Mam nadzieję, że będzie to początek nowego cyklu. Chciałabym pokazywać zdjęcia ze sklepów internetowych w ramach inspiracji. Nie chodzi więc o produkty, ale o sposób ich stylizowania. Jeśli ktoś nie uznaje sieciówek, może przynajmniej podglądać je w celach naukowych. Ja teraz mam już bardzo luźny stosunek do zakupów. Źródło przestało być dla mnie najważniejsze. Bardziej zwracam uwagę na to czy czegoś potrzebuję i czy będę z tego korzystać. Wolę kupić leginsy w sieciówce i je zajeżdżać niż jakąś niebotycznie drogą rzecz od polskiej marki, którą miałabym nosić dosłownie raz na rok.
Zanim przejdę do pierwszych dziesięciu inspirujących dla mnie zdjęć wyjaśnię co rozumiem przez inspirację, bo chciałabym, żebyście poznały mój punkt widzenia.
Inspiracją jest dla mnie coś (zdjęcie, obraz, muzyka, film itp.), co mnie zmusza do myśli, a potem mam nadzieję do działania. Synonimem inspiracji jest dla mnie „punkt zaczepienia”. We wpisie z Kylie Minogue punkt zaczepienia był ogromny względem źródła, bo był to zestaw sweter plus cekinowe spodnie w tych samych kolorach. Natomiast kopiowanie to absolutnie nie była moja intencja. Dlatego też mój zestaw ma zupełnie inny charakter. Można było zaobserwować mój punkt zaczepienia, ale porównywanie tych stylówek raczej nie ma sensu.
Inspiracją dla mnie nie jest natomiast odtwarzanie takiego samego outfitu, co do joty. Widzę czasem jakieś filmy na tik toku lub insta, które mają tytuły np. outfity inspirowane Rachel Green i tam są pokazywane stroje, które są po prostu identyczne z tym co nosiła Aniston we Friends. To dla mnie nie jest inspiracja, to jest kopia. Działanie w tych filmach nie ma dla mnie znamion kreatywności na tyle dużych, by mówić o inspiracji. Osoby, które te filmy robią są pracowite i świetne w odtwarzaniu, a samo kopiowanie jest super. Ale ja dzisiaj o inspiracji, nie o kopiowaniu. Podkreślam: kopiowanie jest super, ale nie o to chodzi w poście z Kylie i w tym poście. Zawsze jak widzę tytuł, że coś jest zainspirowane jakąś postacią, mam nadzieję zobaczyć rzeczy, które ta postać założyłaby współcześnie, a my wiedzielibyśmy o kogo chodzi lub stylizacje zachowujące styl autora, ale korzystające z rozwiązań z których korzystała postać. To się zazwyczaj nie dzieje, to po prostu są kopie strojów przy użyciu dostępnych środków. Dla mnie więc tytuły ze słowem inspiracja są mylące :)
A więc gdy widzicie tu zdjęcie, przeczytajcie opis. Bo zdjęcie nie oznacza, że stylówka mi się podoba, tylko że tam jest dla mnie coś interesującego, na co warto zwrócić uwagę i co można przełożyć na swoją szafę albo przekuć w jakąś zasadę.
buty do spodni z rozcięciem
Tutaj idealnie pokazane buty, które pasują do spodni z rozcięciem z przodu. Często widzę sportowe buty dobierane do takich spodni, jeszcze nigdy mi się to nie spodobało. Jest coś takiego w rozcięciach, że potrzebują konkretnego czubka u butów i tego by stopa nie osiadała na ziemi tylko jakby staczała się z góry :))) Obcasa potrzebują rozcięcia po prostu. Bluzka średnio mi się tutaj podoba, choć tam jest jeszcze modelka w białej bluzce, ale to wydaje mi się jeszcze gorsze rozwiązanie.
W każdym razie, spiczaste czubki są świetne i złoty detal na bucie też jest świetny.
długość spódnicy i buty z paskiem
Bardzo się cieszę, że w sklepach jest coraz więcej spódnic i sukienek o tej długości. Jeśli macie ochotę poszukać inspiracji z nimi w roli głównej, wpiszcie w google lub pintereście: tea length dress lub tea length skirt.
