Nie przepadam za spodenkami, jak wiecie. W sumie nawet na innych szorty czy bermudy mi się nie podobają. Ale jeśli już miałabym wskazać jakiś rodzaj stylówki, który będzie dla mnie ok z szortami, to właśnie w aranżacji z koszulą.

Tak trochę w stylu Dark Academia. Zorientowałam się dziewczyny, że sporo piszę o tej estetyce i chyba coś jest na rzeczy. Już tak myślę, że na jesień nie mogę się doczekać powrotu do wełnianych spodni, wiązanych butów, kaszmirowego swetra, koszuli pod kamizelką.
Najwyższy czas na wymianę okularów. Może nie byłoby to głupie, poprzymierzać szylkretowe oprawki. Gdybym miała jakieś świetne oprawki pewnie w niektóre dni rezygnowałabym z soczewek i chodziła w okularach.
Tak sobie snuję jesienne plany. Z pewnością przejrzę szafę, zrobię w niej porządek i obiorę jakiś nowy kurs. Mam ochotę na kolory jak w mojej książce, lakierowane buty do kontrastu z otulającym kardiganem :)
Jest połowa lipca i sporo czasu do jesieni, dlatego fajnie sobie pomarzyć i robić niezobowiązujące plany. Jakie zmiany chciałybyście wprowadzić do swojego stylu, gdy liście zaczną być już czerwone i brązowe?
Zaopatrzyć się w końcu w jakiś pasujący ciemnofioletowy sweter!
Więcej stylu retro we fryzurach, makijażu i biżuterii – to drugi punkt.
Zmiana perfum na np. te o leśnej nucie.
plan na jesień: znaleźć ładne buty na niepogodę i przeciwdeszczowy płaszcz, który będzie pasować do sukienek. Największy problem mam zawsze w deszczowe i zimne dni, nie wiem, co na siebie włożyć, żeby było przytulnie, ciepło, ale ładnie. I też myślę na nowymi oprawkami, soczewki zaczynają mnie męczyć ;)
Byłam ostatnio z przyjaciółką u optyka i mierzyłam dużo grubych świetnych oprawek. Aż mi się pierwszy raz od lat zachciało ponosić okulary. Ale znając mnie to po jednym dniu już wrócę do soczewek :)
Też tam myślałam, że zawsze będzie powrót do soczewek, aż w końcu mnie jedne usidliły :). Myślę, że dla mnie kluczowy był tym razem brak kompromisów, chociaż portfel zabolał :).
Nigdy nie nosiłam soczewek, ale jak wybierałam okulary to też mnie kieszeń bolała, ale nie żałuję, bu uwielbiam je nosić i są jak dobra biżuteria i makijaż w jednym.
Kupić kalosze na spacery i jakąś wygodną, ciepłą swetro-sukienkę. Znaleźć swój sposób na boho jesienią – ale w przytulnej, mało hipisowsko-festiwalowej wersji. Takiej z wielkimi swetrami, męskimi koszulami, botkami, jeansowymi dzwonami i złotymi kolczykami w kształcie dużych kół.
Podbijam, nieprzesadzony, pozbawiony naiwnej (jak dla mnie) festiwalowości w formie chociażby ażurów i kapeluszy boho chic to moje stylowe marzenie, ale też niestety pewna nisza jeśli chodzi o dostępne w internecie inspiracje. A zaadaptowanie tego stylu do chłodniejszych pór roku to już w ogóle ciężka sprawa, może dałabyś radę zrobić na ten temat jakiś wpis, Mario? :)
Ja uwielbiam od lat botki A.S.98, dla mnie one robią styl boho same w sobie
polecam stronę https://shopdoen.com/
https://www.sezane.com/eu
blog:
https://www.jeansandateacup.com/
Nie wiem czy o to chodzi, ale dla mnie to idealne boho ;-)pozdrawiam
Dostałam od męża na urodziny dużą złotą emaliowaną broszkę. Czeskie szkło z którego są kwiatki jest czerwone, więc mega marzy mi się ona do wszystkiego jesienią i zimą na wierzchu. Na płaszczu, berecie, szaliku. Nie mogę się doczekać
Jesień, wiosnę i zimę mam w miarę poukładane. Może jakieś dodatkowe kolczyki migające spod czapki? Być może więcej konsekwencji w noszeniu szminki i upięć, ale już teraz nad tym pracuję. W przyszłości zamiana parki na prawie taką samą, ale bardziej okazałą (kupiłam na początek w ramach eksperymentu model za 100 zł na vinted, bo od dziesięcioleci nie nosiłam kurtki i sam pomysł bardzo się sprawdza, przy moim obecnym stylu życia, tylko jeszcze lepsza byłaby nieco bardziej wypasiona wersja).
ja mam trochę problem bo najbliższa jesień i zimę spędzę na urlopie macierzyńskim i podejrzewam że ciuchowo będzie się ten czas różnił od biurowego… nie mam za bardzo pojęcia co dodać do swojej garderoby żeby pasowała do domowo-spacerowego looku… dodam że w dodatku mieszkam w małej miejscowości prawie na wsi…
A jak nosisz się teraz? Może to jakaś podstawa, dodać parę wygodniejszych rzeczy? A może kompletny reset?
