Jestem przekonana, już od wielu lat, że nie ma w stylu osobistym jednej klasyki. Nie zgadzam się z tym, że każdemu pasują białe koszule, że każdy musi mieć małą czarną czy że tylko w elegancji należy upatrywać dobrego stylu. Rzecz jasna możnaby mnożyć jeszcze więcej wzorców stylu i wykazywać uniwersalność czy ponadczasowość wielu jeszcze elementów stylu, ale to i tak nigdy nie będzie w stanie przebić indywidualizmu i kreatywności, jakie są przedmiotem naszych pragnień.
Każdy ma swoją klasykę – te elementy, które dla niego są najważniejsze, które się często kupuje i w których czuje się najwspanialej. Moja klasyka jest inna niż Twoja, a Twoja jest inna niż Twojej przyjaciółki.
Oto najskuteczniejsza metoda na opracowanie swojego stylu, bazująca na klasykach właśnie.
METODA: Określasz dokładnie swoje klasyki i dodajesz do garderoby tylko takie elementy, które do tych klasyków pasują.
Wiem jak to brzmi przeczytane głośno. Banalne, prawda? Logika nakazuje postępować w podany sposób w każdej dziedzinie życia, czyż nie? Skoro lubię smak kokosa, to wypróbuję jakieś przepisy z kokosem i kupię składniki potrzebne do przyrządzenia dań z kokosem. Jeśli mam ten kokos w pamięci i w jakiś sposób jestem zafiksowana na ten składnik, to nagle na zakupach nie zacznę kupować czegoś pod kapustę czy buraka. Bo przecież wymyśliłam sobie tego kokosa :)
A jednak, z jakiegoś powodu, szafy pękają w szwach, choć wiemy, że skończymy zawsze w TYCH jeansach, w TYCH koszulkach, a TAMTE jeansy i TAMTE koszulki, mimo że nowsze, będą sobie po prostu leżały na dnie…
Krok 1. Określamy swoje ubraniowe klasyki.
Wypisujemy ubrania, które najczęściej kupujemy, które powtarzamy, do których wracamy przez lata. Pamiętajmy o dwóch rzeczach:
- Ważne by nie mylić klasyków z bazą. To nie ma być lista rzeczy, które są podstawowe, mdłe lub bezpieczne. Oczywiście mogą takie być, ale nie to jest celem zadania. Dla przykładu: moim klasykiem będzie czarna męska koszulka (bo miałam wersji tej koszulki przez lata dziesiątki), ale również cekinowe spodnie (bo miałam i mam różne wersje takich spodni, na zakupach zawsze na nie spojrzę, nie boję się ich nosić na co dzień). Co dla Ciebie będzie klasykiem?
- Staramy się również wyodrębnić z tych ubrań cechy, które stanowią ich powtarzalny rdzeń. Wcześniejszy przykład cekinowych spodni jest dobrym rozwinięciem tego wątku. Wszystkie pary moich spodni łączy rozszerzana nogawka i lekkość materiału, więc te cechy również zapiszę. Klasykiem będą: rozszerzane lekkie spodnie cekinowe. Jeśli zapiszesz szary sweter z kaszmiru, to interpretacja może być taka, że jest to sweter wkładany przez głowę, ale to może być również kardigan czy kamizelka – jeśli o to Ci chodzi to świetnie, ale bądź jak najdokładniejsza i określ wszystkie cechy rzeczy, jakie się powtarzają.
Oto kilka moich klasyków.
Moje klasyki (zawsze mam je w szafie):
– czarna luźna koszulka
– czarny cienki golf
– lekkie cekinowe spodnie z szeroką nogawką
– czarne szerokie spodnie
– białe sportowe buty
Twoich klasyków może być więcej. Ja również nazbierałabym ich więcej, ale chciałam, żeby przykład nie przytłaczał i był prosty do zrozumienia.
