Jak już wspominałam w podsumowaniu roku: mam zamiar ubierać się odważniej. Zaczynam więc od mocnego otwarcia i koloru, który podobał mi się od zawsze, a na którego nie miałam wystarczającej śmiałości. Tutaj wygląda na dość głęboki niebieski, w mieszkaniu wydaje się jeszcze ciemniejszy, a z kolei na zdjęciu wykonanym w samochodzie (sporo słońca było wtedy) wydaje się żarówiasty.
Odwaga jednak nie zawęża się tutaj tylko do koloru, ale również do kroju. Zarzekałam się, że „szlafrok” to nie moja bajka, ale teraz zarzekam się, że nie będę się już więcej zarzekać do czegokolwiek. Po prostu czasami trzeba wyluzować, poprzymierzać, trafić na coś wyjątkowego. Prawdopodobnie do tego kroju, zniechęciły mnie po prostu jakieś poprzednio przymierzane sztywne płaszcze, w których wyglądałam za poważnie. Ten jest mięciutki i naprawdę otula jak szlafrok. Zresztą Wojtek cały czas mi docina, żeby jeszcze zawinąć na głowie ręcznik (końskie zaloty, kto się czubi ten się lubi, jest mi nawet miło wzbudzać w mężu tyle emocji za każdym razem, gdy wychodzimy na dwór razem, czytaj prawie codziennie). Dodam tylko, że zdaniem mojego męża, najlepsza stylizacja zeszłego roku to Granatowa bosmanka, także chyba jest wyczulony na kwestię płaszczową… Jeszcze nigdy nie poświęciłam mu tyle miejsca na blogu :)
Najbardziej lubię łączyć kobalt z czernią, tak żeby grał pierwsze skrzypce, czasem z zielenią i jeśli już z błyskiem, to ze złotem. Tutaj mam golf, ale normalnie noszę też pod szyją czarny szalik.
płaszcz – Szulist (tutaj podobny)
golf – F&F
spodnie – River Island
kopertówka – Zofia Chylak
rękawiczki – Wittchen
buty – Deichmann
Godny uwagi jest case od Zofii Chylak, który kupiłam z myślą o nowym laptopie. Jak się pewnie domyślacie, jeszcze nie użyłam go jako etui, natomiast jeśli chodzi o funkcję kopertówki, jest już zaprawiony w boju. Tłoczenie na skórze jest przepiękne, to na pewno nieostatnia rzecz, jaką chciałabym mieć z tą fakturą.
Fajnie mieć trzy super płaszcze i za każdym razem stać przed wyborem: granat, zieleń czy kobalt. Wiem, że niektóre kobiety mają fioła na punkcie torebek, niektóre kolekcjonują buty, a mnie chyba najbliżej do płaszczoholizmu. Bo oczywiście w głowie pojawiają się już kolejne pomysły na kolory płaszczów…
A Ty, gdybyś miała być obcykana w tylko jednym elemencie garderoby, co by to było? Co chciałabyś kolekcjonować? Kapelusze, buty, zegarki, płaszcze, torebki, swetry…? A może już jesteś zakręcona na punkcie czegoś do ubrania?
Mario, powtórzę to, co już ostatnio napisałam. Twój styl staje się coraz bardziej wyrafinowany. Brawo! Po przeanalizowaniu Twoich stylizacji, doszłam do wniosku, że najlepiej Ci jest w prostych, surowych formach. Sama zresztą lubię takie najbardziej. Co do zakręcenia na jakieś elementy garderoby, to mam ich kilka. Obecnie na czele płaszcze, sukienki i buty. Do tego świetna torebka oraz szalik i cała jestem ubrana. Hahaha
Zapomniałam dodać, że ja kobalt też lubię łączyć z czernią bo…każdy kolor lubię łączyć z czernią.
Nawet nie wiesz Kochana, jak miło jest czytać coś takiego spod klawiatury stałej czytelniczki :* Ładnie odwróciłaś pytanie – wyszło na to, że kolekcjonujesz wszystko hahaha, po co się hamować… DOBRE :)
Tak, łatwiej i prościej byłoby mi wymienić czego NIE KOLEKCJONUJĘ;
Witam, czy Szulist ma zaniżoną numerację, normalnie noszę 38 aczkolwiek zdarza się też 36 szczególnie w płaszczach zimowych. Dziękuję za odp.
Mam jeden płaszcz tej marki, normalnie noszę rozmiar 38, ale ten płaszcz ma rozmiar 36 i jest dobry :)
Piękny płaszcz! Jaki ma skład? Jest szyty na miarę? Bo przyznam, że nigdzie nie widziałam w ich ofercie płaszcza w tym kolorze. Mierzyłam czarny klasyczny Szulist, ale niestety rozmiar 36 był za duży, a 34 niedostępny… Bardzo żałuję, bo i cena za taką jakość była dość przystępna dla mnie. Pozdrawiam
PS niczego nie kolekcjonuję, ale gdybym miała jakieś zapędy, to na pewno w stronę butów ;)
Dziękuję Kochana, kliknij na słowo Szulist, tam jest odnośnik do sklepu w którym kupiłam i jest skład. Nie jest szyty na miarę, jest to rozmiar 36, a normalnie noszę 38, więc też by mi się zgadzało, że trzeba wziąć mniejszy rozmiar :)
Kolor i krój piękny, ale widzę, że podszewka i ocieplenie z poliestru. Czy nie przeszkadza Ci to Mario podczas noszenia ? Jakiej podszewki należało by szukać w płaszczach, bo widzę, że poliester wszechobecny, ale gdyby miałoby to być coś szlachetniejszego, to jaki to byłby to materiał ?
Powiem zupełnie szczerze, że przy ubraniach, których nie noszę bezpośrednio na skórę, nie zwracam uwagi na podszewkę. Wiem, że ludzie wymieniają sobie poliestrowe podszewki u krawcowych na jedwabne, ale to się raczej tyczy ubrań bardziej przy skórze.
Basiu, ogrom rzeczowych uwag odnośnie podszewek, ale nie tylko znajdziesz na blogu Lady and the dress, serdecznie Ci go polecam, jeśli interesujesz się jakością ubrań :)
O super, zerknę. Dziękuję za polecenie bloga !
Poliester mnie kopie, więc w zimowych kurtkach też wolałabym wiskozową podszewkę.
Poliester blokuje termoregulacyjne właściwości wełny (i innych tkanin), więc ja w płaszczach tez szukam podszewki z wiskozy, bawełny, acetatu. Po paru miesiącach obserwacji efektów noszenia moich nowych i starszych okryć wierzchnich dochodzę do wniosku, ze poliester w kurtce czy płaszczu nadaje sie tylko w sytuacjach, gdy temperatura na zewnątrz jest stabilna przez cały dzień i idealnie dopasowana do grubości okrycia, a tempo chodzenia w danym płaszczu/kurtce jest stabilne (czyli nie ma mowy o szybkim marszu, truchcie, podbiegnięciu na pociąg). W każdym innym wypadku kończy się to zgrzaniem się, poceniem się ciała. Niedawno jeszcze myślałam, ze tak po prostu jest w kurtkach, ale odkąd zaczęłam kupować zwracając uwagę na skład, z ogromnym zaskoczeniem zauważyłam różnicę – i to już na samym początku, na etapie wymiany szalika! W moim nowym wełnianym płaszczu komfort jest po prostu obłędny, termoregulacja działa pierwszorzędnie. Zgrzałam się tylko raz, gdy pod płaszczem miałam nylonowo-akrylowy sweter.
Ostry kolor pięknie ułagodzony spokojną czernią. Właśnie się zastanawiałam skąd taka piękna, prosta torebka;) Nie myślałaś o założeniu do tego zestawu czarnych, eleganckich kozaków o prostej, klasycznej linii?
Jeżeli miałabym już coś kolekcjonować to zapewne biżuterię. Jestem minimalistką, więc kolekcjonowanie jest mi obce.
Na pewno kozaki, by super wyglądały do płaszcza, ale ja jakoś nie za bardzo lubię kozaki. Nie skreślam ich, ale mam wrażenie, że noga mi zawsze lata, nawet w najwęższej cholewce :)
Też mam ten problem. Ryłko co roku wypuszcza model ze zwężoną cholewką.
Wow, Mario, dzięki Tobie poznałam markę Szulist. Znalazłam u nich właśnie wymarzony beżowy płaszcz. Dzięki ;-) P.S. w kobalcie Ci do twarzy!
Ooo, super, bardzo się cieszę!
Bardzo mi się podoba kolor płaszcza. Szlafroki nie dla mnie, bo jestem niska i drobna i gine w takich formach.
