Z prędkością światła reaguję na Waszą propozycję wpisu o typach urody i materiałach. Powiem Wam szczerze, że robię tak dlatego, że ostatnio było dużo wpisów o kolorach i chciałabym trochę odpocząć od tego tematu, uwolnić głowę od kolorów i zrobić miejsce na inne rzeczy. Wpisy o kolorach do nadgonienia, jeśli ktoś nie czytał: o wzorach, o naturze i ostatni z paletkami.
Zauważcie, że nie zatytułowałam tego wpisu Materiały DLA typów urody. Nie można przecież przyporządkować jakichś materiałów do konkretnego typu. Można mieć luźne skojarzenia z typem urody i ja tutaj właśnie swoje skojarzenia opisałam. To jest zabawa, to są moje skojarzenia, a Wasze skojarzenia mogą być totalnie inne. Proszę o pełen luz :)
Jest coś takiego w materiałach, że już po samym dotyku, po samym zerknięciu na strukturę mamy wrażenie chłodu, ciepła, miękkości, ekstrawagancji, skromności, odświętności, delikatności itd. Tym się właśnie kierowałam przy dzisiejszych wyborach. Powiedzmy sobie wprost – to jest wpis o uczuciach.
delikatne lato
JEDWAB
Oczywiście jedwab kojarzy się z subtelnością, więc na pewno nie jest zaskoczeniem porównanie go do typu jasnego lata. Tkaniny jedwabne są gładkie, lekkie i śliskie, bardziej poetycko mówiąc – są najbardziej ulotnymi ze wszystkich. Nieważne w jakim kolorze, nawet najbogatsza apaszka z jedwabiu będzie wciąż delikatna. Cate Blanchett w jedwabiu – Givenchy i Alexander McQueen.
Apaszka Tatuum
Jeansy Reserved
prawdziwe lato
JEANS
Patrzę na jeans w jakimkolwiek odcieniu niebieskiego i widzę prawdziwe lato. Jeans prawie nigdy nie jest idealnie jednolity, przez co jego kolor jest słabszy od koloru innych materiałów już na starcie. Nasuwa się od razu związek między prawdziwym latem i prawdziwą zimą. Lato może patrzeć na zimowe kolory, ale powinno je dla siebie łagodzić, gasić i raczej ich nie kontrastować.
stonowane lato
LEN
Len to rezygnacja z perfekcji. Ktoś, kto wybiera len wie, że zaraz będzie cały wygnieciony, ale się na to zgadza i upatruje w tym uroku. Tak właśnie myślę o stonowanym lecie. Jego kolory raczej trudno zaliczyć do grzecznych, są nieregularne i niepopularne (chyba nikt na hasło „róż” nie rzuci odcieni mauve jako pierwszych), z całą pewnością nieoczywiste. Len jest dla mnie „artystyczny”, zostawiam tu Wam pole do interpretacji, dla mnie ten wyraz ma wiele warstw i chyba każda będzie pasowała do lnu i stonowanego lata.
Bluzka Lykowarsaw
Sweter Reserved
stonowana jesień
KASZMIR
Zawsze szukam czegoś monumentalnego dla stonowanych jesieni i dlatego przyszedł mi na myśl kaszmir, który ma w sobie i szlachetność, i potulność, i wyniosłość kiedy trzeba (tak jak stonowana jesień, którą zawsze widzę w najlepszym wydaniu jako minimalistkę). Najfajniejsze z nim jest to, że prawie zawsze występuje w prostych formach. Nie zużywa się kaszmiru na jakieś zawijasy, falbany i niepotrzebne ozdobniki, więc rzeczy są zrobione z klasą zarówno ze względu na formę i na użyty surowiec.
prawdziwa jesień
ZAMSZ
Jest coś takiego w zamszu, że nawet w najchłodniejszym kolorze będzie emanował przytulnością. To po prostu taki „ciepły” rodzaj skóry. Masz na sobie białą koszulę i czarne jeansy, zakładasz do tego zamszowe botki i nagle po prostu stajesz się bardziej wyluzowana :) Ja też upatruję takiego luzu u prawdziwej jesieni, oczywiste jest dla mnie jej ciepło i miękkość.
