Ten wpis jest realizacją posta: Moodboard nr 11 – Komfort
Sweter, który mam na sobie, wypatrzyłam już dawno, ale czekałam na jakąś znaczącą promocję. W zeszłym miesiącu były przynajmniej dwa weekendy rabatowe i udało się go kupić w znacznie niższej cenie niż widoczna w sklepie. Jest super – miękki, daje bardzo dużo ciepła i jest ciężki, co dla mnie akurat jest zaletą. Miałam go na sobie już trzy razy zamiast płaszcza, ale teraz się poddałam i przerzucam się na w pełni jesienne ubranie. Zamawiam w tym tygodniu parkę i zaczynam szukać rękawiczek, zlecam też mamie zrobienie czapki.
Jako, że nie lubię ubierać się warstwowo, sweter będzie czasem noszony po domu i będzie czekał na następną przejściową pogodę. Nie będzie więc zbytnio eksploatowany. Dokonałam dużego postępu, jeśli chodzi o ubieranie się po domu, ponieważ został mi już tylko jeden zestaw ciuchów, których raczej nie założyłabym na jakieś wyjście. Przyzwyczaiłam się już do chodzenia po domu w jeansach, normalnej bluzce i robienia zawsze rano makijażu. To już jest standard (Szafa od podstaw – standard). Gwarantuję każdemu, kto również ma zamiar ubierać się po domu z większą starannością, że takie rozwiązanie ma same zalety. Przede wszystkim jest się zawsze gotowym do wyjścia i do przyjęcia niespodziewanych gości. Ale co najważniejsze poprawia się samopoczucie i stosunek do samego siebie. Człowiek nabiera więcej wigoru, żeby coś zrobić, nie jest się rozmemłanym, tylko tak przyjemnie zebranym w sobie. Staję się w tej chwili naturalną orędowniczką przykładania się do swojego wyglądu w domu :)Sweter – Banana Republic, bluzka – Camaieu, spodnie – Taranko, buty – Bayla
Spodnie z Taranko są przepiękne, mają bardzo ciekawą fakturę i oczywiście są bardzo wygodne. Pomimo, sportowego kroju, traktuję je raczej jako eleganckie – z boku jest delikatny lampas. Na razie zestawiałam je tylko z wsuwanymi lakierkami, ale na pewno ładnie się będą prezentować przy butach na obcasie. Jak obiecałam, dzisiaj pokazuję lakierki założone do czarnych skarpetek.
W tym stroju czuję się bardzo pewnie. Ta sylwetka w pełni odzwierciedla połączenie względnej elegancji z komfortem, które dla mnie jest ostatnio kluczowe przy dobieraniu stroju. Zima będzie troszkę bardziej luźna ze względu na parkę. Wprawdzie szukam idealnego płaszcza, ale bez ciśnienia, właśnie ze względu na kupno kurtki. Więc może na wyprzedażach coś uda się znaleźć lub poczekam z tym do przyszłego roku.
Wyglądasz genialnie!
Dzięki Maryśka!
Jestem bezwzględnie zakochana w tym zestawie! Wszystko mi się podoba. Kardigan jest obłędny- ma rewelacyjny krój i kolor. Do tego te buty! I spodnie:).
I Ty Mario tak szlachetnie wyglądasz w tym połączeniu. I zdjęcia piękne.
Wyszły mi tu same ochy i achy, ale naprawdę zazdroszczę tak trafionego stroju:).
Haha, wiem, że się też lubisz ubierać w taki sposób :) I te kolory też wiem, że uwielbiasz, więc wszystko się zgadza. Serdeczne dzięki Ewcia.
Noszę taką samą torebkę :) Mam ją ponad rok i jeszcze dużo zniesie, jest super wytrzymała.
Spoko, bardzo fajnie, że tyle mieści :)
Co to za torebka?:)
Mario, wyglądasz perfekcyjnie.
Wow, dziękuję :)
A co z postanowieniem trzymania się jedynie trzech kolorów: czarnego, białego i szarego? Przyznam, że wydawało mi się ono od początku dość utopijne…ale pisałaś, że na pewno wytrwasz.
Mnie też się wydawało utopijne, a jak zajrzałam do szafy po jakimś czasie to sama czerń… Więc wyszło na jeszcze gorsze ograniczenie. I tak dominują te trzy kolory, ale ostatnio pokochałam granat, wino, a teraz to nawet przymierzam się do zieleni, choć jeszcze nic nie mam takiego. Jak już pisałam w komentarzach najbliższe mojemu stylowi teraz są te dwa posty: Jaki klimat jest Twoim klimatem i Lista klasyków-następny poziom. Moodboardy, które robię są realizacją tych dwóch postów.
Ten sweter jest świetny! Swego czasu polowałam na właśnie taki kolor, ale jak juz znalazłam i założyłam na siebie, to się okazało, że mi w nim nie do twarzy :( Ale Tobie w nim jest bardzo dobrze!
Forma jako pierwsza mi się spodobała, ale tak, zdecydowanie ten kolor należy do moich ulubionych :)
Pamietam post o marce Humanoid. To, co dzis prezentujesz, bardzo przypomina mi tamta sylwetke: jest swobodnie i wygodnie, co widac na pierwszy rzut oka, a do tego bardzo schludnie. Widac, ze nie zarzucilas na grzbiet, co mialas, tylko zastanowilas sie nad strojem przed wyjsciem z domu. Moze nie jest to efekt, ktory chcialas osiagnac, ale ja jednak lubie, jak widac starannosc, jak wizerunek jest przemyslany.
