Partnerem tego wpisu jest drogeria Hebe.
Na co dzień maluję się zazwyczaj tak, by podkreślić usta, a resztę twarzy zostawić w miarę naturalną. Uwielbiam patrzeć jak kobiety się malują i oglądam wykonywanie makijażów bez podziałów na to, że lepsze są makijaże naturalne, a te instagramowe są gorsze. Jestem otwarta i szukam dla siebie inspiracji wszędzie.
Ale muszę przyznać, że nie odnajduję się w „perfekcyjności” i że nie czuję takich makijażów od linijki na sobie. Dlatego oglądając ostatnio po raz kolejny serial Mad Men, zatrzymałam się na dłużej przy postaci Megan, granej przez Jessicę Pare. Ta aktorka ma takie nieidealne zęby, o których jest nawet mowa w serialu i jakoś mnie to ujęło, że można czuć się świetnie nie mając holywoodzkiego uśmiechu.
Gdyby odjąć błyszczące drobinki na powiekach i ustach, myślę że makijaż byłby stosowny również na dzień.
A więc tu inspiracja, a pod spodem moja realizacja. Zdjęcia w bezlitosnym świetle dziennym.

Start
Punktem wyjścia jest dla mnie twarz pokryta kremem BB. Na cienie pod oczami nałożyłam trochę korektora. Na brwiach mam żel w brązowym kolorze.
Staram się nie pudrować twarzy. Mam wrażenie, że używając pudru, matuję się tylko na chwilę, by potem ze zdwojoną siłą się świecić, znowu poprawiać i tak w kółko. Zresztą nie przepadam za bardzo matowym efektem na twarzy. Czasami, nakładam puder na korektor pod oczami, bo to ponoć poprawia trwałość korektora i sprawia, że on się nie przemieszcza, ale szczerze mówiąc nie zauważyłam, by z korektorem działy się jakieś cuda, gdy nie używam pudru.
Tu twarz bez pudru w każdym razie.

Bronzer
Uwielbiam szarość na oczach w towarzystwie ocieplonej bronzerem cery. Bronzer i szary cień to dla mnie świetny duet. Nie wstrzymuję ręki, gdy już mam użyć bronzera. Kładę go na policzki tak jak róż, na skronie, na skraj czoła, trochę na brodę i trochę na nos.
Dla osób, które mają jasną cerę sprawdzą się dobrze bronzery czy pudry rozświetlające w kulkach. Ja zawsze szukam takich produktów w których są różowe kuleczki. Mam taki dość kapryśny kolor skóry, bardzo jasny, ale równocześnie oliwkowy i muszę mieć na sobie zawsze jakiś rodzaj różu. Przy ocieplaniu skóry nie mogę polegać tylko na brązie, bo wyglądam dalej blado i „nieswojo”.
Gdybym w tym produkcie nie miała różowych kuleczek, użyłabym bronzera i dołożyła do tego jeszcze odrobinę swojego różu na szczyt policzka.

Kreski
Zupełnie niestarannie objechałam oczy czarną kreską. Starałam się zwiększać intensywność koloru (dociskać kredkę bardziej) przy zewnętrznym kąciku oka. Im bliżej nosa, tym ta czerń łagodniejsza. W dolnej linii wodnej też pomalowałam oko czernią.
Nie zrobiłam typowego kociego oka, tylko trochę jeszcze wyjechałam za zewnętrzny kącik. Tak jakby prosto i tylko potem palcem zatarłam kreskę do góry.
Drugą końcówką kredki (z gąbeczką) roztarłam potem linię na dolnej powiece, żeby nie była tak mocno graficzna. Górną linię zostawiłam na razie mocną, ponieważ…

Cień
Na górnej powiece nałożyłam najciemniejszy cień z paletki. Nałożyłam go na górną kreskę i tym samym przy rozcieraniu cienia pędzlem „naturalnie” połączyłam go z kredką.
Bardzo lubię ten efekt i często robię makijaż w tej kolejności: kreska kredką, potem cień do powiek. Daje to podkreślenie linii rzęs, ale jednocześnie kredka nie wydaje się taka bezczelna.
Ta kreska, którą widzicie w połowie wysokości mojej powieki to skóra. Tak zbudowana jest moja powieka i to sprawia, że mam „hooded eyes” :)
Cień zblendował mi się w miarę równo, ale gdyby na górze, zaraz pod brwią były jakieś nieregularności, zostawiłabym je, bo podoba mi się efekt „chmury” cienia w takim makijażu.

Tusz
Nakładam maskarę. Zdecydowanie mogę polecić Wam tę użytą tutaj. Jest podkręcająca, nie skleja rzęs i można swobodnie nałożyć kilka warstw.
Maluję górne i dolne rzęsy.

Błysk
Bardzo chciałam nałożyć sam błyszczyk z drobinkami, ale wiedziałam, że to u mnie nie przejdzie. Musiałam pod spód nałożyć jeszcze coś delikatnie różowego, więc użyłam naturalnej matowej pomadki i dopiero wtedy pociągnęłam usta błyszczykiem.
A błyszczyk był totalnym zaskoczeniem – kosztował 9zł, a przetrwał prawie cały dzień z jedną poprawką. Aż nie mogłam uwierzyć, że po obiedzie, dalej miałam błyszczące usta!?! Będę sprawdzać więcej kolorów z tej marki, bo bardzo się nastawiłam teraz na błyszczące usta.



