Jak za chwilę zobaczycie, aż dwie pozycje z moich list szalonych i spokojnych klasyków mogą być już skreślone (listy są spisane tutaj). To wspaniały, ciepły, czarny szlafrokowy płaszcz i aksamitna plisowana spódnica. A w poprzednim wpisie, pokazywałam szminkę dającą na ustach metaliczny połysk, więc w sumie wykreślam z listy aż trzy rzeczy.
W tym sezonie, każdy model płaszcza Probe jest dostępny w dwóch wersjach. Można sobie wybrać rodzaj ocieplenia. Wersja ciepła, oznaczona dwiema gwiazdkami, to ocieplenie (wkład między podszewką, a wierzchnią tkaniną) o składzie: 80% bawełna, 20% wełna, a wersja bardzo ciepła, oznaczona trzema gwiazdkami, to ocieplenie o składzie: 100% wełna. Ja mam wersję bardzo ciepłą i rzeczywiście czuję, że jeszcze nie było tak zimnego dnia w roku, żeby płaszcz miał szansę się wykazać :) Wyraźnie odczuwam różnicę między tym płaszczem, a zielonym, który jest cieńszy, ale który i tak nosiłam zimą.
A tak zupełnie nieubraniowo, muszę się z Wami podzielić pewną refleksją, która z biegiem czasu, stała się moją metodą na patrzenie w pozytywny sposób na obowiązki. Właściwie nawet nie tyle o patrzenie pozytywnie chodzi, co o wyeliminowanie obowiązków z życia.
Za każdym razem, gdy coś „muszę”, ale nie koniecznie pałam chęcią, żeby to zrobić, mówię sobie, że przejmuję nad danym aspektem rzeczywistości kontrolę. To mi natychmiast przestawia priorytety i nie ma mowy o wycofywaniu się ze zrobienia tego, co konieczne albo odwlekaniu tego w nieskończoność. Obowiązki postrzegam jako coś, co jest nam narzucone i czego niewolnikiem jesteśmy (abstrahując totalnie od tego czy po wykonaniu ich odniesiemy jakieś korzyści lub czy wykonanie ich sprzyja jakiemuś dobru ogólnemu). Gdy więc pojawia się konieczność zrobienia czegoś, to hasło o przejmowaniu kontroli stawia mnie w pozycji podmiotu, który decyduje o tym jak to będzie zrobione, z jakim nastawieniem to będzie zrobione, a nie jak dotychczas niewolnika, który zastanawia się jak minimalnym nakładem pracy to zrobić, jak się z tego wykręcić lub jak to szybko mieć za sobą.
Można kontrolować wszystko: sprzątanie, gotowanie, pisanie, trenowanie, dietę, naukę itd. Kontrolować, zamiast wiecznie musieć, uciekać, zwlekać, robić na pół gwizdka, działać na autopilocie… Dla mnie zwłaszcza w sprzątaniu jest coś satysfakcjonującego.
Spotkałam się kiedyś z opinią, że jeśli ktoś jest w życiu zagubiony, ma permanentnego doła, powinien zacząć przywracać sobie poczucie kontroli, działając na banalnie małym obszarze otoczenia. Dewiza w stylu: uporządkuj przestrzeń wokół siebie, a uporządkujesz sobie życie, lub nawet jeszcze dosłowniej: posprzątaj w pokoju, to zyskasz poczucie kontroli w życiu, jest na pewno dużym uproszczeniem, ale ja widzę w niej inspirację.
W jakich małych obszarach Waszej rzeczywistości, zyskujecie największe poczucie kontroli? Jakie obowiązki są Waszymi znienawidzonymi? Co zdarza Wam się odwlekać coś w nieskończoność?
Mario, czy mogę zapytać jaki masz rozmiar płaszcza? Świetnie w nim wyglądasz :)
M! I noszę M normalnie też. Bardzo dziękuję :)
Zamówiłam: http://pro-be.com/produkt/plaszcz-pati-green3/ bo już ostatnio rozmyślałam więc ten kod rabatowy przeważył szalę :) Szukam ciepłego płaszcza bo mój płaszcz jesienny przestaje mi wystarczać przy aktualnej warszawskiej pogodzie, a wizja noszenia puchówki przez kolejne 3-4 miesiące mnie zniechęca.
