Dostałam od Zosi bransoletkę na dzień matki. Minęło zaledwie kilka dni, a ja już doszłam do wniosku, że ta bransoletka i ja będziemy nierozłączne. Za każdym razem jak na nią patrzę, robi mi się cieplej na serduchu. Stworzyłam sobie z ulubionym, srebrnym pierścionkiem taki swoisty zestaw, który będzie ze mną zawsze. Widzę, że to ma sens – mieć coś ważnego dla Ciebie przy sobie. Coś, na czym na chwilkę zawiesisz wzrok i co, przeniesie Cię do jakiegoś miłego miejsca lub poprawi samopoczucie lub przypomni, że jesteś ważna. Ale nie trzeba tego koniecznie zdobywać w jakiś znaczący czy monumentalny sposób. Można przecież samemu nadać odrobiny magii, czemuś co już mamy albo czemuś co mieć będziemy.
Niektórzy tenisiści mają swoje ulubione zestawy biżuterii, którymi bawią się między gemami, które traktują jako talizmany. To takie trochę przywoływanie się tą biżuterią do porządku, potwierdzenie bycia tu i teraz. I trochę to przypomina mi totemy z filmu Incepcja, które były przypisane do poszczególnych osób i których mogli dotykać tylko ich właściciele – totem pokazywał czy jesteś w realnym świecie, czy śnisz.
I wydaje mi się to, korzystnym dla stylu, by mieć swój totem. Niekoniecznie biżuterię, ale może ukochany kolor szminki na ustach, może tatuaż, a może oprawki, szczególny rodzaj manicure, a może jakiś kamyk w kieszeni. Z jednej strony mogłoby to być coś intymnego, co nie będzie dostrzegalne dla świata, ale z drugiej strony może to być coś w rodzaju znaku rozpoznawczego, co my same widzimy, ale dajemy to też dostrzec innym.
Gdybyś miała wybrać dla siebie „totem”, co by to było?
Ciemna czerwień na ustach – czuję się w niej pewnie, trochę mrocznie i trochę retro i bardzo lubię ten efekt.
Gdyby to miała być biżuteria, to motyw Księżyca -niezmiennie. Taka dawka magii na co dzień najbardziej mi odpowiada.
Wow, bardzo konsekwentnie i nie tak znowu bazowo. Fajne wyróżniki!
A w ogóle czy też tak masz, że u Ciebie dobór biżuterii czy koloru szminki zależy od nastroju? Jaki masz nastrój kiedy nosisz czerwoną szminkę, a jaki kiedy ciemnoróżową?
W sumie nie wiem od czego to zależy, ciemnoróżowa to taka codzienność, czerwona to jak chce mi się trochę bardziej :)
Bransoletka z serii Freedom Martyny Wojciechowskiej, którą dostałam od męża na którąś rocznicę ślubu. Jesteśmy od lat nierozłączne :)
Świetnie, mężowi się widocznie bardzo udało wpasować w Twój gust!
Gdybym miała wybierać to pod uwagę na pewno brałabym złoty sekretnik:) prosty, bez dodatkowych zdobień.
Super, zawsze zapominam, że istnieje coś takiego i jak sobie przypominam to chcę TO :)
Mam taki nietypowy,nowoczesny pierscionek,ktory kilka lat temu sama sobie wybralam na prezent od meza. Dwie obręcze schodzace sie ze soba od spodu,polaczone przez srodek od widocznej strony. Z bialego zlota,wysadzany po calosci drobnymi cyrkoniami. Nosze go zawsze,na wszystkie okazje a gdy postanawiam zalozyc cos jeszcze to ostatecznie to sciagam,bo lubie gdy ten pierscionek jest sam na mojej ręce. On jest juz jak czesc mojego ciala. Kilka razy myslalam,ze go zgubilam i czulam sie pozbawiona czegos bardzo waznego.
Chcąc nie chcąc, moim totemem jest klasyczna długa parasolka. Od kilkunastu lat znajomi rozpoznają mnie z daleka na ulicy po tym, że coś przy mnie dynda. „Dziewczyna z parasolką”, „Mary Poppins” … już się tego nasłuchałam ;). Kiedy jej nie mam czuję się mniej kompletna, ale na rowerze z parasolem się jakoś nie da, jak żyć.
