Jestem bardzo nudnym człowiekiem. Za chwilę pokażę Wam dwie najprostsze rzeczy na świecie. Po bezzakupowym lecie „zaszalałam” i urozmaiciłam szafę dwoma bardzo prostymi przedmiotami.
Na urodziny dostałam Przywarę-Strzałkę, torebkę, którą Wojtek podejrzał u mnie na Wishliście. Nie umieściłam jej tam celowo, więc byłam bardzo miło zaskoczona! A czarne baletki kupiłam w Ecco, po tym jak w sklepie stacjonarnym przymierzyłam model w złotym kolorze, a czarnego akurat nie było w moim rozmiarze.
Zdjęcia w lesie:
Płaszcz Massimo Dutti
Torebka Przywara Strzałka
Buty Vagabond
Zdjęcia na chodniku:
Płaszcz Pro-be
Bluzka i kolczyki vintage
Spodnie H&M
Torebka Cholewiński
Baletki Ecco
I cóż mogę powiedzieć o tych dwóch rzeczach?
Markę Przywara-Strzałka znam już bardzo długo i zawsze jakoś tak czułam, że torebki, mimo że mi się podobają, mogą być dla mnie za „surowe”. Bo ta moja mini tassel to jest naprawdę surowizna – nie ma podszewki, nie ma logo, skóra gładka, w środku zero przegródek, brzegi jakby wycięte nożyczkami. Nie jest to na pewno rzecz dla każdego. A dla mnie nagle, kiedy tak poszukuję istoty przedmiotów, te wszystkie cechy stały się zaletami. Jest czas na strojność, a czasami jest nastrój na minimalizm estetyczny. Ja w dalszym ciągu szperam w historii i kulturze Japonii (będzie wpis o tym już niedługo) i u mnie ten klimat prostoty teraz dominuje. Do tego stopnia, że nie noszę nawet tych ozdobnych frędzli, które były dołączone do torebki. Wydają mi się zbędne.
Za to do baletek przymierzałam się już od wiosny. I głupio zrobiłam, że dopiero teraz kupiłam sobie czarne, najprostsze jakie mogą być buty. To było ryzyko, pierwszy raz i od razu na gołą stopę, ale warto było tak zrobić – nic nie obciera, chodzi się wygodnie. Dlaczego, dlaczego kupiłam sobie te białe ciapciaki z Mango, które po lecie wyglądają już totalnie niewyjściowo? Muszę skończyć z takimi wybrykami.
Super pogoda. Noszę na zmianę zielony i granatowy trencz, dosłownie do wszystkiego. Niech to trwa!
Pomarudźmy. Jaki był Wasz ostatni nieudany zakup?
ehh ta prostota jest super i bardzo do Ciebie Mario pasuje też bym tak chciała… ale ewidentnie widać po tych zdjęciach że Ty tego teraz po prostu potrzebujesz… ja tak mam kiedy go granatowych jeansów zakładam bluzkę w paski i zarzucam trencz, wtedy jestem sobą =)
i jeszcze biale adidaski? no coz wygladasz jak 90% malolat.
Czarne, wygodne baletki to jak biały kruk! Zazdroszczę :) nad torebką Przywary Strzałki też intensywnie myślę, ale trochę mnie ta surowość właśnie przeraża. Że żadnej przegródki w środku? Szkoda trochę :)
Z nieudanych zakupów: biała koszula KappAhl, na szczęście na wyprzedaży. Kupiona latem. Cudny oversize, lekka wiskoza. Gniecie się okrutnie, zakładam ją rano i po dotarciu do pracy jestem już wymiętolona tak, że wstyd wyjść do ludzi. I żeby nie było: zawsze jestem lekko wymiętoszona, bo żelazko raczej w moim życiu nie gości często, ale ta koszula… ta koszula pobiła rekord. Nawet, jak na moje wygniecione standardy :) więc niestety, nie jestem zadowolona, mimo że fason ma piękny.
beata siostro w nieszczęściu przybijam z tobą smutną piątkę. Też kiedyś zakupiłam białą, wiskozową koszulę z KappAhl. Ja lubię prasować, ale szczerze powiedziawszy to ta koszula gniecie się okrutnie! Nie jestem w stanie mieć jej na sobie 5 minut by nie wyglądać jak psu z gardła. Maskarujące!
Mój nieudany zakup to w marcu botki Evy Minge .
