Jeżeli jesteś tu po raz pierwszy to wyjaśniam. Zacznij czytać od tego wpisu. Opisuję w nim uniwersalną metodę, dzięki której jesteś w stanie bezboleśnie zgromadzić odpowiednią garderobę bez większych wtop. Metoda w skrócie polega na uproszczeniu kolorów i fasonów, a następnie na zebraniu dodatków, które będą świadczyły o naszej indywidualności. Tymi dodatkami zajmę się właśnie w tym wpisie. Jest to drugi już post tego rodzaju. Pierwszy znajdziesz tutaj.
Bazujemy na szafie składającej się z dziesięciu elementów podstawowych i dodajemy do niej kilka charakterystycznych elementów akcentujących wybrany przez nas styl. Dla przypomnienia, tak wyglądają bazy:
BAZA CHŁODNABAZA CIEPŁAZaczynajmy wobec tego wprowadzać w nie trochę życia :)
STYL FRENCH CHIC
Chłodna baza będzie świetnie wyglądać uzupełniona o czerwień. Najprostszy możliwie żakiet w czerwonym kolorze pasuje do białej koszulki, białej koszuli i jeansów lub spódniczki. To by była świetna opcja na dzień. A na wyjście zakładamy pod niego koszulkę na delikatnych ramiączkach i na przykład czarne spodnie. Nikt nam nie zabroni dołożyć do tego zestawu pudełkowej torebeczki w czerwonym kolorze. Oczywiście nie mogłam się powstrzymać od umieszczenia tutaj prostego topu w biało-czarne paski – kwintesencji stylu. Zegarek tym razem jest na srebrnej bransolecie, bo nie tylko skórzane paski wydają mi się odpowiednie dla frech chic. Czerwone baletki, szminka – więcej czerwonych akcentów już być nie musi. Raczej nie nośmy całej czerwieni naraz, tylko pozwólmy, żeby akcentowała biel, czerń i szarość będące bazą.
Ciepłą bazę zrobiłam raz jeszcze, bo przecież modyfikowałam bazę względem pierwszego posta. Tym razem zrezygnowałam z granatu i postawiłam na czerń. Taliowany żakiet ze złotymi guzikami idealnie pasuje do jeansów, a pod niego możemy ubrać każdą dostępną górę. Żeby było bardziej elegancko, dołożyłam lakierowaną kopertówkę i proste szpilki. Zegarek wybrałam w bardzo ponadczasowej postaci – z białym cyferblatem, na czarnym, skórzanym pasku. Warto by też było mieć zawsze na sobie skromny wisiorek i nosić go absolutnie do wszystkiego, nie używając już innej biżuterii. Materiałowe szorty pojawiły się jako alternatywa do spódnicy latem. Jedynym wzorzystym akcentem są rękawiczki w cętki. Nie zapominajmy, że paski i cętki to najczęściej występujące w tym stylu wzorki.
STYL GRUNGE
Nie dodawałam kolorów do chłodnej bazy, jedynie w mulinowej bransolecie można znaleźć muśnięcie koloru. Żeby płaszcz nie wydawał się zbyt poważny, zakładałabym do niego skórzany plecak. A dopiero to, co pod płaszczem mogłoby być bardziej „ostre”. Do „gór” dodałam koszulkę z nadrukiem i luźny kardigan, który można skomponować z każdym elementem bazy. Na lato jeansowe szorty, które będą dobrze wyglądały i z koszulą, i z topami. Dołożyłam też trampki w białym kolorze. Pozornie ciężko zestawiać ze sobą takie luźne z jednej strony, a eleganckie z drugiej elementy. Dlatego warto trzymać się jak najmniej skomplikowanej i jednorodnej palety.
Trochę bardziej namieszałam za to w ciepłej bazie, nie trzymając się jednego koloru, ale to dlatego, że tutaj formy ubrań są bardziej konserwatywne. Koszulę w kratę niezależnie od koloru zawsze można zestawić z jeansami. Jeansowa kamizelka dobrze wygląda z każdym ubraniem o jednolitym kolorze i dłuższym rękawie. Do każdego z możliwych zestawień pasuje torebka zakładana przez ramię. I wreszcie niskie trampki można nosić do jeansów, spódnicy i elegantszych spodni. W tej bazie też jedyną biżuterią jest bransoletka z muliny.