Jak malujecie się na wieczór? Czy lubicie używać bronzera, czy jesteście bardziej drużyną różu?
Mario, wszystko byłoby pięknie, gdyby nie ta zbyt mocna kreska na dolnej powiecie, zdecydowanie wystarczyła y ciensza, bardziej roztarta, i krótsza, tak do połowy oka.
Pozdrawiam
Czeko
Hejka, a wtedy nie zostałoby nic z Megan, a chciałam takie ciężkie oko!
No, nie moje oko :) ale w ten sposób malowana dolna powiek 'zamyka” oko, nawet nie wiadomo jak wielkie, a dodatkowo gruba czarna krecha na dole – postara. Twoje oko, Twój makijaż, ale spróbuj kiedyś i porównaj :)
No bo chyba nie chodzi o malowane na sobie. Ty masz bardzo delikatne rysy! Szkoda się postarać :)
Miłego
Na dolną powieke proponuję dodać po kredce również cień, rozetrzeć go pędzelkiem poniżej kredki i wyciągnąć nieco w zewnętrznym kąciku- mała rada makijażystki :)
Mario, bez makijażu wyglądasz jak ósmoklasistka. Szczęściara.
Na drugim zdjęciu wyglądasz jak siostra Kasi Tusk ;) ja jestem zupełnie niemejkapowa i nawet bb mi przeszkadza, ale przeczytałam z zainteresowaniem, tak lubię twoje wpisy ;)
Jeju, Mario – bez makijażu wyglądasz bardzo młodziutko i dziewczęco. Myślałam, że jestes ciut starsza :) Piekny, stylowy makijaż. Ale coto za kolczyki, co dodaja sznytu?
Wydaje mi się, że one są z jakiejś sieciówki, tak na 50% z River Island! A ile Ci się wydaje, że mam lat? :)
Myślałam, że zbliżasz się (bardzo powoli) do 30-tki, a jak zobaczyłam to pierwsze zdjęcie, to pomyślałam, że jednak bliżej Ci do 20-tki. Tak czy siak, super wyglądasz i saute, i w makijażu, stylowa z Ciebie dziewczyna :) Dzięki za info ws. kolczyków :)
Dziękuję, to dość pochlebne szacunki, bo mam 35 lat :) Na pierwszym zdjęciu mam krem bb, korektor i żel do brwi, więc to absolutnie nie jest zdjęcie bez makijażu haha.
Uwielbiam tak mocniej podkreślone oczy :) Super się prezentujesz w takim wydaniu :)
Nie chodzę tak często, ale będę trochę mocniej malować oczy teraz, bo chciałabym z kolei, żeby usta były delikatniejsze :)
Myślałam, że masz 34. Jakoś tak mi się zakodowało, ze rocznik 1985.
Po pierwsze przepięknie wyglądasz na pierwszych zdjęciach, jednak świeżość zawsze jest super
Po drugie taki makijaż oka robi sobie codziennie moja szefowa (krótkie czarne włosy, drobna buzia, tylko makijaż oka) i wygląda super, nieprzemalowana – wydaje mi się, że takie oczy są dobre zarówno na codzień jak i na wieczór.
Penelope Cruz też ma zawsze oczy spowite taką mocną czernią i wcale nie wydaje się to nieodpowiednie na dzień, ale już na blondynce to się mocno prezentuje!
Ten makijaż od razu skojarzł mi się z Penelope. Jest świetny!
Zupełnie inaczej wyglądasz niż w matowych ustach i słabszym oku! Niemal jak całkiem inna osoba.
Ja bym jednak zamiast bronzera użyła różu, tak, by komponował się z ustami, i mocniej roztarla cienie.
Myślę, że błysk w makijażu to krok w dobrą stronę. Dawaj znać, jak Ci idą poszukiwania idealnych błyszczących produktów.
Kupiłam sobie jeszcze błyszczyk z Eveline z myślą o nakładaniu na mocny kolor matowej szminki, ale jeszcze nie próbowałam :)
Jakbyś była w Sephorze, to zwróć uwagę na blyszczyki z tej serii. Miałam niegdyś odcień Coral Confession (chyba już go nie ma w ofercie) i był wyjątkowo trwały jak na błyszczyk, pięknie mienił się mokrym blaskiem i był dość dobrze napigmentowany :)
http://www.sephora.pl/Makijaz/Usta/Blyszczyki/Ultra-blyszczacy-zelowy-blyszczyk-Blyszczyk-do-ust/P3290008
To naprawdę coś nowego w Twoim wykonaniu!:) Podoba mi się. Jest w tym wyglądzie siła.
Dziękuję bardzo!
Mario, wyglądasz po prostu cudnie bez makijażu, co po raz kolejny dowodzi, że french chic i naturalność są dla ciebie <3, z makijażem też pięknie żeby nie było :), ten, który zaprezentowałaś jest dla mnie bardzo a la lata 60-te, jasne usta, ciemne oczy, skojarzenie z Megan z Mad Men bardzo na miejscu! Wyglądasz jak ona. A propo makijażu na codzień wspominałaś kiedyś o cieniu Inglot, który nie jest ani za ciemny ani za jasny, który lubisz nakładać na całą powiekę, taki neutral, nie mogę znaleść wpisu na Instagramie to chyba było, czy mogłabyś przypomnieć co to był za cień (mamy podobny typ i kolor cery i chciałabym wypróbować). Pozdrawiam!
