Zachęcam do przeczytania wpisu Szafa od podstaw – lookbook jeszcze przed przejrzeniem tego wpisu. Warto sobie przypomnieć jak przydatne mogą być dla nas lookbooki różnych marek i że nie muszą one służyć wyłącznie temu, żeby kupować określone przedmioty. Lookbook może być zalążkiem stylu, pomysłem, ideą wartą do przemycenia w naszym stylu.
Zerknijmy na konkretne lookbooki niektórych marek i zobaczmy co może nas tam zainspirować. Jak zwykle kierowałam się wyłącznie swoim gustem i ani myślę komukolwiek wmawiać, że to co ja wyłuskałam z tych lookbooków jest dla wszystkich fajne. Chcę raczej pokazać Wam na swoim przykładzie, że można się fajnie zainspirować nawet nie całą kampanią, a jednym zdjęciem albo nawet jakimś malutkim aspektem zdjęcia.
Podobny wpis robiłam kiedyś odnośnie zdjęć produktowych w sklepach – Jak inspirować się zdjęciami w sklepach internetowych. Absolutnie nie chodzi w tym wpisie o to, by brać te przedmioty z lookbooków i kupować. Szczerze mówiąc nawet nie wnikam jakie ceny mają te produkty, jakie tu są składy materiałowe itd. Patrzę na klimat zdjęcia, sposób łączenia ze sobą fasonów, kolory, jakąś myśl przewodnią czy ideę, aranżację – wszystko to, co można by było jakoś odtworzyć w swoim stylu bez udziału tych konkretnych ubrań z lookbooka.
Lookbook H&M W nastroju Paisley
biała bluzka
To konkretne zdjęcie ma coś, co ostatnio non stop krąży mi po głowie. Odgrzebałam znowu moje spodnie z wysokim stanem i uwielbiam wkładać do nich bluzki, golfy czy koszule, ale mam ogromną ochotę na jakieś lekkie białe bluzki. Troszkę odchodzę od czarnej całości i koryguję delikatnie kolory w szafie, ciągnie mnie bardzo do bieli i w takim kontraście czuję się świetnie.
A więc tutaj chodzi konkretnie o białą lekką górę do czarnych spodni i botków, czyli „kradnę” cały kształt tej stylizacji, ale wprowadzam mocniejsze kolory. Raczej nie nosiłam nigdy takich zwykłych materiałowych spodni zimą, ale w tym roku to się zmieniło. Być może pokażę Wam się w przyszłym tygodniu w takiej stylówce.
bufiaste rękawy
I znowu stylizacja z bluzką wciągniętą do spodni. Urok polega tu na tym, że bluzka ma swoją objętość, nie jest taka obła, tylko wydaje się jakby napompowana. Spodnie mają szerokie nogawki, ten cały kształt jest wspaniały. Bardzo urósł w moich oczach ostatnio kontrast między jasną górą i ciemnym dołem i ja sama czuję się w nim wspaniale. Prawdopodobnie nie omieszkam w tym roku zasilić szafy dużą dozą bieli, czuję się w niej taka naprawdę silna i wręcz zobowiązana do tego, by pomalować wtedy usta bardzo ciemną lub czerwoną pomadką.
Lookbook J.Crew The New Proportions
romantyczna czarna sukienka
Tutaj bardzo mi się podoba takie rozluźnione podejście do w zasadzie strojnej sukienki, żeby nie powiedzieć sukni. Cała ta aranżacja – jakby niedbałe włosy modelki, naturalny makijaż, sporo biżuterii w klimacie boho, ale zestawione z czymś dość „ciężkiego kalibru” jak właśnie ta sukienka. Świetne są też kokardy wiązane na ramionach. Całość romantyczna, ale dla mnie dość jednak konkretna. Nie mogę znaleźć dobrego słowa dla tej dwoistości, bo zapewne wielu osobom ta sukienka nie będzie się wydawać zobowiązująca.
