Moje lato upływa pod znakiem czerwonej szminki. Odkąd zaczęłam tak zupełnie świadomie troszczyć się o moją cerę, uznałam że na lato będę sobie doskonale radzić bez podkładu czy kremu bb. Makijaż nakładam bezpośrednio na krem z filtrem. Zrezygnowałam też z bronzera, opalania nigdy nie lubiłam, więc chodzę taka biała, ale za to lżejsza i szczęśliwsza. I paradoksalnie, choć mam na sobie o wiele mniej makijażu niż zazwyczaj, wydaje się że jestem umalowana mocniej (dzięki czerwonej szmince i różowi).

A więc mój letni uniform to zdecydowanie: lekka sukienka, czerwona szminka i białe sportowe buty. Tej spódnicy z posta Inspirowane Koreą od tamtego czasu nie założyłam. Jestem wyraźnie sukienkową kobietą, nie spódnicową. Ze spódnicami zawsze było mi ciężej się zgrać, pewnie dlatego, że lubię swoją sylwetkę najbardziej „nieprzeciętą” na pół. Tak bardzo kuszą mnie teraz żółtości na sukienkach, których w sklepach jest sporo, ale coś mi mówi, że zakup takiej rzeczy mija się z celem – założę dwa razy i zamieszka na wieszaku. W kategorii Wishlist (na czerwono, w górnym menu strony) umieściłam nawet sukienkę z Riska, lecz zdaje się, że naturalniejszym wyborem byłaby dla mnie ta sukienka w czerni, albo nawet w czerwieni, ale nie w żółci.

Sukienka GAP
Torebka Lauren Ralph Lauren
Buty Vagabond
Naszyjnik COS
Pierścionek NA-KD

Ze sportowych butów z Vagabonda jestem niesamowicie zadowolona. Są skromne w swoim designie i wyglądają na nodze o wiele zgrabniej niż Adidasy. Przy czubku są po prostu o wiele węższe, choć nie wpływa to negatywnie na komfort noszenia. Dokupiłam sobie do nich skarpetki, takie jak do baletek, i dzięki temu wyglądają, jakby były zakładane na gołe stopy. Buty były w stu procentach satysfakcjonującym zakupem!

Rzadko Was pytam o siebie, ale może wypowiedzcie się: widziałybyście mnie w tej sukience z Riska w kolorze żółtym czy raczej czerwonym? Pod jakim stylowym znakiem upływa Wasze lato?