Dziewczyny, jutro zapraszam Was na wpis o trendach wiosennych. Pamiętajcie, żeby tu wrócić :)
Prawdziwe lato najłatwiej wyobrazić sobie w odniesieniu do zimy. To osoba, która dobrze się czuje w chłodnych kolorach, ale jednak nie na tyle mocnych co kolory zimowe. Mniej kontrastu, mniej siły w kolorze, ale mimo wszystko rezultat może być bardzo efektowny .
Jak zwykle zachęcam do zapoznania się z tą metodą robienia analizy kolorystycznej – Jak określić swój typ urody. Jeśli jest jasne, że należy patrzeć na kolory w jakich nam korzystnie, a nie na kolory znajdujące się na naszej twarzy, włosach, ciele, przejdźmy do zapoznania się z typem prawdziwego lata.
W jakich kolorach prawdziwe lato wygląda najlepiej?
Chłodnych czy ciepłych?
Zdecydowanie chłodnych. To typ któremu po prostu nie do twarzy w ciepłych kolorach.
Stonowanych czy wyraźnych?
Raczej stonowanych. Jak wszystkie lata preferuje spokojne kolory, ale jednak na tle pozostałych lat są one względnie „silne”.
Jasnych czy ciemnych?
Bez znaczenia.
Jak sprawdzić czy jestem prawdziwym latem?
Gdy już się domyślamy swojego typu, przeprowadzić ostateczne pojedynki:
Srebrna kontra złota biżuteria -> prawdziwe lato będzie wyglądać korzystniej w srebrnej biżuterii.
Różowa kontra brązowa szminka -> prawdziwe lato będzie wyglądać dobrze praktycznie w każdym odcieniu różu, być może nawet ostrym. Brąz na ustach będzie „matowił” całą twarz.
Czarny materiał kontra szary materiał -> Bardzo możliwe, że czarny materiał sprawi, że każda żyłka na twarzy, każde zaczerwienienie będzie widoczne. Szary ukoi. Szarość jest korzystniejsza dla prawdziwego lata.
Bronzer kontra róż na policzkach -> Warto przesadzić z ilością i zobaczyć się dosłownie w plamie brązu i plamie różu na twarzy. Brąz będzie odstawał, róż powinien wyglądać jako element całości i sprawiać korzystniejsze wrażenie.
Jak wygląda prawdziwe lato?
Bardzo łatwo wpaść w pułapkę i zakładać, że jak ktoś jest chłodnym typem, to wygląda chłodno i szukać koniecznie niebieskich oczu czy ciemnych włosów. Chłód może dominować w wyglądzie takiej osoby, ale nie jest to wcale pewnikiem. Farrah Fawcett intuicyjnie przypomina stonowane lato, księżna Kate wygląda jak prawdziwa zima, a obie panie wyglądają najpiękniej w kolorach prawdziwego lata. Tak jak do urody zimowej trzeba się czasem doprowadzić mocnymi kolorami, tak czasami fajnie zdjąć nogę z gazu i eksplorować kolory bardziej przygaszone. Nie patrzeć czy skóra jest jasna czy ciemna, czy oczy są chłodne czy ciepłe, tylko przykładać kolory z określonej grupy do twarzy.
Jakie są kolory prawdziwego lata?
Chłodne. I to będzie naprawdę proste do rozpoznania. Kiedy myślisz o czerwieniach, kieruj się w stronę różu, a nie pomarańczy. Kiedy myślisz o zieleniach, kieruj się w stronę choinek, smutnych kolorów zimowego lasu i wrzosowisk, a nie w stronę wiosennych pogodnych listków. Zamiast żółtości słońca, myśl o błękicie morza. Zamiast o stokrotkach, tulipanach, makach, myśl o chabrach, hiacyntach, wrzosach.
Dla mnie kolory lata są naturalnie smutne, ale uważam to za ogromną zaletę. Bo te kolory są smutne tylko poza letnim ciałem, na lecie wyglądają normalnie. Umieć unieść szarość i nie wyglądać smutno – super! Wszystkie zgaszone róże, blade fiolety są wspaniałe, ale prawdziwe lato to również „jewel tones” – tu inspiracje wnętrzarskie.
Lata zazwyczaj wyglądają dobrze, kiedy powtarzają kolor oczu na swoich ubraniach.
I można po prostu używać chłodnych zimowych kolorów, ale wtedy nie zestawiać ich kontrastowo, tylko starać się o harmonię. Czyli na przykład wziąć mocny róż i łączyć go z innymi odcieniami różu w stylizacji – będzie dobrze. Ale już mocny zimowy róż plus mocny zimowy kobalt – może to być za wiele.
Jakich kolorów powinno unikać prawdziwe lato?
Zbyt mocnych i jednocześnie ciepłych. Jeśli taki kolor jak pomarańczowy, ciepła czerwień czy słoneczna żółć pojawi się choć w małym fragmencie stylizacji, wzrok będzie się kierował tylko na ten kolor, który sprawi wrażenie „odstającego” od osoby.
Czerni i bieli – to zbyt jednoznaczne i już stanowczo za silne. Grafit może być wersją czerni dla lata, przejdzie nawet ciemny granat, a złamana, szara biel będzie dobrą wersją bieli.
We wpisach kosmetycznych będę pisać również o włosach. Ten typ nie wygląda korzystnie ocieplając włosy. Złote pasma, żółtości na głowie prowadzą do zaburzenia całości obrazu.
Jakie typy urody są podobne do prawdziwego lata?
Delikatne lato i stonowane lato. Kolory delikatnego lata są subtelniejsze, ogólnie jaśniejsze, mają w sobie trochę więcej energii – nie widać w nich takiego oczywistego smutku. Z kolei kolory stonowanego lata określiłabym jako bardziej melancholijne od tych z palety prawdziwego lata i jeszcze bardziej przygaszone. Prawdziwe lato to również delikatniejsza wersja prawdziwej zimy, można brać kolory z palety zimowej, ale będzie to wymagać mocniejszego makijażu.
Myślę że dobrze widać tu energię. Delikatne lato ma w sobie coś ze świeżości wiosny, a stonowane lato coś z powagi jesieni. Prawdziwe lato jest po prostu chłodne, aczkolwiek poradziłoby sobie z każdym z tych kolorów, choć może ten turkus delikatnego lata przyprószyłoby jakąś morską biżuterią lub szalem.
Z czym kojarzy Wam się ten typ urody? Czy jest w nim coś, co uważacie za pociągające?
Zapraszam na moje instastories, gdzie znajdziecie więcej zdjęć Farrah Fawcett – muzy dla tego typu. Zapisuję stories, można je zobaczyć klikając w kółeczka z nazwami pór roku na instagramie. Tam też zdjęcia poprzednich muz: Sophie Loren, Natalie Wood, Lauren Hutton, Barbry Streisand, Ann- Margret, Rity Hayworth, Grace Kelly, Doris Day, Elizabeth Taylor i Marilyn Monroe.
Prawdziwe Lato rzeczywiście jest „smutniejsze” niż Jasne, które jest najbardziej wakacyjne :). Ja sobie wyobrażam Prawdziwe Lato jako deszczowe lato, burzowe niebo lub wzburzone morze.
https://www.pinterest.co.uk/pin/465489311489311321/
https://www.pinterest.co.uk/pin/465489311489311324/
https://www.pinterest.co.uk/pin/465489311489405333/
https://www.pinterest.co.uk/pin/465489311489035744/
Prawdę mówiąc, o wiele bardziej pociągająca jest dla mnie paleta Jasnego Lato, jak również jest to moje ulubione oblicze tej pory roku. Ale całkiem możliwe, że za jakiś czas znajdę w Chłodnym Lecie coś, co mnie urzeknie.
