W pierwszym wpisie o dobieraniu zimowych butów do sukienek pojawiło się sporo krótkich sukienek, które jednak zimą cieszą się mniejszą popularnością niż midi czy maxi. Dzisiaj więc uzupełnienie tego wpisu o dłuższe fasony. Wprawdzie zimy zostało raptem dwa miesiące, to jednak dobra wiadomość jest taka, że większość pozycji pokazanych na przykładach jest poprzecenianych. Usilnie będę bronić tezy, że lepiej kupić sobie jakieś dobre, uniwersalne buty zimowe pod koniec zimy niż rzucać się jesienią na coś, co będzie akurat modne i w o wiele wyższej cenie.
FORMUŁA NR 1
Elegancka sukienka + kozaki na obcasie
Nie przepadam za noszeniem zimowych butów do eleganckich sukienek. Podejrzewam, że nawet siarczystą zimą założyłabym czółenka do takiej sukienki lub z niej zrezygnowała, żeby tylko nie dobierać do niej zimowych butów. Ale oczywiście wiem, że kobiety tak się noszą, wyglądają ładnie, czują się komfortowo. Wolę kiedy sukienka jest przy kozakach mniej sztywna, taka bardziej lejąca. A już całkowicie odpadają dla mnie oficerki do takiej elegantszej sukienki. Musi być przynajmniej obcas. Dajcie znać jak to jest u Was.
Sukienki: 1, 2, 3, 4, 5.
Buty: 1, 2, 3, 4, 5.
Mój faworyt: połączenie sukienki nr 3 z butami nr 3.
FORMUŁA NR 2
Sukienka midi z zaznaczoną talią + oficerki
A z kolei takie połączenie jest już dla mnie całkowicie normalne. Tu sukienka ma dużo zwiewności i nie przeszkadza mi zestawiony z nią taki konkretny, surowy but. Oficerki wyglądają też fajnie z krótszymi sukienkami o podobnej specyfice. Do tego idealnie pasuje długi wełniany płaszcz, długi szal, rozpuszczone włosy – trochę romantyczności.
Sukienki: 1, 2, 3, 4, 5.
Buty: 1, 2, 3, 4, 5.
Mój faworyt: połączenie sukienki nr 2 z butami nr 2.
FORMUŁA NR 3
Sukienka tuba + trapery
Tuba wygląda świetnie połączona z cięższymi butami. Do takiej sukienki już kompletnie nie wyobrażam sobie kozaków. Za to fajnie by tu wyglądały trapery i modne ostatnimi czasy skórzane kurtki z kożuchem. Moje ulubione typy takich sukienek to sukienki z golfem lub kapturem. Pierwsza sukienka ma kaptur, nie widać tego dobrze na zdjęciu od przodu.
Sukienki: 1, 2, 3, 4, 5.
Buty: 1, 2, 3, 4, 5.
Mój faworyt: połączenie sukienki nr 2 z butami nr 2.
FORMUŁA NR 4
Sukienka z geometrycznym wzorem + gładkie botki na słupku
Mocny wzór nie do końca lubi rozpraszające towarzystwo. Więc tu raczej wybierałabym buty bez żadnych wyeksponowanych zamków, okuć, ozdób. Raczej nie sztyblety, żeby tak maksymalnie nie skrócić nogi, ale słupek, jakieś podwyższenie…
Sukienki: 1, 2, 3, 4, 5.
Buty: 1, 2, 3, 4, 5.
Mój faworyt: połączenie sukienki nr 4 z butami nr 2.
FORMUŁA NR 5
Sukienka jak koszula nocna + botki z klamrami i ćwiekami
No i powiem Wam, że to jest to. To jest dla mnie ogromne pole do zastanawiania się, dlaczego nie mam jeszcze takich bogato zdobionych botków. Świetnie wyglądają z rurkami, boyfriendami i takimi luźnymi sukienusiami, nawet w drobny wzorek. Do tego długi płaszcz, skórzane rękawice i ciemna torebka.
Sukienki: 1, 2, 3, 4, 5.
Buty: 1, 2, 3, 4, 5.
Mój faworyt: połączenie sukienki nr 1 z butami nr 4.