Piękne , ale cholernie wysokie a ja nie noszę obcasów
Co mnie podkusiło , diabli wiedzą .
Nie ubrałam ani razu , leżą w pudełku – może ktoś chętny ?
Mario, wyglądasz pięknie :) Ja od lat kupuję reeboki i właśnie sprawiłam sobie siódmą parę, jak zawsze model z serii classic, ten sam rozmiar i niestety mnie cisną. Okazuje się, że zawsze trzeba sprawdzać i weryfikować…
Zajrzałam dzisiaj na bloga a tu proszę nowy wpis! Jak miło :) Białe baletki z mango jednak się nie sprawdziły na dłuższą metę? Wyglądały bardzo ładnie w twoich stylizacjach, nadawały im „lekkości”. Z nieudanych zakupów to sweter z wełny merynosowej zakupiony na vinted. Miał być oversize, a okazał się zwyczajnie za duży i nie wygląda dobrze;/
Eh, one się nie rozwaliły, są jakby ok, ale nie wyglądają już ładnie. Zwłaszcza te obdarte lekko czubki na białych butach widać po prostu do kwadratu. To taka delikatna skóra, że wszystko bierze do siebie :)
Mario, który z tych trenczy jest lepszy jakościowo?
Nie mam zastrzeżeń jakościowych do żadnego z nich, ale one są skrajnie różne. Massimo Dutti jest lekki, śliski, na dobrą pogodę, noszę go bardzo często teraz. Probe jest cięższy, matowy, cieplejszy i będę go nosić częściej pewnie w listopadzie, jak jeszcze nie będzie potrzeby na coś zimowego.
U mnie wszystko trafione, może dlatego, że w tym roku kupiłam bardzo mało. Na wiosnę jakieś dzianinowe, bawełniane bluzki z Reserved – do chodzenia po domu. Jakość nie powala, ale nie liczyłam na wiele. W czerwcu 2 swetry z Massimo Dutti jeden wełniano-kaszmirowy a drugi bawełniany – kupione za grosze na wyprzedaży. Znów na wyprzedaży maleńką torebkę Wittchen – mieści portfel, klucze i telefon a ja mam lżej. Ostatni zakup białe sneakersy Puma. Wszystko pasuje mi do reszty szafy i planowałam zakup tych rzeczy. Spontanicznie kupuję wełnę – dziś przyszła paczka z włóczką alpaka + jedwab na kolejny sezon długich wieczorów ☺
Cieszę się, że wróciłaś Mario
K.
Ja kupiłam szary, kaszmirowy sweter o bardzo niezobowiązującym kroju – miękki, przyjazny, taki i do biura, i na po domu. Kupiłam tez żólty, ale niestety musiałam go zwrócić, bo z radości nie zauważyłam naddarcia przy dekolcie, a mojego rozmiaru już nie było (smutek…)
Kupiłam też bardzo błyszczącą, bardzo czarno-złotą, z bardzo włoskim dekoltem sukienkę wieczorową – niech mąż cieszy oko!
Uwielbiam buty Ecco, mam już 4 pary i wszystkie są świetne! Zimowe ocieplane wełną, czarne i beżowe sneakersy oraz sandały. Wszystkie mają taką cechę wspólną, że chodzi się w nich jak na chmurce. Od kiedy je mam zapomniałam co to obtarta i odgnieciona stopa. Na oku mam botki na klocku z nowej kolekcji oraz białe sneakersy bez żadnych ozdób :) Twoje baletki też są super, takie proste i uniwersalne a przez to ponadczasowe, jestem pewna że posłużą Ci długo!
Mój ostatni nieudany zakup to zeszłoroczne beżowe lakierowane baletki Kazar, skóra brzydko popękała w zgięciach już w pierwszych tygodniach użytkowania pomimo stosowania odpowiednich sprayów do pielęgnacji. Ponadto pomimo częstego chodzenia nigdy nie dopasowały się do stopy w 100%, po jednym sezonie musiałam je wyrzucić bo wyglądały okropnie! Od tamtego czasu jeszcze uważniej analizuję każdy zakup.
Mario, ja z innej beczki: czy pojawią się zaktualizowane wpisy o poszczególnych typach kolorystycznych i ewentualnie zmienione przykłady gwiazd, bądź Twoja zweryfikowana ocena własnego typu kolorystycznego?