Kurtka Review
Spodnie Agolde
intensywna jesień
SZTRUKS
Sztruks jest świetny. Gdy ma ciemny kolor z daleka nie widać jego struktury, ale jak się przybliżasz to „widzisz” miękkość, a jak jesteś już całkiem blisko to dopiero wtedy spostrzegasz charakterystyczne rowki. Ciekawa jestem czy też tak macie, że dla Was sztruks jakby się „mienił”? W każdym razie, mam skojarzenia z intensywną jesienią, bo znowu – ten materiał sprawia, że nawet najchłodniejszy kolor jest ocieplony, a najkorzystniej wypada w głębokich i ciemnych kolorach. Przepiękne połączenie czerni, zieleni i złota dla intensywnej jesieni tutaj.
intensywna zima
AKSAMIT
Aksamit albo w dodatkach, albo po całości – tak to widzę. Zdjęcie ma fajny klimat pasujący mi do intensywnej zimy, ale sama użyłabym aksamitu raczej jako sukni jak np. Eva Green lub jako dodatku – teraz wróciły do łask aksamitne gumki. Ten materiał ma w sobie mrok, niezależnie od koloru, jest idealny na wieczór i raczej nie widzi się go w letnich stylizacjach.
Bomberka Mrovca
Szlafrok Etam
prawdziwa zima
SATYNA
Grubsza i bardziej mięsista niż jedwab, ten konkret od razu przyporządkowuje ją do zimowego typu urody. Satyna kojarzy się z wieczorem, bielizną, pościelą i przyznam, że w takim wydaniu lubię ją najbardziej. Balansuje między luksusem, a tandetą. Jest to na pewno bliskie prawdziwej zimie – w makijażu można pójść o krok za daleko i uzyskać teatralny, nawet klaunowaty efekt, a z drugiej strony na co dzień często okazuje się, że czegoś jest niewystarczająco dużo na twarzy…
czysta zima
LAKIEROWANA SKÓRA
Ale też lateks, winyl. Czasem kiedy pastuje się buty ze zwykłej skóry można też dojść do dużego połysku. Dla mnie piękne, mocne, rzucające się w oczy materiały. Uwielbiam błysk, najbardziej utożsamiam go właśnie z czystą zimą, która nie jest taka ciężka jak pozostałe zimy. Dla mnie taka lakierowana kurtka wygląda najlepiej z białą koszulą i złotymi kolczykami albo z małą czarną. Od razu przypominają mi się stylówki Rachel z Przyjaciół z tym płaszczem.
Kurtka NA-KD
Futro Canadian Classics
czysta wiosna
FUTRO
Futra są miękkie, niejednorodne, odważne i rzucają się natychmiast w oczy. Czysta wiosna kojarzy mi się z futrzakiem, jakimś kolorowym futerkiem, a nie takim zupełnie poważnym prawdziwym futrem. Mam wrażenie, że trudno jest unieść takie ubranie bez dystansu. Ja bym absolutnie nie mogła, wyglądam w futrzakach śmiesznie, a nie modnie :) Ale jakaś persona w czarnym obcisłym stroju i z wymalowanymi na czerwono ustami już by dała radę. Każdą czystą wiosnę z mojego otoczenia jestem sobie w stanie wyobrazić w futrze!
prawdziwa wiosna
WEŁNA
Mam pewien obraz prawdziwej wiosny w głowie, który już doskonale znacie – osoba w bardzo „francuskich” ciuchach, z czerwoną szminką, w kamelowym płaszczu, z włosami w nieładzie. Wełna kojarzy mi się naturalnie z prawdziwą wiosną. Wełna w beżowym lub brązowym kolorze, w formie prostego płaszcza z brązowymi guzikami. Wełna w dużym szalu z frędzlami i w granatowym swetrze z warkoczami z przodu.
