Kinga napisała:
„…Jak np. taka wiosna jak ja (ciepła wiosna), ma stworzyć klasyczną bazę ubrań, wykluczając niepasującą nam czerń? Jakim kolorem ją zastąpić, żeby ułatwić sobie życie? Bo tak patrzę na swoją szafę i nie wiem. Granat wydaje mi się jednak zbyt, hm, kolorowy, żeby potraktować go jako wymiennik…”
Wiadomość od Kingi skłoniła mnie do opracowania postów na temat neutralnych kolorów dla każdej pory roku. Neutralny kolor to taki, który czuje się dobrze w towarzystwie innych, nawet najbardziej pstrokatych kolorów. Skoro można go łączyć z innymi barwami, może być świetną podstawą do budowania garderoby. Wystarczy obrać swój neutral i jeśli kiedykolwiek pojawia się wątpliwość, co do wyboru danego koloru, możemy śmiało zdecydować się na nasz neutral.
Już za tydzień pierwszy post w którym pokażę neutrale dla połowy typów urody. Zajmijmy się jednak dzisiaj wyłącznie ciepłą wiosną. Kinga pisała o granacie, który faktycznie ma w sobie pewne znamiona niebieskiego i może być traktowany zarówno jako neutral, jak i regularny kolor. Tak naprawdę gdybym miała wymienić jeden, najbardziej uniwersalny kolor, który pasuje wszystkim typom urody postawiłabym właśnie na granat. Temu kolorowi mogłyby zaufać te typy, dla których czerń jest zbyt wyraźna. Jeśli więc chciałabyś poczuć się elegancko, a przy okazji zachować zdrowy koloryt skóry, możesz zostać przy granacie.
Idealnymi neutralami dla ciepłych wiosen są natomiast średnie brązy i beże. Kolor zwany powszechnie camelem będzie idealny jako tło do wyrazistych i energicznych barw wiosny. Co w tym kolorze jest najfajniejsze to to, że skórzane buty i torebki wyglądają w nim najnaturalniej. Pozornie ten kolor ma w sobie duży ładunek ciepła, jednak jego podobieństwo do naszej skóry sprawia, że jest jeszcze mniej inwazyjny w szafie niż agresywna czerń. Camel pasuje do każdego koloru, a już najbardziej do mocnych i ciepłych odcieni pomarańczy i tu trochę prywaty, do mojego ukochanego odcienia niebieskiego – maryjnego.
Wokół takiego koloru można zbudować spójną szafę. Pewnego rodzaju odstępstwem od camelowych dodatków (choć bardzo blisko leżącym) może być wzór panterki, który jest szczególnie mile widziany jako dodatek w stylu french chic. Nie ma dla mnie elegantszego połączenia, niż granatowa prosta sukienka i delikatne szpilki w panterkę. Każdy typ urody jest w stanie to świetnie nosić, ale ciepła wiosna w szczególności. Przy wyborze najistotniejszych filarów szafy, czyli: płaszcza, torebki i butów ciepła wiosna powinna spojrzeć łaskawym okiem na ciepły, średni brąz. Można swobodnie robić małe kroczki w bok, na przykład na zimę kupić sobie ciemnobrązowe kozaki, a na lato beżowe sandałki. Jeżeli baza będzie dobrze zaopatrzona bardzo łatwe stanie się dobieranie dodatków, bo przy dobrze dobranym neutralu, będą świetnie wyglądały kolory również z poza naszych paletek kolorystycznych. Przy skórzanym żakiecie w kolorze brązu wiośnie będzie się świetnie nosiło białą koszulę lub czarny golf.
Jakie są Wasze bazowe kolory? Który kolor wybieracie zawsze w razie wątpliwości?
