Cały czas „pracuję” nad brzuchem i talią. Jeśli widzicie mnie w takim stroju to znak, że czuję się ze swoim ciałem bardzo szczęśliwa. Kiedyś też byłam zadowolona, nie śniło mi się po nocach, że chcę być szczuplejsza, ale nie chcę przed Wami ukrywać, że nie ubrałabym się tak jeszcze dwa miesiące temu. Moje poczucie tego, co jest stosowne, nie pozwalało mi na noszenie tak dopasowanych strojów, przy tak zaokrąglonym brzuchu. Myślę że najlepiej zrozumieją mnie te wszystkie osoby, które są szczupłe, ale które często ze względu na rozmiar brzucha są „niezwykle grzecznie” pytane o to, czy są w ciąży… Ja byłam o takie rzeczy pytana kilka razy. Napiszę o tym we wpisie o dbaniu o sylwetkę, żeby się tu za bardzo nie rozwodzić.










Mam bardzo zwyczajną ołówkową, elastyczną spódnicę i chodzę w niej teraz namiętnie, zmieniając tylko bluzki i koszulki. To co tu widzicie jest moją zwyczajnym, codziennym i wygodnym ubiorem. Nie są to żadne fajerwerki, ale na pewno mogę to nazwać swoim uniformem. Trudno nosić na co dzień szpilki, ale buty na takim klocku są już tak samo komfortowe jak te zupełnie płaskie. Czuję się w nich bardzo dobrze.
Docieram się z brązami. Zaczynam od dodatków, bo to najłatwiej wprowadza się do garderoby. Połączenie brązu i czerni wydaje się oczywiste, ale może będę jeszcze się przekonywać do innego miksu i spróbuję nosić tę torebkę z białą koszulą. Co za wspaniała pojemność tak na marginesie. Torebka nie wygląda na dużą, ale dzięki temu, że nie ma przegródek, zmieści się do niej aparat i butelka małej wody.
I też muszę powiedzieć, że taki lakierek i faktura skóry i jeszcze dodatkowo ten kolor torebki bardzo kojarzą m się z latami 90., a nawet powiedziałabym, że konkretnie z naszym krajem. Jakoś tak mam w pamięci, że wtedy było dużo tego typu lakierku na ulicach i jest to wspomnienie pozytywne oczywiście.
Stąd też moje dzisiejsze pytanie. Nie pytam o minimalizm lat 90., tylko o te lata ogólnie. Jakie modowe i zarazem pozytywne wspomnienia macie z tamtych lat?
Maria w wersji seksi żyleta to moja ulubiona Maria.
Haha, zapamiętam!
Moje wspomnienia modowe z lat 90 to turecka odzież; cekiny i cyrkonie, dekatyzowane jeansy (kto pamięta „piramidy”?), jeansowe katany, swetry typu kimono, rozowe czapki z kangurkiem (wyprawa na Szaber Plac w Katowicach), kabaretki, cekiny, plastikowa biżuteria. Byłam wtedy w 4 klasie podstawowki i to był czas przygladania sie modzie dorosłych. Dużo było w tym kiczu ale bylo kolorowo i wesoło.
W tej torebce można się zakochać od pierwszego wejrzenia :) Cudowne połączenie! Założyłabym te same dodatki do białej sukienki, takiej śnieżnobiałej – uwielbiam takie połączenie.
Z lat 90. miłe wspomnienie przychodzą mi gdy myślę o różnych małych torebeczkach, często były to kuferki z połyskującego materiału z biżuteryjną rączką albo kanciaste torebeczki na długim pasku, mam taką z fakturą jak ta Twoja w poście. Często szły w parze z długą połyskującą sukienką z gorsetem ;)
Tak! To mi się kojarzy z końcówką i jeszcze trochę początkiem 2000. To w takim razie będziesz oczarowana tymi muzami: https://www.youtube.com/watch?v=9StPG6cZW8I
Doskonale znam problem „dużego brzucha” u ogólnie szczupłej osoby. Mam 176 cm wzrostu, nie mogę narzekać na swoją figurę, tylko ten brzuch… Ale plus jest taki, że wybierając odpowiednie ubrania można oszukać swoją sylwetkę. Do tego stopnia, że znajomi, którzy na co dzień mówią „masz ładną figurę, jesteś szczupła” nieźle się dziwią widząc mnie np. na plaży w dwuczęściowym bikini.
Co do lat ’90, byłam wtedy małą dziewczynką. Pamiętam jak mama ubierała mnie w krótkie sukienki a do tego kolorowe legginsy za kolano albo w ogrodniczki :D
to co na przykład nosisz? ja też mam strasznie odstający brzuch i trudno mi go zamaskować.
Wiem, że do kocie_oko, ale ja po prostu nie nosiłam nic przylegającego, a po jakimś czasie się kapnęłam, że dobrym pomysłem jest kupowanie spodni większych o rozmiar, wtedy się z automatu tworzył jakiś tam trochę luz w tej okolicy.
Dokładnie tak – nic przylegającego. Mój ulubiony zestaw to spodnie rurki z wyższym stanem, które dodatkowo trzymają brzuch na swoim miejscu a do tego luźna koszula lub bluzka. Dzięki temu sylwetka wydaje się smukła i nikt nie zwraca uwagi na ewentualną dysproporcję ;) Może być też rozkloszowana spódnica lub sukienka, albo taka w literkę A.