Ależ prostota nie jest nudna! Z czym innym można byłoby połączyć skórzaną torebkę we wzór krokoda jak nie z prostymi spodniami i górą? Ja uwielbiam prostotę „w bazie” bo cudnie mi do niej pasują egzotyczne dodatki ( bardzo lubię styl safari) choć często najlepiej się czuję w minimalistycznym total look. Mam również trencz Massimo Dutti, granatowy tylko guziki ma brązowe i paski w brązowej skórze i moim zdaniem jest ponadczasowy, bo ten brąz super się zlewa z granatem. A swoją drogą jakże się cieszę z powrotu brązu do mody Mario Tobie mega pasuje minimalizm choć pięknie było w apaszce od Valentino i zlotych kolczykach. Mój najlepszy zakup w tym roku to brązowe botki w węzowy wzór od Venezia i beżowe okswordy z nubuku. Mario czy będzie w tym roku wpis o płaszczach na zimę, poszukuję takiego na lata beżowy z wełną i kaszmirem dwurzędowy, dopasowany. Mam dylemat gdzie kupić by był na „lata” bez wydawania 1000€. Dziękuję☺
Oczywiście chodziło mi o apaszkę Versace, szkoda, że nie można edytować wpisu, przepraszam za błedy ale przy dwójce maluchów piszę zawsze w biegu.
Radzka zrobiła ostatnio misję beżowy, wełniany płaszcz. Polecam obejrzeć:)
Marzę o tej dużej wersji torebki Przywara i Strzałka, żeby nosić w niej podręczniki i zeszyty na zajęcia, ach!
Twoje balerinki niczego sobie, chociaż moim balerinkowym ideałem są Audrey od Moniki Kamińskiej.
A nieudany zakup z maja to koszulka z jedwabiem z H&M Premium, jest jakaś taka… lekko kremowa, zamiast biała, strasznie prześwitująca i już mi się zaciągnęła. Żałuję, że ją zostawiłam wtedy, 100 zł do śmietnika…
Ogólnie teraz większość rzeczy jakie kupuję to zwracam, nie spełniają moich oczekiwań. Zrobiłam się wybredna i z jednej strony to dobrze, a z drugiej to nie mam w czym chodzić i to jest frustracjące! ;p
Zaciągniętą nitkę jedwabną da się często przesunąć na właściwe miejsce delikatnie „głaszcząc“ ją palcami.
Hmm, co do balerinek Audrey Moniki Kamińskiej. Mam model z zamszowej skóry, czarny, klasyczny i……leżą w pudełku. Te buty przy czubku są „dziwnie” wyprofilowane. Bardzo chciałam je kupić, bo rzeczywiście wyglądają wspaniale ( dla mnie), ale nie do końca mi pasują. Ale żeby nie było: Audrey Autumn, czyli model z lycry z elastyczną cholewką na płaskiej podeszwie-rewelacja
Baleriny od Kamińskiej są bardzo niewygodne moim zdaniem. Skóra jest bardzo, bardzo sztywna. Miałam czarne zamszowe i obtarły mnie do krwi po pół godzinie noszenia. Pytałam w butiku, czy się rozejdą, czy może powinnam używać spray rozciągający – ale butik odpisał, że nic nie mogą poradzić. Niestety, instagramowy zachwyt nad tymi butami nie ma racji bytu. Myślałam, że jestem odosobnionym przypadkiem, który ma dziwne stopy, ale gdy pod którymś zdjęciem MK na insta napisałam, że piękne, ale dla mnie niewygodne, komentarz zniknął bardzo szybko. Tak się robi PR :) poguglaj w necie, jest więcej osób, którym te buty zrobiły krzywdę, nie są tak cudowne, jak to wynika z insta. Tzn są przepiękne, to fakt, ale co z tego, skoro nie idzie za nimi wygoda.
Droga Mario,
Co polecałabyś w przypadku gdy nie chcemy nosić tego typu baletek na gołą stopę? Ciarki mnie przechodzą jak widzę beżowe, „cieliste” marszczące się, nylonowe skarpetki :)
Pozdrawiam serdecznie
Ala, ja kupuję w gatta coś takiego i noszę do sportowych butów, ale to się również nadaje do balerinek!
