Witajcie po wakacyjnej przerwie. Spędziłam super piękne dni w Danii i choć był to zaledwie tydzień, nie mogłam nie zauważyć fantastycznych i inspirujących rzeczy, które zostaną ze mną na długo. Nie byłam w Kopenhadze, tylko raczej w małych miasteczkach (Esbjerg było największym z nich), no i oczywiście w Legolandzie, a więc raczej ocierałam się o ludzi nie związanych z modą.

To, że w ogóle wyjechaliśmy na wakacje, świadczy o tym, że to było w końcu normalne lato bez przykrych niespodzianek. Życzę sobie więcej takiej normalności w życiu, bo jak Wam pisałam – do tej pory w każde lato u mnie jakieś dramy, choroby, wypadki i niezbyt szczęśliwy czas…

Myśli w punktach, żeby lepiej się czytało:

  • kobiety się bardzo mało malują, chodzą sobie tak naturalne i się niczym nie przejmują, że ja w tych swoich kreskach na oczach i matowych ustach czułam się umalowana mocno. A w Polsce czuję się umalowana słabo w swoim codziennym makijażu :)
  • zauważalny uniform latem – czarna sukienka i sportowe buty i to u kobiet w każdym wieku, wszędzie dużo czarnego koloru, ale zauważyłam też sporo drobnych łączek na sukienkach
  • sporo ludzi w koszulkach do uprawiania sportu, tak jakby zawsze szli gdzieś na kort, na boisko, na siłownię albo stamtąd wracali. Starsi i młodzi. Ludzie są w bardzo dobrej kondycji fizycznej.
  • gdziekolwiek się nie pójdzie, można spędzić tam cały dzień – wszystkie atrakcje są świetnie zorganizowane i ciekawie zaaranżowane.

To tylko moje spostrzeżenia, proszę tego nie brać tak całkowicie poważnie, bo może gdybym pomieszkała tam co najmniej rok, miałabym spostrzeżenia całkowicie odmienne.

Z estetycznego punktu widzenia, czuję się tym wyjazdem bardzo ukontentowana. To co wiedziałam o duńskim designie pokryło się w stu procentach z rzeczywistością. Tam gdzie nie trzeba udziwniać, tam nie udziwniają. Od takich prozaicznych rzeczy jak kurek w umywalce, do takich z większych rozmachem jak widok z okna restauracji – wszystko nastawione na prostotę i funkcjonalność, żadnego przerostu formy nad treścią, żadnego zakłamywania, że coś jest większe, bardziej kolorowe i imponujące niż w rzeczywistości. Proste domki, zadbane trawniki, przytulność wśród białych ścian i ograniczonej liczby mebli. Wszystko to mi bardzo imponuje. Czuję się jakbym tylko liznęła tego stylu życia i postaram się tam wrócić, gdy nazbiera się kilka luźnych, wolnych dni, bo mi tego wszystkiego za mało jeszcze.

Tymczasem mam jeszcze jedno małe ogłoszenie. Wpisy znowu będą się pojawiać nieregularnie, ponieważ intensywniej pracuję teraz nad e-bookiem o kolorach, który obiecałam sobie puścić w świat jeszcze w tym roku. Zajawki do nowych wpisów będą pojawiać się jak zwykle na facebooku, zwiększę również aktywność na instagramie.

E-book będzie traktował o budowaniu swojej własnej palety kolorystycznej i mam wrażenie, że pomoże mi postawić kropkę nad i nad tą częścią bloga, która mówi o kolorach właśnie. Mam nadzieję wyczerpać ten temat i zaprezentować Wam poradnik, dzięki któremu można będzie samodzielnie ułożyć paletę dla swojej garderoby.

Chętnie dowiem się w jakie rejony Wy udaliście się na wakacje i jak Wam się tam podobało.