STYL AZTEC
Aztec to oczywiście skrót myślowy – chodzi o etno wyraźnie inspirowane Ameryką Południową. Musiała się tu więc znaleźć narzuta przypominająca trochę kocyk. W chłodnej bazie zagrałam symetrycznymi wzorami. Szalik jest wprawdzie w kolorach spójnych z płaszczem, ale ma ciekawą fakturę, która w zupełności wystarczy, by urozmaicić prostotę. Na swetrowej sukience wzór umieszczony jest przy szyi, dlatego nie potrzeba do niej żadnej biżuterii czy kolorowych dodatków. Dodałam do bazy przejściowe botki z zamszu, które pasują do spodni i sukienek. Najbardziej kolorowe są etniczna torba z pomponami, wisior i kolczyki zrobione metodą sutaszu. Ciepła baza powiększyła się o ciemnoczerwone elementy – ponczo, chustę z frędzlami i zegarek. Uznałam, że warto powtórzyć frędzle na torebce i kolczykach. Znowu zamsz jawi mi się idealnym materiałem na buty, tutaj akurat beżowe mokasyny. Ten styl nie musi być wprowadzany nachalnie. W zupełności wystarczy ubrać się w koszulę i spodnie i tylko dołożyć do tego kolczyki. Albo po prostu ozdobić płaszcz ciekawą chustą zamiast prostym szalikiem. Ponczo jak wiadomo można nałożyć na każdy element góry i traktować je jako sweter.
STYL ORIENTALNY
Tak jak w poprzednim styl musiałam dodać do bazy ponczo, tak tutaj oczywiście występuje kimono. W wersji chłodnej kimono jest uszyte ze śliskiego, czerwonego materiału. Ten kolor jest też jedynym, jaki tutaj dołożyłam. Do płaszcza nosiłabym czerwony szal zdobiony kwiatowym motywem. Każdy z prostych zestawów byłby uzupełniany albo o czerwone kolczyki, albo o zamszowe szpileczki. Na wieczór idealnie będzie pasowała czerwona kopertówka z bardzo ozdobnym zatrzaskiem w formie złotego smoka.Z kolei w ciepłej bazie pojawia się niebieski kolor. Kimono można oczywiście nosić jak kardigan, na każdy z topów. Pomyślałam, że bardzo ładnie wyglądałyby paznokcie w niebieskim kolorze w każdej konfiguracji tutaj. Znalazłam też haftowaną torebkę z pięknymi ptakami i bardzo kolorowe wsuwane buty w kwiatowe wzory. Gdyby jakiś zestaw wydawał się za prosty śmiało dołożyłabym do niego wielkie kolczyki. Przy tak dużym natężeniu różnorodnych wzorów wart trzymać się małej liczby kolorów.
STYL ROCKOWY
W chłodnej bazie znalazło się flagowe dla tego stylu i bardzo oczywiste połączenie – skóra i ćwieki. Kolory nie wychodzą poza te bazowe, bo nie widzę takiej potrzeby. Dużo srebra jako akcenty, skóra jako element każdego zestawu. Nie dość, że spódnica ze skóry to jeszcze srebrne zamki. Nie dość, że skórzana ramoneska, to jeszcze nabijana ćwiekami. Zadziorne szpilki nosiłabym do jednolitej spódnicy i topu. Srebrny pasek jest tutaj jedyną biżuterią, ale pewnie właścicielka garderoby w takim stylu nie omieszkałaby dorzucić łańcuchów i ciężkich pierścionków.
A w ciepłej bazie podobnie. Ale zamiast srebra, złoto. Złoty łańcuch w skórzanej torebce, złote obramowanie w zegarku i złote oprawki okularów. Najbardziej uniwersalnym elementem tutaj jest czarny sweter zakładany przez głowę. I mimo, że często piszę, że coś pasuje do wszystkiego, to ten sweter… pasuje do wszystkiego. Jeszcze zaszalałam i dodałam skórzane, obcisłe spodnie i buciory, które wyglądają trochę jak sportowe, a trochę jak glany. Ile by tu nie dodać złotej biżuterii to pewnie i tak zawsze będzie mało.
Kolejnych pięć stylów za nami. Co Wam najbardziej przypadło do gustu i jakie macie inne propozycje na kolaże? Ja tym razem wybieram chłodny frech chic.
Ciepły french chic, grunge i rock – wszystkie mi się podobają! I co tu wybrać? :)
Chłodny french chic, od razu wpadł mi w oko!
Poza tym podobają mi się obie wersje stylu orientalnego – ale tak tylko „do popatrzenia”, bo to zupełnie nie mój klimat ;)
French chic w wersji chłodnej-ideał!
W następnym poście akcentowania stylu- styl emo :3
Hahaha, padłam. Rozumiem, że to ma być takie wyzwanie dla Marii? ;))
Ze swojej strony proponuję militarny, marynarski i seksowny-wieczorowy (nazwa moja ale wiadomo o co chodzi), na lolitę (to chyba wyzwanie na miarę stylu emo).
Seria baaaardzo mi się podoba, zresztą jak cały blog. Obawiam się tylko, że ilość stylów jest ograniczona i seria zaraz się skończy :(
Z niecierpliwością czekam jeszcze na „Jaki jest Twój odcień brązowego?”.
Jakim kolorem zastąpić czerwony w chłodnym french chic? To mój styl, ale kompletnie nie widzę się w czerwonym, zbyt odwaznie!
Burgundem lub ciemnym różem :)
Ciemny róż! Tak!