Pomysl z noszeniem swetra zamiast plaszcza przyprawil mnie o dreszcze, ale moja cieplolubnosc jest juz legendarna ;-) wiec coz sie dziwic.
Dzięki fanko :) Rzeczywiście fajnie się tak postarać mocniej i przemyśleć, bo właśnie czułam się dzięki temu super. Faktycznie w Humanoid jest dużo takich sylwetek z luźnymi ciuchami, ale ogarniętymi jednocześnie :)
Piękne spodnie, kardigan w Twoim kolorze, fajna stylizacja. Przy takim bordo masz skórę w odcieniu kości słoniowej, wygląda to szlachetnie.
Ja z kolei preferuję rozmemłanie w domu- ale w pracy muszę być na najwyższych obrotach, a w domu marzę tylko o dresie i piżamce- chyba tego nie przeskoczę…
Aaa, strój domowy jest takim wentylem Twoim :) Ale dresie i piżamki też mogą być ładne i wcale nie wyświechtane :)
Genialnie wyglądasz!!!
Dzięki, widzę, że Ty też lubisz ten kolorek ;)
Bardzo bardzo mi sie podoba; wyszlo o wiele lepiej niz monboard.
Spodnie sa bardzo ladne, czy przy calodziennym chodzeniu gniota sie bardzo w okolicach kroku, albo wypychaja w kolanach?
Bo ja kupilam takie spodnie na lato, i bardzo nieladnie sie gniotly, co szybko wygladalo dosc nieelegancko. Moge wiec w nich tylko stac albo chodzic, zadnego siadania.
Na szczęście nie zauważyłam nic takiego, o czym piszesz. Napiszę więcej – były złożone w szafie i leżały na nich jeansy, a nie musiałam ich wcale prasować przed założeniem!
a czy te, ktore masz na sobie sa cieple? tzn. odpowiednie na jesien/zime? czy raczej takie lekkie? bardzo podoba mi sie ich faktura.
Raczej lekkie, zimą nie będę ich chyba nosić, bo nie lubię rajstop pod spodniami.
wow, wowo, WOW – wyglądasz przefantastycznie!
Oczu oderwać nie mogę: makijaż cudo, zestawienie kolorów i faktur obłędne, a spodnie i buty najchętniej bym Ci zabrała ;)
Hahaha, dzięki Ci :)
Prześliczna stylizacja, kupuję każdą jej część w całości oraz osobno! Każdy element idealnie trafia w moje gusta <3 Inspirujesz do stworzenia podobnych zestawów, no cud miód! :)
O jak fajnie, dziękuję. Zrób sobie jakiegoś moodboarda, od razu dostaniesz super powera, żeby go zrealizować, a na celowniku pojawią się odpowiednie rzeczy :)
Boże. Kolor tego kardigana i szminki jest DOSKONAŁY. Dla jakich jeszcze typów kolorystycznych, oprócz DW (który Ty jak mniemam reprezentujesz) będzie dobry? Bo nie wiem, jaki mam typ, podejrzewam którąś z zim, a mam wrażenie że mi tenże kolorek służy :D
I czy jest to któryś z odcieni czerwieni z posta „jaki jest twój kolor czerwonego”?
Brałabym, każdy element z osobna oraz zestaw!!!
Again, Maria naprawdę nie jest deep winter. Zguglaj Helenę Bonham Cater, Joannę Senyszyn i Olgę Tokarczuk.
W każdym razie kolor kardiganu jest w miarę uniwersalny. Niezbyt wyobrażam sobie w tym lata (za ciepły i za ciemny) oraz ciepłą i jasną wiosnę (szaaaary, ciemny), ale może? Perfekcyjny dla wszystkich jesieni, absolutny hit dla soft autumn.
Do głowy przychodzi mi jeszcze Enya i mało urodziwa pisarka Catheryne M. Valente.
To prawda, że DW i że ten kolor jest prześwietny. Trzeba go rozpatrywać jako burgund. Tak naprawdę widzę ten kolor na każdej kobiecie, choć może dla wiosen byłby trochę zbyt poważny. Ale też nie przesądzałabym, tylko rozpatrywałabym indywidualnie. Jak myślisz o sobie w kategoriach zimy to pewnie będziesz wyglądać w nim superowo!!!
Ja jestem stonowane lato i też się dobrze czuję w takim kolorze. To jeden z moich ulubionych kolorów. Noszę go jesienią i zimą.
Warto pamiętać o braterstwie stonowanego lata z intensywną zimą. Stonowane lato jest spokojniejsze, lecz może używać palety intensywnej zimy, żeby się „udramatycznić”. Sama lubię używać kolorów od stonowanego lata. W większości czuję się dobrze, choć bardzo spokojna właśnie :)
A to ciekawe – ja jestem stonowane lato, a mąż mój intensywna ciemna zima, czyli na swój sposób jesteśmy do siebie podobni :). Zastanawiam się już od dłuższego czasu jak to jest z dziedziczeniem typu kolorystycznego – analizowaaś kiedyś to, Mario? Moja jedna córka jest na pewno prawdziwym latem, a druga chyba też jakimś typem letnim, ale jest „strawberry blond” i trudno ją tak dokładnie przypasować. Myślę, ze jest jasnym latem albo stonowanym albo ostatecznie stonowaną jesienią. Ale bardzo mnie absorbuje kwestia dziedziczenia typu kolorystycznego :)
Co do zdjeć to jest pod absolutnym wrażeniem – nabardziej podoba mi się …wszystko. Pomadka, fryzura, połączenie czarnej bazy i tego wspanialego swetrzycha. Ja niestety bym się tak nie mogła ubrać ze względu na czerń, musiałabym ją zastąpić grafitem, a to już trudniej dostać. A kolor swetra taki jak widzę na ekranie na Twoich forkach jak najbardziej by mi pasował (łapie taki chłodny odcień), ale już na forkach Zalando jest bardziej wiśniowy i cieplejszy, to już nie do końca dla mnie ale i tak piękny.
