Każda kobieta powinna znać swoje atuty i z nich świadomie korzystać. Nazywam je punktami zaczepienia, bo to na naszych najpiękniejszych cechach powinniśmy opierać nasz wizerunek.

Żeby znaleźć swój punkt zaczepienia (albo punkty) odpowiedz sobie na pytania: Co Ci się w sobie najbardziej podoba? Jaka jest ulubiona część Twojego ciała? Co w sobie kochasz? Czego inni mogą Ci pozazdrościć? Co uważasz za najbardziej godne podkreślenia w Twoim ciele?

Punkt zaczepienia powinnaś obrać po to, żeby celowo kierować spojrzenia w wybraną przez Ciebie część ciała. To Ty możesz decydować, gdzie mają patrzeć ludzie. Niech zwracają uwagę na to, co  w Tobie jest najpiękniejsze. Powinnaś podkreślać wybrane przez siebie atuty i sprawiać, by ich naturalne piękno było podnoszone do kwadratu.

Kiedy już obierzesz punkt zaczepienia powinnaś go podkreślać i że się tak wyrażę „odpicować”. Na niego powinnaś przenieść ciężar swoich starań. Powiedzmy, że najbardziej w Twoim ciele podobają Ci się Twoje zęby. Możesz więc zadbać o nie kompleksowo: możesz inwestować w najlepsze pasty do zębów, używać świetnego płynu do płukania ust, znaleźć jakieś fajne jeszcze bardziej upiększające zabiegi dentystyczne, spotkać się z ortodontą, dobrać sobie idealny odcień pomadki, który podkreśli biel zębów, wypracować sobie charakterystyczny styl mówienia, często się uśmiechać od ust do ust. Ponosi mnie w tej chwili fantazja, ale mam nadzieję, że się dobrze zrozumiemy. Jeżeli zęby są Twoim największym atutem to spraw, żeby wszyscy którzy Cię widzą nie mogli ich nie dostrzec. A co tam, niech mówią o Tobie: to ta z pięknym uśmiechem.

To nie musi być biust, to może być pupa, nogi, oczy, włosy, nadgarstki, paznokcie, brwi – jest masa możliwości. To może być coś tak oczywistego jak talia i coś tak nadzwyczajnego jak pieprzyk. Ale to ma być Twoje. Ja nie mam żadnych wątpliwości, że atutem JLo są pośladki, Julii Roberts uśmiech, a Evy Green biust. To są punkty zaczepienia, dzięki którym te panie są rozpoznawalne i choć całokształt ich wyglądu jest oszałamiający to dane cechy są najbardziej charakterystyczne i podkreślane.

I jak zwykle podam Ci swój przykład. Ja w sobie znalazłam dwa punkty zaczepienia (dla jednych tylko dwa, dla innych aż dwa, dla mnie w sam raz). Są to moje oczy i moje nogi. Ogólnie lubię w sobie większość rzeczy, ale jakoś co do nóg i oczu nie mogę mieć żadnych zastrzeżeń. Kiedyś usłyszałam od kobiety, z której zdaniem się liczę, że mam piękne usta, ale mimo, że mi to bardzo pochlebiło, nie uważam, żeby to był mój punkt zaczepienia. Bo chodzi o to, że to my mamy być do niego przekonane i my mamy zdecydować o jego wyborze.

Lubię podkreślać w sobie te dwie rzeczy. Lubię nosić sukienki przed kolano i mocno malować oczy tak żeby wydawały się jeszcze większe niż w rzeczywistości. Lubię buty na koturnie, bo dzięki nim nogi są dłuższe, ale jest wygodniej niż na obcasach. Lubię mieć bluzkę na długi rękaw i z zabudowanym dekoltem i krótką spódnicę: w ten sposób nie odsłaniam biustu, a jedynie pokazuję nogi. Lubię pomalować oko szarym cieniem ze srebrnymi drobinkami i chodzić tak nawet w dzień. Lubię robić sobie kocią kreskę na powiece i mocno tuszować rzęsy, żeby oko wydawało się cały czas zdziwione i otwarte. Lubię używać czarnego eyelinera na linii wodnej oka i podkreślać tym samym jakie ciemne mam źrenice. I tak mogłabym wymieniać co lubię robić z moimi nogami i oczami, bo prawda jest taka, że to do tych dwóch rzeczy sprowadzam przede wszystkim swoją atrakcyjność i staram się, żeby one były najmocniej przez wszystkich dostrzegane.

Czekam na Wasze punkty zaczepienia.