Naprawdę chodzicie o tej porze roku z gołymi nogami (bo skarpetki „stopki” chronią tylko część stopy, i tak ukrytą w bucie)? Nie wiem, skąd wzięła się ta dziwna moda, nijak nieprzystająca do polskiego klimatu… Stąd już tylko krok do – raczej przecież wyśmiewanych w „dorosłych” kręgach – młodzieżowych „stylizacji”: gruba kurtka, czapka, zwoje szalika i przykrótkie nogawki, odsłaniające sine od zimna kostki. ;-)
Dobrze dobrane elastyczne podkolanówki są niemal niewidoczne, a jednak stanowią jakąś ochronę przed chłodem – nie pojmuję, jak zrodził się pogląd, że przystoją tylko starszym paniom (tak, spotkałam się z taką opinią).
Stylizacja w dzisiejszym poście jest piękna, ale przez to połączenie płaszcza i gołych nóg wydaje mi się taka bardziej „do fotografii”, niż do noszenia na co dzień.
Nie linczujcie, proszę. Naprawdę jestem ciekawa Waszych – Marii i Czytelniczek – opinii na temat tej dziwnej mody na gołe nogi przez cały (prawie) rok.
Chodzę z gołymi stopami jak jest dostatecznie ciepło, ale najczęściej chodzę właśnie w takich rajstopowych podkolanówkach. Nie wiem gdzie jest granica temperaturowa tego, jak mi jest za chłodno to wyciągam podkolanówki :) Coś mi się zdaje, że każdy ma inną granicę po prostu.
Kiedy temperatury nie pozwalają już na chodzenie z gołymi nogami, do sukienek zakładam rajstopy. Do spodni – skarpetki typu „męskiego”, czyli bawełniane, zazwyczaj jednokolorowe, chociaż mam też i skarpetki Burlington, w kolorowe romby. Ponieważ nie noszę balerinek, tylko mokasyny albo oksfordki, wszystko jest OK. Nie mogę przekonać się do rajstopowych podkolanówek: ściągacz często zwija się, wrzyna w ciało, uwiera i zostawia czerwoną, odciśniętą pręgę. A łydki mam szczupłe, więc nie mogę powiedzieć, że to wina zbyt małego rozmiaru. Może po prostu nie trafiłam na takie z odpowiednim ściągaczem. Zniechęciłam się i pozostaję przy bawełnianych skarpetkach.
A właśnie, do sportowych butów i oksfordek lubię nosić skarpetki, które kupiłam kiedyś w HM, to był taki zestaw bawełnianych skarpetek w delikatnych kolorach – zgaszony róż, cieliste, beżowe, super się czuję w takich kolorach, bo się nie rzucają w oczy i wyglądają subtelnie na nodze.
Nieudanym zakupem w tym sezonie była spódnica kupowana przez internet w Peek&Cloppenburg. W sklepie stacjonarnym nie było mojego rozmiaru, więc nie mierzyłam, a w domu okazało się, że szeroka, marszczona spódnica dziwnie sterczy mi na biodrach (wąskich zresztą, więc to nie ich wina) i wyglądam, jakbym założyła abażur. Szkoda, że jej nie odesłałam, ale sądziłam, że materiał, 100% bawełna, zmięknie po praniu i będzie się lepiej układać. Niestety, nic takiego się nie zdarzyło.
Natomiast nie mogę przekonac się do balerinek. Nie to, że do tych z tego postu, ale do balerinek w ogóle. Przeciez to kapcie. Kapciuszki. Na zimę mam takie, balerinkowe właśnie, jedne z granatowego aksamitu, drugie w kolorze fuksji. Ładne sa, owszem i miło się w nich chodzi. Po domu. Ale żeby, nawet w wersji ze skóry, uważać je za obuwie wyjsciowe? No nie, jednak nie…
A ja mam odwrotnie – balerinki to moje obuwie nr 1 i choć podjęłam kilka prób, by nosić coś innego (bolały mnie stopy od zupełnie płaskiego obuwia), to nie udało się. Kocham baleriny, czuję się w nich w 100% sobą. Teraz noszę Audrey od Moniki Kamińskiej (tańsze od Ecco, he, he).
