Poddałam się temu – brązy już naprawdę długo krążyły mi w myślach. Od czasu stylówki z marynarką po babci, nie patrzę już na nie jak na coś niekorzystnego. I jak tylko zebrałam rzeczy do tego kolażu, w mojej szafie pojawi się kolejna brązowa rzecz. Do tej pory mam brązowe: marynarkę, golf i torebkę. Jeśli jednak chodzi o golf, on jeszcze nie przeszedł próby noszenia przez jeden dzień, więc sprawa tu pozostaje otwarta. Choć ja już chyba jestem nastawiona na pożegnanie.
Gdy mam jakąś fascynację kolorystyczną, nie wiem tego od razu. Ta realizacja przychodzi stopniowo i tak jak ostatnio z zielenią, potrafi trwać bardzo długo i objawiać się tym, że w moim otoczeniu jest coraz więcej danego koloru, a i na zdjęciach też to staje się bardzo widoczne. Chyba więc nie przesadzę, jeśli przyznam, że weszłam teraz w okres brązowy :) Wchodzę w to kompletnie się sobie dziwiąc, ale serce nie sługa…
1. Okulary Brylove – okulary w panterkę, a w ofercie mają również takie typowo szylkretowe i też są urocze. Kocie oko mi się jeszcze nie opatrzyło, choć dużo ostatnio na ludziach takich wąskich okularków właśnie.
3. Skarpetki Nanushki – skarpetki to oczywiście puszczenie oczka, ale tak na poważnie to nie pomyślałam nigdy o łączeniu ciepłych brązów z ciepłymi różami, a to może być „inne”. Niestety wokół mnie są same osoby, które twierdzą, że dwie różne skarpetki to nieporozumienie. A mnie się to podoba :)
5. Spodnie Simple – eleganckie spodnie zazwyczaj są czarne, a brązowy garnitur kojarzy się z jakimiś odległymi, niezbyt modowo ogarniętymi czasami. Ale co by było gdyby ciemny brąz połączył z bielą koszuli, może miałoby to sens. We wnętrzach uwielbiam to połączenie kolorów, więc może na ciele też fajnie będzie wyglądało…
7. Sukienka Risk Made in Warsaw – musztarda, ale w takim lekkim, wcale nie jesiennym wydaniu. Nie jestem przyzwyczajona do takiego odcienia żółci podanego w zwiewny sposób, ale tu mi się naprawdę podoba.
9. Kostium BODYMAPS (góra i dół) – to jest bardzo ciekawy kolor, taki jakby kasztan, prawie już bordo. Mam wrażenie, że ładnie wyglądałaby do jasnej skóry.
2. Torebka Republic – śliczne torebki z wstawką z drewna, jeszcze czegoś takiego nie widziałam. Mają też inne kolory, ale jakoś taki brąz przy naturalnej skórze najbardziej mi się podoba. Znowu coś idealnego przy białej koszuli i może ciężkich srebrnych bransoletach.
4. Koszulka Selected Femme – bardzo ładny kolor, taki zupełnie nie koszulkowy. Fajnie wyglądałby do granatowych jeansów albo podbity czymś jeszcze cieplejszym jak np. brązowe sztruksy i dużo drewnianej biżuterii.
6. Sweter Selected Femme – taki trochę rudawy brąz na swetrze świetnie przełamałyby jakieś mocne materiały. Modelka ma czarne skórzane spodnie, ale świetnie by do takiej miękkości pasował również czarny vinyl na spódnicy albo jakieś lateksowe legginsy.
8. Kardigan ESPRIT – jako narzutka do bardzo krótkich sukienek. Wygląda to świetnie, kiedy przy miniówie pojawia się jeszcze jakiś lejący trencz albo właśnie kardigan za kolano.
10. Szpilki Gianvito Rossi – popłynęłam :) Nie mam nic w panterkę, ale uważam, że ten wzór jako dodatek czy akcent sprawdziłby się do czarnego ubrania. Prześliczne szpile.
Jakie jest Twoje ulubione oblicze brązu i czy masz coś brązowego w szafie?
hej, braz postarza…moze nazwijmy to uszlachetnia……przeszlam te faze parenascie lat temu……i poki co nie wrocilam….ale przyznaje ze braz w kolorze gorzkiej czekolady jest piekny….z turkusem, z zoltym….pozdrawiam
Tak, brąz i turkus wyglądają razem fantastycznie. Dla mnie jednak nic nie przebije brązu i bieli razem!
O matko, kocham to połączenie! Ale niestety nie jest dla mnie. Uwielbiam patrzeć na zdjęcia ciemnoskórych kobiet w tych wszystkich intensywnych kolorach. Najbardziej w tym połączeniu, ale jeszcze złoto, lila… :)
Jakie cudne brązy! Wszystko mi się podoba. Niestety dotąd nie miałam szczęścia trafić na odpowiedni odcień. Wszystko, co miałam, było bardzo blade i spłowiale.
Brąz w głębszym wydaniu wydaje mi się bardziej pociągający niż taki spłowiały i to jest chyba najgorszy kolor ubrań jeśli chodzi o starzenie się…
Mam wrażenie, że w brązie wyglądam okropnie. W każdym. Mam jakąś taką szaro-beżowa twarz i sińce pod oczami.
Cudowny blog. Będę zaglądać. Pomału ogarniam, co jest gdzie. Nadal tylko jestem pełna wątpliwości, jakim latem jestem. Pozdrawiam :)
Spodnie i torebka dla mnie, Ciemnej Zimy, przepiękne!
Tak!!!