No zdecydowanie ze wszystkich lat prawdziwe jest moim ulubionym :) Bo właśnie te odniesienia do morza działają na jakieś tam moje czułe struny i te kolory również nie mają sobie równych dla mnie.
Mój typ! Uwielbiam go <3 Uwielbiam też kolory chłodnego lata we wnętrzach, na zdjęciach (chmury, las, morze). Pamiętam, że serial Las miał takie kolory.
Uwielbiam siebie w szarościach, najlepiej połączeniu kilku odcienii szarości o różnych strukturach i srebrnej biżuterii (księżycowy ethereal na stronie getthelook to idealny przykład). Do tego dokładam róż lub czerwień na usta, ale tak jak piszesz – w chłodnej wersji. To mój ulubiony look.
Uwielbiam ciemne i zgaszone odcienie niebieskiego. Dżins idealnie podkreśla urodę, zwłaszcza w połączeniu z rożem na ustach i policzkach. No i srebrna biżuteria oraz okucia torebki i klamra paska (moja obsesja).
Moja szafa to kolory od czerni, przez antracyt, grafit, popiel, granat, dżins, szarości i biel z małymi akcentami malinowego różu i butelkowej zieleni. Dużo czerni w bazie dla ułatwienia, ale kiedy mam srebrną biżuterię i makijaż (szminka i róż przede wszystkim) to daje radę.
Oraz kolor, który jest określany jako morski, połączenie ciemnej zieleni z niebieskim. To jest kolor, który idealnie podkreśla moje tęczówki. Zmieniają kolor w zależności od koloru ubrania. Normalnie takie błotne i nieokreślone,w korzystnych kolorach mają morski kolor lub taki stalowoszary.
W złocie wyglądam strasznie. Cera ma niezdrowy kolor. Jest bardzo źle. Najgorszy kolor dla chłodnego lata to moim zdaniem pomarańczowy – o ile żółty i czerwień da się znaleźć odcień, który pasuje, tak pomarańczowy wyjątkowo źle się komponuje. Brązy, złoto, oliwkowy – do podziwiania z daleka.
Pełna zgoda co do rozjaśniania włosów. Muszę bardzo dbać o odpowiedni odcień, bo gdy spłukuje się toner całość jest bardzo zaburzona.
Czekałam na ten wpis ☺️
No powiem Ci, że wiesz w co grasz Martyna :) Lubię te niuanse w szaro-niebieskich oczach i to że są takie „plastyczne” w zależności od otoczenia. A malinowy róż jako akcent do ciemniejszych kolorów jest wspaniały. Sama bardzo mam ochotę na taki kolor w postaci jakiejś plecionej torebki czy chustki na lato.
A jaki masz kolor włosów? Jestem chłodnym latem i w blondzie nie wyglądam dobrze ale znowu w za ciemnych włosach też nie.nie umiem znaleźć farby,która da chłodny odcień i się nie wypłukuje :(
Z L’Oreal casting celuj w mroźny kasztan lub mroźną czekoladę (415 i 515) :)
Poprostu nie farbuj włosów, a pozostaną piękne. Ja w tym roku kończę 50 lat i bardzo żałuję, że całe życie nakładałam farbę. I zawsze było coś nie tak z ciepłym odcieniem. Teraz obcięłam włosy na króciutko i mam srebrne (siwe) przemieszane z bardzo ciemnymi(prawie czarny) i wreszcie nie mam ciepłego odcienia na głowie. Moje oczy jakby odzyskały szarozielony kolor, a skóra jest naturalnie oliwkowa. Przez nieodpowiednią farbę wyglądałam jakbym miała żółtaczkę.
Pozdrawiam serdecznie Gosia.
Mogłabym się podpisać pod tym komentarzem :) To ja i moje wybory kolorystyczne! Pomarańczowy kolor bardzo mi nie służy. Szarości kocham i moja szafa na nich stoi. A możesz zdradzić jakich róży i szminek używasz?
Od dłuższego czasu miałam problem z określeniem, czym jestem najdelikatniejszą zimą czy najmocniejszym latem. A dzięki temu wpisowi już wiem, ze jednak zimą! :) Dziękuję, Mario!
A proszę bardzo :)
Naturalnie ciemny chłodny brąz. Każda farba łapie mi ciemno, a jednak ciemny kolor pogarsza sprawę i postarza. Jaśniejsze pasma odmładzają i dodają trochę struktury i objętości wizualnie. Żeby zachować chłodny kolor polecam co drugie mycie szampon Fabiola No Yellow i Kromask Silver firmy Inebrya.
a co Cię przekonało?
Podobno jestem chłodnym latem. Oliwkowa cera, opalam się na brązowo (choć początkowo lekko czerwono), włosy ciemny błąd, oczy niebieskie. Nie zgadzają się jednak kolory które są w twojej palecie. Dobrze mi w chłodnych kolorach takich jak turkus) ten z delikatnego lata, ecru, granat, zieleń szmaragdowa, pudrowy delikatny róż i jasna szarość, baby Blu. Brzydko wyglądam w srebrnej bizuterii co też się nie zgadza z twoim opisem. Okropnie w czarnym kolorze.
Dla mnie te kolory są piękne i moja szafa właśnie tak wyglada. W jasno szarym wyglądam ok w ciemnoszarym już nie tak dobrze, a najlepiej turkus i kobalt, błękity, róże . Czy jeśli rude włosy (wpadające w pomarańczowy) powodują ze wyglądam super różowo to jestem typem chłodnym ? Myślałam ze jestem zima ale wybitnie zle mi w szminkach a ładnie w jasnoróżowym blyszczyku i w czarnym tez tak dość smutno… lubię i złoto i srebro ale złoto bardziej jak się opale. Czy mogę być prawdziwym latem z bardzo ciemnymi brązowymi oczami? Wiem ze nie patrzy się jaki kto ma kolor oczu ale jednak jak tak czytam komentarze to przeważają niebiesko szare oczy…
Chłodne lato to prawie na pewno mój partner. On mógłby nosić praktycznie tylko stal, grafit, szarość i szarobure odcienie granatu. Nie spotkałam nigdy w swoim życiu drugiej osoby dla której popiel byłby tak twarzowym kolorem, gdyż jego cera jest wybitnie chłodna, włosy w najchłodniejszym odcieniu brązu a oczy po prostu szare. Kiedyś bardzo lubił czerń, ale po czasie w końcu przyznał mi rację, że wygląda w niej blado i teraz sam potrafi rozpoznawać i wybierać kolory w których mu dobrze. A to wszystko dzięki Twojemu blogowi Mario, który uświadomił mi w ogóle istnienie czegoś takiego jak analiza kolorystyczna (i to nie tylko dla kobiet) :)
Dziękuję, to bardzo miłe. Taka kolorystyka jest właśnie moją ulubioną jeśli chodzi o mężczyzn. Lubię ich w popielach, błękitach, ale do tego na przykład w czerni i bieli. Mój mąż też ma szare oczy, właściwie szaroniebieskie, ale ja wolę wyciągać z nich tę szarość niż błękit :)
Plusem jest to, że ubrań dla mężczyzn w kolorach chłodnego lata jest zawsze zatrzęsienie w sklepach i zawsze jest łatwo coś wybrać. Zabawnie wygląda kontrast naszej pary w swoich optymalnych kolorach na zdjęciach bo ja jako jasna, słoneczna, stonowana jesień jestem na zupełnie przeciwnym biegunie kolorystycznym niż wybitnie chłodne lato ;)
Jak zobaczyłam kolaż na fejsbuku od razu wiedziałam, że będzie to Prawdziwe Lato – mój typ :) Skojarzenia: wzburzone morze, sztorm, zachód słońca, gęsty las oferujący trochę chłodu w gorące letnie popołudnie, Bieszczady, strumień w górach, poranna mgła leniwie panująca zielona ulicach miasta… a wracając do tematów bardziej praktycznych: najlepiej wyglądam w różnych odcieniach szarości oraz niebieskiego, i tak to są kolory, które można znaleźć w moich oczach. Uzupełniam garderobę zimną, ciemniejszą czerwienią, jasnym różem, ciemną przygaszoną zielenią oraz śliwkowym fioletem. Bardzo podobają mi się jewel tones. Najgorsze są dla mnie ciepłe kolory, moja twarz nabiera przy nich zielonożółtej barwy. Niestety odnosi się to nie tylko do ubrań ale też do koloru włosów. Mój naturalny kolor to chłodny brąz, który bardzo ciężko odtworzyć podczas farbowania. Kiedyś tak jak Farrah Fawcett farbowałam włosy na blond, później był to ciemny brąz a teraz jest to jasny brąz, jednak rozważam powrót do naturalnego koloru, ewentualnie dodanie blond pasemek. Czerń nie jest dla mnie idealna, ale ją lubię więc przewrotnie noszę szczególnie na butach i torebkach. Nie wyobrażam sobie również nie mieć w szafie czarnej ramoneski – szal w odpowiednim kolorze oraz trochę makijażu i dramatu nie ma. Ale przyznam, że wyblakła, sprana czerń jest lepsza niż taka prawdziwa i głęboka. Czasem również przewrotnie noszę złoto, ale nie będę ukrywać w srebrze wyglądam dużo lepiej. Czekałam na ten wpis i się nie zawiodłam. Farrah jako muza dla tego typu zachwyca :)
W obrębie jednego typu czasami znajduje się tak wiele różnych kobiecych uród, że nie sposób ograniczyć wyobrażeń tylko do jednej. Wszystko super, widać że masz już temat obcykany całkowicie. Śliwkowy dla lata – kocham, jeszcze bardziej niż w ubraniu kocham na ustach z lekkim połyskiem <3
Śliwkowy na ustach brzmi intrygująco! Przyznam, że mam problem z doborem szminek oraz cieni i chętnie bym przeczytała wpis na ten temat. Zauważyłam również to co piszesz na temat różu i bronzera – róż wygląda na mnie dużo bardziej naturalnie i harmonijnie.
