Stan w jakim się teraz znajduję sprawił, że moje poglądy na temat ubrania zostały zweryfikowane w ostateczny sposób. Utwierdziłam się w przekonaniu, że ubranie ma nam służyć i warto być bardzo wybrednym jeżeli chodzi o jakość tego, czym ozdabiamy i w czym chronimy nasze bezcenne, kochane ciała. Teraz już jestem na sto procent pewna, że cena nie leży dla mnie w czołówce kryteriów przy wyborze stroju. Najważniejsze są wygoda, funkcjonalność, jakość i design. Wiem już, że warto zapłacić więcej i mieć zapewnione te cztery rzeczy, niż decydować się na kompromisy i rezygnować z wygody kosztem, na przykład, ładnego wyglądu ubrania.
Właśnie znalazłam markę w ubraniach której czułabym się wspaniale i wierzę, że dobrze bym wyglądała. Marka nazywa się Humanoid i ma własny sklep internetowy w którym tworzy tak obłędne i naturalne stylizacje, że jest to aż dziwne w zalewie bardzo wymuskanych i trudnych do noszenia kolekcji. Zwróciłam na nich uwagę dzięki zdjęciu na pintereście i zaczęłam dalej szukać.Takiego luzu i spokoju nie widziałam już dawno. Rzeczy są proste, wyglądają na miękkie i komfortowe w noszeniu. I jeszcze dochodzi do tego bezbłędna stylizacja. Na naturalnej modelce o stonowanej urodzie wszystko wygląda świeżo i przystępnie dla każdej kobiety.
No i jeszcze urzekająca paleta kolorów, w większości neutralnych i przygaszonych. Ubrania są bezpieczne, nie wyróżniające się z tłumu, ale dzięki temu można skupić się na noszącej je osobie, a nie na bajerach :) Ta przygaszona czerwień jest najbardziej „ekstrawaganckim” kolorem, jaki znalazłam w kolekcji Humanoid.źródło zdjęć: webshop.humanoid.nl
To jest istna kopalnia pomysł na jesień i zimę. Marzę o tym, żeby otulić się dużym szalem, założyć długi kardigan do wełnianych rajstop. Nie chce mi się za mocno stroić – chcę żeby było wygodnie i ciepło.
Kiedy patrzę na te stroje to myślę, że już nigdy nie założę niczego obcisłego. One idealnie nadawałyby się właśnie na okres połogu, kiedy kobieta zwraca uwagę zwłaszcza na wygodę ubrania. W tym przypadku to niczym nie ujmuje designowi, który jest po prostu obłędny jak dla mnie. Fajnie, bo myślałam, że internet już mnie niczym nie zaskoczy.
Macie jakieś marzenia stylowe na jesień? Jakieś upragnione kolory albo materiały czy kroje za którymi tęsknicie? Czy któryś zestaw z przedstawionych Wam się spodobał?
O rany, co za naturalne, funkcjonalne i piękne zestawy. Te długie swetry, ten długi szal. Cudowności.
Że długie swetry Ci się spodobają – tego byłam pewna. To już w zasadzie Twój znak rozpoznawczy :)
Nosiłabym, nosiłabym. Coś wspaniałego :) Aż zatęskniłam za jesienią. Przy okazji: dzień dobry :) Twój blog jest inspirujący, odkryłam go kilkanaście dni temu i już, niestety, przeczytałam wszystko ;) czekam na więcej! Pozdrawiam!
Fajnie, dziękuję za komentarz. Jesień jest super i też nie mogę się doczekać :)
Kiedy przeczytałam nazwę marki Humanoid, wydała mi się bardzo… kontrowersyjna :) Ale stylizacje są tak naturalne i kobiece, że to wrażenie szybko umknęło. Masz rację, ta miękkość tkanin i faktur nadaje się idealnie na jesień.
Mnie urzekła stylizacja z czerwonym nietoperzem. Wszystko mi się w niej podoba, przygaszone kolory, fason bluzki i rurek, przecudne botki :) Mogłabym nosić codziennie. Uwielbiam taką stylową prostotę!
Po prostu wystarczyłoby wziąć to, co ma na sobie modelka i nic nie trzeba by było zmieniać. Takie nastawienie do klienta bardzo mi się podoba. A nie tworzenie jakichś wymyślnych stylizacji :)
piękne. naprawdę śliczne – zachwyciły mnie absolutnie wszystkie.
