Aby zrobić przegląd zimowych kurtek, zapytałam Was na fejsbuku o kryteria wg których wybieracie kurtki. Odpowiedzi były bardzo różne, ale prawie 100% osób uznało, że kurtka musi być w miarę długa. Dużo osób wspominało również o wypełnieniu składającym się w większości z naturalnego puchu. Tak więc zastosowałam te dwa kryteria i znajdziecie tutaj kurtki o długości za tyłek i puchowym wypełnieniu.
Żeby przenieść się do sklepu klikamy na nazwę marki lub na zdjęcie.
Zara
wypełnienie: 70% puch z szarej kaczki, 30% pióra
Zara
wypełnienie: 70% puch z szarej kaczki, 30% pióra
Massimo Dutti
wypełnienie: 80% puch z szarej kaczki, 20% pióra
Massimo Dutti
wypełnienie: 80% puch z szarej kaczki, 20% pióra
H&M
wypełnienie: 80% puch, 20% pierze
Silvian Heach
wypełnienie: 80% puch, 20% pierze
Marie Lund
wypełnienie: 80% puch, 20% pierze
Fuchs Schmitt
wypełnienie: 80% puch, 20% pierze
Dajcie znać czy coś Wam się spodobało! Mnie bardzo przypadły do gustu kurtka z Massimo Dutti (ta po prawej stronie) oraz biała kurtka z 4F. Czy macie w swoich szafach jakieś kurtki, czy jednak tak jak ja stawiacie na płaszcze?
Najbardziej chyba przypadły mi do gustu kurki z Reserved. Dla mnie kurtka musi być naprawdę długa, czyli minimum przed kolano, a najlepiej do kolan. Mam na tę zimę dwie. Granatową, gładką bez pikowania i ciemnozieloną, pikowaną. Obie właśnie takie długie. Poza tym, posiadam dwa płaszcze typowo zimowe, wełniane (a jeden z moherem i alpaką), ocieplane. W tym z alpaką jest ciepło jak w kożuchu. Mam jeszcze sztuczne futerko za biodra, ciemnobrązowe. Uwielbiam płaszcze, jestem „płaszczowa”, ale zawsze na dodatek sprawiam sobie jakąś kurtkę do „śmigania”.
Ja mam tylko jedną zimową kurtkę, ale przy tak łagodnej zimie jak ta ostatnia, wcale nie była wyciągana :)
Miałam i kurtkę i płaszcz, obecnie mam tylko czarną standardową pikowaną z Biby.
Reserved. Ta po prawej. Gdybym miała w planach zakup kurtki to byłby mój faworyt.
A tak poza tym Mario… Super blog, jestem stałą „bywalczynią” . Oglądam, czytam i bardzo mi się podoba. Oczywiście cały czas szukam swojego stylu. Cała szafa ubrań i nieustające wrażenie że wyglądam nie tak, że jedno z drugim nie pasuje. Niby mam już za sobą etap kupowania czegokolwiek na wyprzedażach tylko dlatego że tanie, ale cały czas czuję że nie panuję nad swoim stylem. Próby robienia porządków w szafie-na razie zakończone klęską. No ale chociaż w głowie cały czas się nastawiam, że któregoś dnia podejmę próbę. Pozdrawiam…
Aga, dziękuję za miłe słowa. Zapraszam Cię na poniedziałek, będzie wpis-petarda z nową metodą na wyodrębnienie swoich klasyków :)
Ja bym też dodała punkt, że kurtka musi być dopasowana. Nic mi nie da długość ani pierze, jeśli ciągle podwiewa z dołu (no i w luzniejszych źle wyglądam, ale to mniej ważne w tym przypadku). Z tych propozycji podoba mi się Freya Schmitt. Sama mam kurtkę bardzo podobną do białej z Only tylko czarną, kupioną dość przypadkiem w lumpku. Też wolę płaszcze, ale na duże mrozy jest niezastąpiona.
Mi nie wolno nawet na nie patrzeć! Mój mąż stwierdził że tak jak Sheldon z ” Big bang theory” ma koszulkę na każdy dzień miesiąca tak ja mam inną kurtkę na każdy dzień tygodnia:) Z załączonych obrazków posiadam fasony jak te z Only i Quiosqe oraz podobną do nr 1 Reserved tylko w karmelowym kolorze i bardziej dopasowaną. No i jeszcze trzy inne. Ale gdybym miała zgrzeszyć to wzięłabym zieloną Zarę. A teraz oddałam się trenować moją silną wolę…
Mnie podobają się te z quiosque, ale pewnie żadnej nie kupiłabym, bo plaszcz to część mojego uniformu. Mam jedną taką kurtkę zakupioną kilkanaście lat temu, czarną, do kolan i wystarczy. Nie lubię siebie w kurtkach. Nie są dla mnie kobiece, a młodzieżowe.
