Moje lato upływa pod znakiem czerwonej szminki. Odkąd zaczęłam tak zupełnie świadomie troszczyć się o moją cerę, uznałam że na lato będę sobie doskonale radzić bez podkładu czy kremu bb. Makijaż nakładam bezpośrednio na krem z filtrem. Zrezygnowałam też z bronzera, opalania nigdy nie lubiłam, więc chodzę taka biała, ale za to lżejsza i szczęśliwsza. I paradoksalnie, choć mam na sobie o wiele mniej makijażu niż zazwyczaj, wydaje się że jestem umalowana mocniej (dzięki czerwonej szmince i różowi).
A więc mój letni uniform to zdecydowanie: lekka sukienka, czerwona szminka i białe sportowe buty. Tej spódnicy z posta Inspirowane Koreą od tamtego czasu nie założyłam. Jestem wyraźnie sukienkową kobietą, nie spódnicową. Ze spódnicami zawsze było mi ciężej się zgrać, pewnie dlatego, że lubię swoją sylwetkę najbardziej „nieprzeciętą” na pół. Tak bardzo kuszą mnie teraz żółtości na sukienkach, których w sklepach jest sporo, ale coś mi mówi, że zakup takiej rzeczy mija się z celem – założę dwa razy i zamieszka na wieszaku. W kategorii Wishlist (na czerwono, w górnym menu strony) umieściłam nawet sukienkę z Riska, lecz zdaje się, że naturalniejszym wyborem byłaby dla mnie ta sukienka w czerni, albo nawet w czerwieni, ale nie w żółci.
Sukienka GAP
Torebka Lauren Ralph Lauren
Buty Vagabond
Naszyjnik COS
Pierścionek NA-KD
Ze sportowych butów z Vagabonda jestem niesamowicie zadowolona. Są skromne w swoim designie i wyglądają na nodze o wiele zgrabniej niż Adidasy. Przy czubku są po prostu o wiele węższe, choć nie wpływa to negatywnie na komfort noszenia. Dokupiłam sobie do nich skarpetki, takie jak do baletek, i dzięki temu wyglądają, jakby były zakładane na gołe stopy. Buty były w stu procentach satysfakcjonującym zakupem!
Myślę, że bardziej do Ciebie pasowałaby ta czerwona. Ja zamówiłabym obie i porównała, w której czuję się bardziej komfortowo :)
A zdjęcia super, wcale nie widzę różnicy, czy jest podkład, czy go nie ma! Sama również nie noszę podkładu latem, i mam wrażenie, że moja cera na tym zyskuje.
Co do stylowego lata – jestem w 8 miesiącu ciąży i mam już tylko może z 10 ubrań, do których się mieszczę. I jak na złość wszędzie widzę letnie sukienki, tak piękne jak nigdy, uff!!
Jestem bardzo zadowolona z mojego kremu z filtrem, który rewelacyjnie matuje, żadnego pudru nawet nie muszę kłaść, a ja zazwyczaj mam problemy ze świeceniem skóry. Ooo, Kasiu, jeszcze chwila i będziesz znowu śmigać w letnich sukienkach, chociażby zakładanych do grubych sweterków. Trzymam kciuki, żeby wszystko poszło „gładko” <3
Ja głosuję na czerwoną sukienkę :) moje lato upływa pod znakiem dwóch koszulek o lekko męskim kroju, jedna w kolorze kawy z mlekiem, druga w biało-granatowe paski. Do tego albo długie, lekkie dzianinowe spodnie albo rdzawe szorty. Buty albo sportowe, albo sandały z nessi, które uwielbiam ;)
Wygodne, proste lato :)
Stylówka fajoska :) O niebo lepsza niż kwiatki :) Na Riska radzę uważać, bo jakość jest koszmarna, na decyzję po reklamacji trzeba czekać 14 dni lub więcej, a na zwrot pieniędzy nawet miesiąc po wielu mailach i telefonach. Przynajmniej do niedawna tak było i takie mam doświadczenia. Przepraszam, że gaszę entuzjazm. Ja kiedyś miałam riskomanię, ale zmuszona byłam zrezygnować po tym jak rzeczy mechaciły mi się po dwóch założeniach. Dla mnie w tej chwili zakupy w Risku to za duży…risk :) Ale kolor czerwony pasowałby Ci na pewno! Pozdrawiam :)
Ech, a ja akurat zachwycalam sie rzeczami w e-shopie Risku…:-/ To juz drugi albo trzeci niepochlebny komentarz dotyczacy jakosci ich ubran, na ktory natknelam sie w blogosferze – teraz rzeczywiscie boje sie ryzykowac, bo ceny sa jednak rownie piekne, jak wzornictwo… Szkoda.
Potwierdzam, niestety. Byłam ostatnio w ich sklepie stacjonarnym – tragiczna jakość materiałów, wszystko z cieniutkiej, dresopodobnej, rozciągliwej bawelenki. Nie zdecydowałam się na zakup, choć kroje fajne. Tylko ten materiał…. Monika Kamińska ich bije na głowę z jakością, a ceny podobne.
Czerwona :)
Riska i Moniki Kamińskiej nie ma co porównywać. Z riska mam sporo ubrań tych ze starych kolekcji i nowych. Zarówno modal i wiskoza riska trzyma się w niektórych modelach genialnie.
Mi akurat w żółtej sukience przeszkadzało prześwitywanie bielizny.
W Risku większość rzeczy prześwituje. Dla mnie to ciuchy dla bogatych dwudziestolatkow. Monika Kaminska jest dla kobiet. A dlaczego nie ma co porównywać tych dwóch firm, bo nie rozumiem?
Monika Kaminska mierzy chyba bardziej w strone ekskluzywnej marki autorskiej (modele szyte w malych seriach, wezsza oferta, ceny jednak sporo wyzsze). Risk robi – droga, bo droga – konfekcje. Z mlodych polskich firm chyba najpredzej porownalabym ich do Marie Zelie, choc styl oczywiscie inny.
Risk szyje większość sukienek z wiskozy, która jest – nie oszukujmy się – materiałem tanim i dość tandetnym. Czasem w ogóle nie podaje informacji o tkaninie (bo co to znaczy: „wszystkie modele w kwiaty są wykonane z bardzo przyjemnej w dotyku dzianiny”?). Czasem wprowadza w błąd – spódnica „lniana” to 48% bawełny, 25% lnu, a reszta to wiskoza. Litości! Monika Kamińska też wiele sukienek szyje z wiskozy, ale jednak u niej len zawiera 100% lnu, a w ofercie są nawet sukienki z cieniutkiej, letniej wełny (świetnie się nosi, lecz ceny oscylują wokół 1000 zł). Najkorzystniejsze relacje między jakością i ceną letnich sukienek ma chyba Marie Zelie, u której modele wiskozowe mają bawełnianą podszewkę (w przypadku cienkich, mocno prześwitujących tkanin podszewka jest ważna), a można też kupić sukienki z czystego lnu albo bawełny, z minimalnym dodatkiem lycry.