To tak jak mnie, bez wyjątku, wszystko by mi się nadało :)
Kurczę, prawie idealne! I te kolory!… (a prawie idealne, bo to co mi się najbardziej podoba byłoby ciężkie do wykorzystania u mamy karmiącej. którą aktualnie jestem…)
A ja noszę to, co dotychczas, tylko podciągam bluzkę i jazda. Wprawdzie w miejscu publicznym karmiłam dopiero raz, ale raczej nie będę się przejmować. Buziaki dla maluszka i mamy :)
Ile cudowności! Chyba już nikt nie ma wątpliwości, że siła tkwi w prostocie :)
Co do marzeń – długi do połowy łydki, czarny (tak, na jesień wraca moja miłość do czerni i jestem w kropce), klasyczny płaszcz, do tego czarne skórzane rękawiczki, czarne oficerki, czerwona szminka… :)
Ooo, to jest bardzo ujmująca koncepcja. Ale już na taką późną, chłodną jesień :)
A gdzie tam, ja już przy 20 stopniach mam gęsią skórkę, a gdy robi się 15 muszę chować się pod ciepłą kurtką ;) Taki ze mnie zmarźlak.
…Mario, czekanie było taaakie trudne.
Zestawy są bardzo bardzo przyjazne, zarówno matriałem jak i kolorem. Jedna kobieta , a tyle odsłon.
Na jesień mam już spełnione marzenia ubraniowe. Duża wełniana chusta przywieziona z Rosji i granatowe botki ze skóry, zakupione na wyprzedaży od polskiego producenta obuwia.
Chusta przywieziona z Rosji – brzmi tajemniczo i intrygująco. Bardzo się cieszę, że jesteś przygotowana :)
Witaj Mario, od pewnego czasu śledzę Twojego bloga i bardzo podoba mi się to, co tu znajduję. Dziś wreszcie postanowiłam się ujawnić :). Ja ogólnie uwielbiam ubrania, nawet nie modę, ale właśnie ubrania. Lubię oglądać te wszystkie kolekcje i stylizacje właśnie nie do noszenia dla przeciętnego śmiertelnika, podziwiać detale, kroje, faktury i wzory. No i chyba dlatego moja szafa zawalona jest ciuchami, których nigdy nie noszę, a kupiłam, bo coś mnie w nich urzekło. Zawsze jak wejdę do szmateksu, to przepadam i kupuję coś oczywiście. A później nie ma kto tego nosić. Teraz staram się zrobić porządki w szafie i zacząć kompletować garderobę DO NOSZENIA. Twój blog mnie z pewnością do tego inspiruję. Dziękuję!
A w Humanoid shopie podoba mi się, że można wyszukiwać nie tylko wedłóg rodzaju tkaniny. Dla mnie strzał w dziesiątkę!
Porządek w szafie= spokój ducha. Tak! To, że można kupić według materiału to szaleństwo, bardzo ciekawy filtr!
… i bez poliestru! Ręka do góry, dla kogo zakupy od czasu czytania najpierw metek, a potem wywieszek z ceną stało się prostsze ;)
kurcze, chciałabym wszystko!
Wiem co czujesz :) Ale masz fajnego bloga!
dziękuję! :))))))))) Ty też! :D
Kapelusz! Cudo. Piękne stylizacje, ale niektóre ubrania są nieprzyzwoicie drogie – prawie 400 Eur za długi sweter w połowie z poliamidu to sporo.
Prawda, dlatego trzeba się napatrzeć i szukać odpowiedników albo zbierać kasę, hihi.
Uwielbiam wrzesień i październik. Te dwa miesiące uważam za najpiękniejsze. I lubię sobie wyobrażać słoneczne październikowe spacery po parku w takim stroju (co ciekawe, zawsze co roku podobnym): Płaszczyk w ciepłym kolorze czerwonym/brązowym/fioletowym/kobaltowym, czarne dżinsy rurki bądź czarna albo o ciekawym wzorze spódnica przed kolano + czarne rastopy i do tego oksfordki. Nie wiem, skąd mi się to wzięło, ale to tak bardzo kojarzy mi się z jakąś baletnicą albo pianistką. ;)
Btw, pod nazwą humanoid skojarzyłam sobie bardzo surowy styl, a tutaj widzę naprawdę miłe i wygodne zestawy. Choć osobiście nie wpada to w mój styl, to pewne elementy są bardzo fajne.