Lookbook Sézane Grand Je(u)
Lookbook Massimo Dutti The New Rules
czarny golf
Ale świetne potraktowanie czarnego golfa. Dla mnie to zawsze był i będzie bardzo seksowny element garderoby. Zestawiony ze spódnicą o świetnym kolorze i torebką, która trochę przypomina mi mój pasek. Całość od razu przywodzi mi na myśl lata 90 i minimalizm.
Muszę przyznać, że jeśli chodzi o stylizowanie produktów, Massimo Dutti jest moją ulubioną sieciówką. Dużo inspiracji nie tylko w lookbookach, bo zdjęcia produktowe też warte uwagi.
jak malarz
Taki strój jak na zdjęciu, z czymś w rodzaju fartucha założonego na luźne i naturalne ubrania bardzo kojarzy mi się z malarzem czy jakimś warsztatem artysty. Ubrania kompletnie nie mają jakichś charakterystycznych cech i przez to w zasadzie są bardzo plastyczne. Można je aranżować na różne sposoby i dokładać biżuterię, jakieś wzory, coś kombinować, a w tej kampanii wszystko zrobione jest tak podstawowo i daje to ogromne pole dla wyobraźni. Czysta prostota. Zajrzyjcie koniecznie do całego lookbooka tej marki, bo tam jest mnóstwo takich możliwie najprostszych elementów łączonych ze sobą.
Lookbook Elizabeth Suzann Current Collection
minimalnie, ale znacząco
W zasadzie cały ten lookbook mi się podoba. Modelka jest fantastycznie dobrana, przypomina mi trochę Stellę McCartney, a cała sesja jest dość bliska stylowi Stelli, więc to nie musi być przypadek. Zwyczajna czarna bluzka i do tego złote dodatki, ale całość nie przyćmiewa kobiecej urody. Świetna jest też bransoletka założona na rękaw, może to być dobra opcja dla osób z cienkimi nadgarstkami – czytaj dla mnie :)
Lookbook Mango New Now
trencz + apaszka
Klimat oczywiście przepiękny, bo ja uwielbiam morze nie latem. Ale również świetne przypomnienie, że trencz może się spokojnie bronić jako stylizacja sama w sobie, jako sukienka nawet. Zamiast biżuterii apaszka. Nie chcę tutaj pisać za dużo, zdjęcie się samo pięknie broni.
Lookbook Reserved Natural Revival
nastrój
To że taka moda wraca – to jest po prostu super. Cała marka Rouje, założona przez Jeanne Damas zdaje się być taka nostalgiczna, kobieca, a jednocześnie też współczesna. Tak pięknie przeskakuje między dekadami, czasem uszczknie coś latom 90., czasem 70., a niektóre sukienki wyglądałyby super na kobiecie z lat 40. ubiegłego wieku. Może dokładnie tak nie ubierały się nastolatki, kiedy ja byłam małą dziewczynką, ale dobrze pamiętam postaci z przegadanych filmów o miłości osadzone stylowo w takiej estetyce. Super klimat, super inspiracja do zakupów w sklepach vintage.
Lookbook Rouje Balade à Paris
Dajcie znać czy ostatnio wpadły Wam w oko jakieś ciekawe kampanie i lookbooki. Czy znalazłybyście jakieś elementy dla siebie w przedstawionych przeze mnie zdjęciach?
Ja tez bardzo odnajduje sie w klimacie Massimo dutti i czesto zaopatruje sie tam, zwlaszcza na wyprzedazach. Musze powiedziec, ze mam ich rzeczy jeszcze sprzed 8 lat, choc nie chodzilam w nich caly czas i tego roku beda jak znalazl.
