Budowanie spójnej garderoby, biorąc na logikę, powinnyśmy zacząć dopiero po wyraźnym wyklarowaniu naszego stylu. Jednak ja chciałabym trochę odwrócić tę kolejność i sprawdzić, czy da się dojść do stylu przez gromadzenie ubrań w szafie, nie mając na początku myśli przewodniej.
Sądzę że wiele kobiet znajduje się w takiej sytuacji – nie są do końca przekonane w jaki styl iść, ale mają przecież pełne szafy i coś chciałyby z tym zrobić. I oczywiście już na początku Was pocieszę: to jest jak najbardziej do zrealizowania i może doprowadzić do fajnych wniosków końcowych.
Dla kogo jest ten wpis?
|
Dla tych, którzy nie mają myśli przewodniej odnośnie swojego stylu.
Dla tych, którzy chcieliby wyodrębnić konkretne ubrania i mieć plan na zakupy na konkretny sezon.
Dla tych, którzy chcieliby jeszcze bardziej wyostrzyć styl, który już mają.
Sieciówki, marki modowe, projektanci przygotowują przy okazji nowych kolekcji lookbooki. W nich bowiem pokazane są ubrania z danej kolekcji. Czasem lookbook jest realizowany w studiu, modelka wtedy prezentuje ubranie na jakimś neutralnym tle, a czasami jest to plener, żeby dodatkowo jeszcze uzmysłowić widzowi zamysł powstawania kolekcji albo przemycić jakiś konkretny klimat, który ma się z kolekcją kojarzyć.
Dlaczego o tym piszę?
Ponieważ możemy wzorować się na postępowaniu firm odzieżowych i przełożyć postępowanie tych firm na tworzenie naszej garderoby. Lookbook można traktować dosłownie jako schemat naszego stylu. Pomyśl o tym w ten sposób:
Marka odzieżowa ma do sprzedania kolekcję. Została ona stworzona tak, żeby szła zgodnie z duchem czasu, a jej poszczególne elementy nawiązywały do panujących trendów. Należy teraz tak zaprezentować ubrania, by stanowiły wszystkie spójną całość niczym elementy tej samej układanki oraz by klienci widzieli jak je wystylizować. Wiąże się to nierozłącznie z określeniem nadrzędnego stylu w jakim ma być kolekcja (już na etapie projektowania) i dopasowania charakteru sesji do tego właśnie stylu.
Upraszczając schemat działania marki:
- Inspiracja, trendy – określenie myśli przewodniej kolekcji
- Projektowanie – tworzenie kolekcji
- Wybór modelki, miejsca do sesji, dodatków, makijażu, fryzury itd. – stylizacja lookbooka
A gdybyś Ty uporządkowała swoją garderobę tak, jakbyś miała stworzyć lookbook? Jako, że Ty masz już na czym pracować, bo przecież masz już jakąś pulę ubrań w swojej szafie, możesz zamienić ze sobą miejscami dwa pierwsze działania. Prześledź ze mną te kroki.
Zdjęcia w tym wpisie są autorstwa Angelo Penetta i pochodzą z kampanii Mango na wiosnę 2018. Całą kampanię można obejrzeć tutaj.
Wyodrębnij z szafy ubrania, które lubisz (myśl o nadchodzącym sezonie)
Tworzysz „szafę w szafie”. Z puli tych ubrań, które już masz, wybierz takie, które chciałabyś nosić w nadchodzącym sezonie. Nie myśl o tym, że te ubrania mają być na zawsze i że mają definiować całe twoje modowe życie, nie wybiegaj za bardzo w przyszłość. One są ci potrzebne tylko na nadchodzący sezon. A więc siłą rzeczy, na wiosnę nie wybieraj zimowych ubrań, nawet jeżeli je lubisz. To czego nie wybrałaś nie ma być wyeliminowane. Skup się jedynie na wyodrębnieniu ubrań na ten sezon.