To faktyczne lekka przesada, chociaż moja babcia zawsze powtarza, że kurtek i butów nigdy za wiele;)
Babci należy zawsze słuchać!:D
Gdyby kurtka Fuchs Schmitt była w wersji zieleni jaką ma kurtka z Zary (zdjęcie na stronie jest troszkę komiczne jak tak patrzę na to co ma na sobie modelka :D) to chyba już bym zamawiała. Zimę pewnie przechodzę w myśliwskiej parce Pinewood Victoria, może na wyprzedażach kupię jakąś zgrabną codzienną puchówkę bo nie mam żadnej, albo trafi mi się ładne futro vintage z karakułów albo lisów w second handzie.
Teraz jak cofam się do tych obrazków to też mi się zaczyna bardzo mocno podobać ta kurtka z FS. I oliwkowa wersja jest urocza.
Kocham płaszcze, ale kurtkę też muszę miec w swojej szafie. Mi się podoba szara z Reserved i zielona z Zary – obie mają jeszcze 1 ważny element – kaptur.
Kurtki bardzo lubię, są wygodne,ciepłe,mam kilka za kolano,przed kolano ,krótkie.Ja mam kurtki m. in. tiffi i ochnik z futrzanymi obszyciami lekkie i ciepłe.Niezastąpione w nieoficjalnych sytuacjach. Od jakiegoś czasu bardzo cenię wygodę i komfort cieplny.Płaszcze wtedy, kiedy chcę wyglądać bardziej oficjalnie, elegancko i na pewno lepiej wyglądam w płaszczu . Mam np. 2 płaszcze firmy Jass i bardzo cenię tą firmę za jakość i trwałość .
Jedyna kurtka, na którą mogłabym patrzeć łaskawym okiem, to taka trochę pilotka, trochę Burberry; klasyczny brytyjski klimat https://m.zalando.pl/ugg-arrabela-shearling-moto-jacket-kurtka-skorzana-black-ug121u003-q11.html
https://goo.gl/images/WmGK2Z Dla mnie kwintesencja niesamowitej nonszalanckiej elegancji.
Eh, żadna mi się nie podoba niestety. Idealna kurtka dla mnie byłaby pikowana W ROMBY (takie klasyczne pikowanie, jakie często spotyka się w pół-formalnych kurtkach męskich, np. Barbour) oraz dopasowana w talii (może być z paskiem). W żadnym razie nie może być świecąca. Musi być granatowa. Oczywiście, nigdzie i nigdy takiej nie widziałam.
A ta z Orsay? Tylko nie jest pikowana http://www.orsay.com/pl-pl/kurtka-z-naturalnym-pierzem-810035526000.html?nsctrid=3333333202&gclid=EAIaIQobChMI-b2bj9yb3gIV2cWyCh1lRQ56EAEYASADEgKX9vD_BwE&gclsrc=aw.ds
Ja optuję za płaszczami, mimo że czasem w nich marznę. Do kurtek się jeszcze nie przekonałam; zwłaszcza tych długich. Mario, obiecałam sobie, że jak tylko wrócę do Polski, kupię Twoją książkę. Wreszcie! Dziś zaczynam lekturę :-). Żałuję tylko, że przegapiłam Twoje spotkania autorskie. Jeśli będziesz w Gdańsku, Poznaniu lub w Bydgoszczy, daj proszę znać :-*.
U mnie to samo
Jest mi bardzo, bardzo miło, dziękuję za zaufanie i czytanie książki <3
Mario, Toruń ładniejszy niż jakaś tam Bydgoszcz, nie wybierasz się?;) W ogóle to wrzucaj zajawki gdzie masz spotkania, bo jak umknie to potem żal…
4f i zielona zara najpiękniejsze!
Noszę płaszcze, ale chciałbym mieć zimową kurtkę, wielką i ciepłą na spacery z psem.
Najcieplejsza kurtkę kupiłam prawie 20 lat temu na Stadionie Dziesięciolecia u handlujacej Rosjanki. Kurtka nie jest co prawda szczytem szyku i elegancji, ale nadal trzymam ją w szafie na wypadek spadku temperatury poniżej minus 30 stopni. A tak poważnie, od trzech zim służy mi kurtka puchowa z Zary, która owszem jest bardzo zgrabna, ale średnio ciepła. Nowego zakupu nie planuję, chyba że na wyprzedaży po sezonie. Do listy wymagań dodalabym koniecznie kaptur. Wybrałabym Reserved po lewo dla odmiany.