Mam taki totem – srebrny pierścionek w kształcie malutkich dłoni, które stykają się palcami środkowymi i kciukami. Lata temu moja mama przywiozła go z Nepalu. Dostałam go w dniu ogłoszenia wyników maturalnych. Włożyłam na palec wskazujący prawej dłoni i tak już jest szósty rok. A całe życie się zapierałam, że nie lubię pierścionków.
Mario, skąd masz dżinsy ze zdjęcia?
Boyfriendy z Orsaya, mam je na tym zdjęciu też: https://www.instagram.com/p/CaFH9bKsYDI/ Ale teraz noszę bez zawijania nogawek i też tak lubię.
Przez naście lat nosiłam grubą srebrną bransoletkę na prawej ręce. Była stałym elementem wizerunku, ale po 3 zgubionej nie zainwestowałam już w następną i teraz ozdabiam ten sam nadgarstek innymi bransoletkami, które również noszone są „na stałe”.
Czasem mam też tak, że znajduję jakiś element biżuteryjny, który obnaszam maniakalnie nie zdejmując z siebie i nagle ta rzecz zaczyna mi przeszkadzać i muszę się jej pozbyć. Ten sam los podzieliło kilka pierścionków i łańcuszków z zawieszkami.
Dziękuję.
Mam dwie takie rzeczy, które traktuję jak talizmany. Pierścionek z krzemienia pasiastego,który dostałam od męża na imieniny . Byliśmy wtedy na wakacjach w Górach Świętokrzyskich, a tam się wydobywa krzemień pasiasty.
Druga to bransoletka z kamieni naturalnych, którą sobie kupiłam sama, gdy zaczęłam praktykować jogę.
Zawsze mam jedną z tych rzeczy na sobie.
Czymś takim od wiosny stała się dla mnie opaska „puffer” do włosów. Czuję się w niej jak dama, księżniczka…
Dla mnie taki talizman to bransoletka w kształcie kłosa od Orskiej. Kocham motyw zbóż, kojarzy mi się z latem, rozgrzanym powietrzem, przepięknym kolorem na polach. Dwa lata temu dostałam ja od mężczyzny. Nie jesteśmy już razem, ale nadal go kocham. Ta bransoletka przypomina mi najszcześliwe damsko-meskie chwilę w życiu, więc jest dla mnie podwójnie cenna. Może to toksyczne, nie wiem. Ale bez wątpienia świetnie dopełnia każdą stylizację. Zwłaszcza w lecie jesteśmy nierozłączne.
bardzo lubie delikatna pomadke nude,paznokcie w kolorze nude lub zgaszonym niebieskim wpadajacym w szarosc,czasami buty w kolorze czerwonym i koniecznie jakas ozdoba np. na reku delikatna czerwona…
Umalowane usta i jeden duży biżuteryjny element zazwyczajj to duży zegarek (zołty lub srebno-złoty) często również duże kolczyki.
Mam kolczyki ze szlachetnych kamieni. Jeden czerwony rubin, królewski kamień, drugi fioletowy ametyst, kamień zdrowia. Obie pary tak samo opracowane. Noszę w jednym uchu rubin, w drugim ametyst.
Hej Mario, lubię swoją obrączkę i złote kółeczka w uszach po Babci, resztę dobieram w zależności od nastroju, ale ta baza od kilku lat niezmienna :)
Perfumy! Marzę o tym, żeby mieć TE jedyne, po któych będę rozpoznawalna i z którymi będę kojarzona. Niestety, mam do nich zbyt ogromną słabość i dość pokaźną kolekcję – w niej zapachy, którymi lubię pachnieć w konkretnych okolicznościach. Pachnę zawsze i z tego jestem znana. Mam też jeden jedyny komplet pierścionków: srebrny z opalem (na większe okazje mam do niego naszyjnik) oraz zwykłą srebrną obrączkę. Noszę je bez przerwy po jednym na każdej z dłoni i nigdy nie znudzi mi się podziwianie piękna opali i srebra. Na uszach od lat noszę te same najprostsze małe koła, a w niestanardowych dziurkach zwykłe sztyfty kulki.
Mario, bardzo dziękuję, że wróciłaś! Czekając na Twoją nową publikację, przeglądam poprzednią i uświadomiłam sobie, jak bardzo poukładała mi w głowie i jak bardzo mocno ispirująca jest ciągle.