Super, ten kolor jest przepiękny i moim zdaniem odważny i oryginalny!
Prześliczny kolor!
Płaszcz rewelacyjny!
Ta spódniczkę z Mango tez kupiłam. Świetna jest. Wczoraj założyłam do niej czarny golf, długie zamszowe kozaki na obcasie i oversizowa ramoneske. Tez swietnie wyglądała w takim zestawieniu.
O to to, czarny golf i kozaki. Też bym tak chciała, ale ostatnio odsyłałam kozaki, bo nie lubię jak cholewki są za szerokie. I jakoś w sumie zawsze mi się takie wydają jak mierzę :) Jeszcze planuję założyć do tej spódnicy jakieś ogromne swetrzycho, tak na przytulnie :)
Ze swetrzyskiem tez mam w planie. Bardzo podoba mi sie czerń od stop do głów, szczególnie w połączeniu skory, aksamitu, zamszu… różne faktury materiału, różne gatunki. Niby czarno, ale już inaczej.
O tak, cieżko o kozaki z dopasowana cholewka. Swoje kupiłam w River Island, są ba wygodnym słupku.
Wygladasz świetnie, tylko czemu tak ponuro? Brakuje mi w tej stylizacji czegoś w innym kolorze. Plaszcz piekny i blog swietny!
Mój sposób na obowiązki, to mówić „mogę” zamiast „muszę”. Mam dwie nogi i ręce, zdrowie, dach nad głową. Mogę posprzątać, bo go mam. Mogę iść do pracy, bo jąmam. To zmienia perspektywę
Och, jak bosko wyglądasz! Ja niestety mam tendencję do wygladania niechlujnie i zawsze mi coś wisi, powiewa czy się plącze… Strasznie długo gdybałam nad tym płaszczem w zeszłym roku, potem był długi czas oczekiwania, zamówiłam z innej firmy – żałuję. Mogłabyś napisać, ile masz wzrostu i czy nosiłas ten płaszcz także do płaskich butów? Dzięki!
Pięknie, pięknie i jeszcze raz pięknie, totalnie w moim stylu, płaszcz rewelacja i te buciki :* zakochałam się :)
To bardzo miłe, serdecznie dziękuję :)
Piękny ten płaszcz, a mój stary już się lonczy, więc pomyślę:)
A podejście bardzo mądre. Poza tym, im więcej rzeczy mamy osiągnięte w ten sposób, tym wieksze poczucie sprawczosci, a to daje moc:)
Dla mnie kiedyś sprzątanie było takim znienawidzonym obowiązkiem. Ale teraz, gdy nie mogę sie wziąć za nic, zaczynam od sprzatniecia. Proste czynności i szybkie efekty dzialania daja naprawdę fajnego kopa
No właśnie to Twoje ostatnie zdanie jest doskonałym podsumowaniem tego zjawiska :) Też lubię tę szybką nagrodę w postaci efektu i potem to już z górki ze wszystkim.
Płaszcz płaszczem, ładny ale płaszcz w połączeniu z takim uśmiechem z ząbkami to dopiero bomba :) Teraz to już w ogóle nie rozumiem dlaczego kiedyś pisałaś, że nie lubisz się tak szeroko uśmiechać. Pięknie wyglądasz :)
Nie często się tak szeroko uśmiecham, bo mam krzywe zęby. To jest aż tak proste haha. Dzięki wielkie.
Ja też mam krzywe i co z tego! Żeby je wyprostować musiałabym wyrwać 4 zdrowe zęby, więc nie zdecydowałam się. Uśmiecham się bez ograniczeń.
Piękny płaszcz i dzięki za refleksję. Bardzo uprościłaś w słowach coś o czym potrafią rozpisywać się na całą książkę. Nazwałaś coś w sposób łatwy do pamiętania na co dzień.