Dziękuję <3 To chyba nie był Inglot, tylko cień z Sephory - Tender Beige się nazywa, ale mam go w paletce, nie wiem czy występuje pojedynczo!
To ostatnie „roześmiane” zdjęcie po prostu przepiękne :)
Dziękuję! <3
Pierwsze i ostatnie zdjęcie bomba! Uwielbiam takie szczere uśmiechy
Na powiekach cień wydaje się wpadać w brąz, na zdjęciu paletki jest wyraźnie szary. Jak jest w rzeczywistości?
Różu używam całorocznie, bronzera (a właściwie podkładu o dwa tony za ciemnego) tylko latem, jak mam trochę opaloną twarz. Przez resztę roku wydaje mi sie, że za bardzo odcina mi się od reszty twarzy.
Cień jest ciemnoszary, prawie czarny, nie ma kompletnie nic brązowego w sobie :)
Pięknie wyglądasz!
Ja jestem za różem, zdecydowanie. Na wieczór mocne oko, dzień (ostatnio) bez makijażu lub tylko czerwona pomadka, jeśli mam na nią nastrój. Do tego biała koszula, dżinsy, trampki.
Niestety nie znam sie na makijazach. Probowalam na sobie to, czy tamto, ale naleze do osob, ktore „zrobione” wygladaja po prostu zle. Znacznie bardziej sluzy mi delikatne podkleslenie rzes i odrobina rozu. Wiec tym bardziej jestem ciekawa Twojej wersji makijazu wieczorowego dla ciemnych blondynek :-) No chyba ze zrobisz cos ekstra dla stonowanych typow, bez wzgledu na kolor wlosow :-D
O, o! Podbijam! Coś dla stonowanych typów porfawor :-D
Makijaż nigdy nie był moją mocną stroną. Puder, tusz, pomadka, ewentualnie róż. W młodości czarna kreska wokół oka, później tylko na górnej powiece, obecnie wcale. Źle czułam się z kolorowymi cieniami, czy ciemnymi, ostrymi pomadkami. Dziwiło mnie to trochę, ale nie umiałam tego wytłumaczyć. Dopiero po analizie kolorystycznej wszystko zrozumiałam. Jestem stonowanym latem. Przestałam eksperymentować z różnymi kolorami pomadek. Używam tylko w kolorze brudnego różu. Zawsze czułam się w takich najlepiej. Kreskę zrobię sobie pernamentną na górnej powiece. Już nigdy więcej żadnych ostrych kolorów!
Cześć,
A co jeśli się ma ziemistą cerę i mysi kolor włosów?
Pozdrawiam
Kasia
To się jest modelkowym -najbardziej plastycznym typem kolorystycznym, czyli stonowanym latem.
Delikatny makijaż z brudnym różem fuksji na ustach.
Przy mocnych makijazach sporo osob (takze tutaj) zwraca uwage na rzekome „postarzanie”. Jakby wygladanie mlodo, a wrecz dziewczeco, bylo tym, czego powinnysmy oczekiwac i najbardziej pozadac. To samo zreszta przy ubraniach – mloda kobieta zalozy elegancki plaszcz i olowkowa spodnice slyszy- przeciez jestes mloda! postarzasz sie! Nie jest usmiechnieta- usmiechnij sie, bo wtedy wygladasz mlodziej! Moim zdaniem to szkodliwe. Nie zawsze wygladanie mlodo = wygladanie najlepiej. Nie zawsze tez ta mlodosc nam „w duszy gra”. Nie wyobrazam sobie np. Moniki Bellucci, Catherine Deneuve czy Isabelle Huppert ktore probuja usilnie wygladac lekko i dziewczeco.
Zgadzam się w 100%, czasami lepiej jest dodać sobie kilka lat ubraniem, włosami i makijażem by w pewnych sytuacjach czuć się komfortowo a nie wysłuchiwać zwrotów per „dziewczyna” pomimo 30 lat… Nie w każdych sytuacjach wyglądanie młodo jest zaletą, gdyż niestety ale można spotkać się z niepoważnym i nieprofesjonalnym traktowaniem.
Nie widzę nic niestosowne w zwrocie „ dziewczyna „ do trzydziestolatki . Sama mam 42 i nikt by mnie nie uraził takim określeniem , wręcz przeciwnie .
Ktoś tu ma ewidentny problem z pewnością siebie. Juz kiedyś podobny temat wizualnego postarzania się został poruszony i skończył się małą burzą. Z mojej strony mogę powiedzieć, że fizjonomia Twojej twarzy nie skazuje Cię na takie, czy inne traktowanie. Jak będziesz naprawdę profesjonalna, to będziesz tak odbierana.
