jones, Sidonia Von Bork (1860)
Intensywna (ciemna) zima
Bardzo realistyczny obraz, który dobrze oddaje nierówności kolorystyczne ludzkiej skóry. Nie jest taki przesadnie wymuskany i idealny i przez to wydaje się prawdziwszy.
Osoby, które mają ciemne oczy i brwi wyglądają szczególnie pięknie z podkreślonymi policzkami i ustami muśniętymi czerwienią.
John Collier, Kasandra (1885)
Intensywna (ciemna) jesień
Oglądam teraz serial Westworld i na tym obrazie zobaczyłam po prostu Dolores (gra ją Evan Rachel Wood). Im dłużej się przyglądam, tym ta wizja się bardziej oddala, ale pierwsze skojarzenie już ze mną zostanie.
Piękne, głębokie kolory. Jasna skóra z delikatnym rumieńcem. Chwila odpoczynku i może śnienia na jawie. Znowu utwierdzona w przekonaniu, że ciemny brąz z bielą tworzy niesamowity duet.
Adolphe-William Bouguereau, Grabiarka (1869)
Prawdziwa (ciepła) jesień
Ten obraz jest wypełniony ciepłem i miłością. Pani haftowała sobie Kupidyna, a w tym czasie gołąbek przyniósł jej list miłosny. Sceneria jak w koncercie życzeń – ptaszek, kwiaty, uroczy krajobraz. Szaty tej pani mają ciekawy kolor, to jakby pruski błękit czy ciemny morski, który tylko podkreśla czerwień symbolizującą miłość. Już jakiś czas temu, doszłam do wniosku, że czasem warto zamienić czerń na coś ciemnego, żeby ładniej wydobyć kolor. Bo ta czerwień na obrazie, w towarzystwie czerni byłaby płaska, na pewno mniej efektowna.
Marie Spartali Stillman, Posłaniec miłości (1885)
Stonowana (zgaszona) jesień
Prześwietne kolory i materiały dla stonowanej jesieni. Takie odcienie między beżem i brązem są idealne jako główny neutral w szafie. Do łączenia z białymi lub kremowymi koszulami.
Frederic Leighton, Między nadzieją a strachem (1895)
Stonowane (zgaszone) lato
Bardzo na czasie :) Ładny balans między ciepłem i chłodem dla stonowanego lata. Brązy o ładnym odcieniu. Gdyby z całości wyodrębnić poszczególne kolory mogłaby powstać spójna paletka cieni do powiek.
John William Waterhouse, Słodka bezczynność (1879)
Prawdziwe (chłodne) lato
Szaty Maryi mają niesamowity kolor. W przypadku lat można brać każdy kolor z palety i łączyć go z pozostałymi, a i tak zachowana zostanie harmonia.
Prerafaelici często ilustrowali mitologię lub literaturę średniowiecza. Tu ilustracja do Opowieści Kanterberyjskich Chaucera.
Edward Burne-Jones, Prioress’s Tale
Delikatne (jasne) lato
Obraz kobiety zdaje się subtelnej. Sceneria w błękitach i rozmarzona postawa, ale to tak naprawdę Walkiria, bogini, która lubuje się w wojnie. Prerafaelici lubili być niejednoznaczni i prowokować do spoglądania z innej perspektywy.
Plastycznie tylko patrząc bardzo mi pasuje ta kompozycja do jasnego lata.
Edward Robert Hughes, Czuwanie Walkirii (sprzed 1915)
Delikatna (jasna) wiosna
Kolory to jedno, ale czego tu nie ma jeśli chodzi o faktury… Marmur wygląda jak prawdziwy zwłaszcza, że dla kontrastu ustawiony jest obok mięciutki kotek :) Wspaniałe, pogodne kolory i taki błogi spokój.
Godward malował piękne kobiety w otoczeniu inspirowanym antykiem. Jego twórczość jest zaliczana zarówno do nurtu prerafaelickiego, jak i do neoklasycyzmu, o którym zrobię oddzielny wpis.
John William Godward, Lenistwo (1900)
Prawdziwa (ciepła) wiosna
Jaka piękna panna wiosna. Rudowłose rzadko widuję w żółtościach, a to takie oryginalne zestawienie kolorów. Lubię nagromadzenie wiosennych i pogodnych barw obok siebie – żółty plus pomarańczowy plus złoty. Tu urok polega również na tym, że tło jest takie piękne i daje pograć świeżości. Ta kobieta wygląda jak gwiazda na nocnym niebie.