Płaszcz Patrizia Aryton
Sukienka By Malina
delikatna wiosna
BAWEŁNA
I taka gruba bawełna jak na czystej, białej, sportowej skarpetce i taka cienka jak na letniej sukience z angielskim haftem pasuje mi niesamowicie do delikatnej wiosny. Bawełna jest prosta, ale nie prostacka. Jest przyjemna, jest podstawowa, jest naturalna i plastyczna. Jeśli kogoś mam sobie wyobrażać w zwykłym białym t-shircie to delikatną wiosnę.
Jak interpretujecie swoją urodę? Jakkolwiek zabawnie to się czyta: do jakiego materiału byście ją porównały? Co sprawia, że ten konkretny materiał wybrałyście?
Mario, jak znajdujesz markę Esthe??:) Ja jestem zupełnie zachwycona! Może nie tyle samym wzornictwem (chociaż jest kilka super rzeczy), co obłędnym klimatem, mnie to kupuje bez reszty
https://www.instagram.com/p/Bpu1RsXg40Y/?utm_source=ig_share_sheet&igshid=qhe2zh5kd6tx
https://www.instagram.com/p/BpC-u00lGCu/?utm_source=ig_share_sheet&igshid=9atiis6ggher
https://www.instagram.com/p/Bsyi-NCg7cn/?utm_source=ig_share_sheet&igshid=1lr4285hk4l6f
Bardzo spójna, prawda? Podoba mi się ta ciemna część, ale dziewoje z pokręconymi włosami, te falbanki i romantyczność już mnie zupełnie nie pociągają. Już mi się nie chce żadnej romantyczności o dziwo :)
Ja też nie lubię romantycznej estetyki, ale tutaj ta romantyczność jest tak niepokojąca, że brzmi inaczej. Pomysł na stylówkę z drugiego zdjęcia bezapelacyjnie do skopiowania! Oh, ten naszyjnik…
A mnie się podoba, że ta góra jest taka szeroka na tym zdjęciu. Super to wygląda!
Futro? Naturalne futro??! No, nie fajne rzyczy promujesz…
Przeciez Maria nigdzie nie pisze o naturalnym futrze. Podlinkowana kurtka jest z poliakrylu – wystarczy kliknać…
Co do mojego typu, bardzo kojarzy mi się z nim owa kurtka, wykonana z tkaniny poliestrowej (mam prawie taką samą, tylko białe zamki):
http://www.bibasklep.qlc.pl/pl/oferta-dla-niej/ANDREA-CZERWONY.html
Przy okazji, też zawsze kojarzyłam Prawdziwą Jesień z zamszem.
Tak! to było pierwsze skojarzenie zawsze – prawdziwa jesień i zamsz :)
Wełna i prawdziwa wiosna – podoba mi się :) . A granatowy sweter z warkoczami to już mistrzostwo. Wełna jest miła , a zarazem konkretna. Daje ciepło ,ale może ,,gryźć „. Jest niejednoznaczna i bardzo kobieca. Dlatego pasuje do mnie :)
Super! Bardzo miło, że się zgrywamy w tym :)
Super wpis! Aż zaczęły mnie mrowić dłonie, jakbym dotykała każdego z tych materiałów, miziając i głaszcząc. Sama lubię mieć blisko skóry len (w lecie), jesienią sztruks, a zimą dotykać płaszcza z dodatkiem alpaki i kaszmiru. Jestem jesienna, ale z ukłonem w stronę stonowanego lata, i pasują mi bardzo te materiały i odcienie. Nie dźwigam ubrań ze skóry i lateksu, z futrem, aksamitem i satyną też mi nie do końca po drodze, czuję się w nich trochę zbyt uroczyście.