Również zakochałam się w brązie, to jeden z „moich kolorów” (stonowana jesień). Mam w swojej szafie brązową skórzaną ramoneskę (okazała się bardziej uniwersalna od czarnej, to taki kolor kawy z odrobiną mleka), trencz, sandały, plecak i torebkę w kolorze ciemnej czekolady ale moim hitem jest kapelusz :) Znalazły się u mnie też musztardowe odcienie i zrobiłam ostatnio eksperyment z panterką (udany!).
Z tego kolażu zabrałabym dosłownie WSZYSTKO! Nawet skarpetki :P
Super! Brązowa ramoneska, aż mi się oczy zrobiły większe. Ja bym sobie życzyła brązowy skórzany płaszcz!
Akurat moja Mama ma taki, ale ten brąz idzie w stronę camelu – cudo :)
Nie mam niczego! Jako prawdziwej zimie nie jest mi z nim do twarzy.
:)
Zestaw rzeczy które tutaj dodałaś jest bardzo ładny, na lato trochę za ciepły ale i tak mi się podoba. Najbardziej te buty w panterkę!! Są śliczne, idealne
Dokładnie, lato może szukać takich bardziej kakaowych, szarawych odcieni!
Jako ciemna jesień uwielbiam brązy! Wszelkie odcienie, od gorzkiej czekolady po camele, są moimi neutralami i łączę je ze sobą bez problemu. Najbardziej lubię brąz w towarzystwie granatu lub turkusu, bieli, różu (ale takiego ciemniejszego, wręcz śliwkowego) oraz złota. A panterka na butach jest cudna, marzę o balerinach lub lordsach w taki wzór, do noszenia na co dzień z ciemnymi dżinsami i rudą skórzaną kurtką.
Świetnie, na jesień będzie sporo panterki, myślę że spokojnie coś znajdziesz! Taka śliwka i brąz to jest wręcz wymarzone połączenie. Zwłaszcza śliwkowe usta i gruby brązowy golf.
Lubię brąz choć, jako zgaszone lato, zdecydowanie preferuję chłodniejszy odcień. Mam kilka rzeczy w tym kolorze, mianowicie: niewielką zamszową torebkę na ramię, portfel z lekkim, brokatowym błyskiem oraz jedwabną apaszkę w kolorze brązowym z dodatkiem pudrowego różu, szarości i antycznej brzoskwini. Posiadam również granatową, materiałową torebkę, która ma brązowe skórzane wykończenie, takie jak: gruby pasek na ramię, zawieszkę i element przy zamku. Poza tym, czasem maluję usta brązową szminką. Brąz ociepla i ożywia szarości i srebra, których w mojej szafie nie brakuje; dzięki brązowym dodatkom szarobure stylizacje są jakby ciekawsze i bardziej zrównoważone. Moja uroda nie udźwignęłaby jednak brązowego total looku, dlatego brąz dozuję sobie w niewielkiej ilości.
Najchętniej łączę brąz z pudrowym różem lub brzoskwinią dlatego skarpetki przedstawione na kolażu przypadły mi do gustu. Torebka z drewnianym elementem też robi wrażenie choć sama bym się na taką nie zdecydowała.
Sporo tych rzeczy :) Zgadzam się, że brąz zwłaszcza jako skórzany dodatek potrafi wprowadzić jakieś uszlachetnienie do stylówki.
O jak pięknie..
Wszystkie rzeczy po kolei mi się podobają, a jakbym miała wybrać, to torebka i sweter z Selected Femme najcudowniejsze. :) Torebka na stronie jest jeszcze czarna + ciemny brąz, i taka podoba mi się nawet bardziej.
Podobnie jak dziewczyny, które pisały wcześniej, też jestem zimą, i z brązem mi nie po drodze. Stapiam się z nim całkowicie i dlatego zrezygnowałam z niego, ale zachwycać na zdjęciach się mogę. :) Szczególnie podoba mi się połączenie brązu (szeroko pojętego, od beżu, przez camele, rudości do ciemniejszych odcieni) z granatem.
Pozdrawiam :)
No ja właśnie tego połączenia zbytnio nie lubię, chociaż z drugiej strony gdy wyobrażam sobie jakieś dżinsy do czekoladowego płaszcza to w pierwszej chwili wpadają do głowy granatowe :) Ale dla mnie brąz i biel to klasyk. Uwielbiam też brązy ze srebrem!
Mario, a tak zupełnie z innej beczki, czy planujesz może powrót do wpisów z serii „słynne kobiety”? Twoje podsumowania i analizy stylu sławnych osobistości, które charakteryzują się żelazną konsekwencją były bardzo interesujące i inspirujące za razem. Wiem, że ostatnio pojawiła się Carolina Herrera (za co jestem wdzięczna), ale odnoszę wrażenie, że tego typu treści jakoś coraz mniej. Oczywiście Ty jesteś autorką i zrobisz jak zechcesz, ale sygnalizuję, że mi osobiście bardzo się podobały tamte tematy. Dziękuję za uwagę :)
Anetka, tak, to będzie w trochę innej formie niż do tej pory. Jeśli mi się uda zgodnie z planem, to pierwszy wpis z nowej serii będzie w poniedziałek, ale nie ten, tylko następny :) A już w poniedziałek kolejny „pomysł na styl” <3
Świetnie, bardzo się cieszę! Brakowało mi tej serii, jest genialna:D
Brązy uwielbiam i noszę głównie w dodatkach (koniecznie ze skóry) – buty, torebki (sztuk 5), paski,okulary itd. Brązowych torebek nigdy nigdy dosyć:D Dotychczas miałam wszystko bardziej koniakowe, marzy mi się obecnie odcień czekoladowy – brązowe sztyblety na jesień mmmm:) Brązowe ubrania to trudniejszy temat, niestety łatwo wyglądać nieświeżo/staromodnie. Ale ten sweter z Twojego kolażu jest uroczy. Spodnie też świetne. Jeszcze marzy mi się marynarka w brązową kratkę z łatami na łokciach – do tych sztybletów;)
Fajnie taka marynara wygląda do golfów :) Zgadzam się, że ubrania w tym kolorze są trudne.