Dla mnie czas urlopu macierzyńskiego (też przypadający na jesień i zimę!) był czasem resetu, testowania, próbowania. Wyciągałam z szafy jakieś stare ubrania i wymyślałam różne stylówki. Kombinowałam z makijażem. W końcu wychodziłam tylko na spacer z dzieckiem, więc kto by się przejmował wyglądem :-) Dużo wyrzuciłam, dużo buszowałam na vinted. Właściwie wymieniłam pół garderoby. Teraz wróciłam do pracy i kocham swoje ubrania, codziennie nie mogę się zdecydować co ubrać. Udanego urlopu i czasu spędzonego z maluszkiem!
Wygodne buty, ale takie które będą Cię cieszyły podczas spacerów. I jakiś przytulny sweter. Moje stylizacje w tym czasie były okrojone, ze względu na dużą ilość czasu spędzaną w domu na wsi i wychodzeniem głównie na spacery i zakupy. Ale fajne poczucie 'ogarnięcia’ w tych domowych warunkach dawała mi odrobina makijażu lub ogarnięcie włosów czy paznokci. Nigdy to nic wymyślnego ale czułam się bardziej 'pozbierana do kupy’ :)
Totalnie nie moje klimaty! A to w dużej mierze Twoja Mario zasługa, że jestem w stanie zdecydowanie określić, czym jest to 'moje’, a czym nie jest oraz co się składa na taką decyzję. Dziękuję
Plan na jesień: nosić wzorzyste rajstopy. W kropki, w kwiaty, koronkowe…
Nie będę wprowadzać żadnych zmian. Mam to co lubię i potrzebuję, czyli dużo wełny, jesienne kolory, fajne dodatki, wygodne buty. Jeszcze nie myślę o jesieni. Korzystam w pełni z garderoby letniej.
Ja na fali różnych wielomiesięcznych analiz i przemyśleń, a finalnie dzięki Twoim ostatnim wpisom i e-bookowi, postanowiłam przestać się wahać i zdobyć się na szaleństwo, czyli wprowadzanie elementów stylu preppy do codziennej garderoby. Pracuję w bardzo luźnym środowisku, ale moja rola jest poważna i konkretna, więc wykorzystuję brak dress code’u do tworzenia dla siebie rodzaju power dressing. Preppy w moim środowisku jest bardzo wywrotowe, nadmiarowe, często śmieszne, ale mnie bardzo podoba się pewna sztywność tego stylu. Nie kopiuję tego stylu, po prostu dokładam elementy, które mi odpowiadają i czuję się w tym wspaniale, mam sporo okazji, żeby testować pewność siebie, o której niedawno pisałaś, w tak wywrotowym zestawie jak chinosy i klasyczna, taliowana koszula
Jesień to kontynuacja tej tendencji i może w końcu garnitur.
Oooo, ja zrobiłam gruntowną wymianę na jesień-zimę.
Dokupiłam (wszystko z dużą obniżką) dwa czarne golfiska, czarne skórzane spodnie pumpy, botki na obcasie i botki zamszowe płaskie oraz super parkę OCIEPLANĄ!! To cud znaleźć dziś cokolwiek ocieplanego.
A stare buty sprzedałam, starą parkę oddałam komuś innemu.
Dokupiłam jeszcze śmieszną, męską ocieplaną czapkę z daszkiem uszankę.
Czekam niecierpliwie na chłody :D
Na jesień będę w zaawansowanej ciąży, ale mam już plan co kupić i rozglądam się po lumpeksach i vinted. Na moment bardzo zwątpiłam, że uda mi się pozostać w swoim stylu. Przejrzałam kolekcje ciążowe i to wygląda jak zemsta. Ja rozumiem, że kobiety w ciąży mają trudne proporcje, ale proponowanie 1000 namiotów to pójście na skróty. Oczywiście są namioty o pięknej linii i proporcjach w COS, ale to kompletnie nie mój klimat. Na szczęście Twój e-book,Mario, pojawił się we właściwym czasie i dał mi kopa do przejrzenia mojej ściany na pintereście i poszukania sylwetek, które nawet w 9 miesiącu będę mogła nosić. Postanowiłam kupować jedwabne wzorzyste koszule, które będę nosić rozpięte na rockowe T-shirty tak jak Alison Mosshart. Wiem, że taki uniform będzie pasował do mojej szafy po ciąży i w ten sposób z działu ciążowego będę musiała kupić tylko jeansy.
Przecież na Zalando jest mnostwo ubrań z kolekcji dla mam…. I nie są to namioty.
A ja na jesień myślę o wersji jasnej – beżowej, kremowej, brązowej. Wszystko miękkie, „skandynawskie” , przytulne. I wielkie ciepłe szaliki przy upiętych włosach. Takie trochę clean girl w mojej interpretacji. Pozdrawiam Marię i czytelniczki
Te mokasyny są cudne!
Na jesień kupić wreszcie dżinsy, ze dwa wełniane swetry. I tyle na dzień dzisiejszy. Bliżej jesieni, będę więcej myślała na ten temat.