10 razy – tak nazwałam nową serię w której będę przedstawiać ładne rzeczy powiązane jakimś wspólnym mianownikiem. Może to być kolor, może to być wzór, krój, surowiec, to co akurat w danym momencie jest u mnie na topie. Zazwyczaj „zakochuję się” w jednej rzeczy i to ona prowadzi mnie dalej ku poszukiwaniom. W tym przypadku takim punktem zapalnym do niebieskości był mój cudowny plecak z Desigual, który już nie raz pokazywałam na instagramie i który noszę do wszystkiego!
Każdą z pokazanych tu rzeczy mogłabym mieć. Wszystko jest po prostu piękne jak dla mnie!

1. Biustonosz Etam – miękki (na ogół nie lubię), ale ma coś w sobie dla mnie pociągającego. Poza tym, trochę zmieniłam system i właśnie tego typu braletki noszę po domu :)
3. Pióro Lamy – jakie to jest świetne, gdy ktoś prosi o długopis, a ty wyciągasz z torebki coś stylowego. To jest taki mały szczegół, który może mieć wpływ na styl i dobre samopoczucie. Lubię mieć w torebce ładny długopis, lusterko i pomadkę.
5. Sweter Tory Burch – ludzie się zmieniają, tak myślę patrząc na ten sweter. On mi się tak niesamowicie podoba, jest idealny, nic bym w nim nie zmieniła. Elegancki, ale w taki swobodny sposób.
7. Buty Monika Kamińska – dawno nie widziałam tak ładnych czółenek. Odkryta pięta – love. Perełka – love. Kobalt – love.
9. Sukienka Simple – lubię takie drapowania, to trochę kojarzy mi się z togą, bardzo mi to odpowiada!
2. Kapelusz Marella – zazwyczaj letnie kapelusze kojarzą się ze stylem sielskim czy boho, a ten jest bardzo elegancki, taki powiedziałabym raczej: świeży, miejski, pasujący do nowoczesnego stylu. Dla mnie piękny.
4. Skórzany płaszcz Ochnik – forma najprostsza z możliwych, kolor najpiękniejszy, trafiłam na niego przypadkiem przeglądając sobie torebki na ich stronie. Marzenie!!!
6. Spodnie Tatuum – takie zwyczajne, proste, bez żadnych ozdobników, ale za to w oryginalnym kolorze.
8. Torebka Furla – wspaniały odcień niebieskiego i optymalna pojemność, przy jednoczesnej prostocie. Nie mam jeszcze Furli, ale się przymierzam!
10. Szpilki Gino Rossi – te buty nie mają żadnych udziwnień i na tym polega ich urok, super prezentowałyby się z czarną spódnicą w kształcie litery A!
Kiedy ostatnio kupiłyście coś niebieskiego? Czy macie jakąś ulubioną rzecz w szafie w tym kolorze? Czy podoba Wam się cokolwiek z tego kolażu?
3/4 mojej szafy to kolor niebieski :) Uwielbiam go i dobrze się czuje, grant i niebieski i błękit to moja baza. Płaszczyk, który wybrałaś, mogłabym mieć już!
Oooo, to widzę, że mam do czynienia z zatwardziałą fanką błękitów, o rety, chciałabym zobaczyć tę szafę, bo brzmi to kozacko!!! Tak, płaszczyk jest po prostu przepiękny!
Może nie na temat, ale mam tylko jedną uwagę, nigdy nie pożyczaj własnego pióra. Każda osoba inaczej przyciska i ściera stalówkę i można łatwo ją zniszczyć. Wystarczy docisnąć pod innym kątem niż Ty zazwyczaj trzymasz i może się ona minimalnie wygiąć, przez co atrament póżniej nie spływa równomiernie. Jestem fanką piór wiecznych i niestety raz tak zniszczono mi pióro, gdy pożyczyłam je dosłownie do jednego podpisu :)
A tak bardziej na temat niebieski to dla mnie trudny kolor. Pół szafy mam granatowe, ale takie odcienie, jakie tutaj prezentujesz w ogóle mi nie odpowiadają. Akceptuję na sobie tylko błękitne koszule i niebieskie jeansy:)
A ja z kolei jak widzisz – mocne odcienie :) Choć w teorii, te o których piszesz też mi się podobają na kimś.
To samo chciałam napisać! Ja używam Watermana w domu i Kaweco w pracy i w życiu bym nie pożyczyła nikomu. Już prędzej buty ;)
Nie mam stalówki, używam długopisu, ale w sumie to z taką lekką nutką melancholii wspominam te czasy, kiedy pisałam piórem. Dla leworęcznej osoby to jednak było duże wyrzeczenie, bo byłam ubrudzona na maksa :) Nie wiem czy bym pożyczała, jakby trzeba było na chwilkę komuś użyczyć, to chyba bym pomogła.
Ja zawsze noszę w torebce zapasowy długopis, żeby uniknąć niezręczności, gdyby ktoś chciał go ode mnie pożyczyć. Może to odrobinę neurotyczne, ale zwyczajnie brzydzę się pożyczać długopisy komuś lub od kogoś. Ostatnio pożyczyłam obcemu chłopakowi telefon i nie miałam z tym problemu, ale telefon dezynfekuję codziennie (ze względu na problemy z cerą), a długopisy rzadziej. Dlatego jednym piszę ja, a drugi czeka na roztargnionych znajomych :) Z tego samego powodu nie korzystam z długopisów dostępnych w biurach i instytucjach.