O! Cieszy mnie to niezmiernie! :)
Biorę: torebkę, sweter, sukienkę (uwielbiam kopertowe sukienki) i szpilki. Wg klasyfikacji, o której przeczytałam u ciebie jestem stonowaną lub klasyczną jesienią, jeszcze nie wiem do końca, dlatego kolory zaprezentowanych ciuchów bardzo mi leżą.
Co do skarpetek… Pomyślałam w pierwszej chwili, że to plastry opatrunkowe :D.
A wchodziłaś na resztę skarpet? Ludzka pomysłowość nie zna granic. Uwielbiam :)
Witaj Mario, od lat przegladam Twojego bloga, nie będzie przesadą powiedzieć, że zmienił i uwolnił mój sposób patrzenia na ubieranie się. Dziękuję Ci za to :-). Co to brązu, to jest jeden z moich kolorow – jestem intensywną jesienią. Wszystkie dodatki mam brązowe – buty, paski, torebki. Czekolada, camel, rudy. Jeśli wpadnie mi cos czarnego, to tylko przez przypadek. Skóra tylko brązowa. Natomiast jeśli chodzi o ubrania, to moim zdaniem, jak w komentarzu powyżej, trzeba uważać, bo brąz dodaje lat (powagi).
Pozdrawiam Joanna
Joanna, serdecznie dziękuję za miły komentarz. Też się zgodzę, właśnie dlatego coś kręcę nosem na ten mój golf. Sama nie wiem… Płaszcz mi się marzy w brązach, zarówno skórzany, jak i wełniany, ale tak na swetrach, to zwłaszcza na kimś tak brązowym jak ja, może się wszystko zlewać :)
Mam, oj mam i sama nie wiem, czy jest jakiś kolor, w którym uwielbienie idzie tak namiętnie w parze z tym, jak niekorzystnie w nim wyglądam, kiedy się nie wyśpię ;) Idąc na pewien kompromis z tym, co mi się po prostu podoba, poprzestaję na czekoladzie i kawie. A chciałabym (lub miałam/mam) więcej niż pół dzisiejszego zestawienia: spodnie, torebkę, strój kąpielowy, sweter, okulary… Chłodzę przeważnie ten brąz zimnym błękitem, granatem, popielatym i motywem sól-pieprz, ale jakoś tak automatycznie co roku przesuwam się tym sposobem do noszenia go w chłodniejsze dni, kiedy couchów jest więcej. Gdzieś tam zawsze grało mi też w duszy zestawienie z bielą, ale coś ostatecznie zawsze mi nie szło. Tym bardziej czekam na Twoje zdjęcia z brązem… :)
Ooo, jak to fajnie podsunęłaś pomysł z tym solą i pieprzem! A jeszcze można dać dużo srebra i też będzie zupełnie inaczej. No i wiadomo z czernią, a zwłaszcza taką śliską – winylami, lateksami, lakierem :)
Idealnie! Szczególnie, że już w sklepach widać, że brązowy nadchodzi. W sumie nic dziwnego, jakaś zmiana w końcu przyjść musi.
Musztardy i rudości mam oswojone (zestawiane z khaki, petrolem, bordo, a w lecie dopełniane złotem, różowym także). W te upały z przyjemnością eksploatuję musztardową sukienkę (plus bordowa, miękka torba i jestem gotowa), w chłodniejsze dni miękkie bluzy i tiszerty.
Dodatków nieczarnych wciąż mam za mało, w tym roku wreszcie na lato – miękka torba w kolorze cafe latte, a na jesień czeka koniakowa, ciężka i miło znoszona.
Natomiast ostrożnie podchodzę do odcieni dużo ciemniejszych i chłodniejszych – moja jesienna uroda nie jest super wyrazista, duża plama ciemnego brązu w górnej części sylwetki jakoś mnie przygnębia. Parę lat temu całą zimę przechodziłam w ciemnobrązowym swetrze z golfem – miałam gorszy czas, a w tym ubraniu czułam się chora i przesmutna. Nie mam chyba ochoty na powtórkę tego eksperymentu. Ale będę się rozglądać za rudościami i karmelami, bardzo mnie do nich ciągnie, mogą być alternatywą dla czerni i wymagają trochę wysiłku, z czym co zestawić (a lubię wzywania). Dzięki za ten post!
PS Mistrzem skarpetek nie-do-pary jest mój brat. Kupuje tylko kolorowe, pasiate i wzorzyste, po czym wrzuca do jednego pojemnika i wyciąga losowo. To już jego znak rozpoznawczy :)
Brat jest niezły :) Jak miałam czarne włosy to fajnie wyglądały na tle brązowego płaszcza zimowego. A teraz nie wiem czy by to przeszło…
Jako prawdziwa wiosna przygarnęłabym parę panterkowych szpileczek najchętniej do małej czarnej i czerwonych ust :)
Widzę to i mi się bardzo podoba :)
Brązowy to moja wielka miłość, ale ostatnio, kiedy okazało się, że jestem Chłodną Zimą, jakoś tak nam nie po drodze. Przez większość nastoletniego i część dorosłego życia miała tylko brązowe skórzane dodatki: nigdy nie zapomnę mojego ukochanego licealnego zestawu: biała lekko rozkloszowana sukienka, czekoladowobrązowe martensy wytłaczane we wzór jakby skóry węża (najwspanialsze buty, jakie miałam, wytrzymały ze mną jakieś 15 lat) i kurtka skórzana w takim samym odcieniu brązu, lekko vintage, ze sztywnej, jakby nabłyszczanej skóry. I brązowa mała torebka.