Określ myśl przewodnią
Zachowuj się tak, jakbyś miała stworzyć lookbook dla siebie na nowy sezon. Siłą rzeczy nie możesz być zbyt elastyczna. A więc rzeczy, które nie pasują do całości, usuwaj z pola widzenia. Zostaw tylko to, co jesteś w stanie uznać za spójne z resztą. Te rzeczy muszą mieć jakiś wspólny mianownik – to on jest myślą przewodnią. Kilka przykładów tego, jak może wyglądać myśl przewodnia:
Elegancja w naturalnych materiałach
Kolekcja składająca się z lnianych, bawełnianych sukienek, spodni, wiązanych w pasie spódnic.
Lejące się bluzki, sweterki opadające na jedno ramię, białe koszule.
Czerń rozświetlona jaskrawym kolorem
Ubrania w ciemnych kolorach, głównie w czerni, gładkie, a jeśli wzór to w energicznym kolorze.
Pojedyncze ubrania w bardzo jaskrawych barwach. Czarna ramoneska, t-shirt z dużym logo.
Ciepła, jasna paleta barw
Proste ubrania w tonacji beżowej, cielistej, lekko różowawej.
Koszule w kolorze spranego denimu i kremowym, beżowy trencz, jasne boyfriendy, dopasowany cielisty golf.
Zrelaksowane kroje
Ubrania delikatnie nawiązujące do sportowego stylu.
Eleganckie, ale luźne spodnie przypominające trochę dresy, długie męskie koszule, luźny płaszczyk.
Dobierz buty, akcesoria, makijaż, by podbić spójność zgromadzonych rzeczy
Teraz stylizujesz lookbook. I oczywiście wykorzystujesz do tego rzeczy, które już masz. Które z Twoich butów, szali, biżuterii, kosmetyków itd. będą najlepiej pasowały do myśli przewodniej? Na tym etapie możesz wyobrazić sobie konkretne miejsce w którym robiłabyś sesję zdjęciową do lookbooka składającego się z wybranych ubrań i dopiero pod kątem tego miejsca, łączyłabyś w zestawy kolejne ubrania i uzupełniała je akcesoriami.
Określ rzeczy, które warto dokupić
Wszystko, co kupisz w tym sezonie, musi pasować do Twojego lookbooka. Nowe rzeczy nie mogą być od niego oderwane, tylko powinny wpasowywać się w obrany klimat. A więc siłą rzeczy – nawet jeśli coś ci się podoba, ale nie pasuje do lookbooka -> nie kupujesz.
Patrząc na wszystkie wybrane ubrania, będzie dla Ciebie bardzo czytelnym, co powinnaś jeszcze dokupić. Określenie myśli przewodniej i pamięć o wybranych już elementach z szafy sprawia, że zakupy wyglądają inaczej. Bezkompromisowość jest wybawieniem, bo w sklepie zadajesz sobie tylko dwa pytania, na które musisz odpowiedzieć TAK, by kupić daną rzecz:
1. Czy ona pasuje do mojego lookbooka?
2. Czy ona mi się podoba?
Dwa razy TAK -> kupujesz.
Te cztery kroki można powtarzać co sezon. Jest duże prawdopodobieństwo, że z czasem, motywy przewodnie będą się powtarzać lub zazębiać – na ich podstawie można określać swoje klasyki.
Czy widziałyście jakieś lookbooki konkretnych marek, które zapadły Wam w pamięć? Czy jakiś lookbook w tym sezonie szczególnie Wam się podoba? Czy patrzycie na zawartość swoich szaf pod kątem sezonów?
Wygląda na to, że metodą lookbooka nieświadomie posługuję się od lat planując sezon letni – pracuję w szkole, więc mam regularne wakacje, nie potrzebuję ubrań w różnych 'rejestrach’, mam bardzo spójną paletę kolorystyczną i trzymam się tych samych sylwetek, które się sprawdzają. Co więcej, mam w głowie dokładną wizję klimatu, który chcę osiągnąć. Kiedy wracam do pracy, jest trudniej, bo jestem wieloma osobami;) Może mimo tego postaram się wymyślić jakiś koncept na sezon wiosenny, dziękuję za inspirację!
Domyślam się, że czujesz się wolna, kiedy jesteś na wakacjach, a w szkole trochę musisz „grać” :)
Dokładnie tak. Ubranie do pracy traktuję jako kostium, wybierany z miłością i przekonaniem, ale jednak przebranie:)
Mam tak samo, też jestem nauczycielką :) Mario, co z tym fantem zrobić?