Ja byłam bardzo dlugo fanką niebieskiego, ale od kilku miesięcy nie mogę patrzec na ten kolor, spakowalam do kartonów pół szafy, bo może to stan przejściowy :D Chwilowo niebieski to dla mnie ostatni wybor. Nie wiem jak to sie stało
Ale daje po oczach :-D Lubie patrzec na takie intensywne kolory, niestety nie powinnam ich nosic. Do niebieskiego powoli sie przekonuje (bo pieknie komponuje sie z moimi ulubionymi bezami i kremikami), ale ten odcien nigdy nie zagosci w mojej szafie. Czasem chcialabym kupic sobie torebke, buty, albo pasek w jakims mocnym kolorze, zeby chociaz akcesoria byly wyraznie widoczne, ale za kazdym razem i tak decyduje sie na stonowane barwy :-D Chyba jestem niereformowalna ;-)
Moze zainspiruja Cie kiedys rzeczy o mniejszym nasyceniu i zrobisz z nich wpis z serii „10 razy”. Bardzo bym sie ucieszyla :-)
Musze jeszcze wspomniec, ze cieszy mnie ogromnie regularnosc pojawiajacych sie postow. Brakowalo mi tego – jestem rutyniara i wielka fanka rytualow, wiec swiadomosc, ze co poniedzialek i czwartek pojawi sie u Marii nowy artykul dziala na mnie kojaco :-)
Bardzo się kochana cieszę, że mogę Cię uszczęśliwiać tą rutyną. Ona na mnie bardzo dobrze działa! W głowie mnóstwo pomysłów na posty i aż się chce robić sesje zdjęciowe. Taki nowy zastrzyk energii dzięki temu, a nie rozlazłość jakaś :) A ta torebka z Furli to by Ci chyba pasowała kolorystycznie!
Torebka z Furli jest rewelacyjna! Tzn. wcale nie jest, bo jest nudna, zachowawcza, tradycyjna, klasyczna… itp. Ale to wlasnie takimi przymiotnikami mozna opisac rzeczy, ktore mnie zachwycaja :-) Naturalnie kliknelam w link – i porazila mnie cena :-( I bardzo dobrze, bo juz zaczelam sobie wyobrazac, do czego moglaby mi pasowac :-D
Ha, też miałam kiedyś taka sytuację. Najpierw przez lata uwielbiałam niebieski, a potem nie mogłam patrzeć. Teraz wracam, ale zajęło mi to jakieś 15 lat
Ja mam jakąś blokadę przed takimi kolorami. Tak samo zieleń – akceptuję tylko butelkową, a z niebieskich granat. Nie wiem, z czego to wynika, ale takie kolory na skórzanych akcesoriach od razu wyglądają mi sztucznie. Za to bardzo lubię Twoje stylizacje, więc może dzięki nim się do niebieskiego przekonam :)
Mogę się podpisać pod każdym zdaniem tego komentarza :)
A wiesz, że ja też miałam podobne skojarzenia kiedyś? Ale jakoś teraz właśnie skórzane rzeczy w zieleni, zgaszonym różu, błękicie, bardziej mi się podobają niż nawet w czerni czy brązach. I na poważnie rozważam ten płaszcz teraz!
w kolorowych skórzanych rzeczach jest rzeczywiście coś ciekawego.Oczywiście krój też jest ważny, bo można łatwo przekombinować, a im prościej tym lepiej w tym przypadku. Mam ołówkową skórzaną spódnice w morskim kolorze i bardzo ją lubię, bo można wiele z nią połączyć. Płaszcz jest super :-).
To co powiem nie jest zbyt oryginalne, ale to chyba jedyne odcienie niebieskiego, które mi średnio służą – zdecydowanie lepiej mi w spokojnym błękicie i granacie, może być też ciemniejszy kobalt/szafir. Ale spodnie z tatuum są bardzo fajne, przyjrzę się im, dzięki :)
Wydają się super! A spokojne niebieskości to zdecydowanie na innych, ale raczej nie na mnie haha!
Mogę się pod tym podpisać, granatowe dżinsy i błękitne koszule to jest to. :)
Jestem posiadaczką szafirowej torebki skórzanej, i też jest ekstra, ale odcienie z kolażu nie są dla mnie.
Spodobały mi się 1 i 2. Ja uwielbiam błękit królewski! Tobie też pokecam;) Ogolnie to fajny pomysł na serie wpisów. Czekam na kolejne! Pozdrawiam
Dzięki Marlenko, mam kilka pomysłów na dalsze odcinki, ale to się będzie powoli robiło, bo nie chcę tu wklejać niczego na siłę. Jak się zbierze 10 rzeczy, to się zbierze :)))
Uwielbiam! szczególnie korzystnie wygląda latem, przy delikatnie opalonej skórze:) mam trochę sportowych rzeczy w tym kolorze, bluzę z Simple z poprzedniej kolekcji, jakąś lnianą koszulkę.. Niedawno w pracy wymieniali mi zepsute krzesło – innego koloru akurat nie było i dostałam dokładnie w takim kolorze obicie – ale się ucieszyłam! W ogóle większość, poza pastelowymi, odcieni niebieskiego uwielbiam. A szczególną miłość mam do niebieskiego dżinsu! Od dawna mam w głowie pewnien kolor – właśnie mocny niebieski, klasyczny, nie za jasny i nie za ciemny, bez mocnych przetarć i innych dodatków-mogłabym mieć takie spodnie, spódnicę, katanę, ale niestety nie mogę nic podobnego znaleźć dla siebie.. Sukienkę z Simple mam w czarnym kolorze, bo zimą bałam się kupić niebieską…dół ma bardzo obcisły, czego po zdjęciach ciężko się spodziewać :)
A napisz mi jak się nosi ta sukienka? Dokąd Ci sięga i ile masz wzrostu?