” fizjonomia Twojej twarzy nie skazuje Cię na takie, czy inne traktowanie.Jak będziesz naprawdę profesjonalna, to będziesz tak odbierana.” Niestety, nie zawsze się to sprawdza. Młody wygląd – szczególnie w środowisku zawodowym – może się sprowadzić do udowadniania każdego dnia, że się nie jest przysłowiowym wielbłądem i nawet nie będzie się miało okazji przedstawić, jak bardzo profesjonalnym się jest ;-)
To, o czym piszesz, to po prostu znajomosc swojej fizjonomii. Nie przypuszczam, zeby osoby piszace o efekcie postarzenia chcialy pierwotnie wygladac dziewczeco. Rzecz w tym, ze nie kazdej twarzy dobrze w makijazu a la Monica Bellucci.
Jestem po 40. i nie tesknie za czasami, gdy mialam 20 – 30 lat. Nie probuje ich na sile przywolywac. Mimo to chcialaby prezentowac sie dobrze. Tak zwyczajnie dobrze. Po co mialabym robic sie na 70? A tak wlasnie wyglada moja twarz w mocnym makijazu – jakbym byla zmeczona, chora i znacznie starsza.
P.S. Catherine Deneuve tez wyglada zle w mocnym makijazu.
No, ale wlasnie o to chodzi, ze byc moze mocny makijaz nam akurat bardziej pasuje do nastroju, do stanu ducha, do temperamentu. Nie tylko makijaz, ale tez na przyklad dlugi ciemny plaszcz lub garsonka (czyli inne elementy rzekomego postarzania sie). Zachowujemy sie tak, jakby wygladanie na swoj wiek lub starzej bylo jakims straszliwym grzechem i zwracamy innym kobietom uwage na to, ze „sie postarzaja”. Byc moze Catherine Deneuve nie wyglada w mocnym makijazu najlepiej, jak by mogla, ale moze wlasnie taki jej sie najbardziej podoba i jest najbardziej kompatybilny z jej natura. Ma do tego prawo. Nie kazda kobieta bedzie biegac z szerokim usmiechem, twarza saute i w sukience w groszki tylko po to, by na sile wygladac swiezo i mlodzienczo.
Mam wrazenie, ze podchodzisz do zagadnienia jednostronnie – obstajesz za tym, by dac mlodym kobietom spoleczne przywolenie na wygladanie „starzej” i powazniej. Bo maja prawo nosic sie tak, jak im sie podoba. Jednoczesnie krytykujesz pragnienie innych kobiet, by wygladac mlodziej, bardziej swiezo i, czemu nie, dziewczeco.
Czemu prawa jednych kobiet stawiasz ponad prawami innych? To nie fair.
Poza tym ja tez uwazam, ze kazdy powinien ubierac sie dla siebie. Jesli kobieta przed 30. nosi chetnie garsonki, to niech sobie nosi. Moje (oraz innych) zdanie nie powinno miec dla niej znaczenia. Tak samo jesli kobieta po 60. nosi chetnie miniowki z jeansu, to niech sobie nosi. Moje (oraz innych) zdanie nie powinno miec dla niej znaczenia.
No chyba, ze jednak ubiera sie nie dla siebie… Ale to juz zupelnie inny problem.
„obstajesz za tym, by dac mlodym kobietom spoleczne przywolenie na wygladanie „starzej” i powazniej” <— Tak, to prawda. A wiesz dlaczego? Dlatego, że w polskim społeczeństwie funkcjonuje wyłącznie społeczne przyzwolenie na wyglądanie młodo, młodziej, jak najmłodziej. Spotkałaś się, by ktoś gdzies napisał w negatywnym, że jakaś blogerka/celebrytka/itp wygląda zbyt młodo? No właśnie. A komentowanie, że ktoś wygląda staro jest na porządku dziennym. Dotyczy często księżnej Kate, Belli Hadid i wielu innych znanych…i nieznanych. Nawet wyglądanie na swój wiek jest postrzegane negatywnie, a za parę lat będzie postrzegane jako zaniedbanie (nie stosujesz botoxu? serio? jak mogłaś się tak zaniedbać). Siwe włosy- naturalna konsekwencja starzenia się- już jest postrzegana jako zaniedbanie, chociaż jest mnostwo pięknych, zadbanych właśnie kobiet noszących siwe włosy (polecam wycieczkę do Francji bądź Skandynawii). O to mi właśnie chodzi, by była pewna równowaga w traktowaniu tematu, bo obecnie to jedynie odmładzanie się jest akceptowane (ba! pożądane, wymagane), a wyglądanie na swój wiek lub po prostu olanie tematu wizualnego odmładzania- niezrozumiałe, nieakceptowane. Dodam, że mówię o Polsce (to samo w USA, Rosji itp, ale już niekoniecznie w krajach starej UE).
Klaro, nie wiem w jakim srodowisku sie obracasz i skad czerpiesz informacje, ale Twoje spostrzezenia mocno roznia sie od moich. Byc moze to kwestia roznicy wieku?
Osobiscie uwazam, ze zarzucenie komus postarzania sie jest mniej krzywdzace, niz powiedzenie o kims „z tylu liceum, z przodu muzeum”, albo nazwanie „dzidzia-piernik”.
Do rozwazenia.
Kat Ko – no to lepiej zmienić branżę w takim przypadku. Albo wziąć na klatę, że będziemy tak, a nie inaczej odbierane. Tak czy inaczej, najlepiej zaakceptować swoją fizjonomię i nabrać do siebie dystansu.
Jestem fanką twojej urody, Mario!
