Przed Wami pięć problemów, jakie kobiety popełniają przy budowaniu stylu. Nic tu nie jest wyssane z palca – samo życie, tysiące komentarzy i wiadomości. A liczę też, że komentarze pojawią się pod tym wpisem. Problemy znam, akceptuję, reaguję – napisałam książkę, która je rozwiązuje: Ćwiczenia ze stylu. I już nie będę owijać w bawełnę: lepiej kupić sobie tę książkę, przepracować i wprowadzić zmiany, niż dołożyć do szafy kolejną szmatkę z sieciówki. Piszę już tak wprost, bo po prostu mam odzew od pierwszych czytelników, że to się kalkuluje. Do środy książka będzie dostępna w promocyjnej cenie.

1. Za dużo inspiracji, styl się rozmywa

Inspiracje są znakomite i jestem wielkim orędownikiem obserwacji dosłownie wszystkiego, żeby się inspirować – natury, sztuki, ludzi… Jednak jeśli tego jest za dużo, zaczynamy chcieć za wielu rzeczy na raz i iść w zbyt wielu kierunkach ze swoich stylem. Obraz zaczyna się rozmywać, a styl powinien przede wszystkim się wyostrzać. Im będzie klarowniejszy, tym łatwiej będzie na zakupach, tym łatwiej będzie tworzyć stylówki i trzymać porządek w szafie.

Rozwiązanie: skupienie na wybranych zadaniach. Zadawanie sobie niejako tematów do pracy i odrabianie lekcji. W książce opisuję, w jaki sposób można działać na polach wielu estetyk i nie rozmywać przy okazji swojej estetyki. Nauczysz się jak podchodzić do inspiracji we właściwy sposób.

2. Rewolucja, pozbywanie się rzeczy jak leci

Gdy zabieramy się za pracę nad stylem, pojawia się praktycznie zawsze oczywista pokusa, wyrzucenia z szafy wszystkiego jak leci i dokonania na sobie efektownej metamorfozy. To wszystko na początku jest takie energiczne, z zacięciem, błyskawiczne i nerwowe. A potem zapał opada, wracamy do starych schematów i realizujemy je w formie o wiele gorszej niż ta, która jeszcze przed chwilą miała się poddawać metamorfozie. Szybkie rozwiązania są po prostu mało skuteczne. Radykalizm w pracy nad stylem nie popłaca. Kończy się to stratą pieniędzy i frustracją.

Rozwiązanie: metody małych kroków i wyrobienie w sobie dobrych nawyków przynosi najlepsze efekty, bo one są po prostu długotrwałe i satysfakcjonujące. Owszem, coś może się po drodze nie udać. Wtedy cofasz się o krok, myślisz, zmieniasz, ulepszasz i jedziesz dalej. W książce daję dwadzieścia takich kroków. Każdy przybliża Cię do celu. Nie musisz robić wszystkiego, ale warto przemyśleć każdy z nich.

3. Odkładanie w czasie

Jakie to smutne, kiedy kobieta zakłada ubranie, źle się w nim czuje i uważa, że źle wygląda i winę na to zgania na swoje ciało. Jeśli źle wyglądasz w ubraniu, to z ubraniem jest coś nie tak, nie z Tobą. Poszukaj takiego ubrania, w którym będziesz wyglądać i czuć się świetnie, a nie modyfikuj swojego ciała. Nie musisz czekać z budowaniem stylu na efekty diety. Nie wyznaczaj sobie terminów – jak się wyprowadzę, to się za siebie wezmę. Jak dostanę tę pracę, zmienię styl. Nie czekamy, pracujemy.

Rozwiązanie: działamy z tym, co mamy. Tylko akceptując rzeczywistość, można ją ulepszyć. Twoja dotychczasowa szafa kryje w sobie potencjał, ale to Twoje ciało jest największym potencjałem. Liczy się wyłącznie to, jak możesz poprawić swój styl tu i teraz, właśnie tego uczę w swojej książce.

4. Chcę, jest ważniejsze od potrzebuję

Co nam po pięknych torebkach, co nam po ładnej sukience z wyprzedaży, co nam po szpilkach, jeśli pogoda się zmienia, a my nagle nie mamy kurtki przeciwdeszczowej. Co nam po identycznych koszulkach, po ulubionych jeansach, kiedy przychodzi zaproszenie na ślub i nagle trzeba iść na zakupy i się „odwalić”. Styl składa się z tak wielu składników i tak wiele okazji musi uwzględniać, że oczywiście nie jest możliwym żyć w pełni bez zakupów. Ale jest możliwym być realistą i patrzeć na swoje potrzeby: i podkręcać te codzienne stroje, i być otwartym na wyjątkowe okazje, i być przygotowanym na różne pogody, i wyglądać dobrze w pracy, i wyglądać dobrze po domu itd. itp.

Rozwiązanie: opierać styl na codzienności, ale nie ignorować swoich potrzeb i stylu życia. Nauczyć się krystalizować te potrzeby: robić dla siebie formuły, które w naturalny sposób przechodzą w styl. Nie trafiłam nigdzie na opracowania, które tego uczą, więc sama napisałam taką książkę!

5. Nieprzemyślane zakupy

Czasami jest w nas taki hura optymizm, że jak kupimy dane ubranie, to uzdrowimy całkowicie nasz styl i dodamy do szafy coś, co jak magiczna różdżka ją odmieni. Nie sądzę, by takie przekonania co do pojedynczych ubrań, kiedykolwiek sprawdziły się w rzeczywistości. Kupowanie to jest ostatnia rzecz, której nasze szafy potrzebują. Jeśli styl nie jest przemyślany, nawet najbardziej satysfakcjonujący zakup w danej chwili, może okazać się totalną klapą już po kilku dniach. Porównałabym spontaniczne i nieprzemyślane zakupy do nakładania makijażu na nieumytą twarz. Kto przy zdrowych zmysłach tak robi?

Rozwiązanie: robienia zakupów można się nauczyć. Wystarczy obrać jakąś linię i konsekwentnie się jej trzymać. W książce opisuję sposoby na kreatywne podejście do zakupów. To jest coś zupełnie innego niż sugerowanie się listami „must have” czy kupowanie tego, co pokazują influencerzy. Zawsze patrz na siebie, swoje potrzeby i na to, co masz do tej pory w szafie. Dla mnie zakupy są od wielu lat przyjemnością i dopełnieniem stylu – nie obowiązkiem, nie głupotą, nie procesem kończącym się załamaniem nerwowym.

Jakie błędy w budowaniu swojego stylu popełniasz lub popełniałaś?

TUTAJ MOŻNA KUPIĆ MOJEGO E-BOOKA

Do środy 13 lipca, e-book będzie dostępny jeszcze w promocyjnej cenie.