Ooo, jak miło, że się tak podoba :)
Cześć,
Bardzo ciekawe zestawienie, jednak tutaj większą rolę odgrywa sam kolor niż rodzaj materiału. Gdybyś wybrała inne kolory, to nie pasowałyby już tak idealnie. Ale kilka typów naprawdę trafiłaś – na przykład len :)
Pozdrawiam,
Kasia
Otóż to! Tak więc sekret tkwi w kolorach, a nie w materiałach.
no nie do końca – len w kolorze brudnego różu a lateks w tym samym kolorze to jednak dwie zupełnie inne bajki.
Pewnie ile kobiet, tyle mogłoby być skojarzeń – a to są tylko moje :) Fajnie, że na przykład z lnem odczuwamy podobnie. Oczywiście kolory dobierałam tak, by każdy typ miał coś ze swojej palety za ilustrację.
Jestem stonowanym latem i uwielbiam len! Za nonszalancję, naturalność, surowość, a jednocześnie za to, że jest miły dla skóry. Poza tym, najbardziej z wymienionych przez Ciebie materiałów, lubię wełnę, kaszmir, aksamit i skórę, ale licową. Futra i zamsz również, lecz obecnie nie noszę. Bawełna oczywiście jest w użyciu. Uważam ją za taki najzwyklejszy, podstawowy materiał.
A ja właściwie nie nosiłam za bardzo lnu, ale podoba mi się. Musiałabym się zastanowić jak widzę go na sobie :)
wiedziałam, że będę aksamitem. mogłam pójść o zakład! mam do niego wyjątkową słabość.
A ja przeczuwalam, ze „bede” kaszmirem :-)
Moje skojarzenia sa podobne do tych mariowych: zamsz dla jesieni, jedwab dla lata i lakierowana skora dla zimy. No i ten kaszmir :-*
O proszę, to zdjęcie z ilustracji dla stonowanej jesieni jest moim ulubionym <3
No to fajnie, że tak trafiłam :)
Nadal nie wiem, jakim typem jestem, ale mam skłonności do jedwabiu i lnu, a także bawełny. Już jakiś czas temu zauważyłam, że bardzo niedobrze wyglądam w moherowych swetrach, choćby nie wiem, jak bardzo pasowałby mi kolor. Ta włochatość jest dla mnie wyjątkowo nietwarzowa. Także myślę, że w twych materiałowych rozważaniach definitywnie coś jest. Bardzo interesujące, bardzo.
Magda, to taka zabawa, nie jest to wyznacznikiem tego jakim typem jesteśmy. Popróbuj trochę tej metody: https://ubierajsieklasycznie.pl/znalezc-dla-najlepsze-kolory/
Nie no, rozumiem ;) ale zgrywa się to jakoś z moimi własnymi obserwacjami i odczuciami. Porzuciłam mohery właśnie jakiś czas temu i było dla mnie eureką, że nie chodzi o kolor, a o fakturę. To w ogóle po prostu bardzo ciekawe. Nie mam żadnej obsesji na punkcie ustalenia swojego typu, ale dla siebie już ustaliłam w hasłach opisujących mój styl „gładkość” i tej wersji będę się trzymać ;)
Dziękuję, już rozumiem!!! Jakie masz jeszcze hasła?