Jeśli nadal masz problem z doborem szminek i cieni – daj znać, trochę się już przekopałam przez to :)
Witaj Mario,
Mam pytanie odnośnie analiz online.
Trzeba napisać na maila wyrażając chęć czy wysłać wiadomość ze zdjęciami?
Hej Paulina, napisz mi tylko maila, że chcesz analizę, a ja napiszę Ci wszystkie warunki, czego potrzebuję itd. i potem podejmiesz decyzję czy chcesz to wszystko robić :)
Cały czas się zastanawiałam czy jestem prawdziwym czy stonowanym latem (mam bardzo jasną ale oliwkową, żółto zieloną cerę) ale patrząc na paletę dla tego lata i widząc w niej 1:1 kolory swojej szafy stwierdziłam że jakie to ma znaczenie :D uwielbiam kolory i estetykę prawdziwego lata, czekałam na ten wpis z niecierpliwością :) jest to moim zdaniem typ który może założyć na siebie najbardziej nudne i typowe odcienie szarego i niebieskiego i wyglądać w nich przebojowo i pewnie siebie :)
Mam podobne zdanie. Prawdziwie lato nie ucierpi wcale na kolorach stonowanego lata. Jeśli tylko będziesz brać chłodniejsze brązy typu taupe, skała, kakao, wszystko będzie super. A już połączenie takich kolorów ze srebrną biżuterią jest wybitne!
Mario, na jaki adres mailowy wysłać pytanie o analizę kolorystyczną. Waham się między stonowanym, a prawdziwym latem :)
Olivia, napiszę Ci info na maila, którego podałaś przy komentarzu :)
Mario, czy ja rowniez moglabym poprosic o taką wiadomosc? Wyslalam do Ciebie maila kilka dni temu, ale nie jestem pewna, czy go dostałaś(?).
Friq, to zupełnie tak jak ja! Mam bardzo jasną oliwkową cerę, szaro-błękine oczy (w zależności od ubioru oraz pogody właśnie) i popielate włosy na poziomie 7…ale jak przeczytałam opis prawdziwego lata to wyzybyłam się wszelkich wątpiliwości co do mojego podtypu! Każda farba na włosach wygląda bardzo źle i nienaturalnie już po pierwszych myciach, każdy ciepły refleks odstaje ode mnie niczym neonowy kolor ;).
Biel i czerń zupełnie nie wchodzą u mnie w grę. Kremy, szarości, granaty, róże, fiolety, burgundy, turkusy – to jest to!
Jestem na etapie poszukiwań galanterii w odpowiednim, neutralnym kolorze beżo-brązu dla chłodnego lata. Torebki, buty, paski. Jeżeli macie jakieś swoje perełki, to proszę, podzielcie się! :)
Gdy przeczytałam wszystko co napisałaś Mario to poczułam, że to o mnie!!! OMG! W końcu
Dziękuję
Ula, widziałyśmy się na żywo i uważam że masz taki vibe :)
Gdyby była seria „typy urody jak książki” to ten typ byłby chyba jak „Wichrowe Wzgórza”
Nie czytałam książki, ale oglądałam film i chociaż nic z niego nie pamiętam – w sensie co się działo, kto z kim i dlaczego, to jednak klimat od razu mi się rysuje przed oczami :)))
Ja odwrotnie, czytałam książkę i spodziewałam się ckliwego romansidła, a okazało się, że to powieść gotycka jak się patrzy :)
A Głęboka Zima jak „Dracula” Briama Stokera :D
Nie mogłam się doczekać opisu prawdziwego lata :) od wielu lat jestem pewna na 99% że jestem prawdziwym latem- chłodny odcień skóry, niebieskie oczy i szatynka z mysim odcieniem włosów. Ale mam pewne wątpliwości, gdyż: eksperymentalnie, z pewną dozą strachu, ufarbowałam włosy na czarno z niebieskim poblaskiem i okazało się że zamiast mnie przytłoczyć to w tym kolorze moja twarz rozkwitła-cera ma zdrowszy kolor i nie muszę się mocno malować – wystarczy mi podkreślić rzęsy i brwi ( brwi są naturalnie jasne). Czy to jakieś zimowe naleciałości? Ogólnie bardzo lubię lata i ich paletki kolorystyczne i bardzo lubię być prawdziwym latem. Za to we wszelkich ciepłych kolorach- czy to kolor włosów czy ubrania, wyglądam po prostu przekoszmarnie, jak wariat jakiś, przysięgam! :)
Bardzo fajnie, że wiesz na pewno, że jesteś typem po prostu chłodnym. A popróbuj dla siebie takich typowo zimowych kolorów – kobaltu, mocnej zieleni, czerwieni na ustach i idź z tym, gdzie czujesz się najlepiej. Miałam koleżankę, która wyglądała wspaniale w swoich mysich włosach, ale po zafarbowaniu się na czerń naturalnie lgnęła do cięższych kolorów i również wyglądała w tym wydaniu super.
Kobalt na tak- bardzo dobrze się w nim czuje, ogólnie ciemne kolory uwielbiam i noszę od zawsze, a czerń wręcz kocham nieskończoną miłością. Jasności czy pasteli w mojej szafie są znikome ilości, nie czuje się sobą w subtelnych wersjach. Było tak od zawsze, niezależnie od koloru włosów. Ale nie mam również ani jednej sztuki czegokolwiek w kolorze brązowym – nie przepadam za brązem i nie mogę znaleźć odpowiedniego odcienia dla siebie, więc przestałam szukać bez żalu z mojej strony. Musze spróbować w końcu czerwieni na ustach, jakoś nie mogę się przekonać do szminek, zawsze królowały u mnie błyszczyki.