John Everett Millais, Panna Młoda (1851)
Czysta (wyraźna) wiosna
Szczerze mówiąc – ciarki. Ten odcień zieleni i to złoto na szyi jest do skopiowania. Co za piękna kolorystyka. Co za piękne połączenie jasnej skóry i ciemnej zieleni. I obraz również, stworzony tylko dla ukazania piękna. Zdecydowanie mój faworyt z dzisiejszego grona. Chyba recepta na moje ochy i achy jest prosta. Wyłaniająca się z ciemności piękna kobieta w sukni o wyrazistej barwie.
Dante Gabriel Rosetti, Monna Pomona (1864)
Czy któryś z obrazów przykuł Waszą uwagę?
Piękne obrazy. „Czuwanie Walkirii” jest wprost baśniowe.
W „moim” czyli „Słodkiej bezczynności” urzeka mnie zwłaszcza ten brudny turkus, zgaszony morski. Wspaniały odcień, acz trudny do nazwania. Oprócz granatu ładnie się łączyłby z chłodną szarością. Jedynie żółty do mnie nie przemawia.
A mnie z kolei u tego malarza oraz u Godwarda zawsze fascynują ściany i podłogi. Ten marmur jest do pozazdroszczenia. Chciałabym coś takiego w chacie :)
Dzień dobry, Nie wiem czy to jest miejsce na takie pytanie, ale zaryzykuję :-) Jakim typem jest moja córka: brązowe oczy, czarne brwi i rzęsy, cera jasna bez piegów, taka blada, czasem wydaje mi się niebieskawa i do tego włosy kasztanowe, takie ciemnorude. Ale od spodu, przy karku takie szare. Długo myślałam, że jest jesienią (te kasztanowe włosy) ale w kremowych bluzeczkach wygląda jak nieboszczka. Najlepiej jej w czarnym i granatowym. Za miesiąc skończy 12 lat i ostatnio strasznie się miota w sprawach odzieżowych. Z góry dziękuję za wskazówki na temat typu kolorystycznego
Bogumiła – twarzowość czerni potencjalnie wskazuje na ktoryś zimwy typ.
Biel przy stonowanej jesieni wygląda źle. Czerń jeszcze przejdzie, biel nie. Trzeba się trochę napracować, by przemycić w stroju kolor czysto biały i wyglądać w tym ładnie. Może biały motyw we wzorach, może spodnie albo dodatki, proponowana koszula moim zdaniem odpada. Chyba że wanilia, ekri, kremik – wtedy mniam! – robią robotę :)
Zamieściłaś taką kolekcję, że trudno zdecydować się na jeden!
Jasne Lato jest takie „syrenie”, masz wrażenie, że akcja toczy się w podwodnym starożytnym świecie, a osoba z obrazu jest jakąs boginką.
Jasna Wiosna jest cudowna i dość mocno kontrastowa, natomiast Ciepła Wiosna utożsamia klimat nocnego nieba, którym się obecnie najbardziej inspiruję.
Czysta Wiosna pokazana jest w sposób szczęśliwie daleki od przaśności i pstrokacizny, z którymi usiłuje się utożsamiać jej kolorystykę. Bardzo podoba mi się ta idea wyłaniania się z ciemności, o wiele bardziej mi pasuje do typów czystych, niż nagromadzenie kolorów często bez ladu-składu.
Fiolet u Czystej Zimy – przepiękny, właśnie taki odcień mi pasuje.
Zapatrzyłam się praktycznie na każdy obraz, chyba po raz pierwszy w przypadku tej serii. Zwykle miałam jednego, dwóch faworytów, a teraz naprawdę trudno wskazać jakiś konkretny, który byłby moim ulubionym z tego zestawienia.
Też nosiłabym ten fiolet. Cudny. Kojarzy mi się z magią z filmów fantasy.
Szczerze powiedziawszy, prerafaelici byli bardzo łaskawi dla kobiet. Przedstawiali je najczęściej w taki bajkowy sposób i w otoczeniu pięknych kolorów, żadnemu pędzel się nie cofał :) Mnie również z przyjemnością się na to wszystko patrzy!