Ja tez od zawsze jestem szczupła i nosiłam bardzo przylegające ubrania, ale rok temu kapnęłam się, że zaczął odstawać mi brzuch. Normalnie 4/5 miesiąc ciąży. Cisnęło mnie w pasie na tyle, że musiałam wymienić dosłownie wszystkie spodnie na szersze w pasie. Ciężko było z jeansami, bo rozmiar większe w pasie to w ogólne szersze w nogawkach, więc wyglądały na za duże, bardzo się marszczyły, zniekształcały ogólnie sylwetke, ale na szczęście teraz są na topie spodnie boyfriend czy w ogóle jakieś takie luźne, więc udało mi się coś tam kupić. Trochę mi je krawcowa przerobiła, żeby na samym tyłku nie zwisały, no i pasek do nich. W zależności od stanu brzucha albo dziurka ciaśniej, albo luźniej. Jeśli takie spodnie mają troszeczke wyższy stan to idealnie jest wpuścić przylegającą koszulkę do spodni. Wtedy spodnie ukryją brzuch, a bardziej dopasowana koszulka kończy się na szczupłej talii powyżej brzucha. Odkryłam też, że istnieją inne niż jeasny spodnie. Spodnie materiałowe mają luźniejszy pas, w ogóle są bardziej elastyczne, więc mogą być obcisłe w nogach mimo większego rozmiaru, a w pasie nieco luźniejsze. A hitem tego lata dla mnie są zarówno szorty, jak i zwiewne cienkie spodnie na lato po prostu wiązane w pasie z wyższym stanem. Jeśli chodzi o spódnice to problem jest sporo mniejszy niż ze spodniami, bo łatwiej jest kupić spódnicę z gumką w pasie. U mnie się sprawdza spódnica o kroju rozkloszowanym (w żadnym razie nie ołówkowa). Wtedy po prostu idzie ona wyżej nad ten wystający brzuchy i go przykrywa nawet jeśli top jest wpuszczony do środka.
Raz mi się zdarzyło być spytaną, czy jestem w ciąży – dziwne uczucie i miałam potrzebę tłumaczenia się. A w zasadzie, to nie wiem dlaczego, to przecież pytająca osoba wykazała się kompletnie nietaktowna. Ostatnio przestałam się przejmować wystającym brzuchem. Noszę to co mi się podoba, sprawdzam czy całościowo wygląda to estetycznie i wystarczy. Chyba mniej mi zależy na opiniach innych – to pewnie kwestia wieku. Choć musze przyznać, że rozkloszowane spódnice i sukienki bywają niezastąpione ;)
„była kompletnie nietaktowna” – brakuje możliwości edycji tekstu :)
Czekam na wpis o dbanie o sylwetkę, bo wyglądasz świetnie! Piękną masz figurę :)
O rety, dzięki Anko!
Mario, wglądasz świetnie :) Ja to jakoś zapominam, że jesteś człowiekiem i możesz czuć się w swoim ciele lepiej lub gorzej bo z sesji zdjęciowych to jakoś zawsze wyglądasz wybitnie dobrze. Ale też tak dostępnie, jak człowiek, jak kobieta a nie jak posąg i niedościgniony ideał. Co tylko sprawia, że to co piszesz jest bardziej przekonywujące.
Dziękować. Na blogu nie pokazywałam się w dni kiedy miałam okres, bo wtedy to już nawet wciąganie i luźniejsze ciuchy nie pomogłyby :) Ale też nie mogę powiedzieć, że miałam negatywną motywację, bo w coś takiego nie wierzę, byłam pogodzona z ciałem, ale powiedziałam sobie, że skoro mam możliwość popchnąć się do lepszego wyglądu, to się popchnę… :) Sama lubię właśnie sylwetki z płaskimi brzuchami w większości, pewnie dlatego, że sama takiej raczej nie miałam.
jak zwykle super, bardzo podoba mi się też makijaż oczu.
Dzięki Aniu, pierwszy raz pokazuję się na blogu w takim makijażu, bez kreski, tylko z cieniami :) Od niedawna robię taki na co dzień!
Bardzo podoba mi się jak wyglądasz w tym zestawie. Sama chętnie założyłabym taki. Pomimo letniej kolorystyki i innej sylwetki czułabym się w tym bardzo dobrze. Bardzo ładne jest to portretowe zdjęcie, super Ci z tymi kolczykami. Lata 90 to moja młodość, wchodzenie w dorosłość. Pamiętam india shopy, pierwsze potargane dżinsy, duże swetry, martensy, skórzane plecaki i wielki bazar pod Pałacem Kultury.
O tak, dokładnie, sklepy indyjskie i ich charakterystyczny zapach :) Ale super wspomnienie!
Ja mam to „nieszczęście”, że w moim regionie nie ma żadnych sklepów indyjskich. A niegdyś byłam takim stylem hippie zafascynowana :)
Bardzo ładny uniform. Szczególnie podoba mi się torebka :)
Dzięki wielkie, noszę teraz zamiennie z niebieskim plecakiem!