Ta stylówka w całości jest dla mnie wzorowa, ale najważniejsze jest tu obuwie dobrane do długości spódnicy. Chciałabym to powtórzyć u siebie i kupić buty dokładnie tego typu co na zdjęciu. Mogłyby być lakierowane, wiśniowe lub czarne. Do tego szukałabym czarnej prostej bluzki z dekoltem w łódkę, na wierzch dałabym czarny trencz.
spódnica maxi i botki
Takie długości spódnic i botki o kwadratowych noskach noszone do nich były bardzo popularne w latach 90. To zdjęcie przypomniało mi krótki filmik pokazujący modę uliczną z Londynu w 1997 (wrzucam link do youtube). Podoba mi się taka proporcja na kimś, ale nie wiem czy na sobie jestem w stanie ją sobie wyobrazić. Chyba nie do końca radzę sobie z takimi „poważnymi” ubraniami :)
marynarka plus mini plus buty z paskiem
Oczywiście tej wiosny sklepy będą zalane zestawami marynarka plus mini z tego samego materiału. Raczej nie jest to w moim guście. Wolę kiedy spódnica nawiązuje do tego co pod marynarką niż do marynarki właśnie. Znowu te buty. Sprawdzają się też super do krótkich spódnic i wyobrażam je sobie jeszcze z bardzo luźnymi jeansami, których nogawki podwijamy.
Modelka wygląda wspaniale w tym zestawie.
szary garnitur
Miałam próby kupna garnituru na tej wyprzedaży, skończyły się one jednak niepowodzeniem. Nie mam zamiaru rezygnować i chyba będę już patrzeć raczej na wiosenne propozycje i kombinować tak, by marynarka była na tyle uniwersalna, że będzie ją można łączyć ze spodniami o różnej strukturze (marzą mi się jakieś jednobarwne zestawienia ze sztruksami, chinosami czy cygaretkami).
wysoki stan i gruby pasek
Jak tu wszystko pięknie wydłuża nogi. Kozaki, spodnie, gruby pas, dół w jednym kolorze. Modelka wygląda trochę jak piratka albo muszkieterka. Świetna stylówka, dobrze bym się w takim zestawie czuła, gdyby jeszcze góra miała większą objętość, a nawet zwiewność.
Takie grube paski są od dawna moim klasykiem, polecam również Wam. Tego jest sporo na vinted i olx, można kupić coś ze skóry w naprawdę znakomitej cenie!
kobalt i spokojne kolory
Absolutnie nie są to kolory dla mnie. Kiedy widzę kobalt, muszę zareagować agresywnym towarzystwem. Nigdy bym nie odebrała mu mocy przez takie spokojne neutrale. Lecz widzę te połączenia z beżem i szarością jako rozwiązanie dla osób, które chcą mocnego niebieskiego, ale w jakiejś codziennej i „normalniejszej” niż blue velvet wersji. Takiej totalnie prostej do wyjścia z domu, nie wymagającej czerwonych ust i nie wiadomo jakiej strojności.
Stylówka ma świetny kształt!
brąz i czerń
Tego typu okrycia wierzchnie są dla mnie nieładne. Ale:
- buty świetnie pasują do spodni
- modelka wygląda oszałamiająco w tym outficie
- kolory tej stylówki są cudowne ze sobą
To jest takie małe przypomnienie jak świetnie brąz wygląda z czernią. Dla mnie zawsze tak było. I choć odżegnywałam się od brązów, nie pozbyłam się mojej brązowej torebki vintage, a nawet ostatnio do szafy dołączyły brązowe spodnie w kratkę. Więc zaraz wyciągam czarny golf i może nawet złote buty, a niekoniecznie czarne i robię fotki :)
wzór pod gładką sukienką
Zazwyczaj robię tak – wzorzysta sukienka, pod spód coś obcisłego w czarnym lub złotym kolorze. Ale nie robię tak jak tu – jednobarwna sukienka i pod spodem coś wzorzystego. A może powinnam. Dojście do poziomu: wzorzysta sukienka i coś wzorzystego pod spodem uważam za mało realne w moim wykonaniu. Aczkolwiek printklasze lubię czasem na odważnych ludziach, w wydaniu bezkompromisowym, mocno kolorowe, zwariowane, dziwne.