Kurcze, fajnie to pokazałaś! Przecież łapię się na tym, że pewne klimaty bardziej mnie przyciągają niż inne, w czasopismach choćby czy na pinterestowych tablicach (coś te looki łączy). Oczywiście mam w szafie mnóstwo rzeczy, które nie dość, że nie pasują do mojego typu kolorystycznego, to jeszcze są, każda „z innej parafii” Ale ta Twoja metoda jest ciekawa, spróbuję na pewno! Dzięki!!
To jest na pewno dobra rozgrzewka przed tym, żeby tak bardziej całościowo określić swój styl. Skupiamy się tylko na sezonie i nie ma takiego psychicznego obciążenia, że to jest na zawsze :)
Moja myśl przewodnia to romantyczny luz z Powerem ;)
Pozdrawiam serdecznie. Bloga czytam już od ładnych paru lat i uwielbiam takie wpisy, sto razy ciekawsze niż jakieś artykuły w czasopismach i co najważniejsze o wiele bardziej praktyczne porady :)
Dzięki Justyna, bardzo mi miło. To dosyć niecodzienne połączenie, na pewno masz już swoje sposoby na to, żeby romantyczne stroje nie były zbyt oczywiste…
Mario, dziękuję za wcześniejszy wpis o wyostrzaniu stylu! Dał mi kopa do ulepszenia swojej garderoby.
Wreszcie sięgnęłam po futurystyczne i industrialne dodatki, bardziej nietypowe fasony. Mam zamiar w przyszłości kupować coraz odważniejsze i oryginalniejsze ubrania.
Super! Fajny kierunek rozwoju! Mi się dzisiaj śniła duża marynarka, koszulka i srebrny wisior na manekinie i coś czuję, że muszę tego poszukać haha. Piszę o tym, bo to troszkę tak w tym klimacie wyglądało :)
A jeśli chodzi o lookbook, który zapadł mi w pamięć i stanowi wielką inspirację jeśli chodzi o moją bazę, to Urban Zen Reflections Donny Karan: https://www.fashiongonerogue.com/donna-karan-urban-zen-reflections-fall-2012-collection/
Świetne. Stare, ale cały czas aktualne w pewnym sensie!
Mario, cudowny wpis! Jestem ubraniowym laikiem. Jestem na drodze do lepszej sylwetki, więc teraz moja szafa to proste, wąskie spodnie, koszule i bluzki oversize oraz kardigany i luźne marynarki. Czytam Ciebie długo i już wiem, że sportowa elegancja to jest coś dla mnie. Już nie noszę obuwia sportowego, ale sztyblety i mokasyny. Teraz pracuję nad sobą, a przy okazji myślę o wyostrzeniu stylu. Na pewno zegarek, fajna torebka/plecak, krótkie paznokcie, wyraziste oko, świetlista cera. Zapuszczam grzywkę, więc włosy też trzeba dopracować. A, pytasz o lookbook. U mnie to niezmiennie COS: https://www.cosstores.com/pl/Women/New. Ech, zachwycam się wciąż! Jestem też pod wrażeniem kolekcji Jil Sander: https://www.jilsander.com/ss18-women# (nr 11 – love). Przy okazji, bardzo Ci dziękuję za Twoją pracę i zaangażowanie! Cudowny, mądry blog! Dziękuję i serdecznie pozdrawiam :-). I czekam na książkę!
Dzięki Ania. U mnie też dużo zmieniło przeniesienie się na bardziej eleganckie buty. No i rezygnacja z kurtek, a zamiast tego płaszcze – to był game changer :) Ile pięknych zieleni w COS!