O, mam tak samo- dwie córki (1 i 3) odziedziczyły lato po mężu, a dwie (2 i 4) są wiosną- po mnie.
O, mam tak samo- dwie córki (pierwsza i trzecia) odziedziczyły lato po mężu, a dwie (druga i czwarta) są wiosną- po mnie.
Zgadzam się z tobą. Pozostawanie w domu i opieką nad dzieckiem nie oznacza braku dbałości o siebie i swój strój. Codziennie staram sie wygladac dobrze nigdy nie wiem co dzien przyniesie czy nie bede musiala gdzies wyjsc, poza tym robię to dla siebie i swojego dobrego samopoczucia. Przy dobrze zorganizowanej szafie nie jest to trudne.
To nie jest takie łatwe na początku, ale potem już nie ma odwrotu. Po prostu chce się coraz więcej -> dobrze wyglądać, robić coś dla siebie, być radosną, nie mieć kompleksów, nie patrzeć z zazdrością na innych, nie mieć wymówek :)))
Dokładnie nie ma odwrotu tylko chce się więcej. Lepiej się czuć i lepiej wyglądać. Twój blog jest kopalnią inspiracji.:)
Wyglądasz w tym zestawie po prostu wspaniale! Te spodnie, w połączeniu z butami, bardzo kojarzą mi się z tobą. No i kolory! Aż trudno uwierzyć że może być tak skomponowany i zarazem tak wyluzowany zestaw :)
Dzięki makate, trzeba się od czasu do czasu trochę wyluzować ;)
Pięknie, po prostu zachwycająco. :) Kolor bardzo Ci pasuje. Kiedyś bardzo nie lubiłam tego koloru, dopóki w zeszłym roku nie kupiłam sobie bluzki, która jak się okazało po zmierzeniu, pasowała mi doskonale. Także przekonałam się i w tym roku skusiłam się na sukienkę w tym kolorze.
Fajnie, że tak dużo jest tego koloru i to w sumie któryś już rok. Nawet kurtki takie są, ale to już troszkę za hardkorowo nawet dla mnie :)
Dla mnie też ;)
A ja chętnie przygarnęłabym wełniany płaszczyk w takim kolorze, oj tak :D
Styl, pewność siebie (ta mina!:), kolory świetnie dobrane do twarzy, naszyjnik przepiękny. Klasa!!!
Jesteś PRZEMIŁA, dziękuję :)
Myślę, że malowanie się codziennie to gruba przesada. Po co się malować w dni wolne od pracy czy innych wyjść? Kosmetyki to sama chemia, im częściej mamy kontakt z jakąś chemią tym bardziej nam szkodzi i tym szybciej się na nią uczulamy.
Szkoda, że w dzisiejszych czasach makijaż to dla wielu kobiet konieczność. Przy czym większość nakłada go za dużo i po ulicach biega pełno szalonych klaunów. Czy urodziny, impreza czy święta to za mało okazji by się truć tymi paskudztwami?
Poza tym natura wie co robi, po co ją poprawiać.
Pisałaś kiedyś, że ciemna zima musi się mocno malować, żeby dobrze wyglądać. (Tylko czemu Ciebie nigdy z takim nie widziałam?) Ja uważam, że ona przede wszystkim malować się nie musi. Wystarcza jej dobrze dobrane kolory ubrań. Sama jestem ciemną zimą i nigdy nie dostałam komplementu będąc idealnie pomalowaną, za to wszyscy kumple gapią się na moje usta jak zaćmieni kiedy mam czerwoną bluzkę a koleżanki pytają jaka to szminka. ;) Nie żebym miała takie cudne usta, wystarczy dobrze dobrany kolor ciucha. :P
Ja na to patrzę jak na niezastąpiony polepszacz samopoczucia. Jak widzę, że czarna kreska na oku przenosi mnie o krok dalej to właśnie walę tę kreskę i eyelinera nie żałuję, bo mi to bardzo odpowiada, że otwieram oko jeszcze bardziej (a sama uważam, że nawet bez makijażu mam duże oko). To samo usta, niby są dosyć wyraźne, ale szminka daje mi tę dodatkową ciężkość, którą lubię. Makijaż nie tyle mnie poprawia, co mnie organizuje, podkreśla i mówi otoczeniu, że ja mimo tego, co mam, chcę wyglądać tak i tak i sobie umiem sama to zapewnić. I właśnie ostatnio jak jestem sama to maluję się dla siebie i czuję, że to jest duży krok naprzód do ukochania samej siebie, choć jak widzę dla Ciebie interpretacja jest przeciwna, uważasz to za krok w tył.
Owszem, bo im bardziej ktoś siebie lubi tym mniej się poprawia.
Bo powiedz sama, dzięki makijażowi dążysz do polubienia Pomalowanej Marii czy Niepomalowanej Marii?
Ja uwielbiam mieć oczy pomalowane na czarno prawie po same brwi, ale zostawiam to sobie na koncerty, tak samo jak obrożę z kolcami czy kapelusz z piórami. Na co dzień wyglądałoby to komicznie. Ale mniejsza o to, są gusta i gusła.
