Dużo się na blogu rozwodzę o znajdowaniu własnego stylu, dopasowaniu do swojego ciała jak najlepszych kolorów i fasonów, o byciu w zgodzie ze sobą i temu podobne. Twierdzę, że każda z nas ma swój własny styl, ale czasem trzeba go troszkę mocniej poszukać albo zaczerpnąć skądś inspiracji, może posłuchać dobrej rady, a może po prostu poświęcić dla siebie trochę więcej czasu niż zwykle. W końcu się zawsze dojdzie do satysfakcjonującego efektu. Będzie taki dzień, że staniemy przed lustrem i będziemy zadowolone ze swojego wyglądu. Przyjdzie też taki moment, że zawartość szafy będzie idealna i nie będzie nam spędzała snu z powiek. Będzie super:)

Druga sprawa związana ze stylem to nasze ciało. Tutaj też możemy dojść ze sobą do porozumienia. Naprawdę nie warto się rozpisywać na temat diet, ćwiczeń i bielizny korygującej, jeżeli na początku nie założymy najważniejszego – że będziemy się akceptować takimi jakimi jesteśmy. Niezależnie od wielkości biustu, brzucha, ud, nadgarstka, obojczyka, piszczela, pępka, małżowiny jesteśmy takimi jak nas stworzono, urodzono i przeprowadzono do tego momentu w życiu. I będzie również tutaj satysfakcja. Oby jak najprędzej każda z nas siebie pokochała i oby każda się nauczyła, że wszelkie zmiany muszą być efektem miłości do siebie, a nie chęcią pozbycia się naszej cielesności.

Ale nie wiem czy zauważyłyście, że zawsze znajdzie się ktoś, kto choćby nie wiem jak byście były zadowolone z siebie ukłuje was praktycznie niezauważalną szpileczką, maluteńką negatywną opinią lub zabawną i całkowicie strawną dawką ironii. Albo wręcz przeciwnie, wytoczy największe działa przeciwko wam i wprost wyśmieje, publicznie skomentuje, da sobie prawo do głośnej krytyki albo będzie Was pouczał co należy ze sobą robić.

I tutaj z pomocą przychodzi nam stary, ale jary filmik z modelką Tyrą Banks, która media plotkarskie prześladowały i starały się za wszelką cenę udowodnić, że modelka jest gruba i beznadziejna. Oto odpowiedź. Każda z nas powinna tak odpowiadać krytykom, tak na marginesie:)

Najważniejszy fragment – „…mam zatem do powiedzenia coś do wszystkich, którzy mają coś nieprzyjemnego do dodania o mnie lub innych kobietach które są zbudowane tak jak ja, o kobietach które czasami lub cały czas wyglądają tak (Tyra wydyma brzuch), o kobietach których imiona znają, o kobietach których imion nie znają, o kobietach które były szkalowane, o kobietach których mężowie je dołowali, o kobietach w pracy czy dziewczynkach w szkole; mam wam jedną rzecz do powiedzenia: pocałujcie mnie w moją grubą dupę!”

Dziękuję, koniec wykładu.

Jak radzicie sobie z krytyką?