No cóż, przeglądanie szmatek w sklepach internetowych jeszcze nigdy nie było tak mało ważne, ale zarazem tak odciążające. Zajmijmy się wiosennymi trendami i patrzmy na świat kolorowo, z nadzieją, że już wkrótce te trendy będziemy obserwować na żywo :) Prześledźmy kilka wyraźnie dominujących trendów tego sezonu.
Sorbetowe kolory
Choćby nie wiem co, wiosną można zawsze liczyć na… pojawienie się wiosennych kolorów. To jest naprawdę do przewidzenia. Albo pastele, albo sorbety, albo neony, albo cytrusy, albo tęcza, albo jakiś jeden wiodący wiosenny kolor… No niby jest dużo możliwości, ale paletka i tak krąży w granicach tych wszystkich w miarę jasnych, trochę słodkich, trochę słonecznych barw.
W tym roku dwa trendy są widoczne najmocniej: sorbet i neon. Sorbetowe kolory to takie dość świeże odmiany żółci, pomarańczy, fioletu i zieleni. Czasem łapie się na to i róż. To mogą być takie delikatne odcienie jak w napojach typu lemoniada, czy bardziej nasycone jak np. kolor lodów malinowych. Są to raczej ciepłe odcienie kolorów, w których najpiękniej wyglądają osoby o bardzo jasnych włosach.

Ciemnowłose kobiety w sorbetach to też jest jakiś pomysł, ale myślałabym raczej o dodatkach w tych kolorach, a nie o ubraniach, bo ubranie tworzy dość dużą plamę kolorów, a w niektórych przypadkach może to wpływać na zaburzenie całej sylwetki. Przyznam, że podoba mi się taka lekka sorbetowa żółtość i byłabym gotowa na coś w tym kolorze, podoba mi się również kolor wprowadzony niedawno przez Riska, który został wdzięcznie i trendowo nazwany arbuzowym. W By insomnia jest dość subtelna pomarańczka, którą nazywają tam morelowym – też ładna.
Neonowe kolory
Neony to z kolei najostrzejsze odmiany kolorów. Kolorowe zakreślacze są idealnym przykładem neonowych kolorów, ale nie zapominajmy o mniej oczywistych neonowych kolorach. Ostra czerwień czy bardzo wyrazisty niebieski jak tutaj albo purpura czy fiolet jak tutaj też moglibyśmy zaliczyć do neonowych kolorów i tego też jest sporo w sklepach.

Neonowe barwy wyglądają praktycznie naturalnie na czystej wiośnie czy czystej zimie, ale inne typy też mogą z nimi trochę poszaleć. Fajnie wyglądają stonowane stylizacje i tylko neonowy akcent w postaci zegarka albo torebki. Mimo że w tym sezonie preferowany jest neonowy total look, dla mnie najświeżej wygląda neon połączony z bielą albo czernią. Marzy mi się na przykład takie zestawienie: płaszcz ostry róż, pod spodem cienki czerwony sweter (przykład połączenia tych kolorów), wystająca biała koszulka, czarne materiałowe spodnie i do tego białe trampki – nosiłabym.
Biała bluzka
Świetna okazja żeby kupić białą bluzkę, która nie jest koszulą. Od pewnego czasu myślałam o tym, żeby w mojej szafie zagościło o wiele więcej bieli i jestem wniebowzięta. Problem polega na tym, że nie tak łatwo o znalezienie białej bluzki z dobrym składem materiałowym. W moim odczuciu, to co najbliżej ciała nie powinno być poliestrowe. Nawet gdy zachwycę się jakąś formą bluzki i potem doczytam, że to poliester, czar pryska. Po prostu wiem, że to ubranie będzie się kisiło w szafie. Większość takich bluzek w sieciówkach ma właśnie poliester w składzie i byłam bardzo zdziwiona, że w Reserved znalazłam sporo bawełny i wiskozy.

Jeszcze przed tym ogólnoświatowym siedzeniem w domu kupiłam sobie bluzkę numer 3 i nie mogę się doczekać noszenia. Jest to chyba najładniejsza rzecz jaką widziałam w tym roku, na żywo też zapiera dech w piersiach. Biała bluzka idealnie nadaje się pod każdą marynarkę, sama w sobie jest największą ozdobą do jeansów i ratuje sytuację, gdy nie chcemy się stroić, ale chcemy wyglądać trochę bardziej starannie niż normalnie. Na odcienie bieli też nie można narzekać w tym sezonie, bo nie wszystko jest śnieżnobiałe. Można spokojnie upolować krem, ecru, złamaną biel nawet biel przetykaną jakąś nitką. Każdy coś znajdzie!
Tropikalny wzór
Trend tropikalny jest dość prosty do rozpoznania. W tym roku jest to po prostu natłok roślinnych motywów, choć gdzieniegdzie na ubraniach pojawiają się też zwierzęta z dżungli. Takie wzory drukowane są głównie na białych lub czarnych materiałach i przyznam, że właśnie w ten sposób mają szansę prezentować się najefektowniej.

Ja sama lubię te motywy, ale raczej na wnętrzarskich dodatkach: obrusach, plakatach czy poduszkach, chociaż czuję już trochę przesytu takim wzornictwem. Ten trend nie jest żadną nowością i mam wrażenie, że wkrótce nastąpi „przejedzenie”.
Łączka
Wiosna, to i kwiaty. W tym roku dalej królują malutkie kwieciste wzorki. Jest to wdzięczne i może pasować każdemu, jeśli dobrze dobierzemy pod względem koloru tło takiego ubrania. Trzeba być ostrożnym, bo sukienki w kwiatki mogą wyglądać jak fartuszki kuchenne lub takie fartuchy jakie na co dzień nosiły lub noszą zazwyczaj starsze panie – myślę że takiego efektu jednak chcemy uniknąć nosząc sukienki. Liczymy bardziej na dziewczęce ubranie, odmłodzenie się takim wzorkiem.

Dużą rolę odgrywa tu stylizacja. Sukienka czy kombinezon w kwiatki będzie wyglądał nowocześniej ze sportowymi białymi butami albo ze skórzanymi sandałkami niż na przykład z butami z plecionki. Rzadziej już stylizuje się takie ubrania na styl retro, a zdecydowanie częściej na styl francuski czy sportowy – wg mnie jest to akurat korzystne, ja wolę te sukienki w takim wydaniu, ale to oczywiście kwestia osobistych preferencji.
Ogrodniczka
Taką dżinsową sukienkę znajdziemy praktycznie w każdej sieciówce. Podlinkowałam tu niebieską, ale są tam również inne kolory, m. in. beż i czerń. Ja się prawdopodobnie skuszę na takie ubranie, ale muszę je mierzyć w sklepie. Mam wrażenie, że te sukienki są zazwyczaj bardzo krótkie, a ja akurat mam dość długi tułów i muszę sobie wszystko fajnie dopasować, żeby potem czuć się komfortowo. Zdecydowanie podoba mi się góra takiej sukienki i to że pod spód można założyć obcisły czarny top lub golf, a na dół wręcz proszą się o założenie sportowe buty. Świetny trend, któremu towarzyszy również powrót ogrodniczek spodni.

