Wielokrotnie pisałam o wyodrębnianiu swoich klasyków i o znaczeniu takich działań. Moja książka jest poświęcona odnajdywaniu własnego stylu, a nie da się z tym ruszyć, jeśli nie zna się swoich klasyków.
Przypomnę najważniejsze wpisy na temat klasyków:
Co to są klasyki i dlaczego każdy ma swoje klasyki
Klasyki sformułowane w oparciu o samopoczucie
Jak odsiewać niepasujące klasyki
Spokojne i szalone klasyki
Moja aktualna lista klasyków
Klasyki można definiować na wiele sposobów. To niekoniecznie muszą być ubrania, kroje i kolory, które nam się podobają i które się powtarzają, to mogą być też nasze odczucia, klimaty jakie nas pociągają – chodzi zawsze o wyodrębnienie powtarzalnych elementów.
Chciałam Wam przedstawić kolejną metodę na to, w jaki sposób wyodrębnić swoje klasyki i zapisać je w formie gotowej, bardzo już nastawionej na robienie zakupów, listy. Świąteczny klimat mi się udziela i ta metoda nie powstałaby, gdybym nie myślała już o prezentach. Nazwałam tę metodę: LISTA PREZENTÓW. Przedstawiam Wam zatem cały proces myślowy jaki jest niezbędny do wprowadzenie jej w życie.
Robimy listę klasyków, dokładnie tak, żeby wyglądała jak lista prezentów!
Oto nastawienie z jakim będziesz robić listę:
- Wyobraź sobie, że 5 osób, które znają się na modzie i znają dobrze wszystkie Twoje wymiary i rozmiary, będą Ci robić na święta, urodziny, imieniny i inne szczególne dni, prezenty.
- Te prezenty mają być związane wyłącznie z modą i urodą – wszystkim, co znajdzie się na Twojej liście klasyków. Będą to bluzki, spodnie, pomadki, zegarki, jakaś biżuteria, coś do ozdabiania włosów, buty – co tylko wpiszesz na swoją listę klasyków.
- Każda z tych osób będzie się kierowała Twoimi wytycznymi przy robieniu prezentów. Jedyna rzecz, której te osoby nie znają to Twój gust, więc wskazówki muszą być klarowne, ale zwięzłe. Jeśli napiszesz po prostu – czarne spodnie, przygotuj się na to, że dostaniesz czarne spodnie o dowolnym kroju, niekoniecznie takie, jak sobie idealnie wyobrażałaś.
- Te osoby kupują Ci na jedną okazję, prezenty wg jednej wskazówki – takiej samej dla pięciu osób. A więc dajesz jedną wskazówkę, dotyczącą np. zegarków i otrzymujesz na urodziny 5 różnych zegarków (5 interpretacji Twojej wskazówki co do zegarka).
Dlaczego to robimy? Jak to pomaga w odnajdywaniu stylu?
Za chwilę zobaczysz to w praktyce. Chodzi o to, by uzmysłowić sobie, jakie rzeczy nam się podobają, ale również o to, by bardzo bezkompromisowo umieć je opisać. Gdy uzmysławiamy sobie, że jesteśmy o krok od posiadania jakiejś rzeczy, bo ktoś nam za chwilę ją sprezentuje, bardziej się mobilizujemy i chcemy, żeby ona była możliwie najbliższa naszemu wyobrażeniu. Jeśli sami kupujemy, nie ma żadnego problemu – nie trzeba nic pisać, bo bierzemy rzecz do ręki i decydujemy czy nam się podoba. Ale zdanie się na czyjś wybór jest trudniejsze i wymaga od nas sprecyzowania naszych oczekiwań. Tego właśnie chcę – żebyś czarno na białym się określiła – jak ma wyglądać ideał Twojej rzeczy.
Najważniejszą jednak kwestią jest to, że przy jednej okazji, wpada Ci do szafy lub kosmetyczki pięć różnych przedmiotów jednego rodzaju – zaczynasz więc mieć minikolekcję, coś z czego będziesz rozpoznawalna. A więc poniekąd muszą to być przedmioty przez Ciebie „kochane”, takie które zasługują by się tam znaleźć i by zacząć określać Twój styl. Chyba lepszej definicji klasyków być nie może :)
Żeby wszystko było zrozumiałe, omówmy moją listę kilku klasyków – wskazówek dla 5 ludzi, którzy w mojej wyobraźni zrobią mi prezenty. Lista jest autentyczna, ale nie wszystkie punkty są dobrze doprecyzowane.
- Matowa pomadka o chłodnym odcieniu, ciemna, ale nie bardzo ciemna.
- Czarna, przylegająca do ciała, basicowa bluzka z długimi rękawami, z wiskozy lub bawełny.
- Czarne sztruksowe spodnie.
- Wełniany szal w kratę w chłodnawych i ciemnawych kolorach.
- Czarny oversizowy sweter nie z akrylu, miękki, gładki, wkładany przez głowę.
- Zegarek na skórzanym czarnym pasku, z prostokątną kopertą.