„Gładkość” jest moim głównym hasłem, filtrem, przez który przepuszczam wszystko i klamrą spinającą kompozycję, inne hasła są jej jakby podrzędne. Mogłabym mieć jedwabny sztandar z obłym zarysem kobiecego biodra lub morskiej fali, a jako hymn „Smooth” Santany ;) inspiruję się mianowicie gładką naturą, uwielbiam Bałtyk (nie latem): woda i miękkie wydmy, zawsze lubiłam zbierać oszlifowane szkiełka. Tak więc gładkość to dla mnie gładkość tkanin, bez wzorów, koronek, detali, nie lubię nawet guzików (trencz-> płaszcz szlafrokowy) oraz sznurówek (trzewiki-> sztyblety) żadnych geometrycznych form, sztywnych marynarek i koszul o ostrych liniach, ale też oversizów. Lubię gładkie ubrania podkreślające talię i biodra, jak moje uniwersalne, dżersejowe sukienki. Lubię gładką naturalność, proste, lśniące włosy, makijaż jakby go nie było. Duże płachty kolorów , więc nie dla ” kolorowych” paznokci jako małych plamek, wisiorków przecinających sylwetkę (kolczyki koła- bardzo tak). Tak więc hasła pod gładkością to naturalność, minimalizm, zmysłowość, Calvin Klein na przełomie tysiącleci: biała sukienka Natalii Vodianovej była moją suknią ślubną. Mogłabym przygarnąć jedwabną suknię dziewczyny Bonda ze Spectre ;) a wszystko dzięki Twojemu blogowi, Mario!
Aha, no i płynny karmel zamiast chrupkiej bezy, gładkość ;)
Ależ mi się te porównanie podoba, A mój typ jest w 100% trafiony. Len kocham, a w kolorze mauve to już w ogóle!
Baaaardzo mi miło!!!
Ha, dobre te Twoje skojarzenia:) Jestem czystą zimą i od dobrych kilku lat bardzo lubię lakierki- białe, różowe jako trampki czy baleriny na lato. Nie lubię czarnych butów, więc czarny lakierek odpada, ale oczywiście srebrną i złotą skórą w obuwiu i torebce nie pogardzę. lubię też fakturę skóry tłoczonej w błyszczącego czarnego krokodyla.. Nie dojrzałam jeszcze do błyszczącej skóry w kurtce, ale kto wie, co będzie za jakiś czas? Na razie dużo czarnego, białego, złotego i srebrnego- niech się błyszczę z daleka:)
O rety, przypomniałaś mi, że widziałam piękne złote botki sznurowane. Wyglądały jak z bajki. To była jakaś zagraniczna marka, eh, coś pięknego. Metaliki są super, zwłaszcza przy prostym ubiorze!
Totalnie urzekło mnie to co proponujesz dla stonowanych pór – len i kaszmir! Czyli tym razem wybieram dokładnie to co jest w „moim” typie :) Bardzo się odnajduję w tym co napisałaś o prostocie – faktycznie kaszmir to proste formy, zresztą len tez mi się tak kojarzy. Wiadomo, można zrobić z niego falbany, ale jednak zachęca właśnie do prostej formy.
Rozumiem twoją chęć odpoczynku od kolorów, choć ja i tak najbardziej uwielbiam na blogu wpisy o typach urody! I ostatnio na spacerze przyszedł mi do głowy jeszcze jeden pomysł – PTAKI. Patrzyłam na kaczkę krzyżówkę i myślałam o tym że tylko natura mogła wymyślić tak cudowne połączenie. Zieleń, kapka żółtego, brąz, biel, troszkę czerni. Dla kogo to by była paletka, może intensywnej jesieni? W każdym razie gdybyś chciała znowu coś o kolorach, to myślę, że ptaki byłyby super :)
O kurczę, no nie rób mi tego hahaha. Teraz ja będę chodziła i gapiła się na ptactwo :) Pomyślę, ale przerwę od tej kategorii chyba jednak zrobię my dear!!!
Dla stonowanego lata wybrałabym lyocell. Materiał niejednoznaczny, łączy w sobie miękkość tkanin dla jesiennych typów z chłodem jedwabiu.
Super wybór, uwielbiam lyocell i zgadzam się z porównaniem do stonowanego lata!
O tak. Jako stonowane lato potwierdzam w 100 %!