W tej stylówce wszystko mi imponuje. Świetnie że zdecydowano się nie pokazywać ani kawałka ciała na nodze, a sukienka swobodnie opada na kozaki. Przyznam, że tu bym chętnie kopiowała całość.
relaks
Na pozór nuda i nic ciekawego. Dla mnie liczy się tutaj kilka detali, bo coś sprawia, że całość bardzo do mnie przemawia i widziałabym się w tym stroju skopiowanym.
- oczywiście ten niebieski mnie przyciąga
- rękawy koszulki mają świetną długość
- biżuteria jest w punkt
- kolor butów znakomity do koloru dresów, choć dość nieoczywisty
- można jednocześnie zginąć w tłumie i wyróżniać się z tłumu – to jest fajne
Z dzisiejszych inspiracji na pewno zrealizuję połączenie spódnicy do połowy łydki z butami, które mają pasek wokół kostki oraz poszukam czegoś obcisłego i wzorzystego, co mogłabym założyć do gładkiej sukienki.
Czy coś Wam się tutaj spodobało? Albo natknęłyście się na inne inspirujące rozwiązania, które chciałybyście zastosować u siebie?
Wzór pod gładką sukienką! Tylko buty bym dobrała bardziej w stylu lat 70.
Ja też bym w jakieś ciężkie buciory szła, to na pewno :)
Dla mnie, żeby założyć bluzkę z dłuższymi rękawami pod sukienkę na ramiączkach trzeba być nastoletnią (najlepiej) modelką o 180 cm wzrostu i boskich nogach i jeszcze oszałamiających włosach, aby ten strój unieść i dodać mu takiego nastoletniego ducha. Bo to jest strój nastoletni. Jeśli się nie spełnia tych wytycznych, w KAŻDEJ innej sytuacji wygląda trochę jak tak zwana sierota, mówię w przenośni. Albo jak tak zwana dzidzia piernik. I jeszcze nie widziałam wyjątków od tej reguły. Ani w życiu, ani w internecie. Nigdzie i u nikogo.
Jest to moim zdaniem maksymalnie trudny zestaw. I nawet ta modelka na zdjęciu bardzo przeciętnie w nim wygląda.
A jeśli taki zestaw założy nie (nastoletnia) modelka o wzroście 180 cm i boskich nogach, a dorosła kobieta niemająca urody modelki i jeszcze niższa do tego, i założy na dokładkę do tego ciężkie buty, to już w ogóle daj borze zdrowie.
Moim zdaniem (moim!) zakładając ubranie powinniśmy sobie najpierw odpowiedzieć na pytanie „Jak w tym wyglądam”, a nie czy to jest modne i sprzedawane przez popularne sklepy.
Zwróciłam uwagę na dwa elementy:
1. Spodnie z wysokim stanem + szeroki pasek. Podobnie jak Ty – dodałabym coś luźniejszego na górę.
2. Połączenie czerni i brązu. Od zeszłej zimy stosuję
Ja też będę to na pewno. Zupełnie nie wiem dlaczego niektórzy dla zasady takiego połączenia nie noszą :)
Myślę, że właśnie z tych powodów, o których napisał ktoś niżej – jak się ma niski wzrost / krótką talię, to między biustem a talią zostaje mało miejsca i robi się taki trochę kloc. Zmierzyłam to u siebie (wzrost 155) i gdybym założyła szeroki pasek, to do biustonosza zostałby mi centymetr, może półtora… Mam nawet sukienkę z materiałowym grubym pasem i zawsze, kiedy ją zakładam, to pas składam na pół (jest granatowy i tego nie widać), dopiero wtedy moja sylwetka wygląda dobrze.
A jeśli chodziło Ci, Mario, o połączenie czerni i brązu, a nie wysokiego stanu i szerokiego paska, to pardon ;) Po prostu odniosłam się trochę do poniższych komentarzy o wzroście i krótkiej talii.
Tak, tak, chodziło mi o brąz i czarny. Ja z kolei mam właśnie długi tułów i przyznaję, że w pierwszej kolejności pokazuję stylówki do których samą mnie ciągnie. Postaram się być bardziej elastyczna. No i oczywiście, na zasadzie „chcę to, czego nie mam”. Wolałabym mieć talię szybko :)))
Przyzwyczajenie – tak samo jak niektórzy dla zasady nie łączą czerni z granatem ;)
Mysle,ze te wszystkie stylizacje by Ci pasowaly,bo jestes wysoka…
Przemówiło do mnie „ugaszenie” kobaltu spokojniejszymi kolorami. Muszę wypróbować, coś mi mówi, że u mnie dobrze się to sprawdzi.
