Aby uzyskać spójną garderobę musimy gromadzić ubrania według jakiegoś klucza. Gdzieś tam w głowie muszą istnieć jakieś kryteria, które powiedzą nam, że to konkretne ubranie może wejść do naszej szafy, a to drugie absolutnie nie może się w niej znaleźć. I ja na blogu często piszę o tych kryteriach i próbuję wyłuskać je na różne sposoby, ale w sumie nigdy nie zajęłam się najprostszym i najbardziej oczywistym kryterium, jakim jest dobieranie ubrań według koloru. O tym często piszemy sobie w komentarzach, podajemy przykłady palet, ale ciężko wyłuskać z nich gotowe rozwiązania, bo te komentarze rozsiane są pod różnymi wpisami. Zrobiłam więc ten wpis i do niego można zerkać w ramach inspiracji do stworzenia sobie palety.
Jak korzystać ze wpisu
Znajdziesz tutaj dwanaście palet, a w każdej z nich dziewięć neutralnych kolorów. Neutralne kolory mają to do siebie, że nie robią wielkiej krzywdy, nawet jeśli nie do końca pasują do Twojej urody, a więc nie musisz koniecznie wybierać palety, przypisanej Twojemu typowi. Neutrale dobrze się ze sobą łączą, trzeba się mocno nagimnastykować, żeby się ze sobą gryzły, więc możesz sama stworzyć sobie taką paletkę, mieszając poszczególne kolory. Sugeruję, by na początku nie było ich więcej niż dziewięć.
Przy każdej paletce znajdują się również w miarę proste i nieprzekombinowane propozycje biżuterii i kosmetyków, żeby wyobrazić sobie bardziej klimat danego typu urody. Jeśli nie wiesz jaki jest Twój typ urody, zerknij do tego wpisu.
Paletki w neutralnych kolorach są dobrym punktem wyjścia do tworzenia garderoby. Jeśli będziesz kupować neutralne kolorystycznie ubrania, będziesz mogła je ze sobą łączyć, szybko zgromadzisz bazę i w razie znudzenia, będziesz mogła w zupełnie nieszkodliwy sposób wprowadzić jakiś odważny kolor. Przedstawiam Ci tu neutralne paletki, bo to świetny start, ale będzie też wpis z propozycjami bardziej „kolorowych” palet, które również nie będą przytłaczające. Każda z paletek jest rozwojowa. Będzie tak również w przypadku tych bardziej kolorowych paletek.
A więc jeśli uważasz, że nie ma dla Ciebie już żadnej nadziei lub jeśli chcesz zaczynać od zera, bo masz już wszystkiego dość, wybierz sobie paletę i gromadź ubrania tylko w tych kolorach. Gdy będziesz chciała wprowadzić więcej życia do swojej garderoby, wybierz jakiś bardziej kolorowy kolor i spraw sobie trzy rzeczy w tym kolorze. Szafa będzie w dalszym ciągu spójna!
Niezależnie od wybranych dla czystej wiosny neutrali, warto wprowadzić jakieś żywsze kolory w makijażu lub mocną dominację złota w biżuterii. Raczej staramy się by neutrale były albo ciemne, albo jasne, nie usiłujemy znaleźć kolorów przejścia. Tylko kolor taupe nie spełnia tego warunku, jest bardzo „ugodowy” i raczej nie będzie wychodził na pierwszy plan.
Umieściłam tu czerń i biel, dlatego że reszta neutrali jest bardzo ciepła. Można tworzyć przepiękne połączenia ciepłego beżu i kamelu z czernią lub granatem, a latem ocieplać biel za pomocą beżu i złota. Obowiązkowo złota biżuteria, twarz muśnięta ciepłym różem. Świetny punkt startowy do dodawania turkusów i zieleni. Moja ulubiona paletka.
Łagodna paletka skupiająca się na ciepłych cielistościach i bardzo rozmytych brązach. Dla świeżości dodawać biel. Zamiast czerni granat lub subtelny, ale i tak ciemny szary. Można jeszcze spokojnie wprowadzić kolor jasnego jeansu, też będzie spójnie. Mieszanie ze sobą, ale tak po całości, różnych odcieni beżu i doprawianie tego złotem może dać wrażenie „luksusowości”.
Oparłam tę paletę na niebieskościach rozmytych w różnym stopniu – całkowicie nieagresywnych. Czerń zastąpiłam najciemniejszą z nich. Latu będą też sprzyjać delikatne brązy, zwłaszcza zestawiane z bielą czy rozmytym różem. Właściwie wprowadzenie jakiegokolwiek pastelowego koloru nie zaburzy tu harmonii.
Tutaj sztuką jest wyszukiwanie balansu między brązem, a różem. Brązy muszą być bezwzględnie chłodne. Wyobraźmy sobie robienie kakao. Jak wsypiemy do mleka dużo proszku, będzie bardzo brązowe. Jak wsypiemy mniej, będzie takie prawie różowe. Wszystkie kombinacje kakao i mleka są kolorystycznie dla prawdziwego lata dobre, ono może sobie samo wybierać ulubione natężenie koloru :)
Stonowane lato to w gruncie rzeczy dość ciemny typ urody. Paleta może się opierać na przydymionym granacie, bardzo spokojnych brązach i w zasadzie dowolnych szarościach. Moja przyjaciółka po zasugerowaniu jej różowego złota zamiast srebra, które do tej pory nosiła, ale bez przekonania, zareagowała: dlaczego wcześniej mi tego nie powiedziałaś? Różowe złoto to idealny wybór biżuteryjny dla stonowanych lat.
Idziemy w bardziej ciepły klimat, ale żeby nie było za ciepło przełamujemy to niebieskim lub granatem. Można sięgnąć po szarość, ale ja niespecjalnie lubię beże z szarościami, więc uciekam w brązy. Dobry start do dodawania zieleni do szafy. Jako biel koniecznie kremy lub kość słoniowa. A biżuteria może być i srebrna, i złota.
Warto, naprawdę warto oprzeć się na brązie i tylko zastanowić się czy iść w zielenie czy granaty w tym drugim neutralu. Jako że sama uwielbiam zieleń i złoto razem, w palecie postawiłam na zielenie. Dużo złota nie zaszkodzi, makijaż wykończony drobinkami też bardzo pasuje mi do tego typu. Tutaj już bardzo prosta droga od najciemniejszych brązów do burgundu i czerwieni jako akcentów.
Czerń musi się pojawić, ale polegałabym również na brązach i to już takich wchodzących w oliwki, khaki. Stąd już malutki dystans do militarnej zieleni, którą też można uznać za neutral. W przypadku intensywnej jesieni widzę sens w delikatnym ochłodzeniu się szarością. Zamiast zwykłej ostrej bieli, widziałabym tu bardzo jasną szarość.
Chyba najbardziej kolorowa z palet, ale poza beżem, wszystkie kolory chłodne. W takim wypadku sprawdzi się złota biżuteria. Gdyby dać tu więcej brązów (np. zamiast szarości), lepiej wyglądałoby srebro. Dobry punkt wyjścia do wprowadzania śliwek i burgundów. Można też bardziej poeksplorować zielenie.