Ja jestem najbardziej zakręcona na butach. Gdybym mogła sobie pozwolić, to moja kolekcja byłaby o wiele większa. Ale uwielbiam oglądać, przymierzać, gadać o butach. Już nawet teraz na myśl o butach, wszystko we mnie skacze z radości.
Jestem zachwycona Twoją metamorfozą. Podobasz mi się taka kobieca, a zarazem konkretna.
P.s. ja kobalt lubię łączyć z żółtym
Bardzo mi miło, dziękuję :)
Uwielbiam kobaltowy kolor, także jestem zachwycona :) Wg mnie świetnie się w nim prezentujesz i z chęcią sama bym taki ubrała ;)
Dzięki! Otula niesamowicie i można sobie też założyć coś grubszego pod spód, bo dzięki brakowi guzików jest „elastyczny”.
Jakbym miała wybrać ukochany odcień niebieskiego, to byłby to właśnie kobalt. Chociaż ja wolałabym połączyć go z beżem, bo z czernią to jednak za dużo ciemnego jak dla mnie, a spokojny piaskowy odcień pięknie wydobywa energię mocniejszych kolorów. Trochę Ci zazdroszczę tej urody, dla której czerń jest łaskawa ;-) Płaszcz jest piękny, ten kolor jest pewnie widoczny z daleka. Za mną chodził fioletowy płasczyk z ubiegłorocznej kolekcji Simple, żałuję że się nie zdecydowałam. Później jeszcze spotkałam w nim dziewczynę, wyglądała zjawiskowo.
Od zawsze moim konikiem są buty. Mogę mieć jedną torebkę, ale obok butów nie mogę przejść obojętnie. Niestety kiedyś podobały mi się głównie pary nienadające się do chodzenia, w związku z czym miałam pół szafy neonowych i fikuśnych szpilek we wszystkich kolorach i fasonach. Zdobyłam się jednak na odwagę i się z nimi żegnam, mam nadzieję że prawie nieużywane znajdą nowe właścicielki. A ja mam na oku 2 pary pięknych i praktycznych w zamian za tamte ;-)
Wyobrażam sobie tę udrękę – patrzenie codziennie na te nienoszone, ale ładne pary butów :) Co do kobaltu to ja go nie do końca lubię z czymś tak delikatnym, nawet w teorii. I ten kolor jakoś nie podoba mi się na blondynkach siłą rzeczy.
Masz rację, to była udręka. A najgorsze było to, że jak musiałam wybrać buty na jakieś ważne wyjście, to nie było z czego. Mam postanowienie zminimalizować kolekcję do kilku par, ale klasycznych i praktycznych. Ostatnio zauważyłam też, że coraz częściej spoglądam na biżuterię, zwłaszcza złote kolczyki i pierścionki. Mam 2 pary ładnych kolczyków-wkrętek i zastanawiam się, czy trzecia para to nie będzie za dużo, a z drugiej strony to by mogła być moja mała kolekcja.
Miałam sukienkę na studniówkę całą w cekinach, właśnie w takim chabrowo-kobaltowym odcieniu i wyglądałam w niej super, mimo iż blond. Ale jest to bardzo trudny kolor i dużo zależy od materiału. W tym płaszczu nie miałabym szans wyglądać dobrze, brakowałoby połysku dla rozświetlenia twarzy.
Kurczę, miałaś tyle „ładnych” butów i i tak nie można było nic wybrać? Masakra jakaś. Jedne czarne szpile i do widzenia. No może jeszcze cieliste…
Ja jestem posiadaczką skromnej, ale wciąż rosnącej kolekcji bluzek w stylu retro w różnych odcieniach bieli. Wczoraj zamówilam kolejną firmy Rue de Femme. Płaszcze też kocham, a w tym kobaltowym wyglądasz przepięknie!!
Dzięki Aniu! Białe bluzki retro – wow, jesteś niesamowicie ukierunkowana :)
cudowny kolor i fason!
Chętnie bym taki włożyła w butelkowej zieleni <3
Jeśli chodzi o jakieś konkretne części garderoby, to nie wiem, mam wszystkiego po trochę, natomiast jeśli chodzi o buty, to mogłabym mieć i 200 par nosić codziennie inne do zwykłych dżinsów i T-shirtu ;)
No nie mogę, co Wy z tymi butami :) O tak, taki płaszcz ciemnozielony też bym chciała.
Cudownie wyglądasz w tym płaszczu. Taka prostota chyba najlepiej gra z Twoją urodą.
Mi najbliżej do kolekcjonowania szalików, ale też nie wariuję na ich punkcie i dawno nowego nie kupiłam.
Dziękuję Ci bardzo. A teraz wyprzedaże… Wełniane szaliczki ostro przecenione…
Obłędnie wyglądasz w tym kolorze! Mega głębia, cudo, cudo i jeszcze raz cudo! Płaszcz jest piękny, aż chce się go dotknąć!
Powiem Ci, że to jedno z moich najbardziej ulubionych ubrań. Uwielbiam płaszcze na kimś, zwłaszcza na wysokich paniach i panach pięknie wyglądają. Dotychczas moimi ulubieńcami były – wiem, że to strasznie oklepane – beżowy trencz Burberry, ale to raczej na panach, jakieś pantery, węże i zebry. Jak byłam mała, to marzył mi się płaszcz, jak miała Cruella De Mon grana przez Glen Close :D
Obecnie wizualnie najbardziej podoba mi się słynny grafitowy Belstaff, który z powodzeniem zastąpił pelerynę pewnego londyńskiego detektywa… Sherlock (to jest Benedict Cumberbatch) wygląda w nim bardzo korzystnie. Dawać mi te odcinki!
Moim ulubieńcem, jeśli chodzi o płaszcze w mojej szafie, jest czarny płaszcz ze skóry, dodaje mi animuszu :D Chciałabym jeszcze taką w panterę :)
Jeśli miałabym coś kolekcjonować… zawsze brakuje mi perfum. I butów… trzy-cztery razy w roku muszę się zaopatrzyć w nowe buciki. I jeszcze perfumy. To na pewno.
W pełni podzielam Twoją miłość do skórzanych płaszczy :D
Perfumy i buty, no ładnie, raczej nietanie rzeczy :) A mi się takie beżowe trencze jakoś średnio podobają. Wolę jednak ciemne kolory trenczów. Dziękuję Ci za komplement <3
Strój przepiękny, a poza tym bardzo lubię Cię uśmiechniętą:) Chciałabym kolekcjonować spodnie i pasujące do nich botki. Mam nietypową figurę i ogromny problem z tą częścią garderoby, nigdy nie mam więcej niż 2 pary dobrze dobranych spodni, a noszę je prawie codziennie.
Dzięki Kochana, będę się częściej uśmiechać dla Ciebie :) Na czym polega nietypowość? Krawiec nic nie może zaradzić?
mam masywne i krótkie nogi, a do tego wystający brzuszek i dość ograniczony budżet :P jeśli spodnie są dobre w udach, to po skróceniu często robią się za szerokie w łydkach i kostkach. szycie na miarę na pewno mogłoby pomóc, ale potrzeba do tego pieniędzy i czasu (przynajmniej 2 wizyty). chciałabym chociaż raz wejść do sklepu i kupić spodnie, z którymi nie musiałabym już nic robić:)
Łączę się w bólu ;) U mnie z kolei problem: jak dobre w talii to ciasne w biodrach, a tu próby zwężania często są nieopłacalne. Możesz zwęzić spodnie na odcinku od kolana do kostki. Robiłam tak kiedyś i wyszło świetnie. Ale sama je dopasowałam i sfastrygowałam i dałam do przeszycia na maszynie (taniej i dokładniej).
też tak raz zrobiłam, ale nie wyszło fajnie. ale skoro inni mają sukcesy, to będę jeszcze próbować :)
Trafiłam na Twojego bloga w marcu zeszłego roku i przeczytałam archiwalne i nowe wpisy od deski do deski, wracając do niektórych tekstów kilka razy. Miałam mnóstwo ciuchów na które od dawna wydawalam dużo za dużo. Twój blog zainspirował mnie do zmiany nastawienia do zakupów, dopracowania i ciągłego dopracowywania swojego stylu i wydania z szafy masy ubrań, butów i torebek (ku radości moich sióstr ;) ). Tak oto ja, kiedyś zakupoholiczka, która szła do sklepu „żeby coś sobie kupić, bo przecież zasluzylam” od kilku miesięcy chodzę na zakupy z lista! I masz rację, styl był u mnie zawsze ale rozmywany przez rzeczy kupione pod wpływem chwili czy jakiejś mody. W tym roku idę o krok dalej. Moje noworoczne postanowienie to nie kupić żadnego ubrania ( nie wliczam tu bielizny, bielizny nocnej, butów, czy biżuterii ;) ). Jeszcze raz dziękuję za dobrego bl
Bardzo radykalne postanowienie, uważaj, żeby nie było efektu jo-jo i jednak pozwól sobie na coś, co naprawdę Ci będzie spędzało sen z powiek, na jakąś wyjątkową perełkę. Taki zakup, czegoś pięknego będzie bardziej satysfakcjonujący właśnie podczas takiego postu od zakupów :)
kolor jest przepiekny! Cala jesien spedzilam na poszukiwaniach plaszcza w takim kolorze, ale u siebie nigdzie nie znalazlam, wiec nie kupilam nic. Ja uwielbian taki kroj plaszcza – wiazany, ale jednak zwarty i nie rozkloszowany, dodaje super szyku i elegancji, a jak jeszcze podniesie sie kolnierz to juz w ogole wymiata!