Wracałam ostatnio do Twoich starych wpisów i widzę, że regularnie komentują Ci (co najmniej) dwie Zuzanny, nieidentyfikujące się ze sobą :)
zgadzam się z komentarzem użytkowniczki o nicku kobola: ’ (…) zawsze wyglądasz wybitnie dobrze. Ale też tak dostępnie, jak człowiek, jak kobieta a nie jak posąg i niedościgniony ideał. Co tylko sprawia, że to co piszesz jest bardziej przekonywujące…’ – muszę dodać, że zazwyczaj jak czytam o chudnięciu i ćwiczeniach u innych blogerek, to czuję zazdrość i niechęć (co tu ukrywać), natomiast Tobie szczerze kibicuję – choć już masz super figurę! Co do dzisiejszego looku, nigdy nie przypuszczałabym, że czerń i brąz mogą tak dobrze współgrać – nic bym w tym zestawie nie zmieniła. Kolczyki i torebka są świetne. Mnie się marzy jakiś szlachetny, skórzany brąz (w dyskretnych dodatkach) z bielą… Ech, all-white zawsze mnie zachwyca.
Dziękuję bardzo. Zabieram się więc za ten wpis o sylwetce.
Pięknie wyglądasz! Czekamy na wpis o walce o brzuszek, mnie też by się przydało po dwóch ciążach i przy siedzącej pracy :/
Mario, podobasz mi się w wersji w czerni z brązowymi dodatkami. Zdjęcia portretowe moim zdaniem wyszły najlepiej, bo można dostrzec cudny makijaż.
Lata 90 kojarzą mi się mocno z trwałą ondulacją i natapirowaną grzywką ułożoną na bok, żywymi lub neonowymi kolorami, legginsami w geometryczne wzory, modą na fitness, gołymi brzuchami, plastikową biżuterią, moherowymi obszernymi swetrami (przez moją mamę, która je namiętnie dziergała i nosiła), przydużymi marynarkami i w ogóle z luźnymi ubraniami z zaznaczoną talią, sukienkami mini w kwiaty, jeansowymi ogrodniczkami, aksamitną, czarną, tasiemką na szyi, małymi plecakami, kanciastymi torebkami na długim pasku, brązową szminka, okrągłymi okularami… mogłabym tak wymieniać w nieskończoność! :)
Dzięki! Pierwszy raz mam taki makijaż na blogu – w sensie bez eyelinera, tylko cieniami zrobiony!
Mario, w połączeniu czerni i brązu wyglądasz świetnie.
Myślę, że połączenie tej torebki z białą koszulą, będzie wyglądało rewelacyjnie.
W latach 90 przez jakiś czas były bardzo popularne buty typu 'mary jane’:
obcas kostka ok. 5-6 cm, zaokrąglone noski, dosyć szeroki paseczek w poprzek górnej części stopy zapinany na okrągły guzik po zew. stronie buta. Miałam takie brązowe i je uwielbiałam. Czy ktoś je pamięta :) ?
Ja pamiętam. W moich stronach mówiło się na nie 'kopytka’
rozbawiła mnie ta nazwa :) mi kojarzą się bardziej subtelnie
Ala fajne były te buty, nie załapałam się na nie, ale chciałabym je kiedyś założyć z dzwonami jeansowymi, rety jak ja to widzę :)
Pamiętam! To był bestseller firmy RYŁKO, która wtedy zaczynała zyskiwać popularność.
A z latami 90. – lata moich studiów- modowo kojarzy mi się JACKPOT, wtedy ze względów finansowych bardzo słabo dostępny na studencką kieszeń. Czekało się z utęsknieniem na wyprzedaż (prawdziwe 50-80%).
masz rację, to były buty Ryłko:)
Moja mama w latach 90. była już zaprawioną podróżniczką. Ze swoich wypraw rodzice przywozili wiele pięknych pamiątek, w tym mama ubrania i akcesoria. Pamiętam ten zestaw: brązowa lakierowana wężowa torebka + takie same szpilki. Jejuniu, jak mi się to podobało! Torebkę odziedziczyła moja strasza siostra; nie wiem co się stało z butami. Mama posiadała kilka takich smaczków, pięknych i ponadczasowych. Niektóre się zachowały; szkoda, że nie wszystkie.
Ty Mario wyglądasz wspaniale, makijaż masz perfekcyjny. Chciałabym wyglądać tak dobrze w zestawie „all black”!
No nie mogę, czyli dobrze pamiętam ten lakier wszechobecny. Jakoś mi się jeszcze kojarzy taka torebka z jakimś filmem z Jandą, muszę sobie poszukać :)
Najlepszą torebkę miała w Człowieku z żelaza, ale lakierowaną w filmie o brzydkim tytule „Glut”. Na stronie Newsweeka jest taka galeria zdjęć, „7 filmów z Krystyną Jandą, które powinien obejrzeć każdy sprzedawca komputerów” – w czwartym zdjęciu jest torebka. Pozdrawiam, psychofanka Jandy
Cudowna jest, nie o tę mi chodziło, ale jest cudowna!