Wszystkie kolory oparte na szarości. Jeśli brązy to mocca, kakao albo taupe. Zielenie również już praktycznie szare. Nie ma lepszego startu do dodawania bardzo mocnych kolorów. Biżuteria powinna być srebrna i konkretna, darowałabym sobie minimalistyczną. Bieli używałabym tu jako łącznika, pojawiałaby się w każdej stylizacji.
Subtelne kolory, które jednak potrzebują czegoś bardziej przeszywającego, stąd obowiązkowo czerń i biel, ale też wyrazisty błękit. Brązy raczej sobie darować, iść na całość z szarościami. Mieszać złoto i srebro. Taka paleta może by podstawą do szaleństw z neonami albo innymi bardzo żywymi kolorami.
Która z paletek najbardziej Ci się podoba? Gdybyś miała kompletować szafę od podstaw na jakie neutrale byś postawiła?
Na te najprostsze rozwiazania zwykle najtrudniej jest wpasc :-D Samo zycie.
Wiesz co, mi tez najbardziej podoba sie paletka Prawdziwej Wiosny. To pewnie przez dodatek czerni. Bo jak porownalam odcienie dla PW i SJ, to one sa bardzo podobne, choc oczywiscie granat nie jest tak intensywny i wpada w indygo, roze sa bledsze, a brazy bardziej zgaszone. I tylko ta czern, bez ktorej ja, pomimo bycia Stonowana Jesienia, nie potrafie juz funkcjonowac.
Jaki to kolor na poczatku paletki dla SJ? Bo na moim ekranie wyglada jak biszkoptowy roz.
Podoba mi sie zestaw cieni dla Prawdziwej Jesieni i kolczyki dla Czystej Wiosny. Tobie tez by pasowaly :-)
Mario, jestem na etapie porządkowania szafy i budowania jej tak, aby była spójna, ale pomimo wielu chęci i przeczytania Twoich wpisów na ten temat nie potrafię z całą pewnością określić swojego typu – wydaje mi się, że stonowane lato ale nie jestem pewna. Włosy naturalne ciemny brąz z miedzianym refleksami, oczy jasne, zielone z żółtymi i pomarańczowymi plamkami. Cera bardzo jasna, wystawiona na słońce opalała się na czerwono, po opaleniu widoczne piegi. Na co dzień bardzo blada. Na ciele dużo pieprzyków. Dobrze wyglądam w ciemnych, wyraźnych kolorach, ale tez w pastelowym błękicie i bieli. Mój najukochańszy kolor to czerń, później granat, szmaragd, ciemny fiolet. Pomożesz? Albo któraś z doświadczonych czytelniczek, będę wdzięczna :)
Poczytaj o Ciemnej Zimie i Ciemnej Jesieni.
Tylko oceniając po kolorach jakie lubisz to stonowane lato, intensywna zima lub intensywna jesień, ale to tylko po tym opisie. To jakie masz kolory na sobie nie jest tak istotne jak to, w jakich kolorach Ci dobrze. Ten podlinkowany przeze mnie wpis, czyli jak znaleźć dla siebie najlepsze kolory, powinien naprawdę pomóc :)
Mi też bardzo podobają się te kolczyki :) To po prostu beż, ale trochę chłodnawy. Niestety różnice w ustawieniach monitorów nie pozwalają wchodzić w niuanse. Ja też lubię czerń dla stonowanej jesieni, nie odżegnywałabym się od niej wcale :)
Mario, jestem tu od dawna, choć piszę po raz pierwszy. Jestem po analizie kolorystycznej u stylistki (wyszło lato, bo nie uznawała 12 typów, ale mam skrawki materiałów do zakupów, więc nie spierałam się z nią, że wiem lepiej :) ). Twój blog pomaga mi bardzo poukładać sobie pewne rzeczy w głowie i w szafie. Mam propozycję i prośbę na kolejny wpis: ubrana młoda mama. Jestem mamą półrocznej córeczki, wiadomo-szpilki i inne takie odpadają :) może masz jakieś inspiracje i dobre rady? Pozdrawiam :)
Małgosia, dziękuję za komentarz. Wiedzieć, że najlepiej celować w chłodne i spokojne kolory to naprawdę dużo wiedzieć. Proszę Cię, żebyś zerknęła na wpis, który popełniłam dawno temu, ale dobrze odzwierciedla moje przemyślenia na ten temat. Zresztą napisałam go właśnie jak Zosia była mała: https://ubierajsieklasycznie.pl/styl-dla-mam/
Jeju ależ mi się podobają wszystkie te zestawienia, cudowna biżuteria! Najchętniej przygarnęłabym wszystko co pokazałaś, ze wszystkich palet :)
Ale mam pytanie, z trochę innej beczki, myślałam, że jestem stonowanym latem, albo stonowaną jesienią, tylko mimo iż przeczytałam Twoje wpisy, nadal jestem w lesie. Wiem, że źle wyglądam w dużych kontrastach przy twarzy, że dobrze mi w kremowym kolorze, w melanżowych wzorach i na pewno super czuję się w kolorze podobnym do RAL 3031 (ten kolor odkryłam dla siebie już 20 lat temu :)) i w musztardowym kolorze. Ale nie wiem, jak łączyć swoje ubrania w szafie. Część jest jednolita, w ciemnych kolorach, a druga część w zgaszonych, ale te zgaszone ewidentnie wyglądają jak wypłowiałe przy tych pierwszych. Help!
Sądząc po opisie kolorów w których Ci dobrze to stonowana jesień, ale jest to tylko na tej podstawie. Nie iść na kontrast, raczej starać się tworzyć tymi spokojniejszymi kolorami całe stylizacje, ale nie mieszać ich ze sobą. Czyli na przykład: jak jasne jeansy to do nich koszulka w zgaszonym niebieskim kolorze, jak beżowe spodnie to sweter w beżowym, kamelowym czy kremowym odcieniu. Niech te neutrale będą w jednej stylizacji z tej samej bajki, to wtedy będziesz się czuła tak trochę bardziej bogatsza w kolor, to wtedy te zgaszone kolory nie będą się wydawać takie wypłowiałe.
Przepraszam Mario, ale czy Ty byłaś w mojej szafie? :) Mam DOKŁADNIE takie neutrale (a połowa mojej szafy to neutrale). Ergo, kolejny świetny wpis, układający się w całość Twojej filozofii.
Ha, Kinga, przyznaję, że za każdym razem jak piszę o wiośnie to stajesz mi przed oczami w tym swoim pięknym niebieskim szalu, który Ci chciałam zakosić :)
Mnie to najbardziej boli, że znalezienie określonych kolorów w sklepach jest bardzo trudne, jeśli nie są akurat na czasie. Jak modny jest czerwony, to wszędzie jest czerwony, jak zielony, to zielony, ewentualnie zawsze są rzeczy w czerni, bieli (i nie wiedzieć czemu niebieskie), a ja np. lubię (i lubię siebie w ) beż, taupe, pudrowy róż, ecru itp. i teraz tego jest niestety mało :(
Kasia, no beże to bym powiedziała, że są właśnie w sklepach zawsze i od zawsze. Ciężko znaleźć te mocniejsze kolory, które akurat nie są modne – z tym się zgodzę :) Brązy, beże modne tej jesieni, nie będzie wcale tak źle :)
Najpiękniejsze dla mnie są palety dla lata, szczególnie stonowane lato :), fajne połączenia kolorów.