Mario, dziekuje, ze podalas przyklad obrazu dla zgaszonego lata w innych kolorach niz róż <3
Bardzo zacnie dobrane obrazy prerafaelickie i pozostałe. Najbardziej do mnie przemawia Godward (akurat on chyba nie był prerafaelitą, a neoklasykiem o ile się nie mylę) – chociaż kompozycja na jego obrazie jest do bólu statyczna, a przez to nudnawa, to namalowana dziewczyna piękna, kojarzy mi się z Greczynkami – oraz obraz Ciepłej Jesieni, wydaje się szlachetny. Sama przeżywałam fascynację prerafaelitami, gdy byłam nastolatką, ale mi przeszło. Wciąż lubię te baśniowo-mistyczne klimaty, acz już niekoniecznie spod szyldu prerafaelickiego.
Bardzo nieoczywista kompozycja Czystej Wiosny! Podoba mi się też kobieta przedstawiona na obrazie Ciemnej Zimy. Piękna i nie tak wyidealizowana jak zwykle na obrazach (a dziś w Photoshopie). A niebieski kolor z szaty Maryi sama bym nosiła na okrągło.
Ja też lubię te klimaty, fajnie czasem coś podpatrzeć, choć na co dzień ten rodzaj wrażliwości, estetyki nie jest mi jakoś bliski. Jako oddzielny byt do podziwiania owszem, ale już do inspiracji takiej praktycznej trochę mniej.
Jasna wiosna przemawia do mnie najbardziej.. klimat mojego domu rodzinnego. Jasne barwy, oleandry, upał i lenistwo.
O, jak pięknie. Teraz patrzę na nią i wydaje mi się podobna do Rebeki Hall :)
Fantastyczny wpis.
„Moje” Stonowane Lato oddane w stu procentach. Takie złamane chłodem zielenie są piękne dla tego typu urody.
Podobno zieleń i niebieskości mają najwięcej możliwych odcieni z całego wachlarza kolorów. Może dlatego tak trudno jednoznacznie opisać konkretny odcień turkusu.
Dzięki! Też lubię lata w zieleniach. I ogólnie takie spokojne zielenie ładnie wyglądają we wnętrzach. Czułabym się zrelaksowana tak mieszkając :)
Czuwanie Walkirii chyba bedzie na mojej scianie,idealnie mi pasuje. Zachwycily mnie kolory jasnej wiosny,obraz sam w sobie tez. Ogladam serial w ktorym gra babka w tym typie kolorystycznym i nie moge sie na nia i na to jak ja ubieraja napatrzec.
Jaki to serial?
Hej Mario,odpisalam Ci wtedy na komentarz,ale sie nie pojawil. To jest niemiecki serial „Gute Zeiten,schlechte Zeiten”,bohaterka nazywa sie Nina:
Po prawej https://bilder.fernsehserien.de/epg/7096/b32fd90d973ccd3fed42c2bc0663f7b7fd6d2eb1_b-w-792.jpg.webp
W srodku: https://crops.giga.de/e5/f8/93/65c7609c68fd499010568e23a0_YyAyNDQyeDEzNzQrNzgrMTgwAnJlIDUwMCAyODADZTg2Nzk4NDA1ZWE=.jpg
https://www.extratipp.com/bilder/2018/07/31/10078046/1923812654-gzsz-leon-kehrt-zurueck-sorgt-grosses-chaos-1ca6.jpg
https://img.promipool.de/www-promipool-de/image/upload/c_crop,h_3136,w_3136,x_0,y_0/c_fill,h_1200,w_1200/q_auto:eco/f_jpg/maria_wedig_g7z5bgxqak
Nazywa sie Maria Wedig,tu jeszcze dwa linki:
https://content4.promiflash.de/article-images/square600/nina-maria-wedig-bei-gzsz-2.jpg
https://ais.rtl.de/masters/1269456/1686×0/AV7737J63EXAMQUNGC3JKFS77Q.jpg
Najbardziej podoba mi się „Słodka bezczynność”. Poza tej kobiety, jej nonszalancja i zrelaksowanie są niemalże tak namacalne i sugestywne, że jestem w stanie odtworzyć to uczucie we własnym ciele tylko patrząc na ten obraz. Bardzo podoba mi się wnętrze oraz forma wypoczynku – można by pomyśleć – w dowolnym miejscu, na podłodze, bez zagłębiania się w etykietę i w to co wypada bądź nie.