Ja juz chyba nie mam zapedow kolekcjonerskich dotyczacych ubran, ale w zeszle lato, przyznaje, kupilam chyba z 10 par krotkich spodenek ;)
Ooo, to jest ta część garderoby z którą mi nie po drodze – spodenki. Zobaczę latem, może jednak spróbuję to przełamać :)
mi tez nigdy nie bylo po drodze z szortami, ani krotkimi spodenkami; to efekt depilacji laserowej ;)
Fajnie wyglądasz, podoba mi się :) Etui na laptopa też super, bardzo lubię zwierzęce faktury i wzory. Co do koloru, to jestem przekonana tak na 90% ;) Ale generalnie uważam, że w naszym klimacie okrycia wierzchnie to ważny filar garderoby i dobrze jest mieć ich więcej i nie traktować ich jako coś w czym „przechodzę” zimę.
Z moich kolekcji pierwsza, która mi przychodzi do głowy, to okulary przeciwsłoneczne. Latem prawie nie noszę innych dodatków. Ale jakby się zastanowić, to mam więcej takich mini-kolekcji. Koszule, kurtki, kopertówki, kombinezony.
Haha, znowu kolekcje, a nie kolekcja :) Ale można to pewnie uznać za klasyki :) Dzięki pilar :)
Twoj maz wie co mowi- ja tez glosowalam na bosmanke ;) Plaszcz jest przepiekny. Bardzo lubie szlafrokowe plaszcze, sama mam jeden, uszyty na miare i marza mi sie kolejne- bezowy, kremowy… Chyba znow zapukam do mojej krawcowej :) Dobrze Cie rozumiem co do plaszczomanii! Nie przynam sie ile ich sama nagromadzilam…
Ana
Ooo, to będziesz szyła, wow. Ja to jednak zdaję się na sklepy. W sumie tylko raz coś szyłam od podstaw – sukienkę ślubną :)
Przepięknie Mario, elektryzujaco. Nie ma to jak piękny płaszcz. Ja, odkąd nauczyłam się robić zakupy w lumpeksach, mimochodem stałam się ich kolekcjonerką, mam już kilka i nie wiem na ilu się skończy. Jako efekt uboczny polubiłam jesień i zimę. Drugą moją miłością są szaliki. Nie umiem oprzeć się pięknym, wełnianym lub kaszmirowym szalom, nawet dzisiaj wygrzebałam kolejny, grafitowy. Ostatnią kolekcją, jedyną całoroczną są dżinsy, raczej ciemne lub średnioniebieskie. Dobrze się czuję w wielu fasonach, ale na wiosnę chciałabym znaleźć smukłe dzwony z wysokim stanem.
Dziękuję :) Ten kolor można też nazwać electric blue, więc tym bardziej dzięki :) Lumpki rządzą, muszę się przejść, aczkolwiek coś ostatnio płaszczów jak na lekarstwo, wszystko jakieś takie bure…
Kolor i fason piękny :) Sama bardzo lubię kolor szafirowy, ale ostatnio uświadomiłam sobie, że utożsamiam go z kobaltem i wręcz nie widzę różnicy. Dlatego myślę, że dobrze jeśli zapytam, jaka jest różnica między szafirem, a kobaltem ?
Jeśli coś już kolekcjonować to chyba u mnie padło by na tiulowe, puszyste spódnice długości midi i maxi oraz na zimowe szale i chusty :)
Szafirowy wpada delikatnie w fiolet. Miałam kiedyś taki płaszcz, który w zależności od światła wydawał się niebieski lub fioletowy i to był szafir właśnie. Są takie kwiatki, szafirki, one też mają niejednoznaczną barwę :-) A kobalt to taki mocny niebieski, jak u Marii na płaszczu.
Kobalt to chaber.
A ja do tej pory uważałam, że właśnie chaber to szafir. A jednak okazuje się, że szafir powinien wpadać w fiolet i tym zasadniczo różni się od kobaltu. Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. :)
Kolor w ogóle nie mój, ale z pewnością będziesz się wyróżniała na ulicy! Mało osób jednak decyduje się na takie mocne kolory w zimowych płaszczach, przynajmniej ja rzadko takie widuję. Krój wygląda na baaardzo wygodny :)
Tak, tak, jest to bardzo wygodny płaszcz i rzeczywiście jak idę to się ludzie gapią :)
Wow.Wygląda Pani niesamowicie. Elegancko,kobieco. Piękny kolor płaszcza no i cudowna torebka.Więcej takich odważnych kolorów życzę w Nowym Roku ;)
Dzięki Kochana, proszę Cię – pisz mi po imieniu :)
Nie lubię zazdrościć, ale zazdroszczę takiego płaszcza! Ja mam proste formy, trochę ryzykowne w moim rozmiarze (już 44, a wystarczyło tylko 6 kg zrzucić i 46 na 44 się zamieniło). Mam czerń, niby płaszcz babciny – zdaniem moich znajomych lubujących się w asortymencie okolicznych „butików”, które niczym grzyby po deszczu wyrastają oraz błękitny. Czuję się niczym bałwan w błękicie. ♥
P.S. Topshopowa sukienka dotarła. Nie wygląda niczym fartuch. ;) Bardzo dobre szycie.
O proszę, bardzo się cieszę, że Ci się podoba. Ja cały czas czekam na torebkę z Zary :)
Na początku miałam obiekcje, bo zazwyczaj noszę tylko workowate sukienki (bałam się dopasowanych form przez wzgląd na wagę), ale chyba niepotrzebnie. Szycie jest genialne. Materiał bardzo dobry. Na razie „złapałam plecy”, aby nie świecić golizną. Trochę się jej bałam po Twoich słowach, ale doszłam do wniosku, że to ja ją założę i są ubrania, w jakich Ty możesz wyglądać genialnie, a ja fatalnie i odwrotnie. :) Jest inna, dziwna, gra pierwsze skrzypce – o zgrozo, chyba zaczynam je kolekcjonować… A już myślałam, że odpowiedzią na zadane przez Ciebie pytanie będą skarpetki – mam ich na kilogramy, ale chyba jednak sukienki… Wczoraj upatrzyłam sobie trzy kolejne:
https://mosaic01.ztat.net/vgs/media/pdp-gallery/S2/92/1C/0B/DC/11/S2921C0BD-C11@12.jpg
https://mosaic01.ztat.net/vgs/media/pdp-gallery/GP/02/1C/04/FQ/11/GP021C04F-Q11@10.jpg
https://mosaic01.ztat.net/vgs/media/pdp-gallery/NL/02/1C/0H/HQ/11/NL021C0HH-Q11@8.jpg
Co o nich sądzisz, Mario? Najbardziej oszalałam na punkcie ostatniej. :)
P.S. Ale jaka torebka z Zary? :P Jednak zamówiłaś?
No jednak zamówiłam, wiem, wiem, zmieniam zdanie. Muszę ją po prostu zobaczyć, jak będzie nie taka jak powinna to odeślę :) Ta ostatnia sukienka mi się szalenie podoba, bardzo ładna!
Bardzo mnie to cieszy. :) Koniecznie daj znać!
Bardzo podoba mi się kolor Twojego płaszcza, choć osobiście wolę nakrycia zapinane na guziki – mam wrażenie, że te wiązane słabiej chronią od wiatru.
