Jutro mam urodziny, więc pomyślałam, że zrobię nietypowego posta. Oto lista rzeczy, które są takimi „klasykami” prezentowymi, jakie mogłabym na okrągło dostawać. Lubię niespodzianki, ale o wiele bardziej lubię dostawać to, co sobie sama wypatrzę. Tych sześć rzeczy raczej mi się nie znudzi. Jest to taki miniprzewodnik dla mnie – gdy będę chciała sobie zrobić przyjemność, sięgnę po tę listę. To oczywiście zabawa, bo nigdy w życiu nie miałabym żądań prezentowych do kogokolwiek :)

1) Biała filiżanka i herbata

Białych filiżanek i kubków nigdy dość, zwłaszcza przy takim częstym tłuczeniu jak u mnie. Jeśli już sama mam kupić kubek, musi być po prostu biały. Nie podobają mi się te z napisami, grafikami czy ozdobami. Wszystkie kubki i filiżanki mam białe i tylko na ich tle wyróżnia się filiżanka z obrazem Klimta, którą od dawna chciałam mieć i którą kupiłam sobie w ramach „nagrody”. A herbatę przyjmę każdą, zwłaszcza w ładnej puszce. Tę z kolażu muszę mieć, bo aż się trzęsę na widok połączenia zieleni ze złotem!

2) Książka o sztuce

Tak naprawdę to jest numer jeden na liście. Album o malarstwie lub designie bardzo by mnie ucieszył. Zakres historyczny, węższa tematyka nie mają większego znaczenia, bo uważam, że wszystkim można się inspirować.

3) Czarna bluzka

Nawet najbardziej banalna bawełniana koszulka mnie ucieszy, byle byłaby czarna i jak najprostsza. Zawsze jak stoję przed szafą i mam zamiar się szybko ubrać, wybieram czarną bluzkę. Dla mnie czarny top jest tym, czym cytryna dla herbaty i rama dla obrazu. Nie jest niezbędny (to tylko ubranie), ale daje mi coś wyjątkowego. Tak więc bluzka, koszulka, top w czarnym kolorze, o rozmiarze M, byłby dla mnie prezentem idealnym.

prezenty

Linki do przedmiotów: filiżanka, herbata, olej kokosowy, bluzka, kolczyki, lakier do paznokci, pomadka, książka

4) Kolczyki koła

Srebrne lub złote. Już się przekonałam, że koła to moja ulubiona forma kolczyków, ryzyka tutaj żadnego nie ma. Mogą być malutkie, mogą być ogromne – bez znaczenia, każde dałabym radę nosić. Lubię przylizaną kitkę i duże złote koła w uszach, ale podobają mi się też rozpuszczone włosy w nieładzie i tylko małe srebrne kółeczka w uszach, widoczne czasami, gdy włosy się przemieszczają.

5) Olej kokosowy

Używam codziennie, ale dla mnie ten produkt ma w swojej prostocie i przyjemności używania jakiś luksus w sobie. Dlatego fajnie byłoby dostać nierafinowany olej dobrej jakości. Tak po prostu, na zapas. Nie uważam, że prezenty muszą być „wyjątkowe”, nie przypisuję im aż takiej wagi. Wolę coś praktycznego, niż wyjątkowego i jednocześnie niepotrzebnego.

6) Lakier do paznokci i szminka

Bezbarwny lakier na paznokciach wygląda najładniej, ale czasem w ramach urozmaicenia, lubię też metaliki. Srebro, złoto, miedź, drobinki, holo – poproszę. Jeśliby do tego dołożyć ciemnoróżową albo fioletową pomadkę, mamy cały look :)

Jak widzicie, obrałam wyraźny kurs na złoto. Chętnie dowiem się, jakie są Wasze klasyki prezentowe. Postarajcie się też zrobić to w punktach, jak ja! Preferowane drobne upominki.