Z butami mam problem, gdyż wszystko mnie obciera, a dużo chodzę. Testuję Loft37 i jest super, więc nie będę mieć problemu z wyborem, znowu plus :-). Zobacz letnią kolekcję COS, też jest świetna! Pozdrawiam :-)
Mario, dzięki za ten wpis- myślę, że bardzo mi się przyda przy planowaniu garderoby na wiosnę/lato. Jak na razie nie mam kompletnie inspiracji, może to przez ta pogodę, kiedy już mam dość ciężkich szmat a na lekkie jeszcze jest za zimno. Swoja droga, jak na razie nic z proponowanych przez marki kolekcji mi się nie podba, wkurzaja mnie tony poliestru wszędzie i mam wrażenie, że jestem nabijana w butelkę. Ale z drugiej strony nie chcę znów całego lata spędzić w jednej sukience i jednej spódnicy jak w zeszłym roku więc w tym roku muszę podejść to zakupów strategicznie :)
Ana
http://champagnegirlsabouttown.co.uk
Jestem przekonana, że da się coś znaleźć. Na szczęście w sieciówkach też teraz są linie premium z dość prostymi, ale jednocześnie dobrymi jakościowo rzeczami. Mango ma bardzo ładne lato :)
Ach, nie wiedziałam, że ja również tworzę sezonowe lookbooki;) Wiąże się to przede wszystkim z porządkami przed nowym sezonem, kiedy to przekładam ubrania chowając np. zimowe i wyciągając do lepiej dostępnych miejsc wiosenne i letnie. ciuchy. Wtedy po prostu zapisuję, co by mi się przydało i staram się to zrealizować. Czasami nawet mam wrażenie, że podczas tych porządków bawię się w sklep;)
Dobre to jest, bo wystawę sklepową też tworzy się według jakiegoś klucza. Nigdy nie wiadomo gdzie czai się inspiracja :)
Cześć,
Bardzo ciekawe podejście. Dzięki Twojemu wpisowi wiem, że mój styl to czerń łamana żywymi kolorami. Dla mnie istnieją jedynie soczyste czerwienie, błękity czy żółcie oraz biel. W sumie to tez tworzy spójny obraz.
Pozdrawiam,
Kasia
No pewnie, że tworzy. Jakby mi było świetnie w żywych kolorach to też bym je podbijała czernią :)
Mario, ten post – jak dla mnie – zmierza w kierunku zmiany mojej garderoby z zimowej na letnia :) ale… coż, ciagle nie mam konkretnego pomysłu na ten sezon… dlatego nieśmiało jeszcze raz poproszę, czy nie byłabys skłonna stworzyc jakiegos zbiorczego wpisu-podsumowania trendow wiosenno-jesiennych?
Pozdrawiam!
czeko
Jeśli już, to musiałby to być opis tylko tych trendów, które mi się akurat podobają i które wnoszą coś świeżego do gry. Tu byłabym skłonna temat przepracować. Radzka ma film o trendach, taki bardziej obiektywny: https://www.youtube.com/watch?v=8-dKMjNSrbI A ja w takim razie się postaram o taki mini przegląd :)
Super :) Wiec czekam!
Oczywiscie miało byc – trendów wiosenno-letnich :)
A na filmik tz zerkne :)
czeko
Mario, tak całkowicie oderwanie od tematu… ale jeśli planujesz być niedługo w trójmieście to koniecznie zajrzyj do restauracji canis w Gdańsku. Nie dla jedzenia które jest po prostu średnie, ale dla wystroju. Myślę, że wnętrze powinno Ci się spodobać. Ja ciągle zadzierałam głowę w górę patrząc na obrazy namalowane na suficie i myślałam o Tobie.