Uff, no to dobrze, że jest ok, zwięźle i zrozumiale. Aczkolwiek chętnie bym właśnie przeczytała jakieś opracowania na podobny temat, a nawet książkę właśnie :)
Książkę powiadasz. Czytając Twoje refleksje o przejmowaniu kontroli przypomniała mi się idea (i książka) Marshalla Rosenberga „Porozumienie bez przemocy”. Na pierwszy rzut oka to zupełnie o czym innym bo o porozumiewaniu się właśnie. Natomiast wg Rosenberga taką zupełną podstawą, żeby skutecznie komunikować się z innymi, jest wzięcie odpowiedzialności za siebie. Dużo jest o tym w tej książce właśnie – że gdy coś jest dla nas trudne, rodzi niechęć, smutek, złość, znużenie, mamy tendencje do zarzucania za to odpowiedzialności na zewnątrz. Wtedy wyrażamy się o tym w taki specyficzny sposób: „męczy mnie to”, „zdenerwowałeś mnie”, „muszę to czy tamto”. Tak właśnie, jak byśmy byli jakimiś niewolnikami zewnętrznych okoliczności i innych ludzi. Żeby się nie rozwlekać – Rosenberg mówił o tym, że właściwie nie ma „muszę”, bo co nas tak ostatecznie może zmusić? Wszędzie, gdzie mawialiśmy „muszę” należało by wstawić „chcę”. Wymaga to tylko chwili zastanowienia, dlaczego tego chcę. Np. nie muszę sprzątać…no bo kto mnie do tego niby zmusza? Ja chcę sprzątać, bo lubię przebywać w uporządkowanym otoczeniu. Itd itd. Nie wiem, czy zainteresuje Cię ta kwestia akurat z tej strony (nakierowanej na komunikację), ale w każdym razie ideę i książkę polecam :)
Pięknie wyglądasz, ale tym razem to nie płaszcz zwrócił moją uwagę :) Piękny słoneczny uśmiech na fotce nr 3 :D
Czy wszyscy to widzieli! ;D
Anna, nie zawstydzaj mnie, please…. :)
Zgadzam się! to „śmiejące ” zdjęcie 11/10!!!
Mario czy nie masz problemu z „obieraniem się” płaszcza? Również posiadam czarny wełniany płaszcz i jest to dla mnie ogromna zmora, że wszystkie paproszki się go czepiają. Czy jest może jakaś dobra rada na ten problem?
Nie i nie przypominam sobie bym z okryciem wierzchnim miała ten problem.Często mi się to ze spodniami działo. Ale to tylko ściągałam te paprochy wałkiem z taśmą, który nosiłam przy sobie. Wydaje mi się, że płyn antystatyczny może pomóc, choć sama nie próbowałam, bo się pozbywałam sukcesywnie tego typu rzeczy, tak mnie to wkurzało.
Wyglądasz prześlicznie. Kobieco i szykownie. Na pewno obejrzałabym się za Tobą na ulicy:-)
W kwestii obowiązków. Dla mnie takimi uciążliwymi „obowiązkami” jest pilnowanie diety (słodycze, wieczorne podjadanie) i regularne treningi. Z jednej strony, jest to dla mnie ważne, z drugiej postrzegam to jako uciążliwy, przykry obowiązek. Dodatkowo, u mnie to jest powiązane. Trzymanie jakiejkolwiek diety – samej – w ogóle nie wchodzi w grę. Wytrzymuję góra 3 dni. Ale gdy regularnie ćwiczę, jeżdżę na rowerze itp. to wtedy w naturalny sposób łatwiej mi kontrolować dietę – szkoda mi zmarnować efekty ćwiczeń. Ale zmotywowanie się do treningu – to już wyższa szkoła jazdy. Gdy jestem w ciągu, to jakoś idzie, ale po każdej dłuższej przerwie (choroba, wyjazd, urlop, święta) jest mi zawsze bardzo ciężko, w efekcie często się poddaję. Rzeczywiście, mam wtedy poczucie, że to jest poza moją kontrolą, że to moje zachciewajki panują nade mną a nie ja nad nimi.
Dzięki Anek. Ale się wstrzeliłaś z tym komentarzem. Mam podobnie z treningiem. Ledwo teraz zaczęłam, to już Zosia mi się rozchorowała i teraz będzie ciężko wrócić na siłkę… Też tak mam, że jak ćwiczę, to szkoda mi efektów zmarnować i bardziej się pilnuję z jedzeniem!