Ja też nie mam w szafie nic w takim kolorze, do tej pory z niebieskich były u mnie tylko dżinsy ale powoli się przekonuję do granatu, ze względu na analizę kolorystyczną. Mam granatową marynarkę, pod którą zawsze staram się mieć białą bluzkę lub t-shirt, inaczej mi nie leży. Ale z tych rzeczy które prezentujesz podoba mi się sweterek. Nigdy nie miałam na sobie takiego koloru i w sumie jestem ciekawa czy by mi pasował. Za to moja teściowa uwielbia wszelkie odcienie granatu, niebieskiego, błękitu. Chyba poza nimi i niewielkiej ilości bieli i beżu nie ma w szafie innych kolorów.
Ale w sumie dlaczego nigdy nie myślałaś o sobie w niebieskim? To jakaś antypatia do koloru czy o co chodzi? Ciężko mi zrozumieć, bo tak lubię haha.
Jakoś nigdy nie przepadałam za niebieskim, wydawało mi się że to kolor dla niebieskookich blondynek, a może za bardzo mi się kojarzył z z dresem kreszowym z czasów dzieciństwa, haha. W wyposażeniu domu też nie mam nic w tym kolorze. A może po prostu za bardzo lubię czerwony i zielony i nie ma już w dodatkach miejsca na inne kolory. Ale jest jedna rzecz którą miałam niebieską, były to kolczyki od brata, ręcznie malowane, nosiłam je do wszystkiego, szkoda że się zniszczyły.
160 cm-XS sięga mi akurat do kolan. Ja mam co do niej mieszane uczucia. Materiał cienki, mimo że czarna to lekko przeswituje między nogami.. Ale za to elastyczny i ładnie dopasowuje się do ciała. Ogólnie sukienka wygodna i cały czas trzyma fason. Ciężko wypracować te marszczenia na górze. No i ostatecznie dla mnie ten dopasowany dół to jednak nie na codzień, nie czuję się swobodnie:)
podoba mi się pióro i biustonosz…. ale kurcze nie mam nic z ciuchów w tym kolorze…. może pora to zmienić…???
Ja jak byłam o wiele młodsza to miałam minikolekcję niebieskich staników i nosiłam je pod białą koszulę lub podkoszulek często, ale teraz to bym tak nie zrobiła :)
Niebieski to moj kolor! Mam niebieska Furle (inny model), a ostatnio kupilam niebieska sukienka COS w ksztalcie litery A (mam ja zreszta w 3 kolorach, super kroj!). Niebieski jest na mojej liscie tworzonej po przeczytaniu Warsztatow stylu. Z pokazanych rzeczy wzielabym sukienke, torebke i obydwie pray butow.
Wow, ale super! A jaką biżuterię lubisz do niebieskiego? Srebro czy złoto?
Teoretycznie „powinnam” srebro. Ale w praktyce nosze jedno i drugie. Nie moge sie zdecydowac czy wole srebro czy zloto (a raczej zdecydowalam ze nie bede wybierac).
Mam bardzo podobny sweter w kolorze szmaragdowym z bardzo podobnymi złotymi guzikami, 100 % new wool, ostatnio coś za rzadko go noszę, przypomniałaś mi jaki jest piękny a z Twojej listy najabrdziej podobają mi się buty i kapelusz , chociaż nie mam nic w tym kolorze i raczej nie sądzę abym miała chociaż kto to wie. Pozdrawiam
Paula, a można wiedzieć skąd masz sweter?
A ja nie cierpię niebieskiego :D kompletnie nie umiem tego uzasadnić, chyba nawet jest mi w nim ładnie, ale nawet nie umiem tego ocenić, bo to taki kolor, który wydaje mi się brzydki sam w sobie. Kojaży mi się z zimnem i różnymi okropnymi formalnymi sytuacjami, wzbudza we mnie napięcie i stres. Wiem, że występuje normalnie w przyrodzie, ale ja go zawsze odbieram jakby do pięknego lasu wiechał paskudny niebieski wrocławski tramwaj. Może ja po prostu jakoś inaczej widzę ten kolor ale jest dla mnie jak błąd w systemie. Ciemny kobalt jest już spoko, mam trochę drobnych rzeczy w tym kolorze, nie ubrałabym na durzej powierzchni, ale buty super. Ale granat już zupelnie nie, dla mnie to „zepsuty” czarny. To w sumie bardzo ciekawe, że tak mam, nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Czy ktoś z Was ma tak z jakimkolwiek kolorem? Że nie i już we wszystkich odcieniach?
Ty, nie cierpisz niebieskiego? O matko, nie wiem co mam ze sobą teraz zrobić… Kto jak kto, ale po Tobie się tego moja droga nie spodziewałam :)
ja nie znosze niebieskiego….nie wiem dlaczego…po prostu nie….ale granat jak najbardziej…jest stylowy, wyrafinowany i elegancki…..swietnie wyglada z wieloma kolorami i nie znam osoby, ktora wygladalaby zle w jakims odcieniu granatu….