Dajcie znać z czym nosicie dłuższe sukienki zimą. I czy Wam też elegancka sukienka wydaje się dziwnie wyglądać z zimowymi butami. A może to tylko ja mam jakieś ograniczenie w głowie…
Czyżbym była pierwsza ? :) Ja zima noszę dzianinowe sukienki tuby właśnie z kozakami. Ale może skusze się na zestawienie z traperami. Tym bardziej, że mam bordowe :)
Dodam , że też jestem zwolenniczką kupowania zimowych butów na wyprzedażach. Właśnie dzisiaj kupiłam buty podobne do butów nr 5 z formuły 4 za 220 zł. Czarne, skórzane klasyczne, na niskim stabilnym obcasie, niemal bez ocieplenia – idealne na wczesną wiosnę lub późną jesień.
Bardzo uniwersalne, wygodne i eleganckie. Też bym chciała w borkach jeszcze pochodzić na wiosnę. Te z ćwiekami mi się wydają super do tego.
Wydaje mi się, że z powodu wielogodzinnego stania wiele nauczycielek łączy zimą kozaki na płaskim obcasie z takimi bardziej oficjalnymi sukienkami i mi, o ile wszystko jest dopasowane do siebie proporcjami i tak dalej, nawet się podoba. Sama bym się tak nie ubrała, bo zdecydowanie najbardziej lubię się w spodniach, a jesienią/zimą to już w ogóle :D Ale z powyższych na pewno najbardziej podoba mi się typ numer 2 :)
W szkołach jest zazwyczaj bardzo ciepło, dzieciaki noszą zmienne obuwie, myślę że nauczycielka też może :)
Jestem nauczycielką, noszę spódnice i sukienki, i najczęściej jeżdżę do pracy komunikacją miejską. Bez obciachu łączę lejące dzianinowe sukienki i spódnice z oficerkami (staram się nosić wkładki ortopedyczne przynajmniej jakiś czas w ciągu dnia), a w pracy mam zgrabne skórzane buty zmienne.
Jako córka nauczycielki klas 1-3 potwierdzam, że jest przeokropnie gorąco ;D
Tzn. spódnice nie są lejące dzianinowe:)
Mi się z moimi wszystkimi paniami z podstawówki kojarzą niskie czółenka. Na pewno nosiły ze sobą buty na zmianę :)
Pewnie tak :D Moja nie nosi, bo zawsze jest tak objuczona książkami, zeszytami, kartami prac itp., że dorobiła się łokcia tenisisty w którymś momencie :(
Co wy ludzie macie z tym „mi się” na początku zdania? Czy powiesz też np. „ci się”? Przecież podobno dużo piszesz i powinnaś wiedzieć, że ani to eleganckie, ani poprawne.
Przeglądałam komentarze tylko z ciekawości, nie miałam zamiaru nic pisać, ale wobec takiego braku kultury nie mogę przejść obojętnie. Pani Anno, nie wiem, czy jest pani polonistką, czy po prostu miłośniczką poprawności językowej, nie jest to w tej chwili dla mnie ważne. Ja jestem polonistką, ale nigdy, przenigdy nie pozwoliłabym sobie na taką niegrzeczność. Nawet, jeśli chcemy zwrócić komuś uwagę, można ująć to inaczej. Poza poprawnością językową jest jeszcze kultura języka, która często skuteczniej daje świadectwo o nadawcy, niż budawa wypowiedzi.
O właśnie, nawet mi zdarzyły się dwie literówki, które zobaczyłam dopiero po opublikowaniu komentarza, w tym jedna mogąca świadczyć o braku uprzejmości – oczywiście „Pani” pisałam w formie takiej, jak teraz.
A ja znowu pod prąd
Uwielbiam sukienki i noszę je niezależnie od pory roku. W mojej szafie jest ich zdecydowanie najwięcej. Potem spodnie a potem nic. Znaczy mam jedną spódnicę, zamszowy kremowy ołówek tuż za kolano.
A buty zakładam które mi wygodnie. Kozaki na słupku, glany, botki. Stylówa na co mi do głowy dziś przyjdzie lub na okoliczności.
Ja też lubię sukienki, ale moim wyjściowym strojem bez zastanawiania się są zawsze cienka czarna bluzka i rurki :)
Rurki powiadasz? Czarne mam na liście i jak kiedyś znajdę takie na trochę biodrzaste, w sensie z różnicą biodra-talia to nabędę drogą kupna. A koszule muszę szyć, niestety. Urkye i BiuBiu są pro biuściaste, ale nie zawsze fason mi odpowiada, albo kolor.