Zachęcam, zawsze można też tam dla świeżości dodać trochę białego :)
Biały za żadne skarby świata. Po latach przymusu noszenia białych bluzek w pracy mam alergię. Poza tym kobalt z bielą jest już dla mnie zbyt kontrastowym zestawieniem.
Spodobał mi się fragment ze wstępu, gdy pisałaś, że nie liczy się to, gdzie ubranie będzie kupione, tylko czy będziesz je nosić. To wg mnie jest podstawą, kupujemy to czego potrzebujemy. Teraz jest moda na kupowanie u polskich projektantów, ale moim zdaniem to tylko kolejna moda, która ma uzasadnić nowe zakupy. A najważniejsze jest kupowanie tego, co będziemy nosić. Ponadto, teraz w sieciówkach można znaleźć ubrania z niezłym składem w rozsądnych cenach.
Źródła ubrań można dowolnie różnicować, po co się na coś z góry zamykać? A najważniejsze nosić, nie kupować, by wisiało w szafie :) Ja się tak przekonałam do cekinów. Kupiłam, to teraz zmuszam się żeby nosić i dni od razu robią się weselsze :)
Po co się zamykać? Te ubrania dla średnio ogarniętego człowieka są poprostu bardzo nieetyczne. Nie rozumiem dlaczego został ten temat zupełnie zamieciony pod dywan. To straszne.
Nie wydaje mi się. Wydaje mi się raczej, że jest to wzrost świadomości konsumenckiej. Znam osoby, które w sieciówkach nie kupują niczego albo prawie niczego. Sama jestem jedną z takich osób. Plus pokochałm Vinted, ale to tego trzeba znać bardzo dobrze pasujące do nas wzory, fasony i kolory. Popieram za to opinię, że należy kupować to, w czym będzie się chodzić i zachować umiar. To jest naturalnie logiczne i ze wszech miar zasługujące na aprobatę :) Ale znów – jeśli możemy wybrać – moim zdaniem jednak zdecydowanie lepiej kupić to, co nie zostało wyprodukowane w miejscu, gdzie pracującym po 12 godzin dziennie w pieluchach dorosłym ludziom sufity spadają na głowę. Za dwa dolary dziennie.
Bardzo, ale to bardzo podoba mi się ten zestaw z muszkieterkami i paskiem. I masz rację Mario, że zmiana góry bardzo by pomogła. Albo coś totalnie gładkiego, jeżeli już bardziej nie chce się ekstrawagancji, albo oversizowego jak się chce iść na całość. Niestety nie dla mnie zestaw, bo mam za krótką talię żeby nosić takie paski i taka szerkość u mnie by skończyła pod biustem.
Rozumiem, mamy kompletnie różne problemy albo patrząc pozytywniej cechy, ja jestem długa w tułowiu :)
Też nam krótką talię, tułów i do tego szerokie ramiona a lubię spodnie z wysokim stanem. Zakładam wtedy górę w tym samym kolorze co dół, talia fajnie podkreślona a nie ma wrażenia klocka.
Bardziej mnie zastanawia jakim cudem dół na tym zdjęciu wygląda swietnie. Mam podobne muszkieterki które uwielbiam ale tylko do bardzo obcisłych spodni/leginsów i oversizowej gory. Wszystko co luźniejsze wygląda bardzo ciężko, workowato. Chyba potrzebuję na nogach coś szczupłego wyeksponować: jak nie kostki to kawałek uda?
Mi sie bardzo podobają i inspirują do stworzenia swoich wersji:
– marynarka+mini ( tu wszystko mi odpowiada, jedynie poza kolorem marynarki i butami- za bardzo nie mogę nosić już obcasów, więc włożyłbym coś płaskiego i za kostkę – np workery a na lato sandały z paskiem w kostce)
– szara marynarka ( całość rewelka i to jeszcze w takich pięknych kolorach, ale znowu buty mi tu do końca nie pasują, chyba wolałabym subtelniejsze bez platformy… Co ja mam z tymi butami?!)