Nie mam zadnej stricte letniej sukienki od Marie Zélie, ale posiadam kilka z tej grubszej bawelny, z której chyba najcześciej szyja. Jakość rzeczywiście oceniam jako bardzo dobra, a sukienki przyjemnie sie nosza. Szczerze mówiac mialam nadzieje, ze czymś podobnym bedzie wlaśnie Risk, ale juz dobór materialów dlugo wzbudza we mnie watpliwości. Wydaje mi sie, ze niektóre modele uszyte z dresówki zawsze beda w realu wygladaly troche tandetnie. Na profesjonalnych zdjeciach to – wiadomo – co innego. Niestety w przypadku kilku marek juz sie nacielam, biorac za dobra monete fotki w e-shopach (celuja w tym niektóre firmy szyjace odziez w stylu retro/ pin up – i to równiez bynajmniej nie najtańsza: na obrazku hit, w rzeczywistości szkoda oko zawiesić)…
Arina, widziałam w Peek&Cloppenburg sukienki z dresówki, kiepsko się prezentowały, niezależnie od producenta… Ja szukam sukienek na urlopowy wyjazd typu „lato w mieście”, więc mi nie pasują typowe ciuszki na „po plaży” i nadmorski deptak. Wiskoza się gniecie od samego patrzenia na nią, len podobnie, ale to przynajmniej szlachetne włókno, więc można zadawać szyku nawet w pogniecionym :). Wyszukam sobie coś z lnu i bawełny. Dzianina jest bardziej odporna na gniecenie, niezłe dzianiny (wiskozowe co prawda, ale z małym dodatkiem elastanu, więc tym bardziej nie mnące się), były w Tatuum. Spódnicę tam sobie kupiłam. Tatuum jest bardzo nierówne, lecz przy odrobinie szczęścia można sobie coś wyszukać.
Super!
Wyglądasz perfekcyjnie, 100% Marii :)
A sukienka według mnie – czerwona.
Mario wygladasz slicznie, kobieco, mlodo i swiezo. Bardzo podoba mi sie ta stylizacja. Tak trzymac! Pozdrawiam.
Pani Mario, gratuluję świetnego bloga. Bardzo lubię czytać Pani artykuły. Jedyna rzecz, to wydaje mi się, że nieprawidłowo Pani „ zdiagnozowała” swój typ urody. Na prawie każdym zdjęciu widać niepasujące do Pani urody kolory w których wygląda Pani niezdrowo.
Mario, totalnie widzę Cię w tym żółtym. Jest piękny, soczysty, intensywny. Mam poczucie, że bardzo podkreśli Twoją urodę, a z czerwoną pomadką będzie bomba. Rzymskie Wakacje to cudny krój, nie na każdą sylwetkę, ale Tobie będzie w nim pięknie.
Wyobraź sobie, że miałam już kiedyś podejście do Rzymskich Wakacji, oczywiście w czerni, ale rozmiar był niedobry, a potem nie było już odpowiedniego i zrezygnowałam. Tak więc teraz tylko zdecydować o kolorze :)
Podbijam. Rowniez jestem za zółtą, bo czerwona jest zbyt zobowiazująca. żółta swobodniejsza.
Swoją „bladością” przypomnisz mi teraz Lily Collins, która, nota bene, też jest Ciemną Zimą :) Fajnie to kontrastuje z czerwoną pomadką. Czy to jest ta z Nabli?
Na pewno widziałabym Cię w czerwonej sukience, żólta ma zbyt ciepły odcień (Wspominałaś, że w ogóle trudno Ci dobrać pasujący odcień tego koloru?).
Trudno stwierdzić, po znakiem czego upływa mi lato. Bo niestety przez tę zmienną pogodę trudno mi stworzyć jakiś uniform, a chmury ostatnimi czasy jakoś nie zachęcają do wychodzenia z domu. Mogę Ci tylko powiedzieć, że w Holandii moim wyjściowym uniformem była intensywnie różowy żakiet zakładany do najczęściej czarnej bazy.
Nie, to jest dokładnie taka sama szminka jak ze stokrotkami, czyli max factor, o której ktoś mi napisał, że jest dla mnie za ciepła i za pstrokata w poprzednich komentarzach :) Te dzisiejsze zdjęcia robiłam przy większym cieniu i już pomadka wygląda inaczej!!!
Gópoty powypisywał, pasuje idealnie :) Swoją drogą, dobrze, że zrezygnowalaś z bronzera. Bez niego lepiej widać kontrastowość Twojej urody.
Chciałam Cię jeszcze spytać, jak dużego filtra używasz? 50 czy 30 spf?
SPF50 (tu link do niego) i jest REWELACYJNY.
Na takie coś ostatnio się natknęłam https://obcyjezykpolski.pl/brazer-nie-bronzer/
Sama bym nie wiedziała.
A ja z kolei rozmawiałam o tym podczas pisania książki i z panią od redakcji, i z panią od korekty i miałam zapewnienie, że można używać obu form. Wolę słowo bronzer.
Mario, zachęcona Twoją rekomendacją, chciałam podlunkować dalej ten filtr. I z przykrością odkryłam, że to link afiliacyjny. Z przykrością, bo uważam, że wyraźne informowanie o takich praktykach to podstawa na blogach. Mam wrażenie, że na Twoim blogu takie informacje w ogóle się nie pojawiają.
Ps. Jeśli gdzieś to przeoczyłam, to z góry przepraszam.
Bardzo podoba mi się ostatnio połączenie sportowych butów i sukienek, nawet moja mama bardziej 'zachowawcza’ w swojej garderobie przyznała że jest to dla niej ciekawe i wygodne rozwiązanie co mnie niemal zszokowało ;-)
co do koloru sukienki – osobiście uważam że lepszym wyborem będzie czerwona widzę ją nawet w połączeniu ze złotym naszyjnikiem i pierścionkiem z tego posta. Podoba mi się też połączenie jej na stronie sklepu z wielkim kapeluszem i kowbojkami.
Ale znam ten dylemat… ciężka sprawa, szczególnie że wiem że żółtą też byś potrafiła świetnie zestawić, ale w takich chwilach stosuję zasadę że jeśli się waham – nie kupuję. Jeśli potem wróci mi ochota i pamiętam o czymś to mogę rozważyć zakup :-)
Moje lato upływa w tym roku pod znakiem spódnica + bluzka/top gdzie jeden z elementów ma zazwyczaj kwiatowe lub roślinne wzory, ciągle mi ich mało w tym sezonie i otwieram się na różne zestawienia kolorów.
Masz dużo racji :) Super, że mama się przekonała do czegoś takiego. Dla mnie sportowe buty są wygodniejsze niż sandały na lato!
Stylizacja fajna ale nie wyobrażam sobie zakładania skarpetek baletkowych do trampek. Krótkie sportowe mi się zaraz zsuwają, a co dopiero takie. Dlatego jak tylko mogę to latem zakładam sandały. Nie chcę mieć obtarć a z drugiej strony skarpety wystające na pół łydki psułyby efekt.
Mi się nie zsuwają w tych butach, a mam bawełniane. Dobrym rozwiązaniem są takie skarpetki, ale rajstopowe, które mają silikonowe brzegi, przylegające dobrze do stopy – mam jedną parę z gatty i są świetne.
O! i ja skorzystam z podpowiedzi, bo mi tez skarpeteczki się zwijają. A stylizacja bardzo dziewczęca i pięknie w niej Mario wyglądasz :)
Dzięki Anja! Chodzi o takie skarpetki jak te. Nie znalazłam u Gatty na stronie, tylko w Calzedonia.