Bardzo podoba mi się makijaż :) powoduje, że spojrzenie nabiera głębi i tajemniczości :) kolczyki wyglądają świetnie, chociaż ja akurat niespecjalnie przepadam za połączeniem czerni i brązu, Twoje jest dla mnie do przyjęcia, co mnie zaskoczyło. Torebkę widzialabym zdecydowanie do białej koszuli i brązowego paska, może jakas domieszka granatu w stroju w postaci np szerokich spodni- tzw „szwedów”.
Super! Ale to dziwne, pierwszy raz mam taki makijaż, bez eyelinera, tylko cienie i się podoba :) Robię go na co dzień od niedawna!
Ja nie cierpię lat 90-ych, ale podoba mi się. Torebka świetna. Chciałabym taką czarną.
Mario, a czy jest już wyodrębnione coś takiego jak moda lat 2000? Napiszesz coś kiedyś o tym? Bardzo jestem ciekawa, bo kiedy trwa jakaś „epoka” to trudno ją dookreślić i dopiero po latach okazuje się, czym się wyróżniała na tle innych.
Żebyś wiedziała, że zrobię! Ciągle myślę o tym, bo to też jest super i może fajnie wrócić. Jeszcze chciałabym przynajmniej jedną stylówkę na lata 90. trzepnąć, bo zamówiłam sobie sukienkę :)
Podoba mi się. Masz świetną figurę, piękną twarz. Brązowe dodatki (mimo mojej obecnej niechęci do brązu) również mi się podobają. Szminka ekstra. Z białą koszulą będzie pięknie. Pozdrawiam
Haha, jeśli Ci się podobają mimo że nie znosisz brązowego to dziękuję razy dwa :)
Mario, wyglądasz niesamowicie! Jestem pod wrażeniem, że kilka dość prostych w formie ubrań może dać efekt tak charyzmatycznego wyglądu. ❤️ Sama za brązem nie przepadam, ale koncepcja all in black jest moją codziennością i troszkę się w tej czerni chowam :) Czekam niecierpliwie na wpis o sylwetce, moja też wymaga poprawy ale z przepukliną i rwą kulszową ciężko się ćwiczy. A dieta to wiadomo, raz lepiej a raz gorzej :D póki co – 18kg więc powoli będę budować garderobę na nowo :D
Tym bardziej podziwiam ludzi, którzy mimo przeciwności się nie poddają. Bo tak naprawdę nie ma się co porównywać, tylko mierzymy się same ze sobą!
Widzę Mario, że nasze fascynacje kolorystyczne idą równolegle:D Ja też planuje włączenie jakichś pięknych brązów do garderoby, chociaż muszę przyznać, że brązy najbardziej mnie porywają we wnętrzach; szczególnie z ciemnymi chłodnymi zieleniami, pruskim błękitem, błyszczącą czernią i bielą:)
Mario, czy będą jeszcze wpisy typy urody jak…? Bardzo serdecznie bym prosiła o taki:) Zawsze świetnie Ci wychodzą:)
Dobrze, chętnie zrobię wpis tego rodzaju, pomyślę o czym i zrobię :) Ja uwielbiam we wnętrzach brąz z bielą, ale ostatnio mam ochotę na brąz z szarością.
Jak Ty masz zaokrąglony brzuch,to co ja mam powiedzieć :P Ja mam zaokrąglony zawsze, nawet jak mniej ważę, to on zawsze będzie wystawał.
Wracając do pytania: moje pozytywne skojarzenia z lata 90. to ówczesny makijaż. Z jednej strony, pełen minimalizm, kolory nude, z drugiej strony, ciemny, dramatyczny, subkulturowy makijaż (grunge, gotyk, metal, itp.) – uczernione oko, ciemna szminka vs. jasna cera. Podejrzewam, że niejednego rodzica ówczesnych licealistek czy studentek mogły szokować :) Co do mody, to ja wówczas byłam za mała, żeby się nią interesować (chociaż nie, jak słuchałam Spice Girls, to podobał mi się ich styl).
Natomiast tak w oderwaniu od moich osobistych wspomnień, to mogę powiedzieć, że podobała mi się ówczesna dominacja ciemnych kolorów na ulicach. Nie podoba mi się współczesne hołdowanie neonom. Wychodzę z założenia, że trudniej jest źle wyglądać, będąc ubranym od stóp do głów na ciemno, niż hołdując „blokowaniu” kolorów. Nawet na czystych typach, uważam, że duża ilość neonów wygląda po prostu tandetnie. Z drugiej strony, pewnie stamtąd wziął się stereotyp, że polskie ulice są szaro-bure, w kontekście ubioru Polek i teraz niektórzy chcą się temu na siłę przeciwstawić.
Był dość mocno zaokrąglony, teraz jest mniej, ale pamiętaj, że ja się nie pokazywałam z nim na blogu, tylko czekałam na lepsze dni, luźniejsze stroje itd. :) Ja też uwielbiałam Spice Girls i miałam ten dezodorant btw. :) Zawsze lubiłam posh spice, więc mi została fascynacja Victorią :)
No, pamiętam, że one reklamowały jakiś dezodorant :) Kiedyś w gazecie widziałam lalki Barbie wzorowane na członkiniach zespołu. Dla mnie to był wtedy szczyt marzeń :) Ja się najbardziej utożsamiałam z Ginger Spice – miała ten sam znak zodiaku, co ja (a ja miałam wówczas hopla lekkiego na punkcie astrologii)), była głośna, pewna siebie (a mnie pewności siebie brakowało jak powietrza), więc była takim niedoścignionym wzorem dla mnie. Dopiero później się dowiedziałam, że ma bulimię.