Ja właśnie teraz praktykuję najpierw czerwoną konturówkę, a potem czerwony balsam do ust – efekt jest naturalniejszy. Zacznij od balsamu właśnie. Nivea wprowadziła teraz coś takiego jak kredka z balsamem, sama jeszcze tego nie próbowałam, ale wydaje mi się interesujące :)
O! Taka kredka z balsamem to coś dla mnie. Nie słyszałam o tym, jak gdzieś znajdę to napewno wypróbuję
Faktycznie, to może byc fajna sprawa, właśnie podpatrzyłam na ich stronie. Ale już widzę, że nie dla mnie czerwień, za to ten fiolet… :)
O jaaaa, piękny, coś dla mnie, będzie mój :)
Tak, ten kolor bardzo mi do Ciebie pasuje. To jak już dorwiesz kredkę to koniecznie pochwal nam się efektem :)
Ja może bym i spróbowała, ale przekreśliłam NIVEA za propagowanie LGBT,.
Mario, jestem już starsza panią, ale interesuję się analizą kolorystyczną , a Twoje artykuły uważam za bardzo pomocne:-) Pozdrawiam:-)
Albo jesteś Chłodną Zimą.
No właśnie od jakiegoś czasu zaczęłam się nad tym zastanawiać, szczególnie jak Maria napisała, żeby nie sugerować się ściśle swoim naturalnym kolorem włosów. To mi dało do myślenia.
Dwoję się i troję, ale jakoś nie potrafię się przekonać do tego typu, chociaż Zgaszone i Jasne Lato mi się podobają. Mam też poważny problem z odróżnieniem Chłodnego Lata. Mam wrażenie, że tak naprawdę w Polsce jest naprawdę mało tego typu. Czy ktoś, kto jest Chłodnym Latem, może mógłby dodać zdjęcia?
theNatka – główna różnica między Latem a Zimą, to czystość koloru i poziom kontrastów. Jeśli nie przytłacza Cie czerń z bielą, możesz nosic chłodne i czyste fuksje oraz fiolety na ustach, to jesteś Chłodną Zimą. Lato lubi się z wrzosami.
M.- muszę siebie jeszcze raz dokładnie przeanalizować – w fuksjowej bluzce zawsze dostaję w pracy mase komplementów…w kobaltowej tak samo, ale i w zielono-morskiej również. Ogólnie w mojej szafie więcej jest kolorów z paletki czystej zimy niż prawdziwego lata. Poprzymierzam do surowej twarzy różne kolory, porobie zdjęcia bo już sama jestem ciekawa czy jestem zimą czy latem niechcący „zrobionym” na zimę… chociaż i tak uważam, że najważniejsze to wiedzieć w jakich kolorach wygląda i czuje się korzystnie :)
Kolory czyste i intensywne – Zima, kolory stłumione i złamane szarością – Lato.
Te typy wydaje mi się, że co mniej wprawnemu oku łatwo pomylić, bo sporo je łączy – bezwzględny chłód, dominacja niebieskiego podtonu i kontrasty (łagodniejsze u Lata niż u Zimy, ale jednak).
Prawdziwe, chłodne lato to ja. Stety i niestety, bo zawsze marzyłam o rudycharakterze włosach niczym Ania z Zielonego Wzgórza w ubiegłym roku spróbowałam chłodnego różu i chłodnej czerwieni i świetnie się czułam w tych kolorach. Udało mi się znaleźć nawet chłodne beże, w których również bardzo się sobie podobam
Jeszcze raz to napiszę – cieszę się Mario, że wróciłaś do pisania ❤
Ja też. Jakoś nie przepadam za tym typem kolorystycznym. Ma taki klimat, który zdecydowanie trzeba lubić i czuć. Jakoś tak mam zakodowane, że lato równa się wakacje, beztroska, długie dni pełne przygód i radość, a te wszystkie skojarzenia przywołuje paleta Jasnego Lata. Zgaszone Lato jest jeszcze bardziej depresyjne, bo kończy się ta wakacyjna beztroska . Co ciekawe, nie wywołują we mnie smutku palety typów ciemnych.
Ale Zgaszone Lato ma jednak duże wpływy ciepła, co je łagodzi wg mnie. No i ja też, po prawdzie, jakoś nie przepadam za typami czysto chłodnymi, chociaż bardzo podoba mi się Emily Blunt i Olivia Wilde (obie Chłodne Lato (?)). Typy z domieszką ciepła są przystępne, te chłodne – robią wrażenie niesympatycznych, przynajmniej na pierwszy rzut oka.
Tak, Olivia to Chłodne Lato.
No, coś w tym jest. Zresztą podświadomie kojarzymy przeszywający chłód zimy z chłodem emocjonalnym.
Właśnie popatrzyłam na zdjęcia powiązane z estetyką Chłodnego Lata na moim Pintereście… I chyba zaczynam się zakochiwać w tym typie! Przez ostatni czas naprawdę znielubiałam upalne lata, a takie deszczowe i chłodne dni wydają mi się wytchnieniem od tych pseudotropików :). Z jednej strony, mało „kolorowy” typ, ale z drugiej, niesamowicie ułatwia to budowanie stylu. Te kolory burzowego nieba wyglądają dość groźnie i dramatycznie, ale są piękne. Tak, jak w ostatnim czasie już powoli odchodzę od fascynacji Etherealami, tak uważam, że ich twórczyni wstrzeliła się idealnie, pierwotnie utożsamiając Chłodne Lato z Wietrznym stylem – atmosfera buntu, wakacyjnych koncertów muzyki rockowej, nonszalancja w podejściu do mody, makijaż oczu typu smokey w odcieniach szarości – zdecydowanie to pasuje do Prawdziwego Lata. Olivia Wilde bardzo mi podoba w tym wydaniu. W ostatnim czasie także te niekrzykliwe różowości zaczęły mi się podobać – wrzos to naprawdę piękna roślina. Nieraz, jak latem było tak parno, że nie dawało się wyjść, to patrzyłam na te krajobrazy mokrych od deszczu lasów i marzyłam, żeby tam być.
Co do kwestii czerni – nie jest to „kolor” Prawdziwego Lata, ale jako pojedynczy element w otoczeniu szarości powinien wyglądać dobrze.
Ktoś jeszcze się przekonał do Chłodnego Lata?
Dziękuję bardzo Kasia. Robiłaś jakieś płukanki czy farbowałaś włosy? Zazwyczaj rudości nie występują na latach, ale mi podoba się koncept łączenia rudych włosów z letnimi kolorami ubrań i makijażu :)
Łomatko ile literówek przepraszam
Dobry wieczór Mario. Bardzo zależy mi na analizie kolorystycznej. Pisalam maila do Ciebie ale najwidoczniej nie dotarł. Czy podjęłabyś się pomocy mi w znalezieniu kolorow dla mnie właściwych? Beznadziejnie wyglądam i beznadziejnie się ubieram… serdecznie pozdrawiam.
O rety, dziękuję że przypomniałaś, przeoczyłam maila, już odpisuję!
Witaj Mario,
Ośmielona komentarzem powyżej, też postanowiłam się przypomnieć. Pisałam maila w sprawie analizy w tamtym tygodniu, może też się gdzieś zawieruszył
Agata, nie mam go! Wyślij mi pustą wiadomość na maria@ubierajsieklasycznie.pl
Mario, wysłałam – mam nadzieję, że tym razem dotarł :)
Od kiedy przeczytałam wpisy Marii o typach kolorystycznych, miałam wrażenie, że chłodne lato to ja.