Dziękuję za polecenie! Wczoraj rozmawialiśmy o tym, żeby się wybrać – ja i Wojtek, więc nie wiem czy tu ktoś nie czyta w moich myślach?!? :)
Odkryłam kolor granatowy. I on stanowi teraz bazę mojej szafy. Przez długi czas czarny był dla mnie tym, czym dla Ciebie Mario. Niestety posuwając się w latach coraz gorzej w nim wyglądam. Ratowałam się jeszcze apaszkami, żeby czarny nie „dotykał” twarzy, ale to już z czasem i tak była przegrana sprawa. I nagle odkryłam niedoceniany wcześniej granat! Navy-blue is the new black! Kolor jest ciemny, ale wyglądam w nim świetnie. I co ciekawe, dobrze wygląda w towarzystwie ciemnej zieleni. Wcześniej wydawało mi się to jakimś horrendum, dzisiaj widzę, że te kolory zestawione ze sobą dają fantastyczny efekt. Ale to w sezonie zimowym. Lookbook na sezon wiosna-lato to granat w towarzystwie bieli
Zarówno granat z zielenią, jak i z bielą jest jak dla mnie fantastyczny. Naturalne wydaje mi się tu włączenie jeszcze złota, ale ostatnio odkryłam połączenie granat i srebro i wydaje mi się, że ono jest takie surowsze, twardsze. Bardzo zapragnęłam mieć coś granatowego ze srebrnym akcentem :)
Na pierwszy rzut oka złoto wydaje się być naturalnym dopełnieniem granatu, ale masz rację – srebro daje efekt wow! Często noszę granatowe sukienki, do nich zakładam duże srebrne wisiory. Wygląda to… ekskluzywnie :)
Zobacz jaka piękna: https://www.mangooutlet.com/pl/kobieta/kurtki-marynarki/marynarka-we%C5%82niana_81057022.html?c=56&n=1&s=search Musieli zepsuć tył, no musieli…
A z przodu wygląda całkiem klasycznie :) Hmmm… no nie wiem, czym się kierowali. A jeszcze a propos zieleni i granatu, to kupiłam sobie linkowaną przez Ciebie zieloną ramoneskę z Mango (dziękuję). A dzisiaj kupię sobie tę sukienkę i będę je razem nosić https://www.cosstores.com/pl/Women/Dresses/Waisted_dress_with_pleats/46881-88124415.1#c-22755
O kurczę, ale będzie wspaniała stylówka!
Mario, a ja się już nie załapałam na zieloną skórzaną ramoneskę którą podlinkowałaś wcześniej, czekałam nie wiem na co i zniknęły dostępne wcześniej rozmiary. Czy zdarza Ci się, że z outletu Mango przychodzi info o dostępności wyczerpanego wcześniej produktu? Zastanawiam się teraz nad tą: https://www.mangooutlet.com/pl/kobieta/kurtki-kurtki-biker/skorzana-kurtka-z-suwakami_83040273.html?c=44&n=1&s=prendas.familia;4,304.chaquetas4,304;Piel Choć wolałabym jednak klasyczną ramoneskę.
Tak, zdarzało się, że przychodziło info po jakimś czasie, więc można mieć nadzieję. Nie no tamta kurtka była lepsza, ta jakaś taka za grzeczna…
Tak, tamta była z charakterem… Może zatem jeszcze się pojawi.
A czy ten kolor dla stonowanej jesieni były ok czy może jednak jest za ostry? https://shop.mango.com/pl/kobieta/kurtki-kurtki-biker/skorzana-kurtka-biker_23010596.html?c=44&n=1&s=prendas.familia;4,304.chaquetas4,304;Piel Tamta zieleń była bardziej „przygaszona” i jakoś pewniej ją czułam.
Tak sobie myślę, że weryfikacją naszego stylu są zdjęcia. Warto więc zabawić się w szafiarkę i taki lookbook zrobić, głównie po to, żeby samej wiedzieć czy ten styl, ta sylwetka, jest właśnie dla mnie. Kiedyś wyjęłam z szafy wszystkie moje ciuchy i próbowałam zrobić z nich jak najwięcej zestawów – fajna zabawa, z której wyszło, że nie mam żadnej myśli przewodniej.
A w najbliższym sezonie moja sesja odbyłaby się na placu zabaw. Jestem mamą przedszkolaka i niemowlaka, więc stawiam na wygodę, ale bez sportowych akcentów. Swobodna sukienka lub spódnica, do tego płaskie sandały, na ramiona kardigan i jestem gotowa! Jeśli torebka to na długim pasku, zastanawiam się też czy do kiecki może pasować „nerka” (taka saszetka na pas) – torebka na drabinkach jest jednak mało praktyczna ;)
Co sezon robię wymianę garderoby, mam za dużo ciuchów, żeby wszystko pomieścić w mojej jednej komodzie. To jest okazja, żeby się pozbyć części ubrań a moja szafa staje się coraz bardziej spójna kolorystycznie, dzięki Tobie, Mario.