Linki afiliacyjne do rzeczy:
golf
koszulka
cekinowe spodnie
czarne spodnie
buty
Krok 2. Dobieramy do klasyków pasujące elementy.
Teraz chciałabym żebyście poszły najbardziej logicznym tropem z możliwych w tej oto sytuacji – posiadania klasyków. Otóż, jeżeli wiem, że powtarzam dane elementy z sezonu na sezon (bez względu na trendy i budżet), że takie ubrania są ostoją mojej szafy i zawsze w niej się znajdują, będzie najlogiczniejszym, uczynić z nich mój punkt wyjścia.
Jeżeli u mnie w szafie zawsze jest jakaś wersja dopasowanego swetra, którą mogę określić jako „czarny golf” logicznym jest, że powinny się w tej szafie pojawić rzeczy, które będę z nim mogła sparować. Nie jedna taka rzecz, lecz wiele, aby zrobić zestawy z tym golfem. A więc jeśli dodaję coś do szafy, powinnam się zastanowić, czy to współgra z moim klasykiem. W tej metodzie nie będzie błędów, jeśli klasyki będą dobrze zrozumiane. Ta metoda pozwala również na coś najwspanialszego, co może się przytrafić w Twoim stylu:
pozwala Ci spojrzeć na Twoją klasykę nowym spojrzeniem
co prowadzi nas do kroku trzeciego:
Krok 3. Analizujemy trendy i szukamy inspiracji.
Dodawane rzeczy mogą być z zupełnie różnych bajek. Mogą być swoistym wyzwaniem dla klasyków w Twojej szafie – odpowiedzią na pytanie: jak sobie poradzić ze stylizowaniem ubrań. Klasyka jest ubogacana przez te nowe rzeczy i z każdą nową rzeczą na nowo interpretowana. Klasyczny dla mnie czarny golf będzie tym samym, a jednak innym ubraniem w zestawieniu ze strojną spódnicą z piórami, frędzlami i cekinami niż w zestawieniu z czarnymi skórzanymi spodniami. Dlatego tak ważna jest otwartość – co do tego golfa pasuje? Jakie doły stroju pozwolą mi spojrzeć na mój uniwersalny ciuch z innych stron? Zerknijmy na przykład poniżej.
Linki afiliacyjne do rzeczy: szare spodnie, białe buty, czerwona mini, buty na obcasie, spódnica w kratę, oksfordki, jeansy, martensy
Kilka obliczy czarnego golfa:
W zestawieniu z szarymi luźnymi spodniami i białymi sneakersami wydaje się na pierwszy rzut oka substytutem sportowego topu. W rzeczywistości jest od niego trochę bardziej elegancki i pozwala sportowym ubraniom wyjść poza schemat. Nie wahałabym się dodać tutaj marynarki.
Przy spódniczce mini i obcasach golf jest seksowny, ale wprowadza też balans, bo takie odkrycie i skupienie na nogach wymaga (akurat w moim odczuciu) zakrycia górnej części sylwetki.
Bardziej codzienna spódnica prosi się o sweter, a golf może być tu alternatywą do czegoś luźniejszego na górze, co mogłoby odwrócić uwagę od spódnicy. W tym sensie potrzebuję nosić ten golf jako tło do spódnicy.
Do jeansów i butów w czarnym kolorze golf idzie jako baza – aż prosi się, by rozwinąć zestaw jakimś ciekawym, kolorowym dodatkiem.
To nie tyle klasyka jest stylem, a jej interpretowanie przez różne elementy. Różne w znaczeniu – z innych światów, z innych trendów i z innych inspiracji. W tym ujęciu trend nie jest wrogiem, ale przyjacielem, który otwiera Ci oczy na elementy, jakie już masz w szafie. Nie pozwala Ci się nudzić powtarzalnością. Dla przykładu, jeśli czerwień ma teraz wodzić prym, możliwe że Twoje klasyki bardzo zyskałyby w stylizacji z czerwonym akcentem – być może dostrzegłabyś nowy sposób na powtarzany od lat krój i kolor swetra lub wyciągnęłabyś z dna szafy jeansy, na które mogłabyś spojrzeć inaczej.