Sh, całe 12 zł był w stanie idealnym
Ja tam mam z pomarańczowym! Być może wynika to z faktu, że jestem stonowanym latem i w pomarańczowym po prostu mi brzydko :D Na innych czasem mi się spodoba coś pomarańczowego, ale to musi być ciemniejszy odcień – cegła, jakiś kasztanowy czy rdzawy. Za to w domu nie mam nic pomarańczowego, żadnych dodatków, nawet kwiatków w kolorze pomarańczowym bym nie zniosła, nie i już!
Ja nie noszę w ogóle czarnego. Nie mam butów, torebki, koszulki, kompletnie nic w tym kolorze. Po prostu nie uznaję tego koloru :)
Ja nie noszę żółtego, pomarańczowego i czerwonego. Biorąc pod uwagę, że jestem stonowanym latem, jest to całkiem zrozumiałe.
Zdecydowanie nie jestem fanką takich odcieni niebieskiego :D Toleruję jedynie niebieski dżins, a jedyny żywy odcień który lubię to czerwień- na ustach, bluzach i swetrach. Apeluję o kolor czerwony w tej serii :)
Ja też nie znoszę niebieskiego. Granatowy, najlepiej przytłumiony – tak, jest bardzo praktyczny i łatwy do połączenia z innymi kolorami, lubię go nosić na górze stroju, tak jak i czarny, ale jasne, czy żywe odcienie niebieskiego odpadają zupełnie. Ostatnio kupiłam ciemnoszafirową sukienkę, bo uznałam, że ten kolor powinien pasować do mojego typu urody. No i niby pasuje, ładnie podbija cerę, ale co z tego, jeśli nie czuję się w niej komfortowo. Niebieski zdecydowanie nie jest dla mnie. Nawet od dżinsu w ostatnich latach robię odwrót. Nie mam pojęcia czemu tak wyjątkowo nie lubię tego koloru (z żadnym innym tak nie mam). Chyba po prostu uważam go za zimny i odpychający, lub tandetny -w zależności od odcienia.
Niebieski to mój kolor, ale raczej nie odcień z tego wpisu. Mam turkusową shopperkę i noszę jako mocny akcent do stonowanej reszty (wtedy raczej nie mam niebieskiego na sobie, ale dopuszczam granat) i to tyle, na ile mocnego koloru pozwala mi mój typ urody ☺
Czytam sobie komentarze i nie dowierzam! Az tak wiele osob nie lubi niebieskiego? Jak bylam mala dziewczynka, to niebieski byl najpiekniejszym, ukochanym kolorem i kazda chciala miec go jak najwiecej. Niebieski-krolewski – tak sie mowilo. Nawet rozowy nie byl tak popularny i pozadany. A teraz?! No nie wierze :-D Ciekawe skad ta niechec…
Bardzo lubię niebieski! Ale tak jak większość wśród komentujących – nie mogę nosić takich czystych i ostrych odcieni jak na kolażu, jedynie przygaszone, przydymione, burzowe… ;) Mam ulubioną granatową sukienkę typowo na okazje „biznesowe”, granatową lnianą koszulkę, codzienną koszulę w kratę w zgaszonych odcieniach błękitu, a na lato pastelową sukienkę w białe i jasnobłękitne prążki (tego deseniu jest teraz mnóstwo w sklepach). No i rzecz jasna klasyczne dżinsy. Lubię od czasu do czasu pomalować paznokcie pastelowym jasnoniebieskim lakierem. O, i nawet ściany w sypialni mamy błękitne :) Uwielbiam błękity na innych i w naturze (w naturze zwłaszcza odcień, który mają przylaszczki – cudo)! I zawsze zazdroszczę osobom o Twoim, Mario typie urody tego, jak wspaniale wyglądają w kobalcie. To też piękny kolor, ale na mnie się nie sprawdza.
Niebieski przez lata był moim ulubionym kolorem. Jest to również kolor wybitnie mi przyjazny. W zasadzie nie ma odcienia, w którym nie wyglądałabym bardzo dobrze, lub przynajmniej dobrze – nieważne, czy są to nasycone błękity, turkusy, chabry, kobalty, czy ciemne granaty, czy też złamane szarością (w tych ostatnich wyglądam „tylko” dobrze). Inna sprawa jednak, że intenywne kolory lubię sobie „dawkować” – uwielbiam ciemną „bazę” i na jej tle jakiś wyróżniający nasycony akcent. Tzw. blokowanie kolorów jest zupełnie nie dla mnie :/ Jak patrzę na coś takiego, to nie wiem, na czym skupić uwagę.
Co do niebieskiego, to najbardziej lubię nosić ten kolor w porze wiosenno-letniej – zapewne działa tutaj moje podświadome skojarzenie błękitu z wakacyjnym niebem, morzem, itp. elementami letniego krajobrazu. Z kolażu zaś podobają mi się szpilki, długi sweter oraz spodnie.
Pomysł na serię wydaje mi się tym fajniejszy, że zaczęłaś od mojego ulubionego koloru :)
Prawie skończyłam budowanie mojej bazy, która jest całkowicie granatowa. Kiedy tylko znajdę idealne granatowe spodnie, zacznę się rozglądać za ubraniami w różnych odcieniach niebieskiego, kojarzących się z morzem i zachmurzonym niebem. Z tego zestawienia większość odcieni jest dla mnie za ostra, co nie przeszkadza mi patrzeć na nie z przyjemnością. Chętnie zrealizowalabym kolor torebki (w dodatkach), a najbardziej płaszcza, w wersji matowej (w odzieży).