Dobre skojarzenie, ja mam podobne. To pewnie jakieś pokłosie filmów typu Pianistka, Czarny Łabędź i tego jak Hollywood postrzega takie artystyczne dusze :)
Większość ciuchów pozycjonujących się na rynku jako minimalistyczne albo jest nie w moim stylu, bo blisko im do dresu w wydaniu nie-eleganckim, albo kolory za ciemne dla mnie, albo workowate fasony na wysokich modelkach, które by nie wyglądały na mojej sylwetce, malej, szczuplej i biusciastej (jakże niesprawiedliwe są westchnienia, że mi łatwiej sobie ciuch znaleźć. A gdzie tam! Wszystko za długie i jak się dopina bez problemu, to trzeba zaszewki robić, bo z tylu w talii o wiele za dużo materiału). A tutaj wszystko codzienne, lecz z klasą, piękna złamana biel i beż… I urzekła mnie nazwa koloru „shadow”. Choć to jeden z kolorów nie dla mnie. Przy okazji spóźnione gratulacje :)
Dziękuję bardzo. Tak właśnie też myślę, że oni jeszcze nie przekroczyli tej cienkiej linii i nie szyją workowatych ubrań, choć są one na pewno luźne. Ja osobiście uwielbiam workowatości, ale mogę sobie wyobrazić Twoją frustrację, gdy prawie każdy ciuch trzeba poprawiać!
Mnie też bardzo podobają się te zestawienia, ale niestety tylko na modelce albo na innych dziewczynach. Sama noszę dopasowane ubrania, bo w takich czuje się najlepiej i to jest właśnie mój styl. Powoduje to u mnie duże rozczarowanie dostępnymi kolekcjami, bo nawet jak chciałabym odłożyć sobie pieniążki na ubrania z polskich sklepów (bardzo chętnie wspieram polską produkcję w miarę możliwości) to nie miałabym co kupić- teraz wszystkie kroje muszą być luźne, mniej lub bardziej worowate. Ja w takich ubraniach wyglądam paskudnie i czuję się paskudnie… Nie wiem skąd to odejście od kobiecej klasycznej sylwetki, sprowadzenia świata do unisexu (nie tu, ale w wielu innych przypadkach).
Także oko się chwilę nacieszyło, ale serducho zapłakało, że znów nie dla mnie.
Pozdrawiam serdecznie!
Czy naprawdę tak trudno kupić Ci odzież? Mi się wydaje, że proporcje są dosyć wyważone i każdy może znaleźć fasony dla siebie. Fakt, że jest jakaś taka fala unisexu, która nas zalewa zewsząd, ale jednak będę się upierać, że w takich stacjonarnych, przystępnych sklepach więcej jednak ubrań podkreślających sylwetkę :)
Gdybym była wyższa albo miała węższe łydki (niestety, taką mam budowę mięśni, że smukłe jak u elfów z Sapkowskiego nie są, więc muszę zaznaczyć talię, by choć jeden element sylwetki wąski był), to by mi pewnie worki wielkiej krzywdy nie robiły. Ja mogę nosić umiarkowanie luźne, jeśli są ładne. To znaczy, ja mam wyobrażenie tego, co ładne i zwykle sobie wymarzę coś, co nie istnieje ;)
A co do sklepów stacjonarnych, z sieciówek Orsay w miarę pasuje na sylwetkę, co ma wcięcia i zaokrąglenia.. Ale w tym roku mi się nie akurat kolory i wzory nie podobają. I mam wrażenie, że chyba wszystkie sieciówki ostatnio na jakości lecą. Kiedyś kupowałam sobie też co roku letnią sukienkę z Ravela – były z takiej fajnej, gładkiej, ale dość grubej bawełny. W tym roku same sztuczne szmatki.
Karolino, w sklepach, co się chwalą polskimi kolekcjami, owszem, dominują worki, choć i koszule ładne się trafiają, ale spróbuj na Decobazarach i Pakamerach itp. – bywają np. sukienki w klasycznych krojach.
Jeszcze mogę polecić Promod, mają naprawdę ładne modele ubrań :)
U mnie akurat nie ma, musiałabym się na raz na duże zakupy i jakieś dodatkowe atrakcje kulinarno-kulturalne wybrać. Ale zajrzę, jak będę miała okazję, materiały pomacam :)
Masz rację, oczywiście, Mario, że można znaleźć. Ale nie zawsze kolor i styl będzie odpowiadał.