Torebka niewątpliwie robi wrażenie, ja sama wciąż szukam paska – ciemno-brązowego, że złotą klamrą, koniecznie o jakiejś ciekawiej fakturze. Ja bym chciała dość cienki bo tylko 2-3 cm szerokości, ale zauważyłam, że grube paski z ciężkimi klamrami zupełnie słusznie wróciły do łask-wspaniale podkreślają talię i super wyglądają w takich właśnie oszczędnych stylizacjach. Choć ja akurat właśnie przez brzuch niekoniecznie się w takich widzę… Kolczyki są wspaniałe, dlatego zachęcona zniżką weszłam na stronę i też sobie coś wybrałam:) mam nadzieję, że jakość idzie w parze z wyglądem:) Teraz brakuje mi tylko czegoś na rękę- bransoletek, raczej sztywnych tzn. nie na łańcuszku ani sznurku-znacie jakieś ciekawe sklepy z biżuterią, poza popularnymi sieciowkami?
Sztywne bransolety, hm, patrzyłaś na Pakamerach czy w indyjskich sklepach? Czy chodzi Ci o takie etniczne bransolety?
w prostocie jest piękno! i Ty Mario to piękno wyrażasz… każdy ma jakąś coś do zweryfikowania np. wystający brzuch w moim przypadku bardzo krągłe biodra i pokaźne uda =) z jednym jak i drugim walczę zaciekle =)
lata 90 to moje dzieciństwo i początki dojrzewania… ubrania donaszało się po kimś a na zakupy jeździło się rzadko na targ gdzie raz w tygodniu zamiast owoców i warzyw ludzie przywozili ciuchy i w namiotach handlowali… pamiętam że jak ktoś miał oryginalne buty sportowe (wtedy wszystkie nazywane adidasami) to był szpan albo jeansy z big stara były marzeniem każdego nastolatka w tamtych czasach…
Dokładnie, firmowe buty to było coś, no i Big Star się wtedy wydawał taki typowo dla bogatych :) Nie wiem czy pamiętasz Americanos? To było marzenie, mieć dżiny stamtąd, się zbierało piniążki :)
Cześć,
Bardzo Ci taki styl pasuje. Niesamowicie do twarzy Ci w czerni. Widać, że schudłaś.
Doskonale rozumiem to uczucie, gdy pytają Cie czy jesteś w ciąży. Sama mam tak często i dlatego teraz walczę o to, żeby schudnąć kilka kilogramów.
Pozdrawiam,
Kasia
Zauważyłam, że wystarczy się trochę poruszać i to dość szybko schodzi :)
Figura boska!!! Ale jestem odkrywcza ;) Dla mnie czerń z brązem kompletnie nie jest oczywista, to chyba ostatnie, na co bym wpadła, mam wrażenie, że te barwy się wzajemnie gaszą zamiast się podbijać. Myślałam, że to sukienka, taka mała czarna, uwielbiam, bluzka ze spódnicą w tym kroju – też extra. Te wspaniałe dodatki pożeniłabym z białą koszulą na bank, szylkret i lakierowany krokodylek zawsze się obronią, bo są piękne, ponadczasowe, trochę oldschoolowe, trudno nawet czasem stwierdzić, czy są nowe, czy po babci.
O butach pomilczę, jak ja nie lubię milczeć hihihi :)
Haha, no wiem wiem, że szpila czyni cuda i tutaj by uczyniła, ale akurat tego dnia było dużo przemieszczania się na pieszo :) Będę miała taką sukienkę, dzisiaj kurier powinien mi przynieść :) Nie mogę się doczekać!
Masz świetne nogi, więc możesz sobie na to pozwolić, też noszę takie sandały tyle, że bardziej zapinane nad kostką. Moje nogi niestety nie pozostawiają najmniejszego marginesiku tolerancji. Zawsze podkreślam, że mam świetne nogi do kostek (od ziemi) :D Jestem duża i już, nie mam też zamiaru odrąbać sobie niczego z rozpaczy :), jestem też już za stara i za wygodna, i za cwana, żeby przedkładać efekt nad wygodę.
hej, Mario, wygladasz wspaniale.lubie takie monochromaty.braz i czern raxem to nie jest moje ulubione polaczenie, ale ta torebka jest cudowna.lata 90 to moja mlodosc….pamietam duze plastikowe dosc przezroczyste bezowawe okulary korekcyjnei ogolnie wszystko dosc minimalistyczne….jak pracujesz nad tym brzuchem? ja mam od zawsze….jedtem szczupla, ale brzuszeczek nielubiany jest….
Codziennie ćwiczę, czasem brzuch, czasem całe ciało, opiszę wszystko dokładnie w sylwetkowym wpisie. Zrobiłam z tego nawyk poranny i już sobie nie wyobrażam bez. Tylko w niedzielę nie ćwiczę, ale mnie wtedy nosi :)
Pięknie wyglądasz ^_^ Bardzo prosty zestaw, ale świetnie do Ciebie pasuje ^_^ Patrząc na Ciebie mam wrażenie, że Twoje ubrania wyglądają na Tobie bardziej szlachetnie niż wyglądałyby na kimś innym. Twoja osobowość wychodzi nawet spoza ram zdjęć :) Których dzisiaj jest dosyć dużo, lubię to!