Sukienka ogrodniczka
Plecionka
Plecionka to tylko mój skrót myślowy, ale myślę że dobrze oddaje istotę tego trendu. Zawiera się w nim wszystko co kojarzymy z babcinymi obrusami, serwetkami, wytworem babcinych rąk. Na szydełku, na drutach, zaplecione… Trochę postarzane, trochę jak z dawnych lat, trochę naturalne. Jakieś ażurki, jakieś koronki, jakieś wyplatanie. Może same koszyki nie są już tak modne jak jeszcze niedawno, ale teraz przerzucamy się na rzeczy w takim stylu, tylko trochę bardziej miękkie i trochę przyjemniejsze w dotyku. Sporo jest też nawiązań do lat 70., które właśnie w takich akcesoriach gdzieś tam się przebijają, ale o trendach związanymi z powrotem do lat już nie piszę, bo to wszystko się na siebie nawarstwia i miksuje w nieskończonej modowej przeplatance.
Bufiaste rękawy
Jeden z trendów, który bardzo przypadł mi do gustu to zwrócenie uwagi na rękawy. Szeroki rękaw, który kończy się wyrazistym mankietem jest teraz bardzo modny. Jest wszędzie – na sukienkach, bluzkach i koszulach. Taki rękaw wydaje się tak strojny, że niewiele już potrzeba. Dla mnie ten krój ubrania daje taki fajny vibe, jakbyśmy były jakąś postacią historyczną :) Uważam to za urocze.
Niekoniecznie trzeba to stylizować romantycznie. Bogata forma koszuli może być po prostu uzupełnieniem nowocześniejszego zestawu, jak na tej modelce na przykład.
Na tej modelce akurat rękawy pozakrywane, ale za to ładnie uwydatniony ozdobny przód koszuli. Super też kolor koszuli zgrywa się z ciepłym brązem płaszcza.
Trend nie objawia się wyłącznie przerysowanymi rękawami. Po prostu jest zauważalnie więcej szerszych mankietów, z czego może korzystać każdy. Dla mnie osobiście taki szeroki mankiet wygląda niezwykle elegancko. Nie lubię za to, gdy mankiet kończy się gumką i potem przy podnoszeniu rąk, cały rękaw nieestetycznie zjeżdża.
Brzydkie buty
No cóż. Poddałam się i tak nazwałam ten trend, bo wszyscy tej nazwy używają. Prawdę mówiąc zawsze podobały mi się takie buciory i ja akurat nosząc je nie upajałabym się tym, że mam na sobie brzydkie buty :)
Takie ciężkie sportowe buty wyglądają super zarówno do sportowych stylizacji, jak i do zwiewnych sukienek, ale jest to na tyle specyficzny rodzaj obuwia, że na pewno nie każdy podziela mój entuzjazm.
Widzę je zestawione z eleganckimi spodniami i dużymi marynarkami oraz oczywiście z golfem założonym do jeansów. Jak tylko forma takich butów nie jest zbyt wymyślna, jak dla mnie jest ok. Wymyślna to dla mnie mniej więcej synonim Yeezy i ja przyznaję, że dla mnie to już jest za dużo, ale to znowu – moja osobista preferencja. Ładne to, co się komu podoba.
Kwadratowe noski
Jak się domyślam, trend dla wielu nie do zniesienia. Dla mnie świetny. Kwadratowe noski są teraz w natarciu. I widzimy je przy zakrytych palcach, ale też przy odkrytych, gdzie podeszwa jest cięta jakby na równo. Kojarzy się to bardzo z minimalizmem lat 90.

Jest coś w takim czubku formalnego. Nawet najbardziej filuterny sandałek czy klapki dostają jakiejś dziwnej powagi przez taki mocny kształt. Podoba mi się to. Podoba mi się, że odkryte palce są umieszczone w takiej jakby ramce, jakby były obrazem… Jeśli w dodatku but jest w miarę prosty, to ja jestem na tak :)
Oczywiście trendy się mielą. Tego jest dużo, mamy zatrzęsienie mikrotrendów. Jak tylko sieciówki wyłapią, że coś się przyjmuje lepiej, reagują. Nie sposób ogarnąć tego wszystkiego. Czy są jakieś trendy, które zauważacie, a które szczególnie do Was przemawiają? Czy coś z wymienionych tu tendencji przyjmujecie z entuzjazmem? Czy macie jakieś plany zakupowe na wiosnę/lato?
Do mnie przemawia najbardziej neon i ogrodniczki. Na ogrodniczki mam fazę od jakiegoś roku razem z całą moją fascynacją niemiecką odzierzą roboczą. Bardziej lubię kombinezony, ale ogrodniczki latem są na tyle super, że mogę założyć pod spód tylko stanik i to bardzo sexy. Chyba się wybiorę po zarazie do sh na dział roboczy i kupię drugie białe tylko po to żeby je obciąć i nosić latem. Marzy mi się też połączenie tych dwuch trendów i robocze ogrodniczko w neonowym różu. Na razie znalazłam kombinezon. Neony lubię nosić właśnie z czernią najlepiej kiedy czerń jest bazą i występuje w styluzacji bardzo wiele małych elementów w różnych neonowych kolorach jak w Tokio nocą. Dla mnie to esencja czystej zimy. Kupiła, sobie ostatnio płaszcz Naoko z Mojo jojo z kolekcji Atomówki i on jest własnie w takich kolorach i czuję się w nim cudownie. Lubię też łączyć neonowe, nowoczesne ubrania z pastelowymi elementami retro. Mam taką jasnoliliową bluzkę z bufiastykmi rękawami i fuksjowym letnim haftem przy okrągłym kołnieżyku- jeszcze moja babcia nosiła ją jako młoda dziewczyna. Uwielbiałam nosić do niej neonową, różową mini o nowoczesnym kroju. Niestety już w nią nie wejdę, ale teraz właśnie chciałabym na jej miejsce neonowe różowe ogrodniczki. Z reszty trendów to całkiem lubię dżunglę- mam koszulkę z tym obrazem, który pokazałaś i białe rurki w monstery, ale nie chcę już nic więcej z tym motywem. Wszystkie moje dwie pary eleganckicj butów na obcasie (botki, i sandałki) mają kwadratowe noski, bo są z lat 90 i to jedyne noski u eleganckich butów jakie akceptuję, we wszytskich innych czują się pańciowato. Podoba mi się też trend z rękawami i może cos kupię, ale bardziej na wyprzedarzach na jesień, bo latem w ogóle nie chcę skręcać z romantyczną stronę. Bardzo mocno wypracowałam sobie styl na lato i nie zamierzam zbaczać z obranej drogi.
Zapowiada się bardzo ciekawie i kolorowo. Zerknęłam na ten płaszcz – rewelacja. Będziesz się wyróżniać! Szczerze podobają mi się niektóre wzory tam, są bardzo odważne. I chociaż mam dość wzorów ogólnie, to te się wydają bardzo świeże :)
Przemawają do mnie kolory, jakie ma obecnie H&M, widzę tam nieco przyszarzonych barw Zgaszonego Lata.
