Zapraszam na wpis, który mógłby być kontynuacją tego wpisu. Przed Wami 10 pomysłów na zimę dla mnie,  podpatrzonych w różnych miejscach, w większości w sklepach internetowych. Może coś zainspiruje również Was :)

broszka na wierzchu

Super pomysł, żeby broszkę założyć do płaszcza lub ciepłego szala, czyli po prostu nosić ją na wierzchu. Rewelacyjnie wygląda to zwłaszcza do ciemnych ubrań i dodatków. Broszkę sugerowałabym w jakimś zwierzęcym czy roślinnym kształcie, a nie taką typowo symetryczną czy z ornamentem, bo to będzie wyglądać tak zbyt babcinie wtedy.

Takie broszki lub przypinki można zazwyczaj kupić w centrach handlowych na wyspach z biżuterią (ja w ten sposób kupiłam swojego żuczka kilka lat temu) lub w jakichś sklepikach no name z biżuterią, na pchlich targach itd. Znalazłam też tutaj fajne modele w dobrej cenie.

sztruksy

W tym sezonie jest tyle sztruksowych spodni, że kupno odpowiedniego fasonu nie będzie trudnością. Ja kupiłam na razie czarne sztruksy przed kostkę, bo taka długość szczególnie podoba mi się z botkami, o te konkretnie, ale chciałabym znaleźć jeszcze czarne sztruksowe dzwony. To jest tak wdzięczny materiał, taki miękki i przywołujący jakąś przytulność zimy samą swoją strukturą, że ciężko mi zrozumieć, że dopiero teraz stał się godny sieciówek.

biała koszulka + białe buty

W sumie to banalne, ale wypada sobie od czasu do czasu przypomnieć o sile białej koszulki. O tym jak odświeża buzię i zapewnia super kontrast do czarnej bluzy lub swetra. Niekoniecznie ten konkretny sweter mi się podoba, ale ten schemat ubioru modelki jest dla mnie pociągający. Jak już iść w sport, to robić to tak czysto i elegancko. Na pewno pomógłby tu staranny makijaż i coś złotego na szyję.

niebieski z zielonym

Kolejny raz zafascynowana tym połączeniem kolorów. I jeszcze na dole lakierowane czarne oksfordki – naprawdę wszystko w moim stylu. Niestety, kiedy przychodzi do prób miksowania tego na sobie, zawsze na końcu i tak zmieniam któryś z elementów na czarny. Jakbym czuła, że rywalizowanie kolorów na mnie wyglądało niedobrze. Teraz sobie obiecuję, że połączę zieleń z niebieskim w makijażu oka, oraz przynajmniej raz założę swoją zieloną torebkę do niebieskiego płaszcza. Muszę się w końcu przełamać.

golf + pas + mini

Jestem zakochana w takim schemacie ubioru. Żeby to miało ręce i nogi, sądzę że:

  • golf powinien być luźnawy, nie bardzo przy ciele
  • pas powinien być szeroki lub mieć dużą ozdobną klamrę
  • spódnica powinna być bardzo krótka

Wspaniałe paski ma w tym sezonie Zara, dosłownie każdy mi się podoba.

fot. Simple

fot. Kazar

botki folkowe

Pewnie jestem jedną z nielicznych osób, którym takie botki kojarzą się z folklorem, ale dla mnie jest to taka nowoczesna interpretacja tematu. Są po prostu idealne, a występują jeszcze w wiśniowym kolorze. Ja sama kupiłam sobie podobne buty w zeszłym roku, o tutaj je pokazywałam i właśnie wczoraj wyciągnęłam je i wypastowałam i zamierzam nosić nie tylko do spodni, ale też do krótkich sukienek. Marzą mi się jednak jeszcze takie buty typowo bez żadnej platformy z przodu, delikatne i lakierowane.

czarne rajstopy + kolorowe buty

Mój stosunek do czarnych rajstop jest Wam znany. Kocham, kocham tę część garderoby i łączyłabym ją dosłownie ze wszystkim. Zawsze lubiłam kryjące rajstopy, ale ostatnio jeszcze bardziej zadurzyłam się w takich trochę prześwitujących, cieńszych, które zazwyczaj łączy się z czarnymi wieczorowymi sukienkami. A teraz postrzegam je już jako basic, jeszcze bardziej podstawowy niż cieliste rajstopy i widzę je nawet do jasnych butów, a nawet do butów z odsłoniętymi palcami. Podobają mi się też takie rajstopy założone do spodni eksponujących kostkę i czółenek lub wsuwanych butów.

fot. Unisono

fot. Mango

makijaż skoordynowany z kolczykami

Uwielbiam duże kolczyki, ale nigdy nie myślałam o tym, by robić pod ich dyktando makijaż. Tymczasem to zdjęcie inspiruje mnie do tego, by użyć błysku w makijażu oka – złota do złotych kolców i srebra dla srebrnych kolców. Teraz eksperymentuję z oczami jak nigdy dotąd i już po prostu się nie cofnę. Bezpieczna opcja to naturalny cień, czarna kreska i tusz, ale wychodzę sobie poza strefę komfortu i potrafię już umalować się kilkoma cieniami, zwiększyć optycznie oczy, uzyskać na nich wymarzone efekty.

czerwone cienie

I dalej idąc tropem makijażu oczu, nie mogę sobie wybić z głowy czerwonych cieni do powiek. Ale raczej takich nie idących w pomarańcze i zachód słońca, tylko takich różowawych, wiśniowych. Widziałam na własne oczy i czułam na własne palce tę paletkę z Hudy w Sephorze i muszę powiedzieć, że to jest cudeńko. Czerwone cienie to dla mnie eksperyment, więc wypróbuję je na jakimś tańszym zestawie, ale którąś z paletek Hudy i tak kupię, bo wielka miłość :)

Dajcie znać czy coś się szczególnie spodobało. Czy również macie jakieś pomysły na połączenia kolorów, makijaż, konkretny typ dodatków dla siebie itd.?