Tak Mario, w sieciówkach typu h&m w kolekcjach basic najczęściej są rzeczy krojone przy ciele i właśnie takie kupuję. Ale rozglądam się za ubraniami, które niekoniecznie będą pochodziły z giganta modowego szyjącego w Bangladeszu. Szukam tej jakości, o której też często piszesz w swoich tekstach. Dlatego też z zaciekawieniem przeglądam propozycje na Twoim blogu czy u Harel. Póki co nie znalazłam niczego dla siebie, ale jestem cierpliwa i wiem, że kiedyś ktoś wypełni tą niszę ciuchami dobrze skrojonymi (w sensie dla mnie) i dobrej jakości :)
Pani Od Kotów- Masz rację, tam można trafić na ciekawe propozycje. Najbardziej lubię sezonowy Silesia Swag Show, gdzie ubrania „internetowe” wchodzą w kontakt z klientem. Ubrania lubię pomacać i przymierzyć, bo już nie raz na manekinie/ wieszaku wisiało cudo, które na mnie wyglądało delikatnie mówiąc dziwnie ;)
Niby nie mój styl, nie moje kolory, a mimo tego podoba mi się większość stylizacji. Wyglądają tak przyjemnie, mięciutko i naturalnie, że aż chciałoby się je nosić w chłodniejsze dni. Nie potrafię nawet wybrać tej najfajniejszej :p
No właśnie one są takie neutralne, że praktycznie dla każdego, nawet nie ma się co zastanawiać czy się podoba, bo to tak jakby nie do końca w tych ubraniach o to chodzi. Ale zdanie, eh…
czy modelka jest zgaszonym latem? :D podoba mi sie prawie wszystko, jedynie ten czerwony kolor- nie. Zastanawiam sie w czym będę chodzic jak juz urodzę? ( a czuje,że to już tuż tuż ) Jak sobie radzisz z ubieraniem się teraz? co zakładasz?
Na pewno jest czymś stonowanym :) To samo co zawsze noszę, chociaż i tak wybieram te najwygodniejsze i najluźniejsze rzeczy, bo brzuch jest taki jeszcze jak we wczesnej ciąży. A karmię tak, że się nie przejmuję i zadzieram bluzkę do góry. Jakoś tak w ogóle nie rozkminiam jak to może wyglądać, bo w przeciwnym razie musiałabym dokupywać ubrania. Trzymam kciuki za Ciebie!
Szara sukienka/kardigan. 100% jedwab i… dostęna wkrótce. Niestety nie na moją kieszeń :(
Kopalnia pomysłów!
Piękne szale z surowego jedwabiu są w sklepie nikamon. Nie wiem, czy takie dodatki Cię rajcują.
Mam od nich kaszmirowy duży szal na zimę i jest świetny.
Wspaniały sklep, dzięki Ci za cynk :)
Dzięki, na razie okupuję polski Milanówek, również wintydż :)
Mnie się spodobały dwie sukienki: grafitowa i czerwona.
A na jesień wszystko mam:), ewentualnie przydałby się jakiś sweter cieplutki.
O ja pięknie powiedziałaś: wszystko mam. ♥
:)
Szkoda, że ceny mało przystępne, jak na polski rynek , ale marka jest rzeczywiście cudowna – myślę, że wiele kobiet odnalazłoby się w takich ubraniach – wygodnych, kobiecych, pomysłowych, ale nie przekombinowanych :-) Dzięki za tę inspirację :-)
Pozdrawiam
Hania
Tak właśnie trzeba postrzegać te ubrania – jako inspirację, ewentualnie czekać na wyprzedaż :)
Wow! Jestem zachwycona! Z 3/4 ubrań które pokazalas bym chciała! Ekstra;D
O to ja Cię przebijam, bo mi się na serio 100% podoba, nawet nie patrzę na kolory :)
Piękne, zwłaszcza te delikatne, ciepłe beże… styl charakterystyczny dla Skandynawskich dziewczyn, niezmiennie zadziwia mnie jak świetnie wyglądają pomimo przeszywającego zimna. Zastanawiam się jak w tej marce wygląda stosunek jakość-cena? Drogie ubrania niestety nie zawsze są warte swojej ceny, słyszałam że wiele osób krytykuje np. skądinąd uwielbiane Acne.
Moim ostatnim odkryciem jest G-Star Raw, myślę że Ci się spodoba jeśli lubisz styl tomboy. Niby zwyczajnie, niby prosto, jednak inaczej – dla zdecydowanych dziewczyn z charakterem ;) Świetne białe koszule, wykończone z dbałością o każdy detal. Można tu wyszperać prawdziwe perełki np, czarny, cieniutki sweterek o kroju podkoszulka ze 100% wełny.
Przejrzałam sobie rzeczy tej marki i rzeczywiście są bardzo fajne – takie proste i podstawowe, czyli coś co lubię najbardziej. Fajna informacja, dziękuję :)
OMG! Się zakochałam! Masz rację, można oszaleć na punkcie tak szytych i tak skrojonych ubrań! Dobrze, że mam holenderską przyjaciółkę, bo możliwe, że będę ją wykorzystywać do przywożenia mi ubrań tej firmy :) Sama mieszkam od kilku lat w Danii i już od jakiegoś czasu nie noszę obcisłych obrań na co dzień, wolę właśnie taki luz, który zatuszuje co trzeba (sama od 11 miesięcy jestem młodą mamą i wiem co mówię) a pokażą to co w naszej figurze najlepsze :) W Danii wiele jest marek które promują podobny sposób ubierania, niektóre jakościowo lepsze, inne gorsze, ale z pewnością Humanoid trafi na listę sklepów w których robię zakupy. Oby tylko jakość okazała się równie dobra co wizja :) Pozdrawiam i życzę ogromu radości z faktu bycia mamą!