A sama makijażu prawie nie używam, bo wyglądam w nim po prostu dziwacznie, niekorzystnie i 20 lat starzej.
Klara – polecam się zapoznać z typologią Kibbe na stronie get the look.
Ja raczej widzę co innego – zachowywanie się jakby się było młodszym jest zle postrzegane, wyglądanie wprost przeciwnie.
M. i Klara, wydaje mi się, że obie macie rację. Postrzeganie młodości i starości różni się w zależności od środowiska/ grupy społecznej, wiekowej, etc. Tak, jak pisze Klara jest raczej w sieci albo w bogatszych krajach, gdzie zabiegi medycyny estetycznej i chirurgii plastycznej są na porządku dziennym. M. natomiast pisze chyba raczej o takiej codziennej rzeczywistości szarego człowieka i też nie sposób się z tym nie zgodzić.
Poprawcie mnie dziewczyny, jeśli się mylę w odbiorze Waszych wypowiedzi.
A typologia Kibbe, o której mówisz, M., jest naprawdę pomocnym i wyjaśniającym wiele narzędziem, dzięki któremu możemy poczuć się dobrze we własnej skórze, a jednocześnie podobać się sobie i innym. W kontekście tematu młodości i starości, też warto o niej wspomnieć, w tym świetle różne stroje, jak ołówkowe spódnice, nie u wszystkich mają takie samo działanie.
Piszesz ” Siwe włosy- naturalna konsekwencja starzenia się- już jest postrzegana jako zaniedbanie, chociaż jest mnostwo pięknych, zadbanych właśnie kobiet noszących siwe włosy (polecam wycieczkę do Francji bądź Skandynawii”, pracując w turystyce widuję też takie kobiety, najczęściej ze skandynawii i wiesz co? wyglądają jak własne prababki, Pomarszczone twarze-widać, że nigdy żaden krem nie był aplikowany, aseksualne, oversizowe ciuchy, siwe włosy, a kobiety często mają ledwo 50-60 lat. Wyglądają jak babuleńki i nie, nie jest to ładne..w porównaniu z zawsze zadbanymi i kobiecymi Hiszpankami, które owszem mają zmarszczki i dodatkowe kg ale noszą się właśnie kobieco, radośnie, energetycznie. Zdecydowanie wolę taki typ.
Tak jest, typologia Kibbe wiele wyjaśnia pod względem odbioru danej osoby, zaś pierwiastki takie jak Noble czy Ingenue tłumaczą, dlaczego postrzegamy kogoś jako wyniosłego bądź dziewczęcego.
Typologia Kibbe nie wartościuje – ten typ jest lepszy, a ten jest gorszy. Przeciwnie – uświadamia ze pięknym można być na wiele sposobów. Że nie ma nic złego w byciu zarówno maksymalnie kobiecą (typy Romantic), jak i maksymalnie maskulinistyczną (typy Dramatic), czy w przypominaniu dziewczynkę będąc już dorosłą (Soft Gamine). Oraz ze przerabianie się na odmienne typy urody czy ukrywanie dziewczęcej aury (wspomniane „postarzane się”) nie ma dobrych rezultatów. Tak jak warto znać swoją optymalną kolorystykę, tak warto znać swój typ fizjonomiczny – obie z tych rzeczy bardzo ułatwiają znalezienie swojego stylu i pasujacyfh fasonów ubrań.
Zawsze lubiłam twarze bez makijażu bardziej i tak też jest w Twoim przypadku, Mario!
Dopiero teraz widać Twoją delikatność i jakąś taką niewinność. Do tej pory nie byłam w stanie ich dostrzec aż tak wyraźnie.
Sama mam bardzo podobny wyraz twarzy ( ale w oprawie chłodnego lata) i widze, że od wielu lat panuje moda na wizerunek tzw. silnej kobiety; lecz ta delikatność to też jest siła i właśnie ją staram się podkreślać.
Pewnie dlatego tak bardzo spodobały mi się Twoje stylizacje z sukienką w groszki i w stokrotki- było w nich coś niewinnego, coś, co współgrało z Twoją twarzą. Ciekawa jestem, czy będziesz jeszcze podążać tym tropem.
Wiem, że to może dziwnie zabrzmi:), ale patrze po raz kolejny na Twoje zdjęcia bez makijażu i nie mogę się napatrzeć. Jesteś przepiękna. Naprawdę. Niewinność i delikatność to cechy, ktirych szukam w ludziach, niestety, coraz rzadziej spotykane…
Odtąd z jeszcze większą chęcią będę tutaj zaglądać.:)
Niewinnosc i delikatnosc to cechy, z ktorymi kojarzy mi sie marka Marie Zelie :) W ich modelkach i sesjach zdjeciowych to wlasnie znajdziesz. Sama co prawda jestem fanka pewnej drapieznosci, stanowczosci i konkretu w wizerunku, ale kazdy typ zasluguje na bycie reprezentowanym w mediach, na blogach, itp.