Jeśli chodzi o kolekcje, to mam pewną słabość do koszul i wełnianych sweterków, a szczególnie ich połączenia. Choć sama dobrej jakości koszula też wygląda świetnie – wywołałam spore poruszenie wśród rodziny, gdy weszłam na wigilię w moim nowym nabytku od Lamberta, połączonym z ołówkową spódnicą. Chociaż to mógł być też efekt tego, że zwykle chodzę w jeansach ;)
Ten płaszcz ma taką wstążeczkę w środku i oczko, więc można go od wewnątrz ściślej zawiązać, ale ja tego nie robię, bo wystarczy mi ten pasek po prostu :)
W moim wydaniu są to od zawsze buty. Na ich punkcie mam absolutnego kręćka. Torebkę natomiast noszę jedną i tę samą aż do kompletnego zdarcia. Taka dysproporcja preferencji.
Rzeczywiście, a może by tak wypośrodkować? Będzie na pewno super kupić sobie dodatkową torebkę w jakimś innym kolorze.
Pozwolę sobie jeszcze dopytać: ten płaszcz ma jakieś guziki/napy/zatrzaski czy trzyma go jedynie związany pasek?
W środku jest wstążeczka i takie jakby oczko, więc można go ściślej zawiązać od wewnątrz. Ale ja się zadowalam tylko tym paskiem.
Pięknie wyglądasz. Chyba nie mam ochoty nic kolekcjonować, jeśli chodzi o ubrania. Najwięcej mam w domu książek i to na pewno nie koniec.
Rozumiem, niech i tak będzie. Nie mogę złego słowa powiedzieć na książki :)
Po prostu i tak mam ich (za) dużo. Miałam fazę na żakiety, na buty (nic szalonego, stonowane kolory i wygodne), na materiały (bo szyję). O wiem, mam sporo szali (nawet w lecie przy wietrze mi zimno i gardło boli).
No dobra, chyba kolekcję płaszczy wełnianych mam. Chronologicznie:
Długi grafitowy z kapturem, szyty u krawca w 2000.
Czarny do kolan redingot, po siostrze.
Granatowy jednorzędowy, dekolt V, za kolana, po mamie.
Jasnoszara budrysówka, kupiona w sh wiosną 2016.
Mama i siostra schudły, ja przytyłam i mi się płaszcze dostały.
Kobalt (i inne odcienie niebieskiego) uwielbiam prawie tak samo jak czerwień i szarość i właśnie z szarością najbardziej lubię go łączyć.
Jaki element garderoby kolekcjonowałabym? Zupełnie nieświadomie kolekcjonuję torebki. Uświadomiła mi to kiedyś moja siostra.
A można wiedzieć ile jest tych torebek? Zastanawia mnie to, jaka ilość podchodzi już pod kolekcjonerstwo :)
Do twarzy Ci w tym kolorze:) Ja nie hejtuje szlafrokowych ale to nie dla mnie, wolę skrojony tak że jest węższy w talii i zapinany:) Z samym paskiem czułabym się niedopatulona, chyba że ma tam jeszcze jakiej guziki:) Ja płaszcze mam dwa: czarny i beżowy. Jakbym miała wybrać jedną rzecz to chyba buty, tego i tak mam najwięcej :)
Mogę zapytać gdzie udało Ci się znaleźć takie nieszlafrokowe dopasowane ciepłe płaszcze?
Jeden w pretty girl ale parę lat temu, a drugi w lumpeksie i też już z rok albo dwa temu :) Więc średnio mogę pomóc, nie wiem co teraz jest w sklepach niestety
Rozumiem, ja właśnie trochę hejtowałam szlafroki i teraz podeszłam do nich ze skulonym ogonem :)
Ta stylizacja jest ŚWIETNA!
I nie chodzi tu o wymyślność, awangardowość- po prostu całość jest bardzo Mariowa i wyrafinowana.
Co do pytania- w zeszłych latach miałam boom na kapelusze, teraz przestałam je kupować. Posiadam kapelusze fedory: jeden kobaltowy, jeden czarny, dwa bordowe, jeden kasztanowy; kapelusze- nocniczki: jeden beżowy, jeden turkusowy; jedna panama i jeden plażowy- to aż nadto :D Teraz noszę je rzadziej, ale wciąż stanowią element mojego stylu.
Uwielbiam kupować sukienki, płaszcze (zarówne klasyczne modele, jak i odważniejsze- wzorzyste, kolorowe) i buty (głównie czarne, bo do wszystkiego pasują.
W mojej szafie nie ma praktycznie żadnych t-shirtów, bluz czy sportowych butów (a nawet jeśli są, to są przeznaczone do ekstremalnych lub domowo- wygodnickich warunków) ale nie wiem, czy to się nie zmieni. W końcu gusta są zmienne jak ludzie :D
Dzięki serdeczne! A ja się źle czuję w kapeluszach i dla mnie zawsze osoby, które je noszą to już weszły na wyższy poziom mody :)
Hoho, co za komplement! Wszystko pewnie zależy od rodzaju kapelusza, no i dobrze, żeby reszta przy nim była taka hm… wygładzona.
Pięknie wyglądasz Kochana, odważne kolory zdecydowanie Ci pasują:-). Bardzo lubię proste cięcia, kroje, stąd Twój szlafrokowy płaszcz bardzo przypadł mi do gustu. Ponadto podoba mi się duet czerń plus kobalt/szafir/chaber. Sama mam wrażenie, że te trzy kolory są do siebie bardzo podobne:-). Ja obserwuję u siebie już od dłuższego czasu fiksację na punkcie sukienek i spódnic, ale to już wiesz:-). Kolekcjonowanie ich jest zdecydowanie trafnym określeniem i w tym temacie nie potrafię być minimalistką:-). Całe szczęście są noszone, więc nie marnują się w szafie. Dodam tylko, że ostatnio oprócz kroju ołówka zmierzam w stronę lekko rozkloszowanych/z zakładkami. Zobaczymy czy pojawi się chemia:-), pozdrawiam.
Dziękuję Ci bardzo. No ciekawe, ja z kolei teraz łaskawym spojrzeniem obrzucam proste sukienki, zobaczymy czy tu będzie chemia :) W pewnym sensie słowo „kolekcjonowanie” podnosi rangę tych ubrań, stajesz się ekspertem od danej części garderoby.
Świetny płaszcz! Jeśli chodzi o płaszcze to jestem konserwatystką- czerń ewentualnie grafit (zimą), granat i szarość latem, kroj dopasowany, podkreślona talia. Uwielbiam za to kolekcjonować zimowe komplety (czapka- szal- rękawiczki) i swetry. Moją specjalnością są spódnice. A od wiosny mam nadzieję, że bluzeczki z kołnierzykiem zawitają tłumnie w mojej szafie.
Pozdrawiam w nowym roku
Dziękuję, najlepsze życzenia w Nowym Roku!!! Przy prostych płaszczach, można fajnie eksperymentować z dodatkami, choć ja osobiście nie za bardzo lubię mieć coś na głowie :(
Mario, jestem ciekawa jak by to było spotkać Cię na ulicy, bo już na zdjęciach wyglądasz zjawiskowo. Minąć taką osobę to niezapomniane przeżycie. Płaszcz dodał Ci animuszu, wyglądasz na rozentuzjazmowaną swoim odkryciem. Życzę Ci w tym roku więcej takich odkryć!
Torebkę wyobrażam sobie bez tłoczenia i wtedy jest dla mnie piękna :)
Niestety nie przychodzi mi na myśl odpowiednie słowo, ale mnie przy budowaniu własnego stylu kojarzysz się teraz z bardzo zręcznym szermierzem, który posługuje się szpadą w wyrafinowany sposób i zawsze trafia.
A ja zbieram wiosenne i jesienne płaszcze i to już od liceum. Niestety kolekcja nie przetrwała :( Z żalem wspominam mój śliwkowy płaszczyk od Marks&Spencer i czarną kurteczkę w stylu Jackie Kennedy nie pamiętam skąd, które sprzedałam, kiedy stały się na mnie za ciasne (znów mogłabym w nie wejść) oraz śnieżnobiały płaszcz do kolan, bez zapięcia, w kształcie litery A, który sobie zostawiłam, ale teraz bym w nim utonęła. Już nigdy nie pozbędę się żadnego płaszcza!
Dziękuję Ci bardzo, fajne porównanie, lubię jak ktoś tak puszcza wodze fantazji :) Śliwkowy płaszczyk, o toto, widzę coś takiego na sobie. Teraz to już tylko czeka Cię przyjemne polowanie na nowe płaszcze.