Mario, trochę nie na temat, ale może to byłby pomysł na wpis, a może niekoniecznie- może jedynym słusznym komentarzem będzie „to się ma lub nie i kropka” ;) Otóż – baaaardzo podoba mi się, kiedy ktoś przy minimum środków (na pierwszy rzut oka) wydobywa maksimum potencjału. Chodzi mi o takie niby stonowane ubieranie się w jeden lub prawie jeden kolor – gdzie jedni będą wyglądać marnie, biednie wręcz, trochę w tym „ginąć” i „bladnąć” a z kolei u innych wygląda to rewelacyjnie… Jak to zrobić? Da się to zrobić? Czy takie „wyczucie” to musi być gdzieś od urodzenia? A co z typami urody? Każdy może? O co mi chodzi – najlepszym zobrazowaniem tego o co mi dokładnie chodzi jest pani Asia z thinkinggraphic….. Za dużo koloru, wzoru czy czegokolwiek „urozmaicającego” tam nie ma, prawie wszystko czarne, czasem jakaś srebrna nitka… a to wygląda na taki majstersztyk! I podkreśla urodę Joanny. Nie wygląda „niewyraźnie”…. Są na to jakieś sposoby? Jakiś klucz? Czy to jest po prostu niesamowite wyczucie i osobisty styl, który „się ma lub nie i kropka”???
Kibbe :-)
Dokładnie. Nie można się nauczyć jako stylu, tylko trzeba dostosować do typu urody – i to jest też nauka. Jednym pasuje, innym nie. Oczywiście, można się nie przejmować, jak analizą kolorystyczną i nosić, co się lubi. Kosztem wyglądu.
Bardzo ciekawy komentarz…!
Mnie tez to nurtuje.
Dzięki Lena za mega ciekawy komentarz. Odpowiem na niego w formie czwartkowego wpisu. Dziękuję za stymulację umysłową kochana!!!
Dziękuję! Nie mogę się doczekać!!!!
Lubię niebieski, wydaje mi się, że dobrze w nim wyglądam (niebieskie oczy i blond włosy), ale jakoś nie noszę go zbyt często, i zdecydowanie idę w bardziej zgaszone kolory. Najbardziej z zestawienia podoba mi się biustonosz, uwielbiam taką miękką i koronkową bieliznę i powoli tworzę własną kolekcję, ale wciąż mam opory przed noszeniem jej na co dzień, chyba, że do oversizeowych rzeczy.
Mnie się wydaje, że to raczej wyłącznie kwestia immanentnej prezencji i klasy, nie każdemu jest to dane niestety:( No i oczywiście szlachetność form i materiałów ma znaczenie… chociaż znam osoby, które dosłownie narzucą na siebie to co mają pod ręką i wyglądają obłędnie. Na pewno też postawa gra rolę; wyprostowana, idąca pewnym, swobodnym krokiem kobieta, zawsze wygląda lepiej. Ale i tak uważam, że najzwyczajniej w świecie trzeba mieć „to coś”, pospolite, czy przaśne urody nie będą błyszczeć w prostocie. Z moich osobistych spostrzeżeń wynika, że im piękniejsza twarz i więcej klasy tym większa prostota się sprawdza. I kropka.
Czy ja wiem, czy kropka? Ja bym ujęła inaczej – im wyrazistsza uroda, tym mniej akcentów potrzebuje w stroju, żeby ją uwydatnić. Kwestia prosto-skomplikowanie to kwestia gustu. Moim zdaniem jest różnica między nieprzekombinowanym strojem, a brakiem fantazji pod płaszczykiem prostoty.
Chodzę w niebieskich rzeczach od wielu lat. To jest mój kolor. Może być każdy odcień, poza mocnymi, jaskrawymi. Od błękitu, do granatu. Niebieskie miałam rzeczy z jeansu, koszule, swetry, sukienki, spódnice. Obecnie niebieskie mam dwa swetry, jeansy, t-shirt, parę sukienek wzorzystych z niebieskim. Najnowszy zakup to błękitna, rozkloszowana sukienka. Rzeczy z Twojego kolażu podobają mi się, tylko odcień niebieskiego za mocny.
Mario bardzo polecam zobaczyć nowy lookbook B Sides Handmade. Jak zobaczyłam w którejś z ostatnich notek u Harel zdjęcia robione na Podlasiu i TEN niebieski na cerkwiach i swetrach…
5 koszul, 2 spódnice, nie liczę jeansów i granatu.. :)
Nie ma tu tylko mojego odcienia niebieskiego – nie tak intensywny, cieplejszy z nuta fioletu
Klasycznego niebieskiego nie znoszę; znałam kiedyś pewną osobę, która cały czas ubierała się na niebiesko i moim zdaniem wyglądała fatalnie. Uwielbiam za to ciemny granat i pastelowy błękit, ale raczej sporadycznie celuję w tę gamę. Taka ultramaryna, jaką zaprezentowałaś jest przeze mnie tolerowana chyba tylko u Vermeera:)
Kocham kobalt i wszelkie mocne odcienie niebieskiego :) od zawsze mialam w szafie „cos” w tym kolorze,a teraz przeszlo na mojego syna. Mam podobne spodnie,lordsy,koszule,koszulki sukienki, tylko torebki i plaszczyka mi brak. Przypomnialas mi,ze musze urzadzic male polowanie :) swietnie sie czuje w tym kolorze i uwazam,ze Tobie tez pieknie pasuje. Glosowalam na kobaltowy plaszcz w twoim rankingu ;)
Też nie lubie, nie nosze niebieskich ciuchów. W niebieskiej bluzce/koszuli czuję się chora jakby. Nie pasuje mi do karnacji, koloru skóry i juz. Dotyczy wszystkich odcieni niebieskiego, tych nasyconych jak i tych bladych, fioletu zresztą też. Natomiat bardzo lubie granat i kolor bakłażanów.