Moje wyjściowe stroje to zwykle sukienka. Otwieram szafę, wyjmuję dowolną i dobieram tylko dodatki.
A oglądałaś koszule natty looker? Oni mają fajną rozmiarówkę.
https://nattylooker.com/dobierz-rozmiar
O rany! Nie znałam, poznałam. Dziękuję
Anno – wiem, że ludzie lubią się wywyższać nieeleganckimi komentarzami krytykującymi niepoprawne użycie języka. Widzę, że Ty także i bardzo mi przykro z powodu Twojego problemu. Maria nie jest polonistą i nie musi znać wszystkich reguł rządzących językiem. Tym bardziej, że zaimek „mi” zamiast „mnie” na początku zamydlania się upowszechnia i ludzie nie krytykują tego tak mocno jak np. niesławne włanczać, czy ubierać spodnie itp. Język ma to do siebie, że używamy go i nie zastanawiamy się nad każdą konstrukcją, porównując ją do analogicznych.
Jeśli już chcesz dawać innym przykład kultury języka, apelowałabym także o kulturę osobistą, bo to powinno iść w parze.
W istocie, zapis „Mi się podoba” jest błędny. Powinno być „Mnie się podoba”, ale można to przekazać w przyjazny sposób. Pozdrawiam.
Na początku zdania*
Noszę wszystkie zestawienia wymienione w poście, poza formułą nr 3. Ja akurat bardzo lubię połączenie zimowych butów z eleganckimi sukienkami. Takie sukienki noszę albo z kozakami na obcasie, albo (rzadziej) z oficerkami. Dzianinowe sukienki tuby, które połączyłaś Mario z traperami, też zakładam do kozaków i wydaje mi się, że całkiem nieźle to wygląda. Traperów za to nie założyłabym na co dzień za żadne skarby świata :) Pasują mi tylko na wycieczki górskie.
Bardzo podoba mi się natomiast ostatnie zestawienie. Ucieszyłam się, że wyróżniłaś botki bronx (nr 4), obserwuję je już od jakiegoś czasu. Sukienka nr 1 z tego kolażu piękna.
Poza zestawieniami proponowanymi przez Ciebie, lubię jeszcze połączenie długich zwiewnych sukienek boho z lekkimi kozakami z zamszu.
Tak! Super by wyglądały zamszowe kozaki z takimi sukienkami! Te Bronxy są piękne, ale już raczej się nie skuszę na zimowe buty bez platformy, bo mi niezbyt wygodnie się chodzi bez niej. Świetne są wizualnie.
Zestawienie nr 2 można nazwać Riennahera Kojarzy mi się właśnie z nią ☺
Fajnie, zgadzam się z tym całkowicie :)
Moje dłuższe sukienki, to wymienione przez Ciebie we wcześniejszym poście, skater dres. Bo moje wszystkie sukienki, to skater dress, o długości tuż za kolano. Zakładam je do kozaków na klockowym obcasie, oficerek, botków pod kostkę na słupku, płaskich półbutów w męskim stylu oraz do sandałów na koturnach lub obcasach. To mój uniform. Moje eleganckie sukienki, to skater dress z tkaniny (a nie dzianiny). Są mniej ciepłe, więc raczej nie noszę ich zimą, problem czy są odpowiednie do kozaków, odpada. Rzeczywiście, nie do końca mi to pasuje, ale gdyby zaszła taka potrzeba, to ubrałabym się tak.
Pozdrawiam jako inna fanka skater dress ;) Może nie wszystkie, ale większość moich sukienek to ten właśnie fason. W nim czuję się i wyglądam chyba najlepiej :) I też noszę je w zależności od pory roku do kozaków, botków, balerinek i nawet skórzanych botkotrampek. Te bardziej eleganckie także, choć jeśli zimą to do czarnych botków najczęściej
Akurat skater dress mi nie przeszkadzają tak z zimowymi butami jak wszystkie te sukienki, które mają ołówkowy dół. No nie lubię po prostu tego połączenia zbytnio.
Pierwsze słyszę o skater dress. Nie ma polskiej nazwy?
Chodzi o krótką sukienkę z rozszerzanym dołem i dopasowaną górą. Żeby tego wszystkiego nie pisać zawsze używamy „skater dress”, jakoś nie kojarzę polskiego odpowiednika.