Brązy zawsze kojarzyły mi się tak szlachetnie i stylowo, a przy tym miały pewien rodzaj, jakby to ująć… oryginalnej głębi. Ciągle się zastanawiam, czy rzeczywiście brąz nie jest dla mnie – Chłodnej Zimy – bo nie potrafię tak ostatecznie i całkowicie się z nim rozstać. Pozostają dodatki: buty, torby, marzy mi się też ramoneska w kolorze gorzkiej czekolady…
Ciemny brąz i granaty raczej pasują każdemu. Nie przejmowałabym się tym zupełnie i dobierała do tego raczej srebrne i tak jak piszesz białe dodatki :)
Jestem stonowaną jesienią i brązy pasują mi aż za bardzo. Dziwnie to może brzmi, ale ubrana w ten kolor robię się cała brązowa, a bardzo nie lubię tego efektu. Jak tak pomyślę, to chyba z ciepłym brązem mi najbardziej nie po drodze. Musztardowy uwielbiam i bardzo dobrze w nim wyglądam (nawet mam jedną letnią sukienkę kupioną właśnie ze względu na kolor). Gorzka czekolada też jest fajna, ale chyba nie mam teraz nic takiego. Kiedyś nosiłam mnóstwo brązowych rzeczy, a od kilku dobrych lat kompletnie mnie ten kolor odrzuca.
To nie jest nic dziwnego, bo ja do tej pory też to powtarzałam. Jak miałam czarne włosy to spoko, ale teraz wydaje się być taką właśnie brązową plamą, dlatego też postawię raczej na dodatki.
No widzisz, a zawartość mojej szafy przez większą część mojego życia była w przewadze niebieskiego, w myśl, że niebieski to bardzo twarzowy dla mnie kolor (praktycznie we wszystkich wariantach). Teraz, nie dosyć, że mi się znudził, to jeszcze wydaje mi się bardzo oklepany – ciężko jest zrobić wrażenie, ubrawszy się od stóp do głów na niebiesko. Będzie to wyglądało ładnie, poprawnie, ale raczej nie zatrzymasz na tym wzroku na dłużej (oczywiście wypowiadam się w imieniu swojego wzroku :)). Brązy są takie szlachetne i nieoczywiste. Zestawić to np. z burgundem, oberżyną czy świerkową zieleń, albo z rudym, i jest super.
Mario, jak Ci się podoba kolor tej koszulki, bo mnie bardzo:
https://www.uniqlo.com/us/en/women-u-crewneck-short-sleeve-t-shirt-406456.html?dwvar_406456_size=SMA002&cgid=women-uniqlo-u#start=4&cgid=women-uniqlo-u
Podoba mi się, prawie już czerwień na moim monitorze!
Taki brąz przechodzący w kasztanową czerwień :)
Ja mam jeden bardzo ważny dodatek, czyli okulary (które noszę non stop). Oraz dwie rzeczy w szafie, zimowy płaszcz oraz jedną bluzkę. Mój ulubiony odcień to czekoladowy. Nastawiam się na zwiększenie ilości tego koloru w szafie, bo uznałam że to nie przypadek że, już drugą pare okularów(czegoś najbliżej twarzy) , istyktownie wybrałam w tym kolorze :)
Jasne, świetny pomysł! Na okularach podoba mi się właśnie brąz w postaci takiego tortoise, czyli szylkret!
Ja w brazach wyglądam jak chora albo smutna, zgaszona i cera mi się robi w nich taka niezdrowo żółta. Wiec nie noszę i nie lubię. Mam jedynie jasnobrązowe czólenka i torebkę jako uzupełnienie do dyżurnego weselnego kompletu (sukienka+długi żakiet w kolorze pomarańczowej czerwieni)
Rozumiem. Też mam zamiar skupić się raczej na dodatkach, no chyba, że jakaś rudość albo musztarda, to może wtedy coś do ubrania :)
Na wstępie chciałam tylko szybko napisać, że bardzo się cieszę z postów pojawiających się dwa razy w tygdniu :-) Nie zawsze mam czas żeby komentować, ale zawsze czytam od deski do deski.
Wracając do tematu: lubię brązy ale ciężko mi dobrać odpowiedni odcień (jestem prawdziwym latem i jeśli brąz jest blisko twarzy to musi być dość zimny). W szafie mam bluzę z kapturem w kolorze czekolady (jest idealna na górskie wyprawy, leśne spacery albo pracę w ogrodzie podczas chłodniejsze pogody) oraz prosty, dwuczęściowy kostium kąpielowy. Mam też kilka rzeczy w panterkę: taką tradycyjną (pasek oraz czarne szpilki ze wstawką w panterkę na czubku) oraz mniej tradycyjną: kostium kąpielowy (zimne brązy + błękit) oraz szal (przygaszony fiolet + taupe). A z Twoich propozycji wybrałabym szpilki w panterkę, torebkę oraz kostium. Skarpetki muszą być dla mnie identyczne więc kupiłabym dwie pary żeby połączyć je w identyczne zestawy ;-)
Ale się cieszę, że to doceniasz :) Nie pomyślałam, że można w ten sposób rozwiązać sprawę ze skarpetkami – SUPER, dzięki :)
Dawno temu, gdy byłam bardzo młoda, nie nosiłam brązu, bo nosiły go kobiety w wieku mojej mamy. Gdy trochę „dorosłam”, zakochałam się w brązie, i miałam brązowe wszystko. Były to głównie zimniejsze i ciemniejsze odcienie. Trwało to mniej więcej 10 lat. Obecnie mogę powiedzieć, że epoka brązu przeminęła, i mimo „nigdy nie mów nigdy i zawsze”, myślę, że bezpowrotnie. Do brązów nie zaliczam koloru beżowego (żeby było jasne, co mam na myśli).