A więc najważniejszym zadaniem po określeniu swoich klasyków jest znaleźć dla nich towarzyszy, którzy będą do nich pasowali.
W komentarzach podajcie jeden swój klasyk i przynajmniej dwa różne jego oblicza po zestawieniu go z różnymi ubraniami.
Czarne materiałowe spodnie na gumce plus sweter w dowolnym kolorze i zimowe buty.
Bardzo się cieszę, że wróciłaś po przerwie :) Jak Ci minęły ostatnie miesiące?
Cześć! Ja ostatnio robię tak, że mam jakiś element, zazwyczaj właśnie spodnie i noszę je dosłownie non stop, bardzo rozciągając czas między praniami i na nich buduję różne całości. Lubię też być po prostu cała na czarno i tylko zmieniać szaliki. Codziennie tak samo tylko inny szalik :)
Większość z rzeczy, którymi się zajmowałam skończyła się happy endem, ale część jest jeszcze nierozwiązana. Mam nadzieję, że u Ciebie też dobrze…
Owszem, dziękuję :). Kiedy możemy spodziewać się ebooka o kolorach?
Genialny wpis ! Moim nowym klasykiem na jesień/zimę jest dres, czyli wygodne spodnie i bluza, może być komplet. Jest to zarazem bezpieczna, ciepła i wygodna baza, bo wczesnym rankiem (który dla mnie jest środkiem nocy), gdy śpieszę się do pracy, to jedyne, co mam ochotę na siebie założyć. Dorzucam trencz i plecak albo sportową pikowaną kurtkę i czapkę z daszkiem, albo koszulę flanelową w kratkę i płaskie botki w militarnym stylu, sportowe buty, nerkę, torbę materiałową na ramię, neonowy zegarek, kamizelkę. Coś, co się nie gryzie, nadal jest wygodne, ale trochę mi ten look zmienia. Sam dres też może być zróżnicowany np. spodnie z kieszeniami, jak bojówki; bluza z kapturem lub bez, na zamek lub gładka. Rdzeń pozostaje ten sam, kombinuję z otoczką. Pozbyłam się złudzeń, że polubię zimą sukienki i spódnice
Dobrze to rozumiem, uwielbiam takie budowanie dodatkami całości i wręcz niezmienianie bazy. Wiem dobrze, że gdybym polegała na takiej bazie jak Ty, zmieniałabym najczęściej szaliki i duże chustki wokół szyi, bo to dla mnie zawsze ważny element.
Moim klasykiem na jesień zimę jest też raczej cienki golf. Najpierw był czarny. Potem, gdy już uświadomiłam sobie, że nie znoszę czerni, granatowy. Teraz jest butelkowozielony. Noszę go z niebieskimi (klasyczne denim blue) dżinsami albo granatowymi. Obecnie myślę nad kupnem plisowanej spódniczki w kratkę, bo mam w sobie coraz więcej chęci na dodanie jej do golfa. Taka wielka pokusa odnośnie nowego jesiennego uniformu. Zastanawia mnie jedynie kolor i rodzaj kratki oraz czynto faktycznie musi być kratka, a nie gładki materiał.
Tak bardzo Ci kibicuję… Tartanowa spódnica to będzie to! Granatowo-zielona, albo granatowo-fioletowa. W zeszłym tygodniu kupiłam w secondhandzie dwie miniówki i uważam, że to jest najlepsze źródło dobrej jakości spódnic :)
Moim klasykiem na obecną porę roku są granatowe wełniane cygaretki. Zestawione z białą koszulą, botkami i dyplomatką świetnie nadają się do pracy i wyglądają formalnie. Natomiast zestawione z golfem, wełnianą kurtką i traperami są bardziej na luzie i idealne na wypad na miasto.