Mam pytanie jak dobierać do tych paletek kolor galanterii skórzanej, tj. do których palet jakie kolory skóry Twoim zdaniem byłyby odpowiednie? Masz do tego jakiś sprytny klucz? :) Czym Ty byś się kierowała?
Ja bym wybrała jeden z kolorów z paletki i w tym bym raczej szła w galanterię, ale nie tak restrykcyjnie. Gdyby mi się coś podobało w innych kolorach z paletki to też bym pewnie kupiła. Dostępność byłaby głównym kryterium, czyli czerń, brąz. Ale teraz i granat, i szarość, i biel jest również łatwa do znalezienia w skórze :)
Wybieram paletki wszystkich lat oraz prawdziwej zimy. Jestem stonowanym latem, więc one najbardziej mi pasują, ale patrzyłam na nie, abstrahując od mojej kolorystyki. Nie wiem, czy mam już tak poukładane w głowie te kolory, ale naprawdę te przyporządkowane do SS, najbardziej mi się podobają. Gdybym miała tworzyć nową szafę, to postawiłabym na zgaszony granat, brudny róż, gołębi, wrzosowy i jeszcze może zimną, zgaszoną, militarną zieleń. Natomiast buty i torebki czarne, a na lato beżowe.
Zapomniałam wymienić niebieski
Super <3
Jestem prawdziwą zimą i w szafie mam czerń, biel, szarość, granat, jasny błękit i khaki. Przełamuję to kolorami wina, czerwienią i zielonym. Na inne kolory po prostu nie zwracam uwagi;) Zgromadziłam bazę, osadziłam się w konkretnym stylu- french chic, a teraz to już sama przyjemność przełamywania czasem tej prostoty i zabawa modą:D
Ale świetnie, pozazdrościć takiej konsekwencji i pomysłu na siebie :)
Biel w paletce Prawdziwej Wiosny jednak troszeczkę mi się kłóci… Choć oczywiście twarzowość bieli zależy od tego, jak taka „ciepła” osoba wygląda. Dziewczyna o karnacji bardzo jasnej, tylko lekko żółtawej, może w bieli wyglądać ok, ale biel jednak gryzie się z karnacjami wyraźnie ciepłymi: żółtymi, brzoskwiniowymi czy złotymi (czego już nie raz byłam świadkiem). Ja bym biel zamieniła na kość słoniową, a głęboką czerń zastąpiłabym czernią słoniową:
https://shop.geminibuildsit.com/products/b-8301-l
Osobiście zachwyciła mnie paletka Prawdziwej Jesieni, zwłaszcza te zielenie – coś wspaniałego :)
Gdybym miała kompletować garderobę od podstaw, postawiłabym na czerń, grafity, oraz granaty z domieszką fioletu (jestem Czystą Zimą).
Proszę bardzo, proszę modyfikować, zamieniać i okrajać :) Lubię granaty i fiolety razem!
To również dzięki Tobie Mario, jak coś zaczyna mnie rozpraszac, wracam do Twoich wpisów o konsekwencji:D
Jak dobrze, że jestem jesienią, kolory dla Prawdziwej Jesieni i Intensywnej jesieni idealne. Rozumiem, ze można czerpać z obu zestawień i nie będzie się to kłócić? Kolczyki dla Intensywnej Jesieni to prawdziwe cudo, zamówię sobie :) Dziękuję, Mario :)
Joanna
Nie będzie :) Joasia, cieszę się, że się podobają!
Ja neutrale mam trochę zredefiniowane; rzecz nie polega na bezpieczeństwie, ale na tym co jest „moje”, co jest najczęściej eksploatowane i co mi „leży”; czerń, bordo,brąz, malachit, granat.
I tak np. beż, który hipotetycznie jest dla mnie wskazany byłby u mnie odlotem tego samego kalibru co neonowy róż. W ogóle wydaje mi się, że konotacyjne postrzeganie koloru ma większy udział w jego ocenie (jako takiego i na sobie), niż odbiór okiem czysto wizualnie. I znajduje to zbieżność z realnie dobrym wyglądem. W 70% palety zrobione dla konkretnych typów zawodzą.
To też jest fajne kryterium doboru kolorów, nie dla wszystkich to samo będzie neutralem. Do niedawna uważałam paski za swój neutral, choć się z tego ostatnio wyleczyłam :)
Dla siebie wybieram neutrale prawdziwej zimy, pomimo, że jestem latem, to jednak róże przekonują mnie tylko na policzkach :) Zamiast tego chłodne mokka – też fajnie, ale potrafię obyć bez tego koloru :) U mnie neutralem jest czerń, biel, szarości i niebieskości i to się sprawdza ;)
A wizualnie przepadłam oglądając paletkę dla intensywnej zimy, nie wyleczę się z tych kolorów :)
Super, strasznie się cieszę, że podoba Ci się nie tylko paletka dokładnie dla Twojego typu :)
Pewnie :) Jeszcze po drugim przejrzeniu wpisu zauroczyła mnie paletka dla czystej wiosny :) Pełna energii, mocy :)
Fajne proste stonowane rozwiazania, w miłym jesiennym klimacie. Uwielbiam takie stylizacje, niezbyt nachalne, stonowane i miłe dla oka. Taka jest jesień i tak należy się wybierać
Jestem typową jesienią dlatego znakomicie sie czuje w tej tonacji. Uwielbiam dyskretne, lekkie i stonowane rozwiązania w kolorze srebra czy złota. Detale robią tutaj magię, akcenty w kolorach jesieni pasują do otoczenia.
Z tych paletek wzięłabym tę mini miętową z MUR, zresztą nawet typ urody – to chyba jest jednak prawdziwa jesień, a jeśli nie, to przynajmniej jesień – się chyba zgadza. Dla jesiennych typów rozmiłowanych w mega ciepłych kolorach (niby paleta neutralna, ale jednak mocno w ciepłą stronę) poleciłabym też NYX Ultimate Warm Neutrals – 16 cieni w odcieniach brązu, pomarańczu, czerwieni i złota, maty i błyszczące. Mam od dwóch miesięcy i ją kocham. A zastanawiam się też nad tymi mini paletkami z MUR oraz Lovely Peach Desire lub Too Faced Just Peachy.
No i zapomniałam też o ciekawych opcjach: MUR Sophx i Sophx Exta Spice. Piękne są. Tyle możliwości, ciężki wybór.
Ostatnio miałam w rękach paletki Hudy i się bardzo zastanawiam jak to jest mieć czerwony kolor na powiekach. Śliczne są, po prostu śliczne :)
Nie mam jakoś wielu cieni, ale czuję się w tych czerwieniach tak samo dobrze, jak w brązach i złocie. Ale ja mam ostatnimi czasy ochotę na czerwień we wszystkim i w różnych postaciach, bez opamiętania. Szminki, cienie, szale, buty, bluza, torebka, sukienki, koszule w kratę, beret… Brąz z czerwoną nutą, odcienie wina (tego chyba jest najwięcej), ciemniejsza, neutralna czerwień. Ale jakoś nie widzę u siebie nic jaśniejszego, niż krew, takie odcienie są jakieś takie zbyt żarówiaste. Drugą miłością jest żółty, np. na drugim berecie albo kaloszach.
