Jako że w zeszłym tygodniu myślałam wyłącznie o kolorach i nad nimi pracowałam (czym niebawem się z Wami podzielę) musiałam zrobić wpis w którym wyłuskuję jakieś piękne połączenia. Natura nie ma sobie równych. Żaden malarz nigdy się geniuszem do natury nie zbliży.
Nie traktujmy tego zbyt dosłownie, tylko zachwycajmy się połączeniami kolorów, które występują wokół nas. Wyglądając przez okno albo patrząc w górę też można się bardzo mile zdziwić :)
Czysta (wyraźna) zima
Połączenie fioletu i różu nie musi być wyłącznie cukierkowate. Przełamane bielą albo chłodnym błękitem oraz podbite czernią albo najbardziej intensywnym odcieniem indygo sprawia wrażenie bardziej tajemniczego niż słodkiego. Widzę takie połączenie zwłaszcza w makijażu oka i wykończenie później powieki „na mokro”, żeby stworzyć efekt wodnego połysku, coś jak tutaj.
Prawdziwa (chłodna) zima
Kolory ziemi, ale w wydaniu zimowym, nie takie znowu ciepłe i nie takie znowu związane z zielenią. Nawet malutka plamka czerwieni będzie tutaj ożywiająca i dostrzegalna. Przypomina mi się piękny makijaż jaki na tegorocznych Złotych Globach miała Laura Harrier. Biżuteria do takich kolorów zdecydowanie srebrna.
Intensywna (ciemna) zima
Moja miłość do brązów znowu daje o sobie znać. Uwielbiam nawarstwianie brązów, odkryłam że brązy wyglądają przepięknie z szarością albo błękitem. Ukochane połączenie srebra i brązu z pokazu Givenchy (jesień 2018). Czerń z brązem też zawsze i wszędzie.
Intensywna (ciemna) jesień
Natura zawsze znajduje najlepsze rozwiązania. Połączenie zielonego i pomarańczowego zawsze jest przeze mnie niedoceniane, dopóki nie zobaczę tego na zdjęciu albo na przykład na półce w sklepie – mandarynki z listkami. Rudziki mają wyjątkowy odcień pomarańczu na sobie, idealny dla ciemnej jesieni.
Prawdziwa (ciepła) jesień
Tu jest piękny balans między błękitem, a pomarańczą, ale też wydaje mi się, że można dowolnie zmieniać moc tych kolorów i dochodzić do jeszcze bardziej kontrastowego efektu. Pociągnąć te odcienie w ciemność i dojść do morskiego, sprawić by pomarańcze były wyrazistsze (przykład kolorystyki weselnej w tym klimacie).
Stonowana (zgaszona) jesień
Chodzenie po górach, szkocka pogoda, polowanie, jazda konna, owce na każdym pagórku, kamienne murki. Wszystkie barwy jak za mgłą i spokój. Fajna sklep internetowy w tym klimacie.
Stonowane (zgaszone) lato
Znowu brązy, ale takie naprawdę chłodne, czasem wręcz fioletowawe, różowawe, ale łączone z cieplejszymi beżami i zgaszonym niebieskim. Taka kolorystyka na kobiecie.
Prawdziwe (chłodne) lato
Jedno z najbardziej niedocenianych połączeń – niebieskości i zielenie, mam wrażenie, że ludzie kręcą na nie nosem :) Najpiękniejsze moim zdaniem na szkockiej kracie jak tutaj. W tym zdjęciu doceniam zwłaszcza połysk pawich piór, to jeszcze dodaje uroku niebieskościom.
Delikatne (jasne) lato
Dlaczego by nie zestawić ze sobą słabszych i mocniejszych kolorów? Trochę limonki i czerwieni na bladozielonym i bladoniebieskim tle może być ożywiające, ale raczej dbałabym, żeby większość kolorów zachowała spokój. To jeszcze moje wspomnienie ostatnio uwielbianego połączenia jasnego błękitu z ostrą czerwienią.