Co do bieli to nadal szukam jakiegoś złamanego, nie śnieżnobiałego odcienia. Mam ochotę uczcić koniec kwarantanny białą koszulką z rękawem za łokieć, niebieskimi dżinsami, czerwono białymi trampkami i szminką w kolorze mauve. A do tego malinowa czerwień na paznokciach. Jeszcze 12 dni na szukanie
mango ma przeważnie bluzki w złamanej bieli =)
Napisz proszę do czego nosic tą pierzastą bluzke z reserved. Bardzo mi sie podoba ale nie wiem do czego ta ubrac. Pozdrawiam
Neony już mam w szafie, czasem lubię zblokować czerwień z fuksją na wiosnę. Motywy dżungli mogą być dla mnie korzystne ale jestem bardzo wybredna z wzorami, na wiosnę lato mam dwa wzorzyste topy i to starczy. W dziwnych rękawach nie czuję się jak ja. Te lata 90 to eee… wtf? Kwadratowy czub? Ale ja jeszcze nie przestalam.sie wstydzic ze takie buty nosilam w tamtej epoce! Ogrodniczek na szczescie nigdy, odkąd osiągnęłam metr wzrostu.
Jedyne do czego mi serce mocniej zabilo to biała koszula nr 3 ! To jest dokladnie mój fason z tym dekoltem, tak samo podwijam rękawy, tylko bardziej bluzuję jeszcze. Poszłam po linku ale te hafty dla.mnie skreślają ten model.
Dużo osob pisze o niekupowaniu ale to wlasnie teraz, jak na gieldzie, czas na modowe inwestycje. Wiele sklepow po prostu w panice wyprzedaje wiec mozna garderobę taniej uzupełnić. Mam nadzieję, że to nie brzmi jakoś cynicznie.
A w ogóle fajny tekst Mario, podoba mi sie zs połączony z radami co do týpów kolorystycznych (az zachcialo mi sie być sorbetowym typem;).
Dla niektórych kwadratowe noski to konieczność i bardzo fajnie, że jest w czym wybierać.
Jestem ciekawa czy te kwadratowe noski zostaną na dłużej, a przede wszystkim czy się na mnie sprawdzą. Ostatnio modne były ostrze czubki, które bardzo nie współgrały z moimi szerokimi palcami. Może to jest jakiś trop. Teraz tylko trzeba poczekać aż będzie można je przymierzyć ;)
W zeszłym sezonie już były widoczne, mogą jeszcze zostać i wydaje mi się, że takie noski całkowicie wykrojone jakby będą dobre dla szerokich palców. Bo te spiczaste i tylko ścięte na samym końcu wydają się mało różnić od tak po prostu spiczastych.
Coś mi się wydaje, że tegoroczne trendy nie zrobią zawrotnej furory ze względu na zbliżającą się zapaść gospodarczą – wiele ludzi (w tym ja) zapewne będzie oszczędzać i chodzić w ubraniach z zeszłego roku. Może będzie to jakiś punkt zwrotny w przemyśle modowym i ludzie zapragną klasycznych, jakościowych ubrań na lata zamiast co chwilę biegać do galerii handlowych i kupować kolejne ciuchy bo poprzednie się szybko zniszczyły? Nie wiem jak Wy, ale ja zupełnie straciłam ochotę na odwiedzanie zatłoczonych miejsc i przymierzanie ubrań które przed chwilą być może ktoś zakażony miał na sobie ;)
Ja w tym roku i tak nie planowałam zakupów ubraniowych, bo przecież „wszystko mam”, a tegoroczne trendy zupełnie do mnie nie przemawiają, więc i tak nie znalazłabym nic dla siebie. Najbardziej wkurzają mnie ogromne rękawy, brzydkie buty i dziwaczne baloon legs, chociaż „normalnych” ubrań też jest sporo.
Bardzo bym chciała, żeby rezultat był taki jak piszesz, żeby przyszło otrzeźwienie, ale sądzę, że jak się wszystko skończy to ludzie dopiero się rzucą na szybkie zakupy i zaczną sobie robić „nagrody” na zasadzie: siedziałam tyle w domu, to mi się należy mała przyjemność. Nie sądzę by był nagły odwrót w stronę super jakości.
Być może tak będzie, chociaż ciężko mi uwierzyć że życie będzie wyglądało tak samo jak przed pandemią, przynajmniej do wynalezienia leku/szczepionki. Wiele firm upadnie, wypłaty zostaną obcięte, ceny wzrosną, ludzie będą zmuszeni zrezygnować z wielu rzeczy do których byli przyzwyczajeni, a część z nich całkowicie zmieni styl życia i nie będzie tak często uczestniczyć w różnych wydarzeniach z obawy przed wirusem… Przecież jeśli nawet wirusa da się opanować na lato to na jesień jest duża szansa że koszmar wróci…Będzie mniej koncertów, wycieczek, eventów, część ludzi na stałe przejdzie na home office to i będzie mniej okazji do strojenia się a co za tym idzie kupowania ubrań.
Dzisiaj oglądałam wywiad z profesorem który jest wirusologiem, wg tej dziedziny ten typ wirusa lubi szybko się mutować i to głównie na łagodniejsze wersje więc końca świata nie będzie. W mediach jest nadmierna panika, nie wiem czemu to ma służyć. Ludzie kupują i będą kupować ( wiem, bo pracuje w tej branży i w obecnej chwili jest masa zamówień on-line). A ja w wolnym czasie przeglądam nowe trendy oraz moją szafę aby uzupełnić to, czego mi brakuje gdy sklepy będą otwarte.
Co do niektórych profesorów/wirusologów/medyków i innych autorytetów obecna epidemia pokazała jak niewiele warte są ich słowa, gdyż nierzadko z miesiąca na miesiąc diametralnie zmieniają zdanie w tej samej sprawie. Ten wirus jest jeszcze niezbadany i nie wiadomo jak się będzie zachowywał i jakie długofalowe konsekwencje spowoduje np. po latach u osób zakażonych. Mój partner jest w grupie wysokiego ryzyka, zatem ze swojej strony nie mam zamiaru ryzykować niepotrzebnych wyjść i narażać siebie, jego oraz innych bliskich. Wielu ludzi z pewnością powróci do dawnego trybu życia, jednak osób w sytuacji jak moja też jest bardzo dużo więc pewnie wpłynie to w jakimś stopniu na rynek modowo-rozrywkowy a więc nie pierwszej potrzeby.
Ja o trendach także lubię czytać gdyż mnie to odpręża a w obliczu potężnych wyprzedaży jakie się szykują być może skorzystam z okazji i zaopatrzę się tanio w kilka bazowych, uniwersalnych ubrań. Oczywiście zakup przez internet i otworzenie paczki dopiero po tygodniu… Zdrowia i rozwagi wszystkim życzę ;)
Nie. Nie. Nie. Nic z tych rzeczy…
Tak. Tak. Tak. Tak bardzo się z Tobą Kat Ko zgadzam! :)
Trendy praktycznie te same co zeszlej wiosny.