Ja również preferuję konkret, ale tak naprawdę można to sobie wyważyć. Nikt nie musi być zawsze taki sam i jeżeli pokazywane są różne typy, to można z tego czerpać i więcej kobiet ma okazję na inspirację. Można mieć mnóstwo różnych oblicz w prawdziwym życiu, natomiast marki muszą być bardziej konsekwentne :)
Zacznijmy od tego, że tu nie ma zdjęć bez makijażu! Na pierwszym mam żel do brwi, krem bb i korektor, więc jeśli widać tu delikatność, to nie ma jej na skórze bez kosmetyków, bo tam to już pory, cienie, zmarszczki, nierówny koloryt – wszystko się uwypukla. Nie pognębiam siebie, ale bądźmy realistkami :) Makijaż bardzo pomaga kobiecej urodzie.
Pięknie prezentujesz się w tym makijażu
Zdecydowanie należę do drużyny bronzera.
Za to nie potrafię się zdecydować czy wolę mocne oko czy usta podkreślone czerwoną szminką.
Ja mam w głowie taki dziwny schemat utarty, że bronzer idzie w parze z mocnym okiem, a róż z mocnymi ustami. To jest oczywiście tylko jakieś tam moje przekonanie, które pewnie sama mogłabym obalić, ale instynktownie raczej w ten sposób się maluję :)
Mario, świetnie wyglądasz w tym makijażu. Niby akcent jest na oczy ale to usta przukuwają moją uwagę. Super kolczyki. Mój wieczorowy makijaż to: krem bb plus korektor (niestety nie znalazłam jeszcze naprawdę dobrego korektora pod oczy a szkoda bo mam cienie pod oczmi jak wampir). Róż na policzki, podkreślone brwi, mocno wytuszowane rzęsy, kreska szarą kredką na górnej powiece, smokey eye przygaszonymi różowymi cieniami z odrobiną brokatu plus różowe usta, czasem jasne czasem ciemne, ale zawsze w zimnym, przygaszonym odcieniu. Nigdy nie używałam bronzera, ale chyba się skuszę i wreszcie spróbuję.
Jak dziewczyna Bonda
Zjawiskowo
Dorota, ciekawe że to napisałaś, bo zawsze jak maluję czernią linię wodną oka to myślę o Evie Green – to w sumie jej taki rozpoznawczy makijaż!
Powtórzę to, co napisałam na instagramie – opad szczęki nie był przypadkowy, w takim makijażu prezentujesz się bajecznie. Jestem fanką mocniejszego makijażu, bawię się nim. Makijaż wieczorowy jest dość podobny do dziennego, tylko jadę z mocniejszymi kolorami i dokładam ciemnozieloną lub czarną kredkę :)
Ostatnio przekonałam się do szminki – w końcu znalazłam idealny kolor! Max Factor Firefly, piękny fiolet lub głęboki róż, nie wiem, ale wygląda to suuuper :)
Mario, mam prośbę, czy mogłabyś zajrzeć na messegera?
Pani Mario, uwielbiam Pani bloga ale brakuje mi archiwum takiego jak było kiedyś. Można tam było szybko i łatwo znaleźć interesujący nas artykół gdyż wszystkie były wypisane w pionowym ciągu. Można przebudować stronę aby znowu takie archiwum było? Pozdrawiam gorąco.
Mario,na tym mocno uśmiechniętym zdjęciu jesteś nie do poznania,;)!!Prawdziwie imprezowa,radosna dziewczyna:))Aż sama się zamieniłam w banana przed monitorem:)))
Moim zdaniem w tym makijażu wyglądasz bajecznie!!! I właśnie młodziej, mniej poważniej. No i masz przepiękny uśmiech!
Mario,
pięknie :) W każdym wydaniu.
Proszę, podaj nazwę i numer szminki – myślę, że i do mojego chłodnego lata super by pasowała.
Serdecznie pozdrawiam,
Ariadna
To jest matte crayon z Golden Rose o odcieniu nr 10! Pasuje większości osób, które znam, bo zawsze polecam ten odcień koleżankom, które szukają czegoś naturalnego :)
Bardzo dziękuję!
Piękny makijaż Mario:), wyglądasz w nim kwitnąco! W zależności od opalenizny i humoru sięgam albo tylko po róż albo jedno lub drugie. Mój ulubiony makijaż wieczorowy zrobiłam po raz pierwszy wiele lat temu inspirując się makijażem Madonny z teledysku Hung Up. Dzisiaj już trochę go zmieniłam, dopasowałam bardziej do mojego typu urody, linia na powiece górnej nie jest aż tak czarna, wolę czekoladowy brąz i od czasu do czasu eksperymentuję z kolorami i innymi formami. Ale to właśnie ten makijaż bardzo mnie zafascynował i do dziś lubię do niego wracać.
Mario, masz przepiękny kolor włosów. A w zaprezentowanym makijażu wyglądasz bardzo kobieco.Dzięki Tobie odkryłam, że jestem stonowaną jesienią i korzystam z porad kolorystycznych jakie tu znalazłam. A cykl z serii np.:jaki odcień zieleni pasuje do danego typu kolorystycznego, to prawdziwy strzał w dziesiątką. Od tego czasu nie kupiłam nic w nie moim kolorze.
Nie rozszyfrowałam jeszcze jakim typem kolorystycznym Ty jesteś. Ale z koloru Twoich włosów, oczu, skóry przebija ciepło. Nie wiem czy wiosna czy jesień♀️
Bardzo ładny makijaż. Kobiecy, ale z pazurem. Dla kobiety zimy
Jeszcze tylko usun te brodawki, zwlaszcza z nosa i bedzie dobrze.