Ja określam takie sukienki „rozkloszowana”. Teraz użyłam nazwy skater dress, w nawiązaniu do poprzedniego posta Marii, o noszeniu sukienek zimą.
Ja jestem „sukienkowa”, ale zawsze do pracy noszę na zmianę lakierowane czółenka na niezbyt wysokim słupku. Nie potrafię założyć do sukienki ciężkich butów.. Zwracam uwagę aby buty były dopasowane do okrycia wierzchniego- płaszcz, kurtka…
Właśnie to miałam pisać. W pomieszczeniu zmienia się buty. Też tak w pracy robię. Nie wyobrażam sobie w ciężkich butach ileś godzin w cieple. A kozaków nie lubię w tej chwili wcale. Miałam jedne, w sumie nie tak wysokie, kilka dni temu się ich pozbyłam. Noszę botki. Mam też sztyblety, płaskie i jakoś strasznie długie mi się zdają (i niewygodne). Wszystko czarne, tak myślę, że jakieś urozmaicenie by się przydało.
Ja mam tak samo, też wolę botki :)
Cześć,
Tuba plus botki to jest to. To moje połączenie na całą zimę.
Pozdrawiam,
Kasia
Tuby są sexy :)))
Sukienka tuba i trapery – kocham to !!!! Najczęściej zima noszę takie zestawienie, ale zdarza mi się nosić trapery również do krótkich wzorzystych sukienek.
Też mi się podobają tak noszone trapery. Z Sandrą mi się kojarzą w Speed :)
Jestem totalnie bezobcasowa (wzrost >180 i kontuzja kostki), więc nawet eleganckie sukienki noszę albo do eleganckich balerinek albo zimną porą do czarnych botków. Dłuższe sukienki to dla mnie też tylko takie ciut za kolano, ale ten post obudził we mnie pragnienie bordowych botków w mojej kolekcji, więc może coś upoluje na wyprzedażach ;)
Bordo na buty wydaje mi się oryginalne i nieoklepane. Ładnie z ciemnymi jeansami wygląda.
Dziś w Pytaniu na śniadanie Marcelina Zawadzka miała ubraną sukienkę nr 3 z formuły 4 i do tego kozaki zamszowe za kolano na cienkiej szpilce jak z formuły 1 (wydawało mi się, że w kolorze bardzo ciemnego granatu, ale nie jestem pewna). Do tego pofalowane włosy. Wyglądała fenomenalnie, jak żywcem wyjęta z żurnala z lat 70-tych :)
Aż sobie wyszukałam na stronce jakiś filmik, żeby zobaczyć. Świetnie wyglądała!
Za to ja wrecz czekam z utesknieniem na zime,wtedy podobam sie sobie w sukienkach najbardziej. Z tym,ze kozaki musza byc obowiazkowo za kolano,dopasowane,wygodne=obcas do 3 cm, zamszowe,bez zadnych dodatkow i po prostu zgrabne. Sukienka taka przed kolano lub dluzsza.
Musze tez dodac,ze formule nr 4 uwazam za najbardziej masakrujaca sylwetke,te buty zestawione z sukienka lub spodnica to dla mnie zbrodnia modowa wybacz Mario.
Spoko, wiele osób nie lubi takich połączeń i botki zgrzytają im do midi. Ja osobiście lubię, skracanie nóg mi nie przeszkadza.
Moje ulubione połączenie to sukienka (najlepiej z zaznaczoną talią) za kolana lub do połowy łydki i botki z platformą na obcasie. Obcas może nie być zbyt wysoki – ważne, żeby był. Tak samo podoba mi się połączenie płaszcz za kolana + botki. Sukienki z kozakami to dla mnie zawsze trochę toporne połączenie, ale zimą często wygrywa komfort :)
Mimo że mi to wszystko nie przeszkadza to nie pasują mi tak całkowicie naturalnie zimowe buty do sukienki. Zawsze jednak wygrywają jakieś czółenka ostatecznie przed wyjściem, z pogodą też niema tragedii w tym roku i tak jakoś nie zakładałam botków do sukienki zbyt często.