Ja też rozłączam tutaj brązy z beżami. Widzę, że wiele kobiet idzie z brązami na całość i raczej nie podoba mi się to do końca. Bardziej odpowiada mi brązowy jako jeden element.
Jak nosiłam brązowe wszystko, to była moda na brązy. Dzisiaj by to raczej nie przeszło.
Mam właśnie brązowy skórzany płaszcz przed kolano….ale go nie noszę. Coś w tym stylu, tylko matowy:
https://pl.pinterest.com/pin/ARlNoSm6P4wB4f1yvQPnrOcNiocQDpY7zj42J1GIW-zmCHJB6R0ox8I/
Kiedyś nosiłam go z turkusowym szalem i turkusowymi rękawiczkami. Jako stonowanemu latu w brązach raczej mi nie po drodze i nie mam pomysłu na ten płaszcz. Chociaż oprócz koloru ten płaszcz nie jest za bardzo praktyczny, zwłaszcza jak się wsiada i wysiada z samochodu, trochę ciężki, raczej taki, żeby gdzieś w nim pójść, postać i pokazać się:D
Z brązów u mnie skórzane sandały w kolorze ciemnej czekolady, przeplatane paseczki łączone ze złotymi, noszę je do zestawów typu safari, do oliwkowych spodni, białych szortów.
Połączenie granatu z brązową galanterią skórzaną jest dla mnie bardzo szlachetne, chcę kupić brązowy pasek taki pleciony, mam jeden w kolorze capuccino. Podobają mie się brązowe, kamelowe buty i torebki, ale brązowych gór się pozbyłam, tylko ten płaszcz, chyba go czeka próba jednego dnia;)
Świetna forma płaszcza, właśnie czegoś takiego chcę, tylko błyszczący bardziej niż matowy…
Odkąd, dzięki Tobie Mario, zaczęłam pracować nad swoją garderobą, przez bardzo długi czas z góry odrzucałam brąz jak coś zupełnie nie mojego. Ale jakiś czas temu – a dokładnie stojąc przed lustrem w cielistych butach, ciemnych dzinsach i białej koszuli, nagle mnie oświeciło, że brakuje mi właściwe brązowego paska, a najlepiej jeszcze brązowej skórzanej torebki! No i szukam… :)kto wie, może to też początek jakiegoś zauroczenia kolorem:)
Chylak ma wspaniałe brązowe torby. Uwielbiam brązowy lakierek, to jest coś bardzo oryginalnego!
A ja od jakiegoś czasu poluję na ciemnobrązowy trencz ale nie natknęłam się na żaden zadowalający. Miałam taki w czasach nastoletnich, był badziewnej jakości, ale porządnie w nim wyglądałam i dobrze się czułam. Może kiedyś się uda, a jak nie to dalej będę chodzić tylko w czarnym, co czasem wygląda trochę słabo, bo ogólnie większość moich ubrań jest czarna. No ale cóż.
Myślę że na zimę jest szansa na brązowy płaszcz, ale trencze to na ogół beże, granaty i czerń właśnie.
Dopiero niedawno pokochałam brązy, a jako stonowanej jesieni wychodzi mi na dobre włączanie ich do mojej garderoby. Zaczęło się od prostej kurtki w kolorze mlecznej czekolady, kupionej spontanicznie w lumpeksie i zaskakująco uniwersalnej. Potem już poszło: kakaowa apaszka, karmelowa torba po mamie, złoty zegarek na brązowym pasku. Czaję się na cynamonowy golf i płaszcz w odcieniu bardzo ciemnej czekolady na jesień. Uwielbiam te deserowe skojarzenia i połączenia brązu: ze zgaszonymi różami, bielą, czernią i złotem.
A no właśnie, brązowy zegarek. To i mi by się przydało :)
Z kolażu podobają mi się torebka, strój kąpielowy i skarpetki, ale raczej ze względu na kształt/wzór, niż kolor :) brązów nie lubię, ani na sobie ani nawet na innych. Zwłaszcza ciepłych odcieni. Dodatki mam w zasadzie same czarne (no ewentualnie buty bywają i w innych kolorach, ale nigdy w brązie). W szafie mam dosłownie 2 brązowe rzeczy, odcień to średnio ciemny chłodny brąz z melanżową szarą nitką, więc wystarczająco chłodny. Jedna z tych rzeczy to bawełniana bluzka z dekoltem w łódkę, a druga – mały sweterek na guziczki. Obie te rzeczy noszę bardzo rzadko, bluzka na pewno niedługo wyleci bo jest już nieco znoszona, a sweterek ostatnio gdzieś mi się zagubił i jakoś… nie tęsknię, za to planuję wypad na wyprzedaże po czarny i szary egzemplarz :D
Nic na siłę, niech wylatują i zrobi się trochę miejsca w szafie! Bardzo polecam rozstawanie się z czymś za czym się nie tęskni albo na co się już nie może patrzeć :)
Ojej jak ja lubię takie piękne bogate odcienie brązu; koniak, ochra, bursztyn❤
https://www.instagram.com/p/Bl78TJQBUKw/?hl=pl https://goo.gl/images/8BdjRe
Jeszcze mam to szczęście, że jestem jesienią i to jest godna oprawa dla mnie:))
Świetna szpilka, bardzo ładny odcień!!!
Kiedys, tak pod koniec studiow, mialam sporo brazowych rzeczy, poczawszy od spodni, poprzez bluzki, swetry, bluzy az po kurtke. Teraz z brazow nie mam nic, jedynie pasek i buty. Jakos mi nie lezy ten kolor, moze dlatego ze swiadomie korzystam z palety prawdziwej zimy. Ale na jesieniach i ciemnej zimie bardzo lubie i podziwiam, zwlaszcza polaczenie ze zlotem.
Ja z kolei preferuję ze srebrem i też raczej celowałabym w dodatki.