W czym rzecz – malowanie się bez potrzeby jest moim zdaniem idiotyczne. To chemia, nieobojętna dla zdrowia.
Wybacz ale Twoje argumenty do mnie nie przemawiają. Dla Ciebie, mam wrażenie, liczy się tylko dobry wygląd.
Dla mnie bardziej liczy się nastawienie. To staranie się przy malowaniu jest dla mnie takie fajne i efekt oczywiście też. Lubię obie Marie, ale ta pomalowana jest mocniejsza. Nie ukrywam, że makijaż dodaje mi siły, ale tak samo jest z ubraniem, oczytaniem. W pewnym sensie sprowadziłam makijaż do takich podstaw jak mycie się czy czesanie, ale nie uważam, by to było coś złego. Tak samo jak nie uważam za coś złego postawę, by się nie malować :) Ale to oczywiste.
Przyznaję, że Twój sposób myślenia jest dla mnie równie intrygujący co niezrozumiały. :P Chyba nie pozostaje mi nic innego jak pogodzić się z sytuacją. :P
Bez przesady z tą chemią, istnieje kolorówka o krótkich składach, prawdę mówiąc bardziej niż mój makijaż truje mnie chociażby chodzenie wzdłuż ruchliwej ulicy albo zimowe zadymione powietrze;) A dobry wygląd jak najbardziej wpływa na samopoczucie, nie bagatelizuj tej potrzeby.
Co do 'chemii” w kosmetykach to się zgadzam. Niestety nawet luksusowe szminki posiadają metale ciężkie w składzie. Nie każdy kosmetyk ma też uczciwie wpisany skład. Ja kilka lat temu przerzuciłam się na 100% mineralne kosmetyki. Można kupić gotowce w dość wysokiej cenie, albo sobie samemu ukręcić puder, podkład, szminkę, cienie, nawet tusz do rzęs. Wszystko jest dostępne dla zwykłego śmiertelnika. Od kiedy używam kosmetyków mineralnych nie mam alergii na skórze, nie ropieją mi oczy.
A ja mam wrażenie, że „zwłaszcza” luksusowe kosmetyki aż spływaja chemią. Wystarczy wejść do Rossmanna, siegnać po taniutką linię Babydream, Alterra i mieć kosmetyki rewelacyjne bez chemii. A kolorówka to tak jak dziewczyny piszą – kosmetyki mineralne, „samoróbki”, niedrogie dostępne na all malowidła Alverde (tusz do rzęs z certyfikatem jest lepszy od wszystkich drogeryjnych jakie miałam) i inne.
Ja uwielbiam się malować – jak mam dzień wolny i nic mnie nie goni to jest to najprzyjemniejszy czas dla mnie. I nic w tym złego nie ma, że czuję się dobrze gdy jestem umalowana. Nigdzie nie jest napisane, że trzeba chodzić cały dzień jak Cię Bozia stworzyła, bo to świadczy o samooakceptacji.
Ależ istnieje całe mnóstwo kosmetyków mineralnych, naturalnych, bez chemii…..Sama takich używam i nie muszę rezygnować z makijażu, który zwyczajnie lubię i czuję, że mnie trochę „stawia do pionu” każdego dnia.
kardigan jest przecudowny :) zapomniałam o istnieniu tego koloru. a fajny jest, taki niezobowiązujący :)
Chyba nie chodzisz po sklepach, bo to jest wszędzie haha :)
Mario, przepięknie dzisiaj wyglądasz! Poza swetrem, zachwyciły mnie lakierki i elegancka torba połączone z dresem.
Pozdrawiam
A, zapomniałam: pięknie ci w gładko zaczesanych włosach!
Dziękuję :)
Mario, wyglądasz genialnie. Stylizacja taka wysmakowana, elegancka lecz bez przesady. Normalnie to żałuję, że mam inny typ urody niż Ty, bo miałabym „gotowca do zerżnięcia” :))
A ja jestem blisko Marii, bo jestem ciemną jesienią, czyli jej ciepłą i mniej kontrastową siostrą i właśnie mam zestaw „do zerżnięcia” :)
A ja bym tylko zamieniła tę czerń pod spodem na jakiś Twój kolor i na pewno byłoby ładnie.
Bardzo ładne połączenie.Kolory kardigana i ust wyjątkowo ci pasują :D
Dzięki Sali :)
Świetny sweter, torebka i buty. Ciekawe zestawienie z takimi „luzackimi” spodniami. Maria piękna, mądra i oryginalna. Zawsze z niecierpliwością czekam na kolejny post.
Jejciu, dzięki Ewcia…
Nie lubię powtarzać po innych, ale to zestaw-perfekcja. Wszystko mi się podoba, niewymuszony szyk, piękne kolory – nadal ciemne, ale oryginalne zestawienie barw, zrelaksowana sylwetka, makijaż i fryzura – wszystko gra i buczy. Pięknie wyglądasz. Poza tym to chyba najlepiej jak dotąd sfotografowany zestaw, wszystko dobrze widać z bliska, ładnie oświetlona twarz, super!
Dzięki, staram się, staram. Zwłaszcza o włosy muszę powalczyć, żeby miały więcej życia :)
Nie rozumiem idei, że po domu w spodniach, a na zewnątrz w dresie. Kolory super. Bardzo lubię kardigany, a na zimę właśnie długie. Tylko zapięcie mi potrzebne.
