Na nowo zakochałam się w apaszkach. Mam tylko trzy apaszki, dużą chustę i oczywiście wełniane szale, ale planuję powiększyć kolekcję. Moje estetyczne ciągoty podzieliłam na kilka podgrup, bo jestem bardzo powtarzalna i podobają mi się określone rzeczy. Nie ukrywam, że najbardziej uwielbiam szukać szali w second handach i preferuję jedwabie nad inne materiały.
Ale to też nie znaczy, że nie kupiłabym poliestrowej apaszki czy czegoś, co nie składa się w stu procentach z jedwabiu. Musiałabym tego po prostu dotknąć. Kiedyś często pożyczałam od mamy śliską kraciastą chustę, która była zrobiona właśnie z poliestru, lecz nigdy mi to nie przeszkadzało i ja się w ten nurt demonizowania poliestru nie chcę wpisywać. Jestem z nurtu 'najpierw dotykania’, ale potrafię być ze sobą szczera i przyznać, że chciałabym jedwabiu w pierwszej kolejności :)))
A więc poniżej grupy, które mnie najbardziej urzekają, a jeszcze w tym tygodniu wpis o wybieraniu apaszek do swojego typu urody, na który już teraz zapraszam!
paski
Mam wrażenie, że wszyscy chcą mieć apaszkę od Toteme albo inspirowaną Toteme. Sieciówki w tym sezonie również mocno podłapały ten trend. Przyznam, że mnie samej taki prosty wzorek się podoba. Nie noszę pasków na ubraniu, ale na chustce, to już zupełnie inna historia. Dość długo polowałam na jedwabny szal z Patrizia Aryton (biały w czarne paski), który czasami wracał na stronę, żeby zaraz z niej zniknąć, ale w końcu go mam. Teraz będę jeszcze szukać apaszki z czarnym tłem i jasnymi, cienkimi paseczkami. Taka apaszka natychmiast w mojej głowie łączy się z trenczem.
błękity
Czuję, że gdzieś tam jest moja idealna błękitna chustka i czeka na mnie. Nie wiem jak to się stało, że jeszcze nie ma jej w mojej szafie. Niebieski jest tak wielką gwiazdą mojego stylu, że wypadałoby mieć przynajmniej dwie takie apaszki :) Celowałabym raczej w delikatne odcienie błękitu i łączenie go z jakimiś białymi wzorami. Nie widziałam jeszcze kobaltowej apaszki, która by mnie chwyciła za serce. Ten kolor często łączy się na chustach ze złotem i często efekt wydaje mi się odrobinę tandetny.
grochy
Mam granatową apaszkę w białe grochy i trudno mi znaleźć bluzki do których ona nie pasuje. Wdzięczny wzorek, chyba właśnie w wydaniu 'jasne groszki na ciemnym tle’, najpiękniejszy.
błysk
Nad tym chciałabym popracować. Skoro już zdecydowałam się na błysk w szafie, chciałabym więcej błysku na szyi. Chciałabym, żeby ta radość była wszędzie. Z taktycznego punktu widzenia, również jest to korzystne, bo cekiny bardzo dobrze odbijają światło. Twarz jest natychmiast rozświetlona!
To może być jakiś zwyczajny lureks, jakieś cekiny lub brokaty, jakieś przetykanie metaliczną nitką. Miałam jeszcze niedawno cieniutki czarny szalik ze srebrnymi cekinami, ale zahaczyłam nim o klamkę tak niefortunnie, że rozerwał się nie do odratowania. Myślę że największe szanse na znalezienie tego typu szala są w lumpeksach.
gryzące się kolory
Jeszcze na to nie czas, ponieważ na razie nie rozszerzam swojej palety kolorów. Ale kiedy to nastąpi, w pierwszej kolejności sięgnę po gryzące się kolory. Czerwień z różem, róż z pomarańczą. Zawsze obejrzę się za takim połączeniem, a że widuję je niezwykle rzadko, oglądam się niezwykle rzadko :)
biel i czerń
Regularność w bieli i czerni – może być to kratka, drobna geometria, monogram. Taki motyw lubiłam kiedyś również na ubraniu, ale zrezygnowałam ze wzorów i na razie widziałabym go tylko na chustce.
Doskonale tu widać, że moje zainteresowania apaszkowe są raczej dalekie od roślinnych, zwierzęcych czy marynistycznych, o folkowych nawet nie wspominam (jest to zupełnie inna galaktyka). Preferuję regularne wzorki, nie lubię natłoku kolorów i w dalszym ciągu dominuje w moich upodobaniach kontrast bieli i czerni.