A po co ma to robić tylko dlatego, bo tak jej napiszesz? To sprawa Marii, co robi ze swoim wyglądem. Ta presja na ujednolicanie wszystkiego i wyrównywania do parteru… nie ogarnę tego.
raczej kwestia estetyczna, kazdy dermatolog zaleci usuniecie brodawek ( zwlaszcza z nosa) zanim nie powieksza sie na tyle, ze po pewnym czasie wyrosnie jej wielka gula przeslaniajaca praktycznie nos. W dzisiejszych czasach laserow? dziwie sie, ze ktos piszacy o modzie i estetycznym wygladzie nie pomysli u usunieciu narosli.
Wrzuć swoje zdjęcie , zapewne też znajdziemy coś do poprawy w twej urodzie .
A takie bezpośrednie i obcesowe wytykanie komuś jego „słabszych” stron uważam za chamstwo , a nie życzliwą poradę . Jak sama stwierdzasz , w tych czasach każdy wie na co stać medycynę , więc jest to kwestia wyboru a nie niewiedzy .
Więcej kultury osobistej na codzień ci życzę
Masz rację Moniko. Tym bardziej, że powyższa „estetyczna znawczyni tematu” nawet nie odróżnia włókniaków od brodawek
Też nie lubię takiego krytykanctwa i szukania mankamentów na siłę. Pewnie Maria jest „na bieżąco” i wie, co robi. A te „wady” robią jej urodę tak interesującą.
Denerwuje mnie takie wytykanie wad, sama mam „nos do poprawy”, bo długi i garbaty. :D
Bardzo mi się podoba :) I moim zdaniem, taki makijaż wygląda właśnie dość młodzieżowo :) Wyobrazilam sobie jeszcze opaskę podtrzymującą włosy, np. czarna w białe groszki :)
nie tylko nos droga Avarati.. mam nadzieję, że nie malujesz się tak na co dzień…
jeśli wpis na blogu dotyczy makijażu ( odnoszę się tu do autorki),a ja nie jestem w stanie nawet ocenić jak wygląda jej skóra, bo brodawki/włókniaki ( jak kto zwał) przesłaniają mi cały obraz, to o czym my mówimy.
Sama miałam tego typu niespodzianki na twarzy i szyi. Usunęłam i wyglądam ok. Dermatolog stwierdził, że pewne rzeczy trzeba usuwać odpowiednio wcześniej, bo mają tendencję do rozsiewania się po całej twarzy. To dzisiejszy odpowiednik lejącego się trądziku albo braku zębów..ani estetyczne ani potrzebne.
Ale skoro Marii nie przeszkadzają, to po co ma je usuwać. Chyba że to objaw jakiejś choroby.
Obawiam się, że taki makijaż noszę na co dzień. Mocniejsze oko u mnie wskazane. Tylko zrobiłabym bardziej zadymione oko, bo taki graficzny makijaż tak mi nie służy i lekko rozjaśniła oko, choćby w kącikach ;)
Dziś mam smoky eyes w kolorach chłodnego fioletu, a rozświetlacz w kolorze zielonym. ;)
a czyli mamy powrot do lat 90-tych, razem z jajecznym blondem.
Co kto lubi:)
A jakie kremy bb polecacie? Będę wdzięczna za podpowiedzi.
Kojarzy mi się z Gnijącą Panną Młodą.
Osobiście używam trwałego podkładu EL Double Wear, ale czytałam mnóstwo pozytywnych opinii na temat kremu bb z Chanel. Cena zaporowa lecz podobno warto do cery suchej lub normalnej. Mam skórę mieszaną i muszę mieć długo nienaganny makijaż aczkolwiek skuszę się na okres zimowy i zakupie na próbę. Pani pod pseudonimem Z z komentarza: milczenie jest złotem…A jak się Pani twarz piszącej bloga nie odpowiada kanonom estetyki jest jedno wyjscie: nie czytać i nie zmuszać się do oglądania zdjęć.
No ale niech się Maria na ten temat wypowie. Może jej nie przeszkadzają, i wręcz je lubi?
A może po prostu uznamy, ze korekty urody wymagające interwencji lekarskiej to czyjaś indywidualna decyzja? Każda interwencja chirurgiczna wiąże się z ryzykiem i nie nasza sprawa jest w takich kwestiach doradzać.
Jak można w ogóle tak komentować czyjś wygląd? Dla mnie to jest szczyt chamstwa.
oczywiscie, ze mozna. Zakladasz bloga i dodatkowo umieszczasz post na temat makijazu..wystawiasz sie na krytyke. Tak to dziala.
Można, owszem, chyba że autorka bloga zarządzi inaczej. Pytanie tylko, co Tobie daje, że kogoś skrytykujesz?
to nie chodzi o krytyke, a o zdziwienie prostym faktem. Dlaczego ktos szpeci sie znamionami, ktore mozna w prosty sposob usunac. Tyle, az tyle.
Z tego, co pamietam, Maria juz sie raz po entree podobnej Cioci Dobra Rada na ten temat wypowiedziala i nie chce ich usuwac. Oraz: tak, milczenie jest zlotem.
Mario, ostatnie zdjęcie z uśmiechem-piękne!
Zastanawiałam się czy pisać ten komentarz, ale uznałam, że nie będę ulegać presji na „komentuj miło, albo wcale”. Takie założenie mocno zubaża każdą dyskusję.