W tym roku miałam wyjątkowego pecha do bluzek. Moje wszystkie trzy nieudane zakupy to właśnie ta część garderoby. Po pierwszym praniu wszystkie są nie do noszenia. Biały wzorek w łączkę na jednej, zrobił się szary. Druga skurczyła się o 5 cm pomimo tego, że była prana zgodnie z instrukcją. Trzecia po praniu podarła się na rękawie. Zniechęciłam się do tego stopnia, że jak już udało mi się kupić bluzkę, która okazała się strzałem w dziesiątkę to miesiąc później poszłam do sklepu i wzięłam jeszcze dwie takie tylko w innych kolorach :)
Mario, uwielbiam Cię w prostocie, pisałam to już nie raz. Siebie również. Trencze, gładkie buty, proste torebki. To moja bajka. Moje nieudane zakupy? Prawie takich nie mam, już od dłuższego czasu kupuję tylko brakujące do mojej idealnej garderoby rzeczy. Ewentualnie „nieudanie” moźe się wydarzyć z powodu złego rozmiaru lub marnej jakości rzeczy, ponieważ kupuję uźywane ciuchy na Allegro. Na szczęście cenowo są to małe kwoty, więc i tak się opłaca.
Co widzę – Przywara Strzałka! Od dwóch tygodni noszę Baby Tassel, do której przymierzałam się chyba z pół roku. I jestem zachwycona prostotą, solidnością i jakością (i też zdjęłam frędzle). To był zakup przemyślany i oczekiwany, 100 procent satysfakcji. Wtop ostatnio nie zaliczyłam żadnych, stosuję metodę „wszystko mam” i zakupy robię z rzadka, i tylko z przekonaniem i przyjemnością. Ostatni udany zakup obuwniczy – przecenione oksfordki Soni Rykiel, wygodne i charakterne (pytałaś na insta o trochę inne oksfordki, i od razu pomyślałam o moim nowym zakupie ;)
Jak coś mnie nie zachwyca, to nie kupuję, oddaję, nie żałuję. Na jesień szczególnie mam potrzebę elementów niezawodnych, najmilszych i oczywiście wygodnych, więc na kompromisy nie idę.
Też właśnie myślę nad oksfordkami z Ecco, muszę przymierzyć. Podobają mi się też takie buty z grzywką jakby czy frędzlami, nie wiem jak to nazwać :) A Baby tassel coś pomieści? Wydaje się malusieńka :)))
Czyli chyba mokasyny – też miewają grzywki. Baby tassel mieści portfel, klucze, telefon, chusteczki, jakieś drobiazgi i czapkę nieletniego. Zaskakująco pakowne są te torebki…Chciałam coś w małym formacie, bo albo noszę minitorebki albo shoppery. I to był dobry wybór :)
Ecco, od nich inne marki powinny uczyć się jak robić wygodne i trwałe buty, mam 6 par butów, z czego 4 to model CS14 w różnych kolorach, aż tak wygodnie mi się w nich chodzi. Parę sandałów i kozaki outdoorowe z sh.
Od miesięcy nie kupuję nic nowego w sklepach, jeśli coś kupuję to tylko w sh albo używane na allegro. Nawet nie za bardzo wiem jakie są trendy i co nowego w sklepach, staram się podchodzić do nowych rzeczy z myślą że 'wszystko mam’. Największa pomyłka zakupowa była rok temu, to bardzo niewygodny biustonosz marki Dalia, niby prawidłowo dobrany, ale bardzo go nie lubię. Teraz czekam na kozaki Carinii B4999/Ł, oby nie okazały się niewypałem. Kolor brązowy obecnie kocham bardziej niż czarny, brązowy i zielony został moją nową czernią :)
A brązów jest w sklepach teraz sporo, myślę że to dobry czas, żeby w końcu znaleźć piękny wełniany brązowy czas, bo jest w czym wybierać :)
Marka ecco ma dobre jakosciowo buty zimowe?
Pytam, bo spotkalam duzo negatywnych opinii, co do butow z wysoka cholewka.
A czy Mario próbowałaś swoje białe buty potraktować kremem do obuwia Tarrago? Miałam kilka kolorów, mam dwoje dzieci i ich skórzane buty często po umyciu, pastuję tymi kremami.świetne efekty. widziałam, że Sezane też takie sprzedaje, dopasowane do swojej oferty obuwia. To by nie było ani eko ani ekonomiczne wywalić skórzane buty po jednym sezonie ;)
Dziękuję, będę w takim razie je reanimować. Bo chciałabym jeszcze w nich chodzić, dalej mi się podobają.