Neony, kwadratowe czubki, pastele nie dla mnie, ale zachwycają mnie te babcine detale i białe bluzki. Zgadzam się jednak, że ciężko o dobry materiał. Nie wiem czy też tak macie, ale każda moją biała rzecz zużywa się po kilku założeniach. A to plamka niespieralna nieznanego pochodzenia, a to żółta plama od kosmetyku, aż wreszcie niechybny los, który spotyka każdą białą rzecz po jakimś czasie – pranie robione przez męża, gdzie białe miesza się z kolorem i kończy swój żywot. Dlatego chyba się wstrzymam.
Chodzi za mną też od zeszłego roku sukienka ogrodniczka. Widziałam takie w młodzieżowych sklepach i widziałabym taką do czarnej bazy na zimę i białego t-shirtu i butów latem, widzę dżins do kapelusza słomkowego, trampek, koszyków, plecionek, opasek kwiatowych. Ale nie wiem też, czy będę w niej chodzić wystarczająco często, aby kupić w pełnej cenie. Wymaga czegoś pod spodem, więc latem będzie w niej za ciepło i będzie dość sztywna, więc nie wiem jak z wierzchnią warstwą będzie pod kątem wygody.
Łączka to mój ukochany wzór od zawsze. Nie wiem co ma w sobie, ale twarz wygląda dużo młodziej przy takich rozmytych dziewczęcych kolorach połączonych ze sobą. Lubię oglądać profile na Instagramie, gdzie dziewczyny noszą właśnie takie sukienki rozkloszowane,do tego botki do kostki a la Ania z Zielonego Wzgórza (i serialowa Maryla – kocham dbałość o małe detale i wykończenia),brazowa skórzana torba lub plecak i jakąś retro fryzura. Strasznie mi się to podoba i mam trochę takich ubrań, ale na co dzień w pracy odejmuje to powagi, więc noszę nieco bardziej współczesne i uniwersalne rzeczy. Więc podobnie jak z ogrodniczką pozostanie raczej w formie to podziwiania.
Trendy w tej sytuacji faktycznie nie robią wrażenia…..ze względu na kryzys , który z pewnością nastąpi ale też, mam nadzieję na rozwijający się minimalizm….Sama od kilku miesięcy nie kupuję nic nowego, według mysli: wszystko mam …..i jest mi z tym naprawdę dobrze.Im bardziej poznaje się siebie,swój styl…zanika potrzeba eksperymentowania.W second handach jest wszystko,znajdziemy odbicie każdego trendu…( no może oprócz butów).Sama ostatnio oddawałam buty z kwadratowymi noskami własnie z lat 90-tych;) to było dobrej jaości Ryłko…buty cudne,ale już bardzo staromodny obcas…dlatego postanowiłam oddać.
Mario,obrazy w tle są wspaniałe…doceniam bardzo pracę….
ps.czekam na prawdziwą zimę!!!
Dzięki za miłe słowa. Trendy mielą się na tyle, że rzeczywiście można na allegro i w lumpkach kupić rzeczy całkowicie na czasie!!!
Kwadratowe noski to coś dla mnie bo mam idealne do nich palce od nóg. I mogę chodzić bez bólu.
Co do plecionek to marzy mi się jakiś piękny koszyczek na lato. Szczególnie podoba mi się jego interpretacja w formie bucket bag. Co do kwadratowych nosków to miałam w zeszłym roku na nie ochotę, ale w praktyce ten typ buta, jak się okazało, nie jest stworzony na moje szczupłe stopy wyposażone w tzw. palec Mortona (tzw. stopa grecka z drugim palcem dłuższym od palucha;)). Dzięki tej anatomii perfekcyjnie radzę sobie w spiczastych butach (stopa ma zbliżoną formę) a w kwadraciakach istna tragedia. Dzięki temu, że są w przedniej części szerokie, stopa z przodu nie ma oparcia i co gorsza uderza przy każdym kroku tym drugim palcem w przód buta . Jeśli taki but ma obcas to drugi palec na prawdę czegoś doświadcza. Więc mając spiczaste stopy (co jest podobno dosyć rzadkie, więc się nie przejmujcie) trzeba by kupić buta w większym rozmiarze, co dla kobiet o szczupłych stopach niestety już w ogóle odpada. Ale może gdzieś są takie wąskie. W każdym razie wyglądają stylowo i charakternie.
Ok, zmusiłaś mnie do zainteresowania się tym tematem, bo to naprawdę ciekawe :) W sumie nie za dużo chodzę na obcasach i nigdy nie interpretowałam kształtu przodu butów jako czegoś co może mieć wpływ na wygodę i sposób chodzenia…
Z neonów mam fuksjowy plaszcz, w ktorym ze wzgledu na zarazę raczej nie pochodzę, ale uwielbiam go do czarnych cygaretek i bialych superstarów adidasa. Mam od lat zółtą bluzę z Mango, ktorą odswieżam na wiosnę:)
Łączki- tylko sredniej wielkosci- w drobnych kwiatkach czuję się jak w podomce, duze mnie pogrubiają..
Byc moze na jakis tropikalny wzór się skuszę, ale ten print jest juz dość mocno wnętrzarsko opatrzony;( choć bardzo go lubię.
Ogrodniczki- nie mój styl.
Bede nosić kropki (z umiarem), trencz, biale bluzki i sukienki, szerokie rękawy już nosze od roku wiec będzie kontynuacja:)
Kwadratowe noski- raczej nie..
Brzydkich butów ciągle nie kupiłam, wolę biale trampki i conversy…jakoś latwiej mi sie je stylizuje i do wielu rzeczy pasują.
Natomiast na pewno wiele nowosci nie kupię – wolę na wszelki wypadek oszczędzać;))
Trendy nie powalają, ale możo i dobrze, bo i tak kupię dużo mniej ubrań niż zwykle – trzeba będzie zacisnąć pasa.
To już kolejna zajawka trendów, jaką widziałam tej wiosny – i podobnie jak poprzednie, nic mnie tu specjalnie nie porywa. Może dlatego, że jak człowiek ma w miarę fajną szafę, a w niej rzeczy, które lubi i są niezłej jakości, to po prostu nie potrzebuje wiosennych szopingów. Wystarczy sięgnąć do kartonu z letnimi rzeczami i wyciągnąć trochę lnu, jasnego dżinsu, kilka barwnych szalików i tyle. Miło oraz ekologicznie :)
Oczywiście, jeśli coś mnie oszołomi (oraz będę się w tym prezentować oszałamiająco) to mogę nabyć, ale – sorbety to najbardziej lubię jeść, neony wystarczają na zegarku (jeden taki swatch od lat załatwia mą potrzebę neonów), w łączkach czuję się idiotycznie i infantylnie, i jak nie nosiłam w latach 90., tak i teraz nie będę, wielkie rękawy to fajny bajer, ale szybko się nudzi (mam jedną taką białą koszulę, noszę kilka razy do roku i starczy), biel w szafie też już jest. Ogrodniczki za bardzo ściągają mnie w czasy podstawówki (miło, ale może już nie), brzydkie buty to jeden z tych trendów, po których będą kiedyś datowane zdjęcia (aaa, to był 2019!), jakoś nie pałam, wolę po prostu trampki (trudniejsze do wydatowania, heh).