Nieeee, w sensie, że nigdzie w dresie już – po domu w jeansach i we wszystkich spodniach, które na zewnątrz. A to nie są dresie, tylko eleganckie spodnie, co trochę wyglądają jak dresie :)
Mario, mnie – szczerze mówiąc – najbardziej zachwycił wisior :) Zdradzisz, skąd takie cudo?
Kiedyś daaawno kupiłam w Cubusie kolczyki i nawet dnia ich nie ponosiłam, bo takie ciężkie były, więc je ze sobą połączyłam i wyszedł wisiorek :)
No to był w takim razie strzał w dziesiątkę z tymi kolczykami.
Mam pytanie dotyczące tego naszyjnika – na czym zawiesiłaś te kolczyki? Mój monitor dość słabo mi wyświetla zdjecia i nie wiem, czy to jest metalowy czy czarny naszyjnik. Ja też mam wielkie cięzkie kolczyki, których nie noszę, bo mi uszy obrywają i zainspirowalam się, ale nie wiem na czym to zawiesić. Moje są w kolorze starego zlota/mosiądzu.
Gillian, to się nazywa linka lub gumka kauczukowa i jest czarne. Miałam na bazie tego jakiś inny naszyjnik i po prostu zamieniłam zawieszki :)
Przepięknie :-)
Dzięki :)
Wow! To chyba mój ulubiony Twój zestaw! :) I cudna fryzurka! Też tak teraz noszę często – przedziałek na środku i niski koczek. Pozdrawiam Cię jak zwykle ciepło i serdecznie!
Dzięki Oli, tak jest najszybciej, najwygodniej i według mnie całkiem ładnie z włosami. Ja Ciebie też serdecznie pozdrawiam i ściskam.
Ja mam taki system: w dniu mycia włosów, noszę je rozpuszczone, a dzień później w takim właśnie koczku hahah :)
Mario, bardzo pięknie Ci w kolorze wina. I gładkie, spięte włosy też bardzo na plus. Fajny zestaw. Mogłabyś zdradzić, co to za szminka? Jestem Twoim przeciwieństwem kolorystycznym (jasne lato), ale i tak wypróbowałabym chętnie ten kolor na ustach.
Też jestem za tym, żeby w domu ładnie wyglądać i przede wszystkim w swoim stylu. Nigdy nie chodziłam po domu w dresach i rozciągniętych t-shirtach. Jednak gdy akurat mam dzień pracy w domu, bez prawie-męża, to nie chce mi się malować i nie wpływa to na moje samopoczucie. Nie jestem też przeciw, po prostu z reguły maluję się skromnie (tylko z kolorem szminki lubię zaszaleć), nie widzę więc jakiejś szalonej różnicy. Ale jak nie jestem w domu sama, to krem cc + tusz do rzęs obowiązkowo ;)
Tę szminkę kupiłam na wyspie Golden Rose, to jest szminka w kredce odcień 08. Jest taka śmieszna dla mnie trochę, bo się ją temperuje jak zwykłą kredkę :) Mam jeszcze odcień 10, który jest naturalniejszy, ale też dosyć intensywny, więc może w 10 będzie Ci lepiej :) Tusz do rzęs jest jak woda, nie da się żyć bez niego hahaha.
Dzięki :) Wypróbuję obydwie. Słyszałam dobre opinie o Golden Rose.
Bardzo mi sie podoba Two kardigan, od jakiegos czasu nosze sie z zamiarem kupna podobnego. Nie wiem tylko czy mnie nie przytloczy poniewz jestem dosc niska. Swietne rozwiazanie miala pare lat temu Isabel Marant na wybiegu-dlugi kardigan, mini spodnica i ciezkie buty z welnanymi skarpetkami. Czy dla „zwyklych smiertelnikow”? Nie wiem, zestaw ten miala na sobie Anja Rubik…:)
Ana
http://www.champagnegirlsabouttown.co.uk
Podobają mi się takie duże swetry z miniówkami. A ten rzeczywiście może być przytłaczający, jak napisałam: jest dosyć ciężki i taki wielgachny jak się go nałoży.
Cudowny zestaw.
Uwielbiam te spodnie i nawet chętnie bym sobie kupiła pomimo dość wysokiej ceny. Zdradzisz z jakiego są materiału?
Co do kardiganu – szukam czegoś podobnego na zimę po domu (jestem straszny zmarzluch), ale – za przeproszeniem – nie za tę cenę. Pozostają lumpeksy, ewentualnie inne sklepy, posiadające w asortymencie wielkie swetry ze szlachetnych tkanin, jednak w bardziej przystępnych cenach.
Spodnie, skład z linka: 95%POLIESTER, 5%ELASTAN.
I co z tego? Nie bójmy się tak tego poliestru, naprawdę. Ja czasem myślę, że wełna gryząca jest dużo bardziej upierdliwa niż coś sztucznego. Albo latem bawełna może być niefajna, bo jak się spocisz to jest mokra i niemiła, a sztuczne nie.
Wyluzuj. Biurowa pytała o materiał.
Syntetyk w lecie może mokry nie jest, ale cuchnie.
Te spodnie i tak warto przymierzyć, bo ja mam je w rozmiarze 34, więc dosyć nieoczekiwanym :)
Poliester :(
Chociaż nie odcinam się całkowicie od dobrej jakości poliestrów :)
Już pokazałaś kilka zestawów w których wyglądasz obłędnie i ten jest jednym z nich. Kurde, zakochałam się i w Tobie, bo świetnie wyglądasz w tym fasonie i kolorach (także fryzurze i makijażu), zakochałam się też w swetrze i w spodniach. Sama chcę takie mieć. Spodnie mają świetny krój i boską fakturę, a sweter jest obłędny i ma głęboki kolor. Mario noś częściej tak związane włosy.