- Lakierowane martensy z 8 dziurkami, w ciemnym kolorze.
Opisy mogłyby być bardziej rozbudowane, jeśli tylko miałabym w głowie konkretne wizje tych przedmiotów. Im bardziej lakoniczny opis, tym więcej pola do manewru dajemy osobie, która kupuje prezent i liczymy się z tym, że jej wizja może być skrajnie różna od naszej, oczywiście w granicach naszych kryteriów.
Ja, po podaniu takiej wskazówki w punkcie pierwszym, mogę tylko siebie winić, jeśli wymarzyłam sobie fiolety na ustach, a dostanę chłodne czerwienie lub róże. Trzeba było to wyraźnie zaznaczyć.
W punkcie trzecim muszę się liczyć z tym, że mogę dostać i dzwony, i rybaczki, i boyfriendy, i nawet jakieś spodnie z fikuśnymi przeszyciami, bo nie zaznaczyłam, że ma być inaczej.
W punkcie czwartym mogą mi się trafić moje ulubione połączenia niebieskiego i fioletu, niebieskiego i zielonego, ale równie dobrze, może mi zostać sprezentowana ciemnoróżowa i niebieska krata, a tego bym nie chciała. Warto więc przy takim zapisie klasyka podać ulubione kolory.
W punkcie piątym jestem otwarta i na swetry z dekoltem w szpic, i na golfy, i na zsuwanie się swetra z ramienia itd.
Punkt szósty nie sugeruje konkretnego koloru cyferblatu i to może być zinterpretowane zupełnie nieoczekiwanie.
Punkty drugi i siódmy są konkretne i nie pozostawiają wielkiego pola do wyboru. Oczywiście jeśli chodzi o martensy akceptowałabym każdy ciemny kolor, dlatego nie zostało to doprecyzowane. Ale już definicja bluzki nie pozostawia wątpliwości i wiem, czego mogłabym się spodziewać.
Wasza kolej. Podajcie przynajmniej jeden swój klasyk, tak konkretnie opisany, że ktoś, kto kupowałby Wam prezent według tej instrukcji, nie zawiódłby Was. I wyobraźcie sobie, że według podanej przez Was instrukcji, wpada Wam od razu do szafy lub kosmetyczki pięć takich rzeczy naraz, a więc siłą rzeczy, musi być to coś, co naprawdę Wam się podoba i co chciałybyście mieć w kilku różnych wariantach.
Genialana recepta na opisanie klasyków i ich doprecyzowanie, bardzo mi się taki zadania podobają. Wyrażenie na piśmie lub w ogóle powiedzenie swoich wyborów bardzo porządkują w głowie.
1. Złote kolczyki, masywne koła o 3-4 cm średnicy lub w kształcie łezki.
2. Momy jeans, klasyczne niebieskie lub szare z prostą nogawką, może być postrzępiona.
3. Czarny plecak skórzany z mocno rockowym wyrazem np. frędzle albo lakierowana skóra.
4. Buty motocyklowe, czarne z wąskim czubkiem z okuciami, klamrami lub dżetami.
Cieszę się, że się spodobało! Myślę że opisy są tak precyzyjne, że tu się nie da nic pomylić.
Mario! Twój wpis jest dla mnie idealny, ponieważ odkąd mój styl stał się bardziej sprecyzowany, stosuję metodę posiadania rzeczy w różnych wariantach. Uwielbiam taką metodę. Do moich klasyków należy mało fasonów, ale za to w różnych kolorach , ewentualnie z różnych tkanin. Wymienię kilka:
1. Rozkloszowana sukienka za kolano, z rękawem 3/4
2. Dopasowany sweter o długości do bioder, z naturalnej tkaniny
3. Spodnie jeansowe z prostymi nogawkami i wysokim stanem w ciemnym kolorze
4. Bluzka z bawełny, dopasowana, z długim rękawem, z dekoltem okrągłym lub w szpic, w marynarskie paski
5. Płaszcz do kolan, lekko taliowany, pod szyją rewersy lub kołnierzyk
6. Szalik w szkocką kratę z naturalnej tkaniny
Przez to, że rzeczy ma być aż 5 jest to dla mnie trudne i raczej wyjdzie z tego dosyć nudna lista w porównaniu do tego jak mogłabym wyglądać gdyby miało być np. po 2 sztuki każdego wzoru. Ale chętnie widziałabym w swojej szafie:
1. 5 męskich, bawełnianych, luźnych tiszertów w ciemnych i raczej zgaszonych kolorach (czarny, granatowy, ciemna zieleń, bordowy, brązowy nie, brązowy to nie kolor), koniecznie z nadrukami (w sensie nie gładki i broń boże nie we wzorki, i ten nadruk taki spory, może być na cały przód koszulki, ale rękawki i tył mają być gładkie. Nadruk- nie jakiś bardzo pstrokaty, może być nawiązujący do filmów, muzyki rockowej, może być nie wiem jakieś zwierzątko, postać, itp. śmieszny napis- nie
2. 5 imprezowo-eleganckich topów na cienkich ramiączkach z głębokimi dekoltami w kolorze czarnym z jakimś ciekawym akcentem: typu nietypowy materiał, koronka albo siateczka na wykończeniu dekoltu, mogą być jakieś nieinwazyjne wzory
3. 5 kolczyków do septum, w kolorze srebrnym lub złotym, bez żadnych akcentów w innych kolorach, forma nie ma zbyt dużego znaczenia, ale ważne by były łatwe do zakładania i zdejmowania.
