Dziewczyny, dla takich komentarzy jak pod ostatnim wpisem, warto w ogóle pisać i coś robić w sieci. Dałyście mi tak do myślenia swoimi interpretacjami stylu dyskretnego i refleksjami na jego temat, że czuję się zmotywowana do pisania w podobnym tonie jeszcze więcej. We mnie ten styl cały czas żyje, to nie jest tak, że napisałam o nim i koniec. Wręcz przeciwnie, to dopiero początek, bo to właśnie Wy rzucacie na ten styl coraz to nowe światło.

A ja dzisiaj czynię krok w kierunku dyskrecji. Ta koszula którą mam na sobie, będzie przejściem między romantycznością, a siłą w mojej szafie. Chcę się pożegnać z romantyczną konwencją na dobre. Robię w szafie porządki, od teraz będzie jeszcze „czyściej”, jeszcze „spójniej” i jeszcze „silniej”. Koszulę na pewno można bardzo łatwo interpretować jako retro czy bardzo kobiecą i łączyć ją chociażby z ołówkową spódnicą, ale ja preferuję ją bardziej jako ubiór muszkietera – ze spodniami i sznurowanymi botkami :)

Koszula Son Trava
Spodnie H&M
Torebka Mango
Botki Fiore di Lucia Milano
Płaszcz A2

Wspominałam Wam już o tej torebce, którą kupiłam w zeszłym roku na wyprzedaży. Jest nieskórzana, drugi raz bym jej nie kupiła, bo to była zwykła zachcianka, ale mierzę się z tym i noszę. Do tych botków wygląda nawet nieźle i w sumie daje nadzieję, że można kupić dobrze prezentującą się torebkę nie ze skóry. Te metalowe elementy są ładnie porozmieszczane i sprawiają, że torebka wygląda na zdecydowanie droższą niż w rzeczywistości.

Sama jestem ciekawa czy dam radę wytrwać bez romantyczności, a jeśli już wrócę do niej to po jakim czasie :) Jaki aspekt Waszego stylu przestał się Wam już podobać? Z czego macie ochotę zrezygnować?