Zgodnie z obietnicą, przedstawiam Wam moje przemyślenia na temat tego, jak się ubrać na wesele. Celowo nie zatytułowałam wpisu: W co się ubrać na wesele, ponieważ te elementy, które tutaj znajdziecie są tylko ilustracjami pewnych formuł, które wskazują ogólny kierunek, a nie ograniczają nas do konkretnego fasonu czy szczegółowiej przedmiotu. Takich schematów ubierania można wypracować setki, lecz te tutaj, są takimi, które ja bym sama stosowała i które mnie się najbardziej podobają.
Kilka rzeczy, które dla mnie osobiście są ważne (liczę, że w komentarzach podzielicie się swoimi preferencjami dotyczącymi ubioru gościa weselnego):
– nie zakładam bieli, bo ona jest zarezerwowana dla panny młodej
– zakładam czerń, ale wtedy przełamuję ją innymi kolorami, choć raczej unikam czerni
– nie zakładam spodni, ani kombinezonu, tylko sukienkę
– zakładam wygodne buty – wolę płaskie niż bardzo wysokie, jeśli to ma się przełożyć na niewygodę
– mam ze sobą zgrabną torebkę, a nie dużą torbę
Oto formuły, które są niezawodne.
Sukienka w ciemnym kolorze + dodatki w wyrazistym kolorze
Przez ciemny kolor rozumiem grafit, czerń, granat, ciemną zieleń, czekoladowy. Do sukienki w ciemnym kolorze dodajemy akcesoria w dowolnym żywym kolorze. Staramy się, żeby dodatki były w zbliżonym lub takim samym odcieniu wybranego koloru, czyli unikamy na przykład takiej sytuacji, że szpilki są kobaltowe, a kopertówka błękitna. Na wierzch w zależności od pogody zakładamy płaszcz, żakiet lub okrywamy ramiona szalem.
Źródła zdjęć: sukienka – 1, 2, 3, 4, czółenka – 1, 2, 3, 4, kopertówki – 1, 2, 3, 4, kolczyki – 1, 2, kolia, płaszcz, szal, żakiet
Sukienka w wyrazistym kolorze + dodatki w czarnym kolorze
Czerń sprawdza się świetnie, gdy kolor sukienki jest bardzo mocny. Czerń radzi sobie bardzo dobrze jako tło i jeszcze mocniej eksponuje wyrazistość głównego elementu ubioru. Bardzo lubię, kiedy biżuteria podbija jeszcze mocniej wybrany kolor przewodni. To już jest taka kropka nad i.
Źródła zdjęć: sukienka – 1, 2, 3, 4, czółenka – 1, 2, 3, 4, kopertówki – 1, 2, 3, 4, kolczyki – 1, 2, kolia, płaszcz, szal, żakiet
Sukienka we wzory + dodatki w kolorze nude
Najlepiej, by nie rozpraszać wzorów, żadnym innym kolorem, tylko pozwolić im przewodzić. Przy cielistych dodatkach jest szansa, że wzór wyjdzie fajnie na zdjęciu. Widzę tu tylko minimalistyczną, bardzo delikatną biżuterię i naturalne paznokcie. Źródła zdjęć: sukienka – 1, 2, 3, 4, czółenka – 1, 2, 3, 4, kopertówki – 1, 2, 3, 4, bransoletki – 1, 2, kolczyki, płaszcz, szal, żakiet
Sukienka w cielistym, opalizującym lub bieliźnianym kolorze + dodatki w metalicznych kolorach
Ta opcja wygląda wspaniale w przypadku osób z ciemniejszą karnacją lub z ładną opalenizną. Kolor sukienki powinien się zawierać gdzieś w beżach, taupe, brudnych różach. Dodatki powinny błyszczeć – można mieszać ze sobą kolory, czyli do srebrnych szpilek dobrać złotą torebkę. Duża, połyskująca biżuteria, błyszczyk i skóra muśnięta nabłyszczającym balsamem wydają mi się naturalne w takim zestawieniu.Źródła zdjęć: sukienka – 1, 2, 3, 4, szpilki – 1, 2, 3, 4, kopertówki – 1, 2, 3, 4, kolczyki, naszyjnik –1, 2, płaszcz, szal, żakiet
Który ze schematów podoba Wam się najbardziej? Jakie schematy najczęściej stosujecie? Jakimi zasadami kierujecie się przy wyborze ubioru na wesele?
Przypominam, że wzięłam się za temat dobierania pomadek dla typów urody. Na instagramie wstawiam swoje zdjęcia w różnych pomadkach i piszę przy danej szmince dla jakiego typu urody się nadaje. Zdjęcia oznaczam tak: #usk+typ urody, czyli na przykład pomadkę dla stonowanego lata znajdziecie pod hasłem #uskstonowanelato. Natomiast wszystkie pomadki można zobaczyć wpisując #usklips. Liczba pomadek będzie z czasem rosła i mam nadzieję, że wkrótce na blogu będę mogła Wam przedstawić pierwszą, fajną listę zakupową ze szminkami. A z czasem zrobić więcej takich list. Tak że na razie zapraszam na instagram.
Wow, jestem pierwsza! Baaaardzo lubię suknie takie jak długa „rzymianka” na czwartym kolażu. Niestety, to nie dla mnie, bo mam za mało kobiecą figurę… No, nie będę wymieniać czego nie mam… żeby wyglądać w niej pięknie.
Akurat taka sukienka potrafi „zrobić” figurę, szczególnie odcinana w talii i z zwiewnego materiału.
A ja właśnie wybieram się w sobotę, ale słabo idzie mi ubieranie się, dopiero teraz widzę jak mało mam klasycznych rzeczy na takie okazję. Idę w biało-błękitnej sukience w typie pierwszej z pastelowego kolażu; nie mam nic w kolorze nude. Na razie plan jest na czarny płaszczyk, czarne szpilki i czerwoną torebkę. Nie wygląda to źle, ale nie fantastycznie niestety.
Czerwona torebka brzmi intrygująco do takiej sukienki, może trochę odwracać uwagę od niej.
Mnie urzekła ostatnia propozycja, super zestawienie, piękny kolaż! :) Natomiast ja bym do sukienki w bardzo mocnym kolorze (czerwień, fuksja, kobalt) jednak ubrała cieliste buty, takie połączenie bardziej mi się podoba.
Nie zaszkodzi zamienić tych dodatków w obydwu kolażach, bo czerń i cielistości to po prostu neutrale, pasujące do wszystkiego :)
ja właśnie mam taki problem, że nie mogę się zdecydować czy buty czarne czy nude do turkusowej sukienki (kolor jak naszyjnik z pierwszego kolarzu). Czarne mi się wydają troszkę zbyt agresywne do prostej, jednokolorowej sukienki. Co Wy na to?
moim zdaniem – zdecydowanie powinnaś do takiej sukienki wybrać cieliste buty;) czarne faktycznie mogą wyglądać trochę zbyt agresywnie/ciężko? Chyba że jesteś wyrazistą brunetką – tak mi się wydaje, że im chyba więcej wolno:D
Też bym wybrała cieliste, żeby sukienka grała pierwsze skrzypce i żeby całość nie była za ciężka.
ja też za cielistymi :D bo ja lubię jasne kolory z jasnymi, ciemne z ciemnymi
dzięki za utwierdzenie mnie w pewności, że nude będą lepsze. Wybiorę takie:)
Wybrałabym zestaw nr 3, bo byłoby mi w takich barwach najładniej ;) ale pozostałe są równie dobre, każdy typ urody znajdzie tu coś dla siebie. Generalnie zgadzam się z tym co napisałaś o stroju weselnym. Moim zdaniem na weselu największym faux pas jest biała suknia, zwłaszcza długa, wygląda to jakby ktoś próbował ukraść show pannie młodej. Czerń mnie nie odrzuca, ale wiem że starsze pokolenie jest mniej tolerancyjne w tej kwestii. No i nie zakładać nowych butów, bo obtarcia zabiją naszą chęć do tańca.
Mimo że jestem fanką czerni na co dzień, to uważam, że na wesele powinno się ją odpuścić. Symbolika zarówno czerni i bieli tego dnia (podobnie jak na pogrzebach) jest bardzo dobitna. Bardzo wiele osób przywiązuje wagę do doboru koloru tego dnia. Do niedawna nie zdawałam sobie sprawy jak czerń lub biel u gościa na weselu może drażnić nawet po latach ;)
Na ostatnie wesele na jakim bylam zalozylam smoking i jedwabny top w kolorze petroleum blue, ktora kupilam w sklepie z francuska bielizna. Czulam sie swietnie mimo, ze reszta dziewczyn byla w sukienkach. A moze wlasnie dlatego :)
Ana
http://www.champagnegirlsabouttown.co.uk
brzmi super! :)
na pewno się wyróżniałaś ale oczywiście w dobrym znaczeniu :)
Cóż, ja wybrałam na ten sezon (zapowiada się kilka wydarzeń) biały kombinezon -zamierzam dobrać mocne akcenty szminki i lakieru do paznokci, kopertówkę, ale cieliste buty. Niestety nic nie znalazłam dla siebie w czym czułabym się dobrze, a w tym kombinezonie fantastycznie.