Zapraszam na mój instagram. Nagrałam kilka filmików instruktażowych o wiązaniu apaszek i jeśli będą dobrze przyjęte, zrobię takich instruktaży więcej.
Opowiedzcie koniecznie jakie apaszki Wy najbardziej lubicie.
Mój ulubiony wzór to róże na czarnym innym ciemnym tle, przy czym niekoniecznie mocno się od niego odbijającym, co raczej zlewające się z tłem. Klimat nieco mroczny, ale nie przytłaczający.
Coś takiego:
https://a.allegroimg.com/s1024/0c5789/626717eb49fabb84777139dc57d5
Lubię też czarno-białą łączkę, taką jak na mojej dawnej spódnicy i gdym znalazła coś takiego, to chętnie bym ją kupiła:
https://www.overstock.com/Clothing-Shoes/Peach-Couture-Vintage-Inspired-Black-Floral-Print-Scarf/10137500/product.html
Wychodzi, że nie jestem tak „antykwiatowa” jak myślałam :P
Co do Twojego gustu, określiłabym go jako bezpieczny – ale nie w sensie „zachowawczy”, tylko taki, który można bezpiecznie realizować na co dzień, i na pewno też jako praktyczny. Co do wzorów boho, ludowych, itp. – bardzo lubię na nie patrzeć, ale też myślę sobie, że trzeba kochać ten klimat, a zarazem mieć dużo wyczucia, żeby nie podać go jako przaśny. Z interpretacją Twoich wzorów jest o wiele trudniej przekroczyć granicę jakiegoś kiczu, czy wejść na teren jarmarczności.
Zgadzam się, że trzeba dobrze czuć takie charakterystyczne wzory i zazwyczaj osoby, które lubią prostszy styl ich unikają. Apaszkę traktuję raczej jako przedłużenie stylu, a nie taką jakby nakładkę ekstrawagancką na niego, no może jako jeden krok w przód, więc faktycznie apaszki w moim wydaniu też mogą wydawać się bezpieczne :)
Mam podobne podejście do apaszek jako przedłużenia stylu :).
Podobają mi się apaszki jako dekoracja włosów podtrzymująca koczek lub inne upięcie. Pewnie tak bym ograła ten element garderoby, gdybym miała długie włosy. Mogę ewentualnie poszukać inspiracji w noszeniu takiej chustki na głowie latem, jako elementu wakacyjnej stylizacji :)
Apaszka pod szyją kojarzy mi się trochę z uniformem zawodowo-służbowym – co może być potraktowane zarówno jako wada, jak i zaleta. Niemniej, zupełnie nie pasuje do mojego stylu. Może trochę szkoda. Podoba mi się ten pierwszy zestaw, nieco w klimacie art deco.
Mnie też podobają się apaszki we włosach, choć mam trudności z umieszczeniem ich tam na dłużej. Takie bezwysiłkowe wiązanie przy koczku czy kitce zaraz mi się zsuwa i muszę to mocniej zabezpieczać spinkami. Urok niskoporowatych włosów :)
Mi też kojarzą się z uniformem, kiedyś we Wrocławiu zwiedzałam Panoramę i jedna pani myślała, że jestem pracownikiem – miałam ubraną granatową szmizjerkę, nie zawsze chcę wyglądać jak pracownik. Lubię apaszki przy torebce, takie małe we wzory, jakie miały Śląskie babki, chodzące w kieckach – widok unikatowy w 2021.
Lubię mieć odsłoniętą szyję, a więc nie dla mnie są golfy, stójki i podwójne kołnierze (np. od marynarki i bluzki koszulowej równocześnie). Dlatego szaliki i apaszki to w mojej garderobie dodatek czysto funkcjonalny. :) Apaszki mam tylko dwie – jedną chyba z poliestru (metkę odprułam, więc nie sprawdzę składu) o wyglądzie satyny, dość klasyczną. Duży kobaltowy kwadrat obramowany cienką obwódką w kolorze fuksji i szerokim czarnym otokiem w białe, abstrakcyjne maźnięcia. Druga jest z jedwabnej, matowej żorżety w pasy, a właściwie smugi, gdyż kolory zmieniają się płynnie, od ciemnego, „burzowego” niebieskiego, poprzez odcienie coraz jaśniejsze aż do spłowiałego błękitu, który przechodzi w chłodny, blady róż, a potem, przez kolejne zmiany natężenia, wraca do ciemnoniebieskiego. Z Milanówka jest ta apaszka, to pamiętam. Z apaszkami mi jednak jakoś nie po drodze, może dlatego, że uważam je za element dość formalnej elegancji. Pewna pani profesor, dama w wieku zaawansowanym, zawsze przychodziła do pracy w kostiumach i starannie do nich dobranych apaszkach – efekt był świetny, ale właśnie bardzo formalny i tak mi się utrwaliło skojarzenie. :) Sama natomiast najbardziej lubię jedwabny szalik z szantungu, a więc tkaniny o nierównym splocie, ze zgrubieniami i supełkami, w poprzeczne pasy, też raczej nierówne, szafirowe, jasnogranatowe i granatowe. Jak na jedwab, jest dość gruby, bardzo miły w dotyku i ciepły – taki prawdziwy kochaś na chłodne dni.