Turkusowa sukienka od Medicine. Przymierzylam na szybko, bylam zachwycona kolorem, zalozylam na konferencje. Niestety juz tego pierwszego dnia bylo jasne, ze lezy na mnie jak worek (ta firma w ogole ma rozmiarowke z kosmosu – w XS czasami nie moge sie wbic, a czasami zmiescilabym sie jeszcze pol razu). Naszczescie kupiona na przecenie, wiec kosztowala grosze, ale i tak szkoda. Moze sprobuje ja oddac do krawcowej.
Właśnie się zastanawiam nad cienkim golfem od nich i nie wiem czy to będzie dobra decyzja, bo w sklepie rzeczy brane do przymierzenia w tym samym rozmiarze są dokładnie takie jak piszesz – różne w dopasowaniu.
Bardzo, bardzo podobasz mi sie na tym zdjeciu, gdzie widac burgundowa bluzke. Wszystko tak doskonale sie zgrywa. Czern, granat, burgund. Te spodnie, bluzka, plaszcz, Twoja uroda… Super. Bardzo przyjemnie sie patrzy.
A dziękuję, mimo że to jedwab, to noszę tę bluzkę tak często jak każdą inną, bo bardzo ją lubię :)
Cieszę się Mario, że wróciłaś. Torebka od Strzałki to trochę moje marzenie, ale przeraża mnie ten brak kieszeni i podszewki. Może kiedyś… Niestety z ecco mam kiepskie doświadczenia, trzymam kciuki aby Twoje były lepsze.
Rozumiem, bo to może być przerażające, ale wierz mi, że z tymi elementami to ten model torebki straciłby na uroku. Trzeba jakby ten zamysł surowości brać w całości bez kompromisu :)
Do Ciebie Mario i Czytelniczek. Polećcie proszę, gdzie kupić porządną koszulę białą?
Kiedyś zadalam tutaj to samo pytanie i dziewczyny polecily mi Wólczanke. Z rady skorzystalam i jestem naprawde bardzo zadowolona.
U Moniki Kamińskiej. Ceny niestety wysokie, ale jakość również. Mam co prawda uwagi co do polityki marki , ale wysokiej jakości nie można tym ubraniom odmówić.
@Klara, mogę spytać o jakie uwagi do polityki marki chodzi? Czaję się na zakup czegoś od nich i zaciekawiłaś mnie. Nie chciałabym się naciąć, bo jednak ceny mają dla mnie niemal zaporowe…
Hm, mam na myśli na przykład przesadną cenzurę na kanałach społecznościowych marki. Ich ubrania mi się podobają, nieraz pozytywnie komentowałam je na instagramie. Raz ośmieliłam się jednak napisać po przymiarce, że konstrukcja jednego z ubrań wymaga poprawki i ubranie to nie jest zgodne z opisem na stronie. Dodałam w tym komentarzu jednak, że wizualnie ciuch jest ekstra, tylko właśnie konstrukcja według mnie wymaga drobnej korekty. Po tym komentarzu zostałam ZABLOKOWANA przez oficjalny profil marki (pretendującej do miana premium) i nie mogę obserwować ich na Instagramie. Ja, osoba która zostawia u nich pieniądze i której podobają się te ubrania i która ceni ich jakość. Poczułam się jak intruz. Póki co marka nie ma konkurencji na polskim rynku (OK, jest Marie Zelie, ale ich estetyka to nie moja bajka), więc cóż…
Nowy wpis :D
E tam nuda, nie widzę żadnej nudy! U Ciebie czerń „robi” klimat. Podziwiam dziewczyny, które nie potrzebują zbyt wiele, żeby zrobić efekt wow. To ja musze się trochę nagimnastykować… i to dosłownie. Znowu zaczęłam ćwiczyć! <3
Jeśli chodzi o mój nieudany zakup, to ciężko… a właściwie jedna rzecz. Bluzka z Reserved. Bawełniana 100%, czarna z frędzlami, lekki oversize, ale nie worek, ze srebrnymi zdobieniami. Pięknie wygląda. I wszystko byłoby super… gdyby nie to, że nawet lekki pot powoduje, że tworzy się niemiły zapach. Wystarczyło trochę ruchu w bardzo ciepły dzień, podczas przeprowadzki firmy, parę razy weszłam i zeszłam z pierwszego na czwarte piętro, nosząc pudła z biurowymi pierdami i myślałam, że spalę się ze wstydu. Nigdy więcej nie kupię stąd rzeczy… bawełna niby sto procent, ale bawełna bawełnie nierówna!