A więc, do rzeczy: Mario, dziękuję za kilka lat czytania Twojego bloga, ale rezygnuję. Odnoszę od dłuższego czasu wrażenie, że poziom treści się mocno infantylizuje. Jakbyś zdecydowała, że Twoją grupą docelową będą nastolatki, a nie dorosłe kobiety. Nie podobają mi się sukienki w kwiatuszki zestawione z tenisówkami, nie podoba makijaż z aktualnego posta (może Ty widzisz w nim inspiracje serialem, dla mnie to tandeta), nie podoba znikanie na kilka miesięcy i powrót w stylu dramatycznym.
Życzę powodzenia w dalszej działalności, ale też informuję, że przynajmniej część fanek przez tę zmianę prawdopodobnie straciłaś.
Pozdrawiam
M.
Droga druga M., Maria nie ubiera się dla Ciebie, ani dla mnie, tylko przede wszystkim dla siebie. Nie wszystko, co tu zaprezentowała, mnie się podoba, ale nie wyobrażam sobie z tego powodu obrażać się na nią i oznajmiać głośno że nie będę już tutaj wchodzić.
Pza tym niewidzę powodu, dla którego nastolatki miałyby nie być odbiorczyniami tego bloga. Nie widnieje na nim żadego ograniczenie „dozwolone od lat 18-stu” czy nawet 20-stu, więc nie tylko dorosłe panie mają prawo wchodzić tutaj i komentować bloga. jeśli dobrze zrozumiałam ideę, ten blog jest dla wszystkich.
Dla mnie makijaż na wieczór powinien przede wszystkim oznaczać TRWAŁOŚĆ a to co do zasady przekreśla asortyment patrona wpisu. Jakikolwiek efekt nie miałby zostać osiągnięty, to musi być użyta dobra baza pod cienie czy puder, kosmetyki, które nie spłyną po 2 godzinach. To czy będzie matowy czy rozświetlony efekt to można regulować rodzajem użytego podkładu, pudru, rozświetlaczy. Nie inspiruje mnie ten wpis do niczego bo wydaje mi się, że rzemiosło w makijażu masz dość przeciętne.
Wiesz co, teraz różnice między drogimi, a tanimi kosmetykami się zacierają. Z doświadczenia mogę np. powiedzieć, że mam korektor i za 20zł, i za 120zł i wcale ten droższy nie jest lepszy, a w moim przypadku to kosmetyk strategiczny! Nie skreślałabym po prostu kosmetyków drogeryjnych tak z zasady :)
Zdecydowanie się zgadzam. Moje doświadczenie np. z marką MAC jest skromne, bo ogranicza się do pomadki kupionej promocyjnej cenie (64 zł bodajże) i muszę powiedzieć, że o ile jest to faktycznie solidny produkt, to nie powiedziałabym, że płynne pomadki z Golden Rose z osławionej matowej serii w czymkolwiek jest ustępują pod względem trwałości. Nawet nie wiem, czy nie są ciut trwalsze. Naprawdę odnoszę wrażenie, że luksusowość tej marki opiera się w dużej mierze po zaporowych cenach.
Cześć! Dzięki za odpowiedź (nie spodziewałam się żadnej). Wcale nie chodzi mi o to żeby za wszelką cenę zrezygnować z Hebe, bo z taką techniką makijażu wieczornego jak opisałaś to kosmetyki i za 1000 zł by zaraz spłynęły. Bo ten wpis to jakby nie patrzeć porady dla innych. Przeczytałam je i mam odczucie tak jakbyś np. robiła recenzje laptopów i pisała że ten jest super, bo ma ładny kolor. Też niby tematyka lifestylowa, acz niezbyt przydatna.
Pierwsze i ostatnie zdjęcie – na pierwszym dziewczynka (w pierwszej chwili nie poznałam Cię), na ostatnim piękna kobieta :-)
Mario, witam po przerwie! Makijaz nie moja bajka, ale fajny pomysl na inspiracje Megan. Dawalam Ci ciut więcej lat (ale tylko 3 wiecej;), pierwsze zdjęcie mnie zaskoczylo, jak Twoja cera i rysy wyglądają młodzieńczo, i to przy tak surowym uczesaniu! Lektura komentarzy… hm, wspominalas kiedys o moderacji? Lubię konstruktywną krytykę ale to co sie dzieje tu… ręce opadają. Nawet komentujących troll nie oszczędził jak widzę, a to żegnanie się i oskarżenia, że zmienilas target na nastolatki… to chyba wlasnie jakas nastolatka się wpisuje?;) A swoją drogą czepianie się zębów, jak u Jessiki, czy pieprzyków… owczy pęd do „doskonalosci” rozumianej jako uniformizacja. To nie to czego szukam w ludziach.
Fajnie Cie znow czytac.
Masz prześliczne usta! :) i przypomniałaś mi o tym, że nie dokończylam oglądac Mad Mena, a miałam w planach skończyć i tak ciągnę go od dobrych 4 lat ;P
Jest Pani piekna kobieta. To byla pierwsza mysl, gdy ogladalam zdjecia
Śliczny makijaż, choć ja jeszcze bardziej podkreśliłabym usta, np. nieco ciemniejszym kolorem.