Włosy: ciemne, ciemny chłodny brąz (zwłaszcza zimą), latem nabiera popielatych rozjaśnień i miejscami delikatnych rudości
Cera: jasna, trochę żółtawa, czasem ziemista. Ogólnie mam spory problem z nadreaktywnością i naczynkami, więc w każdej pomadce wyglądam kiepsko, jeżeli nie użyje podkładu. Aczkolwiek mam jedną mocno różową, w której zgarniam zawsze komplementy, więc może jestem dla siebie zbyt surowa ;-) Latem moja opalenizna ma taki szarawy odcień, wyglądam jak gdybym była trochę zakurzona. Zdecydowanie wolę siebie w „umaszczeniu jesienno-zimowym” ;-)
Oczy: trochę szare, trochę niebieskie, trochę zielone. Przypominają mi odcień mazurskiego jeziora w pogodny dzień. Bardzo lubię niebieski (kobaltowy) tusz do rzęs, który fantastycznie wyciąga tą wodną zieleń. Środek oczu jasny, obwódki ciemne. Podobno potrafię mieć takie ostre spojrzenie ;-) (I do tego ostre rysy twarzy :D)
Najlepsze kolory IMHO – ciemne niebieskości, niebieskości przyszarzałe, kolory morskie, jasno szare – gołębie i szarawo-białe. Lubię ciemne kolory z palety wszystkich lat, obronię się też w chłodnych pastelach, także w białych bluzkach w granatowe paski (uwielbiam), w kolorze kobaltowym – jak najbardziej i takim zimnym szaro-zielonym, nawiązującym trochę do khaki. Różu przy twarzy nie lubię – chyba ze względu na naczynka, które wydają mi się wówczas bardziej widoczne. Neonowe kolory to zło – skóra sprawia wrażenie bardzo żółtej, twarz znika przytłoczona „oczojebnością” odzieży. Ciepłe brązy i zielenie wyglądają po prostu nietwarzowo, zresztą instynktownie nigdy nie kupowałam ciuchów w bardzo ciepłych kolorach. Czarny – fatalny. Dodaje mi lat i potęguje wszystkie mankamenty urody. Muszę mieć kompletny makijaż, żeby wyglądać w nim ok. Zastępuję go bardzo skutecznie granatem, który prezentuje się o niebo lepiej.
:-)
Ooo, jak pięknie wszystko obcykane :) Super uwaga z tym tuszem do rzęs. Nieczęsto widzę niebieskie rzęsy, ale jak już widzę, to wiem, że osoba, która je pomalowała zdaje sobie sprawę z tego co one dla niej robią. Ostatnią widziałam starszą kobietę z krótkimi blond włosami i takimi rzęsami do zielonych oczu i wyglądało to wspaniale – ostatnio, czytaj ok. dwa lata temu :)))
Dziękuję Mario za tę serię! Ja jestem ktorymś z typów letnich, tak przynajmniej mniemam, bo bardzo mnie postarza czerń a pomarańcz i żółty ( i tu ubolewam bo uwielbiam ten kolor) wysysają ze mnie całą krew, blednę momentalnie nawet w jaśniutkim żółtym…moją czernią jest granat i jaśniejszy grafit, myślę, że generalnie flagowym kolorem lat jest niebieski, tutaj możemy zaszaleć byleby odcienie nie były za ciepłe, choć ja podobnież dobrze wyglądam równiez w wiosennym turkusie, seledynie i cieplejszym granacie ale mnie pasuje również złota biużuteria ( okulary mogę mieć tylko w złotych oprawkach) dlatego zapewne najbliższej mi do jasnego lata. Napisałaś, że będzie cykl o kolorystyce włosów i już się nie mogę go doczekać! Bardzo jestem ciekawa również komentarzy innych lat o ich przeprawach z doborem własciwego odcienia, co u nas nie jest łatwe( ja mieszam odcień naturalny lub beżowy z odrobiną popielu w blondzie „11” po latach prób i błędów). Dodam tylko, że w kolorystyce prawdziwego lata najwspanialsze są odniesienia do morza, ja na większosci zdjęć morza(głównie te z zachodzącym słońcem lub podczas sztormu), ktore możnaby przypisać temu typowi widzę grę granatu, niebieskosci, szarosci po taki ” różowy taupe” i myślę, że zgranie tych kolorow w jednej stylizacji dałoby niesamowity efekt.
Przyznam, że tak jak nie do końca lubię mieszać ze sobą mocne kolory, tak już przy stonowanych, pomieszanie różnych barw wygląda czasem wspaniale. O wiele piękniej wygląda np. stalowy niebieski z wrzosowym fioletem czy zgaszonym różem niż na przykład kobalt z ostrym różem. Samo to przygaszenie już pięknie spaja różnorodne kolory :)
Postaram się o przykłady koloru włosów dla wszystkich typów. Już mi się klaruje w głowie jak te wpisy będą wyglądały!
Bardzo lubię ten typ. Ten chłód, ale nie zimowy mróz, tylko chłodny rześki poranek. Nie kojarzy mi się smutno. Czasem podbieram kolory, bo moje zgaszonego lata bywają za blade dla mnie. Do pożyczania od zgaszonej jesieni mnie nie ciągnie. Prędzej od ciemnej zimy.
Muza i zestaw barw superowy. Dzięki, Mario:)
Super, też dziękuję za komentarz. Byleby nie było za dużo bardzo silnych kolorów obok siebie i wtedy na pewno wszystko będzie harmonijne!!!
Uwielbiam ten cykl artykułów! Przepiękne zdjęcia na instastories.
Dzięki, ja jestem też zachwycona Farrah, miała świetny, taki całkiem świeży styl.
Wcześniej nie potrafiłam się przemóc do tej pory roku. Szukałam siebie w innych porach roku, trochę buntowałam się przeciwko tej palecie. Szukałam siebie w innych porach roku, pokierowana błędnymi werdyktami otoczenia i miłością do kolorów. W niemal każdym blogu poświęconym kolorkom narzucane są prawdziwemu latu kwiatki, ciapki, falbaneczki i romantyczne, słodkawe style, co mnie też odpychało. Wrzucali księżną Kate jako ikonę, której styl jest zarówno daleki od jej typu urody, jak i mojego. Nie widziałam miejsca dla zbuntowanych, nieco androgenicznych kobietek… A jednak. W tej palecie widzę tu mnóstwo mroku, buntu i dekadencji… A jednak jest w tej porze roku i sporo potencjału :)
Bo kolory prawdziwego lata kryją w sobie wielki potencjał dla niedopowiedzeń. Nie trzeba ubierać się w kwiatki i falbanki, wystarczy ubrać ciemniejsze kolory, takie jak butelkowa zieleń, sprany dżins, dodać biżuterii w tak zwanym antycznym srebrze i mamy efekt zapewniony. Nie trzeba ubierać się czerni od stóp po samą szyję, żeby wyglądać mrocznie. W tym tkwi oryginalność tego typu urody, jest też wszechstronny. Można ubierać się rockowo, sportowo, boho, elegancko lub cukierkowo – droga wolna!