O właśnie, nie wiem, skąd to się bierze. Mam kilka takich bluzek, głównie z tanich sieciówek typu Terranova czy Reserved właśnie, gdzie tworzy się strasznie niemiły zapach nawet, jeśli naprawdę nie jestem spocona. Wystarczy już samo założenie, 10 minut chodzenia w danej bluzce. I tak, właśnie jest to bawełna, czarna. Nie mam tego problemu w bluzkach od Belle czy z Massimo Dutti, chociaż to też przecież 100% bawełna.
Może przyczyną jest ciemny barwnik który być może jest niskiej jakości? Niestety ja definitywnie zerwałam znajomość z tanimi bluzkami z najpopularniejszych sieciówek po serii zawodów i frustracji. Z sieciówek ufam ubraniom jedynie z Massimo Dutti, w resztę zaopatruję się w niszowych, polskich markach.
Czyli nie tylko ja mam z tym problem, warto wiedzieć i się wystrzegać takich cudactw. W bluzkach uszytych przez mamę lub starych basicowych z Zary, Rockmetalshop nie ma tego problemu. Sama czaję się na Massimo Dutti :)
Dziękuję dziewczyny :)
Tez obstawiam barwnik. Z tego, co kojarze, taki problem mialam tylko z czarnymi bluzkami…
Jakie niszowe polskie marki polecasz? :)
Ciekawi mnie bardzo, czy Tassel bag w formacie mini mieści np. kalendarz w formacie A5 czy aby nosić taki format trzeba raczej celować w większy rozmiar tej torebki? Będę wdzięczna za odpowiedź
Mario, co sądzisz o estetyce tej sesji zdjęciowej:
https://fashioneditorials.com/mitchell-phun-for-grazia-australia-with-adda-zmora/
Gdy ją zobaczyłam, pomyślałam o Tobie.
Ale klimat! Dziękuję, piękna. Jeśli Ci przyszłam na myśl w kontekście tej sesji, to dla mnie duży komplement <3
Mam taki jeden nieudany letni zakup… białą sukienke polo. Świetna jest, a w śnieżnej bieli tak mi ładnie, że hej, ale zastanawiam się, gdzie był mój rozum, kiedy przymierzałam (bo przecież świadomie zobaczyłam rękawek, który w estetycznej grze z z moimi ramionami na pewno jest w drużynach przeciwnych ;) Jakoś tak nie bardzo białe polo leży mi z jakąkolwiek górą. Ze swetrem wyglądam, jak żywcem wyjęta z filmu o prepiszonach (i zważywszy, że mam dwa szare swetry i 1 granatowy, wszystkie w serek, to już nie jest inspiracja, tylko kostium sceniczny), ramoneska źle, marynarka fatalnie. A nie kupię przecież trencza, żeby mieć z czym nosić kieckę ;)
Jest jeszcze jedna rzecz, która była zakupową wpadką, dlatego, że nie kupiłam – sandaly United Nude. Kocham wszystkie ich projekty, nie kocham zdecydowanie cen. A co zrobiłam, gdy mój rozmiar architektonicznych platform był przeceniony o połowę? Nic. Oj, nosiłabym, nosiła. Ale trzeba czekać na kolejne okazje.
Super zestawy oba, bardzo podoba mi się ich prostota (i odrobina koloru), ale to chyba cecha każdego Twojego zestawu ;) Najbardziej podobają mi się proste, czarne baletki – niby nic takiego, a po zakupie okazują się niezbędne i „do wszystkiego” – przynajmniej ja tak mam. Ostatnio nie trafiły mi się na szczęście żadne nieudane zakupy, ale może to dlatego, że robię sobie detoks zakupowy i od 3 miesięcy nie byłam na żadnych „sklepach”, czasami tylko zaglądam do second handów w poszukiwaniu dobrego płaszcza lub swetra ;)
Moje stopy są bardzo wymagające, mój gust jeszcze bardziej, a ponadto mam dość mały rozmiar, więc kupowanie butów to zawsze była frustrująca przygoda. Dzięki ecco w końcu znalazłam buty, które odpowiadają mi w 100% :)
Zastanawiałam się, czy nie chciałabyś się przyjrzeć stylowi Florence Welch i może napisać o niej posta :)