Świetny wpis, jestem stonowanym latem, ale wybieram bawełnę. Mario, a czy był już u Ciebie wpis o torebkach? Nie pamiętam, ale jeśli nie, to co powiesz na przegląd marek, skóra prawdziwa i eko, wpis jak o biżuterii. Pozdrawiam.
Hmm, pisząc o jedwabiu chyba miałaś na myśli szyfon. Bo na przykład satyna to nie jest materiał – to rodzaj tkaniny i satyna również może być z jedwabiu, tzn. satyna jedwabna. Mam bardzo podobny satynowy szlafroczek z czystego jedwabiu właśnie. I ta satyna jedwabna bardzo moim zdaniem pasuje do zimowych typów, natomiast do delikatnego lata to właśnie szyfon, nie musi być wcale jedwabny. A w ogóle to jestem zachwycona Twoimi propozycjami dla zim :) Lakierowana skóra – uwielbiam!
Klara, specjalnie używam słowa materiał, a nie tkanina i korzystam z jego wieloznaczności. Bardziej jako półprodukt go tu traktuję, a nie synonim tkaniny, ale myślę że jakby instynktownie wszyscy wiedzą, że zawężam to do rzeczy z których robi się ubrania :) Szyfon też mi pasuje do delikatnego lata!
Jako czysta zima często wybieram jedwab i satynę (bo połysk), aksamit i zamsz (bo wg mnie mają głębokie odcienie). Lakierowanej skóry nie cierpię, ale taka licowa na błysk jak nabardziej. Fajny wpis, fajna zabawa.
Mario, mam taką propozycję na wpis: jak przetrwać sezon wiosenno-letni wielbiąc ciemne kolory. Jak nimi zagrać, żeby było mimo wszystko letnio i lekko, żeby nie było w stylizacji tego zimowego ciężaru. Moje pomysły to np. czarna sukienka + cieliste/beżowe/kremowe buty, najlepiej w zamszu (który zawsze dodaje lekkości) czy ogółem noszenie nadal ciemnych butów ale właśnie w zamszu (granatowy zamsz, czarny zamsz, ciemnozielony zamsz), do różnych ciemnych kolorów ubrań. Np. granatowy total look plus zielone zamszowe buty. Jest ciemno, ale jest też całkiem lekko i w klimacie wiosna/lato.
Super pomysł! Też ostatnio o tym myślałam; w chłodniejsze dni mam w co się ubrać i czuję się dobrze – te wszystkie wełny, kaszmiry, skóra…. ciemne i intensywne kolory wyglądają wtedy pięknie!
Ale już z letnią garderobą jest problem. W poprzednim roku szukałam idealnej czarnej sukienki w kwiaty i nic nie spełniało w pełni moich oczekiwać; albo fason nie ten, albo kwiaty zbyt jaskrawe albo też 100% poliester. Jakoś tak trudniej utrzymać spójność ze swoim stylem z pozostałych 9 miesięcy :)
Mario, dobrane w punkt :) Pozdrawia jesienna dziewczyna.
Twoje skojarzenia bardzo do mnie przemawiają. Właściwie z każdym twoim doborem tkaniny do typu urody bym się zgodziła.
Ciekawy pomysł z tym porównaniem typów urody do materiałów, także mam bardzo podobne skojarzenia do Twoich :-) Mario, co masz na myśli mówiąc o „francuskich” ciuchach u prawdziwej wiosny? Bo wydaje mi się, że w końcu widzę u Ciebie jakąś interpretację tego typu, która do mnie przemawia, jestem zaciekawiona.
Mam na myśli zestawy typu luźna bluzka w kremowo-granatowe paski, niebieskie jeansy, trencz, szpilki w panterkę czy mała czarna, trencz, baletki. Do tego wiadomo – włosy nieład, czerwone usta, torebka ze skóry. No taki niby neutralny, ale zadziorny styl :)
Mnie natomiast z takim stylem jak opisany wyżej najbardziej kojarzy się typ kobiety jak Audrey Tautou.