Przepraszam jeśli pytanie jest trochę nie na temat. Gdzie można kupić tę czerwoną torebkę z chłodnego french chic? Szukam klasycznej małej czerwonej torebki od dłuższego czasu i nie mogę znaleźć tej idealnej, a ta jest doskonała pod każdym względem! Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź :-)
Ta torebka to Saint Laurent, można kupić tutaj. Ale podobna w normalniejszej cenie to na przykład coś takiego.
Wybieram french chic & orient <3 (oczywiście w wersji chłodnej).
Chętnie zaopiekuję się haftowaną torebką z ptakami w orientalnym stylu :]
Wersje chłodne znowu u mnie wygrały, szczególnie french chic i orient. Chyba muszę w końcu, po latach obrażania się, przeprosić się z czerwonym. Marzy mi się taka koronkowa sukienka http://www.tedbaker.com/uk/Womens/Clothing/Dresses/CAREE-Sheer-floral-dress-Red/p/111769-45-RED?cmpid=aff_cpa_awin_0-0-0-uk-u-0-0-textlink-0-0-0-0&utm_source=aff&utm_medium=cpa&utm_campaign=awin&utm_content=0-0-0-uk-u-0-0-textlink-0-0-0-0 w połączeniu z cielistymi szpilkami <3
Na pewno będzie bajecznie :)
Chłodny french chic to ten styl, którym nieustannie się inspiruję, więc dla mnie to dziś nr 1 ;-) Natomiast zauroczył mnie chłodny orient i haftowana torba…cudo!
Oprócz french chic, reszta to nie moja bajka , ale jestem trochę rozczarowana, że do ciepłej bazy dodałaś czarny.
Ja również uważam, że najładniejszy są tu zestawy french chic (bardzo w moim guście) aczkolwiek inne też są dobrze dobrane i warto czerpać z nich inspiracje.
Zachciało mi się takiej porządnej bazy w szafie. Nie wiem, czy kiedykolwiek miałam na sobie taki zwykły, biały t-shirt. Wszystkie rzeczy (dużo ich nie ma) w mojej garderobie są w moim stylu, to bez wątpienia. Ale tego stylu jest chyba nawet zbyt wiele. Dajesz do myślenia.
Nie, nie wierzę w to, że Twojego stylu jest za wiele ♥
Mam pytanie, niezwiądane z treścią posta. Na początku stycznia będę miała studniówkę. Problemem jest oczywiście sukienka :). Byłam nastawiona na szycie sukienki, mniej więcej co tydzień zmieniałam całą koncepcję, ale sukienka miała być szyta. Ostatnio wymyśliłam ostateczną wersję, ale zastanawiam się czy to ma sens. Czy skoro mam w swojej szafie kilka innych sukienek, które mogę założyć, w których będę wyglądać i czuć się dobrze, to powinnam szyć kolejną? Oczywiście ta byłby wyjątkowa, ale z drugiej strony byłaby bardzo elegancka i nie wiem kiedy następnym razem bym ją włożyła. Poza tym, poloneza tańczymy w jednakowych sukienkach, co oznacza, że jedną sukienkę na studniówkę muszę kupić.
Jak ja kupowałam sukienkę na studniówkę (wtedy nie miałam żadnej), to wzięłam taką zwyczajną, bawełnianą, ołówkową w zgaszonej czerwieni. Kosztowała 89 zł i wiedziałam, że włożę ja jeszcze tuzin razy co najmniej. :) Moja koleżanka zrobiła sobie sukienkę z czarnej tkaniny w białe kropki… która wcześniej była spódnicą jej mamy z młodości. Wszystkie jej zazdrościłyśmy, że nic nie wydała. :)
Jeśli masz w swojej szafie teraz piękne sukienki, to chyba można by wydać pieniądze na fajne buty lub nową szminkę i zaoszczędzić? :)
Hm, jeżeli jesteś w stanie wymyślić jakąś fajną aranżację do tego co masz w szafie to sugerowałabym rzeczywiście skupić się na kupnie fajnych dodatków. Ja osobiście wiem, że sama rozegrałabym to tak: najprostsza możliwie sukienka i oryginalne, mocne dodatki :)
Piękne to, piękny aztec w obu wersjach. Tak elegancko i tajemniczo. Podoba mi się bardzo też chlodna wersja grunge… Wyjątkowe wyrafinowanie w niej czytam… I jak świetnie gra tutaj koszulka z nadrukiem. Mario, czy nie myślałaś o poście o tzw. mitach. Mam na myśli te wszystkie zakazy i nakazy, na przykład właśnie , że koszulki tylko bez nadruku po 20 roku życia, że nie nosi się cielistch rajstop, ani przeźroczystych czarnych,że torebki z eko skóry psują styluzację. Ostatnio czytam też w książce o francuskim szyku, że obciachowe jest nosić usztywniany biustonosz pod t shirt. Napradę trochę się tego ostatnio pojawiło….Ciągle wpadam na jakiś stylowy zgrzyt w swoich wyborach. Ciekawe czy ten temat wart uwagi?