– wysokie spodnie z szerokim paskiem ( tu również całość mi się podoba, górę wolałabym w innym kolorze i może faktycznie nieco bardziej obszerną)
– reszta mi nie podchodzi, ale jest do przełknięcia. Za to kobalt i spokojne kolory nie podchodzą mi totalnie ( chociaż kobalt uwielbiam) ale chodzi tu o połączenie kolorów i o kszałt- kompletnie nie moje klimaty- golfik i płaszcz fajny ale spodnie na nie, zamieniłabym na czarne rurki i buty też czarne… O patrzcie! nie podoba mi się, a jednak zainspirowało do stworzenia swojej własnej wersji…. Maria umie w czary!
Fantastyczny pomysł na serię <3 przyznam, że te stylówki są kompletnie nie w moim typie, część mi się podoba, ale no właśnie, na zdjęciu. Za to Twoje teksty i analiza obok zdjęcia to złoto, dla takich przemyśleń tu wracam!
I pomyślałam sobie właśnie, że mogłabym w taki sposób potraktować seriale. Ostatnio chodzi za mną futrzana kamizelka Ciri z drugiego sezonu Wiedźmina, pomyślę, jak się zainspirować ;)
Wysoki stan i gruby pasek. Jestem niska ale mam relatywnie długie nogi i myślę, że w podobnej stylizacji byłoby mi dobrze
Hej, Mario i wszyscy :). Dziękuję, że wróciłaś do pisania, uwielbiam Cię czytać, a także, o dziwo dziękuję, że… Przez moment nie pisałaś :). Zawsze dotąd, gdy pisałaś każdy kolejny styl trochę mnie kusił i w moim stylu panował mały chaos. Przez ten czas, w którym Cię nie było pobyłam trochę sama ze sobą, z kilkoma przeprowadzkami i z takim stylem życia który mam obecnie :). Mój obecny styl jest trochę połączeniem tego co lubię i tego co łatwo utrzymać :). Jako że pandemia ograniczyła w moim przypadku sens malowania oczu (makijaż zostawał na okularach, a szminka czasem pod maseczką), to naturalnie trochę wygasło paletę. W moim przypadku kobalt+ neutrale z twojej inspiracji to był taki pragmatyzm: lubię kolory, więc chciałam płaszcz w mocnym kolorze, który się widocznie nie brudzi (bo mam na zimę tylko jeden płaszcz) więc fiolet lub kobalt, kobalt z szczątkowym makijażem – neutrale, neutrale przy stosowaniu suchego szamponu dla ciemnych włosów: bez bieli, bliżej szarości, beżu i brązu, skóra dodatków łatwa w utrzymaniu: brązowa i czarna. Na początku procesu miałam trochę więcej ubrań różowych i jasnoniebieskich, szczególnie na cieplejsze pory, ale najszybciej się też niszczyły, więc wyleciały. Wyleciały też koszule i większość rzeczy które nie wyglądają schludnie bez prasowania, a z walizki przeprowadzkowej samo żelazko. Dodajmy do tego, że kaszmir i melanż lepsze niż gładkie i dolna część stroju obowiązkowo dosyć ciemna i w jakiś wzór, np. panterkę, maziaje, kratka, żeby po jednej niezaopiekowanej w porę plamce nie było do wywalenia. Ubrania, w których w większości zarówno można zrobić jogę (skoro jestem często w domu to niech będzie ciału dobrze i można robić coś małego raz na jakiś czas) jak i szybki upgrade na spotkanie z klientem za pomocą marynarki lub w ładnym swetrze (czyli z french
chic robi nam się business home office chic, w trzy minuty na spotkanie z klientem) i voila, wyszło mi z tego przytulne kapsułowe rozwiązanie z bardziej moimi kolorami niż typowa kapsuła. To co się rzadko mówi o kapsule to że jak już tak masz to cię boli jak jakieś ubranie z niej wylatuje, bo się zniszczy, a jak jest ich mniej to niszczą się szybciej więc wcale nie wiem, czy to bardziej ekologiczne, ale na pewno przyjemne :). Ostatnio wróciłam do Twojego postu o french chic i już mnie kusiło że w moim zestawie brakuje wieczorowych butów. A potem się ocknęłam, że kusi jak dawniej, ale mi niczego nie brakuje, bo ja wieczorami przecież zdycham, a na spotkanie wieczorem zawsze mogę się ubrać jak do klienta :). Także kończąc przydługi post, ta redukcja nie udałaby się tak zgrabnie gdyby nie Twoje posty i dziękuję za nie a także za czas by do nich dojrzeć. Trzymaj się ciepło!