Całe życie szaleję za czernią (co z tego, że gasi twarz, i tak jest super), zielenią (butelkową albo tymi militarno-maskującymi, np. oliwką), grafitem, to teraz mnie wzięło na coś żywego.
A ja teraz brnę w jesienne kolory, dzisiaj pojechaliśmy sobie w odwiedziny do rodzinki i uwaga: nie miałam na sobie nic czarnego! Szok :)
Jestem delikatnym latem i mam dzisiaj na sobie trzy rzeczy z tej paletki :) A tak w ogóle to przyjrzenie się tej paletce (jest przepiękna :)) uświadomiło mi, że 99% mojej garderoby to kolory neutralne. Do tej pory wydawało mi się, że ubieram się odważnie kolorowo. Ale wygląda na to, że owszem ubieram się kolorowo, ale są to kolory stonowane. Chyba muszę pomyśleć nad kolorystycznym ożywieniem mojej garderoby. Dlatego z niecierpliwością czekam na drugą część tego wpisu :)
Wszystkie paletki są przepięknie skomponowane, szczególnie zegarki mnie zachwyciły :)
Bardzo mi miło, dziękuję za takie fajne słowa, to teraz mam nadzieję, że nie zawiedziesz się tymi kolorowszymi kolorami :)
Otulam się brązami intensywnej jesieni, podkradam prawdziwej jesieni te cudowne zielenie i rozkoszuję możliwościami. Przeglądam sklepy i strony internetowe. Szukam idealnych butów i torebki, w tym sezonie obiecałam sobie postawić na brąz. Mam ochotę zupełnie odejść od czerni i szarości, wyjść ze swojej strefy komfortu i zaszaleć. W szafie mam klika szarych ubrań, z których nie chciałabym rezygnować, jednak nie sięgam po nie – przez kolor. Zastanawiam się nad przefarbowaniem. Macie może jakieś doświadczenia? Zakładam, że materiały naturalne uda mi się przerobić na ciemne brązy, jednak jest jeszcze kwestia jasnopopielatego sztucznego futerka, da się coś zdziałać w tym temacie?
Szarości z brązami będą super wyglądać, jeszcze jak do tego zagrasz błyszczącą biżuterią. Rozważałabym niepozbywanie się szarości :) A brąz w galanterii to jest zawsze świetny wybór. Moją torebkę od Cholewiński to po prostu teraz bez ustanku noszę, tak ten brąz robi różnicę!
Ja nigdy nie wiem co ja jestem…
Mam włosy w kolorze ciemnego blondu, ale takie raczej mysie… Brązowe oczy, ciepłe czekoladowe i jasną cerę. Stawiałbym na jakąś wiosnę, ale w sumie nie wiem.
Może stonowana jesień lub stonowane lato? :) Lepiej czujesz się w kolorach ciepłych czy może chłodniejszych, idących w stronę lila, różów, fioletów? Cerę masz z podtonem żółtym czy chłodniejszą/neutralną? Włosy mają ciepłe refleksy czy to bardziej „szary” kolor?
Trudno powiedzieć. Kolory noszę różne. Dobrze mi i w amarancie i w kobaltowym. W żółtym i pomarańczowym wyglądam jakbym gniła od środka.
Poczytaj sobie o prawdziwej wiośnie :) Ja nią jestem i też mam mysie włosy (ciemny blond), długo do tego dochodziłam, bo na wszystkich przykładach dotyczących prawdziwych wiosen są rude osoby. I też cera bardzo jasna (jak znasz Annabelle Minerals to ja mam ten najjaśniejszy odcień Sunny, może to pomoże), tylko oczy inne. Pamiętam, że kiedy ogarniałam swój typ kolorystyczny, wahałam się między prawdziwą wiosną a stonowanym latem. U mnie najlepiej sprawdził się test beżu. Znajdź w sklepie albo u siebie bluzkę beżową zimną i beżową ciepłą i zobacz, jaki odcień Ci bardziej pasuje :) Ciepły beż ładnie stapia się z cerą, a w zimnym wyglądam trochę trupio i skóra robi się bardziej różowa, a mniej słoneczna.
Nie da się dojść do tego patrząc na to jakie masz oczy, włosy, cerę. Trzeba patrzeć jak wyglądasz w konkretnych kolorach. Naprawdę zerknij na mój wpis, który podlinkowałam, czyli jak znaleźć dla siebie najlepsze kolory i tą metodą dojdź do swojego typu. Żadnych skrótów :)
Moja szafa prawie w całości wpisuje się w Twoje neutrale czystej zimy czyli szarości od bieli do czerni, trochę błękitu i jeans. Biżuteria srebrna a do bieli i jasnych szarości złota. Natomiast paletkę ciepłej wiosny chętnie zobaczyłabym we wnętrzach. Teraz kiedy wicher dmie z przyjemnością otoczyłabym się kolorami cynamonu i szafranu.
No to już wiem dlaczego i mi się tak podoba, też widzę to we wnętrzach :) Drewno, białe ściany, jakieś ciepłe dywany. Fajnie, że się wstrzeliłam z paletkami w Twoje kolory.
Yes,yes yes! Tak to bardzo do mnie przemawia.Jak widzę te kolory to aż się uśmiecham , tak mi się podobają i dobrze sie w nich czuje.Zazdroszczę tym ,którzy przeszli już drogę budowania szafy opartej na swoich kolorach bo to tak przyjemnie otworzyć szafę i wszystko jest na swoim miejscu ,wszystko tu pasuje i lubię te ubrania.Wolałabym mieć w szafie tylko takie ubrania i dobierać akcenty.Ale co zrobić z piękną różnokolorową lub kwiaciastą,lub centkowaną itp .koszulą Lambert?A może potraktować ją jako akcent do spodni,spódnicy,płaszcza swetra ze swojej ukochanej ,wymarzonej palety i nie oddawać,wyrzucać bo niedawno kupione,nie zniszczone ,drogie.Takie to dylematy.Jak mi się fajnie o tym myśli( to za sprawą książki Marii i Slow fashion). Nie byłabym sobą gdybym nie dodała czegoś co chodzi mi po głowie a związane jest z książką i poniekąd z modą.Wczoraj przeszły do mnie 3 książki Sexedpl( dla moich synów i chrześniaka).To świetnie, że powstała ta książka , jest piękna ,mądra i bardzo potrzebna.Polecam
Jasne, zdecydowanie traktować jako akcent. Ja też mam często takie dylematy, ale już coraz rzadziej. Bo potem i tak, takie mocno wzorzyste rzeczy mi się po prostu nudzą. Bardzo dziękuję za miłe słowa!!!
Jak tylko zobaczyłam tytuł wpisu to się uśmiechnęłam, o kolorach tylko Ty tak umiesz pisać!
Podziwiam wybrane paletki, są takie piękne, że mogłabym się zamienić, ach..naprawdę świetne zegarki! Zwróciłam na nie uwagę, choc sama zegarka nie noszę;)
Dzięki! No przyznaję sama, że paletki są super, a w sumie do tej pory nie robiłam przecież paletek. Te kolorowsze będą prawdziwym testem dla mnie :)
Nie wiem dlaczego, ale zawsze na tym blogu mam problem z otwieraniem linków.