Delikatna (jasna) wiosna
Kolejne oblicze niebieskiego i zielonego razem, lecz teraz w formie świeższej i trochę cieplejszej. Niebieski trochę już turkusowaty czy morski, do tego neonowa, wręcz żółta zieleń. Niekoniecznie musi być wesoło, widzę to też w mroczniejszej aranżacji.
Prawdziwa (ciepła) wiosna
Beż, biel i czerń – tak widzę prawdziwą wiosnę. Jako że z reguły nie poleca takich mocnych neutrali, to można biały i czarny odrobinę przyszarzyć albo dodać akcent np. zieleń lub czerwień (tu przykład czerwonych ust na przełamanie). Cętki są jakby naturalnie przypisane temu typowi, stąd wielki kot na zdjęciu.
Czysta (wyraźna) wiosna
Najpiękniejsze zdjęcie wędruje tym razem do czystej wiosny. Może nie jest to dla mnie takie oczywiste, by do czarnego stroju dokładać jakiś neonowy akcent, ale jak najbardziej przemawia do mnie idea neonowej bielizny pod czarną bluzką i spodniami czy takie odblaskowe wstawki w kostiumach kąpielowych.
Czy któraś z paletek przykuła Waszą uwagę? Które połączenia kolorów są dla Was najpiękniejsze?
Prawdziwa jesień skradła moje serce. Ten odcień błękitu i pomarańczy jest niewymownie piękny. Zawsze zachwycają mnie kolory jesiennych typów urody. Jeszcze jasna wiosna jest niezwykła, taka subtelna i niespotykana barwa, a jednocześnie daje po oczach, trudno osiągnąć tak wysmakowany efekt. Moje prawdziwe lato też jest cudne, te błękity tak bliskie memu sercu!
A jeśli idzie o czerń i neon, to uważam, że jest to jedno z najlepszych polaczeń. No poza brązem i błękitem właśnie :)
Tak naprawdę w każdym typie można znaleźć dla siebie coś, co nas uwodzi. Ja tak mam zawsze po robieniu tych wpisów z kolorami, że mogłabym mieć z 30 nowych kolorów do zakochania :)
Witam Cię Mario po przerwie
Prawdziwa zima, jak dla mnie cudna. Chyba ciągnie nas do tego co „nasze”.
Mam pomadkę w takim kolorze- jarzębinowej czerwieni, a od 3 dni także płaszcz. Generalnie chodzę w czerni i bieli, od lat nie noszę kolorów ale ten płaszcz musiałam kupić, tak bardzo zachwycił i ucieszył moje oko
No i ten paw w królewskich kolorach też przepiękny.
Uwielbiam te poetycko-obrazowe ujęcia pór roku. Wielki plus za wyszczególnienie kolorów do każdego zdjęcia! Moje serce z kolei skradły Jasna Wiosna, Ciemna Jesień i Zgaszone Lato (tu nie ze względu na kolory, ale na zwierzaka bo kocham wilki). Czysta Wiosna też piękna. A właśnie dziś przed zajęciami wpadłam do zaprzyjaźnionego semi-lumpa i znalazłam limonkową oraz żółtą bluzeczkę, idealnie pod dzisiejsze przedstawienie mojej pory roku. W dodatku żółta ma półprzezroczysty materiał.
Mam straszne utrudnienia ze swoim typem kolorystycznym i fizjonomicznym. Gdy znajdę odpowiedni fason, najczęściej jest szarobury lub, o zgrozo, w zgaszonym granacie, czyli nie ujdzie, gdy znajdę odpowiedni kolor, najczęściej nie ma zaznaczonej talii, dekoltu, jest za bardzo oversize lub za obcisły.
Pozdrawiam.
W sumie to niedźwiedzie też lubię. XDD
A jakbyś poprostu wplotła dodatki w swoich kolorach? Bazę możesz mieć np. szarą czy granatową (Twój podtyp ma swoje warianty szarości czy granatu), a dodatkami stworzysz klimat Czystej Wiosny, tak jak to rozumiesz.