4. 5 par czarnych spodni, dopasowanych do sylwetki, albo luźniejszych na górze i zwężanych ku dołowi, koniecznie z kieszeniami, w żadnym wypadku nie kojarzących się ze sportem (ale to mogą być dresy, tylko takie w których można pójść do klubu albo na egzamin), z porządnego materiału. W spodniach innych niż dresy- koniecznie miejsce na pasek (o szerokości takiego typowego paska do jeansów, nie chcę mi się teraz go mierzyć, ale coś koło 3,5 cm)
Może jestem jeszcze w lesie z budowaniem stylu, ale dla mnie to okropnie wydumana metoda.
Nikomu nie powierzyłabym takiej misji;) Jestem tak wielką szczególarą zarówno w kwestii optyki, moich konotacji, że wątpię, żeby ktoś mi dogodził. Musiałabym zrobić 100 stronicową dysertację i jeszcze mieć pewność pokrewnej duszy:)
Po za tym ja klasyki widzę bardziej jako sposób bycia, aurę, ton jaki się nadaje swoim ubraniom. Nie mogę powiedzieć, że moim klasykiem jest czarny płaszcz, bo to zabrzmiałoby jak tabula rasa i wyświechtany slogan jednocześnie. Dopiero jak się wgryzie w niego zapach Miu Miu, zimno od późnych spacerów, moja energia; ogólnie nastąpi personalizacja to wtedy dopiero może stać się klasykiem. Trudno by było złożyć takie zamówienie; przynieś mi płaszcz, który pachnie nocą, ziemią i niepokornym niepokojem, ha ha ha. Nie umiem być chyba pragmatyczką
Mam podobnie – jeden drobny szczegół może u mnie zdyskwalifikować daną rzecz.
Mary, może by i nie dogodził ale czymś nowym zainspirował? Możemy się zdziwić jak te same rzeczy widzą inni a jak my sami. Czytając Twoje wpisy myślę że pokrewna dusza która ogarnia o co kaman Twojej duszy to prawdziwy skarb, i to jest komplement! Wampiryczny płaszcz, no cóż, najtrudniej będzie upolować wampira, potem powinno pójść jak z płatka, ale to będzie vintage, second hand rzekła bym:D
No tak, trudno by było, ale my tylko w głowie robimy takie założenie, że ta osoba może zdobyć dla nas wszystko, bo ona jest podstawiona tylko na potrzeby naszego sprecyzowania klasyki :) Z pewnością nie wszyscy mają potrzebę takiego sztywnego i konkretnego ujmowania swoich klasyków :)
dobra, dobra ;-)….nasze gusta nie są aż tak znowu wyjątkowe i oryginalne… inaczej każda z nas musiałaby sama sobie szyć ubrania ;-)
Cudne to jest! I przerażające, bo wymaga precyzji..hha
Oto moja lista:1.kolczyki, duże,wyraziste, bigle w kolorze złota,reszta a’la szylkret
2.czarne spodnie-cygaretki, wełna z domieszką 3.rekawiczki, skóra naturalna,kolor naturalny 4.zegarek: okrągła koperta, cyferblat arabski,pasek skórzany ,kolor dowolny,ale wytłaczanym w krokodyla 5.buty: czarne,zamsz i lakier, półbuty wiązane, wydłużone noski.
Wszystkim Paniom życzę spełnienia życzeń.:)
Świetny wpis.
Moja „lista prezentów”:
1. Kolczyki z fioletowym oczkiem (wszystko jedno czy srebrne czy złote,czy długie czy krótkie)
2. Kombinezon, najważniejsze żeby nie był na ramiączkach a poza tym każda opcja.
3. Melisski lub zaxy, każda opcja.
4. Okulary/oprawki w jakiś ciekawy wzór i kształt
5. Plisowana spódnica
Ale… po co mi pięć zegarków, pięć podobnych swetrów, pięć par podobnych butów…? ;-) Rzeczy, których potrzeba mi aż pięć sztuk to głównie bielizna, czy rajstopy… ;-)))
Rozumiem, chodzi tylko o wyobrażenie sobie elementów, które są względnie powtarzalne w szafie. Jeśli ktoś na przykład lubi jeansy o określonym kroju, to nie będzie to dla niego nicym niezwykłym, by mieć ich więcej niż jedną parę :)
Ola Ty nie zrozumialas wpisu.