Ale lubie, jak ktoś ma na sobie np. niebieska koszulę, szczególnie jak jest to facet:).
Odkąd zdiagnozowałam w sobie czystą zimę, pierwszy raz od chyba 15 lat dałam szanse niebieskiemu. i to od razu w oversizowej dużej sukience i muszę powiedzieć, że tylu komplementów dawno nie nazbierałam :) Do tej pory kochałam granat, ale ten kobalt tak mnie zaskoczył, źe nie będzie to jednorazowy incydent
Mozesz napisac jaka to sukienka?
ładne rzeczy, ale preferuję inne odcienie niebieskiego:)
Lubię niebieski, tylko bardziej zgaszony, niezbyt jasny. I bardzo lubię granatowy – to jeden z moich kolorów bazowych. W czystych odcieniach typu kobalt wyglądam źle :)
Z prezentowanej 10-tki moją uwagę zwróciły: płaszcz, torebka i sukienka.
Ale intensywne odcienie! Moje niebieskości są sprane, ale mam jedną bluzkę chabrową bez rękawów, lubię ją zakładać do białych dżinsów.
Szpilki Gino Rossi super, przymierzałam się do nich, dokładnie to tego koloru, dla mnie jednak obcas trochę za wysoki, ale Furla jeszcze lepsza! Kiedyś rano często mijałam się z kobietą, która nosiła przepiękną torebkę (akurat koniakową), kiedyś stała przede mną w sklepie, więc badawczym wzrokiem obczaiłam co to za firma, właśnie Furla, sprawdziłam w necie i… pozostaje mi się tylko nią zachwycać, ze wzgl. na bardzo wysoką cenę:)
Jak zakupisz, to napiszę komentarz pełen zazdrości;P
Pamiętam, że przy wpisie formuła czerń+niebieski pełno było zachwytów nad niebieskościami, te z obecnego kolażu są piękne ale nie każdemu będą pasować tak nasycone barwy.
A taki mocny niebieski sweterek to mi się od razu skojarzył z Anne Hathaway z „Diabeł ubiera się u Prady” ;)
https://pl.pinterest.com/pin/549931804477600634/
Lubię niebieskości, ale w szafie nie mam ich zbyt dużo – podchodzące pod kobalt t-shirt i bluzkę oraz bladoniebieski cienki basicowy sweterek, Mam upatrzoną również podchodzącą pod kobalt sukienkę i jeśli tylko będzie na mnie pasowała, to z pewnością znajdzie się w mojej szafie.
Też uwielbiam niebieski (chociaż mało jest go w mojej szafie) i tak, jak preferuję bardziej pastelowe lub ciemniejsze (stalowy błękit! ♥ ) jego odcienie, tak BARDZO podoba mi się ten płaszcz!
Jednak faworytką, w kwestii błękitnych ubrań, jest dla mnie strój Kopciuszka z 2015r. – po prostu cudo i dzieło sztuki (chociaż wiadomo – mniej użytkowe :’D). Kilkadziesiąt warstw w różnych odcieniach niebieskiego, kilkaset tysięcy kryształków Swarovskiego – po prostu ach, jeśli chodzi o baśniowość!
https://www.youtube.com/watch?v=2QGGbT5HGxY
Chociaż i tak bardziej podoba mi się pastelowa wersja, bez podkręconych kolorów – sama projektantka powiedziała, że chciała, by ten strój przypominał akwarelę.
http://tracyscostumingworld.weebly.com/uploads/1/0/0/9/10094326/5265004_orig.jpg
Mam w swojej szafie skórzaną ramoneskę z Topshop w pięknym chabrowym kolorze. Kupiłam ją w Szkocji 4,5 lata temu i uwielbiam nad życie. Kosztowała majątek ale za ten kolor i jakość była warta każdych pieniędzy.
Kolor mega intensywny i rockowy krój sprawiają że wyróżniam się na mieście :) jeszcze nie widziałam takiego do tej pory u nikogo.
Ps Bardzo lubię ten odcień niebieskiego. I chętnie przygarnęłabym ten płaszcz Mario do swojej kolekcji !
Lubię niebieski i sądzę, że nawet w rzeczach z Twojego kolażu byłoby mi dobrze, ale nie noszę tego odcienia. Podobnie jak większość tu piszących, raczej wybieram granatowy (w zasadzie moja szafa stała się granatowa) lub błękitny. Z zaprezentowanych rzeczy w pierwszej chwili wybrałabym torebkę, ale w zasadzie już wiem, co to za model i jednak nie. Ten rozmiar jest dla mnie nieporozumieniem – ani to mała torebusia, ani duża torba. U mnie takie zupełnie się nie sprawdzają. Poza tym nie lubię tych zamków Furli, wyglądają tandetnie. W dużej torbie jeszcze ujdzie, ale w małych modelach wyglądają okropnie.