Mario czy mogę zaproponować do tej stylówki uczesanie koński ogon i duża torebkę na ramię ?
Chciałabym Cię tak zobaczyć .
Moje lato upływa pod znakiem białych spodni i sportowych butów , których jestem maniaczką . Ostatni mój łup to bialutkie Nike Air Max 97 – kocham te buty .
Też mi się wydaje, że taka jeszcze bardziej sportowa aranżacja byłaby super. Rzadko jednak noszę taką kitkę, ona bardzo „odsłania”, tak jak ramiączka zresztą :)
To ja dołączam się do tego koncertu życzeń ;) dla mnie byłoby super z tymi torbami z me&BAGS
Tak, tylko do tej sukienki jakoś tak chce mi się zawsze skórzanej torebki akurat :) Ja to mam zawsze jakieś ograniczenia, haha.
Nie zgadłabym, że na tych zdjęciach nie masz żadnego podkładu czy kremu BB na twarzy, cera wygląda pięknie! A jeśli chodzi o sukienkę, to jestem za czerwoną.
I mam Mario pytanie o sukienkę z posta – jak z rozmiarem? Na stronie jest adnotacja o tym, że są zawyżone. Brałaś swój standardowy rozmiar, czy jednak mniejszy? Sukienka mnie urzekła, chyba się na nią skuszę. I absolutnie rozumiem te odkryte ramiona, też do niedawana unikałam. Jednak sukienka z hm mnie przekonała i mam teraz apetyt na więcej. :)
Monika, normalnie noszę rozmiar 38, a ta sukienka to rozmiar XS! Nauczyłam się, że z Gapa trzeba zamawiać rozmiar lub dwa rozmiary mniejsze rzeczy, bo kiedyś miałam jeansy od nich :)
Moim zdaniem w czerwonej. Siebie widzę w żółtej ;-) Pięknie wyglądasz z „gołą” buzią, tez bym tak chciała :-) i w tej szmince. No właśnie a co to za szmineczka?
Ja się noszę w sukienkach Aeterie: Primula Botanica Flora, Rosa Femina i Marina oryg. oraz Fresia Pointa – w tych najczęściej i espadrylach na średnim koturnie. Czy to stylowe? Z pewnością takie moje :-)
To jest max factor, taki jak na zdjęciach w stokrotkach. Tylko tutaj jest inne światło, a raczej więcej cienia i ten kolor wygląda inaczej!
Czy to ten sam kolor który zaprezentowałaś w poście o tym jak nosić czerwoną szminkę?
TAK!
W takim razie tez mam te szminke :) Bardzo ja lubie – wyglada wytrawnie, ale nie ciezko.
Zachwycam się! Sukienka w grochy bardzo w moim guście :)
Dziękuję, potwierdzam, że by Ci na pewno pasowała taka sukienusia!
Mój letni uniform to sukienki i białe trampki. Nigdy nie lubiłam sportowych butów, dopóki nie kupiłam lnianej spódnicy w pasy. Już w przymierzalni wiedziałam , że idealnie do niej wyglądałyby białe trampki. A teraz mi pasują absolutnie do wszystkiego!!!
Sukienka świetna , siebie widziałabym w żółtej , a Ciebie chyba …..w żadnej. To nie Twoje kolory . Gdyby była w zieleni :)
Prawdę mówiąc, tamtą żółtą sukienkę widziałabym tylko u wiosennych typów urody, najbardziej u Ciepłej. Do tego beżowe sandałki, makijaż w kolorze złota, jakaś złota albo etniczna biżuteria, i voila. Obawiam się, że Marię która jest raj zimna, dosłownie „wyssie” i przytłoczy.
Myślę że mogłabym dać radę. Chyba zamówię obydwa kolory i zostawię ten, który będzie super. Bo to też nie powiedziane, że w czerwonym będzie dobrze…
Żółta!!!! Będzie bombowo wyglądać z białymi butami
Osobiście uwielbiam biel i żółty razem. Jajko się nie myli :)
Super połączenie z butami, powrót do korzeni. Do tego wyższa talia w sukience na plus. Mi się bardzo podobałaś z ciepłym bezowym trenczu, dlatego głosuję za żółtą sukienką
Dzięki, mój Wojtek już dawno mówił, że chciałby mnie zobaczyć w żółtej sukience, z kolei Zosia wymyśliła ostatnio sukienkę w maki, więc oczekiwania rosną :)))
Czerwona!
Dzięki :)
Mocny faworyt do (mojego ulubionego) Twojego stroju roku :)
Przypominasz mi na tych zdjęciach Annę Gacek i tak sobie pomyślałam, może napisałabyś o jej stylu? Wśród polskich dziennikarzy i „znanych ludzi” jest perełką :)
Dziękuję! Ale ta Pani jest podobna do Sophie Marceau, ale też do kogoś jeszcze, zaraz na to wpadnę…
Nie sprecyzowałam, w podobieństwie chodziło mi o groszki, nie o urodę :)
Popieram Kasię, również chętnie poczytalabym o stylu Anny Gacek (sama Anna też troszkę pisała na swoim blogu o stylu ogolnie, ale od jakiegoś czasu posty się tam nie pojawiają już). W jej wizerunku najbardziej lubię konsekwencję jeśli chodzi o fryzurę (dlugie wlosy z grzywką, sama jestem posiadaczką podobnej, tylko w wersji naturalnego blondu) i sentyment do lat 90, który przejawia się w strojach jak ten w wyborach muzycznych…
Właśnie sobie tę panią oglądam, rzeczywiście świetny styl, taki mocno francuski!
Cześć Mario,
Powiedziałabym, że czerwona, ale nie jestem przekonana, że to optymalny dla Ciebie odcień, jakiś taki dziecinnokredkowy, choć może to ekran przekłamuje. Widziałaś tę kolory na żywo?
Nie, nie mam pojęcia jakie to są odcienie, obydwa wydają się bardzo żywe!
Ślicznie wyglądasz, połowa moich tegorocznych letnich ubrań jest w groszki, nawet teraz mam na sobie sukienkę w ten wzór ;)
No proszę :) To taki wdzięczny wzorek. Zosia ma białą sukienkę w czarne groszki i lubię się z nią dograć ubraniem :)
Oooo, Mario Jak pieknie wygladzasz!!! Ta czerwona szminka – jestescie dla siebie stworzone! Zdjecia jak zwykle super- naturalne i swobodne; to najbardziej lubie w Twoich stylizacjach, ze pokazujesz je autentyczne takie jakie sa . Ja, niestety, z groszkow wyroslam- 50 plus :)- zostawilam sobie jedna spodnice, brazowa w lekko zszarzale groszko-grochy, o lekko niregularnych ksztaltach i tez nosze tego lata. W twojej sukience podoba mi sie jak oplywa figure, moze jest to kwestia leciutko podwyzszonego stanu z przodu? Piekna stylizacja, piekna Ty. Sneakersy bardzo”twarzowe” w tym zestawie:) i ogolnie pieknie minimalistyczne.