Mario wyglądasz przepięknie. Płaszcz dodał Ci pewności siebie i takiej szlachetności. Chciałabym widzieć więcej tak ubranych ludzi na ulicach :)
Co ja kolekcjonuje? Buty!!! Tak wiem to banalne ale jakoś tak się utarło że na buty nigdy nie szkoda mi pieniędzy i zawsze się znajdzie miejsce na kolejną parę. Kocham trampki i generalnie buty przyciągające uwagę. Takie np. różowe conversy w połączeniu z czarnym t-shirtem i jeansami robią mi strój. Teraz poluje na złote cekinowe :D
To racja z tą pewnością siebie, nie można udawać, że się nie ma na sobie silnego koloru :) Wow, ale fajnie opisałaś – widzę dokładnie taki prosty strój i ekstrawaganckie trampki – super pomysł na ubranie :)
Podoba mi się taki plaszcz ale jakos nie widzę go z czymkolowiek pod szyją, straciłby dla mnie urok, dlatego nigdy nie rozważałam zakupu…
Gdybym miała cokolwiek zbierać, to chyba byłyby to koszule, ale że nie cierpię ich prasować to ograniczam się do kilku
A mnie z kolei drażni jak szyja jest goła przy takim płaszczu :)
Nie no z gołą szyją to nie bardzo, z golfem wygląda idealnie, ale już szalika bym nie chciała zakładać, a trudno mieć specjalny płaszcz noszony tylko z golfami…no chyba że się kolekcjonuje płaszcze ;)
Chciałabym zobaczyć jak nosisz ten płaszcz z szalikiem, może bym sie przekonała wtedy.
W ogòle rozważałam posiadanie wiecej niz jednego (zimowego) ale zawsze mi nie po drodze z tą częścią garderoby, wybieram byle jaki, żeby był, nie traktuję go jako część stylu, chociaz takiej puchòwki praktycznej acz brzydkiej tez bym nie zalozyla „na miasto” :)
Piękny kolor i piękne połaczenia! Ja kolekcjonuję buty i torebki, osobno buty, i torebki. A z ubrań sukienki i bluzki. Sama nie wiem po co. Bo są ( jak góry) i zawsze mnie coś skusi. Licho jakieś!
To kolekcjonujesz wszystko, DOBRE DOBRE :)
Pięknie wyglądasz Mario! Bardzo fajny płaszcz: zarówno kolor jak i krój. Uwielbiam szlafrokowe płaszcze, to w zasadzie jedyne odzienie zimowe jakie noszę, w kurtkach i płaszczach bez paska moja drobna sylwetka ginie. Zazdroszczę Ci, że możesz nosić takie wyraziste kolory: ja przy mojej letniej urodzie w takim czarno-kobaltowym zestawie zupełnie bym znikła :-(. Uwielbiam kupować buty: raczej jestem minimalistką, ale przy butach potrafię zaszaleć i wydać dużo. Za to bardzo o nie dbam i stawiam na jakość, więc służą mi długo.
Jak się nie maco się lubi… A ja zawsze zazdroszczę dziewczynom, które są bardzo stonowane w swojej urodzie – zazdroszczę tego, że mogą postawić na beże, delikatny granat z bielą, jasne jeansy, złoto, przydymione róże i ubierać się w taki dyskretny, ale elegancki sposób…
Pewnie masz rację. Najlepiej mi w delikatnych kolorach i minimalistycznych, klasycznych krojach. Tylko że stonowane ciuchy, pasujące do mojej delikatnej urody, nie bardzo pasują do mojego charakteru: a temperament i charakter to ja mam ;-). Myślę, że mocne zimowe kolory, czerwone szminki itp. bardziej odzwierciedlałyby moją osobowość. A tak sprawiam dość mylne wrażenie (co bywa czasem zabawne ;-)).
To można też iść w klimaty a’la Hermes 1999 – męskie, silne fasony w stonowanych kolorach. Wygląda to genialnie!
Piękny płaszcz! I bardzo ładnie Ci w kobalcie. Ten kolor podoba mi się właściwie tylko w takim zestawieniu: okrycie wierzchnie w zestawieniu z czarną resztą. Ja niestety wyglądam w tym kolorze okropnie, z mocnych niebieskich zdobi mnie tylko przechodzony w indygo.
Co do zbierania to cóż… Po prostu lubię ładne rzeczy. Ale nic nie sprawia mi takiej przyjemności jak nowa, najlepiej ekstrawagancka para butów. I niekoniecznie przysłowiowe szpilki. Mam sporo butów na obcasach, ale też nieprzyzwoitą kolekcję motocyklowych, płaskie lakierki, kozaki w każdym wydaniu (oficerki, obcisłe na obcasie, glanowate sznurowane do samej góry itd., byle nie na szpilce za kolano brrrrrr), a nawet baletki do szpica z psychodelicznymi kotami :D Nieszczęśliwie dla portfela, ważna jest też dla mnie jakość i kupuję wyłącznie skórzane i – co równie ważne – wygodne.
Drugim typem rzeczy, które kolekcjonuję są czarne sukienki. Lubię żeby były i eleganckie i w jakiś sposób wyróżniające się – geometrie, drapowania, asymetrie mile widziane.
I właściwie ten zestaw: czarna sukienka plus oryginalne, przyciągające wzrok buty to mój uniform, w którym zawsze czuję się sobą.
No i jeszcze żeby być całkiem uczciwą, to muszę wymienić kolczyki. Mam trochę wartościowych, ale najbardziej kocham te kupione u ulicznych artystów, gdy podróżuję. To moje ulubione pamiątki z wyjazdów i już tradycja, że z każdej podróży jakieś przywożę. Gdy już dobieram biżuterię do stroju, nawet na jakieś ważne okazje, kompletnie nie liczy się dla mnie, czy jest prawdziwa i droga, czy sztuczna za parę groszy. Zupełnie nie rozumiem fenomenu brylantów czy szmaragdów, wolę industrialną, powyginaną blachę albo sutasz :)
Dzięki! Bardzo fajny masz uniform. Widziałam ostatnio czerwone lakierowane czółenka -> tak mi się podobają, ale próbuję się powstrzymać, żeby potem nie było sytuacji, że leżą, a nie ma z czym ich nosić. Ale jakbym miała taką zasadę jak Ty, to wręcz bym cnotę z kupowania kolorowych butów uczyniła :)
O tak, czerwone buty robią wrażenie. Ale przedwczoraj pomyślałam właśne o Tobie oglądając w Zarze piękne, butelkowozielone, skórzane botki na wysokim obcasie. Niestety nie ma ich na stronie, tylko stacjonarnie.
Bardzo ładnie wyglądasz w tym zestawie! Chociaż nigdy nie przepadałam za tym kolorem. ;)
W tym roku kupiłam płaszcz praktycznie identyczny jeśli chodzi o krój, tylko bez naszytych kieszeni. Oczywiście granatowy :D
Nie wiem, czy mogę powiedzieć, żebym coś kolekcjonowała – ale chyba najłatwiej i najprzyjemniej kupuje mi się sukienki, i bardzo lubię to, że zakładam jeden element i już jestem ubrana, zwłaszcza latem. Jesienią i wiosną wystarczy dodać kurtkę/marynarkę/płaszcz i tę grę dwóch elementów lubię chyba jeszcze bardziej. Eh, nie mogę doczekać się wiosny ;)
Ja też właśnie za to uwielbiam sukienki. Są takie trochę bezmózgowe – zakładasz i koniec zastanawiania się :) Kupiłaś ostatnio jakąś fajną sukienkę?
Przepięknie. Kolor jest niesamowity i komponuje się z tobą jak druga skóra. Zazdroszczę świetnego wyczucia stylu i umiejętności podkreślania urody kolorem. Ja jestem dopiero na początku drogi świadomego budowania garderoby. Cieszę się że 2016r wytrwałam w postanowieniu – kupuje tylko klasyczne, basicowe ubrania. Dzięki temu mam już podstawę teraz nie mogę doczekać się kiedy znajdę coś co mnie zachwyci i nie będzie już beżowe klasyczne
Dziękuję <3 O to chodzi, teraz tylko czekać aż spłynie na Ciebie gorąca fala ekscytacji jakimś nieziemskim ubraniem w oryginalnym kolorze :)
Bransoletki. Podoba mi się wizja posiadania dużej ilości bransoletek. Podkreślam „posiadania”, niekoniecznie noszenia. I ten moment, kiedy pojawia się nowa rzecz, dreszcz radości.
Nie lubię kolekcjonować, mieć za dużo rzeczy, które używam. Łatwiej skupić się na jednej. Wybór rozprasza, sprawia, że czuję się bezradna.
Kiedy noszę jeden szalik, pozostałe upycham na dnie szafy, zapominam o nich. Zaczynam pisać jakimś długopisem, resztę chowam.