Ja własnie ide w sobote na wesele…niby kupiłam czerwoną sukienkę ale z niej zrezygnowalam na rzecz czaeno-czerwonego zestawu.Pozwolę sobie wysłac zdjecie na priv bo mam problem z bizuterią:(
Tematyka dla mnie jak najbardziej na czasie. Podpatrując twoje propozycje przypomina mi się jednak nawracające w mojej głowie pytanie, powracające przy poszukiwaniach sukienki… Czy niektóre materiały nie są zastrzeżone wyłącznie dla sukienek „codziennych”, ewentualnie na mniej formalne niż ślub okazje? Np. Zaproponowana przez Ciebie piękna w kroju sukienka jest z dżerseju. Czy tego typu materiały będą, dżersej, dresowa bawełna, pianka, będą kiedykolwiek wyglądały w pełni elegancko i nadawały się na tego rodzaju okazje?
Dla mnie rodzaj materiału nie gra roli, jeśli się go nosi fajnie. Wręcz mi imponują takie zwykłe materiały, typowo letnie sukienki na weselach. Ja właśnie lubię jak ktoś się nosi tak nonszalancko, jakby zwyczajniej, ale jednak dba o dodatki, ładne włosy i makijaż tego dnia. Ale to chyba zależy od gustu po prostu :)
Najbardziej podoba mi sie pierwsza i trzecia propozycja. Ale nie pamietam kiedy bylam ostatnio na weselu, chyba z 15 lat temu, i nie zanosi sie w najblizszym czasie!
Rewelacyjny wpis! Chociaż dla mnie już za późno, bo na weselu byłam dwa tygodnie temu ;)
U mnie królowały wzorzyste sukienki, czyli nr 3, pierwsza była biała z pastelowymi kwiatami, uszyta przez mamę, http://www.burda.pl/gfx/00/03/1c/9b/image-1j0n6to_jpg/thumb_800x600_10_w.jpg, na poprawinach czarna sukienka z abstrakcyjnym srebrnym wzorem w liście. Obie były dopasowane na górze i rozkloszowane na dole, przed i lekko za kolano.
Długość też jest istotna, bo przy rozkloszowanej mini (a było dość dużo dziewczyn z takimi laleczkowymi sukienkami, dla mnie jedna z największych gaf ubraniowych) tylko trochę się zacznie tańczyć, to potem wszystko widać. Na pierwszy dzień pomalowałam sobie usta na fiolet, w drugim na klasyczną, nieco zgaszoną czerwień, oczy jedynie potraktowałam tuszem. U mnie jednak sprawdza się mocniejszy makijaż ust.
Moja mama ubrała na pierwszy dzień czarną maxi ze srebrną koronką, a na drugi dzień postawiła na zestaw nr 2 uszytą przez siebie samą. Moim zdaniem wyglądała o niebo lepiej w poprawiny ;)
Jednak nie mogę sie zgodzić z cielistymi dodatkami, zwłaszcza z butami. Raz, moja skóra źle reaguje na beż. Najpierw chciałam sobie kupić beżowe sandałki, ale jak przyłożyłam je do tkaniny, to się wszystko zlało. Dopiero czerwone, lakierowe czółenka ładnie odbiły i ożywiły sukienkę. I wbrew pozorom nie wyszło to kiczowato ;)
PS: Kradnę szminkę intensywnej zimie :)
A zauważ, że cielistości też jest dużo wersji, może Tobie jakiś ciemniejszy róż bardziej by odpowiadał… Szminka intensywnej zimy będzie super wyglądać na stonowanym lecie, na pewno bardziej dramatycznie niż na zimie. Dobry wybór :)
Możliwe, ale póki co nie trafiłam na ten odcień, który podobałby mi się i dobrze bym w nim się czuła :) Buty były kupowane na szybko, ale wbrew pozorom nie było zbyt dużego wyboru w sklepach, a przez internet boję się kupować butów, bo mam różne rozmiarówki ;) Ciemny róż – całkiem dobry trop, pomyślę o nim, jak będę kupować sobie buty na inną okazję :)
Oj, tak :) Dzisiaj oglądałam tę szminkę w drogerii i czułam się w niej rewelacyjnie ;) Ale teraz mam pięć szminek i nie mogę kupić następnej :D
A jak ja zaczęłam strzelać te fotki na insta to co chwila się w jakiejś pomadce zakochuję i dochodzę do wniosku, że przy pomadkach to trzeba po prostu wiedzieć co nam NIE PASUJE tylko i wrzucić na luz, a nie ściśle pilnować swojej pory roku i się ograniczać.
Ostatnio skusiłam się na klasyczną, lecz zgaszoną czerwień, byłam zaskoczona, jak dobrze mi w niej ;) W moim przypadku muszę się wystrzegać pomarańczowych tonów, trochę niebieskiego barwnika i jest ok :)
3 i 4 zestaw najbardziej do mnie przemawiają :). A wesele koleżanki za 2 miesiące, więc wpis jak znalazł :). Choć nadal mam problem w co się ubrać i w którą stronę iść ;).
Myślę, że wszystko zależy od tego, w jakim charakterze idziemy na wesele. Jeśli jesteśmy bardzo bliską rodziną lub druhną to wiadomo, że strój musi być bardzo elegancki. Uważam jednak, że będąc w luźniejszej relacji z Parą Młodą – przyjaciele, kuzynostwo itp. – można pozwolić sobie na trochę większą dowolność stroju (sandałki, odkryte ramiona). Poza tym widzę w zestawieniu eleganckim spodnie czy kombinezon, ale mocno warunkuję to figurą kobiety.
Ja jestem fanką nienoszenia bieli (zarezerwowana dla panny młodej) ani czerni. (kolor żałoby) Naprawdę jest tyle kolorów, od szarości i beży, przez pastele po te wyraziste. Gdyby na moje wesele jakaś kobieta ubrała się od stóp do głów w biel lub czerń myślę, że byłoby mi troszkę przykro. Dla mnie to kwestia szacunku i dobrego wychowania. Oczywiście te kolory można grać kolorowymi dodatkami i wtedy już wyglądają bardziej na miejscu, ale myślę, że każda kobieta na wesele kogoś bliskiego da radę kupić albo odnależć w swojej szafie sukienkę w innym kolorze.
Mam dokładnie takie samo podejście. Kiedy skrytykowałam kiedyś ideę noszenia czerni i bieli na śluby, posądzono mnie o wiarę w jakieś zabobony. A to przecież nie jest kwestia zabobonów, a przestrzegania elementarnych zasad dress code’u i savoir-vivre’u. Mam wrażenie, że obecnie szacunek i dobre wychowanie wrzuca się do tego samego worka, co gusła. Przykre to.
Też myślę, że lepiej trzymać się z dala od bieli, przynajmniej póki większość kobiet faktycznie zakłada białą suknię na swój ślub. Moja przyjaciółka wybrała białą, ale krótką sukienkę (nie dziwię się, z taaaaakimi nogami, wiadomo) i tragedii wprawdzie nie było, ale jej humor nieco się pogorszył, kiedy zobaczyła jedną z zaproszonych osób w podobnej :/
Myślę że dobrze by było gdyby panny młode zaznaczały że nie życzą sobie czarnych kreacji (nie wiem czy tak się robi bo na weselu byłam dawno temu), bo dla mnie na przykład nie jest to nic złego ale to panna młoda jest najważniejsza w tym dniu i bardzo nie chciałabym jej urazić :)
Ja bym nie odnalazła takiej sukienki. Idę w tym roku na wesele do kolegi mojego męża, którego ledwie znam, a przyszłą żonę widziałam aż raz. I mam zamiar iść w czarnej sukience, bo to jedyna elegancka sukienka jaką mam, i w eleganckich, delikatnych dodatkach.
Nie chadzam na wesela- to wrześniowe jest trzecim (pomijając moje własne),na którym będę w całym moim życiu.
Doszłam więc do wniosku iż kupię sukienki, którą założę tylko raz, ponieważ ani moja praca ani tryb życia nie nadają się do noszenia eleganckich kreacji. Osobiście jestem arcy antyfanem ;) kupowania czegoś na raz, no może trzy razy. Dla mnie to marnotrawstwo pieniędzy. I oczekiwanie od gości, że z tytułu naszego wesela wydadzą miliony monet, aby się nam podobać, też uważam za brak kultury. Wiadomo, że mamie, teściowej czy innej bliskiej rodzinie absolutnie nie wypada pojawić się w czerni, jeszcze nie daj Boże wystylizowanej na grobową modłę. Jednak od dalszej rodziny i znajomych należy oczekiwać, że przyjdą i będą się z młodymi dobrze bawić, nawet jeśli uczynią to w mniej oficjalnych strojach.
Mam znajomych w różnych sytuacjach finansowych, i niejednokrotnie słyszałam jak ktoś był zmuszony odmówić udziału w weselu, bo okazało się że imprez jest kilka w roku, ludzie się znają, i nie wypada „obskoczyć” kilku wesel w tej samej kiecce. A jak już ma się kupić 3-4 sukienki, jakąś koszulę partnerowi, dojazd, prezent… No po prostu bankructwo. To jest o wiele smutniejsze niż to, że ktoś bliski pojawi się na weselu ubrany skromnie, w to co miał w domu.