Mario, cudowny wpis :) Te opisy są tak sensoryczne, że dosłownie odczuwam ciarki, myśląc o aksamicie, jedwabiu, zamszu czy kaszmirze. W 80% procentach moje skojarzenia pokrywają się z Twoimi. Z futrem czy wełną miałabym problem bo one kojarzą mi się z zimą z racji przeznaczenia, ale tu przecież nie o to chodzi. Także w wypadku tych materiałów przekonałaś mnie ;)
Cenię naturalne tkaniny…tak jak drewno i kamień w domu ;).
Jeśli w danym momencie nie mogę pozwolić sobie na kaszmirowy sweterek, które ostatnio mnie prześladują (coraz więcej sieciówek ma je w ofercie)… szczególnie moje ulubione Massimo, szukam wełny, bawełny, lnu, lubię skórę.
Mam jakiś rodzaj fobii, nie znoszę dotykać tkanin z których wykonane są rajstopy, narciarska bielizna termiczna, itp Ciekawe czy już ktoś wymyślił na to określenie :D
Absolutnie super wpis! Ogromnie przypadł mi do gustu, coś w tym jest.
Jestem stonowaną jesienią i większość moich swetrów to właśnie proste kaszmirowe swetry, bez żadnych warkoczy itp. I czuję się w tym typie super. W lecie kocham lniane ubrania. Ostatnio wpadła mi w oko strona z przepięknymi lnianymi ubraniami polskiej marki http://www.seasidetones.com Mają obłędne lniane sukienki.
Sprawiłaś mi wielką przyjemność tym wpisem, dziękuję! Trafiasz w samo sedno:)
Jestem czymś pomiędzy stonowanym latem a intensywną zimą, i no proszę, aksamit i len to materiały na których punkcie mam ostatnio obsesję (2 nowe aksamitne kiecki i haftowana torebka, chyba muszę sobie powiedzieć dość:D Choć marzę jeszcze o aksamitnym szlafroku w kwiaty…). Na lato poszukuję intensywnie białej, lnianiej koszuli – jest to dobro ciężkie do wytropienia w sklepach. Na razie skłaniam się ku tej ->https://natula.pl/p/koszula-feel-good/ mimo że cena nie jest mi przyjazna.
Jestem stonowaną jesienią, bliskie mi są materiały jesienne i stonowanego lata. Największy problem mam z jedwabiem.Mam dużo rzeczy z jedwabiu,koszule ,sukienki najczęściej szyte u krawcowej, ale nie noszę ich często.A to za eleganckie, a to za drogie ,szkoda zniszczyć,sukienka na podszewce latem za ciepło,zimą za zimno.Muszę to sobie jakoś poukładać w głowie , bo kilka kuponów leży i nie mam ochoty nic szyć.Latem bardzo lubię len.Dla mnie len to Włochy.zapach oleandrów, wakacje.
Mario bardzo podobał mi się ten wpis.Czekam z niecierpliwością na kolejne.
Ja jestem czystą wiosną i uwielbiam siebie w tafcie – piękne, lustrzane i migoczace się tkaniny, o odbiorze naraz szorstkim i megaa gładkim. Ostatnio miałam na sobie spódnicę midi w kolorze szmaragdu właśnie z tego materiału i jakaś pani powiedziała do mnie „Ale pani pięknie wygląda, jak wiosna!” :) :) :) humor poprawiony na cały dzień :)
Mario, czy planujesz jakieś zakupy na wiosenny sezon?
Dzisiaj widziałam u siebie na wystawie w sklepie niespotykaną rzecz – sukienkę w kolorze ciepłego brązu w kwiaty :) Przyznam, że brąz to dość nietypowa propozycja na wiosnę/lato. Jakoś tak się człowiek przyzwyczaił, że brązy zawsze proponuje się na jesień i zimę.