Ja dopiero w tym roku zdecydowałam się na noszenie sukienki zimą. Wybrałam ten zestaw:
Sukienka: http://polankafashion.com/produkt/sukienka-kopertowa1/
Buty: https://answear.com/1007588-solo-femme-botki.html (kupiłam takie same tylko czarne ze skóry licowej)
Wydaje mi się, że tylko w takim zestawieniu sukienka zimą wygląda elegancko. Jeśli chodzi o bardziej casualowe zestawy to zdecydowanie jestem fanką spodni – nie lubię marznąć ;-)
Fajny zestaw! Botki bardzo sexy i do obcisłych jeansów pierwsza klasa też będą.
Sukienki midi nosze caly rok, a ze nie mam duzej kolekcji butow zimowych (1. czarne kozaki na lekkim podwyzszeniu 2. brazowe botki 3. czarne polbuty na obcasie), to zakladam do nich to, co mam. Najczesciej chyba kozaki. Nie przeszkadza mi polaczenie kozakow z elegancka sukienka (chyba nawet wiekszy problem mam tutaj z botkami – przy niektorych dlugosciach kiecek takie polaczenie okropnie skraca nogi).
To prawda, że to skraca, ale jak sukienka jest zwiewna to botki wyglądają przy niej bardzo „modowo”. Tak współcześnie innymi słowy.
Tak, duzo zalezy od fasonu i dlugości sukienki. Zauwazylam, ze czasami nawet 1-2 cm w te, lub we w te robi tu wielka róznice. Mam jedna sukienke, do której naprawde WSZYSTKIE buty za kostke wygladaja beznadziejnie i jest to zdecydowanie kwestia proporcji wlaśnie.
Ostatnio się przekonałam, że kluczowa jest wysokość butów. Mierzyłam ciekawe botki, ale nieco niższe niż np. sztyblety, które mam i wyglądało to fatalnie. W takim miejscu optyczne przecięcie, że nogi wyglądały bardzo niekorzystnie.
Bardzo mi się podoba ostatnia formuła :) Od dawna szukałam podobnych botków, w końcu zdecydowałam się zaryzykować: https://mosaic01.ztat.net/vgs/media/pdp-zoom/TP/71/1N/06/OQ/11/TP711N06O-Q11@12.jpg
Rockowe botki podobają mi się też w połączeniu z eleganckimi spodniami, coś w tym stylu: https://cdn.cliqueinc.com/posts/235899/gray-outfits-235899-1505703118261-image.640x0c.jpg
Generalnie noszenie zimą innych dołów niż jeansy wymaga ode mnie sporo wysiłku. Po pierwsze, nie noszę obcasów, więc znalezienie odpowiednich butów to zawsze kłopot. Po drugie, znalezienie zimowych butów, które by nie robiły krzywdy mojej sylwetce to w ogóle kłopot. Po trzecie, nie przepadam za rajstopami. W związku z tym, o ile na inne pory roku mam kilka sylwetek/uniformów do wyboru, to zimą zamieniam się w mojego męża – jakieś jeansy, jakiś sweter ;) Mam dużo jeansów i swetrów, więc takich kombinacji jest pod dostatkiem, ale jednak nuda ;)
Ciekawa jestem Twoich formuł na noszenie spodni (innych niż jeansy) zimą :) Ciekawa jestem, czy dla wszystkich to oczywiste (np. no jasne, że sztyblety), czy może też ktoś ma z tym problemy :)
Ale ta pani ze zdjęcia świetnie wygląda, jeszcze ten zielony plecaczek… Sama non stop w jeansach i tak samo, jeansy i jakaś bluzka, bo jednak w swetrze mi za gorąco pod płaszczem…
To ja sie podlaczam do pytania, a konkretnie to z jakimi butami nosicie zima cygaretki?
Moim zdaniem ciężkie zimowe okrycia wierzchnie, szaliki czapki itp zupełnie nie pasują do lżejszych butów, czy to do sukienki, czy do spodni. Nie wyobrażam sobie noszenia czółenek do takiego stroju, kozaki czy botki wyglądają wg mnie o wiele lepiej. No chyba że futro i wielka gala, to ok.
Oooo, a ja z kolei uwielbiam szpilkę do cienkich rajstop i grubego płaszcza!