Wiesz, ja niespecjalnie lubię dodatki, ale faktycznie do sukienek, które są w zgaszonych kolorach i szkoda oddać, zazwyczaj staram się dorzucić choć szal lub chustkę w mocnym kolorze. W swoim poprzednim poście miałam na myśli takie zgaszone granaty i szarości, zupełnie nie w klimacie, nie własne odcienie. Same szarości bardzo lubię, byle w miarę czyste, bez domieszek brązu ani beżu.
Dziękuję Ci bardzo, tak tym razem pomyślałam, że może zdjęcia nie będą w niektórych przypadkach mówić za siebie i wyodrębniłam pasujące do siebie kolory. Zastanowię się czy nie robić tego częściej :)
Ależ piękne kolory dla prawdziwej zimy! Dawno aż tak nie urzekła mnie paletka dla mojego typu ;)
Dokładnie, z tego zdjęcia jeszcze można powyciągać różne szarości, które by do tych brązów i czerwieni pięknie pasowały. Nie jest to taka typowo ostra odmiana zimy, ale zdecydowanie jest piękny kontrast.
A wiesz, że właśnie dziś się ubrałam i tak jakoś wyszło, że jest i ciemna szarość i taka jaśniuteńka, kamienna, a do tego chłodny beż? Mam wełniany, beżowy sweter, koszulę w biało-brązowe pionowe pasy, czarne spodnie, ciemnoszarą torebkę, usta w kolorze złamanej czerwieni i czuję się super! Zawsze unikałam połączenia tego swetra z tą konkretnie koszulą jak ognia, a teraz czuję, że będą noszone razem na okrągło ;)
Jak te brązy i beże są takie ziemiste, jakby trochę sinawe, to są świetne dla prawdziwej zimy. Wierzę, wierzę i wyglądasz super!
Zgadzam się, że natura nie ma sobie równych. Cudne połączenia kolorów! Tym razem najbardziej przemówiły do mnie ( oceniam zdjęcia): prawdziwa jesień, prawdziwa wiosna oraz delikatne lato.
Prawdziwa jesień jest niesamowita, ponieważ ona rośnie w oczach. Jak patrzymy na zdjęcie to ono jest urocze, ładne, „przytulne”, ale kiedy analizujesz i bliżej się przyglądasz i stwierdzasz, że tam są właściwie tylko dwa kolory, ale w nieskończonej ilości wariantów to wow – mind blowing!
Prawdziwa jesień jest przepiękna. Podoba mi się zdecydowanie najbardziej. Natomiast moje zgaszone lato mnie zawiodło. Niedzwiedz brunatny, no cóż, dla mnie jest po prostu bury – smutne te kolry. Ja widzę zgaszone zgaszone lato w wersji ciemnej jako np. zacieniony, świerkowy las albo letni dzień przed burzą.
Rozumiem :) Nieczęsto pokazuję brązy dla stonowanego lata, dlatego je tu umieściłam, no i pewnie też przez pryzmat moich ostatnich preferencji kolorystycznych :)
Podoba mi się jak wymyśliłaś moją paletkę (stonowana jesień), klimat północnej Szkocji to coś co kocham, a energia tych kolorów gra ze mną perfekcyjnie, chociaż mam też „swoją” paletę opartą głównie na preferencjach; czerń, bordo, malachit, granat.
Za szczególne udane połączenie uważam ostatnio czerń z czerwienią, zwłaszcza na butach
https://www.instagram.com/p/BsxsNC2Fvd_/?utm_source=ig_share_sheet&igshid=1juebl076yeqz i piasek z kobaltem, o czym pisałam Ci w mailu:)
To połączenie jest piękne. Mierzyłam podobne botki z takim obcasem, ale drogie i niewygodne, w koncu zdecydowalam się na cale czerwone, od prostego obcasa do cholewki i noszę z resztą na czarno, jako imitacja tego efektu.
Czarny z czerwonym eksploatowałam kilka lat temu i bardzo podobał mi się kontrast, który ze sobą tworzyły.