Nie wiem czemu, większość zimowych kurtek (kamizelek zresztą też) pikowana jest w szerokie, poprzeczne pasy, jakby projektanci chcieli upodobnić nas do ludzików reklamujących opony Michelin. Albo do baleronu. Mam i ja taką kurtkę pikowaną, ale, na szczęście, w kombinację rombów róznej wielkości. Do tego materiał jest wzorzysty (odcienie szarego, od grafitu po prawie biały), więc nie ma tego okropnego, baleronowego efektu. Ciepła, lekka, impregnowana, z kapturem, zapinana na suwak i plisę z zatrzaskami, jest świetna na najgorsze, zimowe dni. Noszę ją od czterech sezonów i pewnie jeszcze długo będę nosiła, bo gdy nie ma silnego mrozu albo śnieżnej zamieci, zakładam wełniany, krótki płaszcz.
Zgadzam się, też pilnuję żeby pikować w odpowiednim kierunku :-) poza tym „napompowane” fasony wyglądają dobrze na modelkach, mnie się robi od razu za dużo;)
Dla mnie wygrywa quiosque. Ta taliowana. Piękny fason.
Gdybym rozważała zakup kurtki, szukałabym podobnej, jednak od lat chadzam w płaszczach, które stylowo są mi zdecydowanie bliższe.
Uff… ja dziękuję, postoję. Nawet jako młodzież nie ubierałam się aż tak młodzieżowo, żeby to nosić;) Ja mam pretensje do tych kurtek co najmniej dwie: po pierwsze, jak Rubia napisała pikowania w opony – tragedia. Te w romby dla mnie nie lepsze, bo bardzo męskie, ale jakoś niefajnie męskie. Znaczy fajnie to wygląda na krótszych kurtkach jak dla mnie, ale na tych nie. Po drugie te świecące, śliskie sztuczne materiały. Oczywiście na pewno praktyczne i nieprzemakalne, ale dla mnie to strefa sportu. Zresztą nawet na stok mam kurtkę z takiego materiału co wygląda a la tweed. Kolory też są dla mnie zawsze za płaskie, za mało czyste. No i jeszcze długość: kurtka jak dla mnie powinna być krótsza, długość zarezerwowana (w mojej głowie) dla płaszczy.
Szczerze mówiąc raz mi się podobała tylko kurtka z Zary w tym stylu – ale jej materiał był jakby welurowy, a kolor głęboko zielony, krój dość krótki i nawet mi „opony” nie przeszkadzały;)
ta welurowa z Massimo Dutti jest chyba najładniejsza… ważne jest dla mnie w takich kurtkach, żeby materiał nie wyglądał jak worek na śmieci :p
osobiście preferuję modele z zaznaczoną talią, w luźnych wyglądam na dwa rozmiary większą (mam spory biust i biodra); mam taki puchowy płaszczyk z Pretty Girl, kupiony kilka lat temu – czarny, matowy, z lamówkami z brązowego zamszu, który noszę w największe mrozy – jak dotąd świetnie się sprawdza :)
No tak, dokonałam inwentaryzacji i hmmmm… dwie parki – ecrue i żółta, butelkowa zielona bez kaptura, granatowa przed kolana z kapturem, karmelowa do klan z kapturem i futerkiem – mój najnowszy zakup, nie wiem czy mogę tak spamować ale mają świetne wzory więc może Maria mi wybaczy:
https://goodlookin.pl/product-pol-10022-DLUGA-KURTKA-ZIMOWA-Z-KAPTUREM-KARMELOWA-7753.html?utm_source=lamoda&utm_medium=referral&campaign=cpc&lam_trk_start=3683201_i2GmHlZO3A27TOQx
oraz dwa płaszczyki – czerwony i śliwowy. Czyli 7, na każdy dzień i pogodę;) Granatowa jest najciemniejsza, zimą idę raczej w kolory – i tak wszędzie wokoło szarość i darkness…
Fajna ta zalinkiwana kurtka. Dzięki za polecenie. Spodobała mi się wersja zielona. Czy przy tej cenie jakość jest Ok? Tzn rzeczywiście jest ciepła? I nie robią się takie przerwy w 'puchu’ gdzie w efekcie masz na sobie sam materiał?