Ahhh no i moj komentarz nie jest jakimkolwiek przytykiem do twojego, czy coś ;) Tak mnie po prostu Twój wpis natchnął do przemyśleń.
Jest w tym dużo racji.
Przepadlam, zakochałam się w każdej rzeczy z tego wpisu. Jutro ogloszę bankructwo. :D
Dla mnie czerń i biel, nawet w towarzystwie kolorowych dodatków są nie do przyjęcia. Nie zapomnę, jak dwa lata temu na ślub kuzyna przyszła para – on w czarnym garniturze i czarnej koszuli, ona w czarnej sukience – wyglądali, jakby przyszli na pogrzeb. Byłoby mi przykro, gdyby ktoś się tak ubrał na moje wesele – jak ktoś ma mieć z powodu mojego szczęścia żałobę, to niech lepiej nie przychodzi.
Czerwona sukienka również jest ryzykowna, bo bardzo przykuwa uwagę. W niektórych miejscach w Polsce wciąż trwa zwyczaj, że młoda pani po północy przebiera się właśnie w czerwoną kreację, wtedy kradniemy jej show.
Jestem zwolenniczką neutralnych kolorów – wiosną i latem pasteli i jasnych kolorów, na wesela zimowe ciemniejsze odcienie, ale nadal nie czerń. Jak dla mnie dwa ostatnie moodboardy to strzał w 10 :-D Bardzo podoba mi się to, że w kolażach znalazły się zakryte buty – w kościele czy w urzędzie naprawdę nie powinno się świecić gołą stopą. Zakryte powinny być również ramiona.
Czerń od stóp do głów jest nie do przyjęcia, ale jako akcent czy sama sukienka przełamana ciekawym wzorem – czemu nie? :) Miałam czarna sukienkę ze srebrnym wzorem :)
Też mnie wkurzają czarne garnitury u facetów na śluby, zupełnie jakby zapomnieli o granacie… No, chyba, że to strażacki mundur galowy, to wtedy sprawa ma się inaczej :)
Moja mama miała czerwoną sukienkę, ale na drugi dzień i wyglądała wystrzałowo, w końcu jest prawdziwą zimą :)
Naprawdę, jest tyle innych kolorów do wyboru, że nie trzeba na siłę wciskać się w czerń i wymyślać tworów typu „czerń z dodatkami”, „czerń we wzory” itp. Poza tym, śluby i wesela odbywają się w dzień, a czerń to kolor zarezerwowany na późny wieczór.
Aż tak mocno nie przestrzegam takich reguł ;) To akurat nie była „czerń wciskana na siłę”, ale to była jedyna sukienka w całym moim krótkim życiu, w której wyglądałam bardzo dobrze i nie było potrzeby przeróbek. Niby jestem młoda i noszę rozmiar 38, ale jestem niską klepsydrą i ciężko znaleźć na mnie gotową sukienkę (dobrze, że mama jest krawcową). Albo jest za mało w biodrach i biuście, albo za dużo materiału w talii, albo wszystko odstaje na plecach albo długość mini. Nie wspominam o takich niuansach, jak materiały czy kolory, bo teraz są wszędobylskie niebieskie (połowa kobiet miało chabrowe sukienki) i pastelowe (w pastelach wyglądam dopiero na zgaszoną)… Na oversize reaguję wręcz alergicznie, nie mam ochoty tracić swoich kształtów pod zwałami materiału.
Ja mam na odwrót – na siłę wciskamy się NIE w czerń, chociaż na co dzień i tak często kończę ubrana all black ;)
Pomimo że czerń na weselach mnie nie razi (nawet nie pamiętam, czy na moim ślubie, który był niedawno, była jakaś dziewczyna w czarnej sukience – tak bardzo nie ma to dla mnie znaczenia :D), to sama raczej nigdy nie przyjdę na wesele ubrana na czarno lub biało, ze względu na osoby, które mogą do tego przywiązywać wagę. Nie chciałabym zepsuć humoru jakiejś babci czy ciotce, nie mówiąc już o pannie młodej ;)
To co mnie zaskoczyło, to fakt, że kiedy niedawno na uroczystości rodzinnej miałam na sobie małą czarną (jak większość moich sukienek ;)), to wywołałam tym faktem oburzenie. Od tego czasu kombinuję z kolorami, choćby białą bluzką i spódnicą, ale wydaje mi się to trochę przesadą. Czy naprawdę na bardziej uroczyste spotkania towarzyskie (rodzinne) czerń też jest nie do przyjęcia?
Byłam w zeszłe lato na weselu, na którym pod względem stroju najbardziej podobała mi się dziewczyna ubrana w czarną sukienkę i z ustami pomalowanymi na fioletowo. Tylko że to była osoba, która w czerni wyglądała przepięknie i całkowicie naturalnie, w ogóle nie mrocznie i w ogóle nie gotycko. Sama sukienka nie była też ciężka. Wyglądała po prostu elegancko, prosto i bardzo nowocześnie.
Szczerze mówiąc, jakby jakaś dziewczyna przyszła na moje wesele w czarnej sukience, wcale bym się nie obraziła. A jeśli by pasowało do niej, to odebrałabym to za przejaw jej dobrego smaku.
Jakby w szarej, to już nie, dla mnie to właśnie szarość jest symbolem smutku i żałoby. Odbiór kolorów wcale nie musi być uniwersalny, zmienia się u każdego człowieka ;)
Dokładnie tak jest z tym odbiorem kolorów – dla mnie najsmutniejszym i najbardziej żałobnym kolorem jest fioletowy – ale nie będę z tego powodu zakazywać innym noszenia fioletu ;) Natomiast czarny – „black is such a happy color” ;)
Dokładnie, odbiór kolorów jest dla każdego różny, i szczerze to mam nadzieję, że zacznie się zmieniać podejście ludzi do tego typu poglądów – że np czarny to zawsze żałoba… Sama bym nie poszła w czarnym ze względu na babcie i ciocie, które mogły by się poczuć urażone – ale uważam że to mocno ograniczone podejście. Osobiście znam osoby, które są duszami towarzystwa i serdeczne, z pozytywnym podejściem do życia ale chodzą całe na czarno – to tak jakby ktoś ocenił ich że na pewno są w depresji.
Np. ograniczające są też poglądy że panna młoda tylko w bieli – rozumiem że tradycja, i że dla kogoś to może byc ważne, i dobrze. Ale nie powinno się oceniać ostro panny młodej która wybiera inny kolor sukni.
Jeśli chodzi o fasony to wybieram te z ostatniego kolażu.
Dla mnie jednak te kolory wydają się za blade, stawiam raczej na kolor. Na ostatnim weselu byłam w miętowej sukience.
Za kilka miesięcy szykuje mi się kolejne wesele i chodzi mi po głowie kobalt, ale trochę czasu na zastanowienie jeszcze mam.
mój strój na wesele warunkuje od tego co mam już w szafie =) niestety ale takie wyjście do tanich nie należy więc kombinuje co już mam a co mogę kupić a co ewentualnie pożyczyć =)
chciałam się zapytać czy na wesela wolicie okazałe kiecki czy raczej takie skromniejsze wizytowe…??? mój ulubiony kolarz to 3 =)
To zależy od stylu w jakim wesele jest organizowane: godzina, miejsce.
Pierwszy zestaw jest niesamowicie elegancki i szykowny, trzeci natomiast urzeka delikatnością i wdziękiem!
Gdy przyglądam się strojom gości weselnych, często uderzają mnie dwie rzeczy – wulgarność i sztuczność. Nie raz już widziałam (na szczęście nie na własnym weselu ;)) kuzynki w miniaturowych sukienczynach odsłaniająchych ile się tylko da. Najgorzej wygląda to w tańcu – czasami po prostu niesmacznie. Wrażenie sztuczności natomiast sprawiają panie, które – jak się wydaje – zupełnie nie wiedzą, jak się zachować w wysokich butach, krótkich sukienkach i włosach ułożonych a’la pompadour – chodząc zginają kolana, w mini siadają rozchylając nogi (przepraszam za naturalistyczne opisy) etc. Widać, że na co dzień chadzają w płaskich butach i dłuższych spódnicach/spodniach, ale mają w głowie jakiś fałszywy standard stroju weselnego, do którego próbowały się dopasować i w wyniku czego wyszła zupełna klapa…
Po raz pierwszy w życiu zmierzyłam się w tym roku z problemem ,,nie wiem, co na siebie włożę”. Jestem świadkiem na dwóch ślubach i widziałam siebie w długiej sukni, niestety, najczęściej dostępnymi długimi sukienkami są te odcinane w talii i zwiewne, trudno znaleźć cokolwiek innego (a nie, przepraszam, propozycja Valentino za 16,7 tys. zł całkiem wpisywała się w mój gust:)). Po tygodniach przeglądania najróżniejszych polskich i zagranicznych postawiłam na dwie sukienki ecri o tym samym kroju i z nadrukiem kwiatowym, z tym, że jedna w peonie, a druga w polne kwiaty. Pannom Młodym się podobają, a to chyba najważniejsze :)
Lucyy, a nie myślałaś żeby uszyć coś a la Valentino? Skoro podobała Ci się? Akurat ja pisząc 'uszyć’ mam na myśli zlecić krawcowej, ale wiesz o co chodzi:)
mam ogromny problem z takimi okazjami jak wesele, ponieważ muszę nosić toporne duże buty ortopedyczne i wszystkie nie do kostek odpadają… a trudno mi znaleźć złoty środek między maxi plażową a maxi oskarową. nie byłoby takich dylematów, gdyby więcej dziewczyn się stroiło, ale jest ich coraz mniej i jak idę w takiej pięknej długiej wieczorowej sukni, to zwykle oprócz panny młodej żadna inna nie ma długiej sukienki i czuję, że odstaję od towarzystwa.