Dzięki, z włosami to specjalnego wyboru nie mam, więc mogę to obiecać :)
pięknie wyglądasz!
Dziękuję bardzo :)
Ładnie wyglądasz. Podziwiam, jak zestawiasz eleganckie i sportowe. Te spodnie mnie zainspirowały. Leży od dawna w szafie kupiona w lumpku szara wełna w drobny prążek. Wydawała mi się ciągle zbyt elegancka (kostiumy, żakiety to nie moja bajka) i nie miałam na nią pomysłu. Myślę, że przełamię jej „powagę” takim właśnie sportowym krojem – szeroka guma w pasie, kieszenie.
Dobry pomysł. Ja na co dzień noszę rurki – to jest mój optymalny krój spodni, więc takie jak tu spodnie są dla mnie powiewem świeżości w szafie. I alternatywą dla zbyt poważnych, eleganckich spodni.
wyglądasz fantastycznie, i choć nie lubię takiego fasonu spodni, to bardzo mi się podoba ich faktura *__*
Dzięki Karolcia :)
Jestem zachwycona Tobą i Twoim strojem! Czy jakość tego swetra jest warta tej ceny? pozdrawiam serdecznie
Zdecydowanie tak, z biciem serca czekałam na przesyłkę, bo w końcu nie zamówiłam go od razu jak zobaczyłam, tylko jak zdobyłam rabat, więc się mogłam napatrzeć na zdjęcia dość długo :) I się okazało, że jest superowy!!!
Czytając Twojego bloga dowiedziałam się, że kazdemu z nas przypada pora roku, do której przyporządkowana jest paleta barw. która gra z naszą urodą a nawet stanem ducha. Od tej pory w mojej garderobie zmieniło się wiele rzeczy. Okazało się, że ukochana czerń nie jest moim kolorem, więc coraz częściej sięgam po inne barwy. Niestety czułam się nieco rozczarowana, kiedy przeglądałam zdjęcia z Twoimi stylizacjami. Autorka bloga, która otworzyła moją garderobę na barwy inne sama często nosi się na czarno. Jednak, kiedy zobaczyłam stylizację z dzisiejszego posta ucieszyłam, się bo oprócz czerni zobaczyłam mój ukochany burgund, w którym wyglądasz świetnie. Mam wrażenie, że dzięki temu wyglądasz bardziej promiennie!
Pozdrawiam Brie-fly
ale przecież chodzi o to, żeby nosić kolory dopasowane do Ciebie. To, że Tobie czerń nie pasuje nie oznacza, że wszyscy dookola mają na nią szlaban :D
Abstrahując zupełnie od stylu Marii.
Do koncepcji „neutral i trzy kolory” (i pokrewnych) podobne uczucia jak Brie-fly. Typy urody to nie tylko kolory flagowe jak dla zimy czarny. :D Najbardziej imponuje mi ubieranie się na kolorowo i np. lato w dobrym odcieniu pomarańczowego. Kolorowe kolory ciekawiej wydobywają urodę niż samograje.
Pozdrawiam
Przepięknie wyglądasz! Kardigan idealnie Ci pasuje!
Śliczny kardigan. :) Zawsze wiedziałam, że w domu też trzeba wyglądać jak człowiek, czasami wpadnie jakiś przystojny kurier albo wścibska sąsiadka ;)
Niedawno kupiłam w lumpku wspaniały, szary kardigan XXL ale oddałam go mamie, bo zobaczyłam, jak jej się oczy zaświeciły na jego widok. Tym samym ja zostałam bez swetrzycha, ale jak tylko zobaczyłam komfortowy moodboard, poleciałam do SH szukać następnego, no bo jak to, wszystkie fanki Marii będą miały a ja nie? I mam, wczoraj wyszperałam, wełna z kaszmirem – luksus uzależnia:)
Bardzo łądnie wyglądasz Mario. Fajny naszyjnik.
Mario, kolejny genialny zestaw, który odzwierciedla Ciebie. Mam nadzieję, że kiedyś i moje domowe zestawy będą takie wyjściowo-eleganckie. :D Ale się pochwalę, że z domowymi ubraniami jest już u mnie coraz lepiej, wszystkie podniszczone, brzydkie rzezy poszły na szmaty do podłogi, zaczęłam też nosić dżinsy (co prawda przetarte już lekko, ale można w nich wyjść). Nie jest jeszcze idealnie, ale jest dobrze. A było źle. ;) No i w końcu widać w tych zestawach domowych mnie.
Świetny zestaw i Twoje kolory :) Podobają mi się te spodnie, ale na stronie, którą podlinkowałaś podpowiadają jak dobrać rozmiar i wyszłoby mi zgodnie z obwodami, którymi dysponuję, ze to rozmiar 34. Czy masz, Mario, odczucie, ze ta rozmiarówka jest zawyżona? Bo ja czasem nosze spodnie w rozm. 38, wiec nie wiem jakim cudem miałabym się zmieścić w 34 :)
Dokładnie, ja też noszę normalnie 38 jeśli chodzi o spodnie, a te które mam na sobie to 34 i są idealne. Sukienkę biało-czarną mam też 34, mierzyłam też płaszcz i też 34 pasował.
no właśnie :-(
Wy się cieszycie, a ja nie mam się gdzie ubierać. Kiedyś nosiłam 34, a teraz 34 jak ze starszego brata na mnie wygląda, a mało która firma szyje mniejszy rozmiar.