Bardzo dziękuję za odpowiedź. Patent z rolką do ubrań też stosuję jednak jest to uciążliwe. Szkoda mi się pozbywać płaszcza bo ciepły i swoje kosztował. Na przyszłość już nie kupię czarnego :-)
Cześć,
Przepiękny ten płaszcz! I nieodmiennie uwielbiam te buty. Już kiedyś o tym pisałam, ale będę to powtarzać z uporem maniaka. Są cudowne!
Ja muszę mieć porządek w domu, papierach oraz moich projektach. Uwielbiam układanie wszystkiego w odpowiednich planetach i listach – inaczej ciężko byłoby ogarnąć rodzinę, dom, pracę na etat, rozwijanie bloga i pierwsze kroki do właśnej działalności gospodarczej. :)
Pozdrawiam,
Kasia
Brawo, bardzo chciałabym być tak zorganizowana, mieć w sobie taką chęć na to, ale do tego mi jeszcze daleko niestety. Dzięki za miłe słowa!
Mario, dla tego jednego akapitu o obowiązkach czytałam przez kilka lat Twój blog :D
Dzięki!!!
„Coach” Maria się poleca haha. Dziękuję Ci bardzo <3
Cześć,
Ja dochodziłam do obecnego stanu rzeczy bardzo długo. Po kolei układałam kolejne płaszczyzny życia. A jeszcze sporo rzeczy przede mną.
Życzę Ci powodzenia i dużo, dużo motywacji. To na prawdę nie jest trudne. Wystarczy trochę uśmiechu i do przodu!
Pozdrawiam,
Kasia
Zdjęcia robione w Koszalinie, prawda ? ;)
Tak :)
Nie no,co Ty Mario chcesz od swojego usmiechu,co za urocza niespodzianka :)
Gdy trace kontrole nad rzeczami w domu,gdy nie wracaja na swoje miejsce i do tego jeszcze wychodzac rano w pospiechu zostawiam pare naczyn,stol z okruszkami i „paluchami” po 5-latku,nieodkurzona podloge,itd.to jestem jak sparalizowana. Nie moge sie na niczym skupic i wszystko mnie drazni dopoki tego nie ogarne. Niestety,choc obiecuje sobie po kazdym sprzataniu,ze to sie nie powtorzy i nie pozwole by wszystko sie tak nagromadzilo…wciaz sie powtarza. I wtedy czuje,ze trace kontrole. I jeszcze jedno,moze to nie bedzie dla wszystkich smaczne,ale zawsze obiecuje sobie przed zima,ze bede regularnie golic nogi,tlumacze sobie,ze to niewazne,ze lato sie skonczylo,ze przeciez to tylko dodatkowe trzy minuty pod prysznicem…reszty mozecie sie domyslic haha
Z tymi nogami, haha, samo życie… A ja też mam na przykład tak, że mam tysiąc próbek kosmetyków i nie ma tak, że sobie regularnie powoli zużywam, tylko raz na jakiś czas coś mnie najdzie i wtedy się smaruję wszystkim naraz. Smutne to jest.
Mario, jak Ty wygladasz! Doskonala w kazdym calu :-* Nad wizerunkiem z cala pewnoscia masz pelna kontrole :-D A na tym „rozesmianym” zdjeciu wygladasz tak pogodnie, ze i listopadowa pogoda przestaje przeszkadzac :-) No przepieknie po prostu!
Plaszcz prezentuje sie rewelacyjnie. Lezy na Tobie idealnie i wyglada elegancko, a tak wlasnie, moim zdaniem, plaszcze powinny wyglac. Kusi mnie to welniane ocieplenie… bo ja zmarzluch jestem i boje sie zimy. Czy w ramiona sa wszyte poduszki? Bo to bylby jedyny argument przeciw.
Dziękuję Ci bardzo, nie ma wszytych poduch, wszystko w normie :)
UŚMIECH <3 już kiedyś pisałam podobny komentarz, ale tak pięknie się uśmiechasz, że aż się chce powtarzać komplementy.