Kolorystycznie absolutnie obłędny odcień ma płaszcz Matki Boskiej na obrazie prawdziwego lata.
Rozkosz dla oka, dziękuję, Mario! Też najbardziej podoba mi się obraz Waterhouse’a. Sama jestem chyba SJ, ale bardziej niż jednolite beżobrązy przemawia do mnie zestawienie beżu, granatu i „zdechłych” gołębich tonów z obrazu dla SL. I jeszcze ta śliwkowobrunatna kotara z różowawym haftem – brałabym! To jest w ogóle szersze zagadnienie – dla SJ polecasz w kolażach beże, pewnie to jest mój kolor, tylko nie czuję się „beżowa psychicznie”, że tak powiem. Ale kiedy zestawię chłodne i ciepłe tony, byle stonowane, to mi od razu lepiej. Inspiruję się wiernie.
Prerafaelici! Uwielbiam! Dla zainteresowanych tudzież podziwiających i złaknionych klimatu jest jeszcze serial BBC
https://www.imdb.com/title/tt1346018/?ref_=nm_flmg_act_17
Sama jestem jasnym latem i obrazowa reprezentacja bardzo tu do mnie przemawia.
Za to obrazy dla wiosny są dla mnie absolutnie najpiękniejszym zestawem całej serii. Bardzo dziękuję za ten post!
Baaaardzo proszę Mario odpisz mi, czy Ty też uważasz, że istnieją tak zwane typy siostrzane…. Stonowane lato pożycza kolory od stonowane jesieni, albo ciepła wiosna od ciepłej jesieni? Ja miałam analizę w Holandii i wyszło mi, że jestem zgaszonym Latem. Teraz posiwialam, ale gdyby nie to mam ciemne włosy to taki sprany czarny, zielone oczy i oliwkowa skórę latem ciemniejszą, zimą jaśniejszą. Dość wyraźną oprawę oczu. I jak nałożę kolory zgaszonej jesieni to wyglądam źle. Gdybym zgasiła kolory intensywnej zimy i ubrała na siebie to byłoby idealnie. I tego też nie rozumiem bo taka paleta nie istnieje… Ciemna, chłodna i zgaszona… Bo to, ani nie zima, ani jesień.
Serdecznie pozdrawiam Gosia
Małgorzata – nie jestem Marią, ale wydaje mi się, że Głęboką Zimę i Zgaszone Lato łatwo pomylić. Nie każde Zgaszone Lato jest „szare” i niskokontrastowe z urody, zdarzają się osoby o ciemniejszej kolorystyce i na tyle wyraziste, że odruchowo wręcz ubiera się w je w kolory czyste i chłodne, które jednak są zbyt przytłaczające.
Zgaszone Lato w nomenklaturze anglosaskiej miewa określenie „Soft Summer Deep”, co ma sens o tyle, że są to najgłębsze letnie kolory. Ponadto najgłębsze kolory z palety dość łatwo pomylić z zimowymi.
Bardzo Ci dziękuję M, super, że zrozumiałaś mój dylemat i tak szybko mi odpowiedziałaś. W tym roku kończę pięćdziesiąt lat i postanowiłam zadbać o siebie. Lepiej późno niż z wcale. Już nigdy nie chcę kupować dziwnych dla siebie kolorów. Najgorszy dla mnie to pomarańczowy i ciepły brązowy, abo zgniłozielony, choć oliwkowy pasuje, ale to chyba dwa inne kolory. Kolory stonowanego lata, gdyby dodać im głębi byłyby bardzo dobre. Albo gdyby kolory czyste, ciemne i chłodne, gdyby je sto razy uprać i zabrać im tę czystość i pozostawić chłód i ciemność to byłoby jeszcze lepiej. A może czas na kolejny typ kolorystyczny? Zgaszoną zimę… Byłaby chłodna, ciemna i stonowana.
Bardzo Ci dziękuję. Twoja odpowiedź wiele mi rozjaśniła.
Pozdrawiam serdecznie Gosia.