Pozdrawiam
Aga, tak ta talia jest super, bo w tej sukience nic nie trzeba wciągać, ale nie ma takiego poszerzającego luzu dzięki temu opięciu na biuście. Ja myślę, że groszki fajnie wyglądają jeszcze w konfiguracji – białe tło, czarne kropki i że wcale nie są zarezerwowane dla bardzo młodych osób. A ta szminka to już taki zupełnie normalny codzienny wybór, jakby do czerwieni na ustach wystarczyło się po prostu przyzwyczaić…
Makijaż zachwyca świeżością, niemniej w głowie pojawiło mi się skojarzenie z filmem Zmierzch
Przyznaję, że na tych zdjęciach moja skóra wygląda bardzo jasno. W lustrze widzę się inaczej :)
Zapomnialam dopisac z wrazenia: zaryzykowalabym zolty. Ta żółć moze byc tym co czerwien tej szminki:)
Myślę że to słuszna uwaga. Dziękuję.
W czerwieni TAK, ale takiej „winnej” a nie „makowej” ;) A cera piękna, widać że jest w doskonałej kondycji, tylko pogratulować :) moje lato upływa przede wszystkim pod znakiem wiskozowych, prostych w kroju, lekko dopasowanych sukienek i sandałków płaskich z jakąś błyskotką lub na koturnie:)
Cera ma się dobrze, nad wieloma rzeczami jeszcze będę pracować, ale jak już w końcu nauczyłam się dobrze ją myć i nawilżać, to mam nadzieję, że poradzę sobie ze wszystkimi „problemami” :)
Wszystko ślicznie i szminka pięknie podkreśla zimny typ urody, ale te buty jakoś tak od czapy, za ciężko do delikatnej dziewczęcej sukienki
Jeżeli z zasady nie lubisz sportowych butów do lekkich sukienek, to faktycznie zawsze będzie to wyglądać dla Ciebie w ten sposób. Tak samo jak na przykład połączenie grubego swetra z letnią sukienką, koszulka z krótkimi rękawami pod sukienką na ramiączkach itd. Myślę że to w dużej mierze kwestia przekonania się do czegoś, choć mi się sportowe buty do wszystkiego podobały od zawsze :)
Tak sobie myślę, że to kwestia przyzwyczajeń, np. ja też nie lubię nosić butów sportowych do sukienek, ale ponieważ dorastałam w latach 90., glany byłyby moim zdaniem ok. A tak naprawdę nie ma żadnego racjonalnego powodu, dla którego buty sportowe zestawione z sukienką miałyby mnie razić bardziej, niż glany. Ot zagadki ludzkiego umysłu:-)
Ewa mam tak samo! Glany zdecydowanie tak a sportowe już nie… i tez nie wiem czemu :D
Dla mnie ani glany ani takie sportowe nie do sukienek.
Glany to buty z charakterem, w odróżnieniu od tych sportowych, które są po prostu nijakie, niezależnie od tego, jak wyglądają :D
Pięknie wyglądasz. Uwielbiam sukienki, uwielbiam groszki, więc dla mnie super. Obydwa kolory sukienek wydają mi się za ciepłe dla Ciebie, ale gdyby były zimne, to żółta. Moje lato przebiega pod znakiem rozkloszowanych sukienek, skórzanych, karmelowych sandałów na koturnach oraz beżowej torby od Dzikiego Józefa.
Dziękuję. Może faktycznie najrozsądniej byłoby zamówić te dwa kolory i sobie zdecydować już na żywo :)
Wydaje mi się, że to nie kolor żółty jest problemem, tylko odcień. W takim odcieniu żółtego, jak ta sukienka, według mnie, dobrze będą wyglądać mocno opalone dziewczyn, takie w typie Amerykanek.
Myślę też, że jest trudny do zestawienia z innymi dodatkami. Może z dżinsową kurtką? Ale wtedy robi się chyba zbyt „casualowo”…
Tak, czy inaczej, najważniejsze, żebyś Ty była przekonana. Od czasu do czasu można przecież postawić na coś typowo trendowego.
Czekam na stylówkę z którąś z tych sukienek. ;)
Myślę że masz dużo racji, zdjęcia raczej nie są w stanie w pełni oddać odcienia i warto przekonać się na żywo.
Kusi mnie wizja Ciebie w żółtej! Mam wrażenie, że wyglądałabyś naprawdę nieprzeciętnie! Czerwoną widzę bardziej na wybrane okazję, a żółtą na co dzień, nawet do białych vagabondów i dżinsowej kurteczki :)
Tez chyba trudno byloby mi sie zdecydowac pomiedzy tymi dwoma kolorami :) Instynktownie wskazalabym – dla Ciebie – chyba jednak zolta. Ale z drugiej strony czerwona wydaje mi sie bardziej uniwersalna. Mnie samej chodzi po glowie wlasnie czerwona letnia sukienka – juz nawet jedna idealna widzialam w jakims e-shopie, ale niestety wykupili ja w pierwszych dniach przeceny…
Co do mojego lata, to sama nie wiem, pod jakim stylowym haslem uplywa:D Chyba nie mam jakiegos wspolnego mianownika w tym wzgledzie, ale ciesze sie np. z tego, ze przewietrzylam troche torebki, ktorych dawno nie nosilam.
Bardzo ladnie, Mario, wygladasz w tej stylizacji – tak swiezo :) Ja bym, oczywiscie, wymienila buty (jedyne sportowe obuwie, ktore jestem sklonna uznac jako towarzystwo sukienek, to conversy), ale rozumiem idee :)
Sukienka ładna i miło kojarząca się z elegancją trochę retro, z lat 60. powiedzmy, kiedy to jeszcze starannie modelowano sukienki, żeby podkreślały walory sylwetki. Natomiast sportowe buty – no nie, nadal nie mogę się przekonać. Przemyślałam starannie, dlaczego, i zdania raczej nie zmienię :D
A mnie zajmuje nie szukanie własnego letniego stylu, tylko kompletowanie garderoby na urlop. To jest niezłą łamigłówką, kiedy w planach ma się raczej życie miejskie (muzea, pałace, kościoły i wszystko, co się z tym wiąże), a chciałoby się założyć coś innego, niż wychodząc do własnego ogródka. Poszukuję właśnie w necie ładnych sukienek, ale raczej nieodcinanych w talii. :)
Ja 2 lata temu kupiłam zamszowe czarno-białe Pumy i zmuszona byłam zweryfikować swój dotychczasowy pogląd, że sportowe buty to tylko na wf :) Noszę do wszystkiego. Ale muszę przyznać, że nadal jestem z tego typu obuwiem o tyle zachowawcza, że nie widzę go na sobie w innym kolorze niż właśnie czarno-białe. Czy takie buty pasują Waszym zdaniem do letnich sukienek?
Mario, skuś się na żółtą sukienkę! Tak jestem ciekawa Ciebie w żółtym, że aż się skłoniłam do napisania komentarza ^^
Zamow 2 i porównaj odcienie na żywo. Czerwony to pewniak, żółty- zalezy od odcienia. W palecie deep winter jest żółty, i wiele odcieni czerwieni.