Co do lookbookow to staram sie nie patrzec, bo zawsze wynajde cos co chce zmienic w swoim wizerunku. Moje tegoroczne postanowienie to robic zakupy we wlasnej szafie :) Niestety, jest na tyle pojemna, ze co roku znajduje mnostwo rzeczy idealnie do niej pasujacych:((
Pozdrawiam
Bardzo podobają mi się stylówki biała bluzka, czarny golf i jak malarz :) Lubię modę z lat 90-tych, bardzo kojarzy mi się z serialem „Przyjaciele” i jest dla mnie kwintesencją takiej naturalnej, dziewczęcej, „jasnej” i niewulgarnej seksowności. A zdjęcie z trenczem jest urzekające :)
Mnie tez zachwycilo to zdjecie z nowej kamanii Mango! Zauwaz ze ta czarna bluzka tyljo pozornie jest zwyczajna, ma bardzo ladny lodkowy dekolt, niby nic ale dosc trudno taki znalezc w sklepach. I xudownue ze modelja jest, hmm, w moim wieku chybato znak ze mozna byc atrakcyjnym majac wiecej niz 25 latco do reserved to ostatnie lata niczego nie kupilam ale wchodze na strone wlasnie dla pieknych zdjec, a te znad morza zachwycajace, nastrojowe. Pozdrawiam, dominika
Mam dziwne poczucie, ze dla mnie jest tu albo za „nudno”, albo za frywolnie czy kobieco. Teoretycznie podobają mi się fotki z koszulami, ale wlasnie zbyt „kobiece” te koszule są, zeby mogly u mnie zadzialac. Wybieram więc trencz i apaszkę (ale w mojej kolorystyce, ta jest za delikatna), bo tak jak Ty uwielbiam morze poza sezonem. Fascynuje mnje też ten pasek torebka, gdyby nie to, ze tylko wielkie torbiszcza się u mnie sprawdzają.
Tym razem jakoś nic do mnie nie trafia, chociaż moją uwagę przykuła ostatnia fotografia. Wygląda, jakby pochodziła gdzieś z 1994 roku :)
Może to dziwne, ale mam dość mieszane uczucia wobec „powrotów” modowych czy muzycznych do konkretnych epok. Uważam, że jest to mało autentyczne. Po prostu coś mi ze sobą zgrzyta kiedy widzę, jak rozwija się technologia, zmienia się obyczajowość, język, mentalność, uwarunkowania historyczne, a czytając o trendach na najbliższy sezon widzę zachęty do tego, żeby wystylizować się na lata 60. czy jakieś tam inne. Dlaczego miałabym to robić? Żyję na początku roku 2019, dziwnie czułabym się, wyglądając jak przybysz z przeszłości z nowoczesnym smartfonem w ręku, do tego mówiący współczesnym językiem :)
Paradoksalnie, słucham bardzo dużo muzyki z lat ubiegłych i częściej trafiają do mnie starsze utwory niż te współczesne rzeczy. Na szczęście są wyjątki, takie jak ostatnia płyta Agnieszki Chylińskiej :).
No to prawda. I tak jak Maria napisala, golf i brązowa spódnica to mój uniform z czasow liceum. Lezka się kręci ale dzis golfow nie czuję, a moj styl ewoluowal bardzo, nie chcialabym sie ubierac jak tamta nastolatka, choc zdjecia ogladac lubie.
A mnie sie to wlasnie podoba, tak jakby potwierdzalo, ze mam swoj styl. Mam swoje zdjecie z Paryza sprzed 25 lat i z przed roku, siedze w kawiarni nad kawa i croisantem, wygladam tak samo, golf, marynarka, nielad wlosow i czerwona szminka; tylko zmarszczki mam teraz, marynarka nie ma poduszek i nie pale papierosa :) Moze to po prostu moj zyciowy uniform.
Zgadzam się! Rozumiem powrót pojedynczych elementów, fasonów jako inspiracji, aby ograć je na nowo i zapewnić różnorodność itd. Ale nagłe odtwarzanie strojów żywcem z jakiejś epoki zupełnie w oderwaniu od realii i to w tempie co rok coś innego zupełnie do mnie nie przemawia. To przebieranie się nie styl, bo gdzie tu miejsce na wyrażanie siebie czy jakąś ideologię, która często towarzyszyła modzie w przeszłości.. Oczywiście zupełnie inna jest sytuacja, kiedy ktoś stale trzyma się swoich pomysłów w oderwaniu od sezonowych trendów.