Jeśli coś mi się spodoba, to będzie super, ale wolę się nie skupiać na tym, żeby czegoś szukać. Moje szukanie ostatnio spodni granatowych w prążek mnie tylko utwierdziło w przekonaniu, że tu trzeba zluzować :) Jest kilka takich rzeczy, które bym chciała, ale bez ciśnień: biała torebka, oksfordki, spodnie w prążek, czarna spódnica. I zdecydowanie neutralne kolory u mnie są teraz na topie: czerń, biel, granat, trochę brązu, szary. Kompletnie mi nie po drodze z wzorami znów, jeśli już to groszki, prążek haha. To tak w pigułce :)
Cztery lata z Twoim blogiem Mario i pierwszy mój komentarz… Bo pytanie bardzo inspirujące. Otóż w momencie przekroczenia czterdziestki mogę powiedzieć, choć nie do końca o typ urody mi tu chodzi – ja jestem skóra. Z czasem szlachetnieje i nabiera charakteru, pięknieje, kiedy ktoś o nią dba, a pojawiające się ślady czasu opowiadają historię życia – i trochę się już uzbierało… Pozdrawiam serdecznie
Dla mnie atonpwana jesień to flanela :)
Witam :) Wpis jest genialny, a skojarzenia… nie mam do czego się doczepić. Dżins ma porządną w prawdziwym lacie szorstkość i nieperfekcyjność. Najbardziej podoba mi się… skojarzenie lnu ze stonowanym latem <3
Ale najbardziej kusi mnie skóra, która z czasem się wyciera i traci na swojej idealności <3
mnie rozłożyły na łopatki te gumki z aksamitu, które wracają do łask. Szok normalnie :-). Jedyne 70 zł takie cudo ;-)
Haha, a byly kiedyś w co drugim kiosku „Ruchu”, prawda?:)) Ja juz tylko czekam, az wróci do lask ten przyrzad: https://groomersdayout.com/images/detailed/4/KT-sophist-o-twist-xx.jpg :))
oł jeee;-)…tak, to też było niezłe ;-). Czadowe klopsy można było z tego wyczarować na głowie …w stylu „ciężki kaliber romantyczki” ;-)
Wow, jestem stonowanym latem i mam kimono Łyko w tym kolorze :) Ono zresztą przekonało mnie do włączenia tego koloru do szafy.
Czysta Wiosna, w życiu nie założyłabym żadnego futra, ani naturalnego, ani sztucznego. Bright Spring ma lśnić i walić po oczach :D
Hej Mario, zobaczyłam Cię u Uli Pedantuli i bardzo zaciekawił mnie Twój blog. Jest super! Od tego czasu staram się rozmkninić, czy jestem stonowanym latem…hmmm. Nie mogę się zdecydować :P ale przybajmniej dotarło do mnie, że czerń jest dla mnie za mocna (latem jej unikam, ale zimą jakby ukrywam się chętnie w czerni…) A co do lnu, dawna chcę coś sobie kupić lnianego, ale za nic kroje ubrań z lnu na mnie nie pasują. Ostatnimi czasy cierpię, bo sklepach co chwilę wpadają mi w łapki żółte ubrania. No ale jakoś mnie nie ubierają… Ehh.
Od lat pociągają mnie kolorowe futerka. Trochę kiczowate, a jednocześnie tak bardzo radosne i urocze. W tym roku wymyśliłam też, że na kolejną zimę chcę wełniany płaszcz, najlepiej beżowy, karmelowy. Jasny i ciepły- oczywiście z wełną, żeby było ciepło
Identyfikuję się jako wiosna, chociaż wcześniej miałam nieco wątpliwości. Z każdym wpisem coraz bardziej przekonuję się, że nią jestem :)
Kolorowe futerka jak dla mnie super.
No coś w tym jest, dla polepszenia urody polecam zabiegi endermologii na ciało https://divineskin.pl/zabiegi/endermologia-lpg-alliance-masaz-podcisnieniowy/