Jeżeli ze swoich ciuchów możesz zrobić sporo fajnych zestawów, to znaczy, że baza jest dobra. Teraz tę myśl przewodnią mogłabyś nadać jakimiś dodatkami. A skupiłabym się tu na jakiejś wygodnej torbie lub kilku torbach (np. płóciennych, ekologicznych, zamszowej itd.) i jakimś jednym elemencie biżuterii tak żeby pasował do toreb (kolczyki w stylu, który nawiązuje do tego z toreb, naszyjniku, zegarku itd.).
A może plecak zamiast nerki? Ja się przerzuciłam na nieduży, dość elegancki plecak przy mojej córze – jest mi dużo wygodniej niż z torebką, a sam plecak jest piękny i często robi mi stylówkę.
Mario,
Ja bardziej z pytaniem do poprzedniego postu o motywach roślinnych (lisciach), bardzo mi się spodobały w Twoim wydaniu sukienkowym i zamarzyłam o elemencie garderoby z liśćmi właśnie. Ponieważ jest to moje pierwsze podejście do tematu to nie jestem zbyt pewna siebie. Czy możesz mi powiedzieć co sądzisz o tej bluzce ? : https://www.zalando.pl/kaffe-dorthe-blouse-bluzka-midnight-marine-ka321e0hq-k11.html Jestem stonowaną jesienią…
Z góry bardzo dziękuję za radę!
Świetna jest. Fajnie, bo można nosić na luzie jak modelka do luźnych jeansów i ją z przodu schować w spodnie albo do rurek i ją po prostu wypuścić jak tunikę.
Dzięki wielkie! W takim razie nie odsyłam jej, zostaje ze mną ;)
Mam fajne skojarzenia z tym wpisem :-)
Po 1. przypomnialo mi sie, ze pierwszy Lookbook w formie papierowej trzymalam w rekach jakies 10 lat temu. I bylam nim zachwycona! A byl to tylko H&M, za ktorym dzis tak naprawde nie przepadam.
Po 2. dzieki kolejnemu lookbook-owi H&M, tym razem z moda dla dzieci, dowiedzialam sie, ze lubie francuskie klimaty i styl Hilfigera: gdy moja nastoletnia dzis corcia byla przedszkolaczkiem, H&M stworzyl ubrania w granacie, bieli i czerwieni, ktore mnie oczarowaly. Moglabym kupic jej wtedy absolutnie wszystko. Tylko ze ona miala wtedy faze na rozowy :-D
Mysle, ze ten pomysl, w takiej formie, powinien byl sie pojawic na blogu juz lata temu! To chyba najpraktyczniejszy sposob na styl – zrobic „zakupy” we wlasnej szafie ;-) Chociaz wiem, ze jak sie zaczyna, to najchetniej czlowiek pozbylby sie starych klamotow i kupil wszystko nowe.
I jeszcze cos zauwazylam – temat ciuchow juz mi tak obrzydl, ze zaczelam sie „cofac w rozwoju”. Popadam w stare schematy, popelniam stare bledy. Tak, jakby te wszystkie lata, podczas ktorych bardzo duzo sie dowiedzialam i nauczylam, poszly na marne. Ogromnie mi przykro z tego powodu, ale juz mi sie zwyczajnie nie chce – kupowac, eksperymentowac, zastanawiac sie… Przemysl tekstylny mnie zmeczyl. Wy tak nie macie?
