Podjęłaś decyzję, że czas rozpocząć pracę nad stylem. Co teraz robić? Odpowiedź jest prosta – wszystko, tylko nie popadać w skrajności. Dwa największe zagrożenia, które łączą się ze zmianą stylu tkwią już właśnie w tym sformułowaniu „zmiana stylu”. Stylu nie powinno się zmieniać – powinno się go korygować, poprawiać, sprawiać żeby ewoluował, doskonalić i uzyskiwać go naturalną drogą.

Najczęściej w dążeniu do wymarzonego stylu, popełniane są dwa błędy, które leżą na dwóch skrajnych biegunach.

Błąd pierwszy: odciąganie w czasie na zasadzie: jak schudnę, jak wrócę z urlopu, jak urodzę, jak skończy się dla mnie ten trudny okres…

Odciąganie w czasie jest niebezpieczne, ponieważ wiąże nas ono z jakąś utopijną wizją przyszłych nas, a tym samym neguje teraźniejszych nas. Dlaczego teraźniejsi my, mamy być gorsi czy niezasługujący na lepszy styl? Dlaczego styl uzależniamy od figury, stresu, ilości wolnego czasu itd.? Ten błąd jest wymówką – nie przystępujemy bezpośrednio do działania, bo wmawiamy sobie, że pewne czynniki z którymi najpierw musimy się uporać, powstrzymują nas przed rozwojem.

Błąd drugi: robienie natychmiastowej rewolucji w postaci wyrzucenia całej garderoby

Tutaj oczywiście ogarnia nas niesamowity entuzjazm. Nagle znajdujemy w sobie siłę do działania i kompulsywnie pozbywamy się z szafy większości ubrań, żeby już za chwilę udać się na zakupy i zastąpić te ubrania całkowicie nowymi. Kończy się to zawsze frustracją, bo takie zakupy nigdy nie przynoszą zamierzonego rezultatu. Ciężko jest znaleźć w sklepach tylko jeden wymarzony element garderoby, co dopiero zgromadzić podstawę szafy w czasie jednej sesji zakupowej… Efektem jest podmianka starych ciuchów na nowe, z których i tak nie jesteśmy zadowoleni. I oczywiście strata pieniędzy.

Rozwiązanie

Błędy są skrajnie różne. W pierwszej sytuacji droga do stylu jest zbyt rozciągnięta w czasie, w drugiej działania są zbyt pochopne i radykalne. O dziwo, na te dwa problemy, rozwiązanie jest jedno i to samo. Punktem wyjścia musi być zdanie sobie sprawy z tego, że styl jest w głowie, a nie w szafie.

Dopóki nie zadecydujesz, że chcesz ze swoim stylem coś robić, żadne zakupy nie dadzą Ci satysfakcji. Natomiast kiedy już postanowisz, że idziesz w wybranym kierunku, jesteś w stanie funkcjonować z dokładnie taką samą szafą jak do tej pory, zmieniając tylko sposób postrzegania jej zawartości. Jeśli w głowie zapanuje porządek, z czasem i w szafie zapanuje porządek (zobacz wpis -> SZAFA OD PODSTAW – BIAŁA KARTKA).STYL A MODAModa- to, co kupisz, styl – to, co z tym zrobisz.

Żaden styl, niezależnie od tego jak go w swojej głowie zdefiniujesz, nie jest całkowicie oderwany od tego, kim jesteś teraz. Zawsze jest jakaś nić łącząca dotychczasową Ciebie i Twoją nową wizję. A zazwyczaj nie jest to wcale cienka niteczka, tylko gruby sznur. Określasz bowiem styl na podstawie tego, co lubisz, kim jesteś, czego pragniesz, a to zawsze jest powiązane z Twoją przeszłością. Tak więc i dotychczasowa szafa może być dla Ciebie punktem startowym. Błędem jest zaczynanie od zera, kiedy ma się podwaliny.

To samo tyczy się odwlekania pracy nad stylem i wymyślania wymówek, by tego nie robić. Ciało musisz ubierać niezależnie od tego ile ważysz, więc równie dobrze możesz je ubierać w sposób bardziej zgodny z nowymi założeniami. Oczekiwania, że już od pierwszego dnia będziemy się czuć znakomicie i jak nowo narodzone są oczywiście zbyt śmiałe. Stylu trzeba się uczyć, a systematyczność i powtarzalność są naszymi sprzymierzeńcami.

Proces dojścia do satysfakcjonującej garderoby w punktach.

  1. Ułożenie w głowie koncepcji stylu (zobacz wpis -> WIZJA TO WYBAWIENIE)
  2. Zaprowadzenie porządku w szafie (w sensie dosłownym – pranie, prasowanie, rozwieszenie, poskładanie ubrań) tak, by dać równe szanse w ocenie każdemu ubraniu
  3. Pozbycie się rzeczy zbyt strojnych, fikuśnych, przesadnych, które nijak się mają do koncepcji
  4. Wyodrębnienie rzeczy najprostszych, bazowych, uniwersalnych i pozostawienie ich w szafie
  5. Wyodrębnienie rzeczy charakterystycznych pasujących do koncepcji
  6. Pierwsze świadome zakupy, w zależności od potrzeb:
    a) uzupełnienie bazy o przynajmniej jedną górę i jeden dół, by na nich oprzeć swój uniform (zobacz wpis -> SZAFA OD PODSTAW – STANDARD)
    b) uzupełnienie dodatków o przynajmniej dwie charakterystyczne rzeczy, które można dodać do najprostszej stylizacji, a które będą mówić, że mamy do czynienia z daną koncepcją (zobacz wpis -> UNIWERSALNA METODA NA BYCIE STYLOWYM)
  7. Ubieranie się już z myślą o koncepcji, ale tylko w miarę możliwości i bez obarczania się wyrzutami sumienia, że nie jest to 100% realizacji koncepcji
  8. Wyostrzenie sobie zakupowego radaru wyłącznie na rzeczy pasujące do koncepcji
  9. Dalsze dopracowywanie stylu w oparciu o coraz bogatszą garderobę

Z tych punktów jasno wynika, że nie powinnyśmy podejmować żadnych drastycznych działań. Wszystko bardziej opiera się na czuciu danego stylu i aspiracjach, żeby ten styl małymi kroczkami osiągnąć (zobacz wpis-> SZAFA OD PODSTAW – WIZJONERKA).

To nie jest tak, że musisz mieć jakieś zdanie czy słowo określające Twój styl. Ja sama nie potrafiłabym siebie określić tak kategorycznie. Staram się raczej uzmysłowić sobie to jak czuję siebie i jak siebie mogę wpasowywać w jakieś pojęcia i klimaty. Najlepiej odzwierciedlają mnie nie zasady, a klimat, o czym pisałam w tym wpisie: JAKI KLIMAT JEST TWOIM KLIMATEM.

Czy widzicie u siebie jakieś przeszkody spowalniające lub zatrzymujące Waszą pracę nad stylem? Czy udało Wam się pokonać jakie trudności? Co było lub jest dla Was najbardziej deprymujące w pracy nad stylem?