Witam,
Często tu zaglądam. Kolejny bardzo sympatyczny i pożyteczny post. Z utęsknieniem czekam na info dotyczące garderoby dla typu zima( która konkretnie to trudno mi stwierdzić :)). Serdecznie pozdrawiam . Sylwia
Cześć Sylwia, dzięki Ci. Wyślij mi swoje zdjęcia na maila to Ci chętnie podpowiem :) już jestem zainspirowana :)))
Ogromnie się cieszę na ten cykl. Kinga zadała pytanie, które ja sama chciałam zadać odnośnie do prawdziwej jesieni. Już nie mogę się doczekać mojego typu, bo widzę, że to naprawdę ułatwi mi zadanie. Pozdrawiam Marysiu :)
O to widzę, że przyda się potrzaskać troszkę baz dla wszystkich pór roku :) Buziaki.
Przyda się, przyda :) Jak dobrze, że moja szafa jest w zasadzie do prawie całkowitej odnowy. Tym razem zamierzam to zrobić bardzo świadomie :)
Rewelacyjny cykl. :) Ja stawiam na beże i szarości (stonowana jesień, ale nie wiem, czy to dobrze). Ciekawi mnie to, co napisałaś o granacie, bo ja akurat miałam wrażenie, że w tym kolorze okropnie mi nie do twarzy… być może nie był to odcień idealny dla stonowanej jesieni :)
Właśnie tak jak piszesz warto lekko „przybrudzić” taką stonowaną jesień i wybrać jakiś kolor pomiędzy. Sądzę, że coś takiego byłoby korzystne na bazę.
Marysiu-gratuluję pomysłu:)
Dzięki, inspiracją są zawsze czytelnicy. Dostaję masę maili i zauważyłam, że niektóre z nich są wspaniałymi pomysłami na posta. Więc stąd kategoria: na życzenie. Jeżeli pytanie nie jest mocno spersonalizowane i odpowiedź na nie może się przydać większej liczbie ludzi będzie wskakiwało do tej kategorii.
Ojej, ojej, strasznie się cieszę. Uwielbiam bazy wszelakie.
Ja też lubię mieć plan przed każdym działaniem. I ogólny zarys w postaci bazy w głowie:)
Ta granatowa sukienka jest przepiękna! Też taką chcę!
A co do samego pomysłu na posty o bazach, to muszę przyznać, iż jest to po prostu genialne.
Wydaje mi się, ze jestem zimą, ale to dalej jest takie nie do końca pewne… swoją drogą, wszędzie się mówi, ze chłodny odcień skóry to różowy… a mój jest raczej oliwkowy, a dokładniej; bardzo jasny, o zielonkawych podtonach. Zastanawiam się jak to się ma do tych wszystkich podziałów pór roku…
Mario, znasz jakieś przykłady pań o zimowym typie urody ale w taki niejednoznaczny sposób? Myślę, że bardzo by mi to pomogło ;) A może już same wątpliwości co do bycia zimą oznaczają, że nią nie jestem, bo w końcu to typ urody nie do pomylenia z żadnym innym?
Pozdrawiam i życzę spokojnych i radosnych Świąt.
Gosiu, prześlij mi na maila swoje zdjęcia. Przychodzi mi na myśl od razu Marion Cotillard, która na pierwszy rzut oka wygląda zbyt delikatnie by być zimą:)
Cóż za fenomenalna koincydencja! :) Jestem właśnie po kolejnej sesji wgapiania się w nowy granatowy płaszcz i intensywnego myślenia, czy to już koniec mej udręki. Niestety, nie mamy zbyt wielkiego wyboru. Jeśli chodzi o ubiory zewnętrzne zimą, czerń niezmiennie zajmuje pierwsze miejsce – chociaż tak naprawdę to chyba tylko zimy wyglądają w czerni całkowicie 'soigne’.