To nie znaczy, że nie chciałabym mieć więcej niż jednej torebki, czy butów, nie sprawiałoby mi przyjemności tworzenie różnych zestawów.
Przeraża mnie za to idea kolekcjonowania konkretnej rzeczy, po to, żeby z wielkiej grupy wybrać tę jedną, idealną.
Zbyt duży wybór tworzy chaos?;)
Oj tak, u mnie tak Niestety. Ale u mnie łatwo o chaos. ;) Taki przykład, nie związany z garderobą (ale w przypadku ubrań jest podobnie). Jeśli mam pięć kubków i chcę zaparzyć sobie herbatę, to stoję i myślę, który kubek użyć. I wybieram, myślę, zamiast po prostu zrobić to nieszczęsne picie. :D A jeśli wcześniej sobie rozplanuję, że w tym kubku piję tylko czarną herbatę, w tym owocową, w tamtym kawę, a w jeszcze innym parzę ziółka, problem znika. :)
Oczywiście rozumiem, ale ja patrzę na kolekcję trochę inaczej – to jest fizyczny dowód na to, że coś jest Twoim konikiem, że masz konkretnie sprecyzowany gust i w tej jednej dziedzinie jesteś ekspertem. Wręcz cieszy Cię, że możesz dopasowywać różne wersje danej rzeczy w zależności od okoliczności.
Chyba nigdy nie będę miała takiego konika. :) Podziwiam ludzi, którzy mają, są koneserami. Troszkę zazdroszczę. Tyle, że bardziej fascynuje mnie idea bycia ekspertem, niż jakaś konkretna rzecz, którą mogłabym się zająć na sto procent. :)
Bardziej kuszące od tworzenia różnych wersji są dla mnie gotowe dopasowane zestawy (z jakimiś drobnymi zmieniającymi się elementami). Dopracowane od skarpetek, na lakierze i gumce do włosów skończywszy. Bardziej jak zapisanie kartki w planerze, niż namalowanie pięknej kompozycji. (To co mi się marzy, niekoniecznie ma odbicie w rzeczywistości). :)
Wow, wyglądasz zjawiskowo! Na pewno wszyscy na ulicy się za Tobą oglądają. Zdecydowanie jest to Twój kolor, zarówno płaszcz jak i kontrast jaki tworzy z resztą podkreślają Twe naturalne barwy. Moja stonowana uroda by tego w życiu nie udźwignęła, nie mówiąc o tym że byłoby mi za zimno, musiałabym mieć co pod szyją (golf za mało) kozaki i czapkę.
Co do kolekcjonowania to staram się niczego nie kolekcjonować, ale zauważyłam że naturalnie mi wychodzi gromadzenie swetrów. Po prostu gdy wchodzę do lumpa i widzę piękny sweter ze 100% wełny lub kaszmiru to nie mogę tak go zostawić…i w ten sposób mam dwie półki wełnianych swetrów, głównie w różnych odcieniach szarości i beżu.
Jak robiłam zdjęcia było ciepło, jedynie deszcz trochę przeszkadzał :) Dziękuję Ci bardzo. To prawda, że się oglądają, to jest tak mocny i przykuwający kolor!
Jak już wspomniałam na FB – cudny płaszcz – świetnie do Ciebie pasuje. :)
Chciałabym mieć więcej sukienek… To moje odkrycie końcówki minionego roku. Czuję, że to coś czego brakuje w mojej garderobie. Czuję przesyt spodni…
Dziękuję jeszcze raz! Prosta sukienka, awangardowy naszyjnik zawsze się sprawdzą, na każdą okazję!
Plaszcz bardzo ladny, ale zastanawiam sie jakie dodatki – czapka i szalik- dobralabys do niego Mario w chlodniejsze dni?
Torba – kopertowka – jest tez bardzo ladna ale zupelnie niepraktyczna na co dzien – u mnie nie znalazlaby zastosowania. Bardzo ladna jesienna stylizacja.
Dziękuję. Czarny szalik noszę, natomiast czapki jeszcze tej zimy nie nosiłam, a mam czarną, zrobioną przez mamę :)
zachęciłaś mnie Mario do przymierzenia takiego fasonu płaszcza bo na Tobie wygląda smakowicie =) ja nigdy nie poświęcałam takim fasonom uwagi i zawsze je omijałam myśląc to nie dla mnie =) i to jest moje postanowienie noworoczne że nawet jeśli pomyślę że coś jest nie dla mnie to ze zwykłej ciekawości przymierzę, przypatrzę się się sobie w lustrze bo kto wie… może tracę przez to okazję do odkrawania własnego wizerunku i zmiany zdania… a czy coś kolekcjonuję chyba mimowolnie zaczełam kolekcjonować sukienki =)
Tak, bardzo dobre postanowienie. Ja też już niczego nie skreślam ot tak. Nawet teraz czekam na torebkę z Zary, w kwiaty. Kto y pomyślał :)
Wyglądasz po prostu wspaniale. Tak wspaniale, że przełamałam lenistwo i weszłam na twojego bloga żeby Ci o tym napisać
O jak miło, dziękuję za komplement :)
Ale pięknie! Na pewno ja też bym się obejrzała mijając Cię na ulicy;)
Wczoraj wieczorem to aż mężowi pod nos poddtykałam telefon i pokazywałam, ze ja też tak chcę taki efekt osiągnąć!
Mam komplet komin + czapkę w podobnym kolorze (dla mnie chabrowym) i nawet w sklepie, w aptece panie kilka razy mi powiedziały, że łał, jaki kolor! Nawet jak założę do prostej granatowej lub szarej kurtki to już się czuję tak jakoś wyraźniej! Więc wyobrażam sobie jak działasz na przechodniów nosząc ten kolor!
Zapisuję się do grupy kolekcjonerek butów. Z ubrań jak mi coś pasuje to kupuję podobne i tak mam kilka szarych czy niebieskich sweterków np. I w sumie wyglądam ciągle podobnie, ale buty (już kiedyś pisałam, że lubię kolorowe ( nie ekstrawaganckie, ale kamelowe, fioletowe, granatowe) zmieniają całą stylówę, mam je w różnych stylach. Ja tę miłośc mam od dziecka, zawsze głaskałam swoje nowe buty i ustawiałam koło łóżka jak szłam spać:D
Mario, wystrzałowe otwarcie nowego roku!!!
Dziękuję. Biedny mąż, pewnie tak jak mój się zastanawia, o co chodzi z tym szlafrokiem :)))
Mario – wyglądasz przepięknie. Już mam faworyta do głosowania na najlepszą stylówkę 2017 :D.
A ja właśnie jestem jedną z tych nudnych osób, które od listoipada do lutego chodzą w jednej tylko puchówce. Za to takiej prawdziwej, z najwyższej klasy wypełnieniem puchowym, za dość bajońskie pieniądze – czy to mnie jakoś ratuje? :D
A tak całkiem serio – czy umiecie czasem docenić kogoś w fajnej puchówce? Pytam tak prowokacyjnie bo widzę, że mało tu fanek takich kurtek. Nawet ja uważam, że płaszcz wygląda lepiej.
Ja tylko na nartach, a na nartach już nie jeżdżę ;) ale z czasów kiedy zdarzyło mi się takie zakładać pamiętam, że było w nich przyjemnie ciepło i miękko.
A ja myślę o puchówce właśnie i wcale nie jest to konieczne, żeby miała puchowe wypełnienie, tylko żeby była pieruńsko ładna i oryginalna. Pewnie i tak się skończy na czarnej, choć chciałabym białą albo jakąś kratę czy coś takiego dziwnego :)
Czyżbyś oglądała ostatni filmik Radzki z puchówkami w roli głównej? :P
Widziałam. Ta kratka to super obłęd, ale białą mam na myśli taką, jak kiedyś rozmawiałyśmy w komentarzach- śnieżnabiel, krótka, absolutnie nie kołdra haha! Do brązowych dodatków.
Ależ w stylu dziewczyny z sąsiedztwa, który bardzo sobie cenię do biegania po mieście w taką pogodę, bez puchówki ani rusz. Mam parkę puchową kupioną w zeszłym roku pod wpływem kolażu Marii, również bardzo drogą i nie przesadzę gdy napiszę, że czekałam na zimę, żeby znów ją założyć. Płaszcze są piękne i kobiece, nawet te oversizowe na lumpa, ale uśmiechnięta next door girl w rozpiętej kurtce i dużym golfie to przemiły widok. Zima bez dobrej kurtki nie jest dla mnie możliwa i nie wiem jak sobie wcześniej radzilam. A właściwie wiem, nienawidziłam zimy.