Ja tez nie jestem zwolenniczka noszenia czolenek w zimie, ale bardziej ze wzgledów praktycznych i zdrowotnych. Moim zdaniem to troche marnowanie tych butów, których material czesto nie jest dostosowany do kombinacji zimna i duzej wilgoci. A wietrzenie stóp na mrozie raczej nie bardzo sluzy zdrowiu. Czólenka do cieplego plaszcza sa ok, ale na szybkie przejście ze środka komunikacji do sali balowej :)
Ja długie spódnice i sukienki wolę w lecie, do płaskich sandalkow. W zimie nosze na ogół sukienki przed kolano do prostych kozaków z luźną cholewka. Ale od niedawna mam zimową dłuższą (za kolano) spódnicę, czyli fantastyczny welniany kilt z lumpeksu. Świetnie sie w niej czuję w botkach za kostkę na szpilce
Jesienią i zimą noszę sukienki znacznie częściej niż wiosną czy latem. Lubię nieskomplikowane kroje, właściwie ubrałabym wszystko z formuły nr 1 + kozaki na szpilce/słupku (ale o wysokości min. 8cm, chociaż mam 180cm, ale uwielbiam obcasy) lub oficerki. Odpychają mnie wszelkie wzory na ubraniach jak i klamerki, paski, zbędne przeszycia na butach. Trapery i sztylbety – nigdy nie nosiłam, u innych także mi się nie podobają. Często noszę wąskie gładkie sukienki z oficerkami i czuję się w tym zestawieniu wygodniej niż w spodniach + botki na szpilce (najgorszym wizualnie połączeniem są wg mnie dżinsy wkładane w kozaki, w ostateczności ciemne spodnie w czarnych oficerkach jeszcze mogłabym zaakceptować, ale dżinsy w kozakach na szpilce to coś okropnego). W pracy i tak zmieniam obuwie, choć bywa, że jadę do pracy od razu w szpilkach i bez płaszcza (zaleta wsiadania/wysiadania w garażu, płaszcz przewożę, ponieważ nie znoszę zagnieceń na ubraniach). Taki „nudny” strój, kolory ograniczone do czarnego, szarego, granatu, czasem beżu i buty czarne lub szare i czarne oraz szare lub czarne płaszcze sprawiają, że od lat nie mam dylematu z noszeniem sukienek zimą, nawet powiedziałabym, że jest łatwiej niż latem.
Gdy zobaczyłam tę sukienkę od razu pomyślałam o tobie :D https://www.youtube.com/watch?v=AR764HY82Cs
To mi bardzo pochlebia :) No i zgadza się, bo stylówka jest w moim guście!
Cały rok noszę tylko spódnice i sukienki i tylko za kolano. W zeszłym roku nosiłam do nich głównie czarne zamszowe muszkieterki. W tym roku postawiłam na szare sznurowane botki, trochę retro, bez zamka z boku, z szarymi rajstopami w zbliżonym odcieniu. Buty dobieram głównie do płaszcza (też szary, za to szaliki mam kolorowe). W pracy i tak się przebieram (szpital), a jak gdzieś jadę samochodem, zakładam czółenka i cienkie rajstopy. Czasem też biorę buty na zmianę.
Zestawienia bardzo mi się podobają, oczywiście mam tez swoich faworytów, ten ostatni to jest taki sam jak Twój Mario:). Ale ja o wyprzedażach chciałam… Też jestem zwolenniczką kupowania w tym czasie, w końcu mam to samo, tylko taniej. Do tego jak pomyślę, ze sklep i tak zarabia i ostatecznie wartość ubrania jest duużżo niższa od tej pierwotnej, pierwszej, to nie chcę zakupów w innym czasie. Przy czym warto dodać, że takie dżinsy na przykład to mogę sobie kupić cały rok, na letnich wyprzedażach też będą. Ale kozaki juz nie! Sukienki (te cieńsze), które pokazujesz też będą latem (oczywiście inne modele). Do tego kozaki, swetrzycho jakieś i gotowe. Dlatego jak zaczęły się tegoroczne wyprzedaże zimowe, a ja miałam ograniczony budżet, postawiłam na coś mega zimowego, coś, czego na pewno nie kupię latem. Poza tym ubrania zimowe są droższe, więc upolowanie czegoś z metką 'sale’ tym bardziej się opłaca.
Najbardziej podoba mi się formuła nr 1, czyli elegancka sukienka i wysokie kozaki, takie zestawienie super wygląda jesienią i zimą. Fajnie połączone jest to tutaj: https://fashion4u.pl/kremowa-dzianinowa-sukienka-z-golfem/, zerknij jeśli chcesz :)