Obcykałam sobie kolory już dostatecznie dobrze, na tyle dobrze, że już nawet nie zwracam uwagi na inności :) Neutralem w mojej szafie to czerń – ale odcień skórzanej ramoneski, nieco startej skóry przez lata użytkowania, lekko znoszona. Granatowa czerń też jest piękna ;) Aż tak czerń mi nie szkodzi, zwłaszcza, jak zrobię sobie wyrazisty makijaż (jeden z moich klasyków), nawet jak mam cerę w dobrym stanie, to nie ma tragedii. Ale wykluczone są u mnie zestawy all-black (chlip chlip). Biel, bez niej nie wyobrażam sobie życia, ale żadne kremy, szampany, prędzej biel mleczna, alabastrowa, albo idąca w stronę fioletu. Szarości pogodziłam ze zwierzęcymi wzorami, panterkami, wężami, tygrysami, coraz bardziej się do niej przekonuję… Niebieskości w niemal wszystkich odcieniach mi służą, ale głównie u mnie rządzą dżinsowe odcienie… Mocny akcent, tak zwany joker, to czerwień nieco zgaszona i przełamana niebieskością. Kiedyś żartowałam, że prawdziwe lato powinno spojrzeć na flagę Polski – to złamana biel i karmazyn :) Potem zielenie – butelkowe, militarne no i kamuflażowe wzory, tylko patrzę uważnie, żeby nie była to oliwkowa zieleń, bo robię się w niej bledsza. Inne kolory to rzadkość, już ich nie potrzebuję aż tak, bo nie znalazłam pomarańczy, która by mi służyła :) Biżuteria to srebro, złoto niby zabronione, ale odkąd dostałam złoty szkaplerz od babci, to go noszę codziennie i niekiedy łączę ze srebrem ;)
Makijaż? Tu muszę koniecznie inwestować tylko w chłodne odcienie – żadnych złotek, brązów, ciepłych zieleni. Zamiast beżów, wolę szarości, srebro lub róż. Mocniejszy akcent to niebieski, zieleń, a nawet czerń przejdzie, ale przełamana innymi kolorami.
(Ło Ezu, ale się rozpisałam O.o)
Myślę że dobrze to ujęłaś. Jest to dość dużą pułapką – zobaczyć określone kolory i przypisać je do jednego stylu. Ja na przykład teraz, słaniałabym się ku prostocie formy, ale w kolorach z letniej palety, a romantyczność bym wyeliminowała. A za dwa miesiące mogę mieć na to kompletnie inne spojrzenie. Tak naprawdę to „tylko” kolory.
Dokładnie, a jest tyle pięknych kolorów w pełnym lecie, które można interpretować na wiele sposobów, a ogranicza nas tylko wyobraźnia <3 Nie każdej kobiecie wszakże będzie do twarzy w falbankach i kwiatkach, dla każdej z nas romantyzm będzie inaczej wyglądał :)
Ciekawe porównanie z tą flagą, rzeczywiście to dobre kolory dla prawdziwego lata.:) Sama też jestem tym typem i wydaje mi się on taki jakby przyprószony popiołem. Ktoś pisał wcześniej, że woli swoją wersję jesienno- zimową- mam tak samo. Latem wyglądam źle. Moja opalenizna powoduje,jakbym że skóra sprawia wrażenie brudnej- kilka osób zwróciło na to uwagę, myśląc że to rzeczywiście zabrudzenia. Zimą natomiast skóra jest ładna, jednolita, bardzo jasna, włosy zaś znacznie ciemnieją. Kupiłam już sobie 2 kapelusze, zobaczymy, czy coś pomogą. Jeśli epidemia potrwa jeszcze długo, i jesli przezyję, będę siedzieć w domu i dzięki temu dłużej zachowam dobry wygląd. :P
Starajmy się myśleć pozytywnie, ja już powoli osiągam mistrzostwo w wyłapywaniu jakichkolwiek pozytywów z tej całej sytuacji…
Pozytywy są, można powiedzieć- jakieś… Póki co, ratuje się czarnym dobrze, humorem..No dobrze, popielatym, jak na prawdziwe lato przystało.;)
Trzymaj się, Mario, i Wy tez, Dziewczyny!
<3
O… kapelusze, bardzo lubię. Na zimę i jesień fedorę, wełnianą, a latem najlepiej słomkowe (pamiętam, jak byłam wyśmiewana za ten kapelusz, a teraz inni mi go chcą kraść) <3 Powiem szczerze, że ten "brud" prawdziwego lata dodaje mu uroku. Ale faktem jest to, że łatwo przesadzić z opalenizną.
Ja się ratuję filmami Tarantino, Scorsese i RPGami :)
O tak, ja zawsze powtarzam od lat ze nie lubie sie opalać bo wygladam wtedy jak brudna.
Na wersję „all black” może pozwolić sobie tylko Ciemna Zima, nawet dla Prawdziwej to sama czerń to już trochę za mało, a już Czysta „kolorowymi” kolorami stoi :) Prawdziwe Lato ma dość dużo odpowiedników głebokiej czerni, wystarczy że zwróciuwagę na ciemne grafity i ciemne szarości i już będzie odpowiednio mroczne.
Mimo że nie przepadam za tą paletą, to jakoś tak przywołuje we mnie skojarzenia z „Riders On The Storm” The Doors, klasyk, który akurat bardzo lubię.
Witam ponownie.
Ja określiłam siebie już dawno, (między innymi dzięki książce Marii) jako jasne lato, ale jak zobaczyłam tę paletę prawdziwego lata, to serce mocniej mi zabiło. Kocham te kolory, zwłaszcza drugi od dołu w pierwszej kolumnie, wszelkie szarości i chodne dżinsowe niebieskości i granaty. Są to kolory, które wydobywają niebieskość moich szaroniebieskich oczu. No i ten klimat bałtyckiego morza, mglistego poranka, lasu <3. I mam pytanie jak to jest z kontrastem u prawdziwego lata? Moja twarz jest właśnie bezkontrastowa: jasne brwi i rzęsy, włosy popielaty, chłodny blond, jaśnieszy latem. Cera blada zimą, ale ładnie się opala latem.
I mam jeszcze jedno pytanie dla kogo odpowiedni jest kolor khaki? Bardzo go lubię, ale skoro lato to kolory nieba i morza, a nie ziemi, to stosuję raczej daleko od twarzy. Z góry bardzo dziękuję za dzielenie się Waszą wiedzą i doświadczeniem.
Marika, super, jasne lato wygląda fajnie w takich kolorach, dodaje mu to takiego troszkę zadzioru, jest bardzo bliskie prawdziwemu latu. Tak jak opisujesz siebie i ten spokój, bez żadnych kontrastów to rzeczywiście w teorii zgrywa się super z jasnym latem. Khaki jest fajne, nie sądzę by szkodziło, ale jeśli miałabym latu dawać jakieś wskazówki co do bardziej naturalnych kolorów to sugerowałabym takie i takie klimaty, dalej inspirowane morzem :)
Khaki to jesienna wersja zielonego.
Kontrast u Prawdziwego Lata jest średni.
Ale się cieszę, tak czekałam na ten wpis. Dzięki Tobie, Mario, wiem od jakiegoś czasu, że to mój typ. Wcześniej intuicyjnie wybierałam takie kolory, choć zdarzało być zaskoczoną tym, dlaczego w kobalcie wyglądam źle, skoro niebieski mi pasuje ;) Dziś wtopy się już raczej nie zdarzają, chyba że z pełną swaidomością (ostatni zakup czarnej sukienki, z którą muszę uważać (potrzebuję nieco wyraźniejszego makijażu), ale i tak jestem zadowolona). Ach, być już prawdziwym chłodnym latem wypuszczonym na powietrze…
Mario, czekałam na ten wpis! Jako młoda dziewczyna nie miałam pojęcia o typach urody, a instynktownie czułam, że morze, latarnie morskie to moje klimaty. Opisałaś to tak ładnie, ze wszystkim się zgadzam. Niesamowita masz wyczucie! Tak jakbyś jednocześnie była wszystkim porami roku. Nawet mały pomarańczowy kwiatek na sukience jest w stanie sprawić, że źle się będę w tej rzeczy czuła ;-)
Czekam na wpis o włosach, bo z tym to jest niemały problem. Ciężko znaleźć farbę, żeby nie wypłukiwała się na żółto lub rudo, nie znoszę tego. Mam ciemny, bardzo chłodny blond, w dzieciństwie byłam mysią, ciemną blondynką. Najbardziej nieatrakcyjny kolor włosów. Matowy i brzydki. Ale kiedyś znajoma malarka mi powiedziała, że ten kolor jest bardzo trudny do namalowania, bo trzeba użyć do jego odtworzenia wielu różnych odcieni m.in. koloru zielonego. Ciekawe :-)
Mam tez problem ze znalezieniem ładnej, chłodnej, różowej szminki. Może coś podpowiecie? Pozdrawiam serdecznie!