Potrzebuję bardzo ciepłej kurtki. Możesz polecić mi swoją?
Moja to The North Face Arctic Parka.
Moja to Marmot Montreaux Coat. Nad North Face Arctic Parka też długo się zastanawiałam bo to napewo również jest świetna kurtka. Ja jednak uparłam się, że ma być do kolan. Teraz mam taką refleksję, że Arctic Parka jest ładniejsza ale mnie w Marmocie podobało się jeszcze to, że jest lekki jak piórko. A sprzedwaca w sklepie bez trudu zapakował mi cały płaszcz do siatki w rozmiarze A3. Cuda panie, cuda :DDD
Ja jeszcze nie zauważyłam, że jest zima, tak przyjemnie ciepło i lekko jest mi zawsze na dworze. Te sportowe kurtki są już trochę jak sprzęt kosmonautów, mają pozabezpieczane wszelkie suwaki, guziki, rękawy, kołnierz – żaden chłód się nie przeciśnie.
Podsumowując – polecam dla własnego komfortu (ale nie da się ukryć, że stylówka taka jak Marii jest 1000x bardziej stylowa :))
O, fajna ta Twoja, bardzo zgrabna. A jaki masz kolor?
Granat <3 – ładny odcień bo taki zgaszony. A materiał jest bez połysku (błyszczące puchówki to chyba hit sezonu, mi osobiście nie bardzo się podobają)
Do Marrus i Agata. Dziękuję za odzew. Lubię rzeczy z polecenia. Obecnie, przy zalewie różnych ubrań puchowych i pseudopuchowych nietrudno naciąć się na coś kiepskiego. Wysoka cena też nie zawsze oznacza wysoką jakość. Obie marki i kurtki wezmę sobie na celownik, bo szukam czegoś i na starsze dziecko i dla siebie na przyszłość. Płaszcze są piękne, ale przy trybie życia polegającym na bieganiu z dziećmi po placach zabaw i jeżdżeniu na rowerze po zakupy, kurtka jest nieodzowna.
Jeszcze jedno pytanie: Czy z Waszych kurtek nie wyłazi puch na zewnątrz? Czytałam opinie o różnych puchówkach, że potrafi się wyglądać jak kurczak i dotyczyło to również kurtek z najwyższej półki (nie pamiętam już jakie to były marki).
Z mojej póki co wyszło jedno małe piórko, także chyba można powiedzieć, że jak dotąd nic nie wychodzi. Dodam tyko, że w realu nie jest tak przylegająca jak na zdjęciach w sklepach.Jestem bardzo szczupła ale noszę M że względu na wzrost i długość rąk i ona jest raczej obszerna. Na pewno nie zmieści się do małej torby, tak jak te pikowane lekkie kurtki.
Parka otrzymuje plusik.
Bardzo ładnie i elegancko, i zgrabnie. Też bym chciała mieć takie wyczucie do płaszczy. Ja zastanawiam się nad sukienkami. Jakie bym spodnie nie miała, zawsze mi coś w nich nie pasuje… Wszystkiego dobrego w Nowym roku! :)
Dzięki Kochana i Tobie też życzę Wspaniałego Roku i super sukienek :)
Będę bardzo oryginalna i powiem, że PIĘKNIE ;) Naprawdę, kobalt to jeden z moich ukochanych kolorów i niestety jest okrutnie rzadko spotykany… Nabrałam teraz ochoty na czapkę w takim kolorze bo szalik electric blue nosi mi się super do czarnej parki. No właśnie… Nie ma co, płaszcz zawsze będzie wyglądał lepiej. Szlafrok wygląda dla mnie elegancko ale milutko, miałabym tylko obawę – czy on się nie rozwiązuje i czy nie hula pod nim wiatr? ;)
Nie, ale można od środka zabezpieczyć sobie wiązaniem, bo tam jest takie oczko i wstążeczka dodatkowo :) Dziękuję pięknie :)
Kolor tego płaszcza hipnotyzuje. Nie mogę oderwać od Ciebie oczu :)
Jestem na odzieżowym detoksie. Nie chciałabym niczego kolekcjonować. Na taką myśl od razu zapala mi się czerwona lampka i niebezpiecznie kojarzy mi się to z moim „niezdrowym” gromadzeniem ubrań, butów i torebek.
Mam to samo. Po uświadomieniu sobie, że jestem zakupoholiczką zarządziłam zakaz zakupów odzieżowych, kosmetycznych czy domowych. Najpierw trzeba zapanować nad głową, żeby panować nad portfelem ;)
Dokładnie. Też nie chciałabym się uzależnić od kupowania. Jeśli miałabym się od czegoś uzależnić, to od posiadania idealnej szafy złożonej z kilkunastu ubrań, które byłyby świetnej jakości i które miałabym przez lata.
Malutka idealna szafa. Marzenie! Ciekawe, kiedy będziemy mogły sobie powiedzieć, że już taką mamy.
Nie przepadam za tym kolorem. Mało klasyczny, krzykliwy, z mało jakim innym wygląda ładnie..ale zachwycam sie :) ten look jest cudo
Piękny kolor, super krój, bardzo podobają mi się właśnie takie szlafrokowe płaszcze, ale jeszcze nie znalazłam takiego, w którym wyglądałabym rzeczywiście dobrze.
Ja obecnie staram się przejść przemianę od niedbałej garderoby studentki, do eleganckiej i klasycznej garderoby kobiety. Płaszcz był właśnie jednym z pierwszych naprawdę przemyślanych zakupów (czarny, wełniany). A teraz chodzi za mną zakup drugiego płaszcza… Bo mam tylko jednko okrycie wierzchnie na zimę (właśnie wspomniany czarny płaszcz) i jakoś tak zastanawiam się czy go nie zajadę za szybko chodząc w nim dzień w dzień?? Teraz mam na oku miodowy… ;-).
A jeśli chodzi o to, na czym bym chciała się skupić w mojej szafie… Hm, nie wiem, jak na razie skupiona jestem na tym, żeby nie kupować rzeczy, które są słabej jakości, zamiast wielu tanich i marnych par butów, wolę mieć mało dobrej jakości i klasycznych. Na razie nie mam solidnej bazy i to staram się budować – a że dochód ciągle marny, to wolno mi to idzie ;-)
Co do pytania, czy nie „zajedziesz” płaszcza, chodząc w nim dzień w dzień – jeżeli jest to płaszcz z porządnej wełny, to nie ma takiej opcji. Co prawda sprawa wygląda inaczej w przypadku wełnianych spodni czy spódnic – nie zaleca się ich nosić codziennie, powinny „odetchnąć”, ale te elementy garderoby wykonywane są częściej z wełny o cieńszych włóknach, a więc delikatniejszej.
Jeśli kompletujesz bazę, to proponuję Ci na niej się skupić, i o ile nie natkniesz się na zachwycający płaszcz, który po prostu będziesz MUSIAŁA mieć, z fantastycznym składem i w którym Ty będziesz wyglądać fantastycznie :) – nie poszukuj kolejnego, wełniany płaszcz to zakup na lata, nawet, jeśli miałoby być to Twoje jedyne okrycie wierzchnie w mroźne miesiące :)
Trzymam kciuki za budowanie szafy.
Ooo, dziękuję za radę.. :-), gdyby nie fakt, że pokonała mnie grypa, to jest możliwe, że skusiłabym się na tamten płaszcz, bo podoba mi się, nie ma co ukrywać.
Ten, który mam, jest raczej pożądny. Nie jest to co prawda 100% wełny, a mieszanka 80 wełna, 20 nylon. Zdecydowanie ponadczasowy krój i naturalna podszewka. Oddam sprawę płaszcza w ręce losu – jeśli upatrzoby będzie na mnie czekał aż wyzdrowieję i nadal będzie mi się podobał, to chyba się złamię i wydam na niego pieniądze „spod choinki”, w innym wypadku zacznę rozglądać się za żakietem i spodniami z wełny (inna sprawa, że z tego co patrzyłam, to taki komplecik może być droższy niż płaszcz:-()
Pozdrawiam
Nie ma za co, cała przyjemność po mojej stronie :) Dobra decyzja co do miodowego płaszcza, jeśli miałabyś żałować braku zakupu, to takie ograniczanie się nie ma sensu. Jednak zwróć uwagę, jak ten płaszcz będzie komponować się kolorystycznie z dodatkami, które posiadasz – butami, szalem, czapką, bo może być tak, że wraz z zakupem płaszcza zaistnieje potrzeba zakupu także akcesoriów do niego pasujących.