Właśnie dla Ciemnej Zimy ciężko dobrać pasujący odcień, ponieważ nie może być bardzo zimny jak u Chłodnej Zimy, ani bardzo jaskrawy, niemal wiosenny jak u Czystej. Ciemne Zimy mają żółcie zbliżone do jesiennych, ale nie wpadające w ochrę czy w musztardową żółć. Najbaezpieczniejszą opcją będzie więc albo stare złoto, albo jasna blada żółć. Pytanie tylko, na ile będzie to naturalnie wyglądać u ciemnej typu kolorystycznego… Bardzo czysty kolor może z kolei wyglądać zbyt jaskrawo, bo Ciemna Zima ma najbardziej stłumioną kolorystykę ze wszystkich trzech podtypów zimowych.
Mario, wyglądasz zachwycająco! Dziękuję bo dodajesz mi odwagi w prezentowania jasnej karnacji. Ostatnio nawet usłyszałam, że wyglądam jak z oddziału hematologii i jak widać nawet bladosc, którą dopuszczają ludzie i innych ma swoje granice. Nie mogę i nie lubię się opalać, choć opalenizna podoba mi się u innych, to nie rozumiem tego parcia, żeby każdy był choć musniety słońcem w wakacje. Ty nosisz z dumą jasną cerę i wyglądasz oblednie, wyciągnę wnioski z tego dla siebie samej
Sukienka super, to mój ulubiony krój oprocz obcislego, po ciąży idealny;) Najpierw sie skrzywilam na groszki ale wyglądasz super w nich. Za to akurat tu sportowe butki mi nie pasują (do stokrotki bylo super), nie wiem, moze to problem z dlugością sukienki. Ja bym tu założyła raczej espadryle na małej koturnie, koniecznie z jakims acentem kolorystycznym, np czerwone.
Mnie lato właśnie mija pod znakiem espadryli i bawełnianych i lnianych sukienek, ale na guziki (dostęp do mleka;) Jest ogromny wybór w tym sezonie! Za to porzucam wszystko co „lejące się” typu dżerzej, odkryłam że w lekko sztywnych ale cienkich materialach czuje się najlepiej.
A co do koloru sukienek – chętnie zobaczyłabym obie barwy na Tobie, ale też bardziej ciekawa jestem żółci !
Ja to bym chetnie zobaczyla analize stylu oraz kolorystyczną Alicji Bachledy-Curuś :)
Spojrzałam na twoją wishlistę i mogę polecić podlinkowane Birkenstocki, mam takie, ale matowe, bardzo wygodne. Za to nie polecam golfu z h&m, jest cienki, gryzie, mocno przylega do szyi. Pozdrawiam, Patrycja
Dziękuję!!!
Sukienka podoba mi sie, kojarzy mi się nieco z elegancja lat 60 tych. Ma klasyczny krój tak wiec wydaje mi sie, ze nie powinna wyjśc z mody w przyszłych latach. Lubię ubrania w groszki, nie przepadam za ciemnymi kolorami takimi jak czerń czy granat, bo nie pasują do mojego typu urody. Jednak jeśli ubranie jest w delikatne groszki, robię dla niego wyjątek.
Podoba mi się również połączenie sukienki z trampkami, często wybieram takie rozwiązania bo są wygodne oraz czuję się wtedy na luzie.
Bardzo mi się podoba ta stylizacja. Wydobywa świeżość i dziewczęcy aspekt Twojej urody.
Klasyczna i dziewczęca sukienka :)
Nie podoba mi się ta moda na sportowe buty do niesportowych sukienek, uważam, że jednak klasyczne i ponadczasowe to to nie jest.
Ale „kupiłabym” nawet ten zestaw ze zdjęcia, gdyby buty i sukienkę zestawić z dużą płócienną torbą i naturalną, niepomalowaną twarzą, byłoby dziewczęco i zawadiacko. Teraz czuję taki zgrzyt stylistyczny – torebka, biżuteria, makijaż są zbyt eleganckie do tych trampków. Ale gdyby tylko zmienić buty to byłoby super :-)
„klasyczne i ponadczasowe to to nie jest” oczywiście, że nie, a wszystko musi być?
Ale tytuł tego bloga brzmi „Ubieraj się klasycznie”, a nie „Ubieraj się w co chcesz” :D
Lubię patrzeć na Twoje stylizacje, są bardzo Twoje i konsekwentne, choć to nie do końca moja bajka stylowa;)
Co do sukienki z riska, ta żółta jest świetna, ale wydaje mi się że czerwona by Ci bardziej pasowała.
A co do mojego „letniego mundurka”. Zawsze byłam dziewczyną w luźnej krótkiej sukience, ale zauważyłam że ostatnio idealnie czuje się w szerokich spodnicach midi z wyraźnie zaznaczoną talią i luźnych bluzkach z dekoltem. Do tego skórzane sandałki, wiązane espadryle, albo botki za kostkę.
Pozdrawiam!
Lato upływa mi pod znakiem ubrań ciążowych, ale w przyszłym roku odbiję sobie z nawiązką i zacznę nosić letnie rzeczy już w marcu, a co! :D
Śliczna sukienka jednak ja nie bardzo czuję się we wzorach w kropeczki. Za to buty – biorę od razu :):):) Kocham białe sneakersy.
Piękna, kobieca sukienka :) idealnie pasuje do czerwonej szminki i jasnej cery, doskonałe podkreśla Twoją urodę :) jednak buty zmieniłabym w tym zestawieniu na inne, bardziej kobiece, lżejsze. Dla mnie jest tu za duży kontrast pomiędzy górą a dołem – pomimo, że podobają mi się butki. Wyglądały znakomicie go sukienki w strokrotki, ale ona była w bardziej niezobowiazujacym stylu. Tutaj te groszki, ramiączka, elegancka torebeczka aż się proszą o jakieś pantofelki czy sandałki. Jeśli buty sportowe, to zmieniłabym torebkę na jakąś większą, może z płótna? Tak aby całość była nieco luźniejsza.
Mi lato upływa w kwiecistych, luźnych sukienkach z wiskozy plus sandałki i jakaś biżuteria boho lub po prostu uniwersalne perły i delikatna srebrna bransoletka. Ps. Tak, wiskoza się mnie i może na oficjalne wystąpienia nie jest to dobry pomysł, ale na codzień idealna – jest lekka, przewiewna, oddycha, a dzięki wzorom nie widać aż tak bardzo, że się mnie :) Sukienki kupiłam dość tanio więc nie będę płakać jeśli nie wytrzymają przez lata, a tylko dzięki nim nie ugotowałam się w te afrykańskie iście upały
Ja niestety nie noszę czerwonej szminki, bo jestem bardzo blada, a szminka tylko to potęguje :(
Jestem twoja wierna czytelniczka, jestes przecudowna, masz niesamowity dar, uwielbiam Ciebie czytac. Prosze nie przestawaj pisac i nie usuwaj tego co do tej pory napisalas. Ja lubie wracac do twoich artykulow. To jest skarbnica inspiracji. Odkad Ciebie czytam jest inaczej, piekniej. Nie moge pogodzic sie z tym, ze to moze byc juz koniec. Nie, to nie moze byc koniec, Ty musisz pisac dalej. Serdecznie Cie pozdrawiam i sciskam jak najdrozsza przyjaciolke.