1) Czarna, dopasowana bluzka z bawełnianej dzianiny koniecznie z dekoltem kwadratowym – głębokim. Najlepiej jeszcze taka sama w bieli, granacie i zieleni…
2) Dokładnie przylegające do całej nogi zwężane dżinsy w kolorze ciemnego granatu
3) Duuuże, minimalistyczne kolczyki – w srebrze, bieli, szarości, takie klimaty
4) Całkowicie prześwitujący, miękki stanik, czarny lub czerwony. Oczywiście figi do kompletu
5) Dopasowany płaszcz z paskiem w talii i szalowym kołnierzem – granat, kobalt, szarość, błękit, ciemna zieleń. Koniecznie wełniany
6) Lakierowane, minimalistyczne botki na szpilce- czarne
7) Duży szal w kratę, koniecznie chłodne odcienie. Może być kratka granat+ciemna zieleń, czyli tzw kratka black watch
8) Wiśniowe, skórzane rękawiczki
9) Wąskie, czarne cygaretki
10) Kaszmirowy golf w mroźnym, ciemnym fiolecie
Oj, chyba mnie poniosło…
Tak wczytuję się i wczytuję w Twój komentarz i pomyliłam słowo stanik z szalik i myślę, o co chodzi z figami do kompletu z szalikiem :)))
Piękna lista! Czuć że wiesz czego chcesz :)
1. czarna koronkowa bluzka, raczej luźna, długi lub krótki rękaw, okrągły dekolt
2. metaliczna pomadka w odcieniu fioletu z różowym podtonem, chłodnawym różu lub chłodnawej czerwieni
3. bluzka typu nietoperz w ciemnym kolorze (chłodna zieleń, bordo bądź inna ciemna czerwień, granat wpadający odrobinę w fiolet), najlepiej też z koronkowymi wstawkami
4. czarne buty z ćwiekami, ale na niskim obcasie
5. Biżuteria – cokolwiek, co ma motyw księżyca, róży, badź kamei.
Jak dla mnie metoda świetna! Bo właśnie pozwala mocno sprecyzować swoje wizje i zmusza, żeby być szczegółowym. A wiemy, że diabeł tkwi w szczegółach ;) moje prezenty:
1. Wełniany lub kaszmirowy golf, lekki oversize, golf też niezbyt przylegający do szyi, w kolorze koniaku, toffi
2. Trapezowa spódnica nad kolano z imitacji skóry licowej lub zamszu, mogą być jakieś ozdobne przeszycia, ale bez większych ozdób
3. Długi kardigan w ciepłym odcieniu zieleni, czerwieni, bordo, brązu lub beżu, długość minimum do kolan, kieszenie, z guzikami lub bez
4. Camelowy płaszcz z wełny, taliowany, lekko rozkloszowany, z szerokim paskiem z klamrą, klasyczny krój, duże kieszenie
5. Bluzka w czarno-białe paski, dekolt V, bawełna. Lekko oversizowa, może być z czarną lub kontrastową lamówką przy dekolcie i rękawach
I chyba sobie te prezenty zafunduje ;)
Jak będziesz kupowała to ja też poproszę, tylko bez tej bluzki w paski;)
Ha, ha! piona Beata!
Cała Twoja lista wisi w mojej szafie :D Nawet ta spódnica – w kolorze ciemnej oliwki, z trójkątów materiału imitującego skórę i zamsz.
Pozdrowienia dla ciuchowej „bliźniaczki”!
1.Sukienka tuba midi, naturalna przędza, ściągaczowy ścieg, długi rękaw,
2. kaszmirowy/wełniany dopasowany golf,
3. rurki z wysokim stanem,
4. Duży szal, wełna, kaszmir
Wszystko to w kolorze czarnym, szarym, granatowym, morskim.
5. Spódnica midi ołówkowa dżinsowa
Bardzo dobre ćwiczenie, które pozwala uzmysłowić sobie, dlaczego różne rzeczy mamy w szafie na zasadzie „tak, ale…”. Wyobraziłam sobie typowego klasyka, czyli kardigan. A więc: granatowy. Wełniany, gładki, ze ściągaczem u dołu i takim samym wykończeniem rękawów. Zapinany na guziki, z dekoltem V. Z kieszeniami. I tutaj bardzo trudno o ustępstwa :) Nie zadowala mnie inny dekolt, inne zapięcie, brak kieszeni albo ściągaczy. Ewentualnie do negocjacji pozostaje wzór fakturalny – jakiś warkocz, ale już np. nie ścieg francuski. Tak więc, pole manewru dla potencjalnych ofiarodawców byłoby naprawdę niewielkie. Odstępstwa od tej wyliczanki sprawiłyby, że miałabym kardigan, ale taki, który niezupełnie mi odpowiada. Czyli – niby jest, lecz tak naprawdę, myślałabym o następnym.
