Po raz kolejny obejrzeliśmy serial Breaking Bad. Dzisiejszy wpis powstał dzięki temu serialowi, a dokładniej dzięki opowieści jednej z postaci w tym serialu. Jeśli nie chcecie wiedzieć czego dotyczyła ta opowieść lub nie lubicie spoilerów, po prostu pomińcie następny akapit. Metoda narodziła się w mojej głowie pod wpływem serialu, ale można brać ją absolutnie po całości, nie znając kontekstu inspiracji. Może nawet lepiej nie znać kontekstu…

Mike opowiada historię z czasów jego służby w policji. Wielokrotnie był wzywany do awantur w pewnym domu, ale za każdym razem, kiedy przyjeżdżał na interwencję, kobieta nie chciała wnieść zarzutów i broniła swojego męża. Bała się go. Jedyne co mogli zrobić Mike i jego partner, to zawieźć mężczyznę na chwilę na posterunek lub na izbę wytrzeźwień. Pewnego razu, Mike sam pojechał na interwencję i znowu – pobita kobieta była zastraszona, nie było mowy o zeznaniach przeciwko mężowi. Mike zakuł mężczyznę w kajdanki, ale tym razem pojechał inną drogą… Wywiózł go na pustkowie, włożył mu broń do ust i porządnie nastraszył. Oprawca miał już nigdy nie podnieść ręki na swoją ofiarę. Jak możecie się domyślić, nie dotrzymał słowa. Dwa tygodnie później zabił żonę. Mike zakończył: zastosowałem wtedy półśrodki, a powinienem iść na całość. Więcej tego błędu nie popełnię.

Jak zbudować garderobę bez półśrodków

Można powiedzieć sobie, że nie idzie się na żadne kompromisy. Nie jest to dobre rozwiązanie dla każdego, ale zapewne wiele osób potrzebuje takiego mocnego zdyscyplinowania i precyzyjnego nastawienia sobie celownika. Celujemy bowiem tylko w dwa rodzaje ubrań i odrzucamy wszystko, co nie mieści się w tych dwóch rodzajach. Interesują nas w tej metodzie wyłącznie skrajności. Nie ma odcieni szarości: są tylko czerń i biel.

Podział ubrań i dodatków jest taki:

  1. Ubrania bazowe
  2. Ubrania ekstrawaganckie

Przestrzegamy tego podziału i nie kupujemy nic poza tymi dwiema kategoriami. A więc wzbogacamy szafę jedynie o bazę i ekstrawagancję. Już tłumaczę dokładniej, czym jest każda z kategorii.

Ubrania bazowe

Ich w szafie najwięcej, bo są niezawodne i mają tworzyć podwaliny garderoby.

  • neutralne kolory
  • proste kroje
  • plastyczne, idealne do zestawiania ze sobą w dowolnej konfiguracji

Są to ubrania, które są mniej więcej tym, czym w kuchni mleko, chleb czy jajka. Niby nic porywającego, ale trochę trudno sobie bez nich wyobrazić codzienność. Mogą to być zwyczajne koszulki, proste jeansy, bawełniane skarpetki, gładkie swetry itd. Gdybym miała pokazać Wam kilka takich ubrań, posługując się tą metodą, mogłoby to wyglądać w ten sposób.

Ubrania ekstrawaganckie

Słowo „ekstrawaganckie” dobrze podkreśla wyjątkowość tych ubrań i przeciwstawia je tej prostocie bazy.

  • oryginalne i zaskakujące projekty
  • wyróżniające się na tle innych formy
  • rzeczy, które bardzo łatwo można osadzić w jakiejś stylistyce

Są to ubrania, które są mniej więcej tym, czym w kuchni są parmezan, czerwone wino i szafran. Super składniki, ale raczej potrzebujące jakiegoś konkretnego towarzystwa, by stworzyć danie. One są jakby po drugiej stronie spektrum. Są przeciwieństwem minimalizmu, prostoty czy oszczędności w formie. Ale dzięki nim życie staje się radośniejsze, a styl ciekawszy.

A co stałoby po środku kuchennego blatu? Pewnie jakieś konserwy i parówki… W tej metodzie chodzi właśnie o to, żeby nie jeść konserw i parówek :) Nie kupować słodkich butów „po taniości”, nie godzić się na płaszcz, który nie ma wymarzonego kaptura i nie patrzeć w sklepie na udziwnione rzeczy, które są modne tylko w danym sezonie. Te wszystkie rzeczy są ok, ale nie w tej metodzie. Tu trzeba być zdyscyplinowanym i opierać się różnym pokusom do stosowania półśrodków!

Oczywiście, nie jest to metoda dla każdego, ale takie skrajne rozbicie ubrań na dwa obozy, może wielu osobom uporządkować szafę. Gdybyś miała odnieść tę metodę do siebie: jakie rzeczy byłyby dla Ciebie bazą, a jakie ekstrawagancją?