Piękne rzeczy i kolor. Mój faworyt to nr 1. i nr. 8. Kolor niebieski to jeden z moich ulubionych ale w odcieniu granatowym i tzw. „baby blue”. Ten, choć piękny, jest dla mnie zbyt wyrazisty, ale w dodatkach byłby idealny :) Mario, masz moje zdrowie na sumieniu…po tym jak obejrzałam lookbook Oscara de la Renty rozbolałam mnie głowa… :) Cuda!! Biała prosta suknia z kwiatem (NR.2 ) przyprawia o dreszcze… :)
Ach błękity! Uwielbiam indygo, granaty, kobalt i baby blue. Pięknie się prezentują na lnie albo aksamicie. No i oczywiście jeans. Bardzo mi się też podoba ubiór skomponowany w kilku odcieni niebieskiego – monochromatyczny ale nigdy nudny (podobnie jak zielenie), plus jakiś mały dodatek w kontrastowym kolorze np. zielony lub żółty. Niebieski świetnie gra z białym, brązem, piaskowym. Z kolei do kobaltowego topu lub sukienki, lubię kolorowy etno/folkowy (czerwień, zieleń) wisior na długim łańcuszku.
Z Twojego Mario kolażu najbardziej podobają mi się buty z perłami oraz długopis. Oraz te lakierowane szpilki widzę z czarną spódnicą „A” lub sukienką a’la lata 50. Super!
Niebieski od zawsze panoszy się w mojej szafie i ostro konkuruje z zielenią :) ale ponieważ ma tak wiele różnych odcieni to naprawdę daje mnóstwo możliwości. Żelazny zestaw letni to bardzo sprana, luźna koszula jeansowa (podwinięte rękawy) i białe spodnie. Do tego neutralne espadryle/sandały i mała torebka „listonoszka” w kolorze wina. Lub branzoletki z zieloną nitka i granatowa torebka.
#kolorożerca #koloromaniak
Moim absolutnym faworytem jest kapelusz, taki grecki trochę. Jestem prawdziwą zimą i moją bazą (coraz solidniejszą dzięki Twojemu blogowi Mario :) ) jest właśnie niebieski i biel. Uwielbiam te kolory i wydaje mi się, że w niebieskim szczególnie dobrze wyglądam. Moim ulubionym ciuszkiem w tym kolorze jest kobaltowa bluzeczka z krótkim, motylkowym rękawem i dosyć cienkim materiałem. Natomiast w tym momencie zasadzam się na kostium kąpielowy z Calzedonii w niebieskie wzorki na białym tle. :D
Uwielbiam ten odcień niebieskiego. Mam taki piękny kardigan, może trochę ciemniejszy i taką sukienkę: http://katebeavis.com/wp-content/uploads/2013/09/ossie-dress-2.jpg Uważam, że jest piękna i bardzo wygodna! Teraz poluję na buty w tym kolorze, tyle jest pięknych szpilek i sandałków. Marzy mi się też jakaś biżuteria, połączenie złota i takiego niebieskiego właśnie.
Czytam, czytam, myślę sobie,że kolor fatalny i te rzeczy ładne są tylko w oderwaniu od kolorów natury, tzn. W biurowym świetle albo w supermarkecie, gdzie nie ma okien tylko tysiąc reflektorów. A tu nagle refleksja mnie dopada, że mam kilka szmat w tym kolorze, i to są moje ostatnie zakupy co ciekawe, jestem stonowaną jesienią,i nigdy przenigdy nie myślałam o tym kolorze poważnie. Ale krój ciucha tak bardzo mi się spodobał, ze wzięłam do przymierzalni i -o zgrozo- stwierdziłam, że leży na mnie ten kolor jak druga skóra. A makijaż miałam juz na wykończeniu po calym dniu i zazwyczaj wyglądam nieświeżo z takim startym mejkapem. A tu szok. Także radzę sprawdzić na sobie, zawsze. Bo ja mówię zupelnie szczerze, na ten kolor lata patrzeć nie mogłam!
Akurat tego odcieniu niebieskiego nie lubię w odzieży, chociaż na żywo mogę się wpatrywać godzinami w czyste niebo bądź morze w pogodny dzień :) Natomiast tym, co mnie urzeka jest płynne przejście w siebie niebieskiego w odcieniu indygo, zgaszonego ciemnego fioletu lub granatu i ciemnej, butelkowej zieleni. Od lat szukam takiego szala z delikatnego, przejrzystego jedwabiu.
Lubię niebieski, choć akurat odcienie prezentowane na kolażu są dość odległe od mojej estetyki. Najbliżej mi do odcienia torebki, choć wolę troszkę bardziej stonowane – z nutą szarości, tak jakby były pokryte warstwą kurzu oraz klasyczne granaty. W swojej garderobie mam ciemnoniebieską marynarkę oraz zamszowe sandały w kolorze błękitnej hortensji, które najchętniej zakładam do błękitno-turkusowej sukienki.
Z kolażu najbardziej podoba mi się krój swetra oraz spodni.
Uwielbiam niebieski. Od błękitu nieba, poprzez turkus, morski, szafir, ultramarynę, a na ciemnym, prawie czarnym granacie kończąc. Nie zliczę, ile mam rzeczy niebieskich w szafie.