O! Świetny pomysł :)
Co prawda ja raczej zasady mam w nosie, ale chętnie dowiem się, co robię źle ;)
Myślę, że taki poradnik czego nie nosić to byłoby dokładnie to, co znajdujemy w każdej gazecie o modzie, czyli dążenie do zabijania indywidualnego stylu. Blog Marii jest cudowny z tego powodu, że pozwala odkryć swój styl, czasem uśpiony, czasem celowo ignorowany (po przecież wszędzie piszą, że powinno się nosić to i to, to ja też muszę). I taki post, czego nie nosić, jakoś mi tu nie pasuje, ale może Maria ma inne zdanie.
matko jedyna, to co nosić pod tee shirt? Może najlepiej sportowy stanik??? Chyba wolę interpretację francuskiego szyku wg Marii. :D
Tak, to dobre z tym „obciachowym” biustonoszem. Jak się ma biust 80D, który waży swoje, to żadne wysublimowane mgiełki-koroneczki go nie utrzymają.
haha popieram :D a jesli mowa o bezfiszbinowcu, to juz całkowicie odpada. Przecież tee shirt ma podkreślać atuty :D – cycki na miejscu!
też mam za duże cycki na mgiełki, ale jednak między mgiełkami a usztywnionym grubym pancerzem są jeszcze fajne, miękkie biustonosze na fiszbinach, w których biust wygląda ładnie i naturalnie.
Ale dziewczyny Deva wyraźnie napisała, że chodzi i MITY. Czyli wręcz o to, żeby się nie kierować takimi bzdurami :) Dobry pomysł.
Za grunge jestem ci niesamowicie wdzięczna :)
Ogólnie, cała seria jest chyba moją ulubioną na Twoim blogu.
Zachwycam się Twoimi kolażami Mario droga. Nawet grunge w Twoim wydaniu nabiera wytworności.
Dalej proszę o style: androgeniczny i italian chic przez Ciebie doprawiony smaczkami.
Tak, tak – są na liście :)
No i wszystkie mi się podobają :P Rewelacyjne zestawienia :)
Chłodny french chic – bomba! Chętnie zobaczyłabym zestawienie z elementami stylu pin up girl :) Może być ciekawe :)
Witaj Mario :-) Najbardziej podoba mi się chłodny i ciepły french chic :-) To mój kierunek zdecydowanie, w chłodnej wersji konkretnie. Ale orient i aztec też cieszą oko, wyłowiłaś dla nich bardzo charakterystyczne i piękne dodatki. Czerwone orientale kolczyki są cudowne!
Te piękne poncza przyprawiają mnie niemal o łzy :) Strasznie mi się podobają.
I refleksja gdy patrzę na french chic: niby takie zwykłe, a wszystko trochę jak z mojej szafy. Czyli dobrze jest. Też podoba mi się bardziej zestawienie chłodne i z chęcią bym wszystko przygarnęła (tylko czerwień wybrałabym pewnie bardziej intensywną). Piękne są zestawy orientalne – szczególnie podoba mi się ciepły, przełamany tym niebieskim. Uwielbiam posty z tej serii :)
Jesteś wspaniała :) po raz kolejny chylę czoła :)
O ile moja jesienno – zimowa garderoba wygląda dokładnie tak :)) – baza chłodna i drobne akcenty (haha, udało się :P), o tyle wiosna – lato to „hulaj dusza piekła nie ma”. Muszę koniecznie to zmienić. Ważnym krokiem okazał się zakup 3 prostych, raczej białych ew. z czarnymi nadrukami t-shirtów i prostych czarnych spodni. Teraz tylko odsunę kolory na takie „do znaszania” i dokupię KILKA wyselekcjonowanych sztuk ubrań :)
Uwielbiam styl french chic, ale kiedy patrzę na grunge robi mi się cieplej na sercu. Chociaż inwestując w 3-4 sztuki odzieży więcej, do pracy można być french chic, a po reprezentować styl grunge (trampki i czarny top do szarej spódniczki? :P)
Serdeczne buziaki Mario i wielkie całusy dla Zosi :) (wiem, że to nie blog o Zosi, ale widać w Tobie, Twoich postach, zmianę odkąd zostałaś Mamą :) )
Wszystko można, jak Ci tak w duszy gra to śmigaj na zmianę french chic i grunge :) całujemy z Zosią!
wydawało mi sie że STYL FRENCH CHIC jest bardziej… zwiewny? …lekki? tak jakoś :P
mój faworyt zdecydowanie STYL ROCKOWY! w koncu to prawie że mój styl. :P choć mój jest chyba bardziej… mroczny? :P buhahahaha ZUOOO
no ja zdecydowanie wybieram chłodny french chic! jako ze sama się noszę na chłodno, do tego odkryłam niedawno, że uwielbiam prostotę i mininalizm, a paski to jedyny wzór w mojej szafie- to utożsamiam się z tym stylem Choć czasem zbłądzę w stronę rockową, to myślę, że da się połączyć elementy z obu stylów ;)
i wiesz co, niedobra kobieto? moja Zuzanka śpi obok właśnie, a ja mam ochotę po raz enty wywalić zawartość szafy ( i tak już zredukowanej o 80 % !) na środek pokoju i przebierac i wywalać ( tzn. wydawac potrzebującym) I kupowac tylko mało, dobre jakościowo i idealne rzeczy do idealnej garderoby :)
no, to zabieram się do roboty ( choć cały czas zastanawiam sie na jaki kolor postawić oprócz szarości i czerni- to jest 90 % moich ubrań)
a tak w ogóle- jesteś genialna!