Czy będzie więcej postów? Czytam od lat, pozdrawiam! :)
Ja też czekam na kolejne posty. :) Czy coś zmieniasz na blogu? Nie widzę zakładki Archiwum i przez wyszukiwarkę też nie mogę otworzyć niektórych starszych postów.
Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie, gdzie jest Maria? Jak kania dżdżu łaknę kolejnych wpisów. Serdecznie pozdrawiam.
Mario, chciałam Ci tylko powiedzieć, że mam czterdziestkę, a to Ty podpowiedziałaś mi, jaką dobrać szminkę i róż. Czekam na paletki kolorystyczne, a kiedy najdzie Cię ochota na pisanie – dalsze wpisy:-) Pozdrawiam, Ewa
Na tego bloga to już chyba nie ma sensu zaglądać.
Jakaś wielka przebudowa bloga. Znikło wiele postów, głównie o ikonach stylu, ale równiez i te z poradami kolorystycznymi, chociaż nadal są anonsowane na stronie głównej. Czyżby chodziło o wykorzystywane w nich zdjęcia? Mam nadzieję, że to chwilowe zamieszanie i wrócisz, Mario, do pisania kolejnych postów.
O właśnie! Brakuje tych postów, chciałam ostatnio pokazać koleżance te piękne zestawienia kolorystyczne z serii „Jaki jest Twój odcień/kolor…?” a tu zonk :-((( Mam nadzieję, że one wrócą…
Ja tez mam nadzieje, ze Maria wróci. Pozdrawiam serdecznie!
Mario, lato takie puse bez Twoich wpisów… Tęsknimy. Daj chociaż znak życia
Mario, tęsknimy :(
Albo wakacje, albo się Marii przelało po ostatnich ekscesach zaglądajacych tu trolli i musi odpocząć..? Jestem cierpliwa. Czekam Mario. Ania chlodna zima – robilas mi analizęi od tamtej pory wszystko się wtedy zmienilo. Pozdrawiam!!!
Dlaczego trolli. Jestem z Marią od pierwszego wpisu, czekałam na każdy wpis od tylu lat, obserwując przemianę, jaka zaszła w Autorce. Osobiście czuję już od jakiegoś czasu bijącą z wpisów arogancję, pewien rodzaj wywyższania się Marii, być może to spowodowało tę falę krytyki, której Maria tak się boi, i moim zdaniem, gdyby faktycznie było to wszystko dobre, i prawdziwe w odbiorze, to by się po prostu obroniło samo. Podziwiałam talent Marii do analizy kolorystycznej osób trzecich, Jej wrażliwość i poczucie misji tego bloga, które z czasem się zatarło. Są różne momenty w życiu, może i to jest kryzys, ale proszę jako stały, wierny, szanujący Cię czytelnik, szanuj Mario z wzajemnością, nawet na podstawowym poziomie. Warto tym wszystkim osobom, które nadal w Ciebie wierzą , napisać choćby pozdrawiam. Ja pozdrawiam ciepło.
Basiu chyba zbyt ostro… Skoro bylas tu od poczatku.. Gdzie arogancja?? W zachowywaniu taktu, w wyważeniu? W tym, że Maria nie pisze?Nie wiem co sie stało, nie nam oceniac zatem.. Choć trzeba zauważyć bezsprzecznie jedno, że od pewnego czasu to kulturalne, bardzo ciekawe miejsce ze świetnymi komentarzami, stało się arena jakiś dąsów, malo merytorycznych uwag pozbawionych kultury czytelniczek, z tego co zdażylam zaobserwować, stosunkowo swieżych w tym miejscu. Sama czytam bloga pewie od początku. To miejsce nietypowe, niedzisiejsze ze wzgledu na kulturę Marii wlaśnie i klasyczne podejście do mody. Jak rownież na dziewczyny, ktore ta atmosferę tworzyły. Nie niszczmy tego miejsca…
Fakt faktem może nie było dużo tych trolli ale kilka nie fajnych wpisów się pojawiło. Czekamy na nowe wpisy i fantastyczne komentarze czytelniczek bo przecież po to też tu jesteśmy.
Nie chciałam nikogo urazić, nie bardzo rozumiem tego ataku na osoby piszące nawet lekko negatywne komentarze, choć sama napisałam, że mam żal za to, że Maria nie odpisuje pytającym w komentarzach. To jest miejsce wzajemnej komunikacji i oczywiście bardzo niegrzeczne komentarze są nie na miejscu, co do tego się zgadzam. Ale jeśli promuje się wyższe wartości, to rosną też oczekiwania, tak to już jest. Życzę Marii samych sukcesów, bo jest tego warta, a czytelniczkom więcej luzu, nie Maria jest atakowana, tylko jakiś element stroju czy też jakość materiału. Jest to na pewno najbardziej wartościowy blog modowy w Polsce dla kobiet posiadających czułe widzenie świata, oby tak zostało.
Pełna racja. To nie Maria zaczęła być arogancka… Boję się, że zwyczajnie odechciało Jej się spotkań z ludzmi, którzy nie mieli często elementarnej empatii, wyczucia, kultury slowa. Przestala czuc się tu dobrze, najwyraźniej. Szkoda…
arogancja? nigdy bym tak tego odebrała, uważam, że dobry i serdeczny kontakt z czytelniczkami to jedna z głównych zalet marii. osobiście jestem pewna, że niestety zdarzyło się coś przykrego (związanego z blogiem lub nie) i stąd to dziwne milczenie. inaczej maria dałaby znać o planowanej przerwie, jak robiła to już wcześniej.
Basiu,
nie pomyślałabym, że szanuje mnie osoba, która publicznie zarzuca mi arogancję, a nie zna mnie osobiście.
Sama żadnego wywyższania się Marii nie widzę.
Mario, zaglądam regularnie w oczekiwaniu na nowe posty :) pozdrawiam i wszystkiego dobrego :)
Joanna
Klimat jaki tu panował był w moim odczuciu doskonały . Jakość wypowiedzi staranna , kulturalna i nawet te , które pozwoliły sobie mieć inne zdanie niż autorka i większość wyrażały to w sposób bardzo subtelny . Irytuje mnie szalenie fakt , że część Pań zachowuje się jakby obowiązkiem była kalka zachwytu , a każde odmienne zdanie jest atakowane i usiłuje się udowodnić autorowi , złe intencje. Przecież możemy się różnic w piękny sposób , stąd taka ciekawa różnorodność w świecie. Dlatego jeden woli kropki , drugi kwiatki , ja zielony – ty czerwony , on- srebro , ona -złoto .
Pozwólmy sobie na to . Własne zdanie to dziś towar deficytowy , a ślepe podążanie za tłumem , tylko po to by się nie narazić jest chorobą naszych czasów .
Jeśli chodzi o brak tekstów na blogu , to uważam – i tu z pewnością narażę się szerszej publiczności – że kilka słów wyjaśnienia byłoby wskazane . Oznaczało by to szacunek do czytelnika .
Rozumiem też , że mogła wydarzyć się jakaś bolesna rodzinna sytuacja i stąd to milczenie.
Pozdrawiam Marię serdecznie i czekam na wpisy
niby dlaczego miałabyś się tym „narazić szerszej publiczności”? przecież to naturalne, że stałe czytelniczki chciałyby wiedzieć, co z blogiem. myślę, że wiele osób podziela Twoje zdanie.