Teraz eksploatuję fiolet z czernią, ale ostatnio intryguje mnie granat z domieszką fioletu:
https://us.123rf.com/450wm/gagman/gagman1506/gagman150600026/41845561-abstract-dark-blue-purple-background-with-a-glossy-gradient-border-on-the-right-depth-of-volume-of-l.jpg?ver=6
Piękne, trochę jak na tle zdjęcia z rybkami. Ja fiolet lubię z szarością lub grafitem, ale do głębokiej czerni jest bardzo intrygująco. Czerń i czerwień to też mój klasyk, który wraca lub mnie nie opuszcza, zwłaszcza zimą.. A latem zaskoczył mnie błękit królewski ze szmaragdem.
Mojemu Wojtkowi też stonowana jesień podoba się najbardziej. Śliczne buciki. Ja właśnie tak w teorii gdybym miała mówić to nie do końca lubię czerń z mocnymi kolorami, kiedy są po równo, ale właśnie tak jak to jest na tych butach, to jest super, fajna proporcja.
Mary, wiem, że już rok minął, ale muszę to napisać. Opisałaś dokładnie moją paletę (w dodatku też jestem stonowaną jesienią), nawet z dokładnym odcieniem zielonego (nawet kolekcjonuję malachity-kamienie). Wszystko się zgadza, teraz umieram z ciekawości jak Twój styl wygląda, gdybym Cię spotkała na ulicy w moim ukochanym połączeniu czerń + bordo + malachit (lub szmaragd) to bym kark skręciła, tak bym się obejrzała! :)
Nigdy nic nie komentuję na blogach, tylko po cichu śledzę. Skoro jednak już raz przerwałam milczenie to chciałam tylko napisać, że ten blog jest moją wielką inspiracją i z przyjemnością go śledzę. Co jakiś czas wracam dokładnie na tę stronę żeby znowu popatrzeć na wybrane mi owce we mgle i za każdym razem jestem tak samo zachwycona. Pozostałe palety też są równie urzekające. Kolory są taką piękną zabawą!
Najpiękniejsze kolory na ciemna i prawdziwa jesień. Wręcz bajkowe.
Bo to jest kolor z palety Czystej Zimy ☺.
Podoba mi się pomysł na „mokry” połysk na powiece w kontekście połączenia różu i fioletu.
Tak przy okazji, wpadł mi do głowy taki pomysł, żeby zrobić zestawienie po kilka propozycji makijaży dla poszczególnych podtypów kolorystycznych. Fajnie byłoby pokazać je w różnym wydaniu, np. jaśniejszym i ciemniejszym, subtelniejszym i bardziej dramatycznym. No bo nie da się ukryć, że jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że różne kolory narzucają określoną stylistykę i są zarezerwowane na konkretne okoliczności. Dlatego też na przykład niektóre Ciemne Zimy uważają, że ich kolory są zbyt wieczorowe na co dzień, a niektóre typy czyste omijają swoje kolory, bo nie chcą neonowego efektu kojarzonego z imprezą w klubie. Dobrze byłoby pokazać więc np. spokojną Czystą Wiosnę, która wciąż jest Czystą Wiosną, dzienną wersję Ciemnej Zimy, która nadal zachowuje cechy swojego podtypu, albo udramatyzowaną wersję Jasnej Wiosny która nadal jest jasna, ale nie chce być kojarzona tylko z bardzo subtelnym wizerunkiem.
Mam nadzieję, że wyraziłam się jasno☺.
Popieram!