Ja też się zastanawiam, na jaki postawić, jestem w rozterce, bo uwielbiam i czerwony i niebieski (nie błękitny, tylko taki ciemniejszy).
Wychodzi na to, ze postawię na oba (a raczej już to zrobiłam) i niech tak już zostanie.
I przyszło mi do głowy, ze u mnie paski to tez jedyny wzór :)
Aga, buziaki dla Zuźki. No weź się zdecyduj na róż delikatny i będzie gicio :) Albo na stonowany.
I znow jest pieknie! Podoba mi sie Twoja wizja stylu rockowego, choc to nic dla mnie; podoba mi sie orient, choc sie w nim nie widze; podoba mi sie kraciasta koszula z zestawu cieply grunge, choc nigdy takiej nie ubiore. Podoba mi sie to, co widze, bo jest nieprzesadzone i przemyslane.
Ale najbardziej podoba mi sie cieply french chic, bo jest PERFEKCYJNY. I znow go chce!
Mario, bardzo lubie Twojego bloga :-) Wszystko u Ciebie w porzadku? Radzisz sobie z codziennoscia? Sciskam mocno!
Tak, spoko jest. Dzięki. Póki co samo szczęście :)
Mario, a propos prostych dodatków, które robią kreację.
Zobacz, co znalazłam: https://www.etsy.com/shop/BoldB
Nosiłabym wszystkie. W życiu czegoś takiego nie widziałam. Myślę, że absolutnie warte swojej ceny.
O matko jakie to piękne. Ale żeś znalazła, no po prostu dech mi zapiera. Cuda!!!
Rany, cudne! Chcę!
P.S. A odpowiadając na pytanie: french chic bardzo schludny i bez wątpienia uniwersalny, choć mnie kojarzy mi się z zadbaną, elegancką panią…po sześćdziesiątce. Taką, która choć trzyma klasę, zabawnie wyglądałaby, usiłując mocniej akcentować cechy swojej płci.
Wybieram styl rockowy (popatruje na swoją kolekcję pieszczoch z ćwiekami oraz grubych srebrnych pierścieni.)
Kazdemu co innego w duszy gra. Mnie tam french chic w tym wydaniu bardzo odpowiada.
A jak juz bede na emeryturze, to dopiero wtedy zaczne podkreslac swoja figure :-P Wtedy przesiade sie na „italian chic”. Teraz mi nie wypada. Teraz tylko schludnie i uniwersalnie.
Haha, masz rację! teraz też nigdy bym nie ubrała się w italian chic. :D Na starość – Sophia Loren jako inspiracja. :D
Italian niby kojarzy sie ze starszymi paniami – ale mam kolezanke, ktora sie tak ubiera i nie powiedzialabym, ze mloda osoba wyglada zle, za doslownie, za kobieco (przeciwnie, ona puszcza stylowe oko wszystkim naokolo i jest fenomenalnym zjawiskiem na tle dosc jednorodnego udawanego (lub nie) luzu).
Cieply i zimny rock jest cudowny, Mario. Kocham i wielbie te serie wpisow, gapie sie bez konca i delektuje wszystkimi detalami <3
jeśli to kocha, to pewnie :) ja nie prowadze w tej chwili takiego stylu zycia, zeby mi było wygodnie w italian chic. Na styl lubię patrzeć, i kojarzy mi się z elegancją i klasą, którą rozwija sie przez lata. :)
Dla mnie „ciepły rock” wygrywa! :)
Podziwiam za złożenie całości- jak tu nie kochac tego bloga?? :))
pozdrawiam!
Jak dla nie to też wygrywa ciepły rock, ale w chłodnych kolorach :)
French chic ale i grunge w wersji szarej – uwielbiam trampki ;)
Mario jesteś niezrównana! Mam w sobie coś z rockowego, ale to zbyt mocny styl. Może następnym razem opowiesz nam o stylu „tomboy”? ;)
Boszeee…jak mi robisz dobrze takimi zestawami. jakkolwiek to brzmi – uwierz to szczery komplement :))
Po latach chaosu, wreszcie mam komfort ubierania się rano dzięki wyodrębnionej chłodnej, w moim przypadku, bazie…i nareszcie mogę dodać akcenty, bo lubię podkreślać swoją osobowość jakimś kolorem :)
Z zaciekawieniem czytam ten wpis, gdyż mój styl jest nie do końca określony. BARDZO podoba mi się chłodny french chic, ale… nie umiem sobie wyobrazic zimy bez grubych swetrów i szalików. Jeśli chodzi o grunge, to takie elementy jak: trampki czy plecaki są mi całkowicie obce (to chyba normalne, gdy dobija się do 40-tki). Właściwie stosuję trzy kryteria: ma byc: wygodnie, w miarę klasycznie i elegancko oraz… ciepło (oczywiście jesienią i zimą). To oznacza np.: jeansy, spódnice midi (np. ołówkowe lub szerokie skórzane), sweterki, dzianinowe sukienki. Odrzucam skrajności np. szpilki lub dresy, legginsy jak i ekstrawagancję. Zastanawiam się, czy ta mieszanka to już modowe bałaganiarstwo i brak stylu, czy raczej wybieranie z kilku tego, co dla mnie jest odpowiednie? A może to co opisałam, to jednak jest jakiś styl? Mario, co Ty to tym sądzisz?