To jeśli się tak czujesz, spróbuj rzeczywiście takiej plażowej wersji dla siebie z dodatkami typu złota opaska we włosach. Coś a’la elegancka wersja hipiski :)
to spróbuję na następne wesele, jestem delikatną wiosną, więc taki styl – złoto, jasne kolory, kwiaty chyba mi pasują :)
Moje schematy to 2 i 3. 4 cudny, ale nigdy nie stosowałam (niestety). Zasady podobne do Twoich: zero bieli czy czerni w wersji mono, żadnych nogawek (nogawki są w tańcu dla faceta). Zarówno strój, jak i fryzura mają być naturalne. Eleganckie, ale nie sztywne. Moje weselne kreacje, zawsze nadawały się na inne wyjścia np.niedzielne.
Ubranie się na wesele to dla mnie sztuka nie lada, ale mam całe szczęście w pogotowiu granatową sukienkę z rewersem, która ostatecznie prawie zawsze mnie poratuje. Zresztą, w swoim odczuciu zawsze tak popłynę z dodatkami (srebrne), że strach się bać, co by było, gdyby sukienka bardziej rzucała się w oczy ;) Czy tylko ja mam tak, że przed weselem wszystko mi się podoba, a w trakcie dochodzę do wniosku, że czuję się jak drag queen albo przebrany manekin?
Raz się wyłamałam, poszłam w spodniach i wtedy czułam się super. Ale raczej jednak nie powtórzę, bo założyłam do tego tak powycinaną górę, że obecnie by nie przeszło ;)
Z przyjemnością założyłabym bordową sukienkę z rękawem ¾. Podobną miętową wykorzystałam już kilka razy z butami nude. Założyłabym też złotą ołówkową do metalicznych sandałów z pasków albo beżowych szpilek z ostrym noskiem. Mam też małą czarną z dekoltem zabudowanym siateczką – z czerwonymi zamszowymi butami i czerwoną szminką czułam się bardzo dobrze, choć początkowo zastanawiałam się czy wypada ubrać czerń. Wypada.Teraz założę do niej różowe szpilki.
Nie wypada ubrać się bardziej efektownie niż panna młoda. Dwukrotnie widziałam starsze druhny, których stylizacje przebijały główną gwiazdę. To dopiero faux pas!
także = również
tak że = a więc
Dzięki :)
Na wesele podoba mi się ogólnie przewaga pogodnych, barw i jasne dodatki. Z zaprezentowanych moodboardów najbardziej spodobała mi się ostatnia propozycja- z metalicznymi dodatkami, wnoszą jakby nutkę nowoczesności. Jeśli chodzi o odpowiednie ubranie- nie jestem zwolenniczką jakichś ortodoksji, jednak moim zdaniem wypada przyłożyć się do stroju wybranego na wesele, dlatego że będąc gościem pomaga się młodej parze w tworzeniu tej wyjątkowej atmosfery. Więc czemu nie wyglądać po prostu pięknie? Myślę też, że dobrze jest poinformować się jak będzie ubrana para młoda, żeby nie ubrać się zbyt podobnie. Nie przeszkadza mi kiedy panna młoda bierze ślub w innym kolorze niż w tradycyjnej bieli lub jeśli ślub staje się wręcz awangardowym manifestem. Ale nawet wtedy podoba mi się kiedy zaproszone towarzystwo potrafi się odnaleźć w tym indywidualnym klimacie dostosowując garderobę. Chodzi po prostu o to, żeby wszystko było stosowne i chyba tak m.in. rozumiem klasykę, jako „stosowność“.
Jakiś czas temu chodząc na wesela nie sięgałam do schematów, ubierałam się intuicyjnie- jednak nie ominęło mnie nieprzyjemne uczucie, że praktycznie nie mam czego ubrać. Dzięki bardziej świadomemu podejściu do mody i wypracowaniu swojego własnego systemu (co jest jeszcze w toku) liczę na to, że to uczucie już się nie pojawi:). Teraz np. uprzytomniłam sobie, że owszem podobają mi się jasne sukienki ale takiej klasycznej, kolorowej piękności brakuje mi w szafie. W ogóle nie wiem na jaki kolor miałabym się zdecydować;), pomijając, że taka sukienka nie znajduje się na najwyższej pozycji wśród moich obecnych zakupowych priorytetów. Mam w szafie kilka małych czarnych, a kolorowe sukienki leżą wysortowane, bo jednak w ogóle ich nie nosiłam, to były jednak impulsywne zakupy. W ogóle od kiedy zaczęłam się zastanawiać nad moją szafą przeżywam nieustannie zakupowe frustracje. Podczas gdy moja koleżanka wraca do domu z pełnymi siatami ja nie przynoszę nic. Sklepy są pełne ale tak na prawdę jeśli szukam jakości to są puste. Bardzo trudno jest mi znaleźć marki, które oferują wysoką jakość, socjalną i ekologiczną odpowiedzialność i na które byłoby mnie jednocześnie stać i o których mogłabym powiedzieć, że to mój styl, że oferują ubrania, w których bym się dobrze czuła. Np. kilka dni temu odkryłam markę Brochu Walker, ta spódnica i sweter to moje marzenie (https://www.instagram.com/p/BEV0EHthZGk/) ale jak cenę zobaczyłam- prawie 400 dolarów za spódnicę to mi trochę przeszło. Żyjemy najwyraźniej w czasach, w których nieszkodliwe dla ludzi i środowiska tkaniny+ trochę designu to…luksus.
Wzdycham, bo to jakbym o sobie czytała….;) W punkt;) Wszędzie poliester, dżersej na dresy, a jakość wyrobów tzw. „młodych polskich projektantów” też mnie nie powaliła….za to ceny hmmmm…..zachodnioeuropejskie….
Super wpis, bardzo na czasie!
Ja również wybieram się na komunię za miesiąc. Problemy z doborem stroju zaczęłam mieć dopiero w ciąży. Obecnie początek 7 mies. Raz, że brzusio duży, dwa że całe plecy i ramiona usiane wypryskami… Narazie zakupiłam jasne, złote sandały na 3 cm subtelnym koturnie. A co na górę?? zastanawiam się nad sukienkami z happymum. Nie chcę ubierać się w coś obcisłego, ale i nie chcę iść w namiocie. Fajnie było by wreszcie wyglądać kobieco…
Może Wy Dziewczyny macie podobne doświadczenia i jakieś pomysły?
Rok temu byłam na weselu, gdzie pani w 9.miesiącu miała sukienkę w duże, kolorowe kwiaty, czarne rajstopy (albo legginsy) i wyglądała na prawdę super :) Sukienka chyba bardziej pudełkowa, ale ciężko stwierdzić, bo brzuszek mógł zaburzyć odbiór.
Właśnie zastanawiam się nad czymś w geometrycznym kroju, żeby też nie wyglądać jak „niunia” :-)
Mnie podobają się takie sukienki jak odcinana pod biustem z kolażu nr 4. Kiedyś Katerina Zeta-Jones wystąpiła w takim fasonie w zaawansowanej ciąży na jakiejś słynnej gali i wyglądała fantastycznie kobieco. Może też być z rękawkami.
Prawdę mówiąc jeśli chodzi o gorący temat kolorów jedyną opinią, jaka mnie obchodzi kiedy idę na wesele jest opinia panny młodej. Nawet jak jej właściwie nie znam to staję na rzęsach, żeby się dowiedzieć, jakie są jej odczucia odnośnie czarnych ciuchów u gości – dla mnie czarny to jak dla większości ludzi beżowy ;) Więc bardzo mnie cieszy, jeśli nie uważają, że źle im życzę jeśli przyjdę w którejś z moich ukochanych małych czarnych. W tym roku czeka mnie ślub przyjaciółki, wstępnie wytypowałam obłędną czarną, asymetryczną kiecę i kobaltowe, lakierowane dodatki, ale jeśli królowa wieczoru uzna, że byłoby jej przykro jeśli będę w czerni to wymyślę coś innego. Może niebieski total look, no wiecie – jako „coś niebieskiego” na szczęście ;)
Wychodzi na to, że na pierwszym weselu, na którym byłam popełniałam same faux pas – na ślubie miałam czarną sukienkę do ziemi (tę samą, co na studniówce pół roku wcześniej), a potem przebrałam się w, o zgrozo ;), czarne spodnie i czarną bluzkę na ramiączkach. I nikt nie miał mi tego za złe :) W tamtym momencie nie miałam swoich funduszy, więc musiałam korzystać z tego, co już było w mojej szafie. A nosiłam wtedy prawie wyłącznie czerń z czernią, a z kolorów – czerń. Sama idea założenia czegoś, co odsłaniałoby moje łydki była wtedy nie do pomyślenia (na szczęście wyleczyłam się z tych idiotycznych kompleksów), więc wybór był bardzo okrojony.