To znowu ja, znalazłam wcześniejszy wpis z obrazami opisującymi pory roku i tam Maria mówi, że stonowane lato i intensywna zima to typy siostrzane. Boże jak ja się cieszę. Na wielu innych blogach jest pisane, że stonowane lato i stonowana jesień to typy siostrzane, ale… nie wypowiadam się. Za to zgadzam się z Marią, że stonowane lato i intensywna zima to siostry. Dodam od siebie, że to przyjaciółki, których nikt nie powinien rozdzielać.
Hej. Jestem dokładnie tym typem, co ty. Mam dokładnie ten sam problem. Sama określam siebie jako ciemne lato lub zgaszoną zimę. Pozdrawiam
To cudownie. Czyli nie zwariowałam i nie jestem ślepa. Chyba zacznę wierzyć własnym oczom. Jest taka aktorka, Katie Holmes, często jest podawana jako przykład zgaszonego lata, a ja sobie myślę, że to stonowana zima.
Pozdrawiam serdecznie Gosia
Katie Holmes raczej nie będzie ani jednym, ani drugim typem :)
Angelina Jolie to wyblakła zima (ciemne lato). Na chłopski rozum: każdy z 12 typów kolorystycznych określany jest przez 3 epitety – jasny/ciemny, chłodny/ciepły i nasycony/stonowany. Nie ma oficjalnej pory roku która jest ciemna, chłodna i stonowana. To właśnie wada i ubytek tego systemu, bo to jest miejsce na wyblakłą zimę (ciemne lato). Małgorzato, czy masz jakieś ulubione ubrania lub produkty do makijażu? Chętnie poczytam. PS Mario, kiedyś krytykowałam cię, że jesteś stonowanym latem, a nie ciemną zimą. Przepraszam cię. Byłam w blędzie.
Małgorzato, jestem dokładnie tym samym typem. Między ciemną zimą a stonowanym latem. I za nic nie potrafię się konkretnie określić.
W tej typologii Głegoka Zima i Głęboka Jesień to typy siostrzane. Natomiast nie jest niczym zdrożnym doszukiwać się podobieństw w obrębie innych typów. Sama kiedyś tak zanalizowałam m.in. Jasne Lato i Czystą Zimę, czy Stonowane Lato oraz Głeboką Zimę. Podobieństwa między chłodnymi typami z domieszką wiosennej i jesiennej kolorystyki istnieją i choćby na tej podstawie nietrudno o błędy w typowaniu siebie czy innych osób.
Jako wyblakła zima ubieram się momochromatycznie tylko w ciemne kolory – szafę mam w graficie i granacie. Czerń w dodatkach. Ilekroć ubiorę coś jaśniejszego, to jest OK, ale nie ma tego „wow”. Moja twarz potrzebuje dużego kontrastu, ale nie tak ostrego jak czerń. Dlatego chodzę w grafitach i granatach, mam też ze 2 golfy w bardzo ciemnej zieleni, która również jest fantastyczna. No i rzeczywiście w naszym przypadku ciemnego lata pranie ubran działa na naszą korzyść! Pozdrawiam wszystkich szanujących kolorystykę naszych ciał.
Ja się nie maluję, ale kiedyś miałam szminkę w podobnym kolorze jak Runway plum z Avon. Nie umiem wstawiać linków . Kredka do oczu szara bo wtedy podkreśla się zieleń oka i grafitowa obwódka wokół źrenicy. Podkład trudno mi dobrać bo..albo jest za ciemny, albo za jasny. W zimie jestem jasna, ale nie blada i wtedy pasują mi kolory ciemnej zimy (100 razy wyprane), nawet czarny. W lecie jestem opalona na oliwkowo i wtedy mogę ubrać kolory stonowanego lata, ale z tych najciemniejszych. Szary, ciemnobrudny róż, gołębi, ciemnozielony i ciemnoniebieski. Albo kolor taupe. Jasne odpadają. Jak bym nie miała pięćdziesięciu lat to nosiłabym styl romantyczny. Kocham zwiewne sukienki, miłe dla ciała sweterki na guziczki, albo długie swetry i szale. Kocham wiatr, słońce i zapach lawendy. Mam też rower na wielkich kołach, który bardzo do mnie pasuje. Wsiadam na niego, pędzę przed siebie i odrywam się od rzeczywistości. Kocham też bloga Marii bo przenosi mnie w świat jakiego nie znałam. Jest mi tu dobrze, jest cicho, jest przytulnie i pachnie świeżo zmieloną kawą..