Buziaki, Yenn
PS. A u Ciebie, Mario, nigdy brzucha nie widziałam, ale wiem, jak to potrafi wkurzać ;) W końcu brzuszysko to jest to moja pieta Achillesa. Niby schudłam, nawet kumpel w sobotę mnie skomplementował, ale brzuch jak był tak jest :/ Chyba zawsze będę miała taką wydętą piłkę jak w 6 m-cu ciąży :D
Dominika, dzięki Kochana! A może to kwestia mleka np.? Bo u mnie tak było, że jak odstawiłam to już miałam od razu lepiej w tej okolicy :)
W moim przypadku pszenica jest odpowiedzialna za wszelkie opuchlizny i brzuch nie do eksponowania. Od trzech tygodni jej nie jem i czuję że wreszcie mogę wciągnąć brzuch i zaczynam lepiej wyglądać.
Hm, mleka prawie w ogóle nie piję, ale może to kwestia pszenicy jak pisze Lucy :) Albo po prostu niećwiczonego już od dłuższego czasu brzucha i problemów z kręgosłupem i zatrzymywania wody i tak dalej. Obiecuję sobie, że będę ćwiczyć, ale ból pleców i chroniczne niewyspanie skutecznie utrudniają mi zmobilizowanie się :/
W latach 90. byłam dziewczynką, ale doskonale pamiętam plastikowe koszyki i kozaki z lekko zaokrąglonymi, ale wydłużonymi czubkami. Moja mama pracowała w tym okresie w jednym ze sklepów Mody Polskiej i do dzisiaj wiszą u mnie w szafie płaszcze, swetry i garsonki. Wiem, że dużo kobiet nienawidzi poduszek, ale ja je uwielbiam, szczególnie, że są przeciw wagą dla moich ud „cyklisty” i kojarzą mi się z latami 90. Po mamie odziedziczyłam kilka par materiałowych spodni z wysokim stanem bardzo podobne do tych: https://pl.pinterest.com/pin/AZ6RH22nL9l64LmQsTN61rh3LjRFPmZ9bfNgvgCbu3dgk5am-BY71ZA/
Chociaż wtedy nie oglądałam tego serialu to z latami 90. nieodłącznie kojarzy mi się Miasteczko Twin Peaks, uważam, że to co nosza bohaterowie jest kwintesencją tego okresu.
Piękne są takie spodnie, a ja też mam sentyment do poduszek!!! Szczęściara jesteś, taki vintage to skarb!
Mnie lata 90.kojarzą się z poduszkami na ramionach.To było niesamowite.Te poduchy wklejało się do swetrów na rzep i przyszywało do bluzek.Sukienek nikt nie nosił.P.S.Mario,na tych zdjęciach kojarzysz mi się jakoś z Angeliną Jolie,ale tą z najlepszych jej lat:))
A chodzi Ci o ubiór czy makijaż, jeśli mogę dopytać? Pamiętam jak się wszywało te poduchy, do swetrów omg, już wręcz na siłę :)
Bardziej chodzi mi o ogólny look..gładkość włosów,piękne pełne usta,wysmukła szyja,pełny biust w gładkiej czerni(a rzeczonego brzuszka jakoś nie widzę;)),no jakoś mi ta Angelina przyszła do głowy,oczywiście z czasów Lary Croft aniżeli obecnych..;)
mała butelka wody ;-)
haha
Lata 90 to moje liceum. Zapamiętałam, że praktycznie wszystkie dziewczyny nosiły bardzo luźne góry, np koszule flanelowe w kratę, taka moda na chłopczycę. No i te okropne poduszki na ramionach, nosiłam to, choć pewnie wygłądałam jak hokeista.
Bez poduszek wyglądałabyś pewnie nienormalnie, takie były popularne :)
Bardzo lubię takie proste zestawy: koszulka plus czarna ołówkowa spódnica. Czasem wybieram zamiast czarnej sukienki. To fajne tło do dodatków, chociaż akurat za brązowymi nie przepadam. Tzn. bardzo często obiektywnie, w sklepie bardziej podoba mi się wersja dodatku z brązowej skóry (zwłaszcza właśnie z fakturą, lakierowana), ale „moja” jest jednak czerń. Gdy wybieram taki zestaw jak Twój, gram tylko fakturami.