Paula, w życiu się nie czułam lepiej jak teraz. Wprawdzie trochę niewyspana, ale psychicznie najszczęśliwsza kobieta pod słońcem ♥
Znam i lubię :-)
To dlaczego nie powiedziałaś, hihi :)
Najbardziej podobają mi się sukienki i stroje na „cebulkę”. Niesamowite jest to że mogłabym założyć wiele zestawów w całości – to mi się zwykle nie zdarza. One są naturalne, wydają się bardzo miłe dla ciała, a jednocześnie – nie wygląda się w nich jak worek albo minimalistyczny neofita ;)
Ja z jesienią i zimą mam problem – ciężko mi się ubrać tak żeby było ciepło a jednocześnie w moim stylu. Chociaż ostatnio kupiłam sobie dwie rzeczy (z myślą o jesieni właśnie): kapelusz (moja miłość!) i bluzko-tunikę: szarą, z rękawem długim lub 3/4, z przodu „normalnej długości” a z tyłu tak do kolana. I jest super :) dosyć cienka tkanina, więc założyłam raz ostatnio, nie mogąc doczekać się kiedy będzie już na to pora. Czuję że to będzie strzał w dziesiątkę :) trochę w stylu Humanoid, tylko tkanina dużo słabsza i na pewno długo nie pożyje. Ale od czegoś trzeba zacząć.
A moje marzenie jesienne to sukienka dzianinowa, która nie rozciągnie się po miesiącu i nada na milion okazji ;)
A można wiedzieć co to za marka ta tunika? Bo naprawdę ciekawie to brzmi :)
Eee, no właśnie „marka” żadna – nie wiem czy nie wstyd pisać – kupiłam w Pepco ;)
W tym przypadku niska cena była dla mnie ogromną wartością, bo takie luźne ubrania to jest dla mnie eksperyment – to znaczy czuję, że bym chciała, ale długo takich rzeczy nie nosiłam i nie chcę żeby się okazało że była to chwilowa zachcianka, na którą wydałam grubą kasę. A dopóki się to w szafie nie znajdzie, trudno czasem stwierdzić jak będzie.
Najbardziej podobają mi się kolory i to co te stroje robią z sylwetką, brałabym spodnie i buciki natomiast długie swetry i kardigany kompletnie nie dla mnie, owszem wyglądają świetnie ale nie znoszę jak mi się coś majta po nogach, chyba tylko w wersji kawa w łapki i siup na kanapę… Ja na jesień marzę o kapeluszu, swoją drogą ja już od jakiegoś tygodnia czuję jesień i doszukuję się jej oznak w przyrodzie, ale to chyba ten duński klimat tak mnie melancholijnie nastraja… :)
No jak to można tak mówić na takie śliczne długie sweterki, że się majtają po nogach :) Przecież to właśnie takie szaty są najprzyjemniejsze. Nie znasz się deszczowa, hihi :)
I jeszcze wielki ciepły bordowy sweter mi się marzy…. :)
Wszystkie te kolory biorę bez mrugnięcia okiem! Marzy mi się taki długi, rozpinany kardigan ;)
O faktycznie, to są bardzo Twoje kolorki :)
Tak! Mam jedno wielkie marzenie stylowe, nie jest związane z jesienią, to raczej zmiana na całe życie: chciałabym zostać pin up girl:D. Od dawna się fascynuję modą vintage i retro ubraniami. Mam ich sporo w swojej szafie, ale ciągle nie jestem usatysfakcjonowana tym, jak wyglądam. To dość wyrazisty styl, a ja jestem soft summer i nie bardzo wiem, jak mogłabym się stylizować, żeby wyglądać jak pin up. Chyba najbardziej mnie bolą moje myszowate, szare włosy… podoba mi się kolor rudy, ale moja uroda chyba nie bardzo pasuje do takiego koloru… I dlatego jest mi smutno.
O! też chciałam być kiedyś pin-up, ale… zapomniałam o tym :D. No bo to wymaga dużo konsekwencji, wyrazistego makijażu na co dzień i charakterystycznych dodatków. Ale cieszę się bardzo z kilku „pin-up” ubrań, które znalazły się w mojej szafie z tej fascynacji :).