Inaczej w przypadku spódnicy. Ta powinna być również granatowa, tuż za kolano (odpada długość midi), lecz w grę wchodziłby zarówno fason ołówkowy, jak i trapez, a nawet koperta, z materiałów zaś – sztruks albo wełna, ewentualnie z jakimś dodatkiem. Kieszenie typu dżinsowego albo ukryte w szwach, a gdyby ich w ogóle nie było, też bym nie marudziła. Jakieś detale typu karczek, stębnowania – mile widziane, byleby pasowały do fasonu. Sądzę, że spośród pięciu podarowanych spódnic przynajmniej trzy zyskałyby moją akceptację :)
Tak mogłabym przejść przez wszystkie podstawowe elementy garderoby – również spodnie, bluzki, marynarki, płaszcze i kurtki, plus buty i torebki. Zajęcie może trochę nużące, lecz w gruncie rzeczy – bardzo efektywne. Pokazuje bowiem zestaw pierwszego wyboru, czyli – tak, bez żadnych zastrzeżeń, potem zestaw do negocjacji – tak, ale jednak nie są to stuprocentowe pewniaki, oraz całą resztę – może to i dobre, ale w tej chwili nie jestem przekonana. Dobre ćwiczenie, żeby, niezależnie od aktualnej zawartości szafy, zyskać pewność co do własnych preferencji :)
Ciekawy wywód z którym się zgadzam. Jak coś jest takie odległe, niesprecyzowane to się na to łatwiej godzimy, ale jak już jesteśmy o krok od przyjęcia tego do szafy, to nagle magicznie nasze kryteria są coraz konkretniejsze :)
Początkiem jesieni zrobiłam sobie taką dokładną listę, co chciałabym, aby się znalazło w mojej szafie na zimę. I o ile nie miałabym problemu wymienić pięciu, czy nawet dziesięciu rzeczy, o tyle wizja, że coś mi się dubluje pięciokrotnie jest przerażająca i mój wewnętrzny minimalista każe uciekać, hahah.
Na pewno widziałabym u siebie jasnobeżowy dopasowany sweter z golfem, z miękkiej mieszanki wełny i np. kaszmiru czy merynosa. Mam taki jasnobrązowy i kocham, w sumie mogłabym mieć identyczny w 5 wersjach kolorystycznych, mogłabym zrezygnować wtedy ze wszystkich innych swetrów.
Chciałabym też spodnie cygaretki, czarne, w kant, o normalnej długości, bo w 7/8 już marzną mi kostki, z normalną albo podwyższoną talią.
Podczas pisania tego komentarza zrobiłam zrobiłam głowie szybką analizę szafy i w sumie często kupuję dokładnie taką samą rzecz, tylko w dwóch czy trzech różnych kolorach. Mam takie pary bluzek, marynarek, cygaretek, nawet buty zdarzało mi się brać po dwie pary z modelu w różnych wersjach kolorystycznych.
Nie wiem, czy to metoda dla mnie. Ja zazwyczaj widzę w wyobraźni moją wymarzoną rzecz razem ze wszystkimi detalami etc. – po prostu mam bardzo sprecyzowane wyobrażenie ubrań, które chciałabym nosić. Problemem jest raczej to, że takich rzeczy nikt nie produkuje :) (chyba że za bajońskie sumy).
Trochę pozazdrościć, ale rzeczywiście w przypadku tak konkretnych wizji jest mega problem ze znalezieniem odpowiedniego przedmiotu!
Rozumiem że chodzi o prezenty na Gwiazdkę więc trzymamy się garderoby zimowej.
1. Sweter w głębokim kolorze czerwonego wina lub oberżyny, tył dłuższy niż przód, lekko oversize.
2. Spodnie z wąskimi nogawkami, woskowanych materiał, ciemny brąz.
3. Etniczny ciężki naszyjnik z miedzi z półszlachetnym kamieniem.
4. Kozaki – sznurowane, na słupku. Celowo nie podaję koloru, lubię kolorowe buty oby nie białe!
5. Cieniutka bluzka na wieczór w klimacie Bollywood z lśniącymi dodatkami, koralikami lub lamówką.
Już oczyma duszy widzę co by mi naznosili… Prawdopodobnie to dlatego zwykle dostaję w prezencie kasę :D