Rubia, ja myślę, że te piękne kolory zawiązane na kokardę przy torebce, do jeansów i zwykłej koszulki sprawiały by Ci radość i nie czułabyś, że to jest zbyt formalne :) Bardzo pięknie opisałaś te kolory!
Niestety, apaszki to zupełnie nie mój vibe, niezależnie od wzoru, koloru… Są dla mnie zbyt eleganckie.
Mam jedną gumkę do włosów typu scrunchie z wiszącymi końcami, która jakby imituje apaszkę. Ma kolorowy, roślinny wzór, który sam w sobie jest ładny, ale prawie do niczego w mojej szafie nie pasuje… czasem zakładam ją, gdy idę w odwiedziny do osoby, która mi ją podarowała :D.
Uwielbiam apaszki. Mam spora kolekcje. Maja nawet swoja wlasna szafke . Fascynuja mnie ich kolory i wzory. Kupuje tylko jedwabne, bo nie lubie syntetyku na szyi. Nie wiaze ich przy szyi, bo rzeczywiscie wyglada to zbyt formalnie. Staram sie wiazac „luzacko”.
Postanowiłam dać apaszce szansę :-) Zwłaszcza po rozmowie z zaprzyjaźnioną fryzjerką, która poleca mocno jedwab dla wszystkich dbających o kondycję włosów (noszona na głowie jako ochrona przed słońcem nie powoduje przesuszenia włosów i skóry głowy; podobnie jedwabne poszewki na poduszkę zapobiegają nadmiernemu wycieraniu włosów)
Zamówiłam sobie taką : https://www.venzomoda.com/produkt/apaszka-100-jedwab-big-dots-blue/ Nie znam tej firmy, ale na pierwszy rzut oka wygląda dobrze :-)
apaszki fantastycznie podkręcają stylizacje :D teraz jednak niewiele kobiet je nosi.
Ojej, pamiętam, jak moja mama miała całą szafę apaszek, uwielbiała je do wszystkiego :D Muszę pogrzebać, bo tam mogą być prawdziwe skarby! Mój problem polega na tym, że nie wiem, jak nosić apaszki… będzie jakiś poradnik?
Mam słabość do apaszek w połączeniach kolorystycznych błękit- zieleń lub róż z pomarańczowym albo czerwonym, czyli coś na zasadzie gryzących się kolorów. Taka apaszka może podkręcić stylizację lub nadać zupełnie nowego wyrazu całkiem zwyczajnym ubraniom. Szkoda, że jakoś mniej widać na ulicach stylizacji z apaszkami. W sklepach niby duży wybór, ale jakoś mało co urzeka…
Pare lat temu odkrylam apaszki i mam juz spora kolekcje. Lubie takie retro, w klimatach klasycznej elegancji, ale mam w pudelku rózne wzory: od minimalistycznych abstrakcyjnych okregów na granatowo-bialym tle, poprzez panterke az po wzór mapy turystycznej pewnego regionu, do którego mam stosunek osobisty :) Mnie równiez apaszki kojarza sie z formalnym stylem, ale takze wlaśnie z vintage. Wydaje mi sie, ze w zalezności od zestawienia potrafia podkrecić wizerunek w strone jakiejś profesjonalnej surowości lub na odwrót ocieplić go. Dla mnie to idealny sposób na ozywienie stylizacji z czarna lub szara góra. Lubie tez zestawy: czarna bluzka, kolorowa spódnica + apaszka dopasowana do spódnicy.
Gdyby nie lockdown już biegłabym do sklepu po jakąś. Świetne zestawienie, piękne kolory. Nie mogę się doczekać aż znajdę coś dla siebie, początkowo nosiłam tylko apaszki na włosach i torebkach, ale może warto się przełamać!
Mimo, że mój style jest dość formalny, to apaszka wydaje mi się zbyt formalna. Ogrywam to w ten sposób, że mam 2 gumki do włosów z apaszkami. Jenda czarna w białe grochy, druga w odcieniach granatu i kobaltu. Pasują do bazowej capsule wardrobe w stonowanych kolorach i wielu moich stylizacji. Ożywiają look, a nie czuję się w nich jak „pańcia”