Ten kasztanowy kolor stroju szczególnie skradł moje serce i musztardowa sukienka! Ogólnie raczej nie wpadają mi w oko takie typowo brązowe rzeczy, ale w tym sezonie przeżywam fascynację kolorem ceglastym. Zaczęło się od spodni materiałowych w tym kolorze z Mango Outlet, które w zasadzie kupiłam przez to, że miały fajny fason i były przecenione -80%. Zapoczątkowało to jednak romans z ich kolorem, i tak nabyłam jeszcze ceglastą sukienkę z COS i t-shirt z Zary i na sam koniec właśnie także strój kąpielowy w tym kolorze. :D Oprócz tego nadal oglądam się za zielenią, podobnie jak Ty.
No proszę, to dość oryginalny kolor. Pewnie teraz wszędzie go widzisz, jak już jesteś wyczulona na niego. Bo ja teraz gdzie się nie obejrzę to panterka :)
Dla mnie z kolażu odcieniem tylko 4, ewentualnie 8. Mimo, że jestem stonowaną jesienią nie przepadam za brązami, z ciemnymi w ogóle się nie lubimy. W mojej szafie brąz głównie pojawia się w skórze zamiast czerni i to najlepiej w zrudziałej lub skarmelizowanej wersji. Poza paskami, butami czy torebkami będzie to jedynie ukochana skórzana kurtka i sztruksowa spódniczka. A typowo ceglasty i rudy, które coraz częściej wybieram uznaje jako odmianę pomarańczowego ;)
Ja też mam podobnie z musztardą. Niekiedy jest to dla mnie typowy żółty, a czasami podciągam ją pod brąz :)
Lubię brąz, ale w tym ciemnym wydaniu. Sama zastanawiam się czy nie kupić swetra na zimę w takim odcieniu…
Będzie z czego wybierać na jesień :)
Tak, mam w szafie brązowe rzeczy i są to wieszaki.
Jedyna brązowa rzecz oprócz tego to złoto – brązowy kardigan, przeplatany srebrzystą nicią.
Brąz jest nie dla mnie, po prostu nie. Jedno – wiek, drugie – uroda, trzecie – upodobania. Ten kolor jest chyba z tych, po które sięgnę najpóźniej, jeśli chodzi o ubrania. Poza tym, lubię go w postaci drewna i czekolady, jako kolor włosów, ale nie na ubraniach.
PS: Ale jeśli znalazłabym jakąś ładną sukienkę… w orzechowym kolorze, albo takim złocistym… to chyba jednak bym ją wzięła.
Pewnie byś szybko zmieniła zdanie w takim wypadku. Poza tym w makijażu brąz jest niezastąpiony. Ja się już teraz nie rozstaję z bronzerem i nawet używam brązowych cieni do powiek :)
O tak, brązowe cienie do powiek, to kolejna rzecz, którą lubię w tym kolorze. Właściwie to nie mam nic przeciwko brązowej skórze i brązowych rajstopach… może i znalazłoby się dużo brązowych rzeczy, które by mi się spodobały, ale nie zmienia to faktu, że brąz zbytnio kojarzy mi się ze starością.
https://www.instagram.com/p/BHllEp7hNEn/?hl=pl – to po lewo to był pierwszy powód do uwielbienia brązu i nowe doceniające spojrzenie:D cudnie byłoby to odtworzyć w normalnych warunkach.
O rety, tak po całości to już nawet dla mnie przegięcie haha. Ma to swój urok, ale wow, każdy z tych elementów może być punktem wyjścia do jakiejś mniej szalonej stylówki :)
Ja bym założyła taką rudą ołówkową spódnicę ze skóry z ciemniejszym golfem i coś noszalancko narzucone na ramiona:)
A propos nie ubrań, często jak chciałam kupić sobie brązowy lakier do paznokci, to okazywało się, że to ciemnoczerwony. Często widzę, że ciemne czerwienie podbite są brązowymoje pigmentem i można się pomylić.
Mario a co jeszcze myślisz o takiej kombinacji; głęboka świetlista czekolada z wypłukanym malachitem? To już się wydaje bliższe łatwego zastosowania:) https://www.instagram.com/p/Bk5DRS_A0pD/?hl=pl
Nie wyglądam w brązie źle, ale nie czuję się w nim najlepiej. W procesie tworzenia optymalnej szafy coś musiało być odrzucone i padło na brąz, bo z bazowych kolorów jest najtrudniejszy, dużo czasu wymaga odnalezienie właściwego odcienia, no i niełatwo łączyć je ze sobą. Zostały mi tylko rzeczy taupe, które traktuję jak cieplejsze szarości oraz ramoneska w kolorze spranego kasztana. Lubię ciemną skórę, bardzo podoba mi się torebka z drewnem, inne rzeczy z kolażu też, no ale nie dla mnie :) Za to wszelkie brązy kocham we wnętrzach, tu żadne kamienne szarości do mnie nie przemawiają.
Nawet Maria mnie nie namówi na brązowy. Brązowy ma w sobie taką energię mocno skojarzoną ze stabilizacją, spokojem, wycofaniem. To nie jest kolor dla kobiet zdających sobie sprawę, że będą już tylko starsze i na wyglądanie staro i poważnie przyjdzie jeszcze czas. Podobnie nie widzę za wiele tego koloru w garderobie kobiety, która twardo stąpa po ziemi i nie da sobie wejść na głowę. Od brązowego jest już mały krok do boho-falbanek, romantycznych kiecek, hippie-akcesoriów czy stylu harcersko-wojskowego, od których wszystkich trzymam się z daleka.