Dzięki dziewczyny, rzeczywiście jak piszecie: wszystkie lata można odnieść do zim. I ciemna zima to właśnie silniejsza, jeszcze ciemniejsza wersja stonowanego lata. A w tym sensie stonowane lato określa się jako siostrzane ze stonowaną jesienią, że jest z nią podobnie spokojne, a z prawdziwym latem, że podobnie chłodne. I jakieś tam kolory mogą ze sobą się mieszać, być pożyczane itd. Bliżej jest mu do tych dwóch typów niż do jakichś innych po prostu. Jest to na zasadzie przenikania, ale po coś te podziały są i odróżnianie typów ma oczywiście sens.
Nie każdy jest typem czystym, więc może się zdarzyć że komuś będą pasować kolory z różnych palet. Ja jestem stonowaną jesienią i tak, pożyczam z palety stonowanego lata. Chłodne kolory wydobywają ze mnie chłodne podtony, a z kolei ciepłe pdkreślają ciepłe podtony. Czytam bloga USK od lat, z tego co pamiętam była wzmianka o siostrzanych typach kolorystycznych a w książce to już na pewno.
Mario, cóż to za obraz na stronie głównej z odnośnikiem do tego artykułu, przedstawiający kobietę opartą o drzewo na tle morza? Mogę prosić o opis i w/g Ciebie dla którego typu kolorystycznego by pasował? Bardzo mi się podoba ta gra tego społowiałego niebieskiego z beżami. W artykule szaty Marii prawdziwego lata to moja perełka, kolor życia tak bym nazwała ten odcień niebieskiego.
To jest Śmierć Króla Artura, autorstwa Jamesa Archera, można oglądać w muzeum w Manchesterze. Pasowałby do prawdziwego lata. Wiesz co, ten obraz „składa się” z mojego ulubionego połaczenia – zieleń + niebieski + czerń i jeszcze dodatkowo wygląda tak jakby narzucił na niego jakiś filtr z instagrama, jest tak specyficznie zmiękczony, co nie pozwalałoby go przypisać na przykład do zimowych typów. Coś w nim rzeczywiście jest ujmującego i tajemniczego. Zauważyłaś tę postać po prawej stronie trzymającą Złotego Graala?
Małgorzata – Zgaszone Lato ma pełno takich kolorów, o których wspominasz, polecam się przyjrzeć :)
Pozdrawiam.
Dziękuję, patrząc na ” Śmierć króla Artura” również pomyślałam o lecie, a dokładnie to miałam nadzieję, że zobaczysz w nim jeden z typów letnich….. ja bym go przypisała stonowanemu latu, właśnie przez to stonowanie kolorów, choć możliwe, że właśnie na prawdziwym lecie te kolory by najlepiej grały ;) Ten obraz ma w sobie wszystkie kolory jakby żywcem wzięte ze zdjęć plaży w pochmurny dzień, kiedy kolory są rozbielone, chłodne, więcej w nich odcieni różu ( beże, niebieskości są jakby zaróżowione) niż żółci ( kiedy np. zdjęcia są robione o zachodzie słońca). Mogę powiedzieć, że kolory z tego obrazu „robią” moją szafę, wręcz szukając ubrań staram się wyciągać z pamięci takie zdjęcia plaży. Poza grą niebieskości, beży i różowości bardzo zwraca uwagę również zieleń, odcień tak trudny do znalezienia w sieciówkach, a który mnie osobiście kojarzy się z ….. kamieniami, wyschniętymi porostami na rozbielonym drewnie o takim kolorze :) W „Prioress’s tale” jest inny odcień niebieskiego, który tak bardzo się cieszę, że przypisałaś do prawdziwego lata, bo dotąd myślałam, że to odcień typu zimowego. Nazywam go kolorem życia, niby dla mnie za mocny a idealnie wyciąga niebieskość oczu ( z moich trzy kolorowych), którą bardzo lubię, mam wrażenie, że ten kolor tak jak granat dodaje mi mocy, siły…serio, jak potrzebuję powera to zakładam total look właśnie w takich niebieskościach. A wracając do obrazów to o ile ” Śmierć króla Artura” stanowi dla mnie jedną wspólną całość, nic się nie wybija, jest tam harmonia i spokój, to w „Prioress’s tale” ubranie Marii właśnie w ten kolor miało celowy zabieg, jej postać wyróżnia się w ten sposób na dość stonowanym tle, do tego ten odcień różu wzmacnia przesłanie niebieskiego. Niestety nie zauważyłam postaci ze Świętym Gralem, miałaś na myśli obraz z królem Arturem? Dodam jeszcze Mario, że dla Twojego typu zimowego połączenie niebieskiego z zielenią i czernią jest niesamowite, sama uwielbiam szmaragdową głęboką zieleń ( szczególnie na wełnie, aksamicie bo one wydobywają podwójnie ją) ale do niej trzeba mieć mocną urodę, wtedy tworzy się klimat tajemnicy, magii i mocy, to takie baśniowe połączenie.