1. Zegarek na skórzanym pasku, z okrągłą, dużą tarczą, maksymalnie minimalistyczny.
2. Kolczyki w kolorze złoto-zielonym.
3. Złoty długi łańcuszek z wisiorkiem w kształcie koła.
4. Jedwabna mala apaszka w jednolitym klasycznym kolorze.
5. Gruby, mięsisty sweter z warkoczami.
Ha ha, zatem bądźmy precyzyjni:
1. Spódnica MIDI plisowana bardzo ciemny szary kolor, lejąca, nie błyszcząca
2. Spódnica tuba, Maxi, kaszmirowa w kolorze koniakowym
3. Spódniczka wełniana w drobny wzor, nie geometryczny, dopasowana w biodrach lekko rozchodząca ku dołowi, długość do połowy kolana, odcienie ciemnego niebieskiego lub brązy
4. Wąziutki skórzany pasek, koniakowy lub bordowy
5. Kozaki czekoladowy brąz, skórzane, bez zamka na 4-6cm słupku i wąskim nosku, długość ciut za kolano żywcem z lat ’70
Ostatnia pozycja nie do znalezienia :-)
Nie mów hop, ja często jak bardzo o czymś myślę to samo wpada w ręce, Wszechświat tak działa;)
Dobrze juz nic nie mówię :-)
Lily, a na kozaki w Reserved patrzyłaś? Takie lata 70-te myślę, że całkiem fajne…i ładne brązy…:-)
Nawet przymierzałam, ale za wysokie obcasy niestety, plecy mi wysiadają i szerokie te cholewki jakieś… wiesz coraz bardziej uczę się, ze jak coś nie jest 10/10 to będzie leżeć :-)
jasne…rozumiem :-). A co do kozaków, to rzeczywiście co innego ładny wygląd, a co innego wygoda i to, jak faktycznie się układają na nodze. Ja poszukuję z kolei czarnych na obcasie do 8-cm, takich do sukienki…i już dwa razy wtopiłam na Zelando…musiałam odesłać, bo za szerokie. Czeka mnie chodzenie po sklepach stacjonarnych…uj..;-)
1. Rozkloszowana spódnica midi, nie plisowana, ciemna, gladka albo w krate/ wzór zwierzecy/ motyw z malarstwa/ ptaki
2. Gladki wydekoltowany sweter, przylegajacy do ciala, dlugość do bioder, w cieplym odcieniu raczej ciemnego koloru albo grafitowy, czarny lub granatowy, koniecznie bez guzików, nie gryzacy, bo czesto nosze na gole cialo
3. Kardigan w ciemnym neutralnym kolorze, bez zapieć, nie oversize, dlugość za pupe albo ciut dluzsza
4. Klasyczna marynarka w neutralnym kolorze
5. Czarna dopasowana bluzka z dekoltem w lodke i rekawem 3/4
6. Czerwone, czarne, brazowe, albo niebieskie baleriny bez ozdób, koniecznie z solidna podeszwa (podeszwa to pierwsza rzecz, na która patrze przy wybieraniu butów :))
7. Duza minimalistyczna bizuteria z motywem ptaka/ ptaków albo ksiezyca – nie pierścionek, jezeli kolczyki, to wiszace
8. Jedwabna apaszka w odcieniach granatu albo w cieplych kolorach, w ciekawy nieinfantylny wzór
Just for fun:
– czeszki (kolor dowolny)
– broszka retro, duza albo średnia
Niestety w praktyce doświadczyłam, że taka konkretność może budzić niezłą frustrację zakupową, ponieważ ponad rok temu spróbowałam podejścia – kupowanie co wpadnie w ręce tylko w sh, w innych sklepach tylko z listy wymarzonych rzeczy. Przede wszystkim miały dobrze na mnie leżeć i wymieniając kilka pierwszych rzeczy:
1. sukienka bawełniana/wiskozowa w kolorze zieleni najchętniej oliwkowej/militarnej z w miarę dopasowaną górą, dół rozkloszowany do kolana
2. kardigan z wełny z nie większą niż 20% zawrtością sztucznoty, dłuższy, nie oversizowy, dekolt V, najchętniej ciemniejsza zieleń, mile widziane warkocze
3. sandałki na płaskiej, ale wygodnej podeszwie, z delikatnymi paskami, jakąś możliwością regulacji i nie dotykające przodu stawu skokowego (względy medyczne i niestety główny powód dlaczego tegoroczna moda nie pozwoliła mi nic wybrać)
4. ramoneska z naturalnej skóry, kolor złocisty brąz/karmel/koral/niezbyt ostra czerwień/niezbyt ciemne bordo
5. wełniana sukienka do kolana, najchętniej w kartkę, kolorystyka dla jesieni, najchętniej bez rękawa, krój A
Naprawdę wystarczyła by mi chociaż jedna sztuka, bo nadal ich nie znalazłam, a raczej nie są to jakieś kosmiczne wymagania.. Efekt taki, że poza sh przez rok kupiłam tylko 1 parę spodni! i głównie akcesoria: 2 torebki, okulary przeciwsłonecze (wykonane u optyka, gdzie mogłam oprawki i szkła dobrać, bo przeglądanie gotowych też nie przynosiło efektów), więc pewnie dużym problemem jest kwestia rozmiarów odbiegających od standardów niestety.. :/
Ja od kilku lat ubieram się wyłącznie on-line, wcale nie z powodu ceny (aczkolwiek to też ma znaczenie) ale ze względu na wybór produktów. Potrafię przeklikać 200 stron na Allegro żeby kupić to czego szukam i w 60-70% się udaje. Czasem się nie udaje wtedy odpuszczam zakup. Sporadycznie coś odsyłam, najczęściej gdy rozmiarowka drastycznie różni się od opisu. Buty też kupuję on-line. Dzięki temu wydaję znacznie mniej niż w sklepach, co pozwala mi na zbudowanie większej garderoby i przede wszystkim nie muszę iść na ciągle kompromisy.