To ciekawy temat, chętnie przeczytałabym taki wpis, a może nawet serię wpisów;) Z drugiej strony makijaż, makijażowi nierówny, ta propozycja dla czystej zimy jest chyba głównie dla osób, które malują się dla instagrama. Ja jestem fanką kolorów i wiem ile dla mnie robią, ale w makijażu oka raczej ich unikam, stawiając na neutrale.Makijaż to nie tylko kolor, to także granie kontrastami, jako czysty typ, nie chciałabym być kojarzona z cyrkowymi efektami kolorystycznymi, wolę „wyostrzyć” oko kontrastem, żeby ludzie patrzyli na mnie, nie na mój makijaż. Chyba, że o to Ci chodziło M.? Tak czy tak, moim zdaniem, akcent kolorystyczny można rozegrać kolczykami, czy górą stroju itp, najważniejsze trzymać się neutrali i bazy dla podtypu. Ale to może moja wizja, jak pisałam lata we Francji zmieniły moje podejście do kolorów na powiekach (i paznokciach zresztą też), czasem od wpływów kulturowych się nie ucieknie.
No wiem wiem, ja się na tego rudzika gapiłam bardzo długo :)
Helen, tak, chodziło mi o takie odkłamanie stereotypów związanych z kolorami, że np. typ intensywny musi mieć „szalony” makijaż i niemal cyrkowe stylizacje, typ jasny być ultradelikatmy i niemalubisz niewidoczny, a kolory typów ciemnychyba nadawać się tyloo na wieczór.
Wcale nie kręcę nosem na niebieskości i zielenie razem, wręcz przeciwnie tej wiosny moja szafa to będą zestawy kobaltowo-szmaragdowe.
A jeszcze taka wersja kobaltowo-szmaragdowa to już w ogóle super :) Lubię błysk w połączeniu tych kolorów, tak na marginesie.
Ja np. jestem czysta, ale duża ilość ostrych kolorów na raz mnie razi, uraz do mody na blokowanie kolorów zrobił swoje☺.
Ciągnie mnie do spokoju i mroku zarazem, jaki ma w sobie wspomniana przeze mnie Ciemna Jesień. Zastanawia mnie, czy też mogłabym go osiągnąć.
M., a gdybyś dołożyła do czarnej bazy najciemniejsze czerwienie, zielenie lub niebieskości z Twojej palety? Według mnie to już jest dość mroczne. Do ciemniejszej szarości na powiekach nawet świeża mocna szminka nie powinna popsuć efektu baśniowości.
Myślę nad czymś takim, tylko muszę pilnować, żeby odcienie były odpowiednio czyste :)
Bo często ciemne kolory są dosyć przytłumione.
Cudowny pomysł na wpis… szkoda, że mimo przeczytania wszystkich Twoich wpisów na temat kolorów nadal nie umiem sie określić ;(
A tutaj zauroczylam się paletą dla delikatnego jasnego lata…
Mario, widziałam Twój wczorajszy live i powiem, że maksymalne zaskoczenie! Wyobrażałam sobie, że masz chłodny, twardy, niezachwiany głos i lubisz się wygłupiać, mniej więcej coś w stylu Kate Blanchett. A tymczasem okazałaś się bardzo dziewczęca, subtelna i „nienachalna”:)
Można liczyć, że doczekamy się Twojego kanału?
Byłoby fantastycznie!
:))) Dzięki Mary, że oglądałaś. Na razie muszę się wprawić w częstsze gadanie, dlatego będę nagrywać instastories, a co do youtube to mam taki plan, lecz najpierw muszę pozamykać sprawy związane z moimi produktami! Potem będę robić filmy, choć niekoniecznie wszystkie mówione. W każdym razie zamierzam działać i się już za siebie nie oglądać :)
Moje ulubione zdjęcie z tego zestawienia to zdjęcie rudzika. Zresztą od dawna zachwycam się paletą Ciemnej Jesieni (mimo że nie jestem tym typem).
To zdjęcie jest przepiękne: jest ciemne, ale nie ponure. Nasycone kolory przeplatają się z przytłumionymi. Chłód z ciepłem. Całość pomimo mroku tworzy atmosferę spokoju i jest takie… przytulne. Mrok niejedno ma imię.