Maj – co powiesz na coś takiego:
http://www.bestdressed.us/blog/2019/8/10/the-best-true-summer-lipsticks
Trochę przykro się czyta jak ktos pomstuje na swój kolor włosów:/ Lata często go lubią, bo wydają im się zbyt mało nasycone. Ale na tym polega uroda tego typu – na stonowaniu, zamiast rzucać się w oczy w oczywisty sposób.
Ooo, dziękuję! Piękne! Bardzo Ci jestem wdzięczna!
Co do koloru włosów, to człowiek mądry się robi z wiekiem i teraz już bym się z nikim nie zamieniła. Ale prawdą jest, że farbowanie akurat takiego koloru (mam na myśli pokrywanie siwych włosów) jest skomplikowane, żeby osiągnąć naturalny efekt.
Mai, myślę, że wszystkie tutaj lata przybiją Ci piatkę pod wzgledem trudności w farbowaniu włosów, bo albo kolor wychodzi za intensywny albo o zgrozo z pomaranczowym wręcz połyskiem (ja rak mam) albo nagle kompletnie kolor brwi nie pasuje do reszty….. ja mam chyba najgorszy kolor, bo mysi nie do końca chlodny ale z lekkim ciepłym odcieniem, pasemkami, które nie są do podrobienia farbą. Z utęsknieniem czekam na wpis Marii o włosach choć wiem, że każda z nas musi kolor dobrać indywidualnie i przejść swoją drogę przez mękę :)
Ja jestem raczej stonowanym latem, oczywiście spokojnie noszę wszystkie kolory z palety chłodnego lata bez żadnych przeszkód, jest mi z nimi bardzo dobrze. Moje ulubione pomadki:
– codzienne:
MAC: Syrup, Craving, Plumful
Maybelline: Mystic Mauve 250, Hollywood Red 540,
Rimmel: Vintage Pink 180 (bardziej szarawa, zgaszona,ale nadal róż- u mnie łapie się do kategorii „ciemniejszy nudziak”, bo oczywiście u mnie nudziak to i tak jakiś chłodny róż, żadnych beżowych)
Bourjois- Nude-Ist 07 z serii Rouge Edition Velvet- spokojna,matowa,komfortowa, ta seria jest b.nierówna jakościowo, a 07 jest akurat bardzo ok
i….Nivea – jak całkiem nie ma czasu: Blackberry Shine :)) to zwykła zabarwiona, transparentna pomadka wazelinowa,a nie mogę bez niej żyć :)
– bardziej wyraziście/wieczorowo:
MAC- All Fired Up (malinowo-arbuzowy róż), Relentlessy Red (też chłodny róż, ale jaśniejszy i bardziej żarówiasty), Ruby Woo (to już chłodna czerwień)- gdy w zwykły dzień mam na nie ochotę (czyli na większą ilość koloru), to najczęściej nie maluję nimi ust „klasycznie”, tylko raczej je wklepuję „po koreańsku”. Ostry kontur ust zostawiam na wieczór lub wyjątkowo przebojowy nastrój, bo i tak czasem fala niesie ;)
Dużą rolę odgrywa wykończenie. U mnie na pewno jest tak, że im bardziej transparentna pomadka lub jej b.cienka warstwa tym mogę bardziej poszaleć z kolorem, tzn jego ostrością, no ale już nie z temperaturą- tzn przejdzie spokojnie ostra fuksja „lustrzana” czy połtransparentna chłodna czerwień, ale nigdy żaden oranż czy czerwień pomidorowa, nawet w takim lekkim wykończeniu, bo to u mnie i tak będzie raczej tragedia. Z kolei im bardziej pomadka jest ciężka, kryjąca, matowa tym bardziej muszę pilnować swojego chłodu i stonowania, żeby nie wyglądać jak klaun :) No i oczywiście nie mogę używać pomadek wyraźnie jaśniejszych niż moje własne usta (naturalnie dość ciemne), bo to też dramat, dawno się oduczyłam.
Ja bym Chłodnemu Laty polecała mat lub półmat, ewentualnie satynę i średnie krycie.
Malina – Stonowane Lato może nosić dość ciemne szminki, oczywiście nie tak ciemne jak Głęboka Zima, ale jednak.
M.- to właśnie wychodzi z mojej autoobserwacji- u mnie ciemne nie szkodzą, za to zbyt jasne owszem. Kwestia wykończenia pomadki to moim zdaniem bardzo indywidualna i zmienna kwestia- zależna od własnych preferencji, ale też wieku, aktualnej mody, pogody, nastroju, okazji. Nie każde wykończenie będzie jednakowo korzystne u osób w tym samym typie kolorystycznym, ale różnym wieku, np. zbyt matowe usta u osoby starszej to moim zdaniem średni pomysł, niezależnie od typu urody.
Malina – zasada jest taka, że im bardziej stłumiony typ, tym większy mat wskazany. Nie do końca potrafię wyjaśnić, od czego to jest uzależnione. Wydaje mi się, że to kwestia zachowania harmonii. Im większy błysk, tym większą uwagę zwraca i bardziej wybija się w twarzy. Zgaszony Lata i Jesienie ogółem wyglądają najkorzystniej, gdy żaden z elementów makijażu nie wybija się na pierwszy plan, tylko pozostaje w idealnej równowadze z resztą twarzy. To kwestia też braku tego, co ja określam jako „światło w twarzy” (rzecz bardzo charakterystyczna dla typów czystych), czy po prostu wrażenia matowości cery, którą się ma jako typ stłumiony niezależnie od wieku.
Zgaszone Lato ma i jaśniejsze i ciemniejsze kolory, ogółem jest uśrednione w walorze. Najważniejsza zasada to stłumienie, na drugim miejscu chłód, niezależnie od poziomu głębi koloru.
Źle wyglądam w matowych szminkach, nawet w takim lekkim macie. Całkiem błysk też nie. Tu wpływ mają inne rzeczy chyba jeszcze niż tylko jeden z 12-tu.
Prawdopodobnie nie będziesz zatem typem zgaszonym.
Teraz to mam dylemat czy jestem delikatnym czy jedak prawdziwym latem..Jak to odróżnić?
Meg – Po stopniu nasycenia i tolerancji na ciepłe tonacje. Jasne Lato to jedyny typ letni, który toleruje czyste i żywe kolory, ponadto ma domieszkę wiosennej kolorystyki. Prawdziwe Lato nie toleruje ciepłych tonacji, wygląda korzystnie jedynie w srebrnej biżuterii. Ma też ogólem nieco głębszą kolorystykę i względnie wysoki jak na typ letni poziom kontrastu (w tym zasadza się podobieństwo do Prawdziwej Zimy jako typu siostrzanego).
Dziękuję M.za odpowiedź :) Czyli jednak jestem prawdziwym latem.Najkorzystniej wyglądam w typowo chłodnych barwach.A biżuteria tylko i wyłącznie srebrna,w złotej wyglądam po prostu źle.Pozdrawiam
Ja również
Ja mam pytanie, czy jeżeli waham się pomiędzy prawdziwym a zgaszonym latem, a bardziej mi odpowiadają kolory z paletki zgaszonej jesieni niż jasnego lata, to czy znaczy to że jestem jednak zgaszonym latem?