Jutro czekają mnie w rezultacie znienawidzone zwiady w centrach handlowych – na szczęście już się trochę wycwaniłam i postanowiłam druknąć sobie Twoje paletki dla lata i zimy. Jutro będę biegać zakosami po alejach sklepowych, wynajdując ubrania w tych kolorach i sprawdzając czy aby na pewno jestem stonowanym latem czy też może delikatną wiosną albo czymś-tam-jeszcze. :) Albo różnice odcieni są tak subtelne, albo moje niskopikselowe oczy tego nie łapią (fenomen jagód i jogurtu rozumiem w teorii, ale w praktyce… ach, szkoda gadać), bo tak „na czuja” nie umiem sobie z tym dać rady – może to kwestia wprawy? Uch. Czuje się trochę jak ten balon, kojarzycie? Mój fizyk uwielbiał nawiązywać do koncepcji, że stan ludzkiej wiedzy możnaby przyrównać do nadmuchiwania balonu – im jest pełniejszy, tym większą powierzchnią styka się z „zewnętrzem” – czyli to, że więcej wiemy, de facto oznacza tyle, że coraz więcej wiemy o tym, ile jeszcze nie wiemy… Tak właśnie jest z moją świadomością kolorystyczną. ;)
Ach – notki kilka razy w tygodniu to naprawdę hojność względem spragnionych czytelniczek – pomysł świetny, może pomóc wielu, wielu z nas. :)
Dobranoc, idę się z tym przespać. :)
U.
Ula i jak Ci poszły zwiady? Uff, uczę się wielu nowych słówek czytając Twoje komentarze ;-)
Źle, dokładnie tak jak pisałaś kiedyś. Kiedy idziesz z założeniem, że chcesz kupić 'jakieś’ ubrania i wydać pieniądze – wrócisz zadowolona. Jednak kiedy szukasz nie-czarnego, dwurzędowego płaszcza z paskiem w talii o długości przed kolana – nie ma szans, nie znajdziesz nic takiego. :) Zostałam więc przy zamówionym przez internet, w zalando, granatowym płaszczu i będę jeszcze dobierać jakiś szal w innym kolorze, który rozjaśniłby buzię…
Mam jeszcze trochę słówek w zanadrzu. ;)
A no to spoko. Może Ci przypasuje przez neta. W ostateczności po nowym roku ruszą wyprzedaże, tylko, że to już pewnie będą zakupy z myślą o następnej zimie…
Mega seria wpisów się zapowiada, a ja nie wiem, jaki ze mnie typ… Ale idą Święta –> będzie czas na foty :)
Moja szafa jest podzielona kolorystycznie, ale chyba jakaś rola bazy się wyłania i przypada jasnej szarości.
I bardzo fajnie, jak wspomniałaś, że odświętnie dodajesz biżuterię to się zaczyna mi przed oczami malować całkiem stylowy i delikatny obrazek. Koniecznie prześlij mi zdjęcia :)
Mam w planach uczynienie bazy kolorystycznej z ciemnej zieleni. Jestem „latem” i uważam, że zielony (w różnych odcieniach) pięknie „zestawia się” ze wszystkimi barwami. Kwiaty i drzewa są na to najlepszym dowodem.
Znakomity blog, bardzo lubię tu zaglądać.
Fajnie, ciemna zieleń będzie piękna jako tło, choć nie jest to oczywisty wybór jako neutral. Natura jest bezbłędna – to fakt.
Rewelacyjny temat i porady! Też szukam swojej bazy, bo w czarnym niestety mi nie do twarzy. Wprawdzie kupuję ubrania w innych kolorach, ale nadal nie mam pewności, czy to dobre wybory. Może szukam w niewłaściwych miejscach i za mało, bo nie lubię chodzić po sklepach, ale chyba najwięcej ubrań oferuje się w kolorach dla zimy i lata.
Bo też i Polki to w przeważającej części lata. Ja jednak sądzę, że to od sezonu zależy. Teraz jest faktycznie parcie na szarości, ale to się jeszcze odwróci. Zachęcam Cię emm do przesłania mi swoich zdjęć. Chętnie Ci powiem jakim jesteś typem:)
Dzięki wielkie :) Bardzo chętnie skorzystam z pomocy. :) Kiedy mogłabym wysłać fotki? Pozdrawiam!
Kolejny raz propnujesz cos MEGA :-) Serdeczne dzieki! Czekam na nastepne czesci. Tymczasem milego czwartego Adwentu.
Będą, będą. Miłego stania przy garnkach i pakowania prezentów. Tobie i sobie życzę :)))
Fajny pomysł, zwłaszcza, że zaczynam odczuwać, ze w mojej szafie brak właśnie spójnej bazy.