Myślę, że kolor włosów tu jest najmniejszym problemem, gorzej, że trzeba starannie dobierać zawartość garderoby :)
Jeśli chodzi o zawartość, to już jest nieźle. Ale mimo wszystko pin-up to mi się kojarzy z czerwonymi ustami, czarnym eyelinerem, rudymi/blond/czarnymi ewentualnie ciemnobrązowymi włosami… czyli wszystkim co mnie wybitnie nie pasuje :D I to mnie trochę boli. Dlatego chciałabym chyba wymyślić coś ciekawego, nawiązującego do tego stylu w swojej gamie kolorystycznej… ale rude włosy mnie kuszą i tak. Całe życie mnie kusiły. NAwet kiedyś nosiłam, ale raczej mi nie służy ten kolor:(
Natalka, nie bądź smutna. Może napisz do kogoś takiego jak Betty Q & Crew. Co prawda ona siedzi w burlesce, ale prowadzi też warsztaty i jak złapiesz z nią kontakt to może będzie Ci łatwiej spełnić marzenia.
Stylistyka o jakiej mówisz to również wiara we własną kobiecość i odpowiednia praca ciałem. Włosy to nie jest zmartwienie.
Tu znalazłam kontakt: https://pl-pl.facebook.com/BettyQandCrew
Powodzenia!
A ja myślę, że to by było strasznie oryginalne zostać przy swoich kolorach, ale trzymać się tamtego stylu. Nie jest to łatwe, bo research będzie bardziej pracochłonny, ale efekt może być olśniewający. http://www.fanpop.com/clubs/pin-up-girls/images/10310228/title/pin-up-girls-photo
Dziękuję Mario za odpowiedź :) Odpisuję tak późno, bo kompletnie nie miałam dostępu do internetu. Fakt, trudno jest znaleźć ubrania w tym stylu, ale w kolorystyce soft summer. Tak czy siak, będę próbować. Ostatnio sobie zrobiłam fryzurę w tym stylu… ale rozleciała się szybko przez deszcz :(
Nie mam nic mądrego do powiedzenia, poza tym, że to najpiękniejsze ubrania, jakie widziałam :) Całkowicie do noszenia, ale z takim pieprzykiem :) Mogłabym w nich zwiedzać świat, siedzieć na balkonie z kubkiem herbaty i przeszukiwać biblioteczne półki, bo pasują absolutnie do wszystkiego. Szkoda tylko, że jest taki jeden Humonoid vs reszta marek. Kiedyś Vila miała podobne ubrania, ale poszli w inną stronę. Btw, mocno skandynawski design mają, uwielbiam to :)
Dokładnie, ja sama mam kilka ubrań z Vila i też widzę, że to nie to samo co kiedyś. Skandynawia rządzi się jak widać swoimi prawami, po prostu wymiata na tle innego wzornictwa. Humanoid akurat jest holenderską marką, ale styl podpada pod skandynawski zdecydowanie.
Maria, jesteś cudowna :-)
Gdzie Ty wynajdujesz takie perełki :-*
Dzięuję.
No właśnie przeglądam sobie zawsze multum zdjęć i od czasu do czasu coś takiego pięknego wlatuje pod kursor. Zwłaszcza wtedy, gdy tracę nadzieję :)
o kur…czaku, pięknie! jesiennie, ciekawie choć to przecież żadna nowość wszystko gdzieś niby widziałam ale połączone razem daje super efekt, tylko cenny… ale myślę, że można poszukać odpowiedników iść ich tropem.
Tyle tyt wstępu, ja też dziś z cyklu „Fanka bloga ujawnia się w komentarzach”
Blog jest fantastyczny ale to już wiesz, dzięki Tobie i dwóm innym blogom mam wyprany mózg (pozytywnie oczywiście)
robię rewolucję w szafie i cieszę się z tego bardzo!
Borze mój zielony co za ulga w końcu wiedzieć co ma być w szafie!
Czytają bloga zawsze zaglądam w komentarze ubierajsieklasycznie jest bardzo wyjątkowe, dyskusje pod postem ciekawe, inspirujące z nowymi pomysłami, tego często się nie widuje.
I tak sobie dzisiaj pomyślałam, że brakuje mi takiego miejsca w którym mogłabym z resztą zainteresowanych podyskutować na tematy poruszone w postach Marii.
O swoich efektach w budowaniu garderoby, o koszmarze zakupów pod tyt 85% poliester 150zł, czy aby na pewno jestem stonowaną jesienią? Itd. jakieś forum…?
Co reszta z szefową na to?