A ja mam pytanie/prośbę do Pań, które są Prawdziwym Latem i farbują włosy (siwe) na chłodny i ciemniejszy kolor. Czy możecie podać numery/nazwy kolorów farb, z których korzystacie? Ja zwykle chodzę do fryzjerki, ale z powodu reżimu antywirusowego kolejne farbowanie będzie w domu :) czas wyzwań ;) W dodatku pani fryzjerka dodaje refleksy blond, które po wypłukaniu z czasem nabierają ciepłego odcienia. Drażni mnie to. Może farbowanie w domu z odpowiednim kolorem da efekt, którego szukam. Pomóżcie proszę (oczy mam stalowo-niebieskie; fryzjerka mieszając swoje farby dla mnie używa słowa „natura” – to taki ciemny blond kolor, ale jaśniejszy niż np. u księżnej Kate).
Miałam zawsze problem z dobraniem farby, która nie dawałaby ciepłych refleksów z zakresie odcieni blond – średni brąz wykonywanych metodą chałupniczą. Jest to dość trudne, a nawet jak się udało, to po dwóch myciach wyłaziło na wierzch jakieś żółtawe badziewie.
Ciemniejsze brązy wychodzą na moich, naturalnie dość ciemnych, włosach w nasyceniu bliskim czerni i w tym też wyglądam podle.
Kiedyś, mając jeszcze ułańską fantazję w dobieraniu koloru na głowie, ufarbowałam sobie włosy na taki śliwkowy, lekko połyskujący na fioletowo, zdecydowanie chłodny odcień i chyba było mi w nim najlepiej (przynajmniej tak uważam teraz, gdy oglądam zdjęcia z czasów studenckich) :-) Potem wróciłam do naturalnego koloru i ogromnie się cieszę, że nie muszę ich jeszcze farbować, bo jednak Matka Natura zaserwowała mi najlepszy odcień :-)
Kat Ko , dziękuję :) Moja córka namawia mnie na taki śliwkowy, i kto wie, czy w czasach samodzielnego farbowania ta opcja nie wygra ;-) W tej chwili już nie Matka Natura, a Czas zaserwował mi kolor siwy, a w zasadzie pieprz i sól z przewagą soli. Odrost wygląda paskudnie. Nie wiem, czy chcę się tak męczyć i zapuszczać ten siwy. No nic, pomyślę i zdecyduję. Pozdrawiam!
To może i ja coś dorzucę w kwestii farbowania. Jestem Prawdziwym Latem a mój naturalny kolor włosów, to ciemny blond z poziomu 6. Moim zdaniem on był naprawdę ciemny i dawał dobry kontrast do cery. Do tego mam brunatne brwi i czarne rzęsy. Niestety, szybko zaczelam siwieć i od kilku lat ok 80% moich włosów jest białych. Właśnie białych, nie szarych. Bez farbowania wygladalabym jak Gandalf:) Moje włosy z każdej farby wydobywaja pomarańcze i czerwienie. Kiedyś farbując u fryzjera z polożonego naturalnego średniego blondu zrobił się prawie mahoń:( Ciepłe tony na glowie, to u mnie tragedia, wydobywają ze skóry wszystko co najgorsze. Chyba nie muszę tłumaczyć. Każde TS to zna.
Ale do rzeczy. Zawsze farbowalam włosy farbami profesjonalnymi i jak dla mnie najlepsze były kombinacje z Inebryą. Oni maja farby z podwojnym pigmentem. Wychodzą dość ciemno. U mnie 9.00 pomieszana z 8.11 plus woda 6% wychodziła tak naturalnie, że fryzjerki póki nie zobaczyly odrostu myślały, że włosy mam naturalne.
W tej chwili przeszłam na bardziej dostepny Biokap i też jestem pozytywnie zaskoczona, że te farby nie mają tendencji do rudzenia. W porównaniu z profesjonalnymi wychodzą u mnie dość podobnie do obrazka z pudełka więc pierwszą farbę kupilam sobie za jasną. W tej chwili mieszam 7.1 i 5.0. Na siwych trzeba potrzymać prawie godzinę i efekt jest zadowalajacy. Nawet na moich trudnych, delikatnych włosach. Można mieszać kolory z serii zielonej i pomarańczowej.
Czasami, marzy mi się powrot do koloru włosów jaki miałam w dzieciństwie (Mama nazywa ten kolor księżycowym) i skrócenie ich do ramion. Bylo by to bardzo wygodne (siwy odrost by się aż tak nie odznaczał) ale ciagle brakuje mi odwagi.
Pani Dario, bardzo dziękuję. Sprawdziłam na stronach Biokap, niestety, tam farby z różnych serii mają powtórzoną numerację (czyli znalazłam dwie 5.0 i dwie 7.1 . Czy może mi Pani podesłać, o które kolory i serie konkretnie chodzi? Pozdrawiam!
Piszmy sobie na Ty:) 7.1 to szwedzki blond i jest tylko w serii pomarańczowej, 5.0 jest i w zielonej i w pomarańczowej serii. Dotychczas używałam piątki tylko zielonej ale mam w domu pomarańczową i tej dorzucę do 7.1 przy następnym farbowaniu. Czyli tego, że piątka zielona jest chłodna i dość ciemna jestem już pewna na 100. Chcę Cię jeszcze uczulić na jedno – Biokap ma w wersji zielonej jeszcze opcje rapido do szybkiego farbowania i delicato plus. Tych wersji nie używałam. Myślę, że powinni na pudełkach zrobić inne kolory pasków, bo można się pomylić.
I jeszcze jedno. Te farby mocno zabarwiają skórę. Dla mnie to zaleta, bo włosy wydają się gęściejsze, ale to może być dla kogoś wada. Czoło musi być dobrze zabezpieczone.
Rozważałam jeszcze kolor 6.06 tytoniowy blond ale 06 po kropce oznacza, że gdzieś tam w połysku może czaić się czerwień. I to jest ryzyko.
Bardzo dziękuję za szczegółowe dane. Pozdrawiam!
A jak odróżnić prawdziwe/chłodne lato od stonowanego/zgaszonego? Na razie odrzuciłam jasne.
Znajoma zapytała kiedyś o mój typ kolorystyczny i powiedziałam że jestem różowo-szarym ziemniakiem, bo jakoś tak to czuję ;) Jakiś czas temu przestałam hennować popielate włosy na rudo i przerzuciłam się na ciemny chłodny brąz, głównie dlatego że z wiekiem mi się naczynkowość cery pogłębiła, a jednak rudawe włosy przy różowej twarzy nie wyglądają jakoś super. Dzięki Twojej stronie pierwszy raz w życiu kupiłam szminkę w której nie czuję się jak klaun – Golden Rose Matte Crayon 10, a potem odważyłam się nawet na ciemniejszy odcień, czyli 19.
Marta 'Martva’ Komornicka – Chłodne Lato ma wyrazistsze kolory niż Stonowane Lato.
Chłodne Lato najłatwiej rozpoznać po twarzowości szaroniebieskiego, stalowoniebieskiego (ogólnie melanż szarości i niebieskim to znak rozpoznawczy Chłodnego Lata), ciemnych grafitów i szarości (Chłodne Lato generalnie rozkwita w szarości), ciemniejszy morski. Marion Cotillard wygląda pięknie w kolorach Chłodnego Lata.
Zgaszone Lato to kolory maksymalnie sprane. Jak zobaczysz niebieski z palety Stonowanego Lata, to z dużym prawdopodobieństwem będziesz się wahać, czy to jeszcze niebieski, czy już szary. One są mocno takie z pogranicza.
Kolor taupe (szarobrązowy, szarobeżowy). Brudny pustynny róż. Mocno przyszarzały fiolet.
Jest jakaś szansa, że po przemalowaniu włosów na granatową czerń (z ciemnego brązu o szarym połysku), chłodne lato zacznie dobrze wyglądać w czarnych ubraniach? Letnia kolorystyka jest niekompatybilna z moim stylem :(
W głębokiej czerni – niekoniecznie, ale w bardzo ciemnych grafitach myślę, że tak.