Inga, napisz mi który nie działa. Muszę poprawić, ale sprawdzić też dlaczego nie działa.
Już sobie wyobrażam, ile pracy kosztował taki wpis. Dzięki!
Ja z niecierpliwością czekam na swoją analizę kolorystyczną, bo choć sama siebie określiłam jako Czystą Wiosnę, to wolałam, żeby zajęła się tym profesjonalistka, żebym miała 100% pewności. Natomiast nawet, gdyby jakimś cudem wyszedł mi jakiś typ zgaszony, to i tak nie dam rady zrezygnować ze swoich ukochanych kolorów: limonki, mocnego seledynu, śnieżnej bieli i gołębiej szarości.
O ja, dziękuję Ci, rzeczywiście stosunkowo pracochłonne są takie paletki. Jeśli to są Twoje ukochane kolory, to nie widzę możliwości by miałby być jakiś zgaszony typ :) Swoją drogą bardzo oryginalne!
Dziękuję. :) Limonkę odkryłam dzięki mamie, która jest Czystą Zimą i uwielbia ten kolor. Pozazdrościłam jej i zobaczyłam, że i mnie pasuje.
Uff, wyniki otrzymane: Czysta Wiosna. <3 Bardzo się cieszę, bo daleko od typów stłumionych. To nie jest tak, że ja ich nie lubię – bardzo lubię, ale na kimś innym. Tak samo jak androgeniczne rysy u kobiet – podobają mi się na innych kobietach, ale nie są to moje klimaty. U mnie przebieranie się za typ zgaszony było przede wszystkim przebieraniem się, tłamszeniem samej siebie ze względu na brak pewności siebie i chęć dostosowania się do ogółu – no bo jak mogę być typem czystym, toż jestem ciemną blondynką, fakt, mam wyraziste brwi, ale moim zielonym oczom daleko do przeszywającej czystości, białek też nie mam czystych, a żyłki fioletowe.
Bardzo fajnie, że się potwierdziło to, co przypuszczałaś. I to tylko potwierdza, że nie trzeba patrzeć na to jak wyglądamy, tylko jak wyglądamy w kolorach :) Myślę że teraz będziesz jeszcze silniejsza i jeszcze bardziej pewna siebie :)
Dziękuję! Mam taką nadzieję.
Jeśli chodzi o paletę dla chłodnego lata, to ubrania ubraniami, ale od zeszłego Bożego Narodzenia poszukuję takiej paletki cieni, jak te kolory, które zestawilas, Mario.
Jeśli któraś z Was, Dziewczyny, taką widziała, to dajcie mi znać :)
Będę się też rozglądać. Zawsze można jakieś pojedyncze cienie podobierać :)
Zobacz cienie z YSL i Kiko. Maja piękne paletki.
YSL i Kiko
Czytelniczkom, które o tym nie wiedzą, przypominam że na blogu jest taka seria „Jaki jest Twój odcień …?” w dziale „analiza kolorystyczna”, wydaje mi się że ta seria lepiej oddaje różnice pomiędzy odcieniami niż te paletki tutaj. Np. jak masz w paletce dużo szarego to zajrzyj w „Jaki jest Twój odcień szarego?”.
Dobry trop :)
Jestem stonowanym latem, ale odkąd zapuściłam naturalny kolor włosów (ciemny blond), ciągnie mnie w kolory intensywnej zimy. Nie na tyle by ubrać się na czarno od stóp do głów, ale dorzucam ciemniejsze zimowe kolory do jaśniejszych letnich i przestało być mdło. W samych jaśniejszych letnich wyglądam jak przykurzona. Gdzieś spotkałam się z podziałem na 16 kolorów, i tam był kolor shaded summer albo soft summer deep, to już może trochę przesadzone dzielenie włosa na czworo, ale prawdziwe lato jest dla mnie za chłodne a stonowane lato za jasne. Skoro stonowane lato sąsiaduje ze stonowaną jesienią , a intensywna zima z intensywną jesienią to może między stonowanym latem a intensywną zimą jest jakiś związek. W każdym razie ostatnio tylko neutrale mnie wabią, nawet mieszkanie mam w neutrałach, jedynie ożywione naturalną zielenią roślin.
Joasiu, w niektórych wpisach podkreślałam, że stonowane lato to tak jakby przykurzona intensywna zima. Takie zależności są właśnie pomiędzy wszystkimi letnimi i zimowymi typami, ale nie pomiędzy jesiennymi i wiosennymi. A więc jak najbardziej to wszystko, co piszesz jest logiczne :)
Hej. Ja również jestem stonowanym latem lub „shaded summer”. Także zapuściłam naturalne włosy w kolorze ciemny mysi blond. Nie lubię siebie w jasnych kolorach! I przestałam walczyć z tym – to znaczy w ogóle ich nie noszę. Nie mam w szafie ani jednej jasnej rzeczy i w ogóle za takowymi nie tęsknię. Najbardziej lubię siebie w kolorach grafitowym i granatowym. Przez długi czas myślałam, że jestem intensywną zimą, dopóki nie zagłębiłam się w temat. Stonowane lata to ciemne, acz delikatne typy urody. Pozdrawiam.
Przepiękne paletki. Biżuteria i zegarki perfekcyjnie dopasowane. Najbardziej podobają mi się te letnie oraz intensywnej zimy, ale pewnie dlatego że sama jestem stonowanym latem. Bardzo się cieszę, że w mojej paletce pojawiła się zieleń, bo od jakiegoś czasu jestem zafascynowana tym kolorem i mam coraz więcej zielonych ubrań. W zeszłym roku sprawiłam sobie nawet zimowy płaszcz w kolorze butelkowej zieleni a teraz zastanawiam się nad oliwkowoziemistym trenczem.
Swoją szafę też buduję w oparciu o kolory, choć to oczywiście jest jedno z kilku kryteriów. Jest w niej bardzo dużo granatowego, którym zastąpiłam czerń. Do tego szarości, zielenie (butelkowa, militarna, khaki, oliwkowa), gołębi niebieski. Zamiast beżu, w którym wyglądam tragicznie blado i nijako, pudrowy róż, ew. biały. Akcenty kolorystyczne: bordo, głęboki róż, śliwkowy. Zielony jeszcze 1,5 roku temu był prawie niewidoczny w mojej szafie, teraz jest jednym z kilku głównych kolorów.
Dziękuję, to lepiej Kochana nie wchodź do Zary, bo tam jest taki piękny zielony płaszcz, że ja już sama nie wiem co robić… :) Zielenie są cudowne i mogą być piękną podstawą szafy!
Wszystkie paletki bardzo piękne i szlachetne, mi najbardziej podoba się instensywna jesień pewnie dlatego, że nie ma niebieskiego, za to dużo zieleni. Wydaje mi się tylko, że ciężko takie kolory znaleźć w sklepach, w sensie tych subtelności, które tu wyciągasz. Generalnie łatwo znaleźć szary, niebieski czy zielony, ale w dwuch-trzech odcieniach, we wszytskich sklepach tych samych, bo wszyscy używają tych samych barwników. Moja siostra kupiła sobie ostatnio zielone buty z wyższej półki i one miały taki odcień zieleni jakiego nigdy nie widziałam w żadnej sieciówce. Niby nic nazdwyczajnego, coś jak normalna zieleń trawy, ale przez to, że nie produkuje się ubrań w tym konkretnym odcieniu wyglądały jakoś tak obco, jak obiekt z galerii sztuki nie normalne buty- mimo zwyczajnego kroju.