Super fascynacje, cieszy mnie że moda zatacza ciągle koła, podobają mi się wysokie stany plus krótka góra (oddaje moją sylwetkę;) i uwielbiam buty z paskiem, bo moja noga dobrze znosi skracanie. Kobalt po prostu „masuje” mi oczy, zaraz wyjmę z szafy do szarych spodni (zazwyczaj łączyłam z bielą lub czernią). Tylko mi wzorki pod aksamitną sukienką nie podobają się, ale bardziej chodzi o polaczenie fasonów, bo mam jeden wzór który chetnie noszę by ożywiał cieplejsze ubrania. Powiedz tylko: dlaczego uważasz brązowy płaszcz za nieładny? Mój mąz sie z Tobą zgadza, ja nie więc chętnie usłyszę co w nim razi od kogoś kto umie mówic o ubraniach;)
Jest to oczywiście tylko moja preferencja. Ja ogólnie nie lubię futer, futrzaków, rzeczy mocno „napierzonych”, miśków, czegoś co sprawia wrażenie takiego grubego i mocno miękkiego materiału, polarów, puchów, takich łagodnych rozmytych linii. Jestem jakby po drugiej stronie barykady, wolę silną linię ramion, mocne zaznaczenie talii lub całkowicie proste plecy, gładkie materiały, gdy coś jest takie „sharp”, nawet jeśli to oversize. Ten płaszcz jest dla mnie zbyt mało konkretny, jest jak plama, jakieś przypadkowe zdeformowanie materiału, które udaje ubranie. Mam nadzieję, że wyraziłam to klarownie :)))
Jesli chodzi o mnie to tak, czesto czerpię inspiracje ze sklepów internetowych. Mam kilka swoich ulubionych miejsc, w kórych zestawienia zwykle mi się podobają ;)
Lubię poza tym monochromatyczne komplety – uważam, ze w praktycznie każdej sytuacji prezentują się elegancko i stylowo.
Zobacz sobie do kompletu jeszcze ten zestaw:
https://promese.pl/bezowy-sweter-rozpinany-w-warkocze-nashville.html
Moim zdaniem wyglada bardzo dobrze, zarówno na co dzień w domu jak i do pracy ( o ile nie mamy dress code).
Mario jesteś królowa inspiracji , czytam ten blog od dawna z rożna częstotliwością, ale jestem tym zachwycona jesteś jak synestetyk.
Wiesz co, dziękuję, jest mi bardzo miło!
Dziękuję również za namiary na dobre sklepy z wysokiej jakości dodatkami i ubraniami. Sama od jakiegoś czasu jestem przeciwniczką tak zwaanej fast fashion oraz staram się dla siebie wybierać ubrania i rzeczy dobrej jakości, takie w których będe w stanie chodzić długie lata.
Oraz które są produkowane w dobrych warunkach:
https://ronet.pl/komfort-i-elegancja-czyli-mokasyny-damskie/
W ostatnim czasie poluję na takie klasyczne czarne mokasyny :_)
W ostatnim czasie unikam kupowania w sieciówkach. Czasami udaje się znaleźć tam dobrej jakości rzeczy, aczkolwiek wiele ciuchów nie jest wykonanych porządnie. Wolę stawiać na ubrania szyte w polskich szwalniach, lepszej jakości. Jak również klasyki, które nie wyjdą z mody za rok albo za dwa lata.
Mam w szafie ubrań mniej, ale jednocześnie mam mniejsze problemy z dobraniem ubrań na dany dzień.
Jeśli szukacie podstawy w szafie, polecam zestaw dresowy z marynarka:
https://clothstore.pl/jacket-2in1-komplet-light-sand-beige.html
Najbardziej uniwersalne ubranie pod slońcem (a powyższy jest dodatkowo świetnej jakości oraz szyty w Polsce).