Dobrze powiedziane, mrok można znaleźć w nieoczekiwanych momentach. Ostatnio jakiś film leciał, niby sielanka i wszystko letnie, pachnące, rodzinne, ale jak bohaterka dostała jakiegoś dziwnego ataku w salonie fryzjerskim to aż mnie dreszcz przeszedł…
Nie potrafię dopasować siebie do konkretnego typu urody, dlatego nie utożsamiam się z żadnym. Ale zdjęcia są zachwycające! Najbardziej podoba mi się ciemna zima i ciemna jesień :)
Czysta zima jest olśniewająca Chociaż wszystkie paletki mają w sobie to coś. Wspaniały pomysł, aby czerpać inspiracje z natury.
Piękny wpis. Jak zwykle eleganckie zgaszone lato i kolory moich mężczyzn: czyli prawdziwa jesień chwytają za serce i są w punkt, tak ubieram synka. Za to połączenie dla czystych zim widzę w dodatkach, np na szaliku, albo polączeniu szaliku i czapki, czy kolczykach. Raczej akcent. Na większe połacie proponuje inte’sywny róż czy fuksje w połączeniu z granatem i grafitową lub szarą bazą.
Zdjęcia są przepiękne, masz Mario niesamowity dar i wrażliwość. Moja stonowana jesień piękna, ale każdy typ ma w sobie coś magicznego.
O dziękuję, łatwo się dobiera, kiedy wszystko jest takie piękne.
Czysta wiosna, to chyba mój typ kolorystyczny. I jest tutaj dla mnie najpiękniejszy! I mój ukochany ptak – tukan .
Czysta i delikatna wiosna, te zdjęcia skradły moje oczy ;) delikatne lato też wymiata! Wszytskie zupełnie dalekie od mojego typu-ale właśnie takie egzotyczne i totalnie hipnotyzujące są!
Jesteś genialna, wracam na początek posta poczytać sobie, popatrzeć i pomarzyć jeszcze raz….
Cudowny wpis… zachwycił mnie ten paw, a nawet zainspirował, bo dziś właśnie łączę niebieskości z bielą i zielenią właśnie :* To mój faworyt, co się rzadko zdarza… ale tak naprawdę każde zdjęcie jest cudowne i rewelacyjnie dopasowane :)
Zgadzam się, też w każdym zdjęciu znajduję coś do zakochania!
Chłodne lato ma mój ulubiony odcień błękitu. Kocham ten odcień, mogę patrzeć bez końca.
Oniemialam na widok czystej zimy – bosko!
Prawdziwa zima ma wszystko, czego mi do szczescia potrzeba. Szkoda, ze brakuje mi intensywnosci i chlodu, by nosic sie w takich kolorach. Ale moglabym, oj, moglabym :-) Ta kropla pomaranczu jest jak wisienka na torcie.
Dzis wolalabym byc stonowanym latem, bo ta paletka jest absolutnie moja <3
Przecież Ty nie jesteś ciemną zimą. Pamiętam pierwsze zdjęcia, gdzie miałaś czarne włosy, okropnie to kontrastowalo z Twoją cerą
Delikatna wiosna i chłodne lato. Uwielbiam łączyć zieleń z błękitem (i zimnym fioletem) – to moje kolory. Dlatego też trochę mnie zadziwia, a trochę cieszy, że nie jest ono bardzo popularne.
To mi bardzo pasuje do takich bajkowych tajemniczych klimatów, głębin morza, jakiejś komnaty z przepychem – tylko korzystać, że to nie jest zbyt popularne, bo efekt jest na pewno :)
To czym jest Maria?
wg mnie czystą wiosną
Te połączenia są takie piękne ! W każdym znajduje coś co mnie zachwyca. Chociaż wciąż nie wiem którym typem jestem skłaniam się najbardziej ku wiośnie. Po tym zestawieniu ze względu na tygrysa ku prawdziwiej ;)
Cześć,
Ale chciałbym bym delikatnym latem. Te jaskrawe kolory są idealne. I jeszcze szarość. Perfekcja!