Dla siebie skomponowałabym jakąś paletkę bez beży, brązów, szarości i niebieskiego, bo nie lubię tych kolorów i też jakoś nie do końca czuję koncepcję ich neutralności. Dlaczego granat jest bardziej neutralny niż bordo albo śliwka? To też spokojne, nie żucające się w oczy kolory. Więc ja bym wybrała czerń, biel, tą najciemniejszą zieleń z imtensywniej jesieni, śliwkowy, zimny bordowy, chłodny delikatny róż i bardzo jasny miętowy, ewentualnie ten granat od prawdziwej wiosny, ale na małych rzeczach bardziej dodatki. Z metali i srebro i złoto, nie na raz w jednej stylizacji, ale oba lubię. Dodatko skóżane czarne i białe, ale ze zdecydowaną przewagą białych, czarne ewentualnie torebki, paski, buty nie.
Hm, zaintrygowały mnie te buty Twojej siostry. Chciałabys się podzielić nazwą firmy?
Dla niektórych paski, cętki to też będą neutrale, a w modzie ta granica neutrali jest bardzo płynna. Więc ja nawet w przypadku neonów się nie będę z nikim kłóciła, ale przecież dobrze wiemy, że chodzi o kolory, które są łatwe w łączeniu i dość dyskretne, nierzucające się w oczy :)
Ten wpis jest dla mnie!
Jak odpowiedz na moje dylematy! Dziękuje!
Marzy mi sie ksiazka od Ciebie peeeelna kolorów! To paradoks, bo nosisz się czarno, a kojarzysz z kolorami..!
Taka, oddziałująca na inna sferę poznawcza niż tamta. Gdzie będą przykłady (jak w blogu) łączenia kolorów.. jak w tym poście, jak kiedyś..
Wiesz, kobieta to wzrokowiec.. tkwi gdzieś głęboko ten człowiek pierwotny z kultury zbieracko łowieckiej!
I przy kawie przekładać strony i sycić się kolorami, barwami i odkrywać swoje odcienie.. ach!
.. Twojej nowej książki.
Tak się rozmarzyłam..
Dzięki Kasiu, mogę zdradzić, że Warsztatami stylu nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa :)
Na to liczyłam!
Mario!
Super wpis, bardzo przydatny i pouczający.
Dziękuję!
Sądzę że jestem czystą wiosną i własnie mniej więcej takie kolory jak przedstawiłaś w paletce dominują w mojej szafie. Szafa jest z grubsza spójna, problem w tym, że nagle zaczęło mi brakować kolorów intensywnych i ciepłych, nie w dodatkach, bo tych mam masę, ale właśnie na większej powierzchni. Poczuła się nagle przykurzona i nijaka w tych swoich ciuchach, mimo złotej biżuterii i czerwonej szminki. Z przedstawionych paletek najbardziej podoba mi się prawdziwa wiosna. Sądzę, że nadszedł czas żebym stopniowo przeorganizowała swoją szafę w kierunku kolorów zdecydowanie ciepłych. Czerń i ciemny granat oczywiście zostają, bo bez nich nie wyobrażam sobie życia.
Podoba mi się też paletka prawdziwej jesieni, ale wszelkie khaki i militarne zielenie słabo unoszę.
Aniu, poczekaj zatem na kolorowsze paletki. Choć jeśli masz takie swoje bazowe neutrale to naprawdę najlepszym rozwiązaniem będzie wybranie jednego „kolorowszego” koloru na początek i obracanie się wśród jego odcieni.
Podoba mi się stonowane lato, czyste lato i czysta zima. Czy jesli mi się to podoba to takie właśnie kolory mam wybierać? Prawdę mówiąc, często wybieram pod wpływem nastroju, po tym jak dotknę daną rzecz i jej struktura mi odpowiada. Ale chyba nie tędy droga, bo w szafie mam chyba wszystkie barwy.
Jeżeli taki stan rzeczy Ci odpowiada, to nic bym nie zmieniała. Paletki są raczej propozycją dla osób, które chciałyby spróbować zacząć od nowa albo przynajmniej uspokoić swoją garderobę :)
Hmmmmm, najbardziej pasuje mi intensywna jesień i prawdziwa jesień.
Ale zauważyłam 2 rzeczy. Po pierwsze – wszystkie kolory, ktore mi pasują są zależne od koloru moich włosów, wielokrotnie farbowanych, nasycenia opalenizny (prawdziwej, nie z solarium) oraz … nastroju.
Po drugie – na przestrzeni kilkudziesieciu lat kolorystyka mojej szafy uległa mocnej zmianie i zapewne ulegać będzie. Był czas fioletu, raz zimnego, raz ciepłe sliwki wegierki. Był czas łączenia czystejżółci z blekitem. Właściwie pewnikiem sa jeansy oraz czerń. Oraz to czego nie znoszę – granat, zieleń (zimna) i bordo. To chyba bardziej świadczy „czym nie jestem” :)
Pozdraiam Mario, bardzo lubię takie wpisy!
Przechodzimy przez różne fazy, wyobraź sobie, że ja teraz też mam jakieś odchyły, już tu pisałam wyżej, że dzisiaj byłam bez żadnego czarnego elementu na dworze. Tylko oliwka, brąz i jeans dzisiaj :)
Jej, Mario, ale super wpis! Ta paleta cieni Max Factora, którą wybrałaś dla stonowanej jesieni jest moją ulubioną (szczególnie cienie z połyskującymi drobinkami). Najbliżej mi chyba do stonowanego lata… Dla siebie wybieram jako bazę czerń + kolory neutralne, czyli szaro-beże, raczej zimne, nigdy jednoznacznie ciepłe (camel), bardzo dobrze się czuję w makijażu w delikatnym brązie, mam wrażenie, że połysk współgra z moją karnacją i nieco ją ożywia oraz fajnie wygląda przy piegach :-)
Trochę mam problem z kolorami mojego typu, szczególnie przy twarzy. Wszelkiego rodzaju rozmyte fiolety, ciemne róże podkreślają cienie pod oczami, usta i cera robią się takie trupie… W makijażu stawiam na brąz, w ubraniu takie właśnie neutrale i bardzo lubię błyszczące dodatki, srebrne lakierowane torebki, albo z fakturą jak z folii aluminiowej ;-) i gdzieś mi się marzy do tego neonowy róż, chociaż jestem taką szaro-burą mysią ciemną blondyneczką ;-)
Pozdrowienia, Mario, i gratulacje, bo jesteś świetna!