Dzięki :)
Moim marzeniem było w tym roku znalezienie idealnego płaszcza, który miałby w składzie min. 65% wełny i te z Probe podobały mi się bardzo, ale wszystkie poległy na jednym z warunków który stawiałam, to jest na możliwości zapięcia się pod szyję – bez „dekoltu” ;) To oraz brak talii w ogóle dyskwalifikowało ogromną większość płaszczy, które były w moim zasięgu cenowym – resztę zrobiły albo kolory, albo fasony albo inne mniej ważne rzeczy. W końcu skusiłam się na płaszcz z Mango, który wełny ma 62%, ale nie żałuję – czuję się w nim naprawdę świetnie!
Fajnie, że coś sprostało Twoim wymaganiom. Ten płaszcz jest jeszcze na stronie Mango?
Tak, to ten: https://shop.mango.com/pl/kobieta/p%C5%82aszcze-p%C5%82aszcze/dwurzedowy-p%C5%82aszcz-z-we%C5%82ny_11035672.html?c=99&n=1&s=prendas.familia;2.coats2;Abrigos
Osobiście nie cierpię płaszczy ze stójką, ale ta jest na tyle wysoka, że można wywinąć ją jako płaski kołnierzyk :) Bo najbardziej dążyłam do czegoś takiego jak to (75% wełny!!!):
https://www.zara.com/pl/pl/p%C5%82aszcz-z-%C5%82%C4%85czonych-tkanin-z-guzikami-z-p%C4%99telk%C4%85-p08069744.html?v1=4957093&v2=499001
… ale ten po prostu jakoś masakrycznie mnie pogrubiał. Na wieszaku cudo, na mnie porażka ;) A z tym z Mango miałam dokładnie na odwrót!
Płaszcz i torebka to cudo nad cudami <3
Wyglądasz pięknie! Kobieco i elegancko. Bardzo w moim stylu. Jeśli chodzi o wypełnianie obowiązków, to poza okresowymi odchyłami od normy (depresja), nie mam z tym problemu. Nie zastanawiam się, czy mi się chce czy nie, tylko po prostu je wypełniam. Generalnie jestem obowiązkowa i uporządkowana. Z natury. Wtedy wszystko wychodzi automatycznie.
Jeżeli chodzi o sprzątanie, dokładnie tak to działa. Gdy mam poważny problem do rozwiązania zawsze najpierw porządkuję przestrzeń wokół siebie. To układanie samo w sobie pomaga ułożyć myśli.
Wyglądasz pięknie w tej czerni! Zazdroszczę Ci, że możesz taki total black nosić. Ja wyglądam w czerni smutno, masz może, Mario, jakiś sposób na czerń, aby twarz nie wyglądała blado? :-) Jestem Stłumionym Latem.
Płaszcz rewelacyjny! Twój model jest piękny, ale już mam czarny płaszczyk jesienny. Zastanawiam się nad zakupem innego, co sądzisz o modelu Pati Emerald? Czy byłby dobry dla „Pani Lato”?
Ja jako lato wybrałabym Alex Blue albo Maya Grey. Wspaniałe <3
O ile Twój płaszcz jest krótszy w porównaniu z oryginalnym projektem?
Obowiązki… To straszne, ale nie lubię niczego, co zaczynam traktować jak obowiązek. Na przykład uwielbiam pisać, uczyć się języków obcych i tak dalej, ale kiedy powiem sobie, że „muszę” od razu pojawia się blokada. Dopiero, kiedy sobie przypomnę, że to lubię i sprawia mi przyjemność, mogę ruszyć dalej.
A co do tych najbardziej znienawidzonych obowiązków, to wszystkie domowe. Dobrze odnajduję się w życiu zawodowym, ale zajmowanie się ogniskiem domowym, to zupełnie nie moja bajka. Chociaż, paradoksalnie lubię, kiedy wszystko jest ogarnięte. Ale nie zawsze aż tak, żeby coś zrobić. ;)
Mario, padło tyle komplementów, że nie będę się powtarzać :) Jesteś jedną z niewielu osób, które w czerni wyglądają świetnie!