Witaj Marysiu :)
od dawna czytam Twojego bloga, lecz to mój pierwszy komentarz tutaj.
Wyglądasz po prostu obłędnie. Wszystko idealnie pasuje do Ciebie i co równie ważne – do siebie nawzajem.
Widać, że dobrze czujesz się w tym zestawie. Promieniejesz na zdjęciach :)
Możesz zdradzić jaki masz rozmiar tego swetra?
Pozdrawiam serdecznie,
Gosia
Gosiu, dziękuję Ci bardzo. Kupiłam rozmiar 38 :) Jeśli to pomoże mam 168cm wzrostu i na ogół noszę 38, czasem 36.
Mario, w tym zestawie jest Ci bardzo bardzo ale to bardzo do twarzy. Obok stylizacji, którą pokazałaś we wrześniu (która bez reszty mnie zachwyciła): sukienki z dekoltem- wodą zestawionej z naszyjnikiem Camaieu, to jest moja Twoja ulubiona stylizacja. Wydaje mi się, że takie dojrzalsze, hmm… nie do końca wiem jak to określić, w jakiś sposób wyrafinowane, albo może raczej: stylizacje na dzień, które mają w sobie coś wieczorowego, wyjątkowo dobrze komponują się z Twoją urodą. Fajnie, że postanowiłaś włączyć więcej kolorów, gdyż w sąsiedztwie takich nasyconych, ciemnych barw jak burgund tego kardigana (?) Twoja twarz wygląda po prostu kwitnąco. Mam też wrażenie, że doskonale pasuje Ci duża, ozdobniejsza biżuteria w stylu dzisiejszego wisiora (tamten niebieski naszyjnik też był świetny). Naprawdę przepiękna stylizacja, niewysilona ale z mocą, a przy tym wydaje się wygodna.;) Tak mnie zachwyciła, aż poczułam energię (której niestety zwykle mi brakuje) do napisania komentarza. ;)
To idealny styl dla Ciebie. Wyglądasz po prostu pięknie. Pisałam kiedyś, że mój styl to połączenie wygody i elegancji, więc ten zestaw bardzo mi się podoba.
Ciągle zastanawiam się, czy na pewno jesteś ciemną zimą? Mam w swoim otoczeniu dwie osoby o tym typie urody, które rozkwitają w czerni przy twarzy, a w innych kolorach wyglądają gorzej. Mam wrażenie, że u Ciebie jest przeciwnie.
I jeszcze kilka słów o spodniach. Świetny krój. Ja od lat chodziłam w prostych jeansach, które zimą zamieniałam na sztruksy. Ostatnio jednak kupiłam dwie pary dzianinowych spodni – jedne podobne nieco do twoich, tylko z mankietem w kostce (to chyba niezbyt dobre określenie, ale nie wiem jak to inaczej nazwać), drugie to dzwony (kiedy o tym piszę, to mnie samej trudno w to uwierzyć – ja w dzwonach!). A jednak to były dobre decyzje. Jestem zadowolona. Dzianina jest bardzo wygodna, a odpowiedni krój zapewnia korzystny wygląd. Warto eksperymentować :)
Mario, wyglądasz wspaniale w tym zestawie! Wśród Twoich stylizacji dla mnie numer 1!
A tak w ogóle to jeszcze raz bardzo Ci dziękuję. Dzięki Tobie, Twojemu blogowi moje życie uległo znacznemu uproszczeniu :) Piszesz to, co gdzies tam w duszy gra, ale nie potrafię tego wysłowić. Zawsze byłam bardzo chaotyczna w ubieraniu, podobało mi się zbyt dużo rzeczy, zbyt dużo chciałam mieć, wszystko nosić, zmieniać się jak kameleon ;) Od kiedy w moim życiu pojawiłaś się Ty ze swoimi tekstami, wszystko zaczęło się odmieniać. Dzięki analizie kolorystycznej (jestem prawdziwym latem) wiem w czym mi dobrze i ograniczam się z kolorami. Jakie wspaniałe daje to wyzwolenie… Obojętnie przechodzę obok wielu sklepowych wieszaków, które kiedyś przyprawiłyby mnie o szybsze bicie serca i … zawrót głowy… Mój styl krystalizuje się. Po lekturze wpisu „Zdecyduj się na coś” olśniło mnie… Już nie probuje byc kims kim nie jestem, nie chce być na siłe przebojowa, to nie moja natura… Najbardziej odpowiada mi french chic, niedawno doszłam do wniosku, że ubrania które zaczełam świadomie dobierac, wpisują się w ten styl.
Jest świetnie. Liczbe kurtek zimowych wiosennych i letnich ograniczyłam do 4. Pozbyłam się mnóstwa kolorowych, krzykliwych, kwiecistych ciuszków, z których nic do niczego nie pasowało.
Zawsze próbowałam mocniejszego makijażu, Chciałam mieć jakąs alternatywe na wieczór, jakąś możliwość zmiany. Ale po co? Skoro ciężki makijaż mnie przytłaczał. Coś było nie tak. Zrozumiałam to i nie próbuję już robić z siebie wampa. To nie ja. I tak jest dobrze :)
Przepraszam, że tak się rozpisałam. Ale nie sposób wysłowić mojej wdzięczności.
