Dosłownie wydarłam wczoraj latu taką pogodę w której mogę założyć gruby sweter i rajstopy. Wreszcie wyciągnęłam swój bordowy kardigan i poddałam go próbie, o której pisałam w poście -> Jak zrobić porządek w szafie. Próbę przeszedł i zostaje. A miałam wątpliwości, ponieważ nie zakładałam go już naprawdę długo. Pokazywałam Wam go w listopadzie 2015, pamiętacie? I nosiłam bardzo rzadko, ale to się zmieni!

Nie założyłabym tak dopasowanej sukienki jeszcze trzy miesiące temu. Wiem, że teraz muszę po prostu przejść przez etap radości z niewciągania brzucha… Mam nadzieję, że będziecie wyrozumiałe, bo Was tu trochę pomęczę wysokimi stanami i dopasowanymi ubraniami, ale pewnie za chwilę to ze mnie zejdzie i będę się ubierać jak człowiek :)

Uwielbiam takie prążkowane, elastyczne sukienusie. Jeszcze sobie znajdę do tego lejący trencz, taki trochę dłuższy niż zazwyczaj i tak będę chodzić na jesień. Bardzo Wam polecam buty marki Softwaves. Jakoś bez przekonania weszłam do TK Maxx w Gdańsku ostatnio i trafiłam na najwygodniejsze obcasy (które przecież wyglądają super, nic im ta wygoda z designu nie zabiera), jakie kiedykolwiek miałam. Naprawdę nie przesadzę, jeśli powiem, że chodzi się jak w płaskich butach!!!

Sweter Banana Republic
Sukienka H&M
Kolczyki Kajo
Torebka Cholewiński
Buty Softwaves

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Torebkę znacie. Uznałam, że bordo i brąz razem w sumie się nie gryzą, a lakierek na butach i lakierek na torebce się ładnie uzupełnią i uważam, że dobrze zrobiłam. To też jest jakiś krok w stronę odejścia od nudnych już trochę powtarzających się czarnych dodatków.

A moje dzisiejsze pytanie jest takie: jakie połączenie, które w Waszej głowie było skazane na niepowodzenie, okazało się w praktyce super? Może jakieś kolory? Może torebka i buty? Może w makijażu coś Wam nie do końca w teorii grało, a w praktyce wyszło super? Może biżuteria?