Bardzo ciekawy wątek wątek się rozwiązał w Waszej wymianie M,Helen, Aga i Mika. Zastanawiam się nad tym co napisałyście. Myślę, że każda z Was ma coś istotnego do powiedzenia odnośnie tego, czym jest/stała się moda i czy odpowiada na nasze/kobiet potrzeby…Osobiście nie mam nic przeciwko „odgrzewaniu” niektórych „kotletów”. Od dawna lubię spodnie z wysokim stanem, ale czy będą to mom fit, to już dal mnie wtórne. Czarny przylegający golf założę z przyjemnością, nawet do brązowej spódniczki, ale na pewno nie do mini. W obu przypadkach zależy też to od nastroju itp,itd, itp. Myślę, że jest określona ilość krojów i fasonów, które się powtarzają w modzie i godzę się na to (chyba, że nam zaserwują szaleństwo kubistyczno-futurystyczne po całości;-). Faktycznie, można się jednak zastanawiać, czy to nie jest już nawet nieuczciwe – serwowanie ludziom 100% kalek tego co już było. Bo skoro fason się powtarza, to może desenie, wzornictwo jakieś świeższe? Tyle jest tkanin do wyboru, ludzi którzy kończą wzornictwo/grafikę, a którzy mogliby tworzyć niemalże obrazy na naszych ciuchach. To jeden wątek. Kolejny to składy tkanin. Ja rozumiem, że kiedyś królował non iron, ale czemu teraz mam się pocić w poliestrowej sukience z sieciówki za 300 zł ?
wątek się rozwinął :-) miało być..;-)
Desenie i wzornictwo mogłoby zrobić dużą różnicę, naprawdę. Wtedy poszczególne fasony przestałyby być kojarzone z czasami w których robiły największą furorę. Już drobne modyfikacje fasonów mogłyby zrobić niemałą różnicę.
Niestety nawet desenie i wzory albo się powtarzają co sezon, albo odgrzebuje się wynalazki sprzed kilkudziesięciu lat. Kurde, gdybym była projektantką, głupio byłoby mi samej przed sobą po prostu zżynać z tego, co było modne lata temu.
Myślę, albo raczej intuicyjnie czuję, że taki impas może być wyrazem nawet szerszych, bo socjologicznych zjawisk. Dekonstrukcji podstawowych pojęć (stare-nowe, męskie-kobiece; tu: dziwaczność), prób powrotu do dawnego = stabilnego (tu: dosłowne cytaty z epok/dekad) …fajny w modzie jest rozwój…nie na siłę :-)
Ja nie postrzegam tego jako kalki; rzadko moda podaje cos co juz bylo jak jeden do jednego; dla mnie najwiekszym szokiem jest jak technologia wplywa na produkcje. W mlodosci meczylam sie z jeansami zarowno z wysokim stanem jak i z rurkami i obiecywalam sobie kiedy te drugie wracaly do mody, ze nigdy!! Ale raz przymierzylam dzinsy mojej nastoletniej corki- byly miekkie, z dodatkiem elastanu, biodrowki- po prostu b. wygodne i seksy:) To samo teraz ze spodniami z wysokim stanem- obserwowalam corke-kolejna:)- jak je nosi i martwilam sieze jesc nie moze, az raz zamowione Levisy byly za duze i przymierzylam ja i wsiaklam. Z materialow sztucznych dobrej jakosci szyja tez sieciowki wyzszej klasy, wygladaja lepiej niz te z tanszych i znowu-w porownami z poliestrami za mojego dziecinstwa te moga udawac jedwabie. Trudno mi powiedziec czy poprawily swoje parametry oddychalnosci, ale zakladam, ze proces technologiczny samej produkcji tez zmienil sie in plus. Za to na pewno zmienila sie ilosc produkowanych i sprzedawanych rzeczy, a takze sprzedawanych trendow, o czm juz wielokrotnie gadalysmy w komentarzach.