Nie to, że marudzę, ale nie kręci mnie szał na lata 90. (może poza spodniami z wyższym stanem, te noszę i lubię) albo zalecenia takiego czy innego kształtu podeszwy czy noska. I tak najczęściej wybieram zaokrąglone, bo są najwygodniejsze i najprostsze w aranżacji (poszaleć lubię za to w kolorze buta).
Dzięki za typy i przede wszystkim za reprodukcje – to dla mnie najlepsza część przeglądu, mniam!
Haha, proszę bardzo, ja się czuję jakoś osamotniona, bo naprawdę w tych trendach widzę wiele dla siebie, zwłaszcza te rękawy i białe bluzki. A co do brzydkich sportowych butów – jestem pewna, że jeszcze zdążą zniknąć, wrócić i znowu zniknąć i wrócić… To nie jest ich pierwszy i ostatni raz :)
Jak to bywa z trendami nie zawsze trafiają w czyjś styl. U mnie neony odpadają bo jestem stonowaną jesienią, ale już te bufiaste rękawy do mojej sylwetki gruszki świetnie pasują, równoważąc proporcje. Jak już wspomniałam we wcześniejszym komentarzu na lato zaopatrzę się w klapki z kwadratowym przodem. Co do buciorów to się zastanawiam między nimi a czarnymi Adidasami w klasycznym stylu. Mam problem ze znalezieniem fajnej kurtki na wiosnę, podobają mi się kurtki ze sztruksu w kolorze beżu i brązu, ale większość dostępnych jest długa i typu oversize, co mi niskiej gruszce średnio odpowiada.
Nie ma nic dla mnie (może poza plecionką, która jest urocza). Najgorsze są buty. Szczerze uważam, że dziewczyna/kobieta niezależnie od wieku wygląda w nich okropnie, wulgarnie i tanio, a już założenie ich do zwiewnej sukienki to jest już w ogóle jakieś gigantyczne nieporozumienie. Moje postanowienie tegoroczne to ZERO nowych ubrań. Jeśli je złamię to tylko dla jakiegoś czarnego basicowego t-shirtu i to tyle. Sieciówki omijam szerokim łukiem, bo wszystko co kiedykolwiek kupiłam w Reserved, Zarze czy HM już dawno wyrzuciłam, bo po pół roku tylko do tego się nadawało. Wszystko mam, moja szafa jest spójna, mam ubrania w 90% od polskich projektantów, ktorzy szyją albo slow fashion (Pulpa) albo chociaż lokalnie i w sumie też slow fashion (Kasia Miciak).
Nie generalizowałabym tak z tą wulgarnością i taniością, bo nigdy nie wiadomo jak ktoś zinterpretuje dany trend – w ogóle w odniesieniu do mody czy czyichś wyborów wydają mi się strasznie skrajne te słowa :) Szafa składająca się w całości ze slow fashion musi przynosić dużo satysfakcji, prawda?
A mi podobają się te buty, już zwróciłam na nie uwagę zeszłego lata. Jak je zobaczyłam to od razu przypomniały mi się buty które nosiła moja mama. Jestem na tak, w tym sezonie zamierzam upolować klapki na słupku z kwadratowym przodem, raczej w czarnym kolorze. Będę je nosić do zwiewnych sukienek oraz czarnych jeansów.
Może i tak, ale ja mam jakieś chyba uprzedzenia ostre do tych dużych butów sportowych :) Nie cierpiałam ich nawet jako nastolatka. Wszystkie buty sportowe miałam względnie niewielkie, chyba że na wf, to wtedy było coś innego. Przepraszam, jeśli kogoś uraziłam, to tylko moja mała skrajna opinia :) Oczywiście sam wpis jest świetny i wspaniale dopracowany jak zawsze, ale…no te rzeczy to nie z mojej bajki całkiem, poza plecionką.
Masz rację, kocham moją szafę slow fashion. A najlepsze jest to, że jeśli cokolwiek mi się popsuje, to wiem, że mogę liczyć na pomoc projektanta i spokojnie reklamować – jest duże prawdopodobieństwo, że zostanie to naprawione, a nie wyrzucone i zmienione na inny egzemplarz.
W ogóle bardzo bym chciała, aby mi w kwiatkach było ładnie, bo niektóre ubrania w kwiatki nawet mi się podobają. Jednak we wszystkich kwiatkach wyglądam po prostu okropnie :)
Jaka jest Twoja ulubiona rzecz z szafy?
Ciężko powiedzieć ale chyba to będzie czerwona sukienka Hiszpanka od Kasi Miciak link tu: https://www.sklep-kasiamiciak.pl/sangria-jesien-zima-2017-2018/czerwona-sukienka-hiszpanka/ i jej czarna bluzka też Hiszpanka :) link tu: https://www.sklep-kasiamiciak.pl/voyage/bluzka-z-odkrytymi-ramionami/
Bardzo lubię siebie z lekko odsłoniętymi ramionami.
I kocham też moją szarą trochę oversizeową marynarkę od Pulpy. Jest doskonale skrojona, ma super skład i mimo tego, że jest oversizowa, absolutnie nie wygląda na za dużą.
W zeszłym roku zaszalałam i kupiłam sobie granatowy płaszcz Max Mara. Jest obłędny, ale go oszczędzam i noszę tylko na specjalne okazje :)
Och, tak bardzo mi sie to wszystko NIE podoba :(
Tzn. Twoj wpis Mario jak zawsze dopracowany, po prostu te trendy mi sie kompletnie nie podobaja ;) wlasciwie jedyne, co jest tu dla mnie znosne to te biale bluzki (ale koniecznie w czystej, snieznej bieli, a tej jak na lekarstwo!) oraz te kwardatowe czubki. One nie sa takie zle, jesli wystepuja na butach dobrej jakosci i o dobrym dizajnie. Kojarza mi sie z geometria, architektura, konkretnoscia.
Dzięki :) ja z kolei wiele tu dla siebie widzę, nie tak dosłownie w trendach, ale jako jakiś produkt uboczny. Na zasadzie przypadkowości, można coś dla siebie znaleźć co niekoniecznie było zgodne z intencją trendu :)))
No cóż wygląda na to, że tej wiosny nie uczknę dla siebie nic z trendów. Nic z powyższych mnie nie pociąga. Pójdę znowu swoją ścieżką
Nie mogę nie przyklasnąć :)
Niestety nie jest obecnie dobry czas na beztroskie zakupy ciuchowe i bieganie po sklepach kiedy tysiace ludzi umiera na coronovirusa na calym globie . Natomiast czytanie Twojego bloga Mario jest dobrym antidotum na stress i przerwanie ciaglego myslenia -co bedzie jutro, W kraju w ktorym obecnie mieszkam jest tzw. social isolation i wiekszosc ludzi jest zamknieta w swoich domach. Polecam wszystkim znajomym sledzenie Twoich modowych tematow i codziennie zagladam na strony , nawet te z przed wielu lat, jako ze jestem twoja fanka i dzekuje ze kontynuujesz xx
Dziękuję, oczywiście zgadzam się co do tego, że moda jest frywolna, beztroska i w pewnym sensie zbyteczna w obliczu tego co się dzieje, ale ja na przykład robiąc ten wpis, oderwałam się choć na chwilkę i nawet dobrze poczułam, więc może jakoś to z małym uśmiechem przetrwamy. Sztuka, film, moda, cokolwiek lekkiego co da trochę pozytywnego bodźca dla wyobraźni będzie dobre :) Zdrówka, zdrówka, jeszcze raz zdrówka!