Pozdrawiam,
Kasia
Mario, czy mogłabym prosić o link do zdjęcia tej pięknej sarny z palety intensywnej zimy? Marzy mi się taka akwarela! I mimo że sama jestem prawdziwą jesienią to chętnie okutałabym się w takie ciemne brązy i mroźne szarości. To mój pierwszy komentarz tutaj, od dawna bardzo podziwiam Twoją pracę oraz ogromną staranność, która bije z każdego wpisu!
Pozdrawiam serdecznie
Jania
Dziękuję bardzo za pierwszy komentarz. Wszystkie zdjęcia pochodzą z unsplash, można ich dowolnie używać, nie trzeba koniecznie podawać źródła. Link do sarenki: https://unsplash.com/photos/Z8XMAHDpjyU
Mario, piękne połączenia. Jak zwykle zachwycasz.
Nie jestem pewna, czy ostatni kolor dla Stonowanego Lata to czerń?
Nie Kochana, to ciemny i chłodny brąz, coś jak najciemniejsze fragmenty futra na miśku :)
Serio? Znowu? W życiu nie pomyślałabym, że można być aż tak monotematycznym… i przy tym aż tak zachwycającym. Klasa.
Ależ Ty Maria potrafisz pięknie i plastycznie pisać! I te cudne zdjęcia obrazujące opis, to majstersztyk. Ja też powoli wracam do moich ukochanych brązów, beży, szarości – kiedyś tak się ubierałam ze względu na wymogi stroju w pracy i miałam przesyt, wiec porzuciłam te kolory na wiele lat. Aż ostatnio odkryłam je na nowo:). A z zaprezentowanych przez Ciebie zestawień wybieram: stonowane lato i prawdziwą jesień. Uściski! <3
Droga Mario ja mam pytanie zupełnie z innej bajki, być może zainspiruje Cię do stworzenia nowego wpisu. Co zrobić kiedy ma się modowy kryzys? Tzn zbudowałam jakiś swój styl, stworzyłam spójną garderobe, mam trzy główne kolory, po które sięgam, jakieś swoje znaki rozpoznawcze itd i od jakiegoś czasu bardzo mi to wszystko nie gra, czuje, ze w swoich ubraniach nie jestem już sobą, że nie oddają mnie. Co robic w takiej sytuacji? Poczekac, bo moze to przejściowe? Jeślu tak to ile czekać? Czy może powinnam wziąć się juz za tworzenie nowego zmodyfikowanego stylu? Czy polecasz mi szczególnie któryś ze swoich wpisów? Czytam Twojego bloga od 4 lat, przeczytałam wszystkie wpisy i książkę i kojarzę, że pisałaś raz o tym jak bardzo diametralnie zmienił sie z czasem Twoj styl. Warto brnac w zmiany kiedy czuje sie potrzebe? Czy lepiej zostac przy sprawdzonych rozwiązaniach? Będę wdzięczna za odpowiedź ;) pozdrawiam
nie jestem Marią, ale może Ci podpowiem – tak jak Ty się przez ten czas zmieniłaś, tak ma prawo zmieniać się (a raczej ewoluować) Twój styl – dlaczego chcesz na siłę tkwić w utartych koleinach, skoro czujesz, że czas na zmianę? życie jest za krótkie na takie męczenie się :) spróbuj zacząć od małych kroczków, może tanich dodatków, których nie będzie Ci szkoda pozbyć się, jeśli jednak stwierdzisz, że to nie to – nie próbuj na siłę tworzyć siebie całkiem na nowo, a jedynie zmień trochę kurs – reszta przyjdzie naturalnie
Aniu, normalka, na pewno się nie zadręczać i nie obwiniać, tylko z radością przyjąć, że może czas na coś nowego! Pamiętasz ten wpis: https://ubierajsieklasycznie.pl/jak-poradzic-sobie-z-rutyna-w-stylu/ ?