Kkk, głupoty gadasz☺ tak serio, to może to pokłosie lat 90. kiedy to brązy były wszechobecne, a przez to przytłaczające dla osób które nie są jesiennymi typami. Ale każdy praktycznie kolor może zeszpecić jak do nas nie pasuje. Ja natomiast uwielbiam uczucie spokoju i stabilizacji☺
Hej,
Na ten moment mam marynarke/żakiet z brazowego tweadu (melanż wszystkich zaprezentowanych tu odcieni brązu, ) marynarka ma skórzane wyłogi kolnierza i guziki. Jest stylowa, wygladam i czuje sie w niej jak angielska lady udajaca sie na wieś:) Fajnie się nosi do pracy, do białej koszuli i czarnych spodni.
Mam tez pasek i chustę”w panterke”, zamszowe brazowe kozaki (czekolada), zamszową kasztanowa ramoneske, torebke z frendzlami, oprawki okularów szylkretowe itd.
Odcienie brazu wybieram na ”czuja”, intuicyjnie, tutaj przygarnelabym ciuchy 4,5,6 i strój kapielowy. Odcień 7 i 8 mi nie lezy. Czyżbym była jesienią:)?
Jeśli chodzi o pojechane skarpetki, to wymiata happy mornigs.
Piękna torebka. Natomiast jeśli chodzi odcień brązu, który z zaprezentowanych najbardziej przypadł mi do gustu, to wybieram nr 9.
Najbardziej charakterystyczna brązowa rzecz z mojej szafy to skórzana ramoneska. Poza tym lubię i zakładam: drewnianą biżuterię – tu również króluje brąz, bursztyny. Ogólnie rzecz ujmując lubię brąz tylko przy przy naturalnych materiałach: skórze, drewnie itd.
Ja jestem typem ciepło-chłodnym (zgaszonym latem i zgaszoną jesienią), taki mix. I lubię brązy. Wszystkie odcienie naturalnej skóry mnie zachwycają od bladego, przez miodowy, musztardowy, bursztynowy do koniakowego i czekolady. Drewno i skóra – super!
Świetnie pasują z białym lub czarnym, oraz jasnym jeansem. Mam takie spodnie ciemno-brązowe od prawie 20 lat, lekko dzwonowate. Noszę je z koszulą lnianą w kolorze bardzo spranego jasnego błękitu i granatowymi jeansowymi espadrylami na 2cm koturnie. Fajnie tak się w tym zestawie czuję choć nie noszę stylu boho. Z kolei jeden z żelaznych zimowych zestawów to koniakowe oficerki, czarne rurki, czarna gładka luźna bluzka, wisiorek na długim łańcuszku i piaskowy długi kardigan. Panterkę lubię tylko i wyłącznie w bardzo małych dawkach np. ramki okularów, cienki pasek do spodni, albo cieniutki pasek na czarnym kapeluszu (mam taki ;) – założyłam go może ze dwa razy do czarnego golfa, czarnej spódnicy i czarnych wysokich butów). Miałam też ciemnobrązowy top typu „woda” z białą wstawką zasłaniającą dekolt i drewnianymi koralikami – bardzo dobrze robił mojej twarzy ten kontrast brąz-biały. No i brązowe kratki: koszula flanelowa plus jeansy na weekend/w góry oraz żakiet w drobniutką kratkę do pracy. Noszę go z wywiniętymi rękawami z białymi spodniami i białą koszulką lub z czarnymi cygaretkami i czarną koszulką. Tudzież z jeansami jasnymi i czarną koszulką. Dla mnie brązy to mnóstwo opcji dla kobiet w różnym wieku. Z pudrowym różem też wygląda bardzo elegancko, zwłaszcza we wnętrzach. Ale dla mojej urody to zbyt mdłe połączenie. Dla kogoś z bardziej wyrazistą uroda wygląda świetnie. Pozdrawiam!
Lubię brąz we wnętrzach, zwłaszcza brąz z ciemną zielenią, niczym w brytyjskich rezydencjach. Ciemnozielone ściany, brązowa skóra, świeczniki w kolorze starego złota i blask świec. We własnych ubraniach natomiast brązu nie trawię. Na kimś często mi się podoba, zwłaszcza w stylówkach w klimacie retro.
Zawsze fascynowało mnie połączenie ciemnego, chłodnego brązu i ciemnego niebieskiego, prawie granatowego.
A kocie okulary bursztynowe z niebieskimi zausznikami noszę już od parę lat.
Nie przepadam za brązem (od wielu lat króluje u mnie w szafie szarość i biel), ale przyznam szczerze, że Twoje propozycje bardzo mi się podobają :-)
Kiedys nie cierpiałam brązowego, bo czułam że mnie zjada i ja znikam. Dziś wiem że są różne odcienie i polubiłam np. taupe – wiem, to nie do końca brąz, i takie własnie przełamane odcienie wpadające w beż, kakao. Ale też czaję się na jakąś musztardę, ta sukienka jest super np. Mam musztardowy trencz, ale przydałaby się jakaś koszulka lub sweterek, a najlepiej kardigan lub marynarka taka oversize…
Piękny kolaż :)
Mam w swojej szafie sweterek w kolorze jak sukienka z Riska. W sumie nie sądziłam, że będzie mi w nim do twarzy, ale kuzynka robiła czystkę w szafie i mi go podarowała… i stał się jedną z moich ulubionych rzeczy :)
I podejrzewam, dlaczego w modzie biurowej królują czernie, szarości i granaty…
https://www.focus.pl/artykul/ubierz-sie-z-glowa
Nie wiem, na ile to prawda, ale według autora artykułu brąz to kolor skromności, nie kojarzy się z sukcesem i rozmachem.