Na kolejnych weselach bywało różnie, ale najlepiej czułam się na weselu bliskich znajomych, wyprawianym w ich rodzinnym ogrodzie. Atmosfera była swobodna i nieoficjalna, panna młoda miała suknię a la leśna rusałka i nikt nie przejmował się tym, co inni mieli na sobie, choć goście osobom postronnym mogliby wydawać się masą kolorowych i ekscentrycznych wariatów, tatuaże, kolczyki na twarzach, czuby na głowie, kolorowe włosy, te sprawy. Ja ubrałam butelkową, koronkową spódnicę ołówkową, czarną bluzkę we wzór w białe literki, z lekkim ściągaczem na dole i czarne szpilki na platformie, do tego moja standardowa, codzienna fryzura (mam traumę po fryzurach układanych przez fryzjerów), czerwone usta i mała, czarna retro torebka-kuferek z czerwonymi elementami. Czułam się ubrana odpowiednio do okazji, a przede wszystkim czułam się sobą. I jeśli będę kiedyś urządzać wesele, to nie zamierzam się na nikogo boczyć tylko dlatego, że ubrał się tak, a nie inaczej. Bo wolałabym, żeby goście czuli się w swoim stroju dobrze i swobodnie, a nie musieli wciskać się w coś, co jest zupełnie nie z ich bajki.
Dobrze mówi, polać jej! I tak szczerze mówiąc to nie wyobrażam sobie żeby ktoś z moich znajomych kiedykolwiek wyprawił takie tradycyjne wesele, z wymaganiami odnośnie stroju gości i stołami zastawionymi kilogramami jedzenia. Ja też o takim nie marzę. Raz, że na taką imprezę musiałabym pewnie zaciągnąć kredyt a dwa, że to nie do końca w moim stylu.
Jak dla mnie to nawet jak panna młoda chce się ubrać na czarno (czerwono/różowo/w kratkę/w groszki) to też ok. Co dopiero goście. Emily Blunt w filmie „Władcy umysłów” idzie do ślubu w czarnej sukience i płaskich, rzemieniowych sandałach – i świetnie to wygląda, skromnie ale zadziornie. Inna rzecz, że ta aktorka pewnie we wszystkim wygląda uroczo.
A wpis Mario jak zwykle przemyślany i podparty solidnymi przykładami. Pierwszy moodboard podoba mi się najbardziej, wersja granat+niebieski.
Też mam niedługo wesele! Najbardziej podobają mi się zestawy z błyszczącymi dodatkami ale w każdej z tych rzeczy wyglądałabym jakbym miała zaraz zemdleć. Na wszystkie eleganckie okazje mam jedną sukienkę jest z brokatowego złotego jedwabiu w drobne białe groszki. To moje najlepsze ubranie należała do mojej babci i jest uszyta w latach 40. Nadaje się na wszystkie świąteczne okazje bo świetnie.łączy przepych tkaniny ze skromnym krojem. Zakrywa ramiona, kolana, jest zapięta pod szyję a w dodatku luźna. Niestety wesele na które idę jest w gronie najbliższej rodziny, która widzi mnie w tej sukience w niemal każde Boże Narodzenie i Wielkanoc i czuje, że może być im przykro jeśli ją założę. Myślę o zakupie jednokolorowej sukienki w kolorze butelkowej zieleni w Promodzie, jest ze świetnego lekko połyskującego materiału modalu z dodatkiem włókna miedziowego przemiła w dotyku. Na pewno będę w niej potem chętnie chodzić. Nie mam tylko pojecia jakie mogę założyć buty będzie gorąco więc muszą nadawać się na gołą stopę a nie akceptuje żadnych obcasów. Raczej nie mogę przecież założyć zwykłych sandałków szczególnie do tak zwyczajnej sukienki.
Czerwone balerinki! I szminka w tym samym odcieniu. I jakaś zabójcza torebka: https://www.google.pl/search?q=art+nouveau+purse&biw=1366&bih=635&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwi4-vHfuaTMAhWpHJoKHc6PDlIQ_AUIBigB (chcę wszystkie!)
Bardzo chciałabym zobaczyć tę złotą sukienkę, o której piszesz, a ponieważ ostatnio na Twoim blogu nastąpiło pewne ożywienie (DWA nowe wpisy w ciągu dwóch dni!), mam nadzieję, że prędzej czy później się pojawi :-)
Odlotowe torebki!
Chcę wszystkie torebki! ❤.❤ chyba właśnie poszukam balerinek.
Mam jedna sugestie i jedno pytanie.
Sugestia: Mario, to co wpisalas przy pierwszym kolazu (aby dbac zeby kolor dodatkow byl w tym samym odcieniu), wydaje mi sie takie… nudne. Nie uwazasz ze ladnie dobrane odcienie butow, torebki i innych dodatkow wygladaly by ciekawiej? Chociaz tak na pewno jest bardziej klasycznie. No i ciezko jest tez wtedy o porazke z doborem kolorow.
Pytanie: w czerwcu wybieram sie na wesele, a jako jedna z bliskich przyjaciolek zostałam poproszona o sukienke w kolorze mietowym i to najlepiej w stylu vintage. Kolor i styl sam w sobie jest okej do mojej urody i gustu, ale a) ciezko mi znalezc cos ladnego w sklepach, b) nie lubie wydawac pieniedzy na cos, co zaloze raz. Mam natomiast sliczna spodnice (cos podobnego, troche bardziej lejacy sie material: http://www.trendsetterka.com/public/images/produkty/oryginalne/47631-194952.jpg).Z dodatkow to, co planuje zalozyc to brazowe sandalki, brazowy zakiecik-ramoneska , kopertowke w kolorze wycieranego zlota i zlota bizuterie. I teraz zastanawiam sie nad dwoma aspektami. Wesele nie bedzie bardzo oficjalne, ale czy wypada isc w zestawie spodnica + bluzka? I czy bluzka moze byc biala? Mam biala, koszulowa bluzeczke z kolnierzykiem (bez ramion), razem ze spodnica wpisalaby sie w trend vintage/retro. Mysle jeszcze nad bezowa, obcisla koszulka. Sama juz nie wiem, potrzebuje jakiejs porady :) Z gory dziekuje!
Wiesz co Anita, napisałam tak, bo nie podobają mi się różne odcienie tego samego koloru w takiej konfiguracji, choć na pewno można by to było ładnie zrobić. Z kolei nie miałabym nic przeciwko temu, by były tu różne kolory np. niebieska torebka, różowe szpilki, bo bardzo coś takiego lubię. To jest tak naprawdę kwestia mojego postrzegania :) Wypada to wszystko co napisałaś! Białą bluzkę bym wybrała, biel i mięta są przepiękne ze sobą, będzie to bardzo świeżo wyglądało.
Fajna spódnica! Biały z miętą faktycznie super, myślę, ze do takiej spódnicy dobrze by wyglądała też gładka biała bluzka, trochę taka w kroju jak na zdjęciu które podlinkowałaś.
Dziekuje bardzo dziewczyny za rozwianie moich watpliwosci :)
Ja jestem za sukienkami maxi w odcieniach nude :) To przemawia do mnie najbardziej.
Wesela to jedyna okazja, kiedy tonuję swój styl i staram się doszlusować do konwenansu. Wierzę, że skoro już panna młoda zorganizowała tak drenującą finanse i nerwy imprezę, to zaiste jest dla niej Najważniejszy Dzień w Życiu (mam wrażenie, iż panowie daleko mniej się tym przejmują). Wybieram rozkloszowane, kopertowe sukienki w stylu lat 50-tych. Kolory? Łososiowy, złamana szarością mięta, względnie spokojny niebieski. Do tego proste balerinki (nie noszę obcasów; spędzam życie albo w glanach, albo w trampkach.) Wzorów zasadniczo nie używam, ale w tę kieckę w białe róże mogłabym wskoczyć choćby zaraz!
najbardziej podobają mi się zestawienia nr 4, ale ja jestem bladzioch, więc odpada żebym tak się ubrała :) najbardziej zbliżone do moich weselnych wyobrażeń są zestawy nr 3, w ciemnych kolorach chyba czułabym się na weselu – może dlatego, że zawsze chodzę w sezonie letnim! – dość dziwnie. :)
Urzekł mnie totalnie ostatni zestaw! Kompletnie nie dla mnie, w beżach i cielistościach dosłownie znikam, jestem czystą wiosną…. ale bardzo, bardzo chciałabym zobaczyć kogoś tak ubranego jak w opisie- musi to wyglądać zjawiskowo!