A lata 90? W tym momencie kojarzą mi się z niezwykłą różnorodnością modową, z najlepszymi projektami wybiegowymi, i ich najbardziej awangardowymi sesjami zdjęciowymi. Natomiast jeżeli moją chodzi o pamięć z dzieciństwa, to mniej z minimalizmem, o którym pisałaś ostatnio, a raczej z ogromnym wykwitem różnorodnych subkultur. Do Polski dotarło to chyba ze znacznym opóźnieniem, ale właśnie w tym momencie na ulicach była największa liczba metali, black metali, punków, ludzi zasłuchanych w Hendrixa i właśnie w tym czasie jeszcze stylizujących się na hippisów, byli też hard core’owcy wyglądający jeszcze inaczej, czy fani Nirvany i Pearl Jam’u noszący niedbałe koszule w kratę, czy koszulki z krótkim rękawem nałożone na długie. Dla mnie to czas przede wszystkim modowej manifestacji fascynacji bardzo różnorodną muzyką. Byli też oczywiście skinheadzi, ale to inna bajka. Nie pamiętam w tym momencie jak wyglądali ci ludzie, którzy z mojego punktu widzenia, byli wtedy „całkowicie dorośli”, wydawali mi się dość zachowawczy, ale szczegółów nie jestem sobie w stanie odtworzyć. Takiej potrzeby zaznaczenia identyfikacji ze stylem muzycznym połączonym z tak ogromną różnorodnością, nie przypominam sobie ani wcześniej ani później. Zwykle pisząc pod tym kątem o latach 90 mówi się o grunge’u, ja jednak pamiętam, że było to dużo bardziej skomplikowane.
A sama reprezentowałam dość mroczny minimalizm (również w pewnym sensie subkulturowy, ale nigdy na 100%) i do tej pory coś mi z tego pozostało. Bliższy temu, co prezentujesz w dzisiejszej stylizacji, ale nie z nią kojarzą mi się lata 90. W tym czasie w Polsce nie istniały spódnice do kolan, jeśli już to może na jakichś mocno starszych paniach.
Masz 100% racji jeśli chodzi o to powiązanie muzyki z modą. Swoją drogą jakieś rockowe czy metalowe klimaty, ale jeszcze ten cały dance i kiczowate fryzury, buty na platformach i białe miniówy haha. Pełen przekrój dziwactw wszelakich. Super!
Byłam przekonana że to sukienka :D ja mimo „brzuszka” wolę dopasowane fasony, może nieco go podkreślają ale uważam, że w luźnych fasonach jestem bardziej masywna ;) ale dobry materiał i taliowany krój magicznie robią płaski brzuch i talię osy :D
To prawda, jak się człowiek nagimnastykuje trochę to może zakładać obcisłe ubrania do dużego brzucha i tego tak nie widać. Ale jednak wolałam się zakrywać pod luźnym ubraniem :)
Tak, lata 90. to złoty okres rozkwitu subkultur muzycznych. Fani Dżemu, czyli neohipisi, grunge’owcy, metalowy, goci, fani techno, itp. „Bravo” miało nawet taki cykl o subkulturach. Początek XXI wieku to jeszcze ciąg dalszy hołdowanu wyrażania gustu muzycznego poprzez strój. Teraz, mam wrażenie, to rzadkość, jest większa uniformizacja. Ludzie w ogóle rzadko chcą się wyróżniać, nie tylko w sensie subkulturowym.
Trochę wredoty w mince, ale chyba nie ma niczego złego w byciu dumną z osiągnięciu swojego celu! Bardzo stylowo się prezentujesz.
Sama miałam taki okres, że chciałam czymś się stać, ale zawsze miałam na tyle pojemny gust muzyczny, że zewnętrzne manifestowanie tylko pewnego wycinka kojarzyło by mi się z pozerstwem.
Jedno mogę Wam powiedzieć w sprawie chudych sylwetek i dużych brzuchów, bo sama tego doświadczyłam, więc się wypowiem. Po rozmowach z dietetyczką wiem, że to się robi problem naszych czasów. Jest to kwestia wyłącznie nawyków żywieniowych i przetworzonego jedzenia. Tylko zmiana nawyków żywieniowych może pomóc. Dieta może wyeliminować problem, ale tylko na chwilę.
Nie wiem, dlaczego tak jest i czy wcześniej tak nie było. Bo może to nie jest kwestia „naszych czasów”, tylko teraz na to zwracamy większą uwagę. Jednak coś jest na rzeczy z tymi wystającymi brzuchami u szczupłych osób. Sama tez mam ten problem. Przez większość życia miałam płaski brzuch aż kiedyś nagle zauważyłam, że nie mogę już nosić obcisłych ubrań, bo autentycznie są dni, że wyglądam jak w zaawansowanej ciąży. Może to jest związane z wiekiem – więcej tłuszczu osadza się w tej okolicy a do tego jakieś problemy z trawieniem. Ale właśnie ciekawe jest to, że po tym, jak zauważyłam ten problem u siebie, to widzę go u większości kobiet. Prawie u każdej w bardziej dopasowanym stroju, np. spódnicy ołówkowej, widać odstający brzuch.
Hej Mario, fascynuje mnie ten blog! Czy analizy kolorystycznej gdzieś się uczyłaś, czy to instynktowne? Zastanawiałam się nad swoim typem urody i mam wątpliwość, czy to, co nam się podoba, nie mówi, jaki mamy właściwie typ? Ja np. w sklepach omijam szerokim łukiem ubrania w ciepłych kolorach, nie znoszę ich i zastanawia mnie, czy to wystarczający argument, by uznać mnie za zimny typ urody ;) Pozdrawiam.