Ja tez nie chcialabym wygladac jak w liceum czy nawet jak 10 lat temu- w moim wieku to po prostu przepasc, ale z drugiej strony jesli pewne elementy ubrania czy stylu towarzysza mi tyle lat to chyba jakos wlasnie sa moim stylem. Czyli np. w liceum golf na maxa oversizowy- lata 80, Lata 90-obcisly, z koszulka z krotkim rekawem na wierzchu w stylu grunge, dzis po prostu nieprzesadnie dopasowany, do wygodnych dzinsow, np. z kilkoma lancuszkami. To mialam na mysli:)
Bardzo lubie te pogwarki w komentarzach:)
Zgodzę się z Tobą Aga, że firmy odzieżowe faktycznie prześcigają się w produkcji odzieży z materiałów sztucznych lepszej jakości niż było to lata temu. Mimo to żałuję, że dobry = naturalny skład staje się coraz mniej powszechny. Na studiach pracowałam w firmie handlującej bardzo dobrymi tkaninami, m.in. jedwabiem. Był sprowadzany ze Wschodu. Pamiętam, że ceny nie były szczególnie drogie. Uważam, że sieciówki z tzw. wyższej półki mogłyby klientów traktować lepiej, tzn. używać więcej materiałów dobrych jakościowo. I jeszcze raz wspomnę o wzornictwie. Niejeden zdolny student mógłby się wykazać w pracy w przemyśle odzieżowym. A jednak jest tego bardzo mało. Mówię o sieciówkach. Może znacie jekieś marki korzystające z nowego ciekawego wzornictwa, grafiki (oprócz Medicine), na które stać przeciętną Kowalską?
Jeśli chodzi o stosowanie kalek w „nowych” kolekcjach, to myślę, że żeby to rozstrzygnąć trzeba by było wejść na poziom dla nas niedostępny, a mianowicie dotrzeć do intencji producentów odzieży :-)
ps.Uważam że jest to super fajne taka spójność w paryskim wizerunku na przestrzeni lat :-). Szkoda, że nie możemy się tu wymieniać fotosami…
Dziękuje za ciekawe zdjęcia. Skąd brać lookbooki?
Wchodzicie bezpośrednio na strony www czy przez insta?
P.S. Uwielbiam białe koszule :) Jestem jedyną osobą, która nie narzeka, że jest dress code w pracy :D
Romanowna – no, masz rację :)
Zdecydowanie czarny golf… a drugie miejsce pierwsze zdjęcie z białą bluzką, ale nie wkładam bluzek do wysokich spodni, wygląda to na mnie karykaturalnie ze względu na krótki stan. Ciężkie kolory i klimaty, ładnie dopasowane brązu z czernią. Ale mam podobne odczucia, co Helen… albo zbyt minimalistycznie albo ultra kobieco. Jakoś ta moda dość mocno omija takich zadziorów, jak ja.
Ja tez mam krotki stan i spodnie z wysoką talią ratuję wlasnie koszulami do srodka, ale nie na gladko, tylko bluzując je tak, zeby mnie przecinaly na szczytach bioder. Wtedy wszystko jest harmonijnie wyważone i nie trzeba wciągać brzucha;) Ale koszule noszę proste, z dekoltem v i dosc dlugie (tak ze nawet w zawansowanej ciazy sie w nie mieszcze, oczywiscie nie bluzując, ew. z paskiem pod biustem).Zadnych falban, marszczen, bufek- nie pasują mi, ale tez nie oversize, koszula męża odpada. Moze byc jakis wzor za to. Moze tez Ci to przypasuje?
Noszę przede wszystkim mocno dopasowane, a nawet obcisłe rzeczy i to działa. Żadnego kombinowania i sztucznego robienia klepsydry. Bluzowane rzeczy lubię od czasu do czasu, ale jako, że mam amortyzacje z przodu i z tyłu, to lepiej się czuję, jak je podkreślę :D No chyba, że faktycznie potrzebuję mieć luz :D .
W falbanach wyglądam infantylnie, a bufki… pewnie wiele by mi je odradziło ze względu na szerokie ramiona, ale unikam ich z innego powodu – są dla mnie zbyt frywolne i dziewczęce, wolę inaczej podkreślać ramiona. Choćby szerokim kołnierzem czy futrzastym kołnierzem xD Marszczenia może jeszcze… ale jakoś nie :P
Przypomniało mi się, co Maria napisała w swojej książce o dążeniu do wzorcowego kształtu, jakim jest klepsydra – myślę, że miała w tym dużo racji.