Dodam tylko, że w internecie można znaleść grafiki przedstawiające „Śmierć króla Artura” które różnią się nasyceniem kolorów, mnie oczarowała ” wersja” rozbielona gdzie czerwień niemal przypomina brąz. Aha Mario, patrząc na całość dzieła dostrzegłam tajemniczą postać ;) swoją drogą porównując różne wersje grafiki można również dostrzec jak zmieniają się kolory pk dodaniu filtrów. Dziękuję Mario za ten artykuł! Piękne przykłady wybrałaś. Uczta dla oczu i serca!
Walkiria przepiękna! Ten obraz to mój zdecydowany faworyt z tego zestawienia <3 Jest taki magiczny, jakby syrenio-anielski, a to przecież teoretycznie surowa mitologia nordycka. Czysty romantyzm, po prostu piękne.
Przeanalizowałam też dokładnie obraz dla prawdziwej wiosny, jako że sama nią jestem :) Obraz sam w sobie mi się nie podoba, ale jeśli chodzi o kolory, to rzeczywiście się zgadzają – od razu widzę tu kolory mojej rudawo-karmelkowej skórzanej kurtki, ciemny granat na bluzkach i spodniach, usta delikatnie podkreślone i idące w bardziej koralowe tony. Sama postać wygląda bardzo harmonijnie, co bardzo rzadko zdarza się na przykładach dla prawdziwych wiosen – dominują żywe, kontrastowe kolory, a ja jako prawdziwa wiosna lubię tworzyć taki właśnie efekt harmonii.
Mario,tak poza tematem.Masz może jakieś buty z firmy Balagan?Widze że masz jedne czółenka w wishliscie.Też mi sie podobają i jeszcze pare innych modeli.Pozdrawiam
Jeszcze nie mam, podobają mi się te czółenka i metaliczne i któreś sobie kupię w tym roku. Natomiast na zdjęciach podobają mi się baleriny, ale na sobie jak mierzyłam to nie wyglądały ładnie :)
Kolejny genialny wpis <3 Obrazy… oglądałabym jak szalona. Ostatnio bardzo rozkochałam się w obrazach Caravaggio – mroczne, głębokie, szokujące i zmuszające do rozmyślań.
Moim faworytem jest Walkiria… piękny obraz, znałam go od dawna, bardzo zachwycający, bo zestawiono delikatność kolorów, eteryczność urody z silną, choć dalej kobiecą sylwetką. "Kasandra" zachwyca mnie z kolei naturalnością, głębią i pięknymi rumieńcami.
Ach, ta "Słodka bezczynność" – szaleństwo, jest pastelowo, ale i… wyraziście. ;)
Zaintrygowana wpisem postanowiłam poczytać o Sydonii i faktycznie była to bardzo interesująca kobieta. A jeśli chodzi o obrazy to najbardziej urzekła mnie Jasna Wiosna i „Lenistwo”. Uwielbiam antyk, szczególnie w takim pięknym wydaniu. Zachwyciły mnie również Stonowane Lato ze „Słodką bezczynnością” oraz Jasnowiosenna Walkiria przez tą swoją nieoczywistość oraz przepiękne kolory.
Droga Mario, drogie Czytelniczki,
Czy któraś z Was może mi podpowiedzieć, jakim typem kolorystycznym jest aktorka Magdalena Boczarska? Jestem bardzo zbliżona do niej kolorystycznie i pomogłoby mi to we własnej analizie…
Jasna lub Ciepła Wiosna.
Mario! Jakie piękne obrazy :) a intensywna jesień to wypisz wymaluj, ja :)