Jak się na Ciebie patrzy to się wcale nie odczuwa braku bazy. Wszystko spójnie.
Po takiej zapowiedzi czekam niecierpliwie! :-)
Proszę nie wywierać presji na piszącej :)
Jestem zimą, choć nie z tych najbardziej intensywnych, więc dla mnie granat jest wyborem dość naturalnym, zwłaszcza na lato, kiedy pięknie się komponuje z bielą i chłodnym, niebieskawym turkusem. Ale na jesień i zimę lubię też zimną szarość, taką grafitową. Daje się doskonale zestawiać z wieloma barwami i ze srebrną biżuterią. W ogóle, szarość to kolor zdecydowanie niedoceniany.
Zdecydowanie piękne połączenia. Ja granat traktowałam po macoszemu, ale chyba się z powrotem nawrócę.
Extra, też już się cieszę na ten cykl, i oczywiście nie mogę doczekać propozycji bazy dla prawdziwego lata:) Ja od zawsze nie najlepiej się czułam w beżach i camelach (takich jak z tego posta właśnie), wychodzi na to, że całkiem słusznie zresztą;) Ale to faktycznie świetne kolory na bazę, no i skórzane dodatki są w nich takie naturalne, miękkie. Wybierałam czerń i szarości, teraz mam zamiar dać szansę granatowi, który jakoś szczerze mówiąc skreśliłam. W moim przypadku bazowym kolorem jest też chyba pudrowy, przybrudzony róż (chociaż może to nie jest neutral, ale uwielbiam ten kolor i dobrze się w nim odnajduję:))
Róż pudrowy jak najbardziej może być neutralem. Trudny kolor wybrałaś, ale jeżeli jest Ci w nim do twarzy to definitywnie jesteś letnim typem:)
Cześć,
najpierw przepraszam Cię za refleks – świąteczne porządki pochłonęły mnie na tyle, że dopiero teraz zauważyłam nowy post.
Serdecznie Ci za niego dziękuję – rozwiałaś wiele moich wątpliwości. Od jakiegoś czasu moje życie toczy się tak, że muszę zrezygnować ze swoich ulubionych, dziwnych ubrań (kupowanych na zasadzie: łał, ale dziwny wzór, biorę) na rzecz bardziej eleganckich i pasujących. Kwestia kolorów bazowych zaczęła mnie męczyć, bo w czerni wyglądam smutno, w bieli jakoś niedobrze. Intuicyjnie zapełniłam wiosną swoją szafę beżami, a i ostatnio miałam fazę na kolor granatowy, który kocham (to nawet dominując kolor w moim mieszkaniu :)). Cieszę się więc, że intuicyjnie wybrałam dobre kolory. Zaskoczyłaś mnie jednak brązami i kamelowym – nigdy za nimi nie przepadałam, wydawały mi się mało eleganckie. Jednak po Twoich cudownych zestawieniach (które mogłabym po prostu od razu na siebie wrzucić, nawet fason ostatniej sukienki jest idealny), zaczynam się do niego przekonywać. I spróbuję znaleźć taką sportową kurtkę na zimę i zapewne coś na wiosnę :).
Zaskoczyłaś też mnie pomarańczową sukienką – zawsze żółty i pomarańcz wydawał mi się mało elegancki, ale tu proszę – wygląda to bardzo profesjonalnie (może nie do korpo, ale w swojej pracy spokojnie bym mogła). No i ta panterka – to mój ulubiony print zaraz po poziomych paseczkach. Kiedyś znajomi się ze mnie śmiali, bo w wieku nastoletnim lubiłam tej panterki nadużyć.
Jestem całkowicie zachwycona tym postem, bo pokazałaś ubrania, które z chęcią od razu bym ubrała, ale wybrałaś też kolory, do których nie byłam przekonana. Jednak okazuje się, że budowanie swojego stylu to też łamanie pewnych przyzwyczajeń – nie zawsze dobrych i nie zawsze sprzyjających naszemu wizerunkowi.