He? „Znamienne, jak często na brązowo ubierają się studenci” – nie wiem, skąd autor tekstu czerpał swoją wiedzę o świecie… I dlaczego brąz to bieda. Jak czytam takie zbiedzone analizy, to naprawdę mam ochotę bronić kolorów, nawet takich, z którymi mi nie po drodze. Wyobrażam sobie ciemnoczekoladowy aksamit, mroczne atłasy, orzechowe i szampańskie szantungi albo tafty – i ubogie ani smutne to one nie są.
Zdarzało mi się romansować z nie-moimi kolorami, z brązem również. Zawsze później żałowałam, ubrania w takich kolorach lądowały na dnie szafy, a ja z przyjemnością i ulgą sięgałam po chłodny szmaragd, głębokie granaty i oczywiście po czerń.
Oj nie, brąz nie jest dla mnie. Bardzo go nie lubię, podobnie jak żółci, pomarańczu i czerwieni. Chyba łatwo po tym z grubsza wywnioskować, jaką porą roku jestem. ;)
Brązy są kompletnie nie moje, nie mam chyba nic w tym kolorze.
Niemniej podobają mi się te rzeczy, ten kostium bodymaps śliczny i mam autentycznie dużą radochę z tego, że wiem, że tego nie chcę:) To niesamowicie odświeżające, stwierdzić: piękne, ale nie dla mnie;)
Ciemny, czekoladowy brąz + biel mój stary modowy klasyk. Cały ogólniak (koniec lat 80-ych) tak prześmigałam. Brąz był ciemny, chłodny w kolorze gorzkiej czekolady a biel -biała, ale ta wyprana w „zwykłym proszku” a nie „marzenie znudzonej gospodyni domowej” . Do tego ciężka biżuteria ze srebra i jakieś rzemienie.
Skojarzenia: Arizona, typy spod ciemnej gwiazdy terroryzujące mieszkańców Meksyku, el mariachi, Penelope Cruz w jakimś filmie.
Czasami do tego wracam… i chyba lepiej się czuje niż w zestawie czerń+biel.
Z brązem jest jak z winem, jakość ma znaczenie. Wystarczy popatrzeć na takie domy mody, jak Gucci czy Louis Vuitton. Ralph Lauren to ograł doskonale, jeszcze wykorzystując styl jeździecki. Maxmara czy Stefanel, z tańszych marek smart casualowych Massimo Dutti, wszyscy szyją w brązach. Nie ma sensu inwestować w brąz jeśli nas nie stać na dobrą jakość, brąz jest zdradliwy, broni się jedynie w galanterii skórzanej. Nie każdemu też pasuje, pamiętam jakieś dawne zdjęcia Księżnej Kate, całej w brązie od Ralpha, która wyglądała po prostu staro. Tu chyba znaczenie ma głębia koloru, im bliżej twarzy powinno być brązu mniej. Nawet u tych, którym w brązie dobrze. Przy twarzy brązy służą blondynkom o stalowych spojrzeniach,np. Gwyneth Paltrow. Im typ ciemniejszy, tym brąz bardzo postarza. W mojej opinii oczywiście. Mi nadal kojarzy się z luksusem, granat, błękit, teal, pomarańcz z brązem to klasyk, od razu czuję w wyobraźni zapach sklepu Massimo Dutti i perfum podobnych do męskiego Opium. Kochałam brązy i nadal kocham, ale nie stać mnie na taką jakość i odeszłam od nich świadomie.
Oczywiście, ze mam w mojej szafie brązy, ciepłe, średnie brązy to nie moja bajka, wolę chłodne, gorzką czekoladę i typowo rude, lisie. Brązy kochają złoto i rozkwitają w jego towarzystwie. Trzeba przyznać, że to raczej trudny kolor a mnogość odcieni sprawia, że wiele osób nie ma do tej kolorystyki rozpędu, szkoda. A na tym zestawieniu szylkretowe okulary są the best i prawie pomarańczowa sukienka plus opalona na złocisty brąz skóra i można ruszać na podbój Lazurowego Wybrzeża :)
Świetne zestawienie. Okularki mnie urzekły
Jeszcze 7 lat temu sporo było brązu w mojej szafie, ale z czasem odkryłam, że nie jest to korzystny kolor i pozbylam się go totalnie, po tym, jak Twój blog naprowadzil mnie na trop analizy kolorystycznej. Być może są odcienie dla prawdziwej zimy, ale nie umiem ich znalezc i dopasować do reszty szafy, wiec trzymam sie bezpiecznych podstawowych kolorów ;)
Kiedyś nosiłam trochę brązów, bo słyszałam, że kolor czekoladowy pasuje blondynkom, ale… jestem raczej chłodnym typem i nigdy w brązie się dobrze nie czułam (nie mówiąc już o rudościach i beżach, to był dramat). Aktualnie nie posiadam niczego brązowego, może jeden naszyjnik ;) Za to od dawna podobają mi się dodatki w kolorze naturalnej skóry (buty i torebki, paski noszę rzadko), ale jeszcze nigdy nic takiego kupiłam – jak przychodzi co do czego, to i tak zawsze wybieram czerń XD
Lubię brązy. Głównie w dodatkach. Mam koniakowe kozaki i półbuty. W brązach paski do spodni, torebkę. Długi brązowy płaszcz i jeden kamelowy. Panterka oprócz pasków, to jedyny wzór, który nosze. Mam jedwabna koszule i jedwabna bluzkę z krótkim rękawem. W panterkę mam również botki, szpilki i baleriny. Uwielbiam proste zestawy, czyli cała na czarno lub granatowe mom jeans, biały T-shirt i któreś z panterkowych butów.
Uwielbiam brązy. Kiedyś, w liceum przez pewien czas nosiłam tylko ten kolor, aż do znudzenia. Teraz łączę go z granatem, błękitem, nude, szarościami i oczywiście białym i czarnym. No i, … wolę brązy zimne… chociaż ten sweterek nr 6 jest całkiem fajny i ma fajny skład: wełna, moher.