Moją uwagę zwróciło to, że z bloga znikło wiele postów. Choćby te niedawne o stylu królowej Elżbiety albo Alicii Vikander, starszy o France Sozzani, całkiem już archiwalny o Karolinie Herrera… W ogóle nie ma już ikon stylu, poza jednym postem, takim zbiorczym, o rozmaitych kobietach. Nie przeczytamy o stylu gamine, preppy i wielu innych. Przecież nawet po kliknięciu w linki ze strony głównej, te o kolorach pasujących do włosów, pojawia się 404 i informacja, że strony nie znaleziono. Zniknął nawet post, jak się ubierać, będąc młodą mamą i brakuje zakładki Archiwum, gdzie można było odszukać posty w kolejności ich umieszczania na blogu. Strona głowna jest już w znacznym stopniu nieaktualna. Dlatego napisałam wcześniej o gruntownej przebudowie bloga.
Wykasowane posty pochodziły często sprzed kilku lat, więc naprawdę nie sądzę, żeby powodem ich usunięcia były takie czy inne opinie krytyczne, jakieś nieprzychylne komentarze albo nawet złośliwości czytelniczek. Skoro Maria tolerowała je wtedy, to dlaczego miałaby kasować je teraz, razem z całym tekstem i fotografiami? Szkoda mi niektórych wpisów – chciałam sobie przypomnieć styl gamine w ujęciu Marii i tak, dość przypadkowo, stwierdziłam, że nie mam już czego czytać :( Oczywiście, jestem ciekawa, co dalej, jaką formułę przyjmie blog po wakacjach. Bo jednak szkoda byłoby zaliczyć go do przeszłości…
hmm, może jakieś włamanie na bloga? chociaż i tak myślę, że w takim przypadku Maria dałaby znać, co się dzieje.
Myślę, że za jakiś czas zrozumiemy co się wydarzyło.Maria bardzo poważnie i profesjonalnie podchodziła do pisania bloga i nie sądzę żeby komercyjne i błahe sprawy spowodowały to zamilknięcie.
Osoby twórcze i wrażliwe przechodzą różne okresy w swoim życiu i czsem zachowują się niezrozumiale dla innych.To nie znaczy że mamy prawo oceniać i osądzać ……Nikt nie ma takiego prawa, bo nikt nie zna prawdy.A jeśli ją pisiądzie to tym bardziej powinien być bliski zrozumienia a nie oceny.Pozdrawiam Ciebie Mario i życzę woele dobrych chwil w życiu.
Dziewczyny, mam wrażenie że coś się stało z Marią, Marii, w jej życiu, i nie zagląda już tutaj – chyba żeby coś usunąć, ona lub ktoś. Jeśli ktokolwiek by się dowiedział o decyzji/powodzie jej zniknięcia z życia internetowego: bloga, instagramu, facebooka, to proszę, dajcie znać tu pod jej ostatnim wpisem. Ten blog to była duża część mojego modowego życia i jeśli to już jego koniec, to chciałabym wiedzieć, bo mi serce pęka na myśl o jego końcu. Myślę że dla wielu z Was to też szok, że blog jest nieczynny, co więcej, że znika powoli z sieci. Więc chociaż żeby wiedzieć dlaczego, móc to sobie wytłumaczyć i powoli przyswoić.
To mi w tym wszystkim zgrzyta – to zniknięcie bez słowa jest trochę za bardzo dramatyczne. Być może faktycznie coś się stało w życiu prywatnym Marii, być może Maria usuwa z bloga rzeczy, które chce wykorzystać w komercyjnym projekcie, być może porzuciła bloga z przytupem, co dziwiłoby mnie u osoby sprawiającej wrażenie tak dojrzałej, jak Maria.
Jak to sie mówi „jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze”. Podejrzewam, że może chodzić o komercyjny projekt. Pamiętam wzmiankę, że Maria przygotowuje sprzedaż palet do analizy kolorystycznej. Może szykuje książki dla każdego z typów urody? Kto wie…Idąc tym tropem trudno by było coś sprzedać jak większość treści jest na blogu. Trochę szkoda, bo podobnie jak większości tutaj, blog dał mi dużo i był jedynym modowym blogiem jaki czytałam (bo generalnie ja nie jestem bardzo internetowa mimo młodego wieku). Trochę mi przykro, ale jestem też w stanie zrozumieć, że poza aspektem biznesowym po prostu takie przedsięwzięcie jak poczytny blog mogło być dla Marii bardzo przytłaczające. Z jej wpisów wynika, że jest osobą niezwykle wrażliwą i popularność oraz pojawiający się, jak wszędzie, hejt ją przerosły i zniechęciły. Do tego każdy z czytelników miał inne oczekiwania. To może na prawdę przytłoczyć. Co zaskakuje, to totalne milczenie – trochę to nie fair, szczególnie wobec osób, które od lat czytały bloga i co tydzień czekały na wpis…
Też mi się wydaje, że to przygotowania do spieniężenia treści blogowych, i broń Boże nie mam autorce tego za złe, każdy by tak zrobił :) A blog może powróci w innej formie – bo moim zdaniem mocno ewoluował. Na początku Maria przedstawiała treści, porady, zestawienia, opisy, a z biegiem czasu częściej przedstawiała po prostu siebie. Może blog wróci pod tytułem „Wybór Marii”?
Zgadzam sie, ta ewolucja była bardzo widoczna. Z resztą chyba wiele blogów taką przeszło bo generalnie ludzie wolą patrzeć na zdjęcia niż czytać (bez komentarza). Zwyczajnie trudno jest cały czas produkować nowe treści. Wbrew pozorom pisanie to jest bardzo pracochłonne zajęcie a robienie tego dla idei po jakimś czasie może uwierać. Rozumiem wstrzymanie działalności, ale usuwania poszczególnych tresci nie mogę jakoś ogarnąć. Moim zdaniam wizerunkowo to wypada słabo, jakby autorka żałowała czytelnikom tych kilku wpisów. Szkoda, bo ja bardzo lubiłam wracać do niektórych tekstów a teraz są już nie do odzyskania…
Może spróbuj Wayback Machine? https://archive.org/web/web.php
Ewa – dzięki bardzo za link, na pewno spróbuję ;)
Ewa, dobra kobieto, dzięki za link. jest pełne archiwum. Najbardziej martwi mnie milczenie Marii, bo ona taka nie jest, musiało się coś wydarzyć. Na prywatne wiadomości też nie odpowiada.
Myślę, że przyjemniej czytać „ależ pięknie wyglądasz w tej sukience, ależ ci ten kolor pomadki pasuje” niż „ależ ciekawe to zestawienie kolorów dla zgaszonej jesieni” :) Według mnie ta ewolucja może wynikać z potrzeby atencji, chociaż z drugiej strony autorka wydaje się być dojrzałą i świadomą swojej wartości kobietą, a takie nie dają się łatwo łapać na lep słodkich słówek, bo swoje o sobie wiedzą :)
Mam zarchiwizowane wszystkie jej posty jak cos
Ja bym chciała posty Marii o rodzajach stylu, czyli to co zniknęło, wrzuciłabyś mi na priva? Proszę, tzap@interia.pl. Próbowałam przez archive ściągnąć ale mi wyświetla tylko strony główne, nie wchodzi dalej do artykułów.