Dziękuję Ci serdecznie, to bardzo miłe coś takiego czytać, naprawdę to daje mi kopa do pisania! Ja z perfumami też mam różnie. Teraz właśnie chciałabym mieć ich więcej, uwielbiam Organzę i mam teraz właśnie ją i CK Obsession, które o dziwo też ładnie pachnie latem, ale chciałabym mieć jeszcze kilka jakichś zwykłych perfum, wcale nie niszowych. Kilka zwyklaków, żeby sobie zmieniać :)
Ostatnio moim talizmanem są: 1. jeżynowa pomadka-balsam nivea na ustach (musi być ta konkretna najciemniejsza jeżyna :) namiętnie wykupuje w Rossmanie i rozdaje przyjaciółkom, ostatnio zawiozłam do UK, bo tam nie ma tego konkretnego odcienia dostępnego w drogeriach) oraz 2. pleciona bransoletka na nadgarstku, która zrobił dla mnie przyjaciel zajmujący się tworzeniem biżuterii handmade. Śmieję się, że bransoletka jest już częścią mnie i nie mam ochoty w ogóle jej ściągać. Ciekawostką jest, że mój mąż nosi zestaw takich męskich bransoletek i jest to dla niego tak charakterystyczne, że myślę, że mogę jak najbardziej określić , że to są właśnie talizmany, niektórym facetom bardzo pasuje biżuteria
Ja z zapachami nie mam problemu. Na wiosnę i lato preferuję owocowe, energetyczne zapachy lub świeże, cytrusowe, na jesień warianty Pani Walewskiej, które określam jako zapachy retro.
Względy sentymentalne rozumiem i popieram, wszelkie talizmany i inne rzeczy , które mają „przynosić szczęście”, jako. chrześcijanka, zdecydowanie odrzucam.
Nie widzę problemu, bierzesz to, co Ci odpowiada :)
Nie za dosłownie traktujesz to pojęcie? To nie muszą być „magiczne” przedmioty, tylko po prostu jakieś ulubione, z którymi się nie rozstajemy, bo czujemy się z nimi pewniej i mamy sentyment.
Dostałam od narzeczonego pierścionek – kwiatuszek ze szmaragdem w pięknym, trawiastym odcieniu zieleni i jest on dla mnie chyba ważniejszy niż zaręczynowy. Uśmiecham się zawsze na jego widok i noszę właśnie jak talizman. Rozważam grawer w środku, żeby mu wzmocnić pamiątkowe moce :)
A propos Incepcji , interesuję się sztuką świadomego śnienia. Nie będę wgłębiać się w temat, ale mam taki znak rozpoznawczy, którym jest pierścionek z ciemnoróżowym, bardzo prostym oczkiem. Nie wiem czemu, bo nie przepadam za tym kolorem. W dzieciństwie dostałam od koleżanki taki właśnie pierścionek i niemal od razu go zgubiłam. Teraz myślę, że kupię sobie coś w tym stylu, bo połączy wspomnienia z przeszłości z moimi aktualnymi zainteresowaniami:)
przez długie lata nosiłam ciężką bransoletę, codziennie, non stop. kochałam ją bardzo, aż w pewnym momencie naturalnie przyszedł moment na coś lżejszego. w moim odczuciu jednak, niezależnie od wagi/rozmiaru/widoczności, nazywam taki element mianem „statement”, bo wyraża coś o mnie. nie przepadam za biżuterią zmienianą w zależności od stroju czy dnia. moja biżuteria musi być moja na tyle, żeby jej nie ściągać. i bardzo te swoje totemy lubię :)
Analogowy zegarek klasycznie prosty i co najważniejsze, to solidnej firmy zegarmistrzowskiej. W czasach kiedy już wszystko mamy w smartfonie lub iphonie, to taki prosty zegarek ze wskazówkami osadza mnie w konkretnej rzeczywistości, do tego zastępuje każdą biżuterię.
Nawet o tym nie wiedziałam, ale mam coś takiego :) złoty łańcuszek z zawieszką w kształcie kota, którą dawno temu sama zaprojektowałam – pan złotnik przetopił stare mamine kolczyki i zrobił mój wymarzony koci wisiorek. Ma wartość sentymentalną, bo przypomina mi o koteczce, która była z nami 15 lat. Prawie go nie zdejmuję.
a może jakies propozycje dla mężczyzn?