Nie zachwycają mnie tegoroczne trendy. Aczkolwiek dam szansę neonom, chociaż gdybym nie przymierzyła ich sama z siebie, pewnie omijałabym szerokim łukiem.
Przede wszystkim – Mario, BARDZO DZIEKUJE za ten wpis!!!
co zas do samych trendow.
sorbety, jako gora, ok, jako dodatek do czerni lub jeanos
neon odpada
biale bluzki – niby ok, bo mam do wyboru, do”koloru” :) ale to nie to, co czekoladki lubia najbardziej;)
tropiki odpadaja, nie cierpir tych wzorow
łaczka – ok
bufki – ba starosc coraz bardziej cenie prostote
plecionki – ok
ogrodniczki – coz, starosc , moja, zupenie nie jest kompaktybulna z tym stylem
brzydkie buty – gdybym miala kupic jakies sportowe, to moze bym cos wybrala, ale, ze jako w zeszlym roku nabylam biale sportowe, to bez przesady, nie planuje nabyc kolejnych
kwadratowe noski – nigdy!
Czyli w efekcie – zostaje : plecionka z łaczka, uzupelniona bialymi bluzkami i sorbetem :)
Jeszcze raz piekne dzieki!
czekolada
Co by tu pasowało? O wiem. Biała bluzka. Na lato lubię cienkie z długim rękawem, no może 7/8. Łączki kiedyś nosiłam, ale już nie. Ogrodniczki i szerokie rękawy nie na większy biust, więc nie dla mnie. Miałam kiedyś taką spódnicę dżinsową, do kostek, ale w końcu tę górę z szelkami obcięłam. Kupiłam trochę letnich tkanin, mam nadzieję coś uszyć. Raczej jednokolorowe, bawełna, wiskoza. Pierwszy raz coś takiego jak muślin double gaze. Ciekawe, jak to się będzie nosić.
Tak więc mam szansę na bycie modną w białych bluzkach (czy one kiedyś są passe?:)
pozdrawiam
Uwielbiam koszule z bufiastymi rękawami i szczerze mówiąc, nie chciałabym, by stały się hitem sezonu – chyba czułabym, że ci, którzy nie dostrzegli ich piękna zanim stały się modne, na nie nie zasługują :’D (oczywiście mówię to w żarcie ;))
Czuję się w takich koszulach, obdarzonych
szerokimi mankietami i bufiastością, jak bohater filmu płaszcza i szpady, uroczy wampir lub pan Darcy, który przemierza łąkę oblany blaskiem wschodzącego słońca, haha.
Od pewnego czasu mam też dziką chęć zaopatrzyć się w jakieś wygodne, luźne ogrodniczki z drugiej ręki, ale poszukiwania trwają i raczej będą trwać.
Bardzo mi się podobają te wstawki z obrazów przy kolażach, cudne są!
Dziękuję :) O, ja przyznam że też mam tak trochę, że jak coś mi się podoba, to nie chcę żeby to było modne i żeby wszyscy to mieli. To samo z filmami, haha. Ale to chyba raczej dlatego, że jak już jakiś mój ulubiony reżyser wejdzie do mainstreamu, to trochę się filmy psują…
A ja się zawsze cieszę jak rzeczy w moim stylu 'idą w trendy’ :D bo oznacza to ich wysyp w sklepach a co za tym idzie – więcej okazji do zaopatrzenia się w nie. OK przez jakiś czas pół ulicy będzie w nich biegać, ale trend przeminie a rzeczy w szafie zostaną. Miałam tak np z kołnierzykami bebe, których parę lat temu było wszędzie pełno, a teraz trudniej je znaleźć. Nakupowałam się jak była okazja i teraz mam i cały czas noszę. :)
Z tych trendów biorę dla siebie sukienki w łączkę (ale w zeszłym roku już takie nosiłam), i rozmyślam poważnie nad zakupem ażurowego sweterka z Pull&Bear, który załatwiłby mi plecionkę i rękawy naraz ;). Reszta zupełnie nie dla mnie…
Mario koniecznie zrób sesję z tą białą bluzką! Ja uwielbiam tego typu ubrania ” z fantazją” niby proste ale budują całą stylizację, taka zabawa formą, fakturą materiału przy jednolitym kolorze, którą bardzo lubię, choć nie zawsze mam odwagę nosić. Dla mnie z trendów wybrałabym właśnie biel ale w wersji ecru lub lekkiego kremu, bo czysta jest dla mnie za ostra. Z kolorow sorbety, ten morelowy jest stworzony dla mnie, wyglądam w nim jakbym miała już nałożony róż na policzki i świeżą skorę, dlatego cieszę się, że znów będzie go można dostać. Ze wzorów u Massimo Dutti widziałam bluzkę w palmy z dobrym składem ale dla mnie jest w zbyt ciepłej kolorystyce. Poza tym oczywiscie plecionki ale w wersji ze skóry na butach lub torbach.
Białe bluzki, koszule i biel w ogóle kocham tak bardzo, że nawet nie traktuje ich w kategorii trendu. Za to plecionki to coś, co parę miesięcy temu wciągnęło mnie bez reszty, kiedy po dłuższej znalazłam upleciony przez siebie dawno, dawno temu pasek z rzemieni. Skóra w ogóle pięknie się starzeje, ale to jak starzeje się skóra w plecionce to dla mnie magia. Na tej fali zainteresowania widziałam już chyba wszystkie rzeczy Bottega Veneta, które można znaleźć w sieci ;) I nic nie poradzę, rozważam już plecioną torebkę lub plecak (a już najlepiej torebkoplecak) i zrobienie makramy do okna (może uda się nakłonić mamę do pomocy ;)
A reszta… cóż, nie moja bajka ;)
Ogromnie podoba mi się sposób, w jaki zaprezentowałaś aktualne trendy: świetny pomysł z połączeniem obrazów z odpowiadającymi im ubiorami (zwłaszcza przykład sorbetowy zrobił na mnie wrażenie) – wpis o trendach nie tylko staje się niebanalny, ale nawet skłania do refleksji :)
Bottega Veneta ma dla mnie za wysoki próg cenowy ;) polecam zobaczyć plecionki ze skóry u Massimo Dutti, mają paski i torby całe ze skóry, szczegolnie torby plecione skórą alla koszyki robią wrażenie i są w dość przystępnej cenie a niektóre wczoraj widziałam są już przecenione. Mam nadzieję, że Maria nie będzie mieć nic przeciwko, że polecam tą markę ale naprawdę ją lubię.