Avarati, to jasne, bufki i falbanki muszą pasować moim zdaniem do twarzy! Ja mam proporcjonalne ramiona, ale jak kiedyś była moda na bufki i spróbowałam, bo wydawało mi się, że to może być coś przełamującego „nudę”, to wyglądałam brr… Zostawiam je paniom o bardziej „słodkiej” urodzie. A ramiona też lubię podkreślać, na przykład szerokim dekoltem (nie głębokim, ale właśnie szerokim). Futrzaste kołnierze są też super! Co do klepsydry to się w ogóle nie wypowiem, bo to dla mnie jakiś absurd jak z XIX wieku i wcześniej, kiedy suknie były skomplikowanymi konstrukcjami technicznymi by wynaturzyć nasze sylwetki… A bluzowanie jak dla mnie bardzo „ukobieca” dość męskie w kroju koszule, czyli to co tygrysy lubią najbardziej;)
Trzy pierwsze inspiracje są po prostu cudne. Zachwyca mnie zestawienie delikatnego, eterycznego stylu sukienki (ja widziałabym ją jeszcze z przezroczystymi wstawkami) z najmocniejszym kolorem, jakim jest czarny. Podoba mi się też trencz i apaszka, ale może ze względu na urodę modelki.
Biel uzależnia. Ja mam na jej punkcie bzika, właśnie na punkcie białych bluzek. I mimo że widzę, że inne kolory bardziej mi służą – czysta biel nie występuje w mojej palecie i trochę to widać – to nie potrafię jej nie nadużywać. ;) I naprawdę wolę czystą niż wszelkie odcienie minimalnie złamane.
Ja mogę nosić biel bez zastrzeżeń, ale inna rzecz, że nie lubię – od razu widać każdą plamę, każde otarcie czy zabrudzenie.
Biel w miarę użytkowania szarzeje, albo zmienia się w brudny beż. Trudno ją utrzymać.
Alaliż prawda to. Dlatego białe rzeczy stanowczo za szybko się zużywają. Ostatnio moja mama dorwała się do prania – piszę „dorwała się” bo zazwyczaj ja staram się je robić, by uniknąć wpadek – i uprała z białymi rzeczami moją nową żółtą koszulę. Efekt – wszystko mam, łagodnie rzeczy ujmując, ecru. ;D
o tak, farbowanie to jest jakieś złe zło :)
Najbardziej przemawia do mnie 'trencz + apaszka’, bo to bardzo ładne estetycznie i klimatyczne zdjęcie :) 'jak malarka’ silnie kojarzy mi się z Emmanuelle Alt ;) Lubię już od jakiegoś czasu połączenie czarnego golfu i tego typu spódniczek, ale tylko wizualnie, bo doskonale wiem, że jest nie dla mnie. A inspiracje jednak częściej znajduję na pineteście lub u blogerek niż w sklepach, do których bez potrzeby raczej wolę nie zaglądać ;)
Nie przypominam sobie, żebym kiedyś czuła się zainspirowana jakimś lookbookiem. Przewagę absolutną ma tu Instagram, niektóre stylówki w całości nadawałby się do odtworzenia https://www.instagram.com/p/Br-BNUnFP5t/?utm_source=ig_share_sheet&igshid=14lgg3b6mymxi jest ekstrawagancko dokładnie tak jak preferuję.
https://www.instagram.com/p/BrsgnNMBABa/?utm_source=ig_share_sheet&igshid=17z1qyei7jd8a mistrzowskie połączenie kolorów, dla mnie szczyty elegancji.