ooooo nie :-) właśnie wczoraj skończyłam równo 40 i ani myślę rozstawać się z trampkami.
Wszystkiego najlepszego!!!
Oooo, iwonka z całego serca najlepsze życzenia. Wszystkiego co najlepsze w szafie i w życiu :)
dzięki dziewczyny *-)
elam no ale bez przesady, że nie można we french chic założyć kardigana zamiast żakietu… :)
Dzięki, cieszę się, że tak myślisz, french chic rzeczywiście do mnie przemawia. I oczywiście przyłączam się do życzeń dla Iwony: wszystkiego najlepszego!!!
Najbliższy mi jest aztec ciepły, ale równie piękny (daleko mi do takiego stylu) jest french chic ciepły. Uwielbiam cętki, nie tylko na dodatkach ,ale też na większych elementach jak np płaszcz lub duży szal. Nie noszę cętek, a chciałabym wprowadzić jakoś do mojej szafy. Dzięki Twojemu postowi będę się zastanawiać w jakiej formie mogę przemycić cętki do mojej szafy i czy w ogóle jest to dobry pomysł:)
Ja bym sobie sprawiła szpilki albo baletki w cętki na początek.
Ja tez. Poszukuje, ale poki co bez sukcesow :-(
French chic w każdym wydaniu oraz chłodny styl rockowy skradły moje serce… do mnie niestety nie pasują, ale już przecież mam ulubieńca w postaci ciepłego glamour, który prezentowałaś wcześniej. :)
Ta seria bardzo mi się podoba, myślałam kiedyś o tym, żeby uprościć garderobę i dokładać do niej charakterystyczne elementy, a tu proszę – seria na blogu u Ciebie. :) Sama nigdy nie umiałabym ułożyć tak wspaniałych, spójnych zestawów – będę się bezwstydnie inspirować. :)
Reading your blog with google translate is a weird experience, but your explanations are so spot-on, that’s totally worth it :D
Thank you, that is so nice ♥
marzy mi sie taki styl french chic ale wydaje mi sie ze ciezko go osiagnac :(
jak sie tak ubieram to wydaje mi sie ze jestem za skromnie ubrana i wygladam jak szara myszka
o widzisz, dobrze widzieć osobę po przeciwnej stronie. Ja mam natomiast przypadek, gdzie jak założę coś kolorowego (i niedajboże we wzory) to moja skóra szarzeje i jestem niewidoczna, jak szara myszka :)
witaj w klubie Mania. Kiedyś na siłę próbowałam się kolorować nie swoimi kolorami, albo wzorami. Dojrzałam do stonowania, prostoty i ciuchów które na pierwszy rzut oka wydają się ZA proste i zwyczajne.
Miło mi Iwona! :D Szkoda tych wszystkich rzeczy, które były takie piękne i kolorowe… Czułam się w nich dobrze kiedyś, jak miałam nienaturalny, ciemny brąz na włosach. Teraz dojrzewam do eleganckiej prostoty.
Podpatruję babeczki w skm-kach i bardzo podoba mi się np. połączenie płaszcza w jednolitym kolorze, z szalikiem w tym samym kolorze z akcentem innego koloru, albo np. szary płaszcz i szare rękawiczki, ale w cętki. Ja jednak przesadziłam, bo mam wszystko gładkie i teraz czuję się „NIEDOROBIONA”. :) Będę się skupiać, zgodnie z postem, na akcentowaniu stylu. :) (dlatego dziś wiśniowe martensy z wiśniowymi skarpetkami wełnianymi w białe skandynawskie wzorki:)
Mania, ja się pogodziłam z brakiem wzorów i spektakularnych akcentów kolorystycznych. W nich czuję się „za bardzo”, jak przebrana.
ja zawsze mysle ze najwidoczniej nie mam na tyle charakteru i mocnej urody zeby wygladac super w bialym tshircie i dzinsach :)
A ja ostatnio sobie pomyślałam, że właśnie fajnie by było mieć wszystkie rzeczy jednolite i tylko do tego kolorowe wisiory i naszyjniki albo kolczyki :)
Ciepły aztec i ciepły rock najbardziej przypadły mi do gustu.