A możesz podlinkować te dwa pozostałe blogi? Forum to brzmi jakoś tak „ogromnie”, pomyślę, bo to fajny pomysł, by gdzieś jeszcze dyskutować na różne modowe tematy oprócz komentarzy :)
Na pewno znasz te blogi ;) http://styledigger.com/ po przejściu na jasną stronę mocy i mimimalpaln.pl
Forum może brzmi poważnie ale chyba najwygodniej, w jakieś najprostszej darmowej formie
może jeszcze wątek na gazecie…lista mailingowa na gmailu ale może nie każdy korzysta z niego i miałby ochotę na zakładanie konta itd
Przyznam, że mnie akurat Twoja wizja trochę przeraża, no ale może dlatego, że wolę kameralną atmosferę tego bloga lub choć złudzenie, że tak jest.
Przepiękne, idealne stylizacje! Raczej na zasadzie inspiracji, bo ceny zaporowe…
Moje typy: pierwszy w pierwszym rzędzie, drugi w drugim, czwarty w trzecim (najnajnaj, łącznie z fryzurą <3 ) i drugi w czwartym :D
Te rzeczy są jak taki głęboki oddech.
Bardzo ładne porównanie i jak najbardziej na miejscu. Świeżość widzę.
Stylizacja numer 2, z drugiego rzędu (tj. czarnego) – NOSIŁABYM! Takie stylizacje to ja uwielbiam. Natomiast na jesień marzą mi się zamszowe botki na obcasie, sięgające za kostkę (w stylu Victorii Beckham). Czaję się na takie już od roku, niedawno znalazłam idealne i zamierzam je kupić. Ponadto bardzo chciałabym mieć poncho. Tego rodzaju ubrania nigdy w swojej garderobie nie miałam, a marzy mi się ono od zawsze. Niestety, trudno jest trafić na takie dobrej jakości. Może tym razem się uda.
Poncho to ciekawy pomysł. Zawsze mnie zastanawiało czy można tego używać jako zewnętrzne ubranie czy to jedynie pełni funkcję sweterka.
P.S. Mario, takie pytanko: czy to możliwe, abyś kiedyś uraczyła nas jeszcze postem z analizą koloru żółtego – takim samym, jak te o czerwieni, fiolecie, zieleni, itd.? Byłabym wdzięczna, bo żółty to kolor, który ostatnio bardzo polubiłam i byłoby super dowiedzieć się jakie są jego odcienie (mi na myśl przychodzi tylko kanarkowa żółć… a to chyba mało :D) i które komu pasują. Pozdrawiam ciepło!
A cytrynowa i słoneczna?
Jeśli chodzi o żółty to ja jestem totalną daltonistką. Żółć kanarkową i cytrynową jeszcze rozpoznam, ale słonecznej chyba nie. Wiem, brzmi dziwnie, ale tak mam :(
Zastanowię się czy jeszcze będę ciągnąć ten wpis. Jeżeli tak to obiecuję, że pierwszym kolorem będzie właśnie żółty.
No jak to? Przecież czekamy na odcienie bieli:) Ten cykl jest taki genialny!
O tak, też czekam na żółty, bo mam T-shirt, w którym przypadkiem ładnie wyglądam, i nie wiem dlaczego :) Jak znajdę nazwę ocienia u Ciebie, to będzie łatwiej materiału na kieckę szukać.
Z ubrań podobają mi się kolory (oprócz czerni), ale fasony to dla mnie wygodniaczki do chodzenia po domu.
Właśnie tak myślałam, że nie dla wszystkich jest to dostatecznie wyjściowe i doskonale to rozumiem :)
A po drugie, to trzeba być szczupłym. Generalnie lubię się w ubraniu schować, a nie być widoczną z kilometra, ale skoro się zrobiłam klucha, schowanie się nie może niestety oznaczać luźnych fasonów.
Oczywiście podobają mi się prawie wszystkie stylizacje- i nie są one tak luźne jak piszesz- niektóre części garderoby- spodnie, bluzki są całkiem obcisłe, tyle, że wykonane z miękkich i wygodnych tkanin. Kolory- no cóż oprócz czerwieni nie dla mnie. Choć piękne, to w beżach czy szarościach wyglądałabym jak trup:). No i oczywiście cena. 300 euro za sweter? to jest 1200 zł! Nigdy tyle nie zapłacę. w tej cenie mam wiele metrów dzianiny z naturalnych włókien (taka dzianina kosztuje około 100-200 zł za metr bardzo dobrej jakości). Fasony nie są skomplikowane do uszycia, a owerlok w domu czeka. ;)
Eh jak bym chciała mieć krawieckiego talenta. Pokazałam tę markę w ramach inspiracji. Gdybym była pewna, że te rzeczy posłużyłyby mi przez lata i się nie zepsuły to bym chyba nawet zapłaciła tyle – crazy, wiem :)
nazwałabym to bezpieczne kolory (w sensie mentalnym) :) takie uwielbiam, człowiek nie rzuca się w oczy…. przyszła mi do głowy myśl, że takie przygaszone kolory to jakoś tak bardziej pasują do ciepłych i otulających ubrań (szale , poncza), a może to mój mózg jest zafiksowany na takie przygaszone kolory ….