Bo też i te fiolety i ciemne róże też powinny być w dobrym odcieniu. U mnie na przykład sine fiolety odpadają, ale wszystkie inne są fajne. Z kolei róż na oczach powinien być z tych chłodniejszych, bo mam porównanie z ciepłym i wyglądam wtedy jakoś tak za żółto. I też siebie lubię w brązach, ale też tych chłodniejszych na powiece. To wszystko jest kwestią dogrania sobie właściwych odcieni. Często lepiej zbierać pojedyncze cienie niż ufać paletce :)
Dzięki za odpowiedź! Ja właśnie lubię paletki za ich praktyczność (wszystko w jednym), chociaż rzadko udaje mi się wykorzystać wszystkie odcienie. Dla mnie to najlepszy wpis! Wszystkie neutralne palety są cudowne <3
Prawda jest taka, że w ogóle nie lubię kolorów, dlatego rzadko z nimi eksperymentuję :-) Dobrze się czuję w czerni, zamglonych szarościach, brązach, taupe, złamanej bieli, ostatnio też odrobinie brudnego różu, bardzo bladej żółci (do tego inspirują mnie barwy róż), ale żeby nie było tak "neutralnie" to do tego lubię najbardziej super błysk (cekiny, lakier, połysk na oryginalnych torebkach i butach albo brokat w makijażu, oczywiście w "moich" kolorach oraz srebrze lub złocie). W tym sezonie planuję zakup czarnego obszernego płaszcza-szlafroka i marzy mi się naprawdę fajny szal, ale jeszcze takiego nie znalazłam. Pozdrawiam! Tym wpisem będę się jeszcze długo inspirować ;-)
Fantastyczny wpis! Uwielbiam Twoje analizy kolorów a te paletki są po prostu przepiękne i trudno jest wybrać tylko jedną dla siebie. Jestem stonowaną jesienią, ale o wiele bardziej przemawia do mnie paletka delikatnej wiosny (nie boję się bieli przy twarzy o ile jest w towarzystwie złota) do której podkradłabym przepiękne oliwki i taupe od stonowanego lata :) Moja szafa w zasadzie cała składa się z neutrali, mocne akcenty kolorystyczne u mnie zupełnie nie mają miejsca ani w ubiorze, ani w makijażu. Największym „szaleństwem” kolorystycznym u mnie jest oliwka/khaki, najlepiej jasna i lekko ozłocona. Ostatnio pokochałam takie kreski na oczach zrobione cieniem mineralnym Lily Lolo Khaki Sparkle – to przepiękne khaki ze złotymi drobinkami, po prostu cudo!
No podziałałaś na wyobraźnię, wydaje się piękna kolorystyka!
Dzięki lekturze Twojego bloga, Mario, kilka lat temu zrozumiałam, że jestem stonowaną jesienią. I wtedy stało się jasne, dlaczego zaskakująco dobrze wyglądam w niebieskim;). Ale brązów za bardzo nie noszę – wolę szarości. I wydaje mi się, że dobrze mi też w białym, ale w takim śmietankowym odcieniu. Czarny lubię, ale wiem, że w granacie wyglądam jednak lepiej. Z akcentów kolorystycznych jesienią wybieram musztardowożółty i bordowy. A na oczach oprócz typowych beżo-brązów lubię takie kolory jak zaprezentowane dla stonowanego lata, bo dobrze podkreślają zieloną tęczówkę.
Bardzo się cieszę, że wiesz o sobie i swoich kolorach tak dużo! A ciekawe jakby Ci było w jakimś ciepłym różu. Kiedyś brązowowłosej stonowanej jesieni wybrałam taką sukienkę na wesele i wyglądała cudownie :)
„prawdziwe lato” to zdecydowanie moje kolory
<3
Dzięki tym paletkom wreszcie wiem, że jestem stonowanym latem (wahałam się między nim a stonowaną jesienią).
Bardzo się cieszę, aczkolwiek już sama wiedza o tym, że najlepiej Ci w spokojnych kolorach to jest dużo :)
Kiedyś uwielbiałam czerń i z automatu kupowałam czarne buty i torby. A później, dzięki Marii, zrozumiałam, że jako stonowane lato tej czerni po prostu nie jestem w stanie udźwignąć. Dlatego czerń w galanterii zastąpiłam kolorem wina i szarością. Trochę się bałam, że przy takich neutralach (zazwyczaj brudny róż, zgaszony fiolet graniczący z szarością, szary) będę wyglądać jak nieustanny bordowy total look, ale ostatnio widziałam coś pięknego: samochód w kolorze właśnie zgaszonego fioletu, który nagle zapalił czerwone światła. I wtedy mnie olśniło, że to jednak piękne połączenie :D Dziękuję za inspirujący wpis, Mario :)
Ooo, super inspiracja, to lubię :) W paletce bardziej kolorowej będzie czerwień dla stonowanego lata :)
Też mam prawie same czarne buty, a teraz mnie nosi, żeby bordowe ocieplane półbuty kupić. Jako SSu pozbywam się też powoli czarnych ubrań. Czerwień z fioletem jest super. Marzy mi się jeszcze coś w leśnej zieleni.
Fantastyczny wpis. Pięknie było go oglądać, i oglądać, i oglądać, a dziś do niego wrócić i znów się cieszyć. Mnie bezapelacyjnie kupiła paleta prawdziwej jesieni – CUDO! Dziękuję i nie mogę doczekać się kolejnego, może w końcu uda mi się dopasować do mojego typu! :D
Czytam Cię prawie od samego początku, mam też Twoją książkę i co najmniej kilka razy podchodziłam do określenia swojego typu na podstawie tego co piszesz – niestety bezskutecznie. :( Bardzo żałuję, że zagapiłam się i nie skorzystałam z Twojej pomocy, kiedy jeszcze robiłaś analizy. Ja jakoś nie jestem w stanie ocenić, czy dany kolor/odcień jest dla mnie dobry. Nie widzę tego pomimo, że przymierzam rzecz w różnym świetle i robę zdjęcia. W mojej szafie jest kolorystyczny miszmasz idący coraz bardziej w bezpieczne szarości. Przed odkryciem Twojego bloga wybrałam się na analizę kolorystyczną przy użyciu chust i tam przyporządkowano mnie do orzechowej wiosny. Myślę jednak, że mogę być latem, chociaż akurat kolory Lata uważam za smutne i podobają mi się najmniej.
Wiesz co, nie bardzo to wyłapuję, że można się wahać między latem, a wiosną, bo to jednak dwa różne typy, które mają jakąś tam cienką nić porozumienia między delikatnym latem, a delikatną wiosną. Jeśli kolory lata są za smutne, to wyraźnie coś nie pasuje. Jeśli Cię zakwalifikowano do jakiegoś typu, a Ty sama nie umiesz się określić, to też nie bardzo widzę na jakich przesłankach negujesz czyjąś ocenę :) Może po prostu nie jest Ci to potrzebne – wiedzieć jakim jesteś typem, co wcale nie jest niczym złym!
Podczas tamtej analizy byłam opalona i myślę, że to wpłynęło na wynik, na co też zwróciła uwagę osoba ją wykonująca. Dlatego nie jestem przekonana do wiosny. Tobie ufam, bo to co tworzysz ma naprawdę wysoką jakość. Cieszę się na każdy wpis i jestem niezmiennie wdzięczna, że postanowiłaś dzielić się tym, co Ci w duszy gra. :)
Odnośnie wiedzy jakim typem jestem to oczywiście zgadzam sie, że niewiedza w tym obszarze nie jest czymś złym. Jednak jak we wszystkim świadomość siebie otwiera na nowe możliwości i prowadzi do spójności. A znajomość swojego typu zdecydowanie ułatwia zakupy i niweluje dni w których „nie mam w co się ubrać”. ;)
Super wpis. Jakoś tak mam, ze najbardziej lubie te z kręgu analizy kolorystycznej. Porządkując szafę kierowałam sie właśnie kolorami. Jestem intensywną jesienią, ale z tych propozycji zdecydowanie wybieram paletę ciepłej jesieni. Nie lubie szarego, a bez wyraźnych akcentów zieleni, burgundu czy śliwki czuje się mdło. Z drugiej strony brakuje mi neutrali więc napewno będe się inspirować. Odkąd czytam Twojego bloga mam wielki kłopot z zakupami . Trudno mi znaleźć w sklepach stacjonarnych naprawdę „moje” rzeczy.. .