Uszycie idealnie leżącego żakietu jest tak samo skomplikowane jak uszycie idealnie leżącego płaszcza, nic więc dziwnego, że żakiet + spodnie będą droższe niż płaszcz. Co do spodni – warto, aby miały tzw. kolanówkę, podszewkę zapobiegającą wypychaniu się kolan.
Również pozdrawiam :)
Właśnie wiem o stopniu skomplikowania szycia żakietu… Może przypadkiem wiesz, jaka firma oferuje takigo typu ubrania? Kolanówkę widziałam tylko w męskich spodniach… Pewnie dlatego, że nie spotkałam w sklepie damskich spodni wełnianych (jeśli już, to z niewielkim procentem wełny i raczej casul niż official, a raczej o takie mi chodzi).
Co do dodatków – nie miałabym z tym problemu, bo wszystko mam czarne.
Pozdrawiam :-)
Wszystko zależy od fasonu, przedziału cenowego… Mnie zachwyciły projekty marki NON (This is Non), ale to już wysoka półka cenowa. Za wełnianymi spodniami się nie rozglądałam, bo szczerze mówiąc wolę spódnice.
Pozdrawiam :)
Doskonale Ci w tym kolorze. Jeśli chodzi o resztę, jestem zdania podobnego, co Twój mąż- bosmanka rządzi. Głosowałam na nią ;). W niej masz moc. Krój szlafrokowy jest dla Ciebie ok. Ale to w bosmance jesteś najlepszą wersją siebie.
A i jeszcze elementy skórzane to zdecydowanie Ty. Może pójdziesz w skóry – płaszcz lub spodnie? Wydaje mi się, że im więcej dramatycznych elementów u Ciebie, tym lepiej. W końcu mrok, tajemnica- Twoje inspiracje- to czysty dramatyzm.
Ja też głosowałam na granatową bosmankę! :) Rozumiem miłość do płaszczy, ale odkąd ponad 5 lat temu zostałam rowerzystką miejską, musiałam ten element u siebie wymienić na kurtki. Za to mój konik to buty (oczywiście!) oraz wielkie szale, nawet w letnie chłodniejsze wieczory. I można być minimalistą w tym względzie – mam po 2-3 ukochane, piękne i dobrej jakości szale i pary butów na sezon wiosna/lato i sezon jesień/zima. Wystarczy! :)
Sprawa techniczna. Nie widzę w mojej skrzynce powiadomień o odpowiedziach na komentarz. W zarządzaniu subskrypcjami widzę, że mam to ustawione.
i ja tak mam
Nie przepadam za plaszczami, ale do tego moglabym sie nawet przekonac:-) kolor jest swietny.
Ja smigam w srebrnej puchowce i nie czuje sie jakos gorzej, „brzydziej” czy cos tam:-) ale teraz do meritum: bardzo spodobala mi sie Twoja pizama z lunaby, czy to jest taka czysta biel? W sensie nie przyszarzona „na zywo”. I ciekawi mnie jak to wyglada rozmiarowo:-) ta koszula nocna jest piekna:-)
opanowalas sztuke wybierania odpowiednich plaszczy:) wszystkie wygladaja super. Jesli moglabym cos zasugerowac ,to wydaje mi sie ,ze twoim slabym punktem sa buty.
http://www.stories.com/pl/Bags/All_bags/Flower_Metallic_Jacquard_Clutch/590765-127583265.1 Mario, od razu pomyślałam o Tobie!
Ja kolekcjonuję fascynatory do włosów, od tych malutkich po bardzo duże :)
Bardzo mi się podobasz w tym płaszczu, idealnie dopasowałeś rozmiar i fason. Kolor jest przepiękny!!! A próbowałaś nosić do niego jakąś czapkę?
Zmieniłabym chyba tylko buty.
Pozdrawiam serdecznie.
Nie kolekcjonuję konkretnych części garderoby, ale jestem uzależniona od kupowania w second-handach i można powiedzieć, że całą kolekcję ubrań tam buduję. Nie wiem, czy to już jakieś zboczenie ale uwielbiam wyszukiwać te perełki za grosze i często do tych sklepów zaglądam. Lubię ubrania dobrej jakości ale niestety nie stać mnie by kupować co chwilę kaszmirowy sweter czy tym podobne w normalnym salonie.
Wczoraj kupiłam w sh sukienkę MaxMara Studio! Kolor nie jest może moim ulubionym ale takiej rzeczy w dobrym rozmiarze i idealnym jak prosto ze sklepu stanie się nie zostawia :) Widzę te sukienkę w odsłonie na ciepłe dni ale już dziś wpadłam poszukać u Ciebie inspiracji z jakimi innymi kolorami ewentualnie zagra :) Może przeczytasz mój komentarz i coś też zaproponujesz? Jakby co to jestem brunetką i na lato mam zamiar być opalona :) Sukienkę znalazłam na jednej ze stron, zanim została wykupiona była za 745 zł :) Ja zapłaciłam 28 zł. Jak na mnie to dużo jak na sh bo jak mówiłam lubię ciuszki za grosze. Ale zrobiłam wyjątek bo wiedziałam wokół jakiej wartości oscyluje cena nowej sukienki tej marki. Duże zdjęcie znalazłam tylko w Google
https://www.google.pl/search?q=maxmara+studio++Purple+Mango+Sleeveless+V+Neck+Dress+with+Belt&biw=1366&bih=657&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwiJrYbM1rLRAhVHKywKHZL0ASAQ_AUIBigB&dpr=1#tbm=isch&q=maxmara+studio+purple+dress+with+belt&imgrc=S6Leaq8uW3NglM%3A co sądzicie? :) Pozdrawiam
Agnieszka
Ładna sukienka, ale nie kupiłabym, gdyby nie był to mój kolor i fason. Z czarnymi dodatkami?
Nie no, nie kupiłam tylko ze względu na markę. Pisząc że jestem uzależniona nie chodziło mi o to że kupuję tam tony „szmat” tylko że lubię wyszukiwać coś fajnego:) kolor pasuje do mnie, napisałam tylko że może nie jest moim ulubionym w którym bym często coś kupowała. Dlatego szukam inspiracji do dodatków i to na lato, więc czarne odpadają. Latem porzucam czarne torebki itp. dodatki na rzecz czegoś jasnego.
Zawsze mi się wydawało, że do fioletowych ubrań najtrudniej dobrać dodatki, ale pomyślałam, że pasowałyby jakieś w odcieniu szampana, miedzi no i chyba najbardziej uniwersalne cieliste, lub jak kto woli nude.
Ten kolor jest stworzony dla Ciebie :) Takie mocne odcienie często rażą w stylizacjach, za to tutaj wygląda niesamowicie naturalnie.
Jeśli chodzi o mnie, można powiedzieć, że powoli rodzi się w mojej szafie kolekcja luźnych kardiganów i narzutek. Ostatnio mam oko na apaszki…nie mogę tego jeszcze nazwać kolekcją, ale możliwe, że moje zamiłowanie do nich rozwinie się w tym właśnie kierunku ;)
Mario, wyglądasz w tym płaszczu zjawiskowo!
Doskonale rozumiem skłonności do kolekcjonowania płaszczy. W tym sezonie chodzę w dwóch wełnianych płaszczach, które , niestety, nie radzą sobie z niższymi temperaturami. Marzę o płaszczu z alpaki, który ogrzeje nawet w takich warunkach pogodowych jakie mamy w ciągu ostatnich dni.
Pozdrawiam i już się cieszę na kolejne odsłony odważnych kolorystycznie zestawów.
U mnie są to buty. Uwielbiam je. Kiedyś kupowałam głównie czarne bo według mnie pasowały do wszystkiego, a teraz w mojej 'kolekcji’są także inne kolory m.in. bordowe botki czy srebrne skórzane trampki typu slip-on, które uwielbiam. Czytam twojego bloga już od dłuższego czasu i muszę przyznać, że dzięki Tobie mój styl zmienił się na lepsze. Mam jednak problem, ponieważ noszę rozmiar 42/44 i często rezygnuje z jakiegoś fajnego stroju właśnie przez rozmiar. Stąd taki pomysł, że może napisałabyś coś o ciuszkach dla trochę większych kobietek. Może znasz jakieś blogi, które mogłyby zainspirować a może styl jakiejś gwiazdy,która nosi rozmiar większy niż 34/36, jest według Ciebie godny naśladowania.
może to i banał ale dla mnie odwagą będzie czerwony kolor.
Witam serdecznie .
Gdzie taki płaszczyk mogę kupić ? może swój chcesz sprzedać ?
Witam , jeżeli chcesz sprzedać ten płaszczyk to bardzo chętnie go kupię