Czy pamiętacie mój wpis o standardzie? Szafa od podstaw – standard. Opisywałam w nim sylwetkę, która może być dla nas punktem wyjścia. Taką sylwetkę, która jest dla nas akceptowalna, poniżej której już nie zejdziemy, jeżeli chodzi o poziom naszego ubierania się. I w tym wpisie pokazywałam Wam mój standard. Czuję, że jestem gotowa do kroku naprzód. Najwyższy czas, by podwyższyć swój standard.

Przestałam się sobie już podobać w sylwetce w której góra jest obszerniejsza od dołu oraz coraz częściej sięgam po buty na podwyższeniu. W związku z tym, że już dawno nie ubrałam się, tak jak pokazywałam w tamtym wpisie, zaczęłam rozmyślać nad tym, co teraz może być moim standardem.

Na razie mój nowy standard wygląda w taki sposób: dopasowana, ale nie obcisła góra + zwężane jeansy + eleganckie buty typu oksfordki lub wsuwane lakierki. Ale przyznam, że korci mnie wypróbowanie dla siebie na co dzień butów na obcasie. Dlatego teraz szukam czółenek na słupku, chcę się przekonać czy to będą buty dla mnie. A przy okazji dzielę się z Wami rezultatami poszukiwań.

czarne buty na słupkuLinki do butów: Faith, Gino Rossi, Vagabond, Wittchen, Topshop, Badura, Sagan

Wszystkie te buty są piękne. Jeszcze żadnych nie zamówiłam, cały czas się zastanawiam. Lakierki szczerze kocham, tylko nie wiem, czy to nie byłoby za dużo zmian naraz – nie dość, że iść wyżej, to jeszcze w błysk. Które z czółenek Wam się najbardziej podobają?

Czy coś zmieniło się w Waszym standardzie? Co byście zmieniły, gdybyście miały sobie postawić wyżej poprzeczkę?