Co mam powiedzieć? Carolina Herrera jest dla mnie inspiracją. Dobrze wiem, że w takiej czystej, eleganckiej estetyce i wyraźnych kształtach i liniach jest mi najlepiej, ale w pewnym sensie rezerwuję to sobie na niektóre okazje.

Ale wiecie, to nie jest tak, że ja bym mogła się tak na sto procent wystroić, wtedy to nie byłoby to. Rękawy muszą być podwinięte, włosy muszą być jak najprościej związane – nie jestem osobą, która może być zrobiona na 100%, pewna doza niestaranności musi się gdzieś wkradać. Gdzieś jest ta magiczna proporcja luzu i sztywności dla mnie optymalna i myślę że w takiej stylówce jestem już bliska jej realizacji.

Koszula H&M
Spodnie H&M
Kolczyki H&M
Pasek vintage
Buty Gino Rossi (podobne)
Torebka Lauren Ralph Lauren

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Trudno nie zauważyć, że ten pasek to ulubiona rzecz w mojej szafie. Ja bym go dodawała dosłownie do wszystkiego :) Co oczywiście nastraja mnie w kierunku poszukiwań innych szerokich pasów! Pracuję teraz nad talią i brzuchem i muszę przyznać, że widzę już pierwsze efekty, więc niedługo te paski będą się pojawiać regularnie. Przy okazji napiszcie mi czy interesowałby Was post o sylwetce. Moje podejście do jedzenia i ćwiczeń nie jest w ogóle restrykcyjne, więc taki post pewnie byłby inny niż wszystkie te wpisy z jadłospisami, ćwiczeniami na siłownię i tak dalej. Byłby bardziej ludzki, chyba…

Dziękuję za wszystkie wiadomości o książce. Na ich podstawie chciałabym Wam coś jeszcze powiedzieć. To nie jest tak, że wszystkie składniki stylu są równoważne. Już nie raz podkreślałam, że nie wszystko należy brać w całości, a bardziej rozstrzygnąć w swojej głowie ile procent z danego rozdziału zastosujecie na sobie. Jeśli 0 to też dobrze, byleby to było rezultatem świadomej decyzji. Dla mnie bez wątpienia najtrudniejszy jest rozdział „Ramy” i z tego co słyszę, dla Was również. Ale właśnie on jest decydujący, wyzwalający i dający nową nadzieję. Piszcie mi, jeśli przeczytałyście książkę, który rozdział Wam wydaje się trudny.

Musicie jednak przyznać, że gdyby szukanie stylu było bardzo proste to większość ludzi wyglądałaby genialnie. Ludziom się nie chce, boją się przepracować temat, szukają dróg na skróty, a ja do takiego podejścia nie chce przykładać ręki. Dlatego nie zamierzam przepraszać, że coś wydaje się pracochłonne. Jest pracochłonne, ale jest wykonalne.

Warsztaty stylu pojawiły się w ulubieńcach maja u Doroty na Kameralna i u Katarzyny na Make Life Easier, za co serdecznie dziewczynom dziękuję. Nawet nie wiecie jak się z tego ucieszyłam, jeszcze w dodatku książka została tak ładnie sfotografowana… <3

Gdzie u Was przebiega granica między luzem a dopracowaniem? Czy jesteście tym typem osoby, która dobre wygląda „zrobiona” na 100%? Czy może bardziej Wam służy odrobina luzu? A może w ogóle lubicie wygląd taki, jakbyście się w ogóle nie starały? I oczywiście: co myślicie o dzisiejszej stylówce?