To ja jeszcze dorzucę Abro, też mają piękne plecionki (i teraz sporo w przecenie).
Też lubię tę markę. Można polecać, o to chodzi <3
Dziękuję za podrzucenie ,,plecionkowych” firm. Abro nie znałam, ale ładne mają te rzeczy :) U mnie Bottega, przynajmniej z pierwsze ręki też raczej nie bardzo pasuje cenowo, chociaż, kurczę, nęci to, że mają plecione worki i plecaki w praktycznie każdym rozmiarze, kolorze i fasonie.
Rety, dzięki. To bardzo miłe :)
Mario, trendy fajnie, chociaż ja się na nic nie załapie, bo nie kupuje nowych ubrań, ale te obrazy! Te detale. Nie wyobrażasz sobie jaką radość mi sprawiłaś ;)
Oooo, dziękuję za miłe słowa :)
Mario, najpierw piszesz, że poliestrowa bluzka to nie, że i tak byś jej nie nosiła, a potem przyznajesz się do zakupu właśnie takiej bluzki. Te 30% wiskozy to jest na prawdę nic i nie wpływa w najmniejszym stopniu na poprawę komfortu noszenia. Trochę mnie drażni ta niespójność u Ciebie, nie pierwszy zresztą raz zaobserwowana.
Ale jaka nieścisłość? Tak mam, że nie lubię poliestru blisko ciała, kiedyś kupowałam bluzki tylko dlatego, że mi się podobały i one i tak leżały w szafie później. Ta bluzka jest przyjemna. Jest napisane wyraźnie, że pierwszy materiał, ten przy ciele to 100% bawełna, a drugi to mieszanka. Wydaje mi się, że te naszywki mogą być poliestrowe. Mam ją teraz w ręku i tak mi to w dotyku by się zgadzało.
Sprzedawca na stronie nie zaznaczył, że podszewka jest bawełniana, pewnie stąd wasze nieporozumienie. Też zwróciłam uwagę na tę bluzkę i też odpuściłam ze względu na skład 30% wiskozy, 70% poliester. Jednak obejrzę ją jeszcze raz, dzięki Mario!
Tam są wymienione dwa składy materiałowe, a ja jak zakładam ją na ciało, to czuję się dobrze, więc sądzę, że jest ok :) W każdym razie będę nosić.
Faktycznie, są dwa składy, więc może rzeczywiście nie jest tak źle.
Przyznaję, że nie bardzo podchodzą mi te trendy. Jedynie na neony jestem jak najbardziej na tak i ewentualnie kwadratowe noski ale to tak naprawdę ewentualnie no i jeszcze ewentualnie plecionki, ale tylko w paskach. W sorbetach nie czuję się dobrze, bieli jakoś nie lubię i nie mam w swojej szafie ani jednej białej sztuki odzieży, bufiaste rękawy odpadają, a brzydkie buty totalnie na nie i kompletnie nie rozumiem tego trendu, szczególnie łączenie tego typu obuwia z eleganckimi stylizacjami. Nie potępiam, tylko nie rozumiem. Z poprzednich trendów bardzo lubie zwierzęce printy- w moim przypadku w chłodnych barwach. W nadchodzącym sezonie planuje kupić skórzane, koniecznie czarne, jak najprostsze i delikatne w formie sportowe obuwie – może ma ktoś coś godnego polecenia?
Ja uwielbiam i szczerze polecam sneakersy z Ecco https://pl.ecco.com/pl-PL/product/5638280333/ECCO-SOFT-2-0
Mam w wersji czarnej ze skóry licowej i beżowej z zamszu (ale tej już nie produkują).
Julia- przepiękne! Właśnie czegoś takiego szukam- dziękuję za polecenie, zakręcę się wokół tego :)
Wyglądają na bardzo wygodne, te białe bym chyba nawet chciała :)
W temacie białych – bardzo polecam shoe the bear. Super proste, całe skórzane, ulubione moje buty ubiegłego roku. Bardzo czekam, żeby już w nie wskoczyć!
https://i.pinimg.com/originals/66/65/46/666546e2ff91f2f41bdb8568d1c75e8c.jpg
Mario, szczerze polecam, ja najpierw zakupiłam beżowe-zamszowe i są tak przewygodne że dokupiłam czarne, a potem jeszcze buty zimowe ocieplane wełną na podobnej podeszwie. Te buty mają coś takiego w sobie że chodzi się w nich jak na chmurce i nigdy mnie nie obtarły. Teraz gdy kupuję jakiekolwiek buty pierwsze kroki kieruję do Ecco, na oku też mam te białe :)
A mnie się podobają kwadratowe noski,szczególnie na obcacie typu klocek:)Będę na takie polować.
Miałam kiedyś zamszowe buty na obcasach, które bardzo lubiłam właśnie z powodu kwadratowych nosków – to były najbardziej oryginalne buty, na jakie mogłam natrafić :) A było to dobre 20 lat temu i był to jeden z pierwszych moich przejawów własnego stylu :) To ciekawe, że teraz taki trend wchodzi. A i tak wątpię, bym trafiła na buty podobne do tamtych :)
Droga Mario, nie wiem kiedy ostatnio coś tu pisałam. Wieki temu! Ale śledzę, śledzę i inspiruję się. Chyba połączę moje myśli tutaj związane też z wpisem o Twoim nowym stylu.
Ale najpierw trendy – chyba nic… poza białymi bluzkami – uwielbiam białe bluzki, ale nie mam do nich szczęścia. Jestem intensywną zimą – bardzo podobną do Ciebie. Jaki odcień uważasz za najlepszy? Dodam tylko, że latem jak się opalę, idę w stronę intensywnej jesieni – wtedy też moje włosy dostają złotych refleksów.
A odnośnie nowego stylu. Jej, jak fajnie, że o tym piszesz. Bo ja, kiedy odkryłam z pomocą Twojego bloga, że jestem intensywną zimą, precz odrzuciłam wszelkie kolory :) i zaczęłam się nosić tylko w czarnym, szarym, antracycie, granacie i niebieskim. A od zeszłej jesieni ciągnie mnie w stronę kolorów – mojej zimy, ale kolorów. Fuksjowa bluzka dzianinowa, butelkowozielony golf, jaśniejsze też noszę doły. I myślę sobie, co mi jest? Ale jak przeczytałam Twój wpis, to zrozumiałam, że to OK :)
z trendów najbardziej interesuje mnie wzór tropikalny… brakuje mi w garderobie wiskozowej bluzki w tropikalne wzory najlepiej by było na granatowym tle – koniecznie z krótkim rękawem na razie nic takiego nie znalazłam, może poszukam takiego materiału to sobie uszyje
Dlaczego coroczne trendy nie uwzględniają kobiet 50+? Albo są wyłącznie propozycje prezentowane przez młode dziewczyny, i tylko na nich wyglądające dobrze, ewentualnie jakieś okropne wory dla starszych i koniecznie pulchniejszych pań. Albo wystrzałowe, ekscentryczne kreacje dla emerytowanych modelek. Pozostaje bardzo zachowawczy styl klasyczny. Nudzę się tym.