Jestem Ci bardzo wdzięczna.
Kinga, jesteś potwierdzeniem tego, że wszystko czego potrzeba jest już w sobie, tylko trzeba to odkrywać. Najważniejsza jest konsekwencja. Na średnim brązie, granacie i minimalnej ilości panterki się nie przejedziesz – zapewniam, a reszta to już może być we wszystkich kolorach, bo ciepłe wiosny chłoną świeże i pogodne barwy. Paseczki np. granatowo-białe to też jest szczyt elegancji:)
Bardzo się cieszę na nowy cykl :) Dzięki dotychczasowym postom na temat typów urody, zmieniam zawartość szafy na nową. Podstawa baza to będzie to na co teraz czekam :) Chociaż nadal do końca nie jestem pewna czy jestem intensywną jesienią czy zimą, staram się dobierać kolory ubrać w których najlepiej wyglądam.
Koniecznie prześlij mi swoje zdjęcia – rozwieję Twoje wątpliwości:)
Mateczko, jaki cudowny pomysł na posta. Nie żebym była wiosną, ale mam na co czekać. :D Więc trzymam kciuki, żeby łatwo poszło – domyślam się, że stworzenie każdej notki to masa pracy i przekopywania zdjęć – i wyglądam jesiennych inspiracji (oczywiście, nie mam zielonego pojęcia którą jestem jesienią – i czy w ogóle – ale dobrze jest się o coś zaczepić ;)). :)
Bardzo mi miło czytać takie kochane słowa:) Prześlij mi swoje zdjęcia na maila, śmiało:)
I jeszcze ostatnie pytanie – w poście o bazach, pisałaś o szarościach. Myślisz, że taki ciepły szary (nie umiem tego dokładnie wyjaśnić, ale szary wg mnie może być cieplejszy lub chłodniejszy, tak jak w opozycji biały-ecru), może też być bazą dla wiosny? Widzę na przykładach, że średni brąz będzie sprawował się lepiej, jednak szary szybciej znajdzie zastosowanie w oficjalnych sytuacjach. Co sądzisz na ten temat, Mario? Ryzykować? Zauważyłam, że szary lubi mnie przygasić, ale z drugiej strony mam szarą princeskę i zawsze zbieram w niej dużo komplementów, więc chyba kolorystycznie gra. Jak się na to zapatrujesz? :)
Uważam osobiście, że nie warto się rozdrabniać. Baza ma być naszym bezpieczeństwem, kolorem, który nigdy nie zawiedzie.Takim kolorem jest w przypadku wiosen średni brąz, ciepły beż, ale pewnie też niektóre odcienie zieleni lub granat. Jeżeli podoba się wiośnie szarość to pewnie, że powinna mieć coś szarego, lecz niech nie czyni z tego reguły. Pewnie też forma tej sukieneczki i odpowiedni makijaż sprawiają, że jest taka korzystna dla Ciebie. Nie ograniczajmy się w kolorach, ale z drugiej trony, jeżeli jesteśmy świadome ich siły o korzystajmy z tych najlepszych dla siebie:)))
Dziękuję Ci bardzo, za kolejną, cudowną poradę! :) Masz rację, może nie warto wybierać czegoś, co nie pasuje nam w stu procentach (a sukienkę i tak zawsze „ożywiam” jakąś kolorową apaszką albo zieloną właśnie marynarką). Pozdrawiam ciepło!
Dołączam do zachwyconych głosów, świetny pomysł na cykl :) Już się nie mogę doczekać porad dla stonowanej jesieni – coś czuję, że będzie tam sporo ciemnych beżów i camelu, ale chciałabym się jeszcze upewnić :)
Wesołych Świąt, Mario! :)
Dziękuję Jadziu. Co do camelu nie masz racji, tyle na razie zdradzę:) Wesołych skarbie!
Świetny pomysł na cykl i piękne zestawy. :) Na pewno dowiem się czegoś nowego (jak zwykle!), gdy przedstawisz kolory bazowe dla czystej wiosny. Wesołych świąt!