No to super, takich kłopotów sobie życzmy :) Choć oczywiście czasem warto wziąć do przymierzalni kolor, który się tylko podoba, ale co do którego jakoś tak nie mamy zbyt wiele nadziei :)
Mam taki patent zakupowy, że robię sobie telefonem zdjęcia takich skondensowanych informacji jak w tym wpisie i mam ściągę w sklepie :)
Stonowana jesień parę lat temu brzmiało jak wyrok.Przez lata byłam samozwańczą zimą…Pozostała mi po tym etapie pociąg do tych neutralno-chłodnych odcieni . Z swojej palety unikam jak ognia beżu, w połączeniu z ciepłym odcieniem włosów i cery powstaje kolorystyczna plama. Ten wpis uświadomił mi, iż moja szafa jest w większości połączeniem palet stonowanej jesieni i lata z dodatkiem czekoladowego brązu, taupe oraz wszelakich zieleni.Pozostałości po zimowym etapie to czerń i szarości. Twój blog to prawdziwa kopalnia inspiracji .
Dzięki! No ja właśnie tak mam z brązami, które teraz wyjątkowo kocham. Przez to, że wszystko na moim ciele jest brązowe, raczej nie ubrałabym się w ten kolor od stóp do głów. Jednak płaszcza brązowego na zimę szukam :)
Najbardziej podoba mi się paletka prawdziwej wiosny, jest taka apetyczna :-D Dla mnie idealna jest intensywnej jesieni. Z zasady nie łączę właściwie neutrali ze sobą ponieważ zwykle noszę monokolor czyli dół i góra w jednym kolorze do tego buty i dodatki w kontraście. Uwielbiam fikuśne buty i ciężką biżuterię w połączeniu z prostym krojem ubrań. Do tego czerwona pomadka lub makijaż ze złotymi drobinkami…Właściwie nie zdarza mi się połączyć kolorów neutralnych więc nie muszę się martwić czy pasują, nie spotkają się nigdy, jak Doktor Jeckyl i Mr Hyde…:-D
Byłam bardzo zawiedziona, bo intensywną zimę wzięłam za czystą, którą jestem. Już pomyślałam na jak bardzo chorą lub smutną bym wyglądała w tych barwach, ale potem znalazłam prawdziwe neutrale dla czystej zimy i odetchnęłam. Akurat nie lubię złota, a zieleņ z paletki zamieniłabym na fiolet, żeby podkreślic a nie stłumić zieloną tęczówkę ale oprócz tego jest idealnie, nawet dla dość jasnej wersji BW. Żaden z kolorów by mnie nie przytłoczył, ani nie zgasił, a błękit i ten cudowny granat trochę by ożywiły calość. Oczywiście na codzień używam bardziej intensywnych akcentów (najwięcej komplementów zbieram w… neonach;) ale jak chcę spokoju to noszę właśnie to! Z cudzych paletek zazdroszczę tylko prawdziwej jesieni, ale to akurat barwy mojego męża i syna więc się na nich radośnie i estetycznie wyżywam;)
Mario, Twoje wpisy o kolorach to majstersztyk. Skąd czerpiesz tę wiedzę i wyczucie? Przestudiowałam wiele źródeł na ten temat, zwłaszcza amerykańskich, ale Twoje posty na ten temat są prawie najlepsze.
To jest dobra metoda kiedy podobają nam się kolory kompletnie dla nas nie wskazane. Moja mama jest chłodnym latem i też się na niej artystycznie wyżywam :-D I kupuję te wszystkie piękne chłodne błękity w których ja jesień wyglądam jak gnijąca panna młoda a ona po prostu bosko :-)
Piękna paletka dla stonowanego lata. Ja też bazuję na granacie. Choć uwielbiam sprane i brudne odcienie fioletu, to jednak jako baza się nie sprawdzają. Ciężko coś w tym kolorze dostać. Za to granatu dostatek. Szafę rozjaśniam jeansowym, niezbyt żywym, niebieskim (uwielbiam lyocell). Do tego co nieco w wyżej wymienionym fiolecie, brudnym różu czy zieleni khaki i kolorów mam aż nadto ;)
Faktycznie, różowe złoto sprawdza się idealnie. Mam obrączkę nie typowo z różowego złota, ale ma wyraźnie różowawe zabarwienie przy zestawieniu z „zwykłym złotem” i mam wrażenie, że po prostu „stapia się” z moją skórą.
Trochę mi zeszło dojście do tego, dlaczego tak trudno było mi pozbyć się niektórych starych ubrań. Po prostu w tych spranych kolorach było mi najlepiej ;). Ale, dzięki Marii, udało mi się dojść do ładu ze swoją kolorystyką. Dziękuję.
Tez mam problem z ocena mojego typu, specjalista od analizy kolorystycznej tez miał.
Mam mały kontrast, mysie włosy, lekko ziemista cerę łatwo wpadająca w czerwienie (ale łatwo się olałam na złoty brąz) i zielone oczy z miodowa obwódka przy źrenicy i ciemna oliwkowa przy bialku…
Sprawiam wrażenie stonowanego lata, a w analizie lepiej wychodzę w ciemniejszych i intensywniejszych kolorach (zimy i ciut jesieni). Super wyglądam w stalowym (jak mundur policyjny), bordo (bez fioletu i czerwieni) i nasyconej fuksji. Nie mogę tylko znaleźć tych kolorów w sklepach..
Kolory stonowanego lata wydają mi się mdłe.
Moja szafa natomiast buduje się wokół GRANATÓW!, niebieskości, miodu, bieli, szarości, brązu i taupe. Ostatnio zachwycił mnie brudny ciemny róż… (torebka z Mango).
Czy ma to Mario wg Ciebie „ręce i nogi”?
Nie dziwi mnie odejście od beżów w „zimowych” paletach, sama też ich unikam, bo często mnie „rozmywają” i wyglądam na chorą.
Ale co roku w okresie jesiennym okropnie zazdroszczę innym typom, którym do twarzy w np. camelowym płaszczu. Stąd moje pytanie – czy są odcienie beżu, które nie zrobią za dużej krzywdy intensywnej zimie? Może niepotrzebnie go tak unikam i przy odpowiednim makijażu „zagra”?
Czysta wiosna i prawdziwa zima wygrywają <3. Faktycznie te kolory mogłyby dotyczyć wszystkich ubrań w szafie i w takich zestawach byłoby to naprawdę świetne.
Tak sobie myślę, czy mogłabyś zrobić wpis o przykładowych makijażach na co dzień i na wieczór dla każdego typu?