Mam jeszcze pytanie w kwestii technicznej – czy jest szansa na zwiększenie rozmiaru czcionki w komentarzach? Na laptopie czyta się je fatalnie, bardzo męczy się wzrok, czasem kiedy jest ich więcej po prostu odpuszczam czytanie, a szkoda, bo Twój blog to dla mnie taka platforma inspiracji a komentarze są jej dużą częścią. Wiem, że można użyć powiększenia w komputerze, ale nie jes to wygodne. Takie powiększenie na stałe byłoby super :)
Czytam na laptopie bez żadnych problemów, czcionka jest bardzo duża. Na innych stronach bywa gorzej.
Ja kupiłam sobie okularki do czytania i jest lepiej.
Mario, czy możesz zdradzić ile kosztowała ta torebka?? Z góry b dziękuję!
http://homeandmom.pl/ – Rozpoczynam pisanie bloga, chętnie przyda się wsparcie,
zapraszam na odwiedziny :)
Droga Mario,
a czy pojawi się post o np. wełnianych płaszczach w różnych odcieniach czerwieni?
Poszukuję wszędzie o składzie 100% wełna albo kaszmir ale w każdym sklepie online pełno tych nieszczęsnych poliestrów z domieszką ledwie paru procent wełny czy kaszmiru…:/
Ty masz talent do znajdywania marek niepopularnych ale bardzo dobrych jakościowo.
Będę szalenie wdzięczna za pomoc :*
Zgadzam sie z Toba. Trzeba sie zmusic i zjesc „tą żabę”. Nie odkladac. Satyfakcja pojawi sie od razu. :)
Mario, ta metoda jest niezwykle skuteczna. Nie wiem czy do końca to miałaś na myśli, ale od kilku dni stając w obliczu obowiązku, mówię sobie, że muszę przejąć kontrolę nad tym aspektem rzeczywistości i to sprawia, że podchodzę do tego aspektu ambicjonalnie. To znaczy, że próbuję siebie postrzegać w pozycji zwycięzcy, a obowiązek w pozycji przegranego. Tak czy owak, działa.
Chciałam też podziękować za Twojego bloga. Znam go dopiero od miesiąca, a teraz komentuję po raz pierwszy. Zauważyłam, że w wielu wolnych chwilach myślę o tym, co napisałaś. Głównie na spacerach z psami :)
Dziękuję.
Alicja
Kiedy mam posprzątany dom śpię spokojniej, rano z radością wychodzę do pracy, bo wiem, że kiedy wrócę będę mogła odpocząć. Ale mam problem z administracją domową, że tak to ujmę. Nienawidzę spraw papierkowych, ale może jak zacznę sprawować nad nimi kontrolę, to one przestaną trzymać mnie w niewoli i przyprawiac o mdłości. Dziękuję.
Świetne buty! Niby grzeczne, a jednak nie do końca ;-)
Zdjęcie z pełnym uśmiechem czad!!
Pięknie :)
Mam płaszcz o dokładnie takiej samej długości (za kolano) i uważam, że to nie najlepsza długość :/ Wolalabym, żeby był przed kolano, bo tak do niczego nie pasuje. Najgorzej jest z butami :/ Płaszcz jest grubszy niż Twój, Mario, bardziej rozkloszowany, z kapturem i szary – i od trzech lat noszę go przez jesień, zimę i wczesną wiosnę z ciężkimi sznurowanymi trzewikami za kostkę, które nie bardzo do niego pasują (ale i tak bardziej niż śniegowce a la Relaxy :P) Jakieś propozycje? Bo cienkie rajstopy i czółenka to ja mogę nosić latem, już we wrześniu się przerzucam na coś bardziej zimowego.
Hm, właśnie zamówiłam czarne zamszowe kozaki za kolano na słupku, może się sprawdzą ;)
I nie tylko „muszę” ma taki zły wpływ na człowieka – „powinnam” też odziera czynności z przyjemności. Tylko „chcę” lub „wybieram to zrobić, ponieważ…” daje radę ;)
Dziękuję Ci za ten post, słowa o kontroli.
Pochwalę się, że dzięki temu wpisowi trafiłam na stronę Probe i również zakupiłam tam płaszcz. Jestem bardzo zadowolona :) Krój, kolor, materiał – wszystko idealne.