Ja od kilku lat noszę sukienki praktycznie cały rok. I najbardziej lubię te wzorzyste, zazwyczaj właśnie w kwiaty. Jednak ostatnio trochę myślałam o moim stylu, zastanawiając się nad zmianą oglądałam porady różnych stylistek i doszłam do wniosku, że dobrze by było się przerzucić na bardziej jednolite ubrania. Takie wydają mi się bardziej stylowe, eleganckie ale też bardziej profesjonalne np. w pracy. Zaczęłam przeglądać oferty sklepów i oczywiście znowu moje serce skradły wzory, zwłaszcza kwiatowe. Jestem drobnej budowy ciała, niska, zastanawiam się czy w sukienkach w kwiaty w pracy nie wyglądam zbyt infantylnie i nieprofesjonalnie, czy to mi nie „zabiera” szans zawodowych. Wiem, że ubranie to tylko ubranie, ale jednak „jak nas widzą, tak nas piszą” i przez ubranie też wyrażamy siebie. W pracy co prawda nie mam dress code i każdy przychodzi ubrany jak chce, są więc i krótkie spodenki i eleganckie koszule (choć rzadziej). Ciekawa jestem Mario, co Ty myślisz o ubieraniu się do pracy, w której nie ma dress code?
Mi do myślenia dużo dały porady Osy Stylistki odnośnie naszego wizerunku biznesowego. Ubierając się do pracy zawsze powinniśmy myśleć o przekazie jaki chcielibyśmy wysłać. Jeśli prowadzisz jakieś negocjacje to ubierz się w jakieś sztywne formy, np. garnitur z zaznaczonymi ramionami, stabilne buty w których możesz tupnąć nogą i postawić na swoim, wyraziste ramki okularów czy biżuteria. Jeśli natomiast ubierzesz się w miękkie formy, np. milutki sweter czy sukienka w kwiaty to odbierana jesteś jako ta przyjazna, pomocna ale też skłonna do ustępstw. Oczywiście sztywne i miękkie formy można używać wymiennie w zależności od sytuacji, np. gdy idziesz na spotkanie z klientem ubierz marynarkę ale gdy ustalasz coś ze współpracownikami i szukacie wspólnego rozwiązania warto rozważyć miękki sweterek żeby się do nich „zbliżyć”. Zerknij na jej kanał lub bloga, tam jest bardziej rozwinięty ten temat, moim zdaniem bardzo ciekawe zagadnienie.
Dzięki Julia. Do tej pory myślałam trochę zero jedynkowo, czyli albo koszule, marynarki itp albo totalny luz i np. właśnie te sukienki w kwiaty. A przecież można każdego dnia zastanowić się co mam zaplanowane w pracy, czy właśnie jakieś prezentacje, negocjacje, ważne spotkania, czy luźny dzień przed komputerem i jedynie wyjścia na kawę z zespołem. Dzięki Tobie trochę inaczej spojrzałam na temat. Obejrzałam też Osę i faktycznie ciekawie mówi o stylu.
Mario, nie przemawiają do mnie kwadratowe noski jako fason w ogóle, ale wybrałaś takie buty, że nosiłabym wszystkie, serio!
Wszędzie można znaleźć coś dla siebie :)
Mi od zawsze podobają się plecionki.
Wzór z dżunglą też jest ok, pod warunkiem jeśli byłby dobrze dopracowany. Widziałam w jakimś sklepie taką „dzunglową” sukienkę i te gapiące się na mnie tygrysy wydawały mi się śmieszne i trochę infantylne.
Sukienki w łączkę bardzo kiedyś lubiłam ale mam wrażenie że dużo osób podsmiewuje się z takiego wzoru więc raczej już nie będę kupować takich sukienek. Zaczęło mi przeszkadzać nie tyle to że ktoś sobie coś tam myśli, ile fakt że nie chce być odbierana jako miła, grzeczna i posłuszna dziewczynka. Dziwne, bo jeszcze parę lat temu w takich sukienkach wydawałam się sobie bardzo sympatyczna, urocza i niewinna. Nadal takie sukienki bardzo podobają mi się na innych osobach, pod warunkiem że są właśnie „ogarnięte” na vintage lub romantycznie. W ogóle nie przekonuje mnie ten trend noszenia adidasów do wszystkiego łącznie z koronkami,falbanami, garniturami itp. Do sportowych butów można nosić wiele fajnych rzeczy, nawet sportowych spódnic że nie widzę potrzeby łączenia sportu z elegancja (poza stylem preepy).
Z roku na rok coraz mniej mi po drodze z trendami, i tym razem stwierdzam to samo. Miło je poobserwować u nastolatek w komunikacji miejskiej, w takiej bardzo dosłownej, przerysowanej formie, i zadumać się nad tym, jak podobnie do siebie te nastolatki wyglądają, mimo, że za wszelką ceną próbują wyrazić swoją indywidualność – i że przecież ja te x lat temu też wyglądałam jak inne ówczesne nastolatki :). Dla siebie niestety nie przygarnę z tego zbyt wiele, raczej będę konsekwentnie wyszukiwać rzeczy uzupełniające moją szafę i styl. Na szczęście raz na jakiś czas zdarza się taki sezon, kiedy mogę uzupełnić braki ubraniowe. Może następnym razem.
Zastanowię się może nad sandałami z kwadratowym noskiem – sandały wydają mi się jedynym rodzajem obuwia, który jest w stanie z tym noskiem wyglądać dobrze. Samą siebie zaskoczyłam, bo taki kształt obuwia zawsze wydawał mi się obrzydliwy i nieakceptowalny (to zapewne trauma dorastania w latach 90.). Przyłączając się do dyskusji o kształcie palców, mogą one jednak wyglądać trochę niekorzystnie na mojej stopie z dużo dłuższym i większym od pozostałych dużym palcu. Po epidemii spróbuję przymierzyć.
Urzekła mnie za to okrągła, pleciona torebka ze sznurka, i od razu poczułam zew twórczy – mogłabym wykorzystać moje intensywnie eksploatowane w czasie kwarantanny umiejętności drutowo/szydełkowe. Inspiracje już się znalazły:
https://www.ravelry.com/patterns/library/lunaria-round-bag
https://www.ravelry.com/patterns/library/round-raffia-bag
Natomiast Twoje zestawienia, Mario, jak zawsze zachwycają dopracowaniem i trafnością. A już te kolaże, skojarzenia z obrazami, zwłaszcza ten Reggianini na samej górze – mistrzowskie!
Myślę, że ciekawe stylizacje można znaleźć też na https://modbis.pl/pol_m_Sukienki_Sukienki-w-kwiaty-1150.html. Zakupiłam kilka sukienek, które były w outlecie i jestem zadowolona z wydanych pieniędzy. Materiał bardzo dobry. Sukienka lekka, przewiewna. Idealna na lato, wiec śmiało możecie wypróbować.