Ja z innej beczki – od piątku na zalando lounge wyprzedaż na Versace. Nie wiem, czy śledzisz, ale pomyślałam o Tobie i postanowiłam napisać ❤
Jesteście kochane, to nie pierwsza taka wiadomość. Serdecznie dziękuję, jutro będę śledzić <3
Hej, Twój wpis to jakbym czytała o sobie! Jest na świecie jeszcze druga taka istota jak Ty styl Hilfigera, uwielbiam plus zmęczenie przemysłem tekstylnym- chyba tylko klasyka może nas uratować oraz Maria i jej wpisy pozdrówki
Świetny pomysł
Mój lookbook na wiosnę to styl biurowy casual – w kwietniu wracam do pracy po dwuletniej przerwie i chętnie przeskoczę z dresów legginsów i alladynek w coś eleganckiego. Uwielbiam połączenie dżinsów rurek z luźną koszulą i marynarką, dżinsy już mam, rozglądam się teraz za marynarkami w bazowych kolorach granatu i szarości. Bardzo fajny wpis, jak zwykle zresztą :)
Mojej ukochane od lat lookbooki to kolekcja HM The girl with the dragon tatoo i kolekcja Balmain spring 2009
Mario, serdecznie dziekuję Ci za ten tekst. Był dla mnie bardzo inspirujący. Wczoraj zrobiłam z rzeczami tak, jak poradziłaś, pochowałam ubrania nie w kolorach, albo nie pasujące do innych, przygotowałam 2 olbrzymie torby ciuchów do sprzedaży ( tylko gdzie , bo jestem już po próbie na allegro, olx – żadnego zainteresowania, spróbuję w komisie), jeden wór do kontenera, a reszta pięknie wisi kolorami i przeznaczeniem – do pracy i czas wolny. Pojawiło się kilka wieszaków w kolorach żółtym i zielonym, dokupię ciemnozielone spodnie i NICZEGO WIECEJ KUPOWaC NIE MUSZE. A nawet nie powinnam , patrząc na to, jakie tysiace wywalam po prostu, bo rzeczy się znudziły, nie pasowały, nie lubiłam ich, albo zwyczajnie ubrałam kilka razy – np suknie wieczorowe. ale jestem z siebie dumna ! Dzięki Mario, twój blog jest dla mnie od 2 lat inspiracją i wiele się od Ciebie nauczyłam !!!!
Dziewczyny,
gdzie znaleźć jedwabne apaszki? Oprócz Milanówka nic mi nie przychodzi do głowy :(
Wittchen ma piękne jedwabne apaszki, Monika!
Dziękuję, Mario, zaraz pooglądam.
Dziękuję za ten wpis. To bardzo dobry pomysł z takim podejściem do szafy. I nie ma tego „na zawsze” w tej idei. Łatwiej zmienić koncepcję, jeżeli po sezonie stwierdzimy, że dany styl jednak nie dla nas…
Tak, jasne. Należy takie sezonowe zmiany traktować jak poligon doświadczalny :) Daj znać na jaką apaszkę się zdecydowałaś, jeśli kupisz. Ja sama też sobie kupię, bo mam teraz pragnienie na jedwab!
Polecam odwiedziny w jakimś fajnym sklepie z odzieżą używaną. Mam sporo szali i apaszek z jedwabiu stamtąd. Koszt – ze względu na wagę – potrafi wynieść poniżej złotówki, kilkadziesiąt groszy :-)
Bardzo mi się podoba ten pomysł :) Robię tak zazwyczaj przed wakacjami, że chowam ciężkie swetry i inne zimowe rzeczy, a wyciągam letnie. Tylko do tej pory robiłam to bez przemyślenia sprawy, po prostu wymianka i już. A teraz zrobię selekcję :D I chyba postawię na wzory – paski, kwiatki, etno, nadruki – trudno mi się zdecydować na jeden motyw, ale postaram się zachować jakąś konsekwencję. Zobaczymy, co mi z tego wyjdzie :D
Aha, no i dżins :) Jakoś ostatnio mam fazę na ten materiał :D
Ale super metoda! Przyda się, akurat postanowiłam trochę odświeżyć wiosenną szafę i coś dokupić.
Po prawie trzech latach od naszej konsultacji mam już prawie-prawie idealną bazę (idzie pomału, bo naprawdę kupuję mało ubrań ;) ). Osadziłam się w czarnych ubraniach z dodatkami w intensywnym pomarańczu, różu i żółci plus złoto. Trzymam się prostych, nieco surowych form, ale nabrałam odwagi do tego, żeby te formy wyostrzyć. Teraz największym wyzwaniem jest dla mnie pokierowanie stylem w tej konkretnej gamie kolorystycznej, na bazie prostych ale charakternych form w kierunku lekkiego twistu boho, które mi niesamowicie gra w sercu (ale królują w nim naturalne kolory), ale i tu znalazło się wyjście – dość dużo podróżuję i uwielbiam etniczne rzeczy, więc kwestię charakterystycznej biżuterii i innych dodatków staram się załatwiać na targach rękodzieła i bazarach w podróży (trzymając się kolorystycznego klucza), zamiast w sieciówkach. Jak przesadzam z formą dodatków, to tylko do super neutralnego stroju.