Zainspirowana wpisem Joanny Glogazy – 6 polskich marek odzieżowych, które powinny być bardziej znane, postanowiłam sama wyróżnić moje ulubione polskie marki. Do tego również zachęcam Was w komentarzach. Jeśli możecie na podstawie własnych doświadczeń wskazać polskie marki, które są wg Was niezawodne, śmiało piszcie.

Ja sama nie ograniczam się  tu do marek odzieżowych. Moje kryteria są dwa: marka ma być polska i mam jej ufać :)

Pro-be

Śmiało mogę powiedzieć, że tej zimy padł rekord pod względem zaczepiania mnie na ulicach przez kobiety w różnym wieku. Jestem już przyzwyczajona do tego, że obcy ludzie pytają mnie skąd mam płaszcz, ale mój granatowy płaszcz z Pro-be wyjątkowo przyciąga. Ostatnio miałam poranek z cyklu poddaje się: bez makijażu, w dresach i trampkach i na to tylko płaszcz, a i tak podeszła do mnie pani, która stwierdziła, że taki płaszcz chciałaby kupić swojej córce. Wizualnie produkty tej marki są wspaniałe, ale jakościowo to jeszcze lepsza historia – zrobione starannie, z wełny, zawsze z piękną podszewką, co sezon zaskakujące nowym krojem. Nie mogę się nachwalić i nie mogę się nadziwić, że za mniej niż 1000zł można sobie kupić rewelacyjny płaszcz na lata.

Płaszcz Laura

Sukienka Filomena

Marie Zelie

Dla mnie intuicyjne miejsce do wyboru odświętnej sukienki, ale czuję, że bazówka też zasługuje na odkrycie. Mam czarny, przylegający top z rękawami 3/4, który nie zmienił się pomimo częstego noszenia i prania od dnia zakupu. Oferta cały czas jest poszerzana, Marie Zelie to już nie tylko sukienki, ale też płaszcze, szale, czapki, buty. Można tam znaleźć i coś prostego, i coś bardzo wzorzystego, i nawet z pazurem. Super jakość, bardzo dobre tkaniny, podszewki, staranne wykończenia. Może to kwestia percepcji, ale ja wzornictwo tej marki interpretuję „pod siebie”, czasem wręcz wbrew myśli przewodniej marki (ale ja tak mam z większością marek). W każdym razie, ja w swoich sukienkach czuję się seksownie, zakładam do nich lakierki na wysokich obcasach, rozpuszczam włosy i robię ciężki makijaż – jakoś mi to się wszystko zgrywa :)

Marka tak prężnie się rozwija, że zaczęła emitować akcje i ja już w pierwszym rzucie zdecydowałam się zainwestować. Nie udało mi się kupić tyle akcji, ile chciałam, więc musiałam poczekać na kolejne emisje i tak w końcu udało mi się określoną sumę swoich oszczędności tam ulokować. Obecna sprzedaż skończy się 7 lutego. Jeśli macie ochotę wgłębić się w temat osiągnięć finansowych spółki i przejrzeć pakiety dla inwestorów, wszystkie informacje znajdziecie pod tym linkiem: akcje.mariezelie.com.

Wahałam się czy Wam to opowiadać, ale może takie „finansowe” tematy Was interesują i byłby to dobry pomysł na oddzielny wpis lub opowiadanie na instastories, dajcie znać (jak zarabiać na modzie, jak inwestować w modę).

Warsztat Pracy

Sukienka mojego życia – wiecie, że lubię tak mówić o Palmie. Nie mogłabym nie umieścić tu twórców mojego ubraniowego JA. Warsztat Pracy ma niesamowite rzeczy. Gdy się wejdzie na stronę, może trochę przytłoczyć ten zbiór dość oryginalnych pomysłów, ale to wszystko jest do oswojenia. Kocham to, że można się skontaktować, uszyć coś pod siebie i w rezultacie mieć w szafie niespotykaną rzecz – autorską, wykonaną rękami, nie z magazynowej półki, tylko z beli materiału. Muszę do Poznania w końcu zajechać i zobaczyć to twórcze gniazdo na własne oczy. Wszystko u mnie odbywało się za pośrednictwem facebooka, a i tak za każdym razem byłam bardzo zadowolona z efektów pracy marki.

Sukienka Kalina

Kulik

Jeśli trzeba kupić drewniaki albo torebkę, zachęcam do przyjrzenia się marce Kulik. Dziewczyny robię świetne rzeczy ze skóry. Dla mnie mają specyficzne wzornictwo – takie konkretne, nawet w przypadku małych torebeczek widzi się dobrą jakość. Jeśli są jakieś ozdobniki, to zrobione tak, że nie czuje się ich zbędności.

Ostatnio częściej noszę swój ciemnoróżowy worek, bo zgrywa się pięknie z granatowym płaszczem i zaskakuje mnie z dnia na dzień swoją pojemnością. Dobrze mieć ładną torebkę do której można napchać czapki, rękawiczki i szaliki bez żadnej straty na wyglądzie :)

Rett Frem

Laura to Rett Frem. Kobieta, która projektuje z wrażliwością, tak też ręcznie wykonuje i pakuje swoją biżuterię. To taki powiew świeżości, odejście od tego, co można dostać w sklepach jubilerskich w centrach handlowych. Biżuteria z historią i uzasadnieniem. Dla mnie te historie są fascynujące, ale fascynujące jest też wyczekiwanie, co będzie dalej… Warto szukać dla siebie marek, do których chce się wracać.  Rett Frem ma śliczny profil na instagramie – biżuteria wygląda przepięknie w błocie, zaroślach, na tle szarej polskiej drogi. A sama wiem, że równie ładnie prezentuje się do czarnej sukienki czy swetra.

Pierścionek Matki Wisły

Łagodzący olejek do demakijażu

Vianek

Ciekawe jakie macie skojarzenia z Viankiem. Zapewne cenowe. To są te tanie naturalne kosmetyki z apteki czy zielarskiego sklepu, czasem można je zobaczyć w drogerii. A dla mnie te kosmetyki są tak po prostu świetne, wcale nie świetne jak na tę cenę, tylko świetne po prostu. Używałam ostatnio z powodzeniem peelingu do twarzy i łagodzącego kremu na noc, ale to ten kosmetyk na zdjęciu jest dla mnie numerem jeden. Nie ma, NIE MA lepszego olejku do mycia twarzy. Pierwsze wrażenie jest niezbyt fajne, bo zapach jest specyficzny, ale jak olejek się kończy, to zapachu zaczyna ci brakować. Ten olejek zawsze kupuję w internecie, bo w sklepach go nigdy nie ma, ku mojemu zdziwieniu! Proszę Was, jeśli jeszcze nie znacie, nadróbcie zaległości :)

Komentarze Wasze. Polecajcie polskie marki. ALE. Polecajcie to, czego jesteście pewne i czego używałyście. Nie na zasadzie: podoba mi się, chyba jest fajne, ale jeszcze nie zamówiłam. Tylko na zasadzie: używałam, powtarzałam zakupy, nigdy się nie zawiodłam.