Ja mam podobnie, wierz mi. Od razu mi się cieplej robi jak patrzę na takie barwy :) Tylko się przytulać.
Wow. Oglądam i oglądam zamiast pracować ;-) Rewelacyjne ubrania, zestawy, botki. Kolory też moje oprócz czerni. Kocham szale i miękkie przyjemne swetry, na pewno więc się trochę zainspiruję. Podoba mi się, że pokazane są składy, mogę sobie podpatrzyć jakich tkanin i dzianin szukać by uzyskać podobny efekt miękkości i naturalności. No i chyba podjęłam decyzję o zakupie szarych botków na jesień, bo wahałam się co do koloru. Dziękuję Mario :-)
Niektóre z tych zestawów chętnie sama bym nosiła :)
Czarna dwójka kładzie na łopatki – szerokie spodnie plus jakaś nieinwazyjna góra to zdecydowanie moja bajka (chociaż praktyczna strona szerokich nogwek śnieżną zimą to rzecz dyskusyjna i coś, co rzuca spory cień na poczucie komfortu – no, ale z drugiej strony, dopasowane spodnie to dla mnie taka mordęga, że ojoj…).
Stylowym ucieleśnieniem jesieni (bo temperaturowo mam już jesień) jest dla mnie póki co wełniany sweter o kroju marynarki Woolovers i dwa klasyczne z dekoltem V tejże marki. Zawsze bardzo polecam, przyjemna wełenka/wełenka z kaszmirem w ‘zwyczajnych’ fasonach, wielu kolorach, przystepnej jak na tę wysoką jakość, cenie.
Chyba założyłabym wszystko. Nawet te przezroczystości :]
Te rzeczy są cudowne! Trafiają całkowicie w mój gust, wyglądają na wygodne w noszeniu i miłe w dotyku. Do tego fantastyczna stylizacja, ta naturalna modelka, te warstwy, nic tylko się inspirować albo wręcz kopiować;)
Btw wyczytałam że wahasz się Mario czy kontynuować cykl o kolorach, mam nadzieję że się na to zdecydujesz, bo Twoje kolaże kolorystyczne są ucztą dla oka, a jeszcze tyle kolorów zostało nieopisanych…z Twoją wiedzą pewnie nawet czerń i biel rozłożyłabyś na wiele odcieni:)
Dzień dobry, czytam Pani bloga już od jakiegoś czasu i muszę powiedzieć, że jest świetny! W całym polskim internecie nie znalazłam jeszcze tak dokładnych opisów typów kolorystycznych, przykładów i porad.
Mam niestety problem z określeniem swojego typu urody. Moja cera jest bardzo jasna, latem dosyć opornie opala się na brzoskwiniowo. Moje oczy są zielone, z ciemną obwódką, są w odcieniu oliwkowe, ciężko mi jest stwierdzić, czy są chłodne, czy ciepłe, powiedziałabym raczej, że są neutralne, nie są w jaskrawym odcieniu, ale jasne, lekko przygaszone. Naturalne włosy są w ciemnym, popielatym, „mysim” odcieniu. Brwi i rzęsy jaśniejsze od włosów, także „szarawe”.
Gdy farbowałam włosy na prawie czarny brąz oraz przyciemniałam brwi, uważałam się za czystą zimę. Teraz jednak sama nie wiem, ponieważ powoli wracam do naturalnego koloru włosów, po farbie został mi już tylko ich ocieplony odcień. Najlepiej czuję się w błękitach, jasnym, chłodnym różu i klasycznym odcieniu dżinsu.
Czy mogłaby mi Pani pomóc w określeniu mojego naturalnego typu? Skłaniam się teraz w stronę lata, ale nie wiem, czy słusznie…
Pozdrawiam :)
Powiem krótko… Nosiłabym. Wszystko.
Wow! Te ubrania zwaliły mnie z nóg, ceny niestety też. Niestety przez cenę nie są w zasięgu mojej ręki. Mario, Dziewczyny, może kojarzycie podobne kolekcje w tańszych sklepach? Mario, chcę Ci powiedzieć, że trafiłam na Twojego bloga tydzień temu. Mocno mnie on zainspirował do przeobrażenia mojej szafy, poczułam potrzebę określenia się.Myślę, że ma to głębszy sens. Pozdrawiam, serdecznie dziękuję.
Świetne rzeczy!! Absolutnie wszystko jest rewelacyjne!
Coś pięknego! Dosłownie moja ulubiona kolorystyka. Ciekawe, jakim „typem” w końcu jestem:).