Niestety mnie zakupy online nie ratują. W poszukiwaniu oliwkowej sukienki przejrzałam już ich tysiące w Internecie, ale niestety wymagania okazują się za duże, a trochę zaczęłam się buntować na te ceny jeśli i tak muszę od razu przerabiać.. I tu online zresztą przegrywa, bo nie zobaczę np. czy zakład pozwala na przedłużenie rękawów – a to u mnie norma. Wiem, że to w dużym stopniu z powodu standardów rozmiarówek, według których nie mam prawa istnieć xD Tylko w butach online oszczędza mi poszukiwań, choć chyba bardziej pewna cudowna skandynawska firma ;) Także marzę o uniknięciu kompromisów i zabawy w poprawki, ale nie da się albo musiałabym zostać totalną minimalistką. Życia też mi jednak szkoda na przeglądanie setek stron, już wolę wziąć coś do dopasowania, ale za kilka zł z SH. Na tą wełnianą sukienkę w kratę też już mam materiał i będę sama projektować :)
Chciałam kręcić nosem na tę metodę, ale przeczytałam uważnie poprzednie, tzn. zalinkowane wpisy o klasykach i zmieniłam zdanie. Czy może raczej lepiej zrozumiałam o co Ci Mario chodzi.
1. Botki – klasyczne, na klockowatym, średniej wysokości stabilnym obcasie, zwężające się z przodu, ale nie wpadające w ostry szpic. Mogą być ze ściętym (ala kowbojskim obcasie), jeśli są z nubuku. Kolory: czarny, szary, czerwony, bordo, ciemny brąz, taupe. Drogie i dobrej jakości. Żadnych „barokowych” ozdóbek.
2. Żakiet – może być pudełkowy, w każdym razie długości do szczytów bioder. Dosyć miękki materiał, nie może krępować ruchów. Może być na zamek lub na guziki, dobrze jeśli jest kontrastowa lamówka. Kolory: czerwień, granat, czerń lub fuksja. Może być miękki żakiet w formie ramoneski, wszystkie asymetryczności mile widziane.
3. Sweter – z kaszmiru lub merynosa, albo angory, dość przy ciele, z dekoltem łódką lub w serek, nie za długi. (Szkoda, że mimo tego mam najwięcej oversizów:/) Wszystkie kolory czystej zimy, może oprócz zieleni. Ewentualnie klasyczny, krótki kardigan wełniany, dla ocieplania koszul i sukienek.
4. Koszula – bez kołnierzyka, czyli też w serek czy szpic, z jakiegoś eleganckiego materiału (ale nie wykluczam polyesteru), może być lekki połysk. Jeśli wzorzysta, to w jakiś dziwny kontrastowy rzucik typu ptaki (ale „czysty”, nie „naćpany – czyli nie za drobny, nierozmazany, nie za gęsty), jasna lub ciemna.Jeśli z kołnierzykiem to niech to będzie klasyczna koszula dżinsowa w kolorze indygo.
5. Sukienka – typu bodycon, na zimę z ciepłego materiału, jakieś dziwne, asymetryczne wstawki z różnych materiałów mile widziane (np skóra, czy zamsz gdzieniegdzie czy wełna do jedwabiu, dzianina do tkaniny, czy nawet jakiś brokat lub cekin jeśli bardziej strojna), musi się coś dziać, ale niech to nie będę żadne wzorki. Dekolt niech będzie trochę choćby wycięty, albo nawet większy, nie golf, jakiś oryginalny, asymetryczny Kolory niebieski, szary, fuksja, głęboka czerwień. Albo – czarna sukienka z grubymi koronowymi wstawkami.
6. Spodnie – rurki dżinsowe lub drobny sztruks, szare, granatowe, czarne albo materiałowe (wełniane?) czarne czy szare (lub pied-de poule) ale wygodne cygaretki.
7. Bluzki – koniecznie z prześwitami, tzn tiulowymi rękawami, żeby widać było trochę ciała, może być dekolt, lub osuwanie się na jedno ramię. W czarnym albo innych głębokich kolorach (typu fiolet, granat) lub szary gołębi. Proste rękawy, nie bufiaste czy zbierane w mankietach.
8. Ramoneska – klasyczna, z naturalnej skóry – czarna lub bordo.
9. Kolczyki wiszące – raczej w srebrze, raczej większe żeby nie zginęły w zawsze rozpuszczonych włosów, jako akcent kolorystyczny lub sam błysk czy przyciąganie światła. Nie „barokowe”, bez cyrkonii.
10. Zegarek – okrągła, jasna, duża, najlepiej kontrastowa tarcza, pasek ciemny brąz, czerń lub metalowa prosta bransoletka.