Maria jest ciagle aktywna na swoim pinterest
Też zauważyłam, że na Pintereście są dodawane nowe zdjęcia. Fb i blog milczy.
Mario wracaj do Nas jak najszybciej, bardzo Cię tu brakuje. Serdecznie Cię pozdrawiam!
Do nas, a nie do „Nas”. Litości, to podstawy j. polskiego.
Dziewczyny, jak korzystać z podanego przez Ewę linka? Jak dotrzeć do archiwalnych wpisów o analizie kolorystycznej? Bardzo mi na tym zależy!
Być może wydarzyło się w życiu Marii coś trudnego lub ważnego, co spowodowało, że nie ma czasu na bloga. Niemniej aktywność na Pintereście i brak słowa wyjaśnienia tutaj jest cóż, odrobinę olewczym podejściem.
No chyba, że jest to forma kary czy nauczki dla czytelniczek, które pod ostatnimi postami pozwalały sobie na uwagi krytyczne, zarówno co do jakości postów jak i stylizacji autorki. Gdyby tak jednak było, byłabym niezwykle takim podejściem rozczarowana.
Wiele blogów milcząco zawiesza działalność. Nie uważam, żeby bloger miał obowiązek się tłumaczyć.
Pewnie, że obowiązku nie ma, ale my się z Marią kolegowałyśmy. I podejrzewam, że większość z nas się po prostu martwi.
Również się martwię, że Maria zniknęła. Wielka szkoda, bo ten blog zawsze pokazywał coś innego, poszerzał horyzonty… I nie zgodzę się, że Maria była arogancka czy się wywyższała…
Wielu moich znajomych i blogerów coś ostatnio zamilknęło… mój dobry przyjaciel zerwał ze mną i drużyną, wielu ucieka… aż smutno i ponuro się robi.
Kibicuję mocno, Mario :) Trzymaj się ciepło :)
Lubiłam tego bloga. Polecałam go, kupiłam książkę. Wchodzę tu codziennie od dwóch miesięcy. Jestem zawiedziona brakiem nowych postów i brakiem starych artykułów. Uważam, że nie świadczy to dobrze o autorce i z szacunku do swoich czytelniczek powinna cokolwiek napisać. Dla mnie blog się skończył. Szkoda.
Już nie przesadzajmy. Może coś się stało ważnego i ciężkiego stąd ta cisza. Jeżeli faktycznie okaże się, że Maria nas olała to wtedy można mieć żal.
Mamy 21 wiek. Nawet jednozdaniowa notkę typu „blog zawieszony do odwołania” można wstawić w kilka minut.
Chyba, że się nie chce zamieścić takiej notki.
Dokładnie, a brak takiej chęci jest dla mnie równoznaczny z brakiem szacunku do czytelników.
Zaczynam czuć się głupio z tym, że wchodzę, wchodzę, licznik odsłon nabijam, z czystej babskiej ciekawości:-/
Przerzucam się na czytnik RSS.
To nie musi oznaczać jednoznacznie braku szacunku dla czytelników, że jej się nie chce lub włączył się jej leń. Może nie ma na to siły? Czasami brakuje siły na zwykłe czynności, a publikacja jednej małej dwuzdaniowej notki czasami kosztuje więcej niż powinno. Nie mówię tego po sobie, ale znam parę takich osób, którym wysiada psychika i dla których proste rzeczy są trudne do przezwyciężenia. Nie wnioskujmy po pozorach, drogie panie. Nie skreślajmy kogoś tylko dlatego, bo zamilknął.
Nie jestem osobą, która szybko panikuje, ale uważam, że Maria świadomie by nas nie zignorowała. Coś się ewidentnie stało.
Uważam podobnie jak Avarati. Nie chce mi się wierzyć, że tak nas Maria olała.
To się stało, że fajnie poczytać, jak to się o nas dopytują i tęsknią. Atencjuszka.
Chyba Aka trochę przesadzasz. Takimi opiniami to możesz rzucać jak będziesz wiedzieć na 100% że Maria nas olała. Dopóki nie wiesz to lepiej zachowaj takie opinie dla siebie.
Napisanie jednego zdania o zawieszeniu bloga trwa minutę, autorka go nie napisała w jakimś celu. Ja ten cel widzę tak, zgrywa mi się to ze zmianami na blogu z biegiem czasu; przejście od prezentacji treści i porad do prezentacji siebie jako modelki, w celu zbierania achów i ochów.
Aka, jedyne, co wiadomo na pewno, to – że nic nie wiemy :-) Poczekajmy, bądźmy cierpliwi i starajmy się nie oceniać Marii pochopnie.
A w miedzyczasie, czy ktos moze polecic jakies blogi o modzie na poziomie, ktore traktuja o stylu minimalistycznym, prostym, francuskim etc?
Szukam i szukam i malo co do mnie przemawia.
A tu link do ciekawego bloga w tematyce tkaninowej: https://www.lady-and-the-dress.com/
Eh, nie moge dodać komentarza. Chciałam polecić tego bloga, o francuskim stylu: www. cammy. com. pl (bez spacji)
Mario, gdziekolwiek jesteś i cokolwiek robisz, dużo siły i powodzenia!
Jszcz, dzieki za sugestie, ale to jeszcze nie to. Cammy jest disx blisko, chociaż te filozoficzne wstawki troche mi nie pasuja. A ten blog o tkaninach to jednak za malo trendy jak dla mnie Wiem, wybrzydzam. Najblizej do mojego idealu jeat makelifeeasier, ale potrzebuje wiecej/roznych inspiracji. Szukam blogow o modzie, o stylu wokol french chic, z pieknymi zdjeciami.
Chyba ktoś skopiował Twoje anlaizy kolorystyczne:
http://porady-kosmetologa-dobra-kosmetyczka.blogspot.com/2014/05/makijaz-bizuteria-i-ubior-zgodny-z.html
Zawiesilo sie moje ulubione miejsce w sieci…Miss U USK
Szczerze to mnie ta cisza wcale nie dziwi, a nawet chyba spodziewałam się, że może się tak zadziać.. Oczywiście szkoda, ale w mojej skromnej opinii blog był w nienajlepszej formie już od jakiegoś czasu, do tego te ostatnie problemy z krytyką, więc może to i jakieś rozwiązanie. Cóż, wszystkiego dobrego Mario jeśli tu zaglądasz i dziękuję za całą twoją dotychczasową twórczość, nawet za te słabsze momenty, bo to zawsze okazja do dyskusji i wyciągnięcia wniosków na przyszłość ;)
A co z tą kolekcją, którą miała współtworzyć Maria?
Jaka kolekcja? Myslalam, ze Maria pracuje nad paletkami kolorystycznymi dla różnych typów urody. Nie jestem pewna czy to to, ale wyobrazalam sobie to jak wzorniki farb w sklepach budowlanych W sensie fizyczne paletki kolorów.
Z tego co Maria pisze na Instagramie wynika, że jutro pojawi się jakiś wpis. Wreszcie… Stęskniłyśmy się strasznie…
allegro
sinsay
douglas
vision
decathlon