Fantastycznie, zestaw do pracy bardzo prosty, moje spojrzenie zawsze takie stylówki przyciągają. super <3
Nie bardzo rozumiem „nie mylić klasyków z bazą”. Co dokładnie Mario masz na myśli?
Nie stosowanie tych słów zamiennie – nie każdy element bazy jest klasykiem. Baza jest bardzo podstawowa i nie wymaga takiej „myśli” jak klasyk :)
Moim klasykiem są dżinsy mom, czarny t-shirt oraz trampki lub Nike air force. Reszta zależy od pogody i nastroju: trencz, kardigan, torebka, nerka lub plecak, zawsze kolczyki. Udało mi się przekonać siebie do rozpuszczonych włosów (spinam niewielką cześć żeby nie leciały mi na twarz) oraz do szminki. Szminka jest jedynym ustępstwem jeśli chodzi o kolor (czarny, khaki, niebieskie dżinsy).
Jest to tak zasadniczo napisane, że można to nazwać nie tyle nawet klasykami, co uniformem <3
Moimi klasykami są nieduże, dopasowane, ale nie obcisłe „góry”. Taliowane bluzki koszulowe, które po włożeniu w spodnie albo w spódnicę nie będą wyglądać jak balony, sweterki z dekoltem V, małe zapinane kardigany i żakiety, wszystkie o długości trochę poniżej talii, a najdłuższe – do połowy bioder. Nie jestem wysoka (166 cm) i takie proporcje są bardzo korzystne dla mojej sylwetki, podobnie jak spodnie z wysoką talią. Czuję się wtedy lekka i smukła, zwłaszcza jeśli założę buty na obcasach. Te małe góry dobrze się komponują z każdym właściwie dołem: spódnicami ołówkowymi i trapezowymi do kolan, spodniami wszystkich typów – od cygaretek po bardzo szerokie, no i z zamaszystymi, sięgającymi kostek spódnicami, które lubię nosić latem.
Najbardziej podoba mi się Twoje zdecydowanie. Opieranie się na takiej górze jak opisałaś sprawia, że możesz odkrywać dla siebie bardzo wiele niestandardowych stylówek. Praktycznie w każdym trendzie czy sezonie wypróbowywać coś nowego, w połączeniu z tym co znasz i lubisz najbardziej. Znaleźć w klasyku kreatywność.
To prawda. :) Kiedy hitem są duże marynarki albo inne góry oversize, muszę przeczekać, bo wyglądam w nich jak sierota, której ktoś z litości podarował przypadkowe ciuchy. Ale nawet wtedy wśród spodni i spódnic mogę znaleźć coś interesującego. :)
Bardzo brakowało mi Mario Twoich wpisów ❤️Pierwsza myśl o klasyku powędrowała do dżinsów i do koszulek (nigdy duży T-shirt, zwykle to dopasowana czy welbluzka z krótkim rękawem). Nazwałabym je jednak swoją bazą. Klasykiem po przemyśleniu jest u mnie kardigan, coś co noszę cały rok. Latem np rano do pracy zaruzcam na siebie przed wyjściem. Zakladam do zwykłych koszulek, bardziej eleganckich bluzek z krótkim rękawem, kiedy jest zimniej to także na koszulę. Zawsze musi w mojej szafie być i jest od chyba 20 lat. Właśnie ostatnio mam problem ze znalezieniem nowego idealnego kardigana, z dobrym składem, raczej jaśniejszy niż granat i czerń, niezbyt duży ze względu na niski wzrost i drobną sylwetkę.. No nie mogę nic fajnego trafić i właśnie tego mi brakuje ostatnio w mojej kazdej stylówce. Dzięki temu też zakładam częściej longsleevy czy wełniane swetry ale jednak kardigan to jest to co jest mi niezbędne.