Brakuje mi do tych klasyków opisu płaszcza z moich marzeń, ale nadal się nie zdecydowałam, który fason to ten mój i tak jak pisałam wróciłam do „szlafroka”;) Z kosmetyków to byłaby czarna mascara podkręcająca ze szczoteczką w kształcie księżyca, czarny pisak do oczu i chłodny róż do policzków, dla jasnej karnacji. A na lato to byłyby na pewno bluzki z odsłoniętymi materiałami i sandałki na koturnach różnych wysokości i materiałów.
Dzięki za to ćwiczenie Mario. To gdzie ten Mikołaj?
I bardziej się jest konkretnym, tym trudniej o zakupy:(
Żeby tylko o zakupy… Generalnie jest trudniej ale i satysfakcja z życia jakby większą;)
To jest przede wszystkim skutek prób i błędów. Najpierw postanowienie „ubieram to, co lubię”. Później przejście na „teraz minimalistycznie”, aż w końcu znudzona tym minimalizmem: „chcę kolorów” i po jakimś czasie; „za dużo tych kolorów”. Naprawdę znalezienie złotego środka, dobieranie tylko tego, w czym czujemy się dobrze, co nam pasuje do urody, w czym nie czujemy się przebrane – to jest wszystko sztuka i to nie jest robota na jeden sezon. Czasami na kilka lat, a bywa, że i na całe życie, bo przecież styl się zmienia, zmieniają się upodobania, trendy, sposób życia itd. Żeby to było takie proste, wszystkie wyglądałybyśmy jak ikony mody. Może kiedyś. :)
To chyba mój pierwszy komentarz ;)
1. Kaszmirowy golf oversize w kolorze śmietany,
2. Błękitne boyfriendy bez zdobień i przetarć,
3. Skórzane białe buty na jesień -kozaki, botki, sztyblety- z wszystkich typów się ucieszę ;)
4. Beret z naturalnego materiału w kolorze jasno szarym lub w brudny różu,
5. Plisowana midi w kolorach stonowanego lata,
Prezenty uwielbiam je w każdym aspekcie. Nigdy nie pomyślałabym aby podejść do swojej garderoby w ten sposób. Klasyki zmieniają się z upływem czasu dostosowując się do trybu życia oraz nastawienia. Dawniej królowały marynarki, dziś kardigan. Nie zauważyłam kiedy to się stało.
Swoje klasyki poznałam dzięki aplikacji. Dla mnie rewolucją okazała się myśl, iż w sumie ten okropnie drogi sweter z mnóstwem dobroci w swoim składzie jest znacznie tańszy od tego z popularnej sieciówki. Wystarczyło wziąć pod uwagę czas i częstotliwość użytkowania.
Po 5 sztuk ukochanych przedmiotów to rozsądne podejście pozwala to im „żyć” dłużej. Wspominam z żalem koszulę z kokardą od lat szukam zastępstwa, który ma dobry skład i guziki nie rozchodzą się w biuście…To nauczyło mnie gdy coś się sprawdza, zapala się lampeczka kup ponownie w innym kolorze.
Potrzebowałam kilku dni na zastanowienie, ale już dobrze wiem, czego mogłabym mieć po 5 albo i więcej sztuk :)
1. sztyblety – obcas 3-5cm, skóra licowa lub nubuk, za kostkę, kolor czarny lub jakikolwiek odcień brązu;
2. kardigan – wełna, najlepiej kaszmir lub merino, do bioder lub połowy ud, dosyć dopasowany, na niewielkie guziczki, dekolt V, czarny lub dowolny kolor intensywnej jesieni;
3. t-shirt – dekolt V, o rozmiar większy, bawełniany lub lniany, czarny, biały lub czerwony;
4. delikatne złote kolczyki – geometryczne, wkrętki lub koła;
5. koszula typu „chłopka” – bawełna, wiskoza lub len, opcjonalnie delikatny haft, ażur lub sznurowanie, luźniejsza, kolor neutralny lub „jesienny”;
6. sukienka „skater dress” – głębszy dekolt, czarna lub granatowa;
7. dżinsy – prosta nogawka, niezbyt obcisłe, średnio wysoki lub wysoki stan, ciemny kolor;
ta metoda naprawdę rozjaśnia w głowie!
spojrzałam jeszcze raz na swoją listę i stwierdziłam, że po dodaniu bielizny, okryć wierzchnich, kilku par butów (zimowe kozaki, sandały, te sprawy) i dosłownie 10 pojedynczych ciuchów (marynarka, ze dwie-trzy spódnice i cieplejsze swetry, materiałowe spodnie, dżinsowa koszula) miałabym załatwioną idealną garderobę :D
ciekawy post.. do przemyśleń
Dziękuję za bardzo inspirujący wpis :)
Zachęcił mnie do podzielenia się swoją wymarzoną 5-tką:
* mała czarna (długość do kolan, z dekoltem w serek, rękawami 3/4 z miękkiego, naturalnego materiału)
* czerwone, zamszowe szpilki
* złote kolczyki, grubsze półksiężyce
* klasyczny, męski zegarek z dużą, okrągłą tarczą na czarnym, skórzanym pasku
* granatowy, kaszmirowy sweterek z dekoltem w serek ;)