Podobają mi się wszystkie propozycje choć pewnie zeecydowałabym się na dwójkę – lubię być widoczna
Moim zdaniem eleganckie spodnie jak najbardziej się nadają! Właśnie niedawno pomagałam koleżance ubrać się na wesele, miała już piękną pudrowo różową jedwabną bluzkę z rękawami 3/4, wiązaną na dekoldzie. Do tego wybrałyśmy czarne eleganckie bardzo szerokie spodnie, czarne buty na średnim słupku. Srebro – różowa bransoletka i pudrowe wiszące kolczyki. Wyszło mniammm. Na pewno o niebo bardziej elegancko niż pogarbione dziewczyny, które nie są przyzwyczajone do chodzenia w sukienkach i butach na obcasie. Widzę często te sukienusie króciutkie, rozkloszowane w towarzystwie niebotycznych szpilek i kobiety w ogóle nie umieją się w tym poruszać…groteskowo to wygląda. Na weselu przecież tańczy się, porusza a nie siedzi jak w teatrze. Skoro któraś z nas nie umie nosić sukienki, spódnicy, to dlaczego nie założyć eleganckich spodni? A..i nie pozwolę sobie zgodzić się też z którąś z powyższych opinii, że najbardziej eleganccy powinni być członkowie rodziny…no to np. zaproszona sąsiadka lub daleka rodzina mogą przyjść w dżinsach?;) Dużo na tym blogu piszesz o własnym stylu, wydaję mi się, że również podczas eleganckiej uroczystości można go zaznaczyć. Pamiętam moją przyjaciółkę zawsze lekko „hippisowską” ale na weselu ubraną w piękną długą sukienkę w trochę etniczne wzory, chyba to się nazywa paisley. Inna która zawsze była „gwiazdą” na weselu miała suknię z cekinami z odkrytym jednym ramieniem , a część sukni przechodziła w szal owinięty wokół szyi spływający po odkrytych plecach… Były eleganckie ale równocześnie sobą. Nie wszystkie musimy wyglądać jak sklonowane ciotki klotki.
W sumie to idę w tym roku na wesele, dawno nie byłam. Mam w planie sukienkę z zielono-czarnego jedwabiu, w dość drobny wzór geometryczny, który sprawia wrażenie optyczne, ze to cekiny. Myślę o czarnych butach i torebce. Ujdzie?
Mam czekoladową sukienkę. Ale nie wiem jakiego koloru mogłyby być dodatki w intensywnym kolorze? Pomidorowa czerwień? Koral? wiśniową czerwień? Bo zielonych butów to chyba nie znajdę… Czy mogę prosić o radę?
Do czekoladowej sukienki proponuję błękitne buty (w kilku sklepach z butami widziałam). Ładnie by pasowały.
Dziękuję za propozycję
Ja lubię połączenie czekolady z kobaltem lub turkusem. Miedz, czy nude też widziałabym w połączeniu z czekoladowym brązem, jeśli jednak nie decydowałabyś się na mocny akcent.
Miedź to zdecydowanie mój kolor, nie pomyslałam o nim. Dzięki
Kasiu, wszystkie te czerwienie mogłyby być, ja osobiście lubię bardzo czerwień i brązy razem, ale rzeczywiście błękity, turkusy, jakiś świeży kolor, będzie super wyglądał przy czekoladowej sukience.
Dziękuję za odpowiedź. Poczucie estetyki kształtuję też dzięki Twoim wpisom. Fajnie, że te czerwienie mogłyby być.
Gdzie byłaś parę lat temu. Wesela różnie spędzałam, większość kreacji nie trafiona. Balowa suknia, sukienka, która teraz mi się niestosowna wydaje, czarna sukienka. Ale człowiek się się uczy.
Podobają mi się wszystkie propozycje ale takie dla mnie to 1 i 2.
Mam dylemat. Zakochałam się w torebce koloru prawie identycznego do tej najjaśniejszej z pierwszego kolażu, ale nie chcę jej nosić do ciemnej sukienki. Postanowiłam przełamać schemat, bo ciemne kolory noszę bardzo często. W sumie oprócz torebki to nie mam żadnego pomysłu na strój, na pewno nie chcę długiej sukni, a wesele za miesiąc.
Fajnie wyglądałaby jasnoszara sukienka do takiej torebki lub jakakolwiek pastelowa.
Mario, propozycje bardzo ciekawe :) najbardziej przypadły mi do gustu te sukienki w piękne wzory – jakoś tak lubię jak w przypadku wesela suknia gra główną rolę, no i na co dzień takie wyraziste wzory byłyby trudne do łączenia, więc od święta można zaszaleć. Z drugiej strony lubię też takie bardzo proste sukienki, które można nosić na co dzień a na wesele przeistoczyć je w coś eleganckiego – zawsze mnie wtedy cieszy jak taka niby zwykła sukienka w połączeniu z obcasami i fajną fryzurą potrafi odegrać nową rolę ;)
Mam w tym roku dwa wesela i do wyboru dwie opcje: wybrać jedną z sukienek które mam w domu – takich lekko eleganckich, w których czuję się pięknie, a zarazem w miarę naturalnie. Albo druga opcja, ku której się przychylam – zupełnie nowy zestaw, długo przemyśliwany i rozważany. Otóż doszłam już do tego etapu, że moja codzienna szafa jest w miarę skompletowana, niczego mi bardzo nie brakuje. I chciałabym teraz dodać pasujący do mnie i mojego stylu zestaw na wyjątkowe okazje. Sukienki które mam nie są złe, ale jednak trochę sprzed etapu zgłębiania siebie i swoich własnych stylowych upodobań.
W moim wymarzonym wystawie główną rolę grałaby spódnica tiulowa – prawdopodobnie w kolorze szarym albo granatowym. Jestem zakochana w tym elemencie garderoby od wielu miesięcy, wydaje mi się, że nie jest to już chwilowa fascynacja ;) co prawda zawsze wolałam sukienki, bo to prostsze, ale w tym wypadku postawiłabym na zestaw spódnica plus bluzka. Zastanawiam się tylko co założyć na górę, żeby dobrze wyglądało. No i szukam idealnej tiulówki :)
I jak już to wszystko napisałam to pomyślałam: a może jednak widowiskowa sukienka? Taka rozkloszowana w piękny wzór albo taka maxi – bo takie też bardzo lubię, a nie ma wielu okazji, by w nich chodzić. Jak żyć, gdy podoba się tak wiele? :D
Ja mam jedną taką – ze złotego żakardu w kolorowe plamy, szytą z koła, o długości tuż za kolano. Góra gorsetowa, z odkrytymi ramionami. Ubieram ją tylko na okazje typu wesela, robi efekt „wow”. Cieszę się do niej za każdym razem, kiedy otwieram szafę ;-)
Ogólnie nie lubię wesel, sama nie miałam, mam alergię na groteskowość, którą niestety widuje się, czyli to o czym piszecie; za krótkie sukienki, hełmy na głowie, opadające gorsety itp, a w szczególności na wciąż często praktykowane gry i zabawy. Ale jeśli chodzi o ideał, to najbliższa mojej duszy jest formuła nr 2, lubię też wersje maxi, nie balowe, ale lżejsze owszem. Właśnie w tę sobotę wybieram się na wesele i wypróbowuję niebieską, jedwabną spódnicę maxi i jasną, prostą, jedwabną bluzkę. Sukienka byłaby bardziej stosowna, ale mam ochotę założyć właśnie to. Mam jedynie wątpliwości tego typu, że ślub jest w biały dzień i mogę sama odstawić groteskę w kościele w maxi spódnicy w intensywnym kolorze, wystającej spod płaszcza, ale może po prostu założę do kościoła zwykła ołówkową spódnicę i zmienię ją przed weselem.
Dla mnie najlepszy schemat we wzory, ale jakbym miała wybrać taki który przypadnie do gustu tez memu wybrankowi, to będzie ten cielisty :) Temat dla mnie aktualny, bo wczoraj doradzałam mamie odnośnie dodatków do sukienki na wesele. I nie było to łatwe. Bo sukienka granatowa, z połyskiem i ma drapowaną strukturę. Mama dobrała szal w kwiaty. I już się zrobiło zbyt jarmarkowo. Niestety ma tylko czarne buty do sukienki, więc dobrałyśmy czarna kopertówkę i kamelową ramoneskę. I jest git. O dziwo, jak ubierała kremowy sweterek(też pasujący do sukienki), to bardziej pasowała do zestawu torebka kamelowa, nawet do czarnych butów. Tak fajnie to przełamywała. Ja ogólnie lubię dodatki w takim samym kolorze, ale ostatnio podoba mi się przełamywanie tego schematu. Tylko to musi być inny kolor, a nie odcień oczywiście :)
A szal zostaje czy już wtedy bez szala? Granat i kamel super są razem :)
Już bez szala, bo było by za dużo, na szczęście mama się ze mną zgodziłą :)
Mario, twój blog czytam od dawna, ale dziś po raz pierwszy pokuszę się o komentarz :)
Przepiękne pozycje, jak dla mnie wygrywa pierwsza i trzecia. Rozwiałaś moje obawy, co do kwiecistych wzorów na sukienkach. Za trzy tygodnie idę na wesele i nie za bardzo mam co na siebie włożyć, a budżet też dość mocno okrojony.