Do maskowania brzuszka przy szczupłych sylwetkach doskonale nadają się kopertowe bluzki z marszczeniem na brzuchu, coś takiego: http://urkye.pl/userdata/gfx/24f1ed2e5d49fa7b109f3eb0a3f43f49.jpg
Nie trzeba rezygnować z podkreślania sylwetki bo taki fason ukrywa tylko i wyłącznie brzuszek :) Stale szukam takich fasonów w sklepach ale niestety bardzo rzadko spotykam.
Moim zdaniem gust nie zawsze pokrywa się z pasującymi paletami kolorystycznymi. Mnie najbardziej podobają się palety ciemnych podtypów, ale nie jestem ich reprezentantką. Trzeba najpierw określić czy ma się chłodną czy ciepłą cerę, a potem kombinować z resztą.
Lata 90 to z jednej strony biznesowa elegancja w stylu oversize z burzą loków i klipsami, z drugiej kraciaste koszule i styl grunge. Początek lat 90 to były lata mojego pójścia do szkoły, pamiętam że bardzo modne były lajkry, jeansowe spódnice i kurtki, jeansowe spodnie nosiło się nieco szersze, jeans był przecierany i często dziurawy, modne były – tak jak obecnie- naszywki.Plecaki nosiło się na takich długich ramionach że nisko opadały, często były ściągane sznurkiem i z klapką, gdzieś w połowie lat 90 nosiło się takie małe plecaczki. Pamiętam wielkie białe adidasy i duże sportowe bluzy i że do gołych nóg noszono ciężkie buty z których wystawała skarpetka. Pamiętam tzw. spodnie-spódnica, marmurkowe koszulki farbowane w domu i bluzki wiązane na brzuchu. Trochę później były modne koszulkowe sukienki na cienkich ramiączkach i aksamitki na szyję, włosy zbierało się wtedy gładko z przedziałkiem do tyłu a te sterczące spięte pasma żelowało żeby wyszły takie nastroszone pazurki. Gdzieś na przełomie tysiącleci nosiło się takie małe spinki – żabki. Wczesne lata 90 kojarzą mi się też z elegancją we włoskim stylu: kapeluszami, dużymi klipsami, szpilkami, wzorami w panterkę, eleganckimi żakietami i czerwoną szminką ale to raczej nie z naszych ulic ale z telewizji i z kolorowych foliowych reklamówek które przedstawiały wizerunki takich kobiet.
Dziewczyny – przypomniały mi się jeszcze bluzki z fredzlami i bluzki z ażurkiem. Na zakupy odzieżowe mama nas zabierala do Krakowa na Floriańska gdzie było wtedy mnóstwo sklepów. I racja- Big Star, Mustang, Americanos- szczyt marzeń. A z brzuchem mam problem od czasów ciazy. Urodziłam 5 lat temu a brzuch ciągle wystaje. Myślę sobie ze dobrze maskują bluzki/ koszule z nieco sztywniejszego materialu, które brzucha nie opinaja. A w rozkloszowych spodnicach ( z koła lub w kształcie trapezu lub gumką ) – wyglądam jak „kopka siana”, tak bardzo ” przysadziscie”. Może to kwestia niskiego wzrostu. Pisz Mario jak zrzucić ten balast!
Szalenie lubię brązowe dodatki, tym sposobem tej jesieni będę trendy :-) bo zeszłej to była samowolka, co za skandal, haha ha. Lata 90 – flanelowe koszule, czarny sweter niemal do połowy uda, ale tak, aby koszula wystawała, czarne buty tzw depeszki na zmianę z zamszowymi krótkimi kozaczkami, ach czułam sie w tym zestawie świetnie,.. „ale to se ne wróti” :-) aha i jasna perłowa (!) kredka tuz pod dolnymi rzęsami cichaczem juz po lekcjach w szatni nałożona, okropność
To ja poproszę o jeszcze jeden post, z tym makijażem oczu. Jest piękny!
Kwintesencja lat 90 (a zwłaszcza elegancji w tamtym wydaniu) to dla mnie Ewa Kasprzyk w filmie 'Komedia małżeńska’ :)
Buty psuja wszystko, sa po prostu za toporne na nodze. Musialby byc albo drobniejsze,albo wlasnie toporniejsze.
Brzuszek i talia super- widac roznice i widac ze czujesz sie duzo lepiej!!!
Brazowe dodatki,zwlaszcza torebka- suuper!
Trochę mi brakuje na blogu strojów dla osób z wklęsłym brzuchem i taliąosy ale sporym tyłkiem i udami. Wiecznie ten „problem brzucha”, który dla mnie jest abstrakcją. Kobiety to nie tylko jabłka z dużym biustem i chudymi nogam, ale płaskim tyłkiem i odstającym brzuchem. To też talia osy, okrągły tyłek i bryczesy. Wszystkie cholerne spodnie są dla mnie za duże w talii, ale obcisłe w tyłku, jakby kobieta nie posiadała tyłka! Więcej ubrań dla osób z tyłkiem proszę!
No ale to nie jest blog stricte modowy. To jest blog o stylu…
Pewnie dlatego posty „Ubrania dla gruszek” cieszyły się taką popularnością….
Nie widzę powodu, dla którego posty o stylu dla typów sylwetek nie miałyby powstać.
Czarny wyglada super z kazdym kolorem, ale najbardziej z czarnym :)