Kompletnie o nim zapomniałam. Dziękuje ;)
uwielbiam takie wpisy, uwielbiam kolory:)
ale… czy można być wiosennym typem i źle wyglądać w zieleni?:D
Hmmm, no raczej nie, gdzieś tam na pewno jest jakiś odcień zieleni, który można super dopasować do człowieka, jakoś nie wydaje mi się ten kolor na tyle kontrowersyjny, by można było wyglądać źle w każdym odcieniu. Pomarańczowy jest o wiele trudniejszy do znalezienia właściwy, ale zieleń nie, na pewno by się dało ją znaleźć :)
Z pomarańczowym nie mam problemu o ile jest czysty/wesoły, w żadnym wypadku nie miedziany… skrajny neon też jest na nie;)
Jeśli chodzi natomiast o zieleń to możliwe (ale nie pewne;)) ….że gdybym spotkała coś w kolorze który określiłabym jako rozbielona, niezbyt jaskrawa, ale tez nie mdła, limonka to może-ale tylko może – byłoby w miarę w porządku:D ale jeszcze na nic takiego nigdy nie trafiłam….
Zwykle będąc na zakupach z moim partnerem (on jak nikt inny zna mojego fisia na punkcie kolorów), przykładam do siebie rzeczy w różnych kolorach, i muszę przyznać, że czasem ma on nawet trafne spostrzeżenia na ich temat,. Jeśli chodzi o zieleń to coś zielonego przykładam do siebie zazwyczaj po to żeby go nieco przestraszyć:D ale wczoraj doszło do małego przełomu, komentarzem na temat mnie w takim dokładnie kolorze: https://www.reserved.com/pl/pl/vd222-70x/thick-knit-sweater było coś w stylu „noo powiem ci że nawet całkiem nieźle”:D
Mario,ten cykl to poezja. Najbardziej podoba mi się ten,ktory jest dla mnie, czyli zgaszone lato. Pozdrawiam ☺
Przepiękne palety stworzyłaś Mario . Oglądam i oglądam i wszystkie mi się podobają, moje zgaszone lato jest cudne. I tyle tutaj mojego ulubionego połączenia – niebieskości z brązami.
Przepiękne grafiki! Szczególnie przemawiają do mnie ciemna jesień, której klimat kocham (ta rudość i zieleń ❤), radosna i energiczna delikatna wiosna (szczególnie limonka i morski) i delikatne lato, ale samo tło w zgaszonych zieleniach ;)
Cudowne zestawienia. Natura jest piękna
Większość zdjęć jest naprawdę piękna, tylko ta moja nieszczęsna delikatna jasna wiosna – dla mnie to zdjęcie jest strasznie płaskie i bez charakteru (może mój monitor coś psuje). Sytuację ratuje link do obrazu, tam jest zdecydowanie lepiej ;) Moje wybory kolorystyczne są jakoś zawsze bardziej zbliżone w kierunku prawdziwej wiosny, nie czuję w bardzo jasnych odcieniach. Sama też często szukam inspiracji kolorystycznych w naturze, ale nigdy nie pomyślałam, żeby czerpać ze świata zwierząt.
Uwielbiam ten rodzaj postów. Prawdziwe lato to absolutny faworyt. Połączenia ciemnej zieleni z wszelkimi odcieniami niebieskiego i granatu…
Wielka szkoda, że nie widuję ich zbyt często na ulicach.
Delikatne lato jest zachwycające. Nie mogę przestać patrzeć na te papużki :) Bardzo podobają mi się również wszystkie warianty jesieni – nie mogę zrozumieć, jak to się stało, że przez wieeele lat uważałam jesienne kolory za nudniejsze z wszystkich typów.
Ja się muszę przyznać, że nie podobały mi się kiedyś letnie palety. Ale po utworzeniu na Pintereście tablic z krajobrazami odpowiadającymi paletom poszczególnych 12 stu typów, zmieniłam zdanie i dostrzegłam urok także w lecie. Jasne to przecież kwintesencja wszystkiego, co najbardziej lubimy w tej porze roku. Chłodne Lato (nazywam je deszczowym) to kolory wody, a ja wodę uwielbiam. Co ciemniejsze kolory Zgaszonego też zawsze mi się podobały.