Jest cieplutka i lekka, a przede wszystkim są różne kolory do wyboru, zresztą fasonów też dużo innych, na prawdę miałam dylemat którą wybrać bo czerwone wino też piękna. Trzy lata temu kupiłam na Allegro granatową chyba nawet tego samego producenta, nie pamiętam ale po detalach poznaję i nosi się do dziś doskonale. Jeśli pytasz o wypełnienie to szczerze mówiąc nie mam pojęcia jaki jest skład ale świetnie spełnia swoją rolę i to mi wystarczy;)
Spoko, wręcz wskazane jest się dzielić źródłami :)
Kupilam te dluga kurtke z Massimo Dutti, jestem niska i dla mnie jest to plaszcz, siegajacy polowy lydki. Mam sporo roznych kurtke, ale marzylam o takiej „pierzynce”, w ktora otule sie, przemykajac tylko ulicami. W ogole mi nie przeszkadza, ze wygladam jak ludzik Michelina, zreszta Michelin kojarzy mi sie rownie dobrze z jedzeniem:)))
Dla mnie wszystkie są za długie, taka długość przytłacza moją sylwetkę. Poza tym do samochodu lepsza jest krótsza, do bioder. Ale podoba mi się zara :)
Mam jedną puchówkę, kupioną dwa lata temu w Esprit – jest idealna i spełniła moje wszystkie wymagania :) czarna, przy ciele, długość za tyłek, z lekkim wcięciem w talii. Ma kaptur obszyty futerkiem i rękawy zaopatrzone w ściągacz, więc nic nie wwiewa do środka. Ma naturalne wypełnienie z puchu i pierza, więc jest naprawdę ciepła i wyciągam ją rzadko, tylko przy większych mrozach. Większość zimy ganiam w płaszczu. Ale w tej kurtce też siebie lubię, tylko nie lubię się przegrzewać :) Myślę, że jest na tyle klasyczna, że spokojnie posłuży mi przez kolejne kilka lat.
Wcześniej miałam kurtkę z Tiffi o fasonie niemal takim samym jak ta z Massimo Dutti po lewej – też ją nawet lubiłam (tyrałam ją dobre 6 lat!), ale ta kołnierzo-stójka miała jeden poważny mankament: ścierała mi z buzi podkład/puder i przez to była od środka non stop ubrudzona, co mnie denerwowało.
Cześć,
Pikowane kurtki wyglądają trochę jak baleron. Jednak te gadkie, bez przeszycia są ładniejsze :)
Pozdrawiam,
Kasia
Lubię płaszcze, ale w nich marznę, więc na zimę kupuje kurki. Długie, do kolan, z paskiem. Płaszcze zima tylko, gdy zalezy mi na eleganckim wygladzie. W moim przypadku komfort ( czyt. cieplo) wygrywa.
Miało być „kurtki”
Hm, ale przecież w płaszczu też może być ciepło. Zwłaszcza w wełnianym, kaszmirowym, z alpaki.
To ja dla odmiany uznaję tylko krótkie kurtki :D Ale jestem generalnie #teampłaszcze, mam jedną kurtkę na wyjazdy w góry i tym podobne, która jest w sumie ocieplanym sztormiakiem z Decathlonu, ale jest zadziwiająco zgrabna i ma ładny błękitny kolor.
W mojej szafie królują kurtki, ale zimą noszę płaszcz. Moje kryteria? Zarówno dla kurtki, jak i płaszcza – dobrze trzymający się głowy kaptur (nie znoszę parasoli) i stójka pod brodę. Długość – na zimę im dłużej, tym lepiej, na cieplejsze pory roku, w zależności od pogody – do pasa lub za pupę.
Zieloną Zare miałam już w zeszłym roku! Jest super-wspaniały kolor i oryginalny fason, dość długa i z kapturem! Jak trzeba to jest sportowa – do adidasow, nawet dresom dodaje charakteru w drodze po bułki:) ale bez problemu można ją też potraktować jako płaszczyk do sukienki! I zawsze dostaje w niej dużo komplementow a wydaje mi się, że jestem intensywną zimą… Taka byłam z niej zadowolona, że na ten rok mam nową!
Dla mnie maksymalną długością kurtki jest do pół uda :) Płaszcze tak, mogą być dłuższe, ale nic więcej. Wybrałabym dla siebie srebrny 4F, ale żeby był bardziej dopasowany :) A moim hitem jest zielona parka z C&A z gruubym futerem :)
Kupiłam sobie w tym roku z Massimo Dutti welurową, granatową, z puchem, ale krótką. Prawdę mówiąc, ujął mnie kolor. Piękny. Jestem bardzo zadowolona, bo mimo że krótka, to ciepła. Na ultra mrozy mam klasyka z f. Marmot, też z puchem, do kolan.
Właśnie zamówiłam tę z MANGO. Na zdjęciu podoba mi się bardzo, zobaczymy co będzie na żywo :)