Tym razem najbardziej wpadł mi w oko ciepły orient.
Moje ubrania są dość zachowawcze, ale nonszalanckie jednocześnie i dzięki Twojemu blogowi zdiagnozowałam, że najbliżej mi do french chic. Od kiedy zaczęłam świadomie ubierać się w tym stylu, to od razu poczułam się lepiej – więc to chyba ten tzw. mój styl. Oba zestawy french bardzo inspirujące! Tylko ta czerwień marynarki nie dla mnie (wydobyłaby mi chyba echa wszystkich pryszczy na twarzy ;) ) – ja bym jednak w chłodnym zestawie była za granatową. Za to buty czerwone – jak najbardziej.
To najlepsza metoda budowania garderoby, o jakiej słyszałam od lat (chociaż moja Mama starała się mnie wyedukować pod względem ubraniowym, ale niestety jestem oporną uczennicą…). Ktoś już zaproponował, żebyś napisała książkę. Ja kupię! Nawet kilka egzemplarzy, bo na prezenty :)
Jej, dziękuję, to strasznie miłe. Chyba mi robicie incepcję, bo im dłużej o tym czytam to zaczynam się już nad tym zastanawiać :)
Mario, ostatnio niejaka charlisemistery (czy jak to się pisze) „napisała” książkę. No proszę Cię, gdzie jesteś Ty a gdzie ona. Pisz, sprzeda się na pniu.
mogę robić za królika doświadczalnego a moja szafa za modelowy przykład jakościowych zmian.
ciepły french i chłodny orient <3
Mario, znowu fantastyczny wpis!
Ciepły Aztec i chłodny orient to moi zdecydowani faworyci!!! :)
Chociaż ciepły orient też ma coś w sobie :) Jak widać jestem fanką wzorów :D
French chic ciepły mi się podoba, ale teraz zwątpiłam czytając o tym, że kojaży się z paniami po 60ce… Ech, trza dalej szukać…
Wszystkie połączenia są super, dla siebie wybrałabym ciepłą bazę, chłodny aztek, orientalny i ciepły orientalny. :)
Zestawy są piękne, podoba mi się zwłaszcza aztec (choć to zupełnie nie moje bajka) i zimny french. Ciekawa jestem Twoich propozycji dla gamine i tomboy :)
O też czekam na gamine, dzięki za przypomnienie Hall :)))
nastepny swietny wpis , swietne inspirujace zestawy,podobaja mi sie wszystkie i we wszystkich dobrze bym sie czula:)
Zmarwilam sie troche jak przeczytalam ,ze 40 i nie wypada trampki ,plecaki:-)))
kurka wodna mi nie wiele brakuje do 60 a trampki ,tenisowki ,to jedne z moich ulubionych „nosicieli nog”
Popieram i prosze o post co wypada,co nie;-))))
hej, musze przyznac ze Twoje posty sa po prostu super, podoba mi sie ciepla baza + french chic, jednak nie za bardzo mi w tym kolorze camel mimo ze jestem cieplym typem (szarego nie lubie i tez mi nie za bardzo w nim), dobrze mi jest w mocniejszym kolorze jak wyrazny rudy, musztardowy czy burgund. No wiec mam pytanie: Co myslisz o zastapieniu w bazie cieplej Twojego bezowego kolorem wlasnie rudym (moze nie do konca rudym ale takim bardziej toffee) wydaje mi sie ze bedzie mi w tym dobrze? Czy wtedy jak doloze dodatki french chic to bedzie do siebie pasowalo? dzieki, Ola
PS jak Ci sie juz skoncza pomysly na posty to moze napisz cos o pakowaniu walizki do Polski na Swieta :) musze sie zawsze niezle nakombinowac co mam zabrac a walizki podniesc nie moge :)) mysle ze inni tez beda wdzieczni za taki post, pozdrawiam pa
Tak, myślę, że możesz zastąpić beż każdym neutralem, jeżeli tylko uważasz, że jest Ci w nim korzystnie :) O pakowaniu, hm, pomyślę :)
dzieki :)
dziekuje za inspiracje!!!! swoj zestaw juz ulozylam
http://aniamackay.blogspot.co.uk/2014/11/o-mojej-minimalistycznej-garderobie.html
Mario, uwielbiam Twojego bloga. To kopalnia inspiracji, których zazwyczaj na innych modoeych blogach nie mogę znaleźć. Proszę, pisz dalej i jak najcześciej ;) (chociaż to pewnie trudne,bo życie sie samo nie przeżyje). Ja jestem milosniczką french chic i orientu. Zastanawiam sie tylko, jakie dodatkowe ocieplacze byś poleciała do nich? Bo jednak idzie zima i z w samej koszuli może byc chłodno ;) a co z kolczykami z orientu, gdzie je można znaleźć?
Pozdrawiam ciepło!