Normalnie szczęka mi opadła, jak zobaczyłam Cię w tym zestawie, a zwłaszcza pierwsze zdjęcie – cudownie podkreślona bladość (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), oczy i usta. Piękny sweter, od razu pomyślałam, że to coś lepszego i faktycznie :) Genialny skład. ;)
Też szukam materiałowych spodni, które nie będą dżinsami i rurkami, które będę mogła włożyć zarówno na studia, w domu i większe uroczystości ;) Przymierzyłam te, które masz na sobie, ale coś mi nie pasowało. Może ta tkanina, albo, że trochę mnie drapało, nie wiem. Znalazłam jednak w Tatuum świetne, lekko błyszczące, wiskozowo-nylonowe spodnie. Czekam na przecenę ;)
Ostatnio mam dylemat, który dotyczy właśnie mody i trendów. W tamtym roku zachwyciłam się kolorem wina, czyli burgundem. Nie mam pojęcia, dokładnie kiedy, ale chyba pod wpływem kolekcji Elle Saab. Chciałam sobie sprawić coś koniecznie w kolorze burgundu/wiśni, ale udało mi sie jedynie kupić szalik. Kiedy weszły pierwsze jesienne kolekcje, upolowałam sobie w C&A sweter (faktycznie był mi potrzebny, bo pod wpływem Joanny Glogazy wyrzuciłam wszystkie akryle) i kapelusz w tym kolorze, byłam wniebowzięta. Jednak poczułam lekki zawód, bo teraz burgund jest niemalże w każdym sklepie i widzę go na co raz więcej osobach, co mnie zniechęciło dość skutecznie. To, co wydawało mi się unikalne, nagle stało się popularne i już tak pewnie się nie czuję pewnie w tym kolorze. Niestety, bycie przekorą ma jednak swoje minusy. Teraz już nie wiem, co o tym wszystkim sądzić.
Ja też tak mam! Generalnie, nie ubieram się niemodnie, śledzę trendy i wybieram coś dla siebie. Jednakże, jeśli coś zaczynają nosić wszyscy , to ja tracę na to ochotę, chociaż wcześniej mi się podobało. Nie uznaję żadnego narzuconego „must have”. Ja mam swoje bazowe „pewniaki”, które gwarantują , że zawsze mam się w co ubrać. Ta zasada nie tyczy się tylko ubrań, lecz wszystkich dziedzin życia. Nie uznaję argumentu „bo wszyscy”. Mało tego, budzi to we mnie od razu sprzeciw. Żeby ktoś nie pomyślał, że jestem antyspołeczna, dodam, że mam zarazem duże zdolności adaptacyjne. Jeśli uznam, że jest taka potrzeba.
Ja też. Jak coś mierze w sklepie i pani mi mówi, że to jest modne, to na pewno nie kupię.
To dobrze, że nie jestem sama ;) Ostatnio poszłam na studia w kapeluszu, to jedna pusta mnie wyśmiała, że to niemodne, że to przejaw „zwichrowania” (jestem nieco ekscentryczna, no i co z tego, haha). Tydzień później zauważyłam ją w kapeluszu, bo… niedawno wyczytała w „Cosmopolitanie”, że to must-have tej jesieni. Chciało mi się śmiać.
Pięknie Mario:)
Powiem tak, pasja i zaangażowanie zawsze przynoszą piękne owoce. Mam wrażenie, że Twoja praca na blogu służy nie tylko czytelniczkom ,ale służy także Tobie. To niezwykłe, ale gdybym nie widziała Twoich zdjęć wcześniej na blogu , to wyobrażałabym sobie Ciebie właśnie tak : w tej fryzurze, z tymi pomalowanymi ustami, w tym stylu, w takich kolorach. Dla mnie to kwintesencja Twojej energii Mario. Pozdrawiam.
A mi się w ogóle nie podoba. Spodnie się marszczą w dodatku ich faktura powoduje, ze są za ciężkie do tych butów. Wydajesz sie przez to dziwnie krótka i grubsza. A figurę masz niczego sobie przecież. Pozdrawiam.
Mi tez srednio sie podoba. Spodnie eleganckie nie sa i nie beda, bez wzgledu z czym je sie zestawi. Calosc bylaby znacznie lepsza nawet z klasycznymi, czarnymi dzinsami.
Idealny zestaw!
Mario, wygladasz bardzo ladnie. Wlosy, sweter, spodnie, wszystko na plus. Jedyne co bym zmienila to buty, zalozylabym do nich buty na obcasie. Te, ktore masz na sobie troszke psuja efekt, ale w sumie jest OK. Dawno nie bylas tak ladnie ubrana!
Podziwiam, że mając małe dziecko, masz TYLKO jednen zestaw „po domu” :). Ja sobie nie wyobrażam chodzić po domu w jeansach. Mój strój domowy to leginsy i kilka luźnych bluzek (żeby było wygodnie karmić). Na ulicę bym tak nie wyszła, ale też bym się nie wstydziła, gdyby ktoś wpadł z niezaplanowaną wizytą (chociaż jak wiem, że ktoś przyjdzie to się inaczej ubieram :).
Po prostu doszłam do takiego stanu, bo coraz bardziej chciało mi się ładniej wyglądać. Ja też mam leginsy i tunikę, ale już są takie, że mogłabym w nich spoko wyjść :) No i z jeansami to jest tak, że te które mam są bardzo wygodne i miękkie, podejrzewam, że nie miałabyś oporów, żeby w nich chodzić.
Urzekł mnie Twój sweter, jestem w nim absolutnie i nieodwołalnie zakochana! Niech go tylko dorwę!
Mario, wyglądasz urzekająco w tym zestawie :) I spodnie super fakturowane:) Całość zarazem elegancka i wygodna.
Stylizacja nie dla mnie, nie mój gust. Niby elegancko i modnie, ale coś jest nie tak.