Jeszcze jedno pytanie do Ciebie i czytelniczek: część z sukienek w zestawach jest uszyta z bawełny/miksu bawełny z elastanem. Czy waszym zdaniem taka sukienka nadaje się na wesele? Kilka osób powiedziało mi, że to zbyt zwykły materiał na taką okoliczność. A mi się średnio uśmiechają poliestry, szyfony i atłasy w przykrótkich sukienkach :)
Widziałam, że koleżance wyżej odpowiedziałaś, że elegancka spódnica i bluzka to też dobry wybór. Szukam właśnie czegoś w stylu lat. 50′ (rozkloszowana, w kolano, lub delikatnie za) i nie mogę się zdecydować: tiul (bardzo modny, ale żeby dobrze wyglądał, to trzeba zań sporo zapłacić ;), a może takie coś: http://allegro.pl/s-36-spodnica-rozkloszowana-galazki-kwiaty-szyfon-i5432544242.html#thumb/2
Niestety, sieciówki nie pomagają :p Zeszłoroczne kolekcje Mohito były piękne, w tym roku „widzi mi się” tylko to: http://www.mohito.com/pl/pl/collection/all/spodnice/om573-30x/chequered-skirt lub to: http://www.mohito.com/pl/pl/collection/all/spodnice/oq939-48x/ladies-skirt
Dziękuję Mario, za wszystko co tu tworzysz, twoje wpisy ciągle pomagają mi ulepszać swój styl!
Dziękuję Joasiu za komentarz. Jak dla mnie to właśnie takie zwyczajniejsze materiały są fajniejsze, bardziej swobodne niż te wszystkie sztywności i połyski, ale to jest moje osobiste zdanie. Wygoda i trochę luzu zawsze się dla mnie liczyły :) A taka tiulowa spódniczka? I jeszcze ta spódnica mi się bardzo podoba :)
Też nie lubię zbyt „eleganckich” materiałów (czyli sztywnych i błyszczących). Ale bawełna bawełnie nierówna – rok temu kupiłam sukienkę z bawełny satynowej (w Camaieu, w tym roku mają podobne modele, chociaż nie wiem z jakim składem – fason: góra dopasowana, odcięcie w talii i rozkloszowany dół do kolan) i jest to ubranie z najbardziej wyjściowego materiału, jakie posiadam (mówię o efekcie wizualnym). Mam też parę sukienek już typowo dżersejowych i noszę je na eleganckie okazje i gdyby nie fakt, że większość z nich jest czarna, nie miałabym oporów pójść w nich na wesele, tylko podkręciłabym strój dodatkami ;)
Swietne zestawy, niby takie proste, a we wszystkim trzeba szukać umiaru i elegancji. Najbardziej podobają mi się kwieciste i metaliczne zestawy- takie lekkie , radosne , weselne po prostu.
Wybieram się na wesele w takiej bardzo jasne morelowej sukience i nie mam pojęcia, jaki kolor butów i torebki, tak żeby może to jakoś urozmaicić? Nie wiem czy buty kremowe/beżowe/itp,. będą okej, a jeśli tak, to co z torebką, bo nie chcę wyglądać jak morelowa ściana ;D Czym to można przełamać, ma ktoś jakiś pomysł lub podobny „problem”? :)
Krem będzie ok, ale rzeczywiście będzie mega jasno. Rozważałabym turkusy, zielenie lub granaty :) Tu paletka przykładowa.
O, dzięki! :) Tak właśnie nieśmiało świtały mi w głowie granaty i zielenie. Teraz marzą mi się turkusowe czółenka i torebka, mmm..:)
Mario, znamy sie juz tyle lat, a ja wciaz nie wiem, kim jestes z zawodu. Zastanawia mnie to zawsze, gdy widze tego typu wpisy: Ty podajesz FORMULE, a nie ROZWIAZANIE. Mysle wtedy, ze musisz byc matematyczka, a w kazdym razie musisz (no musisz!) zajmowac sie naukami scislymi.
Twoje sposoby na stroj weselny mozna zastosowac rowniez na co dzien. Bardzo ograniczaja mozliwosc popelnienia bledu. Super sprawa :-)
Jak sie tak zastanowie i sobie poprzypominam, to zwykle wybieram opcje z kolorowymi dodatkami.”Tlo” zazwyczaj jest jednobarwne. I tak mialam juz granatowa sukienke z czerwonymi akcesoriami, kremowa z turkusowymi, czerwona ze zlotymi, fioletowa z nude, kremowa z czerwonymi… Nie mam problemu z ubieraniem jednej kreacji wiecej niz raz.
W sierpniu kolejny slub. Korci mnie, zeby tym razem nalozyc spodnice z bluzka, choc podobno nie wypada. Hm…
Pozdrawiam wiosennie :-)
Haha, skończyłam ekonomię i filologię angielską, więc w sumie byłaś blisko matmy :) Szczerze mówiąc to nie słyszałam, by nie wypadało zakładać spódnicy i bluzki. Myślę, że spokojnie dałoby radę to ładnie rozegrać :) A ja bym Cię właśnie w cielistościach chciała zobaczyć i jakichś błyszczących dodatkach :)
Wpis, który pobudził mnie do wspomnień :) Aż wzięłam kartke i sobie rozpisałam.
Przez ostatnich 13 lat byłam na co najmniej 15 weselach. Kilkakrotnie powtórzyłam „kreację”, zwłaszcza w pierwszych latach, gdy każdy grosz wydany na ubranie bolał mocno.
I tak wielokrotnie bylam w lilaróżowej „małej czarnej”, a także w gładkiej taupe od pasa rozkloszowanej z paskiem – w tych kolorach jako stonowane lato zdecydowanie najlepiej się czułam. Raz byłam ubrana w zwykłą białą lnianą kieckę z Pepco. Dwa razy miałam czarną bluzeczkę i kontrastującą spódnicę, raz różową bluzeczkę i spódnicę z koła na tiulowej podszewce w ogromne różowe i czerwone grochy – to był chyba mój najbardziej ekstrawagancki ubiór :) Raz byłam druhną w intensywnie rózowej lnianej krótkiej sukieneczce na ramiaczkach. Do tej prostej taupe zakładałam żakiecik w kratkę. Generalnie odrzuca mnie od typowo weselnych ciuchów, sztywnych połyskujacych tkanin, więc zwykle moje weselne ubrania były ze zwykych tkanin, bawełna, len. Do tego naturalna fryzura, żanych lakierów, tapirów, koków (tylko raz miałam spiętrzone loki na głowie, w których wygldałam zabawnie, jak z kabaretu, ale taki był trochę cel). Mam wrażenie, że na weselach zwykle wyróżniam się właśnie przez tę ekstrawagancką zwyczajność – jestem matowa, nie połyskuję, moje ubrania ukadają się naturalnie, ale też zawsze czuję się dobrze ubrana i elegancka.
Z zaproponowanych przez marię przemawia do mnie tylko zestaw pierwszy oraz złotawa sukienka w paski z zestawu 4. Najbardziej okropne dla mnie są wszelkie cielistości, pudrowatości i wzorzyste pastele, w których większość Polek wygląda blado, a które z lubością zakładają na wesela. Sukienka ecrie lub pastelowa w rozmyte kwiaty większości kobietom dodaje 10 lat i 10 kg.
Bardzo proszę o coś dla kobiet w ciąży. Jakoś czuję, że moda w tym temacie jest pomijana.
Z góry dziękuję.
potrzebuję porady…mam niebieską sukienkę i czerwone szpilki,jak myślicie czy to dobre zestawienie?
Mam tak samo – sukienka niebieska, dokładnie baby blue i krwisto czerwone szpilki, do tego srebrne dodatki. Dodam jeszcze, że mam chłodny typ urody – niebiesko-zielone oczy, jasna karnacja, brązowe włosy.
Ajajaj, co do pomadek to już się zagubiłam totalnie! mam wrażenie, że żadna mi nie pasuje! czy jeśli człowiek jest jakąś zimą (nie do końca zidentyfikowałam jeszcze, którą dokładnie) a zapożyczy sobie pomadkę dla lata to jest szansa na sukces?? te dla zim są takie ciemne, a ja nie lubię się czuć taka wymalowana jak Joker :/ P.S. piękne foty na Insta! :* pozdrawiam
Ja najbardziej lubię schemat: kolorowa sukienka + czarne dodatki. Choć zastanawiam się nad wzorzystą sukienką i delikatnymi dodatkami.
Albo cała w czerni i mała, ale robiąca wrażenie torebka.
Jeśli chodzi o pomadki, to w moim wypadku tylko takie, które nie są ciemniejsze niż naturalny kolor ust, inaczej wyglądam strasznie.
A co powiecie na kardigan do sukienki na wesele? Mam jeden typowo do sukienki, krótki, z rękawem 3/4. Byłoby mi wygodniej niż w marynarce, ale nie wiem, czy wypada w sweterku ;)
Jakie buty, dodatki ubrać do żółtej (bananowy) sukienki? Prosze o porade bo nie umiem nic wymyśleć..