Napisałam, że nigdy nie byłam zainspirowana żadnym lookbookiem… aż do dzisiaj https://www.esthe.co.uk/shop/ najzupełniej obłędne. Od takich klimatów po prostu rośnie serce https://www.instagram.com/p/Bsyi-NCg7cn/?utm_source=ig_share_sheet&igshid=1mmayqy01e8kq
https://www.instagram.com/p/Bpu1RsXg40Y/?utm_source=ig_share_sheet&igshid=mxt35u8njm7t
https://www.instagram.com/p/BpC-u00lGCu/?utm_source=ig_share_sheet&igshid=7shozuxcfs88
Ooo, Twój wybór z lookbooków idealnie trafił w mój gust! Ostatnio bardzo często noszę czarny golf z brązową lub beżową spódnicą, tylko nie mini, ale plisowaną do połowy łydek – chociaż jak zobaczyłam to zdjęcie, to pomyślałam sobie, że taką mini też muszę sobie sprawić. Podoba mi się też bardzo ta czarna suknia w delikatnej, naturalnej stylizacji. Jest mi wyjątkowo bliska, ponieważ jestem kobietą, która nie używa makijażu (zero, nawet pudru czy maskary), a zarazem uwielbia czarne, eleganckie, długie i „zobowiązujące” kreacje. Dużo moich bardziej konserwatywnych modowo znajomych dziwiło się, jak tak mogę iść na imprezę w wieczorowej sukni i bez makijażu, z prostymi, rozpuszczonymi włosami. Zawsze trudno mi było wytłumaczyć, że właśnie o to mi chodzi – o połączenie uwodzicielskiej tajemniczości z kompletną naturalnością i nonszalancją. Może to nieco perwersyjne i chore, ale uważam, że elegancka czarna sukienka świetnie wygląda z niezakrytymi korektorem cieniami pod oczami.
zdecydownie uważam, że piękne jest to, co jest naturalne…
Długo się zastanawiałam czy nie kupić sobie torebki-nerki jak ta od Massimo Dutti. Już nawet przeglądałam Allegro w poszukiwaniu sporranu (element tradycyjnego szkockiego stroju, taka saszetka na pasku) – a tu proszę, jest w normalnym w sklepie!
Michalina, aleś wymyśliła z tym sporranem :-) Super! Oglądam sobie na e-bayu w różnych wersjach – zwykłe, odświętne. Są piękne. A jaką mają ornamętykę ;-) Szkoda, że nie mam nikogo na miejscu, żeby przywiózł mi taki oryginał. Nigdy nic nie kupowałam na e-bay, ale może się pochylę. Ktoś ma doświadczenie z zakupami przez tę stronę?
Jestem totalnym wzrokowcem, więc często przyciągają mnie zdjęcia, które mają w sobie coś więcej, niż tylko przedstawienie danego stroju. Nawet jeśli styl jest totalnie nie mój, ale klimat zdjęcia, albo jego kolorystyka mnie zachwycą, od razu zapisuję takie zdjęcie w inspiracjach. Często dopiero po czasie zauważam, że jest w tym wszystkim jakoś wspólny mianownik :)
Jeśli chodzi o Twoje inspiracje – jako fanka klasycznego podejścia do kobiecości, zachwycam się trenczem połączonym z apaszką. Mój drugi typ to czarny golf. Sama ostatnio kupiłam podobny i mam chęć połączyć go z czarną trapezową spódniczką, ale coś mi jeszcze nie do końca w tym zestawieniu odpowiada (myślę, że jeszcze kilka przymiarek przed lustrem i dojdę co to takiego).
Czarna bluzka – tylko wymienić twarz modelki na moją i już wiesz jak wyglądam, nawet brak makijażu i fryzura się zgadza ;) czarna sukienka i jak malarz też w moim klimacie.
Bufiaste rękawy, golfy – w moim przypadku granat to czerń, no i płaszcz z apaszką – wszystko to ja. Właśnie z lookbookow podebrałam co odważniejsze moje połączenia ubrań i dodatków.
Właściwie wszystko proszę zapakować, biorę;) Te bufki widziałam już w kolekcji zimowej, bardzo mi się podobają takie rękawy. Czarny golf kojarzy mi się z inteligentami w okularach z rogowymi oprawkami.Pasuje do wszystkiego, zwłaszcza świetnie jeśli chcemy uwypuklić jeden akcent, czerwone usta lub biżuterie. Ale komu ja to piszę….;)
https://tc.tradetracker.net/?c=21989&m=12&a=237213&u=%2Fhugo-boss-boss-bottled-zel-pod-prysznic-dla-mezczyzn-150-ml%2F