A przy okazji stanika Etam, który mnie również wpadł w oko – czy nie myślałaś może o napisaniu tekstu o bieliźnie? Bielizna a typy urody, skojarzenia bielizny z postaciami z filmów, z porami roku… co Ty na to?
Niebieski to nie jest mój kolor, nigdy mnie do niego nie ciągnęło. Jakiś ciemny kobalt to jeszcze, ale nie odcień z kolażu. Podoba mi się odcień baby blue, ale wyglądam w nim beznadziejnie.
Ostatnio kupiłam sobie białą koszulkę ombre z niebieskim (bliżej twarzy biały), jednak niestety zafarbowała mi w praniu :-/
Normalnie celuję jednak w inne kolory – biały, zielony, czerwony, szary.
Och, mój ulubiony kolor, ale akurat w tym odcieniu, którego bardzo nie lubię :( Jest dla mnie zbyt wyrazisty i intensywny, wolę odcienie nieba, morza, chmur…
Co mam w szafie niebieskie? Trampki, kurtkę skórzaną, topy, koszule, sukienkę, itd. ;)
Co chciałabym kupić? Błękitne ballet pumps, błękitną małą torebkę, błękitną sukienkę, błękitny płaszcz (i już wiadomo, który odcień jest moim ulubionym ;))
Podobnie jak niektóre inne Czytelniczki też mam szafę zdominowaną przez odcienie niebieskiego :) Z tym że ja zdecydowanie wolę albo bardziej zgaszone, albo bardziej głębokie odcienie niż te na kolażu. Ale faktycznie zdarza mi się niebieski color blocking z granatowym spodniami, szafirową koronkową bluzką i granatowym kardiganie na przykład :)
To są moje ukochane odcienie niebieskiego, takie jak niebo w pogodny letni dzień <3 Cieszę się, że w końcu można kupić coś w tym kolorze. W ogóle w tym sezonie mocno mnie ciągnie do kolorów, przeszłam szał na fiolety, teraz mam fazę na zieleń ale niebieski też mi chodzi po głowie ;-)
Taki niebieski nie môj. Zdecydowanie wole kobalt, szafir i blekit. Mam na lato piekna skórzaną, błekitna torebke ze skory. I tak ja sobie nosze do jasnych kolorow.
Ostatnio odkrylam piekny odcien bladoniebieskiego z nutka fioletu jamaica flowers https://www.google.pl/search?q=provocater+jamaica&client=ms-android-orange-pl&prmd=ivmn&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwihrLOthuTbAhUPbFAKHckjCCgQ_AUIESgB&biw=360&bih=511&dpr=2#
I choc na paznokciach-nosi sie wspaniale i pasuje do wszystkiego.
Z kolazu podziwiam cudny sweter i buty od Moniki Kaminskiej.
Bardzo lubię niebieski, ale praktycznie go nie noszę… No oprócz granatowego, którym zastępuję czarny, bo ten okrutnie poszarza moją cerę, a z moimi cieniami pod oczami to już w ogóle masakra. Jestem jasną wiosną, więc mogłabym nosić turkus, który zresztą ubóstwiam, ale już postawiłam na jasny, brzoskwiniowy róż, który lepiej opisuje mój charakter, więc raczej nie ruszam intensywniejszych odcieni niebieskiego. (Aczkolwiek w pokoju mam dziesiątki turkusowych rzeczy). Mówiąc szczerze niezbyt przepadam, za odcieniami, które pokazałaś w poście, ale te ostatnie szpilki po prostu mnie urzekły!
Niebieski jest świetnym kolorem na lato, również w takich intensywnych odcieniach. Właśnie sobie uświadomiłam, że wczoraj do pracy ubrałam się cała na niebiesko: długa spódnica z haftem (niebieski na niebieskim :) ), top na szerokich ramiączkach i żakiecik z rękawami za łokcie – wszystko w niemalże identycznym odcieniu. Do tego czarne sandały i – żeby nie było za nudno – biała torebka z czarnymi wykończeniami. Bardzo, bardzo lubię niebieski i chociaż nie jest moim jedynym kolorze w szafie, to jednak w letniej garderobie zdecydowanie dominuje.
Niebieski, nawet intensywny, wydaje mi się kolorem spokojnym, nie męczącym – może dlatego, że kojarzy się z pogodnym niebem i wodą. Z rzeczy z Twojego zestawu wszystkie właściwie zachęcają do kupienia, bo też i fasony mają atrakcyjne, nie przekombinowane. Chociaż niekoniecznie ubrałabym się tylko w niebieski, łącznie z butami i torebką – byłby w tym jednak nadmiar jednego koloru :)
Uwielbiam niebieski i to dokładnie w takim wydaniu. Spora część mojej szafy to taki intensywny niebieski i już staram się samą siebie przekonać, żeby nic więcej w tym odcieniu nie kupować. No ale potem patrzę do lustra i to po protu jest mój kolor, więc cóż zrobić :) W zasadzie granatowym albo baby blue, też nie pogardzę ;)
Pamiętam, jaka byłam zaskoczona, kiedy dowiedziałam się, że niebieski jest powszechnie kojarzony ze smutkiem i zimnem. Mnie nigdy się tak nie kojarzył, to zdecydowanie jeden z moich ulubionych kolorów i jedyny „kolorowy kolor”, który akceptuję w swoich ałtfitach (no, i MOŻE jeszcze burgundowy). :)