Rozumiem doskonale. Ja natomiast w swetrach polegam na golfach i tych fasonach, które są wkładane przez głowę i nie mam w szafie już ani jednego kardigana. Tak bardzo mi z tym krojem nie po drodze :) Najważniejsze to absolutnie wiedzieć, co się lubi i nic na siłę nie robić. Życzę powodzenia w poszukiwaniach!
Klasykiem jest czarna, rozpinana bluza, dzisiaj zestawiona z pomarańczowa koszulką bez rękawów, oliwkową ołówkową spódnicą i bordowymi botkami, ale bardzo lubię też w wersji na luzie: czarne dżinsy, t-shirt z nadrukiem, glany
To pierwsze połączenie po prostu super, bardzo niespodziewane kolory ze sobą!
plisowana spódnica do połowy łydki.
z lużnym golfem albo t-shirtem z napisem
Super, ostatnio kupiłam sobie taką spódnicę z drugiej ręki i kocham!
Mario, jak miło Cię czytać. Mój klasyk to marynarka/żakiet, w większości wypadków jednobarwny, choć mam też biało-czarne. Do tego dowolnie, zależnie od pogody dżinsy z traperami, sukienka/spódnica z kozakami. Marynarka daje wiele możliwości od smart casual do formal,
Dokładnie, marynarka w szafie to skarb. Można tak kombinować, że hej :)
Dokładnie jak w Twoim przykładzie – czarny golf a do niego różne doły: spódnica tweedowa, spódnica skorzana, satynowa w kwiaty, dzinsy, cygaretki, ubieram go tez zimą pod sweter lub często pod sukienkę koszulowa; i chciałabym się przełamać i spróbować ubrać pod niebieska lub biała koszule dziekuje za wpis, uwielbiam je!
Właśnie to czego mi brakuje jeszcze na golf to sukienka „ogrodniczka”, najlepiej dość krótka :) Do koszulek oczywiście normalka haha.
Moim klasykiem jest beżowa mini sukienka etui. Można ją stylizować na wiele sposobów, np.:
– na sportowo z jeansową kurtką i sneakersami
– na rockowo ze skórzaną ramoneską i kozakami/botkami
– na elegancko ze szpilkami i marynarką
– casualowo z kardiganem/shacket i trampkami
O to chodzi, dzięki <3
Bardzo fajny post! Chętniej poczytałabym więcej takich bardziej „praktycznych” treści, na przykładach w różnych stylach.
Moim klasykiem zimowym są mom jeansy. Mogą być czarne, w klasycznym kolorze, z postrzępioną nogawką ale krój jest zawsze ten sam. Noszę je, albo z wełnianymi golfami blisko ciała, albo z jedwabnymi koszulami: w kwiaty, zwierzęce wzory – nigdy gładkie. Klasykiem też są swetry, które są golfami, albo pół golfami. Już się nauczyłam, że nie ma sensu kupować innych swetrów bo i tak zawsze go wybiorę Jeżeli golf jest przy ciele to noszę go z mom jeansami, lub długą wełnianą spódnicą i z kozakami. Jeżeli to oversize to nosze je z mini spódnicami z długimi kozakami za udo.
Moje kombinowanie ze swetrami też kończy się powrotami do tych wkładanych przez głowę, zabudowanych przy szyi właśnie :)
To chyba zależy od własnych potrzeb. Jak lubisz ubierać się sportowo to nie zmieniaj tego na siłę, jak chcesz coś zmienić to wprowadzaj zmiany stopniowo. Na początku możesz postawić na klasyki dobrej jakości. Możesz zainspirować się na pinterescie i iść na analizę kolorystyczną. U mnie takim „przełomem” było zrozumienie, że nie do końca to co jest modne albo pasuje innym jest dobre dla mnie.
Teraz podstawą ubioru są dla mnie wygodne botki https://www.modny-styl.pl/stylowe-botki-zimowe-modelem-na-wiele-okazji/