Czytam, robię notatki i zastanawiam się. Niestety gdzieś po drodze zatraciłam zdolność podejmowania decyzji i słuchania samej siebie, z jednej strony chciałabym wykorzystać maksymalnie Twoje rady, z drugiej nie zatracić przy tym siebie. Wiem, ze po to są dodatki i rozumiem ideę, bo jest prosta i logiczna. Jak widac nawet miotam się, nie potrafiąc dobrze napisać o co mi chodzi :D nie umiem zdecydować o sobie i swoim stylu. A bardzo bym chciała:)) dlatego mam postanowienie, dzisiaj przeglądam szafe i wszystkie rzeczy, które nie odpowiadają mi nawet w najmniejszym stopniu zostają skazane na sprzedanie albo oddanie. Może się uda.
rockowy zimny i grunge ciepły po prostu kwintesencja tych stylu do rockowego ciepłego dodałabym ramoneske
jakie jeszcze hmmmm może styl follkowy 9( mówię o inspiracji polskimi strojami ludowymi np spódnica w kwiatki),styl disco , hinduski
Oooo tak, styl folkowy jak najbardziej. No i retro :)
Mario, zdradzisz miejsce gdzie można kupić szary płaszcz spódnicę z chłodnej bazy?
Dziękuję za te zestawienia! Najbardziej przemawiają do mnie styl rockowy ciepły i orientalny… chłodny, choć jestem – chyba – delikatnym latem, to jednak czerwień jest przeze mnie tak samo uwielbiana, co niebieski, i muszę ją ostrożnie dobierać, żeby w niej dobrze wyglądać.
Fantastycznie dobrałaś rockowy styl do ciepłej bazy, doskonale pasuje do niego czarny, skórzany płaszcz, który dostałam od cioci z Niemiec (na szczęście ma jednorzędowe guziki :P). Właśnie teraz obracam się wokół trzech tkanin, czyli skóry, bawełny i jedwabiu (błogosławiona moja mama, która jest bardzo dobrą krawcową i pomogła mi wykreować własny wizerunek).
I przez Ciebie zachorowałam na czarne, skórzane spodnie, przymierzyłam sobie w Ochniku jedną parę i byłam w szoku, bo bardzo dobrze w nich wyglądałam. O wiele lepiej niż w spodniach zrobionych z eko i pseudo poliestrów. Ale cena też jest zabójcza ;)
Mario, wczoraj skończyłam książkę pt.”W pogoni za torebką” M.Tonello. Chciałam Ci ją polecić, bo może nie znasz.
Facet napisał książkę o tym jak zdobywał torebki BIRKIN marki Hermes, omijając 2 letni czas oczekiwania. Opisuje tam filozofię tej marki, sprzedawców w butikach, a także klientelę.
Polecam książkę pod postem o akcentowaniu stylu, bo markowe rzeczy mogą być dla niektórych takim właśnie wyznacznikiem siebie na zewnątrz. Zresztą dowodem na to jest na przykład oburzenie, jakie towarzyszyło majętniejszym, zaraz po promocji pewnych torebek w Lidlu :)
Tego rodzaju porad mi brakowało. Robisz kawał dobrej roboty tymi wpisami. Jestem absolutnie zachwycona. Dziękuję!
Rzeczywiście zestaw chłodny french chic wypada super (może to dlatego że uwielbiam czerwony :)). Mi się najbardziej podoba zestaw romantyczny w ciepłym odcieniu. Tylko kolory bym zmieniła (i dodała ukochany motyw kwiatów) , ale to z powodu tego że jestem stonowaną jesienią. (Bardzo stonowaną!). Z tego powodu pytanie – na jakie kolory można zamienić biel? Bo o ile w połączeniach biel+beż, czarny+beż wyglądam dobrze to w zestawie biel+czerń wyglądam jakbym miała za chwilę umrzeć (i niestety nawet próba stonowania tego kontrastu nie wychodzi). Także połączenia biel+inne stonowane kolory sprawiają że ten kolor za bardzo rzuca się w oczy i wychodzi nieładny kontrast. Tak samo jest z czernią, wiec ubieram ją tylko w formie butów, torebek, pasków i skusiłam się na jedną kurteczkę. Dla niektórych mała czarna czy czarne spodnie to podstawa – dla mnie niepasujący element.Mam więc pytanie czy zamiast bieli dobrze będzie pasował szary? Do zestawu dorzucę jeszcze na pewno stonowane czerwienie, delikatne fiolety i ciepłe róże, a także myślę o oliwkowym :). Czarny najchętniej też bym wywaliła, ale nie wyobrażam sobie do eleganckiej np.sylwestrowej sukienki założyć brązowych butów :P.
styl francuski klasyk klasyków…
Mario, dziś trafiłam przypadkiem na Twojego bloga i zakochałam się w nim bez pamięci! Piszesz o wszystkim, czego od dawna próbuję się dowiedzieć, a przy tym robisz to konkretnie i niesztampowo. Uwielbiam wszystkie stylizacje proponowane przez Ciebie. Będę tu na pewno często zaglądać! Pozdrawiam :)
Ps. Kupiłaś mnie tą rockową stylizacją <3
A styl romantyczny? Ładnie proszę :)