Najbardziej podoba mi się ten ostatni „błyszczący” zestaw, ale to nie dla mnie raczej, nie dla zimy, prawda? a porady dla panny młodej też będą? takiej co to nie chce iść w bieli/ecru do ślubu? ;-)
Muszę się pochwalić jak ubrałam siebie i męża na wesele. Ja miałam na sobie intensywnie czerwoną sukienkę do tego dodatki w kolorze pudrowego różu, on granatowy garnitur i błękitną koszulę. Powiem szczerze,że wyglądało to ciekawie – ogień i woda przełamane pastelami.
Wybacz, ale to musiało wyglądać strasznie.
Mój ulubiony zestaw od paru wesel to ciemnoniebieska/granatowa sukienka i buty w kolorze zimnego beżu – to się chyba nie mieści w żadnej z zaproponowanych strategii. Jestem przekonana, że dziwnie bym się czuła, zakładając do tej sukienki granatowe buty.
A nie jest to przypadkiem strategia nr 1? Zimny beż to nie jest może kolor bardzo wyrazisty, ale nie mniej chyba, niż prezentowane w tym wariancie pastelowe błękity, a z granatem niewątpliwie kontrastuje. :-)
A nie jest to przypadkiem wariant nr 1? Zimny beż nie jest może kolorem bardzo wyrazistym, ale nie mniej chyba, niż prezentowane tu pastelowe błękity, a z granatem niewątpliwie kontrastuje wyraziście.
A czy wypada założyć sukienkę beżowo-złotą ?
A czy wypada założyć sukienkę w kolorze złotym (nie taki mocny złoty, tylko subtelny przełamany beżem)?
Mario dziękuję za Twój wspaniały blog. Czytam wielokrotnie wszystkie wpisy. Akurat niedługo jestem gościem na dużym weselu i z zaintetesowaniem przeczytałam również ten wpis. Mam prośbę do Ciebie o poradę w sprawie bizuterii: mam sukienkę granatową, lekko rozkloszowaną, dekolt w serek. Sukienka klasyczna, dość skromna. Pomyślałam żeby ją podkręcić biżuterią. Marzy mi się naszyjnik z wisiorkiem z granatem w kolorze ciemnej czerwieni i do tego wiszące kolczyki. Jak się uda kupić to buty w podobnym kolorze. Jestem stonowanym latem. Co sądzisz o takim zestawie kolorystycznym? I czy lepiej iść w srebro czy w złoto?
Jeżeli buty w kolorze nawiązującym do biżuterii, to wtedy albo sam wisior, albo same kolczyki, bo tego będzie za dużo! Myślę, że to super pomysł z tą ciemną czerwienią! Zarówno srebro, jak i złoto byłyby ładne z granatem, ale czerwień zapewni bardziej spektakularny efekt! Będzie to mniej oczywiste, więc ja też bym się trzymała czerwieni :) A buty tak swoją drogą mogłyby być granatowe, to już w ogóle biżuteria byłaby na pierwszym planie.
Mam granatowe zamszowe pantofle na dość zgrabnym słupku, więc pozostaje mi tylko poszukać piękną biżuterię. Niech się rzuca w oczy, a co.:-)
Dziękuję Mario!
Mam piękną, krwistoczerwoną sukienkę, ale nie chcę do niej czarnych butów, torebki ani żakietu.
Wymyśliłam sobie srebra-szarości.
Mario, myślisz, że będzie ok?
Jestem też bardzo otwarta na inny pomysł :)
Myślę, że będzie ok, ale tak jakbyś się chciała wycofywać z mocy sukienki :) Ja bym szła w złoto albo cielistości.
Wow! Mario, dziękuję, że mi dopisałaś
Wesele to bądź co bądź oficjalne przyjęcie. Dlatego: sukienka koktajlowa lub kostium, buty na obcasie (5 cm jest w sam raz). Mała torebka (np. kopertówka) i subtelna biżuteria (widoczna, nie wulgarna ). Kolory raczej radosne, pastele. I co istotne :nie mini tuż za pośladki i nie dekolt odsłaniający cały biust. To tak dopełniając zasady wyznaczone przez Marię:)
Klasyka ponad wszystko! Tutaj zawsze kupuję fajnie skrojone sukienki https://mg-shohlari.pl
A co myślicie o połączeniu czerwonej sukienki i chabrowych szpilek?? i dodatków w podobnym tonie..
??
To chyba wszystko zależy od charakteru i odcienia sukienki. Ja swoją czerwoną mierzylam z czarnymi dodatkami, cielistymi i szarymi. W końcu zdecydowalam się na jasnoszare. Czarne były do niej zdecydowanie za mocne, cieliste trochę zbyt klasyczne. Chabrowe moim zdaniem to już moze byc za dużo. Ale musisz spróbować przymierzyć, moze bedzie grało?
Widziałam takie połączenie na weselu i było całkiem dobrze ;)
Bardzo dziękuję za inspiracje! Wybieram się niedługo na wesele, wybrałam sukienkę https://www.zalando.pl/mint-berry-sukienka-koktajlowa-lilac-m3221ca4x-i11.html. Odbieram ją jako wpisującą się w ostatnią formułę i postanowiłam założyć do niej złote szpilki, srebrny pasek podkreślający talię i wybrać metaliczną kopertówkę (myślałam o złotej). Zastanawiam się nad ewentualnym okryciem wierzchnim, może macie dziewczyny jakieś rady? Pozdrawiam serdecznie, uwielbiam Twojego bloga! Stonowane lato ;-)
Kochana, ja bym do takiej sukienki dobrała jakiś granatowy żakiet w stylu: https://goo.gl/jLbQ0n lub https://goo.gl/QgfqgS
Bardzo dziękuję za podpowiedź! Zupełnie nie pomyślałam o granatowym kolorze w tym zestawieniu, poszerzasz moje modowe horyzonty Mario :-)
Szkoda, że brakuje opcji dla faceta. Z tak konkretnym podejściem, jakie prezentujesz to Twój tekst wystarczyłby mi za dziesiątki innych. Może skusisz się na taką tematykę? :> Byłbym mega wdzięczny, bo wesele tuż tuż. Dodam sobie bloga do zakładek to co jakiś czas będę zerkał!
Ja uwielbiam sukienki do kolan, takie puszczone na dole, że jak się zakręcę to tworzy piękne koło :)
Ja mam dylemat do wyboru mam 3 sukienki za tydzień wesele a ja nadal nie wiem którą wybrać i jakie dodatki dobrać.
https://www.zalando.pl/oh-my-love-roscoea-sukienka-koktajlowa-lilac-ml121c01g-c11.html – najlepiej się w niej czuję, ale jest dość błyszcząca ,chciałam ją stonować jakimiś szarymi lub błękitnymi zamszowymi dodatkami, ale i tak obawiam się ze jest zbyt „sylwestrowa” ,
https://www.zalando.pl/vero-moda-vmphilippa-sukienka-koktajlowa-black-ve121c156-q11.html – jest śliczna, lekka, ale czarna (kobaltowe butki i torebka, biżuteria nude i srebro uratowałyby sytację?)
https://www.zalando.pl/little-mistress-sukienka-koktajlowa-multi-lm121c0df-q11.html – nie za zwykła?
Proszę doradźcie w kwestii dodatków i wyboru sukienki.
Wybrałabym jednak drugą, mimo czarnego koloru i ożywiła koniecznie kolorowymi dodatkami, buty, torebka itp.
Ja zamówiłam i zastanawiam sie jaka torebke dobrac do tej sukienki https://e-sukienki.pl/sukienki-na-wesele/9521-125-17-sukienka-kolo-dekolt-lodka-zakard-roze-ecru.html
Dużo ciekawych informacji!
Ja swoją sukienkę zamówiłam w De Marco – mają tam ciekawe i oryginalne sukienki.
Kupiłam tą: http://www.sklep.demarco.pl/pl/sukienka-karolina
Naprawdę ekskluzywna kreacja doskonała nie tylko na wesele, zakładam ją również na inne okazje. To jedna z moich ulubionych sukienek. Dobrałam do niej złotą torebkę i złote buty. Wszyscy chwalili :D
A ja mam problem z kolorem butow do dlugiej sukienki w kolorze czerwonego wina…czern czy srebro no i dodatki mam nadzieje na dobra rade https://gloimg.rglcdn.com/rosegal/pdm-product-pic/Clothing/2017/08/25/gmc-ad-img/1504573672833831900.jpg
Mario, bardzo dziękuję za ten wpis, doskonale systematyzuje opcje. Patrząc na zgromadzone propozycje mogłam sobie wyobrazić, jak będę się czuła w kolejnych zestawach. Zdecydowałam, że najbliższa mnie jest granatowa sukienka, szare pantofle, torebka i szaroniebieski szal na ramiona. Okazał się to świetny wybór.
Interesujący artykuł, jednak warto zauważyć, że został opublikowany 7 lat temu, a trendy w modzie weselnej mogły się od tego czasu zmienić. Może warto zerknąć na nowsze propozycje, takie jak eleganckie sukienki na wesele dostępne w sklepie https://e-sukienki.pl/collections/sukienki-na-wesele ? Ich aktualna oferta może lepiej odzwierciedlać dzisiejsze trendy, jednocześnie zachowując klasyczne podejście do stylu, o którym piszesz. Takie połączenie nowoczesności z tradycją może być idealne dla wielu gości weselnych.