Oj, będzie się działo. Zdrowych, wesołych i dużego brzucha:)))
Świąteczne przygotowania sprawiły że dopiero dziś zaglądam ;)
Bardzo się cieszę na tę nową serię postów. Oczywiście szczególnie czekam na „moją” porę – czyli stonowane lato. myślałam właśnie o granacie i widzę że tak bardzo się nie myliłam – może się nadać! ale może jest coś lepszego? czekam z niecierpliwością :)
Cudnie, także czekam na czystą wiosnę! :) Genialna seria :) Ciesze się na nią szalenie :)
Witam, jak wiele innych Twoich czytelniczek, natrafiłam na Twojego bloga wczoraj i przeczytałam połowę postów z rzędu, Mario, świetny blog i wpisy, będę stałą czytelniczką. Podoba mi się Twoje podejście do komponowania ubioru i tworzenia stylu, w którym najważniejsze jest w sumie to czego kobieta sama chce, a nie jakieś z góry narzucone schematy. I wyszukiwanie tego co najlepsze w każdej porze roku :) Sama jakiś czas temu natrafiłam na temat pór roku i moja szafa stopniowo się przemieniała, wiedziałam że na bank jestem wiosną, dlatego powoli eliminowałam zimne kolory z szafy i budowałam intuicyjnie solidną bazę na beżach, brązach, złotym, żółtym i zielonym, okazało się to bardzo fajne i praktyczne, bo po paru latach już nie było problemu jak kupowałam np. buty, że nie będą mi pasować do połowy torebek, bo dzięki tej zmianie, wszytskie torebki, torby i plecaki miałam w brązowych odcieniach. Myślę, też że u mnie przemiana garderoby zbiegła się z porządkowaniem życia i okdrywaniem tego co naprawdę mi słóży, zaczął mi się podobać spokój, harmonia i pozytywna energia wiosennych barw, bardziej od krzykliwych pstrokatych ubrań, które nosiłam kiedyś, żeby zwrócić na siebie uwagę (wtedy to ubrania i wrażenie były na pierwszym planie, a nie ja jako osoba). Wiem , że niektórym te mocniejsze desenie bardziej pasują, ale ja odkryłam, że im mniej ubranie jest czymś co ma zwracać uwagę ludzi, tym bardziej jestem skłonna wybrać cos w czym ja się najlepiej w danym dniu czuję, i jestem bliżej siebie i paradoksalnie wtedy ludzie mówią że promienieję, bo widzą bardziej mnie niż moje ubranie – tak to interpretuję… Dużo wyznań jak na jeden wpis, hehe :P ale szczerech:) Bardzo miło było natrafic na Twojego inspirującego bloga, i nieszablonowe podejście, pozdrawiam ciepło! :)
Bardzo mi miło. Fajnie czytać takie słowa, że masz już spójną szafę i nie ma problemów z kupowaniem nowych rzeczy. Kobiety często myślą o zdefiniowaniu swoich kolorów i stylu w kategoriach utraty pozostałych barw i skojarzeń, ale oczywiście jest to błędne myślenie. Tylko eksplorowanie tego, co jest dla nas najkorzystniejsze prowadzi do satysfakcji:)
Czytam Twojego bloga od pierwszych wpisów, i gdy pomyślałam sobie ze jestem delikatna wiosna, to nagle, dowiaduje sie ze czarny mi nie pasuje, kurczę a ja tak lubię czarny;) wiec albo pomyliłam sie w wyborze, albo…sama nie wiem. Blog jest naprawdę super i dzięki Tobie otworzyły mi sie oczy. Ciuchów cała szafa, nigdy nie mam sie w co ubrać, czas to zmienić, i dziekuje za świetne podejście do tematu, to napewno ułatwi mi sprawę rozstania sie z marketowo- sieciowkowymi bublami na jeden sezon;) pozdrawiam
Twoje podpowiedzi zdecydowanie na TAK! :)
Ale nadal się zastanawiam którą wiosną jestem czy ciepłą czy delikatną, ponieważ oba zestawienia które proponujesz, bym przygarnęła.